Squirley
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Squirley
-
hello Witajcie w Dzien Sw. Patryka... Zajrzyjcie sobie na Google jakie maja fajne logo. Ach... teskni mi sie za starymi dobrymi czasami w Polskce, kiedy to z przyjaciolmi chadzalo sie do Irish Pubu na zielone piwo... W Krakowie Patryka sie obchodzi bardzo hucznie.... A u mnie nadal zimno i ponuro... Temp baaardzo nicka i ciapa jak nie wiem co... Bleee... I to ma byc POLUDNIE???? Simonka: sorki, ze dopiero teraz odpowiadam... Olay jest w prostokatnym PUDELKU, wiec szukaj pudelka. Zwykle jest ono biale z albo rozowym albo zoltym akcentem. Do tego sredniej wielkosci literki. Ja tez jestem wzrokowcem.. Neutrogena tez jest w prostakatnym PUDELKU, troche wyzszym i wezszym niz Olay. Z tego co pamietam pudelko jest standardowo biale z niebieskimi akcentami Neutrogeny na wierzchu. Jak pojdziesz do sklepu to znajdz dzial z kremami i emulsjami i po kolei sobie przejrzyj wszystko od lewa do prawa i na pewno znajdziesz. Ciumaski kochani.. Ide zlopac moja kawke... 7 7
-
wlasnie sobie siedze z nozkami na grzejniku, bo jest tak zimno, ze mi stopy zgrabialy.... Niezbyt poetyczny temat, ale co tam... Esja: no to poprosze detale? Jak go znalazlas i kto to jest??? Simonka: ja tez mam mieszana cere i dlatego nie lubie kremow. A z Olay polecam ci ichnie Beauty Lotion. Mozna kupic nawet w WalMarcie. Maja wersje do cery normalnej, mieszanej i wrazliwej. Dawniej mieli tez wersje nietlusta, ale teraz juz chyba nie robia. Od roku nie widzialam. Aha, mam tez lotion Neutrogeny do cery wrazliwej nietlusty. Bardzo fajny. Moze tego sprobuj. Gosik: ja lubie Olay. Oni teraz wypuscili nowa serie Regenerist. Slyszalam w radio, ze to faktycznie dziala (nie w reklamie, tylko w takiej mojej ulubionej audycji, od sluchaczy), znaczy sie wygladza zmarszczki mimiczne, takie wiesz kolo oczu itd... Ja mam wprawdzie dopiero 26 lat, ale uwazam, ze moge juz zaczac stosowac lagodne kremy przeciwzmarszczkowe... Nie smiejcie sie ze mnie!! Najgorsze jest to, ze na czole, gdzie mam dwie wielki zmarchy nie moge nakladac kremu bo mi od razu pryszcze wyskakuja... Ach co za zycie...
-
Gosik: ja tez milionerka nie jestem ale i tak nie lubie za duzo kasy wydawac, kosmetyki czy nie... Ja bardzo lubie kremu i emulsje Olay. Kremu moge uzywac jedynie w najzimniejsza zime, bo inaczej wygladam jakbum miala na twarzy warstwe tluszczu. Nawet jak krem jest nietlusty. Najbardziej lubie lekkie lotiony. Olay ma swietne delikatne. A teraz na przyklad uzywac lotionu Dove: nietlusty i bezzapachowy, dla cery wrazkiwej. Ja tych drogich markowych nawet nie dotykam. To lekka strata kasy... Ale mnie wycielo. znowu spalam przez godzine jak zabita, tak jak wczoraj.. Albo to pogoda albo mam jakis deficyt w organizmie... Bo ani sie nie obzarlam, ani nie jestem padnieta... Ciumki...
-
przeczytalcie sobie ten artykul... to sie wydarzylo jakis tydzien temu, ale zapomnialam sie podzielic... http://www.signonsandiego.com/news/state/20050307-1915-ca-chimpanzeeattack.html
-
Jezuuuuu ale zimno!!! Wlasnie wrocilam z wypray samochodowej. Dalam do krawcowej zakiet do przedluzenia rekawow, kupilam sobie nowa torebke i nowa pare butow (ja jestem szalona... torebek mam z 20, butow dwa razy tyle... i ciagle kupuje nowe... jestem uzalezniona...) Kupilam tez zestaw ramekinow. Nie wiem jak to po polsku, tam nigdy nie widzialam. To takie malutkie miseczki zaroodporne do robienia flan i sufletow. Obejrzalam mnostwo zaslonek i teraz zupelnie nie wiem jakie wybrac do mojej jadalni... Pomocy.. Podobaja mi sie jedne w tonacji zielonej, jedne w czerwonej i jedne zlotawe. Wszystkie z takiego grubego materialu jakby brokatowego (nie chodzi mi o blyszczacy proszek tylko o gruby wyszywany material, jak starodawne suknie...) Choroba... Margotka: powiedz mi, jak ty sie decydowalas na taki a nie inny wystroj wnetrz w twoim domku? Ja to wlasnie zawsze mam problemy bo tyle mi sie rzeczy podoba... Widzialam tez kilka fajnych wazonow i szkatulek w stylu azjatyckim. Ja kolekcjonuje rozne takie drobiazgo w stylu orientalnym. mam kilka importow zakupionych na garage sales. A propos rzeczy orientalnych: Piwonia, moj mail chyba musial sie zgubic po drodze, bo wyslalam ci wiadomosc o twojej slicznej bluzce. Przepiekny kolor. Uwielbiam czerwien. Uwielbiam tez styl orientalny. Chcialabym miec taka bluzeczke. Uzylabym jej jako elementu dekoracyjnego: w rogu pokoju na manekinie. Real beauty A zdjecie tej czerwonej bramy jest extra! Chyba sobie powiekdze i wydrukuje do ramki. Strasznie lubie takie rzeczy... A na dodatek czerwien to moj ukochany kolor... GOSIK witaj. A widzisz? Tutaj znajdziesz masy przefajnych ludzi, ktorzy mieszkaja tam gdzie ty. No, kochani, odzywac sie. Co u was? Mam nadzieje, ze nie zamarzliscie na amen... Ciumki
-
jeszcze cos mi sie przypomnialo: dzis rano w TV mowili o ekonomicznych autach, bo teraz benzyna jest strasznie droga. Mowili tez o tym co zrobic, zeby obecne auto nie marnowalo benzyny. I jedna z porad, ktora podali, o ktorej zreszta slysze ciagle od mojego T, to bylo to zeby napompowac porzadnie opony. Auto ma zbyt sflaczalych oponach pali o wiele wiecej paliwa niz dobrze napompowane... Moj T ciagle mi powtarza, zebym sprawdzila sobie cisnienie w oponach a ja ciagle zapominam... A dzis jak juz jestem zdecydowana to zrobic to wlasnie zaczal lac deszcz... I musze czekac az przestanie... Ehhh....
-
faktycznie cos sie nam cichutko zrobilo... mam nadzieje, ze to nie jest znakiem, ze topik obumiera... szkoda by bylo... co u was kochani? ja przez ostatnie kilka dni bylam cichotko, bo w weekend nadraboalam zaleglosci zakupowe (hehehe... zebym takie miala, co?...) a od poniedzialku gipsowalam sciany jadalni. Zaczelam w poniedzialek po poludniu. Mialam male wiadereczko gipsu i starczylo mi moze na 2 m kwadratowe. Ale wieczorem dokupilismy wielkie wiadro i we wtorek sie zaczela hulanka. Gipsowalam przez caly dzien (od 8:30 do 16:00) z kilkoma krotkimi przerwami na posilki. Od plastikowego noza, ktorego uzywalam do nakladania ciapy rozbolal mnie nadgarstek i kciuk. Pod koniec dnia ciezko juz bylo bo ja bylam wyczerpana. Ale moj T jak wrocil z pracy to mi pomogl skonczyc. Zalatalismy dziury w gipsie, oraz usunelismy problemy wokol framugi okna. Gispowalismy do 23:00 Teraz wszystko schnie i twardnieje. Jutro powinno byc gotowe do wyrownania papierem sciernym i malowania primerem. Potem kolor. Nadal nie wiem jaki kolor wybrac.... Wiekszosc domu mam w kolorze cieplej bieli, czyli nie sniezno bialy tylko jaka jakby sloneczna biel sarych koronek. Jedynym wyjatkiem jest nasza sypialnia, ktora jest bezowo-cappuccinowa. Chyba bede asekurancka i pomaluje jadalnie na bezowo. Chcialabym miec kolorowy dom, ale boje sie, ze wybiore jakis kretynski kolor i bede musiala przemalowywac... Juz tak zrobilam dwa razy... Raz pomalowalam pokoj kominkowy i otwarte dwupietrowe foyer na kolor, ktory mial byc brzoskwiniowy a okazal sie obrzydliwie rozowy jak jakis syrop. Bleee.... A potem pokoj frontowy pomalowalam na CIEMNY FIOLET i bylo obrzydliwie jak w grobie... Wogole z moim domem to jest trick situation, bo ma bardzo otwarty plan, masy okien i rozne ciekawe zakamarki i kolory roznie sie zachowouja w roznym swietle i w roznych pokojach... Mam tez liste zakupow na dzis: 5 przykrywek do gniazdek elektrycznych, kolor bialy, jeden wylacznik pojedynczy i jeden podwojny, kolor bialy, zestaw ladnych zaslonek, mala zaluzja do bocznego okna, plastikowa, kolor bialy, snieznobiale przescieradlo w ramach obrusu na stol jadalniowy, hmmmm... chyba czegos jeszcze zapominam.... Moze jeszcze jakies obrazy na sciany. Musze sie wybrac do Garden Ridge, tam zwykle maja sliczne tanie reprodukcje... Juz sie nie doczekalm kiedy to bedzie skonczone...
-
Hello wszystkim. No, dzisiaj upadlam baaardzo nisko... Kilka dni temu znalazlam w osiedlowym markecie mix do przyrzadzania brownies. Kto mieszka w USA wie o co chodzi. Brownies to takie niewyrosniete czekoladowe kwadraty plackowe z lepkim czekoladowym srodkiem. Dekadencki przysmak... Normalna wersja ma mase cukru i tluszczu. Te ktore ja kupilam przyrzadza sie z JOGURTEM!! Aha, mix jest CALKOWICIE BEZTLUSZCZOWY. Czyli jak uzyje jogurtu odtluszczonego to deser ma 0 (ZERO) tluszczu. Niesamowite!!! No i wlasnie przed chwila wcielam taki kawalek... Smakuje lepiej niz jakiekolwiek brownies jakie w zyciu jadlam... Szkoda tylko, ze ma tyle cukru. Zaraz poszukam w internecie czy nie maja wersji low-carb. Aha, dla zainteresowanych nazwa tego produktu to No Pudge Fudge. Opakowanie: zwykly prostokatny karton z obrazkiem swinki z metrem krawieckim wokol talii. POLECAM GORACO!!! Aha, pogoda sie nam wreszcie poprwila. Dzis bylo ponad 20 stopni i biegalismy wszedzie w koszulkach. NARESZCIE!!! Mam nadzieje, ze sie znowu nie zepsuje...
-
Margotka: zrozumialam pierwsza czesc twojej stopki (chyba...) Czy to znaczy: ja jestem inny niz ty... Druga czesc niestety...
-
chyba sie zalamie: ale ty jestes enigmatyczna!! wszyscy sie ciebie pytaja gdzie jestes i skad klikasz a ty nic! powiedz wreszcie! jak sie dowiemy, to kto wie, moze sie akurat wykluje rozwiazanie twojej sytuacji. Ja mialam troszke podobnie jak ty jak po przeprowadzce do USA. 1. nie mialam pozwolenia na prace ani prawa jazdy, 2. dom byl daleko od cywilizacji (wszedzie musialam jezdzic na rowerze jak moj luby byl w pracy) 3. nie szukalam pracy (i nie mialam zbyt duzo kasy) bo planowalismy przeprowadzke do innego stanu 4. nie mialam zbyt wielu znajomych 5. rozchorowalam sie jak pies na nerki i 2 miesiace cierpialam i o malo nie umarlam. Zgon!! Ale powiem ci, nikt za ciebie nie bedzie zyl! musisz sama sobie znalezc jakies cele! ja po 3 miesiacach siedzenia w 4 scianach i gapienia sie calymi dniami w TV stwierdzilam, ze sie dusze i sobie wtedy postanowilam, ze bede codziennie sie wybierac na mala wycieczke po okolicy. Albo na spacer, albo na rowerze. Codziennie do centrum handlowego albo cos w tym stylu. I nie kupowalam nic bo nie mialam kasy, ale na cole mnie bylo stac, wiec bylo ok. Ty piszesz cos o bibliotece. Czemu sie nie wybierzesz do biblio?? Ok. tyle o tym... Aha, zapomnialam wam powiedziec o filmie Million Dollar Baby ktory widzialam w ubiegla sobote. NIESAMOWITY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! kTO JESZCZE NIE WIDZIAL MARSZEM MI PROSZE DO KINA!!!!! tO JEDEN Z NAJLEPSZYCH FILMOW JAKIE WIDZIALAM W ZYCIU!!! Wogole nabiera szczegolnego znaczenia jak sie mieszka w USA, szczegolnie w biednym stanie jak South Carolina. Tu sa masy takich white trash jak rodzina bohaterki... przesrane zycie i zero perspektyw... Koniecznie obejrzyjcie!!!! Aha, czy w Polsce teraz wychodzi Zycie podwodne ze Stevem Zissou? Bylam na tym po Bozym Narodzeniu i strasznie mi sie podobalo. To nie jest latwy film. Taka troche zakrecona komedia. Ale podobal mi sie. Naneczka: ciagle sie nosze z zamiarem napisania do ciebie i nie mam ciagle czasu. Ale teraz to zrobie: strasznie sie ciesze twoim szczesciem i tym, ze Michi jest takim fajnym facetem! Nalezy ci sie taki fajny ktos od zycia!! Co do mieszkanie, to moze sprobuj im wytlumaczyc, ze to nie twoje paperosy i wogole... A wiesz kto mieszka nad i pod toba? Moze to ci ludzie smieca i halasuja? Ok. Wracam do pracy.
-
No prosze, Hala Sportowa w wiadomosciach... http://miasta.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,2591155.html A wiecie, ze moj tatusiek byk glownym kierownikiem tej budowy? Cool...
-
GNU: na DUPie ihihihihihihiii.... dobree!!!!
-
hihihi... moje dzielo.... http://cba.winthrop.edu/study.abroad/Central%20Europe/default.htm
-
Esja: ello kochana! dostalam od ciebie i karteczke i list i teraz sie nie moge jakos zabrac do odpisywania... stracilam umiejetnosc pisania tradycyjnych listow... Jay: u mnie sie juz wypogodzinlo, znaczy sie slonce wyszlo, ale wiatr jest potworny. Swiszcze za oknem jak szalony...
-
Suskind!!!! No wlasnie!!! Ja ciagle zapominam jak sie facet nazywa... Wiecie co, ja tej pogody zupelnie nie rozumiem... Teraz, 1.5 godz po tornadzie, doslownie PRAZY SLONCE!!! Jestem glupia dupa, jakbym wstala o mojej zwyklej porze i przyszla do szkoly na godzine na ktora mialam przyjsc zamiast tu przyjezdzac z samego ranca to bym ani nie poczula deszczu... Ehhhh... a tak wygladam jak zmokla zdechla kura.... Szkoda gadac....
-
aha, zapomnialam dodac, ze o malo nie dostalam kilka razy w glowe spadajacym wielkim konarem... Co sie dzieje z tym swiatem...
-
jezuuuuuuu!!! wlasnie o malo nie stracilam zycia w drodze do szkoly....Nam moim regionem chyba wlasnie przechodzi jakies tornado albo co... Pada deszcz, a wiatr jest tak potwornie silny, ze odlamuje wielkie konary z drzew!!! Wstalam wczesniej, zeby wczesniej sie wybrac na kampus i zaczac pisac jeden projekt, kuplam kawke w ulubionej kawiarence i zaparkowalam kawalek od budynku. I wlasnie jak zaparkowalam to sie zaczelo. Ja glupia powinnam byla to pzeczekac w aucie, ale nieeeee! Wygramililam sie z moimi wszystkimi tobolami (plecak, torebka, tora z lunchem, kubek z kawa i parasol) i stwierdzilam,ze mi sie na pewno uda dojsc do budynku. Ale sie okazalo, ze parasola wogole nie moge otworzyc. najpierw mi sie 3 razy zlozyl, potem sie pogial w dwoch miejscach a na koncu zaczelo mi go wyrywac i oblalam sie goraca kawa i malo sie nie przewrocilam... Musialam go zlozyc i w strugach deszczu oblana kawa maszerowac do budynku...ZGON!!!! W zyciu nie widzialam takeigo silnego wiatru!!! Pewnie tak sie czuli ludzie na Florydzie w ubiegle lato i jesien...MASAKRA!!!!. Udalo mi sie cudem dojsc do drzwi i teraz siedze cala przemoczona i wymietoszona... Moja fryzure diabli wzieli, ciuchy przemoczone i trzese sie z zimna.... Parasola jeszcze nie probowalam naprawiac... SZOK!!! Tyle o tym. Co u was kochni?? verte_inga: ta ksiazka ktora czytasz czy to Pachnidlo (zapomnialam autora) o psychopacie, ktory nie mial wlasnego zapachu ciaia i robil perfumy, ktore imitowaly ludzki zapach? Wszystkim polecam ta ksiazke. Przerazajaca... Ok. Musze sie zabrac za resztki mojej rozlanej kawy, bo mi strasznie zimno po tych bojach z huaganem...
-
ello kociaki!! siedze sobie wlasnie w pracy w mojej cube.... pol mojego miasteczka jest bez netu, bo Comporium mialo jakas awarie. Dlatego musialam pojechan na campus. najpierw siedzialam w biblio, ale stwierdzilam, ze to bez sensu, bo tam musze placic za kazda wydrukowana strone. No wiec poszlam do naszego budynku i otworzylam sobie drzwi do biura. I teraz sobie siedzie przed moim wlasnym kompem i drukuje co mi trzeba... U mnie pogoda nawet ladna. Ale pod koniec tego tygodnia ma sie znowu ochlodzic. Mam juz dos tej zimy... A jutro mam test i dwa projekty do oddania, wiec sie nie bede rozpisywac. Ciumki.
-
GNU: wyslalam ci maila. Dlugiego wiec sie nie przestrasz...:))
-
Piwonia: oto link to testu, ktory podala Elfik. http://enneagram.pl/ Fajne to jest. Ciekawe co tobie wydzie... Widze, ze tu jest duzo czworek i piatek. A mnie wyszla jedynka, co sie zreszta zgadza. Najbardziej mnie rozsmieszylo, ze w wersji skrajnej jedynki moga byc psychopatycznymi mscicielami. W normalnej wersji sa organizatorami i perfekcjonistami. Ciekawe rzeczy... Aha, swietne zdjecia! Usmiech wart oprawienia w ramki...:))) simonka: jak leci? jak twoje malenstwo?
-
kobietki, ktore sie ubiegaly tu ( w USA) o zielona karte, powiedzcie mi, jak dostalyscie wezwanie ne pobranie odciskow palcow, to ile jeszcze po tym musialyscie czekac na zakonczenie sprawy? Bo ja wlasnie dzis dostalam wezwanie i wybieram sie w przyszlym tygodniu. Juppiii!!! Cos sie wreszcie ruszylo. Moze bede mogla w przyszle swieta pojechac do Polski i wreszcie zobacze moja rodzinke! Czekam na odpowiedz od was!!
-
oj Szikaganki!! ale by bylo fajnie, jakby sie nam udalo spotkac... ja tez nie jadlam nigdy zabich udek, ani slimakow... Ale za to uwielbiam wszelkie sea food. Krewetki PYCHA!! Malze i ostrygi MNIAM krabie nozki MMMMMM, homar UUUUUUU, Kalamarnica AAAAAAAAA... No i wszelkie ryby.... Pychotka... W grudniu na asza 2 rocznice bylismy w Idaho w jednej takiej restauracji na seafood buffet... Obzarlam sie tych wszystkich dziwolagow morskich za wszytkie czasy... Ok, dzis mnie czeka bardzo pracowity dzien. Mam test i projekt do oddania w pon i nadal jestem w lesie...
-
malutka_de: ale nic do mnie nie doszlo! :(( ja chce zdjecia....:(( kurcze... nie wiem czemu nie doszly...
-
malutka_de: ej, wyslij cos do mnie!! ja nie mam twojego maila!!! czekam!!!
-
Mayenka: ello! ja pracuje jako Graduate Assistant (czyli Grad Ass...hehe) w MBA Office, czyli jakby w dziekanacie. 20 godz tygodniowo. Odbieram telefony, rozmawiam z potencjalnymi studentami, robie advising, czyli pilnuje zeby kazdy wiedzial jaki kurs ma brac w danym semestrze, zapisuje ludzi na zajecia, a od jesieni jeszcze mam specjalna funkcje koordynuje program Executive MBA, znaczy sie jestem ich kontaktem. Jak maja pytania/problemy/itd to sie do mnie zwracaja. Oprocz tego rozne wydzialowe sprawy, wysylanie zawiadomien o rejestracji, przyjmowanie czekow z oplatami za specjalne kursy, pisze tez wydzialowy newsletter. Takie badziewie. Ale Podoba mi sie. Tylko, ze ostatnio sie troche obijalam i zamiast pracowac uczylam sie po cichu. Bedemusiala przestac, bo szefowe nie sa chyba z tego zadowolone... Poprawiam sie od poniedzialku.