Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Squirley

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Squirley

  1. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    bagatelka: na pewno masz racje. jak wspomnialam: ja jade na zezlorocznych numerkach, bo wtedy sie uczylam podatkow, a wiadomo, co roku to sie zmienia. 3300 to pewnie personal exemption, 5000 standard ded dla singli a dla MFJ pewnie teraz 8300. Cool. A to mnie zaskoczylas, ze wiekszosc ludiz nie ma itemized... My na szczescie mamy. Mortgage, property tax, real estate tax, Life Learning credit, obrocilismy mase razy do Goodwill, i datki gotowkowe na charity. I tak sie powolutku zbiera. Jak sie przeprowadzalismy a Iowy do SC to podarowalismy Goodwillowsku auto i mielismy ladny odpisik. Teraz glownie ubrania i sprzety domowe, ale i tak sie zbiera.
  2. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    aha jeszcze GNU na temat twojego pytania kiedy sie pobraliscie i kiedy dostalas zielona. Nie ma znaczenia kiedy, jezeli tylko 31 grudnia 2005 byliscie legalnym malzenstwem. IRS nie interesuje czy jestes nawet zielonym ufoludkiem. jezeli nie pracujesz na czarno to jestes free to roam.
  3. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    Bagatelka: wow! w tym roku standard jest 8300? Ale skoczylo!! A ile jest teraz personal exemption? Ja nadal jestem na numerkach z zeszlego roku kiedy mialam zajecia z podatkow... Bardzo mi sie podobal ten kurs. Ciekawe rzeczy.
  4. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    wlasnie sobie siedze i ogladam jeden z moich najulubienszych porgramow na Food TV: Unwrapped, czyli jak powstaja rozne przysmaki. Teraz leci akurat segment o produkcji Nutelli.... mmmmmmm mniam mniam mniam... ja chce sloik Nutelli!!!! Teraz jest juz dostepna w kazdym sklepie spozywczym. Ale teraz Post wiec sie umartwiam i nie uzywam sobie ze slodyczami... Ktos sie pytal kiedy my mamy deadline na podatki: 15 kwietnia. Mozna wyslac podanie o przedluzenie terminu i czyba daja extension do wrzesnia. Ale koniecznie trzeba wyslac podanie przed 15 kiwietnia, bo jak sie tego nie zrobi to daja penalty. GNU: to sie w tym roku oblowicie. Married filing jointly maja masywna ulge. Rok temu to chyba beylo ponad 7,650. Ja z moim T teraz wlasnie zaliczamy trzeci z rzedu tlusty rok zwrotowo podatkowy, bo moje marne dochody z asystentury sie zupelnie nie liczyly i bylismy chyba w najnizszej przedzialce. Za rok jz tak dobrze nie bedzie bo ja juz pracuje... Ach, ale bylam rozczarowana, ze nie bylo Grey\'s Anatomy... Ale za tydzien ma byc cos ciekawego o Dr. McDreamy i Meredith... UUUUUuuuuuu!!! Nie doczekam sie juz!!! Jay: koniecznie sie bedziemy musialy wybrac na kawe.Tym razem rak na serio bo tesciow juz nie ma i nie musze sie spieszyc do chaty..hihihihiii.... Aha, dla piwoszy w Stanikach: sporbujcie piwka Becks. Jest pyszne. Rozni sie od polskiego... chociaz nie jestem juz tak za bardzo pewna bo tyle czasu juz minelo.. ale jak dla mnie jest naj z dostepnych tutaj. Polecam. Smakuje bardzo europejsko.
  5. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    wlasnie sie zaczely Oskary. ogladam katem oka. glownie dla strojow. Staniki: Jak wam idzie przygotowanie podatkow. Jay: jak tam turbotax? Ja skonczylam w godzinke i pol. Supcio... Ten program jest taki prosty... Ach jak mi sie tez teskni za Polska... Bardzo bym chciala pojechac do domciu po koniec tego roku. Jak by mi sie udalo na swieta to b bylo cudnie. Ja produkty polskie odkrylam po 2 latach mieszkania w tej okolicy. Jay byla u mnie na zakupach. Naladowalysmy slodyczy i innych takich tam. jay kiefy znowu przyjezdzasz?? Koniecznie przed Wielkanoca, nie? GNU: pomysl ze sprzedawaniem ceramiki pierwszorzedny. Gwarantuje, ze ludzie by kupowali. Szczegolnie jakbyscie mieli rozsadne ceny. A nie 20-30 za 1 talerz... czy ktos wie czy dzie bedzie nowy odcinek Grey's anatomy? Mam nadzieje...
  6. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    hej. nie pamietacie, ze Elfik miala sie przeprowadzac do Colorado, chyba do Colorado Springs bo tam mieszka rodzina jej meza. Chyba ze mi sie pokickaly miajscowosci bo jej dawne miasto bylo SPRINGfield... Ale na pewno Colorado. No i w czwartek nie pojadlam paczkow. W srode wieczorem po zamieszczeniu posta pojechalam kupic tuzin. Zjadlam jednego po powrocie i mnie brzusio rozbolal. Wolalam nie ryzykowac w czwartek. Zjadlam sobie jednego ding-donga i tyle. Tez moze byc Aha, kupilam sobie ksiazke do nauki klawiatury, bo mam juz dosc pisania jak kurczak dowolnymi palcami. Od dwoch dni cwicze i musze przyznac, ze jest ciezko... trudno sie odzwyczaic od starego systemu... Ale nie poddam sie. Koniec z kurczakiem na klawiaturze!! Aaaahhhh.. i jaka mamy piekna pogode!!! Slonecznie i cieplutko. Jak szlismy na lunch to nie ubralam nawet plaszcza. Cud miod!!! Oby sie nie popsulo. to tyle. Pa...
  7. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    ludzie! jutro tlusty czwartek!!! wiedzialam, ze sie tak zakradnie, ze sie nawet nie spodziewam!! a ja pechowo mialam zatrucie pokarmowe w niedziele.... co tu zrobic... moze zjem jednego moze dwa paczki... nie chce sie znowu pochorowac...
  8. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    ale sie tu zaroilo od ludzi z Irlandii albo jadavcych do Irlandii. Do tej pory Staniki dominowaly... Sluchajcie, kiedy jest tlusty czwartek? znaczy sie, kiedy ostatki? Ja zupelnie tutaj wypadlam z obiegu i nie wiem kiedy sa jekie swieta polskie....W ubieglym roku sie tak zagapilam, ze nagle przyszla Sroda Polielcowa i juz bylo za pozno na paczki... Aha, bo tu ludzie swietuja tlusty wtorek przez popielcem. A my czwartek tydzien przed rzeczona sroda... Stad cale zamieszanie. Wiec nie smiejcie sie jezeli do tlustego czwartku jeszcze kawal czasu. Ja nie wiem... No i oczywiscie brakuje mi pysznych polskich paczkow z roza...
  9. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    naneczka: widzialam widzialam!!! supcio!! ja to uwielbiam! a czasem jak mi sie jeszcze zechce to przekladam plastry balkazana plastrami kurczaka i robie takie danie jednogarnkowe eggplant chicken parmesan. mmmmmmmmniam. ja bym mogla balkazany jesc codziennie. jak sie je gotuje to sie robia takie ciemnie i nie bardzo apetyczne, ale smakuja genialnie. Jay: cudna pogoda, nie? w sweterkach biegam. ale w niedziele ma sie znowu zmienic. na gorsze. temp ma spasc ponizej 40, deszcz, a jak spadnie ponizej 32 to nawet moze snieg... fuj... niecierpie zimy. dzis w moja Jetta odstawila kolejny numer. Lewe tylne okno \"wpadlo\" do srodka drzwi. Podobnie mialamz prawym tylnym jakies pol roku temu. Teraz kolejne. Ludzie, nie kupujcie VW Jetty za nic na swiecie!!! Ja kocham to autko. Jest szybkie sportowe i sliczne, ale ciagle cos sie w nim psuje... Mam tego dosc. Musze sobie kupic uzywana Honde. Kocica: ja tez ci za bardzo nie pomoge, bo jak Jay mieszkam w tropikach. No wzglednych tropikach. Pozdrowki dla wszystkich.
  10. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    Happy Valentine\'s Ale mialam dzis bezstresowy dzien... Pierwszy od kiedy zaczelam prace. Przyjechalam na client\'s site o 9, ale nikogo z mojej grupy nie bylo i dzwi do pokoju audytowego byly zamkniete. Nie moglam sie dodzwonic do mojej seniorki Meredith, ktora wlasnie zaszla w ciaze i co rano kleczy przed lazienkowym tronem... Wlasnie dlatego sie spoznila. A Jon, rano musial pojechac do naszego biura cos tam odwiezc. Zjawili sie kolo 10. A ja sobie w tym czasie gralam w solitaire na moim laptopie... Potem caly dzien nie mieli nic dla mnie do robienia, wiec sobie siedzialam i ogladalam ciuchy w moich ulubionych sklepach internetowych. Dla formalnosci wysluchalam jednej internetowej audycji firmowej i zabralam sie do chaty o 4:40. Super!!! Ale nalezy mi sie po tym zapieprzu w Winston-Salem przez caly miesiac.... Wcozraj, ostatni dzien przed oddaniem raportu, pracpwalysmy do 8:30. WIECZOREM!!! potem jazda do domu 2 godziny. Jak przyjechalam to doslownie padlam niezywa... Aha, na nie przepadam za walentynami, bo tak i koniec. Ale dostalam mase slodkich prezencikow od mojego T. Dostalam je juz w piatek, kiedy przyjechalam z Winston. Kwiaty, czekoladki, malego misiaczka i dzis jeszcze cudna karteczke. I wybralismy sie na pyszny obiad do Fishbone Grille. Calkiem przyjemnie. Ok. Teraz juz tez padam. Calusy dla wszystkich. Papapa.
  11. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    boshe... ale mam crappy life.... czwarty tydzien uz w hotelu... mam tego dosc... a jeszcze w tym tyg dostalam denne auto z Hertza... glupiego Hyudnaia Elantre... Doslownie pudelko na kolkach... buuuu... Nie doczekam sie powrotu na stale do domu. Od tego spedzania tam jedynie weekendow czuje sie jak obca osoba... GNU: hehehe.... moj T owszem ostro kibicowal Seahawks i byl strsaznie rozczarowany, ze przegrali. Ja tym razem nie kibicowalam nikomu. Seahawks mogli by byc, ale mam do nich uraz bo dokopali naszym Panterkom... A ja wlasnie bardzo lubie football. Strasznie emocjonujacy sport. Szczegolnie jak gra lokalna druzyna. Ok. ide spac, bo juro kolejny szalony dlugi dzien, pozdrawiam wszystkich!!!
  12. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    ufff ufff ufff.... tyle tylko powiem.... czuje sie jak duch upior cien czlowieka... szok... Jay: ty moja droga nie narzekaj na tropiki!! ja tam nie zaluje, ze tu zimy nie ma. W tym roku ani razu nie bylo sniego. Raz byl tylko lod, ale sniegu nie. Dzieki Bogu bo nie znosze... :))) pozdrawiam wszystkich i wracam do pracy. musialam przyniesc papierzyska do hotelu...szok...
  13. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    boshe.. wlasnie dokonuje waznego wyboru benefits z okazji mojej nowej pracy. mam juz za soba helth, dental i rozne takie tam life insurance i beneficiaries. ale czy ktos mi powie ile mam sobie zazyczyc zeby odciagali do 401(k)??????? Pojecia nie mam!!! Szukam i szukam po necie i nie moge znalezc zadnych rekomendacji. Znaczy sie jest masa informacji na temat funduszu, ale nie mowia nigdzie ile zwykle ludzie soie odkladaja. Staniki, ktora z was odklada do 401(k)?? Ile wam firma doplaca?? HELP!! pozdrawiam. tu wiosna jak nie wiem co.
  14. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    PANTHERS WIN!!!!!! Ale emocjonujacy mecz!!!! Szok!!! Polowa naszych gosci doznala przeroznych kontuzj, ale WYGRALI!!! Jeszcze jeden mecz przed nami ( Seattle Seahawks) i final Superbowl. Czad!!
  15. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    faktycznie cisza jak makiem... ta stronka juz sie ciagnie chyba caly tydzien... ja zupelnie nie mam kiedy pisac. w pracy taki mlyn, ze nie mam czasu nawet maila sprawdzic, a jak wracam do chaty to jedyne co chce to spac... szok... jutro jade do Winston-Salem na tydzien. Klient: RMIC. Bede tam w sumie 4 tygodnie. Na weekendy oczywiscie wracam do chaty. Dzis odebralam auto z wunajmowalni. mam nadzieje ze sie pogoda za bardzo nie popsuje. Ma sie podobno ochlodzic. Ostatni tydzien byl iscie wiosenny. Codziennie 60+ stopni, w srode bylo az 70. Zgon... Dzis juz zimno i wieje potwornie silny wiatr. to chyba tak na zmiane pogody... Ok. spadam. Aha, babeczki z Szikagowa: jutro lokalna druzyna footballa Carolina Panthers sie zmierzy z waszymi Niedzwiedziami. Mam nadzieje ze wam dokopiemy...hehehe.... Ciumaski!
  16. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    hello all! wlasnie wrocilam ze szkolenia z St. Charles. Caly tydzien nie wytknelam nosa z hotelu. Zajecia caly dzien. A teraz klikam z mojego nowiutkiego super plaskiego IBM Thinkpada. Sluzbowy. Odlot. kokus: ja zawsze pogode sprawdzam na www.weather.com Wpisujesz zip code albo miasto i stan i pokazuje ci sie prognoza. Mozna ustawic na miary angielskie albo metryczne, oraz obejrzec pogode na 10 dni. ok, spadam do wyra, bo jestem padnieta.
  17. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    ale mialam dzien.... szok.... szalenstwo sklepowe... jay niech zaswiadczy. jak juz dojechala.
  18. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    czesc kochani!!!! boshe, ale mam zapiepsz...... moi tesciowie sa tutaj na swieta. przyjechali 14 grudnia zeby byc 15 na moim rozdaniu dyplomow (zdjecia na mojej stronie internetowej, w stopce adresik...) i teraz musze ich zabawiac i wypasac... boshe... a moj maz jak to typowy tepak facet rano znika do pracy i tyle go widac. wraca pozno wieczorem i nie pomysli nawet, ze ja tu charuje przy jego rodzicach. Mam zamiar go wieczorem ochrzanic bo w koncu oni tu przyjechali zobaczyc jego nie mnie wiec jak ich zaprosil to ich teraz musi zabawiac. funkia: w st. charles bede od 3 do 6 stycznia. nie sadze zeby mi sie udalo wyrwac, bo auta tez nie bede miec. jak wam sie by zechcialo tam przyjechac to by bylo bosko, ale nie prosze o to ani nie naciskam, bo moje szkolenie bedzie trwalo caly dziec, czas wolny dopiero wieczorem, wiec warunki pogodowe na drodze moga byc nieciekawe. nie chce, zebyscie tam powpadaly do rowow w tym sniegu. jay: nadal sie zastanawiam na miejscem spotkana. coraz bardziej sie sklaniam ku mojej ukochanej Panerze. ale jeszcze sie zastanowie. no to spadam. caluski dla wszystkich
  19. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    piwonia: widze ze u ciebie wigilijne tradycje takie same jak u mnie. barszczyk, uszka, pierogasy, kapucha z grochem i karp.... mniam.... ja chce do mojej mamuski...
  20. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    fotki http://www.birdnest.org/wrightm2/website/graduation.htm
  21. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    Malokko: podpisuje sie pod tym co powiedzial kokus. I nie bierz tego do siebie, ale szczena mi opada jak ludzie zadaja podobne pytania. A zadaja je baaardzo czesto. Zupelnie jakby zwyklej logiki brakowalo... Jak nie znasz jezyka to w jaki sposob masz sie zamiar porozumiec w danym kraju??? nie chodzi nawet o znalezienie pracy, ale o zwykle poruszanie sie po kraju. Jak kupisz sobie jedzenie? Jak znajdziesz mieszkanie? A w pracy: jak zrozumiesz czego od ciebie chca? Jezeli nie znasz zupelnie jezyka to przynajmniej trzeba miec kogos kto ci przetlumaczy co trzeba. Ale w taki sposob daleko nie zajedziesz, bo nawet najlepszy znajomy nie zgodzi sie \"nianczyc\" wiecznie drugiej osoby i grac ciagle posrednika. Tak wiec napierw trzeba sie nauczyc troche porozumiewac, i nie tylko rzeczy w stylu hello i thank you tylko jak prosic o rozne informacje i zrozumiec podstawowe komendy w pracy, a dopiero potem sie mysli o wyjazdach. Czyli podsumowujac: jak ta osoba nie zna zupelnie jezyka i nie ma nikogo znajomwego to nie ma co szukac za granica.
  22. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    GNU: na mojej rozmowie w USCIS nie pytali nawet jak sie poznalismy. Pytali czy mamy dzieci, plany na dzieci, kazali tylko pokazac papierki (nie zapomnij zabrac W2 twojego meza) i tyle.
  23. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    a u nas slonecznie i bez sniegu, ale temp okolo 38-40 stopni i ZIMNO MI!!!! szok... ale ze mnie rozpuszczony bachor... tak sie przyzwyczailam do wiecznego lata... jutro mam ostatni egzami i za nic na swiecie nie chce mi sie na niego uczyc... senioritis na calego... slyszeliscie ten termi senioritis? moja kumpelka mi to sprzedala... ze niby jak sie jest na ostatnim roku w ostatni semestrze i szczehgolnie w ostatnim ostatku wszelkich ostatkow to sie nie mozna zmusic do roboty. I miala racje. Oj ciezko jest... A potem juz tylko laba i party... Po egzaminie wszyscy znajomi do mnie sie schodza na graduation/christmas impreze. Mam balony, baniak z helem, bede pompowac jutro, upieklam ciasto, jeszcze tylko icing i napis Congrats Class of 2005, beda little smokies, warzywka i ranch, owocki i dip, mini kanapeczki, krakersy z dipem serowym i cheesecake bars wyrobu Sary. Juz sie nie doczekam. Aha, faktycznie, japierw musze napisac egzamin... taka mala przeszkoda po drodze... Pozdrawiam.
  24. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    bosh... az sie boje tego co sie tam dzieje... na samym poczatku stycznia jade do St. Charles na szkolenie. Ladowanie na O\'Hare. Jak moj samolot wpadnie w poslizg to bedzie pieknie... Uffff... juz sie zaczynam martwic...
  25. Squirley

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    Joaska: no to jak juz bedzieie w Rzeszowie to pozdrowcie ode mnie wszystkie stare katy... boshe... jak mi sie teskni za starym dobrym Rzeszowem.. ale w 2006 juz na 100% przyjezdzam. Nie wazne kiedy. Nie musi byc na swieta. Wlasciwie poza sezonem bedzie najlepiej, bo mnie bedzie stac na bilety... Ufff... znow mi sie lezka zakrecila w oku... aha, redakcja czuwa.. zauwazyliscie?...
×