Squirley
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Squirley
-
Jay: zajrzalam sobie na mapquest gdzie mieszkasz i straszniscie mi sie podobaja nazwy ulic w twojej okolicy: Corsica, Venice itd... SLiczne takie malownicze wloskie nazwy... Czyzby to jakas wloska dzielnica czy tylko architektoniczno-nazwiarski trick? Ale masz blisko do wody! I baza tuz po drugiej stronie. Cool! Na pewno sie tam kiedys zobaczymy. A na razie planuje weekendowy wypad do Myrtle Beach w moje urodziny, czyli pod koniec czerwca. Masz ochote sobie zrobic male wakacje? Wiem, ty jestes caly czas nad woda, wiec to zadna atrakcja, ale dla mnie plaza to marzenie... kokus: gratuluje pieskow!! koniecznie zrob zdjecia!!
-
Ewulek: GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!! To wspaniala nowina!!! Koniecznie przyslij jakies wasze zdjecia i informuj na biezaco o planach!! Hej dziubeczki!!! Jak samopoczucie po swietach? Ja sie czuje totalnie przejedzona. Znaczy sie nie zebych sie strasznie opchala, ale nie zalowalam sobie tych plackow, ktore upieklam i teraz mam cukrowstret. Piekne uczucie. Wiem, ze mnie nie bedzie kusilo na slodycze przez conajmniej 2 miesiace! A dzis wzielam do pracy wielkie pudlo pelne plackow (bo upieklam 3 a z moim T wchlonelismy moze cwtartke kazdego...) i nakarmilam caly wydzial. Wszysktim smakowalo. Smieszne, ludzie sie strasznie dziwili, ze ja potrafie piec. Hmmm.. to chyba znak czasow, kiedy umiejetnosci kulinarne zaczynaja byc rzadkoscia. Ale to chyba przez moja mamuske. Jest tradycjonalistka i wedlug niej kobieta ma obowiazek byc dobra kucharka. Mozna z tym polemizowac.... Ze mna sie jej udalo, bo ja to jakos bardzo lubie. Ale moja siostra na przyklad juz sie nie bardzo daje ukuchenniac (moja mama jest niepocieszona...) Tak czy inaczej tabun ludzi wykarmiony a ja nie mam juz ciagot do slodyczy. No i juz spowrotem w pracy... Dzis mam test, a w czwartek kolejny, wiec siedze i zakuwam. Na szczescie szefowe sa na zebraniu wydzialwym, wiec mikt mi nie patrzy na rece. Wracam do nauki. Calusy dla was i dajcie znac jak wam sie udaly swieta.
-
Jay: mak doszedl dzis po poludniu, czyli jednak na czas, ale ja wczesniej awaryjnie upieklam juz 3 ciasta wiec makowiec zrobie nastepnym razem. Tak czy inaczej dziekuje ci strasznie za przyslanie puszek. jestes wspaniala! zobaczysz, jeszcze sie odwdziecze!! predzej niz sie spodziewasz... a u mnie nastroj nawet nawet swiateczny. pogoda na szczescie byla swietna. caly dzien biegalam w sandalkach. Bylam na swieceniu koszyczkow i oczywiscie wszystki eosoby ktore sie zjawily (okolo 30) mialy jakis zwiazek z Polska. Wszyscy albo mieli przodkow polskich, albo sami tu od niedawna mieszkali. Tlumaczylam mojemu T, ze to jest bardzo polska tradycja. Fajnie, ze ze mna poszedl bo on jest ogolnie niekoscielny, wiec zwykle nie towarzyszy mi w takich wyprawach. A po poludniu urzadzilam sobie wyzerke, bo to juz prawie Wielkanoc... Zjadlam po kawalku kazdego placka i kilka czekoladowych jajek, ktore zostaly mi po robieniu prezentow dla znajomych. Potem na obiad zrobilam pierogi. A teraz mnie POTWORNIE boli brzuch... Zupelnie nie jestem juz przyzwyczajona do jedzenia slodyczy... Odwyklam tez od klusek, ciasta itd na obiad... Boshe jak mi to wszystko zalega na zoladku... Moze jutro jeszcze wcisne w siebie kawalek ciasta i jakiegos pieroga, ale na pewno nie bede starala sie wykonczyc wszystkich blaszek. Co zostanie zabiore w poniedzialek do pracy i nakarmie panie w sekretariacie...hihihi.... one lubia takie rzeczy... Zawesze maja pelny stolik slodyczy... co poza tym? zakupilam zaslonki do jadalni, przykrecilam karnisz i powiesilam je. Wygladaja supcio.jutro jemy tam uroczyste sniadanie swiateczne. Tam, znaczy sie w jadalni. Pierwszy raz po remoncie. Wlasciwie pierwszy raz kiedykolwiek, bo ten pokoj bym zrujnowany (przeze mnie) od poczatku... ok, ale zaczynam gadac nie na temat. to tyle. ide spac, bo zoladek domaga sie odpoczynku. papa
-
Hej Misiaczki!!! Wszystkim skladam serdeczne zyczenia fantastyczne Wielkanocy. Nie oszczedzajcie sie w te swieta: zapychajcie ciasta i jaja!! hihihi... :))))) Jay: nie kus, kobieto, bo faktycznie wskocze w auto i rusze w droge!! Ale fakt, koniecznie sie musimy spotkac. Proponuje jak juz sie skonczy semestr. U was pewnie jak u mnie, czyli pod koniec kwietnia. Ja potem caly maj pracuje tu na uniwerku, ale weekendy sa moje i nauki nie bede miec az do czerwca, wiec chetnie sie wybiore \"nad wode\". Moze by tak Myrtle Beach? Fajnie by bylo... winko i piknik na plazy... Wczoraj wieczorem upieklam mojego \"krogulca\" wyszedl SUPER. Akurat jak mialam sie zabierac do pieczenia zauwazylam, ze moja siostra nie podala mi temperatury pieczenia, wiec robilam troche na oko. Ale wyszedl bombowy. Polecam. Dalam mojemu T kawalek do sprobowania i bardzo mu smakowalo. kokus: oczywisce ze przesle ci kawalek... a chcesz kawalek jablecznika?
-
Ewulek: skoro tak to dobrze sie stalo, ze jestes wolna! Jestes mloda i pelna zycia, nalezy ci sie wszystko co najlepsze! Ciumki i usciski!
-
boshe.... znowu mam bad hair day.... ach ja tej babki nienawidze!!! smieszne, nie? tyle pisalam, ze jest genialna, a tu taka klapa... Szok.
-
verte_inga: na piekne lsniace okna najlepiej kupic windex, albo inny podobny srodek spryskujacy z amoniakiem. Zwykle sa te plyny w kolorze niebieskim. Na pewo je macie we Francji. nawet w Polsce tego zatrzesienie. Po umyciu okna psyk psyk Windexem i wytrzec do sucha papierowym recznikiem. Podobnie z lustrami! Czasem nawet sam Windex wystarcza na wyczyszczenie. bagatelka: u mnie w domu zawsze bylo z zurkiem tak: do glebokiego talerza wkladalo sie szynke (w kostkach lub podarte kawalki) kielbase, boczek, chrzan (starty przez tate i zmieszany z jego lzami hihi...) oraz pokrojone na cwiartki jajko. Calosc sie polewalo goracym zurem i do lyzek. Mniam mniam!! A moja babcia ze strony taty jeszcze do zuru wkladala pokruszony twarog. Nie ma chyba nic lepszego niz twarog w zurku... Tutaj probowalam z cottage cheese. Niezle, ale nie to samo. Ale jak nie ma twarogu to co zrobie, nie?... Aha, jaka kielbase polecacie do zurku? Z tych amerykanskich, bo ja nie mam dostepu do polskiej :((( Rok temu kupilam ichni produkt o nazwie \"polska kielbasa\" i o malo nie zwrocilam do wlasnego talerza. paskudztwo... Nie pamietam jakiej firmy to bylo, zeby nie powtirzyc tego bledu... Moze jakas firma robi dobra polks kielbaske... Powiedzialam mojemi mezowi, ze u nas najlichsza zwyczajna smakuje lepiej niz to \"cos\"....
-
czesc wszystkim!! Margotka: dzieki za przepis. Zobacze czy mi sie uda zmajstrowac ciasto drozdzowe... fajnie ze wkleilas na Przepisy tego makowca. kochani, zajrzyjcie na nasza stronle z przepisami (dla nowych: w mojej stopce jest adres) Dodane sa tam fajne rzeczy na Wielkanoc. Ciumki.
-
Elfik: tu mozesz zamowic kosmetyki AA Oceanic te polskie... http://www.polstore.com/html/oceanic.html
-
GOSIK: chyba musimy sobie wyjasnic dokladnie co te akronimy znacza... CPA: Certified Public Accountant. Twoj CMA to chyba Certified Management Accountant, tak? A CA to Chartered Accountant? No wiec CPA to jest jakby CA. Elfik: hihi... ja tez kilka dni temu marzylam sobie o kaszance... Chociaz w domu za nia nie przepadalam, to teraz chetne bym troche spalaszowala. Jay: a widzialas kasztanki i sliwki w czekoladzie? mniam...
-
jeszcze jeden sklep... tu sa nawet polskie kosmetyki... http://www.polstore.com/html/polishfood.html
-
tu podaje ranking najwiekszych bankow NA SWIECIE B of A jest 4, Wachovia 19. http://www.thebanker.com/news/fullstory.php/aid/1699/Top_1000_World_Banks.html
-
GOSIK: jestem z wyksztalcenia mgr jez. angielskiego. W Polsce bylam nauczycielka. Tu po przyjezdzie zaczelam robic MBA ale spodobala mi sie rachunkowosc, wiec sie przerzucilam na MBA/ Acct. Zaczelam w czerwcu 2003 i skoncze w grudniu tego roku. Szybkciutko nie? Jak na osobe z zerem przeszlosci w biznesie... Doswiadczenia zawodowego w biznesie tez nie mam, ale sie zdobedzie. Z praca to faktycznie spece od rachunkowosci maja teraz najlepiej. Po wporowadzeniu aktu Sarbanes-Oxley zapotrzebowanie na uslugi CPAs sie POTROILO. Poza tym mam szczescie mieszkac kolo Charlotte, czyli drugiego poz wzgleem wielkosci centrum bankowego w USA (prosze sie ze mna sie sprzeczac bo to prawda: tu jest glowna siedziba Bank of America i Wachovii oraz innych wielkich instytucji finansowych) A co sie z tym wiaze sa u wszystkie najwieksze fimry rachunkowe PwC, KPMG, EY, DT, Grant Thornton, BDO, McGladreyPullen, oraz masa malych. Zyc nie umierac. Goraco polecam rachunkowosc. Jak bedziesz miec certyfikat to kariere masz bez zadncyh ograniczen. W USA jednak lepiej jest miec CPA. No i popracowac troche w public accounting. A ty jestes jeszcze w szkole czy jak? Bo jezeli tak to koniecznie wstap do Beta Alpha Psi. Wlasnie stamtad ludzie dostaja najlepsze oferty.
-
patrzcie co znalazlam!!!!! http://www.polana.com/index.aspx zaraz sobie zamowie pierogi!! ale czad!! i delicje sa, i czekoladki zloty orzech i sliwki w czekoladzie i wszelkie polskie ciasta! wow!! ale sie podniecam, co? ale tu gdzie ja jestem nie ma polksich sklepow.... wiec to rarytas...
-
a to dopier: Click Here: A preview of how you will be ordering pizza in a few years! < http://www.aclu.org/pizza/images/screen.swf > mam nadzieje, ze sie to zaladowalo... jay: za chwilke do ciebie napisze...
-
Bagatelka: ale sie wam porobilo w Minnesocie! Strzelanina w high school...10 osob nie zyje... wow... Zdesperowany nastolatek z rezerwatu?... Aha, co do Subway, to chyba zalezy od restauracji. Mnie zdarzylo jesc w baaaardzo lipnych i w baaardzo fajnych. Jadlam kiedys taka kanapke z crab meat (crap meat, jak mowi moj maz...) w sklepie chyba Tajwanczyka... bleeeeee... oczywiscie nic to nie ma wspolnego z jedo narodowoscia... zeby nie bylo... Ale kanapka byla fuj. Natomiast stoisko Subway tu na kampusie jest genialne. Moja ulubiona kanapa byla Sweet Onion Chicken Terriyaki. Pycha sosik. Teraz nie jadam kanapek, ale za to jem ich pyszne salatki. Daja mase kurczaka, albo czego tam wolisz i sama sobie wybierasz warzywka. Pychotka. Wlasnie na mnie taka czeka na lunch. Kusi mnie strasznie... Naneczka: ja tez bede miec takie dlugie godziny pracy jak juz zaczne. I najgorsze jest to, ze jako audytor nie bede miec wlasnego biura, cube czy biurka... Praca jest tam gdzie jest klient... Ale mam nadzieje sie zalapac na stale do grupy audytujacaej Bank of America, czyli w samym sercu Charlotte. Z okazji wielkosci klienta grupa ma tam wydzielone stale miejsce pracy. Juz sie nie doczekam!! Aha, musze sie pochwalic: dostalam znowu najwyzszy wynik z testu z audytu. 175 na 180 punktow. Odlot! Nie wiem za co, chyba za dobre checi... hehehe... Ale po tym co przeszlam w ubieglym semestrze przez tego faceta (to ten sam psychol pforesor, ktory o malo mnie do groby nie wpedzil, pamietacie?...) teraz mi sie naleza dobre stopnie regardless... Amberku: jak sie czujesz? juz wraczasz do siebi calkiem po chorobie? ok. jeszcze raz dla wszystkich. wracam do pracy.
-
GOSIK: ja robie MBA accounting i mam zamiar zdawac na CPA. W lecie zaczynam prace dla PricewaterhouseCoopers. Uwielbiam rachunkowosc. Koniecznie sie na to zdecyduj. CPA czy CMA zawsze ci na dobre wyjdzie!!! Chociaz CPA jest bardziej wszechstronne... Wlasnie skonczylam wyklad. Znaczy sie JA WYKLADALAM. Hehehe... moja szefowa mnie nagminnie uzywa do wykladania rachunkowosci na jej zajeciach z Intro to Business... Ale bardzo mi sie podobalo. W koncu jestem z wyksztalcenia nauczycielka... Jak juz zrobie te miliony w PwC to zrobie doktorat i wroce na uniwerek uczyc rachunkowosci... Jay: tu nie Publixow ani Piggly-Wiggly. Dzis sprawdze jeszcze w Harris Teeter i Lowes Foods (to najlepsze markety, moze beda miec... inne nie maja... buuuu....) Ciumki kochani, wracam do pracy. Jeszcze pozniej cos skrobne. Aha, Margotka, czy doszly moje kartki?
-
Margotka: plizzzz!! poprosze o jakis przepis na makowiec... Jay: gdzie ty kupujesz ta mase w puszce? Myslisz, ze w kazdym supermarkecie mozna to dostac? Ewulek: hej kochana! co sie stalo ze sie wam popsulo?? Naneczka: ciumki. ale masz czadowe zycie! Malutka: hej mamuska! pamietaj, zeby lykac witaminki prenatalne. Spadam sie uczyc.
-
Jay: no nie no, cholera by trafila! znowu sie ma ochodzic??? Co do choroby z tym swiatem??? Rok temu w kwietniu byla juz pelnia lata, a teraz?...buuu... A powiedz mi jeszcze gdzie znalezc ta mase z puszki? jakiej to firmy? Nie mialam pojecia, ze cos takiego maja! Te przyprawowe maki to za 6 dekagramowy sloiczek trzeba bulic 3 dolce... Aha, na zatrucie zoladkowe dobry jest french bread. I oczywiscie delikatny czysty jogurt.
-
JoAska: oczywiscie mialo byc blok nie blog...hehe... Margotka: super kucharzu, mam prosbe: czy moglabys mi podac jakis latwy przepis na makowiec? chcialabym zrobic cos na Wielkanoc. Mam kilka torebek z zurkami Winiarow, wiec bedzie polski zur z jajkiem i szynka. Moze nawet kupie chrzan... Ale przydal by sie jeszcze makowiec i babka. Za mazurki sie nawet nie beed brala... Aha, moze jakis bez drozdzowego ciasta, bo nie wiem gdzie tu znalezc... Wogole z makiem tez pewnie bedzie krucho. Jedyny jaki widzialam to w malutkich sloiczkach jako przyprawa... Smieszne... Bagatelka: ta prosba jest tez do ciebie. I jak wiesz gdzie tu znalezc mak na wage to plizzz daj znac.
-
hej kochani! JoAska: niezle nie? taki ten swiat maly... Znam chyba ten blog o ktorym pisalas.A ulica to moze Podwislocze? Albo Popieluszki? Tak mieszkala masa moich znajomych z klasy z liceum. Mayenka: biedactwo ty... Ja wlasnie dlatego bym nie mogla mieszkac w Kanadzie... Wiem,ze to piekny kraj, ale zimy by mnie wykonczyly... wogole to od mieszkania na poludniu zrobilam nie mieczakiem. Lato ma byc od marca do listopada i juz! Od dwoch dni u nas jest ladnie i wreszcie wyciagnelam moje klapki. Tak, tak, chodze sobie w sandalach. Jay: a ty jak? U was tez powinno byc dzis ladnie. Amberek: ale bym chciala tak jak ty z tymi slodkosciami. Jutro uordziny mojego T. Upieklam mu torta z masa budyniowa i kokosem, ale sama nie sprobuje, bo juz wyczerpala limit na wegle...hehe.. aha, konczylismy remont. NARESZCIE!! Jestem maly tchorz wiec pomalowalam sciany na koronkowa biel, czyli taka pozolknieta biel sloneczna... Wyglada fajnie... Tak jak pisalam wczesniej moj pokoj frontowy jest otwarty do jadalni, wiec sie oba tak fajnie zlewaja i spajaja i robia sie oba jeszcze wieksze. Jeszcze cos: dla tych ktorzy lubia stare meble vel antyki. Kupilismy ten zestaw do jadalni za 25 dolcow. Jest stary i wyobijany, siedzenia krzesel sa skorzane i pewnie widzialy lepsze czasy. Wczoraj T je troche reperowal i skrecal srubki. Odwrocil je do gory nogami a tam na spodzie na kazdym jest staaaarusienka nalepka z pieczecia i certyfikatem, ze krzesla zostaly wyprodukowane w zgodzie z przepisami meblarskimi, oraz data 1923 rok. Boshe!!! Ja mam zestaw jadalniowy ktory ma 82 lata!!!! To prawdziwy antyk!!! Niesamowite!!! Gosc ktory nam to sprzedal nie mial pewnie pojecia jakie to stare i wartosciowe. Moj T podejrzewa, ze te mebelki sa warte spore pieniadze. Niesamowite!!! Ok. Wracam do pisania pracy, bo oczywiscie nadal nie skonczona... Ale ze mnie odwlekacz... Ale mam usprawiedliwienie, bo mialam ten remont i chcialam skonczyc przed Niedziela Palmowa. Ciumki.
-
hehe... Wislok regularni wylewa od czasu tej wielkiej powodzi w 1997... Ja sie wychowalam (od urodzenia do 4 kl. podst) na ulicy Malczewskiego.To jest tam gdzie ostatni przystanek autobusu 17. Chodzilam do szkoly 16tki. Potem przeprowadzilismy sie do domu na Nowym Miescie na Paderewskiego, czyli po domkowej stronie Rejtana. Ode mnie jest blizej do leClerka, ale Tesco tez bliziutko. Na zakupy chodzilam do hurtowni w Geokarcie i respanie a potem do FullMarketu...Aaachhh... jak tam moj Fulus.... Aha, liceum skonczylam 1 na 3-maja i czesto gesto bywalam w Czrnym Kocie (ale to jak przyjezdzalam do domu na studiach, bo wczesniej bylam \"grzeczna\" hehehe...) Ok. jade po farbe, bo mi wczoraj zabraklo. Chce skonczyc ten remont dzisiaj i miec spokoj!
-
aniab: boshe!!! ja jestem z Rzeszowa!!! czemu nic wczesniej nie pisalas???? Moje miasteczko ukochane...Tak za nim tesknie... Ciekawe ile sie tam zmienilo od czasu mojego wyjazdu... aaachhhh..... pisanie pracy idzie mi jak krew z nosa... A na dodatek nie podoba mi sie jak mnie obciela moja fryzjerka... Buuuuu... Teraz bede sie musiala meczyc przez conajmniej 2 tygodnie az mi wlosy odrosna... Nie wiem juz jak to z ta babka jest... Ostatnio tak genialnie mnie obciela... A teraz mi zrobila jakas denna grzywke i boki jakies takie krotkie. Czuje sie fatalnie...A tyle kasy wywalilam... Mam zepsuty dzien, weekend i miesiac do konca.... Ide ryczec...
-
juz jestem przed komputerem... dzis musze napisac jakies 3/4 pracy semestralnej z audytu. Jest do oddania w poniedzialek... CHyba sie wykoncze... Temat ciekawy, ale strasznie malo o tym artykulow w pismach naukowych... Margotka, pomoz mi posprzatac moja chate.... Jak ja nie cierpie tego robic... A wczoraj po potraktowaniu scian jadalni (tych nowogipsowanych) wszedzie lezy gruba warstwa bialego proszku... Szok! Widac od razu, ze jestem nowicjusze, bo powinnam byla przypiac folie miedzy pokojami... Jak juz pisalam moj dom ma bardzo otwarty floor plan, czyli miedzy pokojem frontowym a jadalnie nie ma sciany, tylko otwarte przejscie. Potem miedzy jadalnia a kuchnia tez nie ma drzwi, aha i miedzy frontowym a foyer tez otwarte, czyli ten bialy syf sie unosil wszedzie... Najgorzej mi zrobil odkurzacz garazowy mojego T. On ma taki shop vac do aut, wysysania wody itd. No i zaczelam nim wczoraj odkurzac to co wyscieralam papierem sciernym. Po jakiejs chwili zauwazylam, ze sie ksztusze, a w powietrzu unosi sie biala chmura. Spojrzalam na odkurzac, a ten cholernik co wessie do rury to wydmuchuje przez filtr z drugiej strony!! Ale sie wkurzylam... Zlapalam za zwykly odkurzacz i dokonczylam robote. Ale i tak juz bylo za pozno. Wszystko przysypane sproszkowanym gipsem... Ale nie powiem: jadalnia wyglada calkiem calkiem. Dzis zmusze mojego T do pomalowania scian primerem, czyli farba podkladowa, potem nocka na wyschniecie i w sobote top coat. Nadal nie wiem jaki kolor... Albo koronkowy bialy albo bez. Prosze o porady!! Zrobie tabelke kto za jakim kolorem. A za chwile jade do fryzjera. Potem po mopa i skladniki na tort urodzinowy dla T. Ma uridziny w poniedzialek, ale bedziemy swietowac w weekend. Wiecie co, snila mi sie dzis w nocy moja rodzinka: mama, tato i siostra. Wybieralismy sie wszyscy na slub mojej kuzynki Ani (ktory nota bene jest 3 kwietnia) A potem ku mojemu zdziwieniu moj tato do mnie zadzwonik kolo 7:00. Tym razem w rzeczywistosci, a nie we snie. Chcialabym ich juz wreszcie zobaczyc... Aha, verte_inga pytasz o sport. Ja zanim sie zakopalam w szkolnych sprawach regularnie (3-4 x /tyg) podnosilam ciezarki na silowni i biegalam. Chodzilam tez na joge. Teraz troche sflaczalam. Ale mam mocne postanowienie, zeby przynajmniej 3 razy w tyg biegac i jezdzic na rowerku (stacjonarnym, hehe) Chce poprawic kondycje przed latem. Ok. Wracam do mojego papera. Moze uda mi sie jeszcze sklecic ze stronke...
-
simonka: chyba zamieszalam ci z tymi pudelkami... Chodzi mi o to, ze butelka z emulsja jest w tekturowym puedlku. No. Mam nadzieje, ze znajdziesz. CIumki...