astra4
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez astra4
-
napisz jak poszlo :) a ze dziwnie patrza. coz to neistety raczej codziennosc :( Mieszanka zakorzeniona od pokolen: zabobonow, strachow, kompleksow moze oraz mniej lub bardziej swiadomej pogardy dla kotow :(
-
Kolejna wlascicielka ----> jest na to rada :) W kolorze czarnym burym, laciatym :):):):) Kasiula ---> weterynarz widzi i decyduje, moje pytania byly z tego powodu, ze wiem jak trudno o dobrego weterynarza... Ale jesli objawy ustapily (i nie wroca po kilku dniach) a kot nie ma objawow neurologicznych to wszystko powinno byc ok. Mozecie go zapytac o celowosc przeswietlenia i czy nerki sa ok, czy nie sa opuchniete np. Jesli jeszcze moge podpowiedziec - to uwazajcie czy w sikach lub kupie nei pojawia sie krew. I tyle, bedzie dobrze :)
-
na czesc kotow watrobka dziala rozwalniajaco, badz czujna :) I na pewno bedzie dobrze skoro nie ma zadnych klopotow neurologicznych. Mialam trzy kociaki skatowane i poobijane mechanicznie, wszytskie trzy tak samo - zawiniete w szmate/siatke/worek i potraktowane jak pilka do gry :( Oczywiscie trafily do mnie tak poobijane niemal sie nie ruszaly: po lekach pbolowych i pzapalnych w tydzien mniej wiecej dochodzily do siebie.
-
Kasiula, ta kotka-agresorka nie jest kastratka a rezydentka jest, prawda? Wiec trzeba to zmienic - ja mam w domu to samo, tzn staruche neikastrowana i dziewczynke kastrowana i gnebienie odchodzi na calego, Mloda jest zaszczuta :( Tylko ze u Luny nie wchodzi w gre na razie zabieg bo cierpi na ostra neiwydolnosc nerek no i stara jest... Doraznie bardzo pomogl Feliway, kocice zaczely sie tolerowac ale problem jednak nei zniknal neimniej jest duzo lepiej. W ramach pocieszania napisze, ze bardzo rzadko zdazaja sie koty ktore nei moga sie ze soba dogadac. Z reguly wczesniej czy pozniej sie dogaduja :) Na te ponad 100 kotow ktorym znalazlam dom raz zdazyl sie kot-dominant-jedynak ktory musial szukac domu jako jedyny kot. I kastracja naprawde dziala cuda w przypadku konfliktow.
-
Misiu, Twoj kot z jajkami po wolnosci biega?
-
zakochal sie? Tzn?
-
jeszcze sie upewnie - ten topic bedzie mial trzy lata niebawem? Ja tu bylam, ja tu bylam, ja tu bylam - na samym poczateczku :):):) Pod Waszym wplywem i dla towarzystwa tez zaczelam sie odchudzac zeby sprawdzic jak to jest. No i schudlam do rozmiaru 34, zupelnie mi sie nie podobalo bycie takim chudym osobnikiem :) Potem mialam wypadek, kilka miesiecy unieruchomienia oraz lekow i 14 kilo do przodu co z kolei zupelnie mi nie przeszkadzalo choc obiektywnie bylo przegieciem. A teraz zaczelo przeszkadzac wiec postanowilam schudnac i chudne. 8 kilo juz poszlo i wystarczy. A ogolnie to wydaje mi sie ze odchudzanie nie jest (przynajmniej dla mnie) trudne - trzeba tylko wyczuc swoj rytm. I jakos leci :) Sciskam dziewczyny :) Czy Tai zaglada tu czasem? Ma ktos z Nia kontakt? Ja mam stary nr gg ale nieaktywny chyba :(
-
Anulka, jesli naprawde jestes psychologiem to naucz sie dziewcze konsekwencji bo to bardzo przydatna cecha, zwlaszcza w Twoim (?) zawodzie. I to juz nic personalnego ale z lekka nuta przerazenia patrze jak podupada szkolnictwo wyzsze w Polsce....
-
Amita, pomaga ten olejek? Na cellulit czy pomaga? :)
-
Mis, ja patrzac wokol to jakos czarno to widze, te roznorodnie kolorowe koty :):):) A tak na serio to w zeszlym roku trafil do mnie miot bajkowych kociat: rudy, dymny, niebieski, bialy, trikolorka blue-cream i sreberko. Cos przepieknego :)
-
Ostatkiem sil ----> Twoj kocur nie ma jajek, prawda? Jesli odpowiedz brzmi \"tak\" to sprawdzilabym mimo wszystko stan jego zdrowia. Jesli dasz rade - choc to dla \"normalnego\" czlowieka z reguly szok :) - to oddaj jego siki do badania. Moj jedyny nie-czarny zaczal sikac w pozycji \"kocurzej\" a po badaniach okazalo sie ze ma zapalenie pecherza i krysztaly w moczu. Druga sprawa jaka az krzyczy - to sytuacja stresowa Twojego kota. Nie dosc ze maluchy, nowa kocica to jeszcze i dywan nowy i zmiany. A koty nerwowe sa. Stawiam na to ze kocur wpadl w stresy i lęki i musial sobie oswoic nowe, neiznane otoczenie swoim zapachem, no i pokazac kto tu rzadzi :) Niemniej dla spokoju sumienia sprawdz mu te siki, bedzie dobrze! Dzis opowiesc o Mrowce i Krecikach bo dzis bardzo o nich mysle. To nei moja stala kocica, Mrowka mieszka w Warszawie. Jako malutkie kocie trafila do azylu. Kto choc raz trafil w takie miejsce to wie co to oznacza dla kociaka.... Mowiac wprost - oznacza z duzym prawdopodobienstwem smierc, panleukopenia zbiera tam olbrzymie zniwo. Ale Mroweczce sie udalo - czlowiek ja wzial z azylu 5 grudnia, zanim dopadl ja wirus. Ta data taka znaczaca - nigdy sie tego nie dowiem ale jestem niemal pewna ze Mrowka znalazla sie w formie prezentu pod czyjas choinka. W koncu byla taka sliczna, mlodziutka i czarna, komu nie podobaja sie takie kocie podrostki? :) Z tym ze czas nei stoi w miejscu, z mlodych kociakow wyrastaja mlode kotki, zaczynaja dorastac... Poznalam Mrowke 18 marca, dwa lata temu. W wielkiej azylowej klatce siedzial czarny szkielet z oberwanymi uszami, pod brzuszkiem ktorego piszczalo kilka malenkich kociakow. Tak, \"dobry czlowiek\" nie upilnowal, kotka zaszla w ciaze a jak urodzila to zostala zapakowana w pudelko i odniesiona tam, skad kilka meisiecy wczesniej wyszla - czyli do schroniska. Zaglodzona do granic mozliwosci, zrezygnowana, zaniedbana, z dzieciakami skazanymi na smierc. Nie zastanawialam sie ani moment, mimo ze w moim zyciu byl wtedy straszny czas... Do domu wrocilam z dodatkowymi 2,5 kilogramami kotow - czyli Mrowka i jej 5 dzieciakami, czarnymi jak ona. Zaczelo sie intensywne odkarmianie, odswierzbianie, potem dokarmianie kociaka ktorego matka odrzucia. Tak w miare spokojnei doszlismy do 18 maja. Weszlam do pokoju kociat i zobaczylam, jak jeden z nich spada z kocyka (!) a nastepnie nie umie sie podniesc. Pedem do weterynarza; diagnozy nie umialam sobie wyobrazic nawet w najgorszych przypuszczeniach - kociak mial zlamany kregoslup. Zaczela sie walka o malucha - codzienne zabiegi, lasery, unieruchomienie w transporterze. Maly dostal na imie Wrona (to chlopak byl) bo straszliwie skrzeczal radosnie na moj widok :) Terapia zaczela przynosic skutki, maly zaczal wstawac i chodzic - do czasu keidy znow upadl; kolejna diagnoza: kompensacyjne zlamanie kregoslupa w 5 miejscach. Jednoczesnie znalazlam sparalizowana, nieprzytomna najmneijsza koteczke z miotu. Juz bylo wiadomo, ze cos jest bardzo, bardzo nie tak. 54 dni walczylam o te maluchy: dzen w dzien po wiele godzin. Wrona unieruchomiony w transporterze, Frotka masowana, wyprozniana (miala spastyczny pecherz, nie dala rady sama sie wysiusiac) a pozniej - kiedy odzyskala wladze w przednich lapkach - zaczela tez plywac, bardzo jej to pomagalo, wracalo powolutku czucie :) Niestety, wszystko na nic - kociaki mialy wade genetyczna, piekielnie rzadka polegajaca na tym, ze ich kosci sie lamaly by nigdy nie zrosnac. Wrona odszedl sam, Frotka zostala uspiona kiedy bylo juz wiadomo ze nei ma cienia szansy... Kosci udowe, polamane, niemal przebijaly skore - ona tego nie czula, wszak byla sparalizowana w dolnej czesci ciala :( Trzy pozostale kociaki sa zdrowe - teraz to juz duze koty. Mroweczka zamieszkala w Warszawie, a Kreciki w: Katowicach, Nowy Targu i Gdansku. Takie zwykle i czarne a znalazly swoje domy tak daleko od Krakowa. Oczywiscie cale towarzystwo jest pokastrowane i nogdy nie bedzie mialo potomstwa - ale co jesli \"nosicielem\" wady byl kocur? Czy rodza sie kolejne kociaki ktore maja kosci jak sitko i umeiraja w cierpieniach? :( Kolejny odcinek - o Dresiarzach, pozniej bedzie o Rydzyku & co :)
-
Farmerka, dziekuje - i Ty poglaskaj ode mnie Lune swoja :) I uciekam z tego watku bo ja o kotach moge dlugo, a ze mialam ich tak duzo, kazdy z historia swoja to zdominuje watek raz-dwa i Was zanudze :) Pozdrawiam serdecznie :)
-
koty sa moim odbiciem, nie sa w moim zyciu \"po cos\" - po prostu sa, uzupelniamy sie :) Od psow czegos oczekuje, od kotow tylko tyle by byly. Moja druga mocna kocia osobowoscia jest Wisnia. Tyz czorna :) Wisnia jest mloda koteczka - ma dwa lata. Jak sie poznalysmy? Oczywiscie burzliwie. Do Fundacji zadzwonila kobieta z informacja ze 30 km od Krakowa, w lesie na dzikim wysypisku smeici ktos porzucil trzy kociaki. Pedem pojechalam - i wrocilam z trzema syczacymi, nastroszonymi kocimi pisklakami :) Jak pieknei syczaly, hoho :) Oczywiscie wyladowaly w klatce. Byly male - najwieksza Salsa wazyla 1250 g, najmniejsza Samba - 965 g. Kazda miala w chudym, nastroszonym ciele po kilkanascie - kilkadziesiat kleszczy. I wszystko szlo ku dobremu - niestety nie na dlugo. W 6 dobie zachorowala Salsa, najwieksza, najsilniejsza, najdziksza. Zaczelo sie od wymiotow, zbyt dlugo zajmuje sie kotami zeby nie umeic rozpoznac co sie dzieje choc ze dwa dni ludzilam sie nadzieja. Kiedy zachorowala Rumba - wlasciwie wszystko bylo jasne. Badania tylko potwierdzily przypuszczenie; maluchy przynosly ze soba panleukopenie, koci tyfus ktory zabiera prawie wszystkie kociaki po ktore siegnie (95%). Walczylysmy kilkanascie dni (normalnie choroba trwa od kilku godzin do kilku dni ale maluchy byly wspomagane interferonem). Kroplowki, leki objawowe - nic wiecej nie mozna bylo zrobic, tylko czekac. Pierwsza odeszla Rumba. W 16 dobie uspilysmy Salse; w momencie smierci wazyla 565 g, trudno sobie wyobrazic, prawda? Przezyla tylko Samba - o ironio, jedyna kotka z miotu z wada, z wrodzonym uszkodzeniem miednicy. Samba dostala nowe imie i nowe zycie - zostala jako pierwszy nadprogramowy moj kot. Wisnia ratowala juz zycie innym kotom - oddajac krew ktora po odwirowaniu jest wielka bronia w ratowaniu innych kociakow chorych na panleukopenie. Jak wyglada ta choroba? Strasznie :( Kot umiera w ogromnych cierpieniach, odwodniony, wykrwawia sie przez przewod pokarmowy, umiera z pragnienia. To choroba przeciwko ktorej KAZDY KOT MUSI BYC ZASZCZEPIONY, ten ktory wychodzi i ten ktory miesza tylko w domu. Wirus mozna przyniesc nawet na butach.... A Wisnia kocha mnie straszliwie. Nie wiem, czy slowo \"kocha\" mozna odniesc do zwierzat ktore dzialaja na zasadzie instynktow - ale nie umiem znalezc innego slowa ktore oddaje jej zachowanie w stosunku do mnie. Wisnia to radosna, mloda i psotna, rozpuszczona krolewna, ulubienica mojego meza. Jest rozbrajajaca. I ja wiem, ze ona wie. Wie, ze wyciagnelam ja cudem za ogon zza Teczowego Mostu... To dwa rodzaje kociego uczucia - kociej staruszki dzieciaka wyrwanego smierci. W kolejnym odcinku bedzie o uczuciu do jakiego zdolny jest kot chory psychicznie :):):)
-
Amita, dracene trzeba pozegnac - neistety jest to kwiatek smiertelnie niebezpieczny dla kota, nawet maly kawaleczek listka moze wyprawic malucha na tamtem swiat :( Ja uwielbiam rosliny i uwierz - nei namawialabym Cie na rezygnacje z rosliny jesli nie byloby to konieczne. Dracena jest o tyle neibezpieczna ze ma waskie liscie, bardzo kuszace dla kota. Nie upijnujesz i nie oduczysz kota... Inne smiertelnie niebezpieczne rosliny to: dracena, kroton, fikusy, tulipany, hiacynty ale te nie sa tak atrakcyjne jak dracena dla kota ze wzgledu na pokroj lisci. Toksyczna jest tez cebula, aspiryna, czekolada. Karmy dla kociat nie maja odklaczacza w sobie o ile pamietam - tu wiekszy nacisk polozono na wartosci odzywcze, bez dodatkowych wodotryskow. Opowiem Wam o moich kotach, tych moich-moich, ktore ze mna sa i zostana. To jedna kategoria bo w moim domu sa tez moje - tymczasowe koty o ktore dbam jak o wlasne i walcze jak o wlasne ale nie zostaja u mnie na stale. Moje koty to koty z problemami, wziete z roznych dziwnych miejsc: parking, worek z rzeki, wysypisko smieci, las. Mam tez koty z internetu :) Najpierw opowiem Wam o Lunie, najstarszej wiekiem a najmlodszej stazem w moim domu. Bedzie tu akcent pewnie w Waszych oczach nieludzki - ale niestety brutalne jest zycie i straszne wybory... Byla sobota - poczatek grudnia. Pojechalismy z mezem do salonu samochodowego, obejrzelismyco bylo do ogladniecia: wyszlam juz na zewnatrz bo w srodku goraco bylo. Oczywiscie rozejrzalam sie z przyzwyczajenia i zobaczylam Ja. Siedziala skulona pod autem, mala i czarna. Zagadalam do niej a ona zalosnie zapiszczala. Dokladnie tak - bo Luna nie umie miauczec a ja nawet nie chce myslec co i kto jej zrobil ze stracila glos... Chwile pozniej rozmawialam z ochroniarzem ktory opiekuje sie wolnozyjacymi kotami w okolicy. \"Moja\" kotunia mieszkala w salonie kilka dni, ktos ja tam wypuscil i odjechal. A ona czekala... Zapakowalam kocice do transporterka i pojechalismy do domu, kotka wygadala na ciezarna :(. Brzuch byl tak wielki ze obawialam sie ze sie wykoci w nocy, co godzine zagladalam do jej klatki. Rano popedzilismy do weterynarza w celu sprawdzenia czy mozna ja wykastrowac (tak, to ten brutalny akcent :( ). Kotenka nie byla w ciazy nawet, ten wielki brzuch to bardzo opuchniete nerki, badania wykazaly mocznice a ogledziny - polamany ogon, zebra, naderwane ucho, wybite zeby, czec zebow do wyrwania, stan zapalny w oku. Leczenie, kroplowki, dieta - kotka odzyla, jest ze mna. Oczywiscie nie szuka domu, zostala jako absolutnie nadprogramowy kot w moim domu - ale ktoz oprocz swira wezmie do domu stara (10-12 lat), bardzo chora i niekoniecznei atrakcyjna kotke? To byl wlasciwie wstep do tego co naprawde Wam chce opowiedziec. Luna to kotka ktora bardzo duzo w zyciu przeszla, czlowiek duzo jej krzywdy zrobil a na koniec - porzucil jak stary smiec. I wiecie? Tego co umie i chce mi dac ten kot to ja nawet nie umiem slowami opisac. Milosc starego kota to najpiekniejszy rodzaj uczucia i wiezi czlowieka ze zwierzeciem jaki znam. Stary kot wie, ze zycie jest trudne, ze boli, ze glodno i chlodno.. Stara kotka na pewno nie raz urodzila dzieciaki ktore zaraz pozniej ktos jej odebral i zabil... Stara kotka wie, ze dotyk to czesto bol, ze malo dobra spotyka kota od ludzi.. Stare koty maja inne oczy od kotow wychowanych od kociaka w domu. Luna jest malenka dziewczyna - wazy niewiele ponad 2 kg. Pozwala mi zrobic wszystko ze soba - prawie wszystko bo panicznie boi sie brania na rece, nie ma nic przeciwko zastrzykom i kroplowkom, nigdy nie protestuje i nie marudzi, nawet u wterynarza podczas pobierania krwi mruczy. Luna chodzi przy mojej nodze jak pies. Siedzi przy mojej nodze kiedy pracuje w kuchni, na krawedzi wanny kiedy sie kapie, kiedy budze sie w nocy to zawsze Luna jest kolo mnie. Wiem, ze Luna jest ze mna tylko na chwile - uszkodzenie nerek jest dosc powazne, wiele czasu jej nie zostalo. Bardzo szuka mej bliskosci a ja daje jej to, czego w zyciu niewiele zaznala. I tylko tak strasznie mi zal, ze mamy tylko chwilke.....
-
Amita a moze tu tkwi problem - zwirek nowka z metka i maly sie nei zorientowal? Tak sobie kombinuje - moze na razie zostawiaj mu w kuwecie kawalek zuzytego zwirku? Jaki uzywacie?
-
amita, a zwierz odrobaczony jest? Pytanie tylko pozornie bez zwiazku :) Powod robienia poza kuweta moze byc bardzo prozaiczny - to male kocie dziecko, w nowym miejscu, samo i na obcym terenie - moze kociak po prostu sie gubi? W takiej sytuacji bardzo by pomoglo ograniczenie mu terenu do - powiedzmy - jednego pokoju na jakis czas. Koty to bardzo czyste stworzenia wiec jakis powod musi byc ze omija kuwetke. A zwirek jaki ma? Taki sam jak u poprzednich wlascicieli? I nie bede udowadniac wyzszosci psow nad kotami i odwrotnie ale jako \"uzytkowniczka\" od lat kilkudziesieciu i psow i kotow uwazam, ze o niebo mniej klopotliwe sa koty. Zwlaszcza jesli nie jest to jeden kot lecz min. dwa. Mozna je zostawic na weekend same i dadza sobie rade :) (oczywiscie z woda i kuwetami i suchym jedzeniem). W wakacje od biedy - mozna kota zostawic i poprosic przyjaciol/rodzine zeby raz dziennie zagladneli wyczyscic kuwete, nasypac suchego i wody dac. Amita, fajnego masz meza :)
-
czarne sombrero - nie panikuj tylko dzialaj :) Idz do innego weta, pogadaj o swoich obserwacjach i watpliwosciach i bedzie dobzre :)Skad jestes? I ciecie u kotki po kastracji jest mniejsze niz po cesarce, z oczywistych wzgledow :) Mam kilkanascie kociat teraz, po pieknych kotkach dachowcach, kolejne siedza w piwnicy bo nie ma co z nimi zrobic :( Czesc z nich umrze... Z sedalinem trzeba ostroznie, zreszta to lek objawowy i nie dziala na przyczyne problemu. Naprawde, idz do innego weterynarza dla spokoju sumienia.
-
moj maz twierdzi ze nie lubi kotow a ledwo wejdziemy do domu to od razu wola\" Wisienka, Wisiunia, kicikici\" :) Na dodatek jedyny moj nie-czarny kot wlasnie mojego meza sobie upodobal, lazi za nim, patrzy milosnie w oczy, gdzie Krzysiek tam Burak :) Wiec zeby juz nie bylo gadania \"bo te Twoje koty...\" to na urodziny sprezentowalam Buraka mezowi :) Z wieprzowina to jest tak - surowa jest potencjalbym zrodlem wirusa wscieklizny rzekomej - smiertelnosc 100%, wirusa zabija gotowanie. Ja swoim kotom daje wieprzowine i podroby i serca tez choc oczywiscie obarczone jest to ryzykiem. Jednak moim zdaniem prawdopodobienstwo jest male, przynajmniej taki byl stan dwa lata temu jak przekopalam internet w poszukiwaniu wiedzy na ten temat. Niemniej istnieje i lepiej wieprzowine gotowac albo z niej zrezygnowac. ---->Czarne sombrero, uwierz ze duzo gorzej niz kotka po operacji kastracji wyglada kotka umierajaca na ropomacicze. Jesli masz mocne nerwy to moge wkleic zdjecia macicy zdrowej oraz macicy po hormonach. Koszmar :( Dodatkowo neibezpieczne jest to, ze ropomacicze u kotek w wiekszosci przypadkow ma charakter zamkniety - kotka odchodzi w cierpieniach potwornych jesli wlasciciel nei zorientuje sie na czas ze kot np. jest osowialy a to przeciez nei zawsze budzi niepokoj. A sama operacja - uwierz, nie taka straszna. Ranka ma dlugosc 1,5-2 cm, rekonwalescencja trwa 10 dni. Nie chcialabym Cie straszyc ale skoro kotka nie zareagowala na tak duza dawke hormonow jaka podaje sie w zastrzyku to wskazywac by to moglo na klopoty hormonalne, guzy, gruczolaka - czyli bardzo powazne wskazanie do kastracji. Tylko z wetem musisz pogadac o tym i to dobrym wetem a nie paparuchem. Kotki podczas rui nie wolno operowac. Czy wiesz jaki lek dal Ci weterynarz? Te dwie tabletki? Cos uspakajajacego czy kolejne hormony? A nazwe zastrzyku znasz? akacjoweczka ----> jak wyglada ta agresja? czy kotka jest szczepiona, odrobaczona i badana u weterynarza? Czy jest wykastrowana? Kot robi sie agresywny z roznych powodow stad moje pytania pomocnicze. Ale sie rozpisalam :):):) I astra4=NoSpa, teraz jestem astra wszedzie, tylko tu sie wpisalam jako NoSpa zeby mnie AMita poznala :) I o kotach moge godzinami, o dobrych stronach, przyjemnosci i kociej milosci, o rozczulajacych czyli kociej starosci ale neistety tez o tych strasznych: smierci, chorobach, kalectwie... Takie kocie zycie....
-
Poprawie sie w kwestii zdjec, fakktycznie zaby wkleilam :) Amita a jak noc minela? razem czy osobno? :) Kocio imie juz ma?