jagoda45
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez jagoda45
-
hej gosa , moze problem tkwi w braku umiejetności wyrażania złości, ktos ci w dzieciństwie powiedział, że musisz być grzeczną dziewczynką i nie wolno sie złościć. Bo kiedy czytam jak piszesz, że złości cie kolejka u lekarza to uwierz mi mnie złości tez kolejka ale jak juz sparwę załatwię to ta złość znika i nie pamietam o niej, jeżeli złość zostaje w tobie nawet po ustapieniu bodźca to trzeba sie nad tym zastanowić. Może tu trzeba by poszukac, ale myslę, że porada psychoterapeuty mogłaby ci pomóc uporac sie szybko z tym problemem.
-
Hej, pozdrawiam wszystkie "nerwuski" Wanessa mam zepsute gg, może spróbujesz napisać do mnie, bo u mnie się nie otwierta:(
-
Wanessa, dzwoniłam na Pawła jest termin na 15 kwietnia do jakiejś babki ze specjalnościa psychiatra i można u nich robic psychoterapię indywidualną z NFZ nawet chciała mnie juz zarejestrować, ale nie wim jak sie tak naprawdę nazywasz, więc podaje ci nr telefonu 0-32/24-96-216 i zadzwoń sama, uzbrój sie w cierpliwość bo może byc zajęty numer pozdrawiam
-
do Wanessy dzwoniłam na Gałczeki , ale mają tylu pacjenów, że terminy sa bardzo długie, piszę na forum bo nie mam w pracy twoje GG, poradziła mi żeby spróbowac w chorzowie na ul.Pawła, zadzwonie tam i dam ci znać pozdrawiam wszystki cieplutko
-
czy ktos już brał AGOMELATYNĘ ?????
-
Wanesso, jest mi przykro, ale twój lekarz oszukuję cie, bagatelizuje twoje skargi lub ma poprostu w dupie pacjentów - zmień go. A dlaczego???? Bo po pierwsze: Ameryki nie odkrył, że te twoje myśli to objaw nerwicy. Wiadomo, że jak człowiek zdrowy to nie mażadnych objawów a jak chory to ma np katar i wtedy zakrapla nos, a jak objawy nerwicy to afobam. Jest jednak różnica polegająca na tym, że kropelki do nosa usuną katar a afobam tylko wyciszy twoje ataki lęków jednak nie usunie przyczyny. drugie: nie ma czegoś takiego, że jakiś okres przejściowy, poprostu masz nie zakończona terapię, i aby usunąć te myśli afobam nie wystarczy, tu trzeba cieżkiej pracy na uczuciami które wywołuja te objawy. Tobie potrzebna jest dalsza terapia najlepiej indywidualna i to szybko. Wanesso, sama przez to przechodziłam, wiem jakie to okropne, ale uwierz mi ,nie mam już tych myśli i czuje się z tym fajnie. Jak chcesz pogadać to moja GG 1148633
-
poszukaj sobie w necie "Terapia przez opukiwanie - Tapping - rewelacyjna metoda szybkiego uwalniania się o d fobii, depresji, lęku, złości i innych negatywnych emocji". Może trochę śmieszna ale ?????? Ja napweno bede próbować dam znać czy warto.
-
komercja, a może niezakontraktowali albo NFZ nie dał im kontraktu, te zawiłości juz nie wiadomo o co chodzi a raczej wiadomo - o pieniądze:(
-
w Chorzowie na Gałeczki 30 jest Przychodnia Zdrowia Psychicznego i całkiem do sensu lekarze, przypuszczam, że też mają terapie indywidualną, telefon znajdziesz na necie przychodnia nazywa się ANIMA.
-
a więc masz w sobie tyle złości,nieoreagowanej, skumulowanej w sobie , że zamienia sie ona w autodestrukcję, już nie widzisz ulgi kiedy złość oderagowujesz na innych więc chcesz ją odreagować na sobie, stąd takie myśli, ale to są tylko wyobrażenia , które nie znają ujścia w rzeczywistości. Nic sobie nie zrobisz , myśle, że trapia jest niedokończona , szkoda , że trzeba kierować się terminami zakończenia terapii a nie efektami. Może spróbuj z indywidualną. Jeżeli powiesz u lekarza, że masz takie myśli powinni ci dać szbko termin na taka indywidualną terapię
-
w tej chorobie najgorsze jest to, że wszyscy wiemy, że ten lęk jest irracjonalny ale nie potrafimy uwolnić się od niego. Ale wracając do Ciebie, to mogłabys pójść na terapię indywidualną z NFZ bo przecież tez taka przysługuje, jakbys trafiła na jakąś fajną terapeutkę, to by przerobiła z tobą ta niską samoocenę i nauczyłaby cię jak wrażać złość nie raniąc innych, bo sorki jeśli cos palnę, ale z tego co piszesz robisz dokładnie ze swoim mężem to co robił z tbą twój ojciec.
-
Wanessa przykro mi, ale nie ma co liczyć na lekarzy, ja też byłam dwa razy w sanatorium w Mosznej i nie wyleczyłam się. Szukam ciągle metody, która uwolni mnie całkowiecie od tej choroby, bo teraz jest już super w porównaniu z tym co przeszłam, dlatego tak wiem co czuje teraz Milky5 (trzymam kciuki) . Teraz jestem na etapie poznawania tej terapii przez opukiwanie. Właśnie mam tą książkę od kilku dni i studiuję jej treść. Jak na razie to wydaje się, że metoda prosta, efekty szybkie, tylko trzeba być konsekwentym i znać swoje problemy, żeby je dobrze sformułować. Poczytajcie sobie o tej terapii, może któraś znjadzie w tej metodzie sposób na wyjście z tego bagna.
-
no właśnie , osoby z tendencją do nerwicy , często biorą odpowiedzialność za cudze słowa, czyli biorą do siebie to co ktoś im nawtyka jakby to było prawdą, a przecież nie jest, chyba, że w to uwierzysz milky5 - objawy są przykre ale uwierz mi nic ci nie bedzie spróbuj pokojarzyc te objawy z czymś co mogło je wywołać, o czym myślałaś, z kim rozmawiałaś i na jaki temat. Jest taka terapia przez opukiwanie poszukaj w necie, daje dobre rezultaty
-
pytam, czy zakończyłaś etap przeżywania objawów, czy po terapii poczułaś, że coś drgnęło w tobie, coś puściło, ulga, a tak a propos jeśli to nie tajemnica to gdzie miałaś tą terapię
-
super -wiesz , że masz niską samoocenę, zdanie sobie z tego sprawy, jest wielką odwagą, ale i też początkiem pracy nad tym aby ją zmienić, bo niska samoocena nie jest tak naprawdę tym co ty o sobie myślisz, tylko tym co słyszałaś o sobie we wczesnym dzieciństwie, a potem tylko było to utrwalane, jestem pewna , że masz talenty i tylko chowasz je jak swoje uczucia
-
No to musi cię bardzo kochać, skoro znosi to
-
Wanessa a na jakim etapie choroby jesteś??
-
Wychodzenie z nerwicy to proces przekraczania samego siebie, właśnie fakt, że wiesz jaki masz problem daje ci szansę na wyjście z objawów fizycznych , bóli i innych niedomagań. Jakieś wątpliwości czy dasz radę??? Wątpliwości to może wskazywać na niską samoocenę albo na fakt, że nie chcesz wyjść z nerwicy , bo ona jest ci do czegoś potrzebna, masz jakies korzyści wtórne na poziomie nieświadomym. Zachęcam do próby , chocby tylko dla zabawy, albo sprawdzenia siebie " na co mnie stać"
-
Wanessa to jesteś o tyle do przodu , bo wiesz , że jesteś złośnicą. Myślę, że problem tkwi w tym jak wyrażasz tą złość, możesz t tego powodu mieć te bóle brzucha.
-
witaj Wanessa wróć do poprzedniej strony, napisałam kilka słów, szczególnie myśląc o Tobie:) chciałabym abyś odniosła do tego co napisałam pozdrawiam
-
mam nerwicę od 4 lat piszę, że jest podleczona bo nie biorę żanych leków antydepresyjnych. Wyjątkowo sporadycznie biorę benzo. w razie jakiegoś kataklizmu czyli napadu paniki utrzymującego się na tyle długo, że uniemożliwia mi on normalne funkcjonowanie. Opiszę swoją historię oczywiście w skrócie, ale ona może pomoże zrozumieć tą chorobę i nauczyć się z nią żyć ( tak jak np. ludziom z cukrzycą). Przez pierwsze 5 miesięcy nie wiedziałam co się ze mną dzieje, robiłam różne badania i było wszystko ok. Natomiast miałam objawy-walące serce, zawroty głowy, bóle różnego rodzaju-głowy, karku, pleców, wewnętrzne rozdygotanie i w zasadzie wszystkie objawy jakie się ma przy nerwicy lękowej, schudłam wtedy 12 kg, nie mogłam jeść, spać, pracować - telepałam się jak "gówno w trawie". Potem był szpital,oddział chorób wewnętrznych i zaburzeń metabolicznych, kilka dni na wszystkie badania i miałam wtedy konsultację psychiatryczną z diagnozą nerwica lękowa. Potem brałam przez 8 mies. Seroxat ale strasznie się po nim pociłam, w nocy szczególnie i musiałam go odstawić, brałam bezno: tranxene, czasami afobam, ale nigdy w jakimś dłuższym ciągu, tak tylko jak atak był powalający. Dzięki Bogu nie przyplatała się agorafobia więc normalnie wychodziłam, ale objawy mocno mnie trzymały. Chodziłam na terapię (1 raz w tygodniu) prywatnie przez dwa lata. Przez pierwsze 8 miesięcy nic nie dawała, ale potem coś drgnęło i powoli zaczełam widzieć sens tych spotkań. Teraz chodzę dwa razy w miesiącu, bo poprostu czuję taką potrzebę. XXXXXXXXXXXXXXXXX Dziewczyny cała ta nerwica to zablokowane emocje w środku człowieka, których było już tak wiele, że żadne mechanizmy obronne nie umiały sobie z nimi poradzić - więc zaczęłych wychodzić w postaci objawów somatycznych. Ot cała sprawa, trzeba po pierwsze odblokować swoje emocje, potem je przeżyć jeszcze raz, a potem nauczyć się mówieć poprzez uczucia, aby nie brnąć w błędnym kole. Moja terapeutka mówi zawsze "NAZWIJ PROBLEM PO IMIENIU A ZNIKNIE W OKA MGNIENIU" Co to znaczy -nazwij problem itd.- otórz jeżeli w trakcie rozmowy z kimś (najczęściej z rodzicami) zakręci ci się w głowie, albo zacznie ci walić serce, to znaczy , że powstał objaw np. złość (emocja) która pojawiła się w tobie. To uczucie musi mieć ujście więc najlepiej powiedzić "Złości mnie, że krytykujesz moje ......., albo Nie lubię kiedy mówisz źle o miom chłopaku, albo Ranią mnie twoje słowa i czuję się wtedy odrzucona, itd. Aby pozbyc się objawów fizycznych/wegetatywnych to trzeba mówić o swoich uczuciach w postaci komunikatów "ja" i poprzez zdania asertwne. Wypowiadane zdania nie mogą tworzyć w świadomości wyrzutów sumienia, że komus coś powiedziałeś, ale osiągniesz ten stan tylko poprzez komunikaty "ja" i asertywność. Nie oto chodzi aby wrzeszczeć, kłócić sie, słowami np. "Ty zawsze mnie krytykujesz!!!!!" NIE - takie słowa nie rozwiążą problemu a na dodatek potem będziesz miała kaca moralnego , że komuś nawrzucałas do życiorysu. ZDANIE POWINNO WYGLĄDAĆ TAK: "boli mnie kiedy mnie krytykujesz" UWAGA: jeżeli byłaś krytykowana od wczesnego dzieciństwa, i nie umiałaś sobie poradzić z tą emocją, to słowa krytyki wypowiadane przez kogokolwiek będą wywoływały w tobie objawy, czy fizyczne (np.walenie serca) czy psychiczne (np.złość). Bo trzeba pamiętać , że powstawanie nieprawidłowych mechanizmów złoszczenia się zaczyna się w domu gdzie dziecko zostaje zamknięte w sztywne ramy autorytetu rodzicielskiego, w domu gdzie dziecko nie ma żadnych praw, tylko jasno postawiony OBOWIĄZEK - BEZ SPRZECIWU USTĘPOWAĆ. Ot cała filozofia. To tak naprawdę w telegraficznym skrócie i w bardzo wielkim uproszczeniu. ps. kiedys też tylko opisywałam objawy, bo tylko to czułam, teraz mimo, że np. ból pleców nadal się pojawia, nie mam już potrzeby mówienia o objawach, skupiam się bardziej na uczuciach-emocjach i ich artykułowaniu. życze miłej niedzieli , próbujcie jak najszybciej przejść przez okres skupiania się na objawach, (długodystansowcem w tym zakresie , bez urazy jest Bianka) zakończenie tego okresu choroby daje szansę na przejście do meritum sprawy czyli otworzenie się naszych serc, wydobycie, przez lata ,tłumionych uczuć i uwolnienie się od nich. Celem terapii jest wyzbycie się przykryc uczuć, ale nie samych wspomnień czy myśli,ale najpierw trzeba do nich dotrzeć.