Squirley
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Squirley
-
aha, prosze wszystkich, zeby na mnie sie od razu nie rzucali za moj komentarz o stopniach biznesowych...hhehehehee... takie juz skrzywienie zawodowe, ze to uwazam za najlepsze... kazdy robi co chce i z czym mu lepiej. mam nadzieje, ze moj komentarz nie wywola tu burzy... ciumki
-
AAAAAAAAAAAAAAAAA SZLAG MNIE ZA CHWILE TRAFI Z TYM KRETYNSKIM POP-UPEM IDEA POP!!!!!!!!!!!!!!1 Cholerstwo mi wskakuje na ekram za kazdym razem jak przeklikuje na inna strone forum!!!!!!! Kafeterio! Daj sobie spokoj z tym swinstwem!!! No dobra... do rzeczy.. Esja: parowke ci ugotowali??? heheheheheheheheheheheheee :P no i masz babo za dobre serce.... MCD!!!!! Xana: powiem ci co ja bym zrobila na twoim miejscu. Z takimi znajomosciami jezykowymi ja bym sie zalapala do jakiejs wielkiej firmy ktora ma kontakty z zagranica na tlumacza, speca od kultury albo cos w tym stylu. Kobieto! Wal na jakis lokalny uniwerek albo cos w tym stylu i rob gazem jakies kursy biznesowe!!! Z takimi zdolnosciami bedziesz rozchwytywana!!! Szczegolnie w takim wielkim miescie jak Seattle!! Tam handel zagraniczny wrecz buzuje jak wrzatek!!!! Doktorat jest super, ale klepiesz po min biede... chyba ze uczysz jakichs chodliwych przedmiotow jak accounting, medycyna, inzynieria itp... Koniecznie sie rozejrzyj za praca w biznesie. Jestes uzdolniona jezykowo, na pewno tez bardzo tworcza. Moze cos w marketingu? Koniecznie zajrzyj sobie na Monster.com albo careerbuilder.com i poszukaj czy znalazlo by sie cos co cie pociaga. Ja tez jestem jezykowcem. Mialam ambicje na doktorat, ale teraz sie ciesze, ze z tego nic nie wyszlo. W Stanach kluczem do sukcesu jest stopien biznesowy. Polecam kazdemu. Ba, MBA, albo nawet Associate... Po tym mozna robic wlasciwie wszystko. A wiesz, Amerykanie sa dno z obcych jezykow, wiec ktos taki jak ty jest baaardzo cenny. Ja mam jak byk w moim resume, ze znam polski i niemiecki.
-
Xana: ta wieza sie nazywa Space Needle... wiedzialam, ze cos miala ta nazwa z igla... Ewulek: twoj przyjaciel umiera??? wow!!! to straszne!!! co sie stalo? choroba jakas czy co? Nie chce cie ciagnac za jezyk. Jak to jest zbyt bolesne to nic nie mow... Jestem z toba!!
-
britta: FANTASTYCZNY FELIETON!!!! Z wielkim zainteresowaniem przeczytalam o Szwecji. Genialnie to wszystko strescilas... Gdzies juz slyszalam o szwedzkim matriarchacie. To sie chyba wzielo stad, ze dawniej Wikingowie ciagle jezdzili na podboje, a kobitki musialy walczyc o przetrwanie w tym ostrym klimacie. I dlatego sa takie bezobciachowe... Co do skandynawskiej i podbiegunowej depresji zimowej to faktycznie.. Nasza Esja jest co prawda w Islandii, ale tez ma depreche... A to mi wlasnie dalo pewna mysl: chyba sie wybiore do solarium... Od ponad 2 lat nie bylam opalona, bo nie mam na to czasu... Jestem sino-blada (z zimna hehehehe) Xana: ja wprawdzie nie jestem z zachodniego wybrzeza, ale moj maz jest. Pochodzi ze stanu Washington, ze wschodniej czesci, blisko granicy z Idaho. Ale do Seattle czesto jezdzil. Jego siostra ta studiowala. Jego rodzina ma tez jakies posiadlosci w okolicach Olympia, nad Puget Sound....Co bys chciala wiedziec? MOze ci pomoge? A moze zapytam mojego T. Z tego co wiem to pogoda w Washingtonie jest mniej wiecej jak w Polsce. 4 wyrazne pory roku, zimy chlodne i sniezne, ale bez przesady tak jak na przyklad w Iowa czy Illinois. Seattle to genialne, piekne miasto. Bardzo drogie, bo jest to glowna siedziba Microsoftu i Boeinga i ludzie strasznie duzo zarabiaja. Ale jak sie mieszka poza centrum to chyba mozna jakis przyzwoity dom w normalnej cenie znalezc. Jest tam tez masa studentow (University of Washington), muzykow (dawniej byla to siedziba grup grunge\'owych) Z tego co opowiadal mi T jest tam bardzo duzo narkomanow i roznego rodzaju bezdomnych artystow. Ale miasto az kipi od kultury i ciekawych budowli. Taj sie nazywa ta wieza widokowa?... kurcze wylecialo mi z glowy.. W kazdym filmie Sci-fi pokazuja Seattle jak na ziemnie napadaja kosmici i ta wieza zawsze zostaje obalona... hehehe... Poza tym jest tam mada kawiarni (coffee shops) z ktorych najslynniejszy jest oczywiscie Starbuck\'s. Tam sie wlsnie znajduje 1 na swiecie otworzony Starbucks. Aha, w zwiazku z tym, ze Seattle jest blizej oceanu klimat jest tam bardziej wilgotny (czyt. deszczowy) niz we wschodniej czesci. Duzo pada tam deszczu, ale nie tak duzo jak w Charlotte, gdzie ja mieszkam. Tak tak, kochani, sprawdzilam to i okazuje sie, ze Charlotte, NC, ma wyzsze roczne opady niz slynne Seattle. Mysle ze ci sie spodoba Seattle. Moj maz by wszystko oddal zeby moc wrocic na zachodnie wybrzeze (szczegolnie wlasnie do Seattle) bo wedlug niego to jest najlepsze miejsce w USA do zycia. Wie co mowi bo mieszkal praktycznie w kazdym regionie kraju - od Kaliforni po Nowy Jork (jego ojcie jest profesorem i czesto sie przeprowadzali) Ludzie na zachodnim wybrzerzu sa inteligentni, dobrze wyksztalceni i baaardzo sarkastyczni. Aha, no i bedziesz miec blisko do Kaliforni, wiec wakacyjne wypady w cieple klimaty murowane. Czy to cie troche uspokaja? Jestem pewna, ze ci sie tam spodoba. Ja sama tez bym chciala mieszkac w Seattle. No moze gdyby klimat byl troszke lagodniejszy, taki jak na poludniu albo w Cali... Rozpuscilam sie na tym poludniu....
-
Esja: hihihhihi... to ja sie tez przylacze do klubu jaskiniowcow!!! tez mam grupe krwi 0 i od zawsze lubilam ogromne ilosci mieska!!!! hehehe :P no to ruszamy na polowanie... Triine: witaj! moja przyjaciolka jak byla na wakacjach w Danii to powiedziala ze najbardziej ja zaszokowal fakt, ze tam nikt nie ma firanek ani nic. Wieczorem mozesz ludziom zajrzec do domu i tyle... hehehe.. Czy naadl tak jest? czy to zalezy od regionu? kokus: ciekawe to z tym wuludnianiem Zydow... Jakby nie bylo, wyszlo na dobre, bo ich nie wymordowali.. A ktory to kraj swoich Zydow ochranial? Beligia czy Holandia? Bo nie pamietam... Amberek: dziekiz a tlumaczenie z tym dzieckiem iciaza. Powiedz mi jaka jest roznica miedzy niechecia do wysnionej ciazy a akceptacja? Bo jak wiele lat temu chodzilam z moim dawnych chlopakiem, to tez mi sie to snilo, ale wtedy we snie plakalam i bylam wsciekla, bo nie chcialam byc skazana na ten zwiazek. Teraz jak sni mi sie ciaza z moim mezem to nie mam nic \"naprzeciwko\". Aha, kilka razy snilo mi sie, ze urodzilam proszek do prania... hehehehe... chyba jestem stuknieta... Marzenusia: jak lapka? lepiej juz? Elfik: co u ciebie? jak samopoczucie? Jay: zazdroszcze temperatury. U nas slonecznie, ale nadal chlodno. Dzis rano 35 sotpni. Ale dwa dni temu idac na zajecia slyszalam pierwszego swierszcza, co dla mnie jest pewnym znakiem, ze zima sie skonczyla i niedlugo bedzie lato (bo wiosny na poludniu nie ma heheheh...) I niedlugo polawia sie tez palmetto bugs, czyli wielgachne drzewne karaluchy, ktore wlaza do domu przez szpary i wentylacje... bleeeee.... Jeden martwy lezy mi nadal pod stolikiem komputerowym od zeszlej jesieni, ale brzydzie sie go nawet podniesc i wyrzucic... bleeeee... Kaha: a jak u was? jak tam step-synek w nowym krolestwie? ja tez uwielbiam dekorowac dom... funkia, mayenka, naneczka, GNU, magarta, Margotka, Ewulek, Piwonia (gdzie jestes?) Cynamonka, Jedyna,
-
ooooo.. Marzenusia.... chodz, przytule... Na rozciety palec najlepiej kupic sobie tzw plasterek w plynie. Idz do jakiegokolwiek drug store i kup sobie liquid band aid, posmarujesz tym i ani sie obejrzysz a sie zagoi. A wielkie przylepiane plastry nie beda ci przeszkadzac i spadac.
-
no nie!!!!!! JUZ STRONA PRZESKOCZYLA??? KURCZE... NIE ZDAZYLAM SIE NAWET NACIESZYC TYM, ZE JUZ JESTEM Z WAMI OD TAK DLUGIEGO CZASU......hehehehe ale coz.. to jest wlasnie duch nasego topiku: ciagle do przodu!!
-
Esja: a widziesz!!! trzeba bylo nas sluchac od poczatku. To o czym piszesz jest podobne do 1 fazy South Beach. Potem sie spowrotem wprowadza wiecej DOBRYCH weglowodanow, bo przeciez czlowiek raz zyje i trzeba zyc dobrze i nie katowac sie... Ja ta tej diecie zrzucilam ponad 5 kiloskow! Witam nowych! Jedyna! Witaj. Naneczka mieszkalam w Bad Wiesse, na zakupy jezdzilam do Monachium. Bylam tez w wielu innych mijscach z moim tata, bo jego firma ciagle go tam wysyla w sprawach pracy. Amberek: a co to znaczy jak sie sni ze sie jest w ciazy? mnie sie ciagle to sni... A wcale nie planuje na razie dzieci. Czyzby to moj zebar biologiczny mi dawal jakies znaki? hihihih... kokus: tu na poludniu USA tez sa popularne tzw. finishing schoold, czyli szkoly dla mlodych panienek, ktore chca byc wyksztalconymi gospodyniami domowymi. Jedna niedawno powstala w Charlotte. Slyszalam w TV. Szok... Ale kazdy wybiera to co chce. Elfik: jak nastroj? mam nadzieje, ze juz lepiej... Ciumki dla wszystkich.
-
K O C H A N I !!!!!!!!!!!!!! ALE SZOK!!!! TYLE SIE NAPRODUKOWALO PRZEZ NOC!!!! SLUCHAJCIE, JESTEM Z WAMI JUZ OD 100 STRON!!!! ZACZELAM FORUMOWAC Z WAMI NA STRONIE 248!!!!! A tu juz 348!! kurcze... czuje sie jakbym was znala od zawsze... Dzieki za fantastyczne rozmowy i wasza przyjazn!! Mam nadzieje, ze sie kiedys uda nam spotkac. W rozych krajach i w roznych konfiguracjach, ale caly czas na to licze!!! Papapapapaa. wracam do pracy....
-
aaaa.... nie zauwazylam kropki... no prosze ktos sie tu porzadnie podszywa...
-
mayenka: hehehe... :P mam nadzieje, ze to nie bylo do mnie... ;P
-
hej wszystkim! Zwialam z jednych zajec i dlatego jestem w domu wczesniej. na pierwszych pisalam test i nie mialm zupelnie czasu sie do drugich przygotowac, wiec zwagarowalam... cynamonka: Amber jest tu specjalistka od snow. Jak sie pojawi to na pewno ci pomoze. Britta: hihi... ja sie nie obawiam o te witaminy, bo to nie jest jakas konska dawka. A cos trzeba brac. Szczegolnie jak sie jest na diecie i sie duzo uprawia sportu jak ja. Aha, zrobilas mi smaka ta bula z marcepanem... jak mieszkalam w Niemczech to sie doslownie zapychalam ichnim marcepanem i rumkugeln... Tu takich dobrych nie ma... GNU: to bedziesz miec radoche juz niedlugo! Wyslij nam jakies zdjecia siebie. Moje oraz kilka innych mozesz obejrzec na mojej stronce ze stopki. Jest tam kokus, ewulek, JoAska i Elfik. Sluchajcie, musze wam opowiedziec o tym co sie dzis wydarzylow pracy. Nie chce zebyscie mnie uznali za jakas ograniczona i dyskryminujaca idiotke, bo tylko to zrelacjonuje i dodam moj wlasny lekki komentarz bez oceniania nikogo. Otoz przyszly do nas dzis do biura 2 mlodziutkie dziewczyny z Tajwanu zainteresowane studiami magisterskimi na Winthrop. Jedna z nich chce robic MBA/International Business. Do drugiej za chwile wroce. Normalnie wygladajace i zwyczajnie ubrane babeczki. Mile, calkime niezle mowiace po ang. Maja obie Bachelor\'s. Najpierw tej biznesowej wylozylam wszystko co wiedzialam o programie, podaniach, stypendiach, pracy, kursach i takich tam. Potem przyszla kolej na ta druga i okazalo sie, ze ona nie chce MBA tylko jakis kierunek Liberal Arts albo cos w tym stylu. Niestety nie moglam sie dodzwonic do tego instytutu, zeby ja tam wyslac. Akurat weszla moja jedna szefowa Peggy (super babka na marginesie), przywitala sie z nimi i pogadala troche o programie z ta biznesowa dziewczyna a potem zapytala tej drugiej czy moze jej pomoc. Aha, bo Peggy byla kiedys nauczycielka. Ta mloda sama nie wiedziala dokladnie jaki program ja interesuje: czy edukacja, czy jakis miedzywydzialowy, czy counselling czy nutrition... No wiec Peggy zapytala sie jej: \"Ale powiedz mi, o jakiej karierze myslisz, o jakiej pracy po tych studiach?\" A ta mloda na to: \"Zeby byc dobra zona i dobra matka!\" Mnie doslownie szczena opadla... Dziewczynka idzie na studia magisterskie, zeby sie doksztalcic jak gotowac facetowi obiady i kolorowac z dzieciakami... OD RAZU ZAZNACZAM, ZE NIKOGO NIE OCENIAM, ANI NIE KRYTYKUJE!!! Panna chce sie poswiecic rodzinie i to jest sprawa i chwala jej, ale ja sobie tak pomyslalam, ze to strasznie smutne, ze w jej kraju wlasnie tylko tego sie oczekuje od kobiet. Ze po latach spedzonych na studiach beda magistrami gospodynstwa domowego... Peggy potwierdzila, ze w niektorych czesciach Chin (ona tam czesto jezdzi) i w czesci krajow azjatyckich wlasnie tak jest. Faceci nie maja nic wspolnego z rodzina. Wszytko jest na glowie kobiety... Szok, nie? Jest 21 wiek, a nadal takie zwyczaje na swiecie panuja... Oczywiscie to nic przy zwyczajach panujacych w krajach muzulmanskich, gdzie czesto kobietom wogole nie wolno chodzic do szkoly... Ale i tak mi sie to wydalo strasznie smutne... Co wy na to?
-
hej! buziaczki dla wszystkich. ale mialam wczoraj wieczor!!!! szkoda, ze ta impreza sie odbywala we wtorek, tuz przed moim dzisiejszym testem... ale coz... nie milam na to wplywu... Otoz bylam wczoraj na wystawnym obiedzie z przedstwaicielami firmy KPMG, czulu kolejnej glowalnej firmy accountingowej. Pisalam wam wczesniej o moim romansie z ProcewaterhouseCoopers, gdzie bede robic praktyki, oraz o GrantThornton z ktorymi juz mialam kilka rozmow... No wiec postanowilam poszerzyc horyzonty i pozwole sie \"uwodzic\" innym firmom. Zobaczymy jakie dostane oferty...hihi... Tak czy inaczej, mial byc obiad dla bardzo malej grupki wybranych ludzi, ale nasz profesorek jakims cudem wkrecil dodatkowe 5-6 osob (mlodzikai undergrad) i jakos sie towarzystwo rozroslo... Ale i tak bylo swietnie. Bylismy w eleganckiej restauracji w centrum Charlotte, mielismy wydzielona osobna sale. Jedzonko bardzo dobre, potwornie drogie, gadaka szmatka i tak siedzielismy do 22:30. Do domu dotarlam potwornie zmeczona po 23:00. Ale czad, bo siedzialam miedzy Partnerem (czyli najwyzszym ranga facetem) i moim profesorkiem...hehe... smiac mi sie chcialo, ze mi takie zaszczytne miejsce przypadlo... Na poczatku troche bylo dretwo, bo o czym tu sensownym gadac z taka szycha jak Partner... ale potem jakos sie to rozkrecilo. Facet ma na nazwisko Szabo, wiec pogadalismy o jego pochodzeniu wegierskim. Powiedzial, ze jego zona ma przodkow z Litwy i Polski. Cool... Bylo swietnie i chetnie ich odwiedze w ich glownym biurze... Ale teraz jestem potwornie wycieta... Uczylam sie potem do 1:00, bo dzis test, potem musialam wstac o 6:15 i doslownie glowa mi peka.... Aha, oczywiscie nie pialm alkoholu, tylko ze zmeczenia... Ok. Wracam do zakuwania. Trzymam pod stolem na kolanie notatki, zeby szefowa nie widziala... Ciumki dla wszystkich!! Simonka: no to gratuluje, mam nadzieje, ze dalej pojdzie juz z gorki!!
-
pytanie dla Stanikow: babeczki, czy probowalyscie kiedys witamin Viactiv? Wlasnie wypuscili nowe, dawniej byly tylko calcium chews, teraz maja multiwitaminy. Mniam mniam.. pisalam chyba kiedys, ze mam problemy z lykaniem normalnych tabletek witaminowych. Kilk arazy sie strulam, bo taka silna dwaka. Te Viactiv sa w formie hmmm... TOFIKA!! Serio! Mala czekoladowa kosteczka, ktora sie zuje w buzi jak cukierka toffi. Mniam i same profity dla zdrowia. Polecam. Ufff... ale mnie dzis glowa boli... Wczoraj sie probowalam (!!) uczyc do polnocy a dzis rano wstalam przed 6 i polecialam na silownie. Glupai jestem... Trzeba bylo pospac do jakiejs przyzwoitej godziny bo teraz fatalnie sie czuje... ehhh.... Ale przynajmniej spalilam rano troche kalorii.
-
hej kochani! Happy Valentine\'s!! Juz mi dobrze. Depresja przeszla. Stwierdzilam, ze moj dom, chociaz niewykonczony i bez mebli tez jest piekny, ja wygladam calkiem ok, chociaz nie jak Amerykanskie laleczki, a prace bede miec juz za niecaly rok i wtedy na pewno nawiaze jakies ciekawe znajomosci. Dzieki wszystkim kolektywnie i kazdemu z osobna za caluski, usciski i przytulanie. Bardzo mnie wzruszylo to, ze o mnie pomysleliscie. No i nareszcie juz koniec swietowania walentynek, bo juz mi bokiem wychodzilo... Od piatku swietowalam i mialam przesyt wszystkiego... W piatek dostalam kartke i czekoladki, w sobote bylismy na wystawnym obiedzie i znowu pudelo czekoladek. A wczoraj jeszcze na poprawiny bukiet roz. Czuje sie rozpieszczona i przejedzona... Dlatego od dzis wracam na 1 faze South beach. Chce oczyscic organizm z nadmiaru cukru i wrocic do normalnego stylu odzywiania... Ciumki dla wszystkich.
-
hej! tu depresjowata Squirley... ja tez was pilnie czytam, ale nic nie pisze, bo nadal mam dola, wiec nie bede marudzic. Podobnie jak Jay ja niecierpie Walentynek. Dzien do niczego... Ale i tak obchodze. My juz swietowwalismy. Dwa dni z rzedu. I mam nadzieje, ze sie tym skonczy, po po trzech wielkich pudelkach czekoladek, ktore dostalam jest mi maksymalnie niedobrze... Nie mam tez weny do opisywania mojego romasidla... Zrobie to innym razem. Pozdrawiam.
-
No prosze, teraz ja zalapalam depreche... i to powazna... wlasnie wstalam... wczesnie bo przed 8 rano, ale mialam sie spotkac z siostra na czacie. wyslala mi smsa, ze czeka, ale jakos nie odpowiada na moje posty. szlag by to... A poza tym jestesm w strasznie zlym humorze... Wczoraj bylam na tym wieczorku babskim i to jest wlasnie powodem... Czy ze mna jest cos nie tak? Nie potrafie sie dopasowac... Czy to dlatego, ze jestem obcokrajowcem? Wygladam inaczej niz one, bylam inaczej wychowana i w innym kraju. Czy to dlatego, ze ja nadal studiuje, a one wszytkie (moje rowiesniczki) maja prace, kase, tematy do rozmowy... BOSHE!! W zyciu sie nie czulam taka nieadekwatna... Zawsze bylam wygadana, mialam mase przyjaciol, i to wlasnie wsrod obcokrajowcow! Z nimi sie zawsze lepiej i luzniej czulam. A teraz jest zupelnie inaczej... To chyba wszystko z mojego powodu. Problem chyba tkwi we mnie, ale nie wiem jak to naprawic... Chce mi sie wyc... A na dodatek nazarlam sie tam samych paskudnych i niezdrowyc h rzeczy. Lasagna, yams, 3 rozne desery (trzeba bylo sprobowac, zeby ktos sie nie obrazil). Potem w domu dostalam od mojego T pudelko czekoladek z okazju Walentynek i sie dopchalam czekoladkami. Stwierdzilam, ze jak juz zmarnowalam dzien, to nie ma znaczenia. Dzis zaczne na czysto... Ale teraz sie czuje jak wielka paskudna krowa... Masakra.. Czy mozliwe jest miec kaca po nadmiarze czekolady? Bo z alkoholu to na pewno nie jest, bo wypilam zaledwie 1 lampke wina... bo prowadzilam auto... Mowie wam, jestem w fatalnym nastroju...
-
hehe.. a moj T po polsku potrafi powiedziec \"glupia malpa\", \"czesc\" i \"jak sie masz\" hehehe :P
-
Jezuuuuu!!! ale mi dzis leb peka!!! wzielam juz chyba 4 aspiryny... i jeszcze gardlo.. mam nadzieje, ze sie nie rozloze... To na pewno przez wczorajsze szkolenie VITA, podatki i taki tam... Za 2 tygodnie zaczynam sie bawic w Internal Revenue Service hehe.. Jay: ak w szkole? mnie gonia niemilosiernie... Juz po pierwszym tescie (najwyzszy wynik juppii!! zupelnie nieoczekiwanie...) kilka kolejnych sie kroi... Jak pogoda nad woda? U mnie dzis wieje mrozny wiatr i doslownie zrywa wlosy z glowy... A ja optymistycznie kupilam w WalMarcie sandaly hehe... Chyba je zwroce... Margotka: jak zdrowko? juz lepiej? ja tez mialam przeboje z jezykiem, jak w ubieglym semestrze zapisalam sie tu na niemiecki. W Polsce bylam z tego swietna, a tu po kilku latach w ang nie moglam sie przestawic. Elfik: trzymasz sie jakos kochana? Makijaze genialne!!! Nie mialam jeszcze okazji pochwalic. Jak ty to robisz? Malujesz sie na rozne kolorki czy jedno zdjecie obrabiaszw shopie? Rany, alez z ciebie piekna modelka... Co ja bym daja, zeby miec taka fotogeniczna buzke jak ty. Amberek: hej!! sniegowe zdjecia odpot! ale was zasypalo... Esja: pojawiasz sie i znikasz... jak Anielski-nieAnielski? Ewulek: hej kochana! Skonczyliscie malowac? Daj znac jak ci leci.Ja mam VW Jette, czerwona jak pomidorek i tez uwielbiam zasuwac po autostradach. Aha, manualna skrzynia biegow, zeby bylo prawdziwie. Goraco wszystkich pozdrawiam i caluje i wracam do czytania o International Accounting Standards... Nuuuudy...
-
cytrusowa: to jeszcze raz ja. ma dla ciebie pomysl na plan dzialania. nie wiem ile juz pozwiedzalas zabytkow Kolonii, zalozmy, ze niewiele. Powiem ci co ja bym zrobila, gdybym mieszkala w takim pieknym miescie (zamast na moim zadupou hehe) Wyszukalabym w internecie liste 10, 20, lub 30 najslynniejszych zabytkow kolonskich, znalazlabym na ich temat jak najwiecej informacji, poczytalabym, sprobowalabym zapamietac jak najwiecej, a potem bym w to miejsce pojechala. I tak jedno lub dwa miejsca w tydzien, zeby dobrze wszystko obejrzec i zapamietac. Wiesz, galerie, muzea, koscioly, zamki, slynne kamienice, pomniki i takie tam. To jest wlasnie moje marzenie. Ja bym wlasnie tak chciala zwiedzic Europe. Sprobuj, moze sie uda. Czy w Niemczek transport publiczny nie jest genialny? Mozesz przeciez pojechac tramwajem czy autobusem, nie? Co ty na to? A jak juz te najslynniejsze rzeczy widzialas, to poszukaj mniej znanych. Skoro jestes polonistka, to historie pewnie tez lubisz.
-
Cytrusowa: no to zaczynasz jak chyba kazda z nas!!! ja mialam na poczatku identycznie. Skonczylam studia w Polsce, bylam pelna zapalu i chcialam sie realizowac, a po przyjezdzie tu okazalo sie, ze musze sterczec w chacie przez okolo rok, bo nie mialam jeszcze papierow, nie moglam pracowac ani zrobic prawka, planowalismy przeprowadzke do innego stanu wiec zadnej stabilnosci, ani nawet upiekszania tymczasowego mieszkania. najpierw calymi dniami ogladalam TV. Po krotkim czasie wychodzilam calkiem ze skory!! Nie mialam nadal prawka, wiec nie moglam prowadzic auta, chociaz mielismy 2. Maz mi kupil rower i na nim wszedzie jezdzilam. wzdluz wielopasmowej drogi, do mallu na codzienne zakupy (obrzydlo mi to juz po tygodniu), do sasiedniego miasteczka na poczte, na kampus uniwerku, na ktorym na szczescie mialam 2 znajome osoby. Ale bylo ciezko. Kto wie jaki nudny jest stan Iowa to mnie zrozumie. Kompletne zadupie smierdzace od farm swinskich... Ty przynajmniej w Kolonii masz zabytki i jakby co to mozesz pozwiedzac... Ja bylam doslownie na wsi w srodku pol kukurydzianych i farm... No i wreszcie sie przeprowadzilismy do Pd. Karolinki. Najpierw 2 miesiace w malym mieszkanku, dookola nielegalni Meksykanie i czarni gangsterzy, 2 razy byla strzelanina.... A ja dalej jezdzilam rowerem. Potem kupilismy dom i jeszcze przez 2 miesiace siedzialam w chacie bez prawka, a dom mamy na zadupiu w lesie, wiec umieralam z nudow. Potem wreszcie zaczelam chodzic na uniwerek i teraz mam zycie tak zajete, ze nie mam czasu spac. Mowie ci, wszystko sie zmieni na lepsze!!!! Ale podstawa jest ZROBIENIE PRAWKA JAZDY!!!! Kobieto!! Zyjemy w 21 wieku!Teraz juz nie ma wymowek!!! Musisz je miec!!! Ja tez sie balam. Ale bralam moja bryke na parking pod lokalnym sklepem i cwiczylam parkowanie do upadlego. Nikt nie jest idealnym kierowca od 1 dnia! Jak nie zaczniesz jezdzic to sie nigdy nie nauczysz!! Na przyklad wczoraj pojechalam cos zalatwic do lokalnego golf klubu, pod ktorym sie 2 lata temu uczylam parkowac i normalnie wjechalam miedzy dwa wielke auta jak w maselko. I tak sie zasmialam w duchu, po pamietam, jak na poczatku mi to za nic na swiecie nie chcialo wyjsc...I wcale nie twierdze, ze jestem idealnym kierowca. Nadal zdarza mi sie krzywo wjechac w miejsce parkingowe! Ale wtedy tylko wycofuje auto i wyrownuje! Zaden problem!!! Podejdz do tego w ten sposob: jazda autem to tak jak jazda na rowerze. Tez kiedys nie umialas tego robic. A jakos sie nauczylas. Koniecznie zacznij jezdzic. Najpierw zacznij od malych tras, np. do spozywczego, potem troszke dalej, ale zawsze sobie opracuj dokladny plan jazdy, zebys wiedziala dokladnie kiedy skrecic i kiedy wlaczyc migacze, kiedy zwolnic czy przyspieszyc. Na serio, to dziala!!!! I nie lam sie, kochana!!! Na emigracji juz tak jest!! Za kilka lat sie bedziesz z tego smiala! bedziesz zalowac, ze juz nie masz takich wakacji....hehehe...
-
Elfik: O Boze!!!! To straszne!!! Wlasnie przeczytalam o twoich pieskach... Tak mi strasznie przykro z tego powodu!! Chcialabym cie jakos pocieszyc, ale nie wiem jak...
-
hej! tylko kilka slow bo mam nawal roboty magarta: kobieto, jestes niesamowicie madra i doswiadczona przez zycie. Pieknie piszesz o malzenstwie. Podziwiam cie, ze sie tyle lat poswiecalas. Strasznie ci wspolczuje z powodu pierworodnego. I mam nadzieje, ze teraz nadszedl wlasnie twoj czas. Moze twojemu mezowi tez wlasnie tego teraz potrzeba: jakiegos powiewu zycia i optymizmu itd Elisabetta: ja tez sie ciesze, ze moj maz jest obcokrajowcem. nie jest idealem, jest duzo starszy ode mnie i nie ma w nim juz wielkiej ilosci mlodzienczej spontanicznosci jak u moich rowiesnikow, ale nie zamienilabym go za nikogo!! daje mi poczucie bezpieczenstwa i stabilizacji i ciagle mnie pcha do wlasciwego celu. Dzieki niemu stalam sie o wiele silniejsza osoba, bo on nie toleruje babskiego uzalania sie i marudnosci. No i kompomis. KOMPROMIS to podstawa. Aha, w USA sie zwykle zmienia nazwisko. Ale nie ma tak jak w Polsce podpisywania w Urzedzie Stanu Cywilnego papierka . Jak kobieta chce zmienic nazwisko na mezowskie to, jak oni tu mowia< DOKONAC WYBORU. Czyli musi sama o tym powiadomic wszystkie wazne urzedy: IRS (czyli urzad podatkowy), Social Security,zeby wydali nowa karte SSC, agencje ubezpieczeniowa, zeby wyslali karte ubezpieczeniowa, firmy kredytowe i banki, zeby wydali karty kredytowe i debitowe, oraz lokalny DMV zeby wydali nowe prawko jazdy. Wszedzie sie tam pokazuje kopie aktu slubu (na ktorym nota bene nie ma formulki, ze sie zmienia nazwisko, tak jak to chyba jest w Polsce). A propos wszystkich tych kart, to portfel mi sie rozrosl do nieziemskich rozmiarow. Ostatnio znalazlam w szufladzie moj dawny malutki portfelik polksi i az sie zaczelam smiac... Teraz mam ze 20 roznych legitek, kart, i kart bankowych. Wszystko upchana ze szok... Ok. Spadam. Ciumki dla wszystkich.
-
Amberek: no, co do tych portek zwezanych, ktore ja nazywam \"marchewy\" to jedyne miejsce w jakim je widuje to dzial z ciuchami dla pan. Ja tam nawet nie zagladam, tylko prosto ide do Juniors bo mi takie kroje bardziej odpowiadaja. Aha, dzis jem bardzo grzecznie. Zero zbednych weglowodanow. Chleb wepchnelam na sam tyl lodowki, zeby go nie ogladac...hehe Kurcze, niech mnie ktos zmusi do nauki!!!! Czeka na mnie cala analiza audytu i cwiczenia... a ja nic... Aha, Margotka: genialny ten opis kuchni francuskiej!! bardzo sie to fajnie czytalo!! Mam nadzieje, ze kiedys mi sie uda pojechac do Francji na jakies male zwiedzanko. Bylam chyba we wszystkich krajach Europy ale nie we Francji. Oprocz Strassburga, ktory zwiedzilam tylko przelotnie. Moj T i ja co niedziele ogladamy o 9 rano taki program na PBS czy tam jakims innym kanale edukacyjnym o podrozach po Europie. Gospodarz sie nazywa Rick Steves. Moze ktos z was tez to ogladal. Anyways, facet przedstawia felietony z roznych krajow Europy. Widzialam odcinek o Austrii, kilka o Szwajcarii, byl nawet o Krakowie i Warszawie (wtedy sie strasznie podekscytowalam...) a dzis rano byl o Belgii. Byla Brugia Bruksela, w ktorych bylam jako 15-latka, czyli wieki temu. I tak mi sie zachcialo znowu tam pojechac... Ale postanowilam, ze nie jade az bede miec na tyle kasy, zebym mogla pojsc do kazdego muzeum i galerii ktora tylko bede chciala zobaczyc. Nie musze mieszkac w jakims drogim hotelu, wystarczy schronisko, ale chce doswiadczyc tej starej kultury, obejrzec obrazy, i zjesc w kazdym miescie w ktorym bede przynajmniej jeden dobry drogi posilek. Reszta moze byc z puszki..hihihih :P Aha, jak ktos sie wybiera na wojaze po USA i potrzebuje porad na temat gdzie dobrze i tanio zjesc to polecam poczytanie informacji z porgramu Rachel Ray pt. \"$40 a Day\" czyli jak w danym miescie przezyc za 40 dolcow dziennie. Zlanezc to mozna na stronce www.foodtv.com Ok. Spadam sie uczyc. Tym razem na serio!!
-
nazarlam sie wczoraj przed snem chleba bleeee i mialam cala noc dziwne koszmary... ehhh... Esja: ciesze sie, ze ci lepiej!!! jestem pewna, ze wkrotce sie jeszcze lepiej poczujesz!!! masz racje, ze jestesmy tu jak rodzinka i jak jedno z naszych dzieci sie zle czuje, to wszyscy sie martwia... Dobrze, ze Nowy cie rozpieszcza. Dobry z nigo facet. A to o jego dziewczynie to straszne!!! Makabra!!! Ewulek: co u ciebie? odpoczelas juz po szalonych dlugich wyjazdach? jak juz bedziesz mogla to wyslij jakies zdjecia mieszkanka. A co do TJMaxx to faktycznie, nawet nie pomyslalam, ze maja fajne obrazki. A oni rzeczywiscie to maja. I jeszcze rozne sliczne lampy, male dywaniki, koszyki wiklinowe, cudenka do kuchni i lazienki... Margotka: czy mozesz mi powiedziec biecej na temat tego spodobu z czosnkiem? Czy to dziala tylko w przypadku przeziebienia czy tez na inne sprawy, jak np. zatoki? Moj T ma problemyz zatokami, zle do lekarza sie za nic na swiecie nie wybierze i w rezultacie meczy sie i CHARBIE jak nieboskie stworzenie. Simonka: a to ciekawa sprawa, bo ja w USA nie widzialam spodni ze zwezanymi dolami... Ty pewnie patrzylas w dziale dla Pan (Misses). Otoz trzeba poszukac w dziale dla mlodziezy (Juniors) tam sa same dzwonowate, poszerzane u dolu dzinsy!!! Serio! Ja tez lubie Express, tak jak elfik. Oprocz tego jeszcze mam Angels, Paris Blues, Gap i rozne takie... Moze faktycznie powiedz siostrze, zeby sie zmierzyla w biodrach i podala ci ten rozmiar. Elfik: znalazly sie psiunie? Kurcze, to paskudna sprawa... Jest tak zimno... Oby wszystko bylo ok. I mam nadzieje, ze wy sie nie pochorujecie przez bieganie po mrozie... A moze warto by bylo zadzwonic do lokalnego schorniska i uprzedzis, ze moga znalezc dwa psy bez obrozy i plakietki z adresem. Wiesz, na wszelki wypadek, zeby nie mysleli, ze to bezdomne. Aha, ja tez jestem chlopczyca, mam waskie biodra i male wciacie, niestety biustem nie nadrabiam hehehe... wiec kicha.... Ale przynajmniej mam dlugie nogi. k-11: witaj! dlugo cie nie bylo! 6 funtow w dol!! to super!!! a ile juz dni masz za soba? nie przejmuj sie ze jesz pozno. ja tez tak mam, bo codziennie mam zajecia do 21:15 i jak przyjezdzam do chaty to padam z glodu. Do niedawna bylam bardzo zdyscyplnowana i w takich przypadkach jadlam kawalek sera czy szynki, ale wczoraj na przyklad zapchalam sie chlebem... czuje sie teraz jak ostatnia swinka... Bleee... funkia: oj... biedny starszak... Ta goraczka to z podekscytowania czy z przeziebienia? Mam nadzieje, ze to pierwsze... Faktycznie dobrze, ze moj T idzie sam na zakupy. Zawsze jest tak, ze przez miesiace chodzi sam do sklepu, bo ja nie mam czasu i niec wtedy nie kupi. No i zaczyna narzekac, ze wszystko jest do kitu i nic nie ma w jego rozmiarze. A potem jak ja z nim ide i kaze mu rozne rzeczy przymierzac, to w koncu sie na cos decyduje i jest dobrze. Aha, czasem jak idzie sam to kupi takie OKROPNIASTE rzeczy ze szok!! Kiedys przyniosl dwie koszuje w psychodeliczny wzorek i stwierdzil, ze sa super, bo takie jakby z lat 70-tych. Oczywiscie prawda byla taka, ze koszule byly OBRZYDLIWE!! I teraz oczywiscie leza na dnie szafy...eheehehee... Czy jeszcze kogos pominelam w odpowiedziach? Zajrze jeszcze pozniej. Czas na moja kawysie. Ciumaski dla wszystkich