jagoda45
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez jagoda45
-
Witajcie Basiu ja też mam dzis od rana jakis niepokój nieuzasadniony, nie wiem skąd się wziął, ale też osotanio mam koszmary senne i ten upał :( Jestem 2 tygodnie po sanatorium i znów wracają objawy a przecież muszę normalnie żyć, pracować, prowadzić dom itd. Ciężko z tym funkcjonować, jak się tego pozbyć? Czy tylko tabletki dają spokój? Nie biorę żadnych lekarstw, staram się jakoś z tym żyć. życzę spokojnego dnia
-
Uff jak gorąco Puff jak gorąco u mnie już 28 st.C W nocy koszmary mi się śniły, chyba z tej duchoty. Neciu i Efciu wy to już jesteście weteranki, ale jak czytałam was a jeszcze nie pisałam to też pamiętam śmietnik tylko na początku nie wiedziałam o co chodzi. :) Ja akurat nie mam agorafobii ale chyba ją poprostu zwalczyłam bo pamiętami, że bałam się wychodzić bo mnie weźmie atak albo zemdleję.... teraz wiem że nic takiego się nie stanie ale strach pozostał tylko umiem go przezwyciężyć. Zyczę miłego dnia pa
-
hallo milusie, miłego i spokojnego dnia :)
-
Aniu witaj Ja ma to samo dokładnie takie myśli i takie obawy. I też jesczce trzy lata temu grzałam się na słońcu jak frytka na oleju. No ale co dalej. Ja czuję się lepiej pa sanatorium, ale np w tej chwili drga mi lewa strona wargi ust i cześć policzka. Kiedyś zaraz byłby atak a teraz staram się to ignorować. Tylko w ogóle po co to drga??? Jakaś paranoja. No ale takie są objawy nerwicy. Na razie zmykam pa
-
Witajcie, dziś piękny dzień, życzę pięknie spokojnego dnia i radosnych chwil. Alies jestem pod wrażeniem twojej historii, póżniej więcej napiszę Dla mnie to historia jak z filmu. Pa
-
Witam serduszka Na Śląsku sobota to babska robota wieć zgodnie z tradycją oddaję się z \"uciechą\" tym wspaniałym, interesującym zajęciom jak sprzątanie i nadrabianie zaległości z całego tygodnia i szmata moja najlepsza przyjaciółka będzie mi dziś towarzyszyć a potem imprezka :D miłego żabeczki
-
Witajcie Widzę że dziś nerwiczka daje popalić Ja po Afobamie idę przespać się trochę, nawet w dzień, spróbuj położyć się do łóżka.
-
hejki moje słodkie i Ziutello Ziutello proszę cię przeczytaj ten artykuł i napisz co o tym sądzić jestem ciekawa twojego zdania na ten temat. I już piątek fajnie chociaż ja będę miała zapieprz bo mam imprezę w domu na 14 osób. Ale już ostatnią w tym roku, bo moi synowie kończą w lipcu serię urodzinową i super. bay na razie miłego i spokojnego dzionka.
-
To jest tak: ktoś mnie wkurza i....... 1. Nie mówie tej osobie i dopiero poza plecami np. mężowi w domu mówię, ale ta małpa mnie wkurzyła i leci litania niestety to nie rozładowuje emocji - w podświadomości nie ma redukcji napięcia. 2. Chcę powiedzieć że jest wkurzająca najczęściej mówimy ... ale ty mnie wkurzasz i co to jest za zdanie. To jest określenie zachowania kogoś, a nie wyrażenie swoim emocji. Prawidłowo wypowiedziane zdanie ma za zadanie wyartykułować własne emocje (uwolnić napięcie) np. Jestem wkurzona ( na ciebie, na sytuacje) ale to ja jestem wkurzona = wyrażam emocje (wcale nie trzeba krzyczeć) a nie krytykuję czy oceniam że ktoś jest wkurzjący Niby proste a trudne. I powiem wam, że jak nauczyłam się tego to moje objawy częściowo utąpiły, moje napięcie mięśni karku zeszło i zawroty głowy bardzo ustąpiły. Ale przyznaję się do tego że uczę się tego jak abecadła bo stare przyzwyczajenia mocno wprogramowane są w podświadomość. Tego nauczyła mnie psycholog w sanatorium, to nie jest żadna moja metoda tylko nauka wyrażania uczuć w procesie terapeutycznym.
-
Dziećmi rządzą emocje - przeczytajcie uważnie ten artykuł i spróbujcie go odnieść do własnych emocji = na własne dorosłe problemy. Sorrki za ten \"myk\" ale wydaje mi się, że nerwica ma podłoże w dzieciństwie, w każdym razie u mnie widzę spójność emocji w dzieciństwie a nerwicą w dorosłości. Twój maluch płacze, gdy koleżanka z piaskownicy nie chce mu podać rączki? Albo chowa się ze wstydu pod stół, gdy przypadkiem rozsypie cukier? Takie gwałtowne reakcje emocjonalne to jeden z etapów rozwoju dziecka. Trudno nam zaakceptować, że dziecko ma prawo do swoich uczuć, a jeszcze trudniej wczuć się w jego położenie. Toteż zazwyczaj tego nie robimy. Wolimy przekonywać, że nic się nie stało, odwracać uwagę, albo wdać się w długie tłumaczenia, dlaczego maluch nie powinien czuć tego, co właśnie czuje. B A Ł A G A N U C Z U Ć Małe dziecko żyje w plątaninie niezrozumiałych dla siebie, bardzo silnych emocji. Dwu-, trzylatek nie umie jeszcze nad nimi panować, to raczej one panują nad nim. Łatwo przechodzi od śmiechu do łez i odwrotnie. W dodatku właśnie w tym okresie życia małego człowieka pojawiają się nowe, nieznane dotychczas uczucia – duma, wstyd, poczucie winy, zazdrość i zakłopotanie. I choć dziecko dość często je teraz odczuwa, jeszcze przez kilka lat nie będzie w stanie w pełni zdawać sobie z tego sprawy, ani tym bardziej o tym mówić. JEDNAK EMOCJE MUSZĄ GDZIEŚ ZNALEŻĆ UJŚCIE. Ponieważ nie można o nich powiedzieć, dzieci znajdują inne sposoby na uwolnienie się od napięcia – obgryzają paznokcie, ssą kciuk, biją misia, zaczynają ponownie się moczyć lub zanieczyszczać. Czasem objawy emocjonalnego napięcia przyjmują postać dolegliwości fizycznych – bardzo częste są sytuacje, kiedy lęk przed pójściem do przedszkola powoduje bóle brzuszka, biegunkę a nawet wysoka gorączkę. Co pomaga dziecku? Tym, co pomaga dzieciom (dorosłym również) w trudnych sytuacjach jest wyrażanie emocji. Można to zrobić za dziecko, nazywając targające nim uczucia. „Widzę, że bardzo rozzłościł cię ten guzik, który nie chciał zmieścić się do dziurki. To denerwujące, kiedy nie udaje nam się zrobić tego, co chcemy” – podobne słowa pozwalają dziecku zrozumieć, co się z nim dzieje, gdy ma ochotę rzucić się ze złości na podłogę i często zapobiegają atakowi furii. Dzieci czują się zadowolone słysząc o tym, czego doświadczają. Mają poczucie, że są rozumiane i kochane. Uczą się też nazywać swoje doznania, a skoro potrafią je nazwać, zaczynają też lepiej sobie z nimi radzić. A co robią rodzice? A jednak rodzice - jeśli już w ogóle słuchają tego, co dziecko ma do powiedzenia – wcale nie pomagają mu połapać się w bałaganie uczuć. Wręcz przeciwnie, wprowadzają jeszcze większe zamieszanie przekonując malca, że nie powinien czuć tego co czuje, mówiąc np.: „przecież nic się nie stało”, „nie przejmuj się tak”, „robisz histerię bez powodu”, „mówisz tak, bo jesteś zmęczony” itp. I choć ta metoda zazwyczaj jeszcze bardziej wytrąca dziecko z równowagi, dorośli tkwią przy niej uparcie. Podobnie jak przy wyjaśnieniach i tłumaczeniach, które wzbudzają tym większy protest, im są dłuższe i zawiłe. Można inaczej! Trudno nam porzucić dawny sposób rozmawiania z naszymi pociechami, bo tak samo traktowali nas nasi rodzice. Warto jednak podjąć taką próbę, by pomóc dziecku i samym sobie. Czasem wystarczy po prostu pokazać mu, że je naprawdę słuchamy i zaakceptować jego uczucia słowami: „och, mmm, rozumiem\". Zacznij też obserwować swojego malucha w trudnych dla niego sytuacjach zastanawiając się, co może czuć – jest mu przykro, jest rozzłoszczony, zawiedziony, rozczarowany, tęskni, boi się, ma wątpliwości, pretensje, żal? Nie obawiaj się, że głośno nazywając te uczucia pogorszysz sprawę. Pełnym przejęcia głosem powiedz o tym, co widzisz w zachowaniu dziecka („Widzę, że masz bardzo zmartwioną minkę, a w oczach zbierają ci się łezki”) i określ uczucia, których ono może doznawać („Jest ci bardzo smutno, bo dziewczynka nie chciała podać ci rączki? To bardzo przykre. Musisz być teraz naprawdę rozżalona”). Nie przestawaj na jednym zdaniu. Często trzeba je powtórzyć wiele razy, by odniosły skutek. Nie zawsze zapobiegają one krzykom lub łzom, zawsze jednak dają dziecku poczucie, że „mama (lub tata) jest po mojej stronie”, że mnie rozumie. A to bardzo wiele. Tłumienie złości szkodzi O ile rodzicom łatwo przychodzi zaakceptowanie np. smutku czy żalu, o tyle mają duży kłopot z dziecięca złością. „Przestań się wściekać!”, „Zachowujesz się nieznośnie”, „Natychmiast się uspokój” – to tylko niektóre zdania pokazujące, że nie dajemy dziecku prawa do przeżywania złości. Nie zdajemy sobie sprawy, że tłumienie tak silnych emocji zwiększa np. wydzielanie adrenaliny, która obniża odporność, zaburza funkcjonowanie pamięci, hamuje uczenie się. Ponadto poskramiając dziecięcą złość nie dajemy dziecku szansy nauczyć się ją kontrolować. W efekcie będzie wybuchać w nieadekwatnych sytuacjach i z nieuzasadnioną siłą. Akceptuj uczucia, nie zachowanie Ponieważ gniew musi gdzieś znaleźć ujście, zaakceptuj to, że Twoje dziecko tupie nogami, krzyczy i rzuca się na ziemię, ale nie pozwalaj, by wyrządzało komuś krzywdę. Spokojnie (to ważne!), ale stanowczo powiedz: „Widzę, że jesteś teraz bardzo rozzłoszczony (lepiej nie używać słowa „zły”, zwłaszcza w odniesieniu do małych dzieci, gdyż maluchy odczytują to jako opis swojej osoby, a nie tyko ulotnej emocji), ale nie wolno ci mnie bić”. Jeśli dziecięca histeria wyprowadza cię z równowagi, możesz wyjść z pokoju mówiąc: „Słyszę, że chcesz sobie teraz pokrzyczeć, bo jesteś bardzo rozzłoszczony. Możesz się pozłościć w swoim pokoju, a ja wyjdę do kuchni, bo mnie bolą uszy. Jak już skończysz krzyczeć, to będziemy się bawić, zgoda?”. Ta metoda bywa bardzo skuteczna, badania bowiem pokazują, że natarczywe uspokajanie rozgniewanego dziecka przedłuża tylko płacz i krzyk. Pokaż, co czują inni Między drugim a czwartym rokiem życia dziecko nabiera dużej biegłości w rozumieniu uczuć innych i wywieraniu na nie wpływu – dodaje odwagi przestraszonemu misiowi, pociesza smutną mamę, droczy się z tatą. Warto wspierać je w tej umiejętności, bo dzięki temu nie tylko może nawiązywać głębsze relacje z innymi, ale także lepiej rozumie swoje własne emocje i uczy się je kontrolować. Nazywaj więc uczucia, które malują się na twarzy innych i wskazuj na ich możliwą przyczynę, np.: „Ania jest smutna, bo nie pozwoliłeś jej pobawić się swoimi klockami”. Bawiąc się lalkami i misiami, mów, co czują zabawki w różnych sytuacjach. A gdy wracasz zmęczona z pracy i dziecko ciągnie cię do zabawy, nie bój się powiedzieć: „Miałam ciężki dzień i jest bardzo zmęczona. Jak odpocznę, to się pobawimy”. Do ZIUTELLA TO DLA CIEBIE WYTŁUMACZENIE OBJAWÓW SKĄD SIĘ BIORĄ I DLACZEGO TŁUMIONE ZŁOŚĆ PRZERADZA SIĘ W =poczucie krzywdy =poczucie winy a to generuje objawy najlepiej jakby podać to na przykładzie z życia może niech każda napisze czy ma taka tłumiona złość i w co ona się przeradza Bo może należy ją nazwać i sprawa rozwiązana kiedys juz to napisałam \"nazwij sprawę po imieniu a zniknie w oka mgnieniu\" wybaczcie ale musiałam się z wami podzielić tą wiedzą
-
Witaj Neciu ostatnio mijamy się jak ja lecę to ty wpadasz jak ja wpadam to ty lecisz Różne grafiki myślę że niedługo spotkamy się na pisaniu.:) pa
-
lecę gotowac obiadek ;) pa
-
Aniołku dwa tygodnie urlopu super sprawa. A praca, jak to praca musi być. Będzie dobrze i jest dobrze oto mantra dla nas wszystkich. :D sprawdzam czy to działa (znaczek)
-
Cześć Basiu wiem o czym piszesz tez to miałam ale przeszło dla ciebie tez jest taka nadzieja. Jak czułam że zaraz zemdleję to mówiłam to np. mojemu mężowi, że ma zaraz wezwać karetke, że coś się ze mną dzieje a on na to ==== to mdlej, chociaż raz zemdlej!!!!! Prawie krzyczał na mnie mdlej no juz mdlej, ale ja nie mdlałam i nagle okazało się, że z czasem było tych stanów coraz mniej i rzadzej i jak to uczucie przychodziło to już nie walczyłam z nim tylko mówiłam sobie jak zemdleję to trudno ktoś mnie ocuci z tego się nie umiera i już. No i przeszło. Zobaczysz przejdzie ci to
-
Jeżeli bierzesz antydenpresyjne to jak sama nazwa mówi nie powinnaś. Myślę , że twoja słabość ciała spowodowana jest wydatkowaniem energii na wsłuchiwanie się w objawy. Ja też tak robiłam, ale po sanatorium wiele się zmieniło na korzyść. Objawy nie ustąpiły całkowicie, ale mam dużo energii do działania i pozytywne nastawienie. Aniołku przesyłam ci cześć mojej energii =łap= i poczuj ją w sobie.
-
Aniołku właśnie o tym piszę \"ponoć może wystąpić senność i itd>>\" sugestia czy faktycznie???????? Tego nie dowiemy się nigdy. Najlepiej gdyby napisali ==== żadnych skutków ubocznych może jedynie pojawić się radość, wyluzowanie i tylko pozytywne myślenie.
-
Ziutello wpadłam na chwilkę ale widzę żeś w gorącej wodzie kąpany;) Dostałam ten lek na próbę ale w moim przypadku nie zadziałam, czułam się po nim źle i specjalnie tak ogólnie piszę, bo............ ty i my tak mamy, że jak coś ktoś napisze to możemy też mieć te same odczucia. Dlatego uważam, że każdy musi spróbować bo inaczej się nie dowie. To nie jest trucizna wieć jeżeli nie będzie poprawy to poprostu odstawisz. Ja już kilka leków próbowałam, ale oprócz seroxatu (on też mi dawał skutki uboczne)-nie napiszę jakie... nic nie trafiłam dla siebie. Ostatnio jak byłam w sanatorium to dostałam lek, ale że nie miałam dostępu do netu to nie wiedziałm co to za lek i jakie ma objawy uboczne. Będąc już w domu oczywiście sprawdziłam co tam piszą i jednym z objawów ubocznych jest wzmożony apetyt i zwiększenie masy ciała.. i co?????????? Oczywiście zaraz wydawało mi się, że jestem wiecznie głodna (ten cholerny antagonista - krytyk wewnętrzny) podpowiadał mi te myśli do głowy. Odstawiłam go i zobaczę. Ale jaka konkluzja - dla jednego piwko ;D dla drugiego śmietanka :). I niestety tak jest, trzeba próbować, bo jest szanasa na znalezienie dla siebie odpowiedniego leku. Można trafić za pierwszym razem, ale można i jak w toto lotku (choćby mój przykład) nie trafić wcale. Wszyscy ludzie ulegają sugesitom a my Rodzinka Nerwusków mamy do tego dodatkowe zdolności. Zitellko :) trzymam kciuki.
-
Witajcie raniutko Miłego i spokojnego dzionka wszystkich życzę. ;) pa
-
Dziś dzień dobrego samopoczucia najpierw rzut oka w lusterko = oj jaka jestem ładna :) potem postawa, wyprostowane plecy, piersi do przodu i LUZ totalny LUZ następnie zrobię jakiś dobry uczynek :D z każdym się serdecznie przywitam mężowi prześlę miłego smeska Facetowi który będzie na mnie titał jadąc samochodem pokaże język :P ( będzie miał szczęście że nie urzyję mojego środkowego paluszka bo jestem w dobrym humorze) itd itd itd moje kochane LUZZZZZZZZZZZZ ;) dziewczyny muszę się wam przyznać że jak rano wstanę to wyglądam jak czarownica i tylko miotła między nogi na sabat czarownic, (potem jak się zrobię no to mucha nie siada) ale nawet w tej zaspanej lekko opuchniętej z rozwichrzonymi włosami osobie widzę dobrego człowieka i z tego jestem dumna. Beatea faktycznie szkoda, ale ja mam w sobotę imprę w domu więc na pewno skończy się po północy, zanim posprzątam to akurat będziemy mogły pogadać to jeszcze się umówimy, a może i nasze kochane pięknoty też zrobią sobie nocne party przy komputerze??? lecę do łazienki sprawdzić co w lusterku milego pa
-
Kokardko czytałam twoje wiersze są super. Odezwij się jesteśmy umówione na kawe pa
-
Amarylis faktycznie na autogenie ludzie śpia, chrapią a jeżdżąca kosiarka za oknem nie daje mozliwości wejścia w trans. Dla mnie nie było problemu bo nauczyłam się wchodzić w stan alfa i po 5 min. już miałam odjazd. A propos jak będzie taka możliwość to pójdę na Metodę Silvy. Mój syn był i jest zafascynowany.
-
Witam Marzenko i Aniołku W sanatorium miałam też jogę i najpierw jakiś opór w mnie był do samego wstawania na nią bo na 7.15 rano ale po kilku dniach leciałam na joge jak na skrzydłach. Fizykoterapeuta pokazywał nam ćwiczenia na mięśnie barków i karku poczułam wtedy że mam w tym miejscu mięśnie bo bolały mnie po gimnastyce. Chciałabym kontynuować ćwiczenia ale na razie nie umiem sobie zorganizować czasu a poza tym teraz jest sezon urlopowy i grupy są zawieszone. Od września dam sobie dużo czasu dla siebie. Amarylis pozdrowienia. Widzę że dalej trzymasz formę gratulacje. Podczas mojego pobytu nie trzeba było ograniczać kontaktu z rodziną, ale myślę że taki zakaz ma dobry element terapeutyczny. Przyklad: chodziłam na masaże i rano dostałam telefon który mnie zestresował. Zaraz masażysta stwierdził, że mam napiete mięśnie karku i barków. A ja wcale nie chciałam aby te informacje tak na mnie zadziałały. Chciałabym nauczyć się kontroli swojego ciała ale to jest ciężka i mozolna praca nad sobą. Będę próbować. Pani psycholog na jednej sesji powiedziała mi \" a po co Pani się tak strasznie stara\" przecież nie trzeba dawać zawsze z siebie wszystko. I w zasadzie ma rację, owszem nie można wszystkiego olewać, ale może trzeba robić czasami na pół gwizdka i nie przejmować się tym. Kokardko odezwij się.
-
Bede na forum po 19-tej jak chcesz to możemy pogadać.
-
Nussini masz męża chorego na nerwicę lękową ale to nie koniec świata. Wiem jak Tobie i Jemu jest ciężko. Sama borykam się z \"nią\" już od 3 lat. Facetowi b. trudno przyznać się do choroby a tu jeszcze emocjonalnej. Sama już wiesz że podłożem są wewnętrzne konflikty, ciągłe dążenie do doskonałości i martwienie się na przyszłość ot i tyle albo aż tyle. są ludzie którzy zamarwiają sie i nie chorują ale my mamy taką wrażliwą duszę i nie potrafimy obrosnąć grubą skórą wieloryba. Stan ciągłego napięcia przez myślenie i matrwienie się utrwala się, mięśnie są napięte, barki twarde jak kamienie, żołądek przefilcowany na wylot i ten wolno płynący niepokój nie wiadomo już właściewie z jakiego powodu. Cholera to jest świństwo On potrzebuje twojego wsparcia. Przekonaj go aby uprawiał jakies ćwiczenia to uspakaja i rozlużnia mięśnie. Jak nie da rady to chociaż raz w tygodniu masaż kręgosłupa. Wyjazdy na łono natury ale bez dziecka tylko wy we dwoje. Siadźcie pod drzewem i spokojnie razem oddychajcie, przytulaj go, głaszcz i nic nie mów. Tak około 15 min. Bardzo bym chciała, aby mój mąż tak ze mną jeździł. Ten sposób jest sprawdzony z autopsji. Mam koleżankę, która tak pomogła swojemu mężowi. Jednak mój znajomy chodził też do psychologa, ale faceci są niecierpliwi więc był na krótkoterminowej terapii w Ośrodku Ericsonowskim w Warszawie. Sorrki lecę bo mój maż przyszedł z pracy. Pa