Squirley
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Squirley
-
ueeeeeeee....... ZGON!!!!! Jeden egzamin za mna jeszcze 4 przede mne... UMIERAM!!!!!! Moj T ma poczatki przeziebienia, kicha i kaszle... a ja nie wiem co robic.... zajmuje sie mi podtykam mu pod nos przysmaczki i caly czas sie boje, ze sie sama pochoruje w sam raz na czas egzaminow.... ojej...... A dzis wieczorem idziemy na Przyjecie Swiateczne do ProcewaterhouseCoopers czyli firmy, w ktorej mam nadzieje pracowac jak skoncze studia... W przyszle lato mam tam praktyki i....jak dobrze pojdzie.....to zostane na dobre...trzymajcie kciuki... Kupilam dwie kiecki w Belk\'s na te okazje i nie wiem ktora ubrac... musze nad tym pomyslec.... Ok. Lece do pracy a potem zakuwanie.... Caluski dla wszystkich i obiecuje, ze odpisze kazdemu z osobna jak juz sie troche wygrzebie z tego dolka.... Pa. Trzymajcie nadal mocno za mnie kciuki!!!!!! To na serio pomaga!!!
-
hej kochani!!! az mi sie chce wyc.... tyle mam roboty, ze az w kosciach piszczy... nie mam zupelnie czasu odpowiedziec wszystkim, ktorzy do mnie adresuja posty... To wszystko przez finals. Wlasnie zaczyna sie sesja i mam tyle egzaminow i kucia, ze padam na pyszczek... Kregoslup mnie strasznie boli, szczegolnie odcinek szyjny, od siedzenia non stop przy biurku i zakuwania... Obiecuje, ze odpisze wszystkim jak tylko wszystko troche przycichnie... Trzymajcie za mnie kciuki!!!
-
Kokus: wiesz co, ostatnio uslyszalam gdzies o ciekawym fakcie. Sama to tez zauwazylam, ale nie bylam chyba tego do konca swiadomwa. Ubrania dla kobiet, szczegolnie mlodych, totalnie zjechaly na dno pod wzgledem jakosci. Slyszalam o jakims badaniu sklepow takich jak American Eagle, Abercrombie itd i wyszlo na jaw, ze odziez meska jest szyta z o wiele grubszych i wytrzymalych materialow. Damskie ciuszki sa cienkie jak papier i sie strasznie szybko zeszmacaja. Ja mam na ten temat wlasna teorie. Fakt jest taki, ze kobiety czesciej kupuja nowe rzeczy i nie nosza ich tak dlugo jak faceci. Dlatego producenci chca oszczedzic na produkcji i damska odziez szyja z dennych materialow. Szkoda bo przeciez placimy za to tyle samo co faceci a dostajemy podrzedny towar...
-
czesc kochani... wlasnie skonczylam ogladac WLadce Pierscieni, Powrot Krola... i jestem potwornie wykonczona... Uwielbiam te filmy...ksiazka oczywiscie tez jest fantastyczna....nie wiem jak wy ale ja sie zawsze na maxa wczuwam w takie historie i potem jestem wykonczona jakbym sama w nich brala udzial... ide spac.... moj wczorajszy sen opisze jutro bo na serio byl przedziwny... a w miedzyczasie moze cos mi sie jeszcze przysni.....hehehe...
-
Kokus: a tak tak!! Moja znajoma z krakowa to dla mnie znalazla. Nie pamietam dokladnie jak to tam znalezc na tych stronach, ale zwykle jest maly guziczek pod artykulem albo zdjeciem z napisaem \"wideo\", kilkasz na niego i mozna ogladac wiadmomosci lokalne. Krakow nawet nadaje pelne wydanie kroniki!!! http://krakow.tvp.pl/ http://wiadomosci.tvp.pl/rzeszow/ Mozna tez to znalezc przez ta strone wiadomosci, ktora wczesniej podalam. heywam: swietny opis Kali i Florydy!! Amber: ja sie jeszcze nie wypowiedzialam na temat tabelki. Popieram ja rekami i nogami!!! Wlaczylam sie do dyskusji dos niedawno i nawet gdybym przeczytala te wszystkie 250 stron postow nie pamietalabym kto skad jest!! A tak mam tabelke wydrukowana i przypieta nad biurkiem w pracy i w domu i zawsze moge sprawdzic kto ksad stuka... Great Job!!!!! Ok. lece wypic moja kawusie bo mi sie oczy nie chca otworzyc. Pozniej wam opisze dziwny sen jaki wczoraj mialam... Ja chyba za duzo jem wieczorami i potem mam takie barwne i realistyczne sny....
-
bagatelka: holy moly!! serio?? to mi troche pachnie Ukraina... Slyszalyscie co sie tam dzieje po sfalszowanych wyborach?... Jak wiecie ja sobie ogladam polskie newsy, bo tu w stanikowych nic o Ukrainie do wczoraj nie bylo. No z lekka zaszokowana jestem ze w dzisiejszych czasach sie takie rzeczy jeszcze dzieja... elmirka: bagatelka ma racje. w usiu ciezko z praca... jay tez ma racje, ze jezyk sie przydaje... nie wiem co ci powiedziec... jak sie ma juz z lekka ustawione zycie to faktycznie jest dosc latwo ale poczatki bywaja trudne... ok laseczki, ide sobie obejrzec filmek, ktory moj misio wlasnie przyniosl Eternal Sunshine of the Spotless Mind. Najbardziej mnie interesuje zobaczenie hobbita Frodo w innej roli...jakos sobie go nie potrafie wyobrazic bez wielkich wlochatych lapek... Jay: a gracie z J w powerball? jutro do wygrania 95 milionow...ja sie chyba skusze!!
-
Elmirka: a kiedy chcialabys sie tu przeprowadzic?? wiesz, najlepiej przyjechac na maly rekonesans i samemu obczaic sytuacje...
-
jay: hihih...nie burzujka tylko zdesperowana...dzis probowalam w Old Navy jak bylam na zakupach i tez mi nie dali. Wiesz, to taki ekskluzywny klub...hehehe...moj T sie smieje, ze jak bede kiedys zarabiac fortune w PwC to i tak mi nie dadza karty bo jestem Al Kaida... :)))))))) Ja juz od dlugiego czasu mam 2 normalne karty, jedna gold druga platinum, mam tez karty kilku sklepow, ale ta glupia firma, do ktorej naleza OldNavy, Gap i Banana jakos mnie nie chce... a bylabym taka dobra klientka...
-
chorobsko....wlasnie po raz kolejny probuje zdobyc karte kredytowa banana republic i znowu mi nie chca wydac!!! chyba musze sobie sprawdzic moj credit report bo to troche podejrzane....
-
hihihihihihihihihiii.... no wlasnie, roommate to sprawa ryzykowna, szczegolnie dla dziewczyny... a pamietacie ten film z Bridget Fonda i Jennifer Jason Leigh... ten o tej wariatce wspolokatorce, ktora zaczela nasladowac glowna bohaterke a potam chciala ja zabic.... wiem wiem....tak w normalym zyciu nie ma... ale nigdy nie zaszkodzi byc ostroznym.....
-
Zgadzam sie z Jay co do stanu Georgia. Szczegolnie miasto Athens, skad pochodzi zespol REM. To jest jedna wielka imprezownia: University of Georgia, slodkie dowtown, setki klubow i restauracji, lokalne zespoly....
-
wow!! elmirka!! to koniecznie znajdz sobie miasto uniwersyteckie!!! nikt tak nie baluje jak studenci!!! aha, zaznaczam od razu, ze ja nie mieszkam osobiscie w Austin i nie chce, zeby ktos mnie posadzil, ze robie tu jakas kryptoreklame....hehehe.... W San Diego jest dosc duza scena imprezowa. Mojmaz tam mieszkal dlugie lata... W Seattle tez jest slodko, ale klimat chlodny, bo to stan Washington. A moze Nowy Orlean? To miasto zyje tradycja mardi gras...
-
miasteczka uniwersyteckie sa zawsze interesujace. masa kawiarenek, tanich restauracji, kin, ciekawych sklepikow, przystojni faceci z uniwerku...hihihi...
-
musialabys sie chyba liczyc ze znalezieniem roommate, co tez samo w sobie jest ryzykowne... (hehe...jay...wychodze tu na kompletnego tchorza co?....) ale fakt jest taki ze ten kraj pelen jest psychopatow, ktorzy tylko czekaja, zeby cie wykorzystac... oczywiscie nie zawsze jest zle... wiele razy slyszalam, ze najlepszym miastem w USA dla singli jest Austin w Teksasie, gdzie jest University of Texas. Tam lata sa UPALNE zimy raczej lagodne...a ogoly kloimat spoleczny raczej przyjazny dla mlodych ludzi...
-
Elmirka: praca w sklepie nie bardzo poplaca. Glownie pracuja tak studenci i dzieciaki z high-school. Dostaja za to okolo 7-10 dolcow na godzine. Koszt mieszkania i utrzymania zalezy od miejsca. Kalifornia jest cudowna, ale MASAKRYCZNIE droga, jezeli chcesz mieszkac w przyzwoitym miejscu. Moja szwagierka mieszkala przez lata w West Hollywood (to nie jest zadna ekskluzywna dzielnica gdzie mieszkaja gwiazdy...akurat tam jest duze skupisko Rosjan...jej caly blok nalezal do zamoznej Rosjanki) i placila chyba ze 2000 miesiecznie za jednopokojowe. Floryda jest zdaje sie troszke tansza, ale tez drozsza niz na przyklad biedne stany Poludnia... Teksas tez jest baaardzo cieply i pelen bardzo przyjaznych ludzi. Ale cieple miejsca sa pelne nielegalnych imigrantow i meksykanskich gangow, w ziwazku z bliskoscia do granicy.... Jedno z najpiekniejszych miast Kaliforni, San Diego, jest rownoczesnie jednym z najpardziej niebezpiecznym, jezeli nie masz kasy na odseparowanie sie od przestepczych czesci miasta... ale chyba sie za bardzo rozgadalam...
-
no wlasnie na tym polegal problem, ze to stworzenie nie siedzialo w kominie tylko miedzy ta aluminiowa rura odprowadzajaca dym, a drewniana sciana-kominem. W srodku komina niczego nie bylo. Ktores z nas musialo by sie albo wczolgac pod dom do crawl space, ale to miejsce jest pelne pajakow i bog wie czego jeszcze, albo musielibysmy wyciac dziure w kominie od zewnatrz. Tylko jak tu wyczaic gdzie dokladnie to zwierze utknelo.... Zgon... nie bylo dobrego wyjscia z tej sytuacji...
-
hej elmirka... poczekaj niech tylko skoncze moja historie... ...anyways....od tej pory bylo cicho... i mam nadzieje, ze nic juz wiecej nie umrze w moim kominie... Jedna moja sasiadka mi opowiedziala o swojej znajomej do ktorej somu wdrapal sie przez niedomkniete okno skunks jak byla na wczasach. Caly dom jej zasmrodzil i wogole... przez kilka miesiecy to czyscili.... Tak to jest jak sie mieszka w tak pieknych okolicznosciach przyrody....hehehehe....
-
wywalilam wszystkie rosliny na taras. Przez kilka godzin bylo spokojnie. Potem siedze sobie na gorze w pokoju komputerowym (mamy takie male office) a tu mi zaczynaja dwie muchy bzykac.... Zakatrupilam je i polecialam na dol sprawdziz co sie dzieje. NA OKNACH BYLY ICH ZNOWU TYZINY!!!! O malo nie zwymiotowalam.... zaczelam je zakatrupiac... one wypuszczaly flaki na moje biale firanki.....obrzydliwosc.... Po dwoch dniach takiej walki postanowilam zabawic sie w detektywa. Weszlam na strone Terminixu i wpisalam w wyszukiwarce \"fly infestation\". Jeden z linkow zaprowadzil mnie do artykulu o \"cadaver flies\" czyli muchc padlinowcyh. W MOIM DOMU ROILO SIE OD MUCH PADLONOWYCH!!!! To wredne stworzenie z komina umarlo i muchy je zzeraly!!!!!! I wlazily mi przez szpary do domu!!!!!
-
pewnoego pieknego dnia zeszlam na dol, idac do kuchni, przechodze przez kominkowy a tu na oknach na wszystkich moich niepokalanie bialych firankach siedza obrzydliwe wilgasne czarne muchy brrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! masakra!!!!!!!!!!!!!!!!! obrzydliwosc!!!!! bylo ich z 10!!!! spanikowalam i zaczelam je zabijac!!! byly wielkie, ciezkie i soczyste... sorki za obrazowe opisy,a le takie mialam wlasnie wrazenie.... zupelnie nie wiedzialam skad sie wziely. najpierw myslalam, ze moze sie zakocily w roslinach doniczkowych, ktore kupilam kilak dni wczesniej i ktore wstawilam do tego pokoju.... kilka much siedzialo na roslinach.....
-
otworzyla sie klapa, ale zadne stworzonko nie wypadlo...zupelnie zdebielismy...bylismy przekonani, ze to musialo byc zwierze uwiezione w rurze kominowej, a tu nic. Uplynelo kilka dni, stworzenie nadal halasowalo. Sprawdzilismy czy miedzy rura a obudowa komina nie ma jakiejs szpary, przez ktora by sie stowrzenie moglo do srodka dostac. Ale nic! MInely swieta. Bylo cicho, bo mielismy w domu mase gosci chyba zwiarzak sie bal...po swietach znowu sie zaczely halasy... Masakra...szczegolnie pozno wieczorem....doslownie jak w nawiedzonym domu... Po jakims czasie zrobilo sie cicho. Stwierdzilismy, ze zwierzak musial sie wydostac. I wtedy zaczelo sie najgorsze...
-
a propos zwierzatek to wlasnie mi sie przypomnialo jak nam w ubiegle swieta jakies zwiarzatko sie dostalo do komina i tam umarlo... brrrr. masakryczna historia... zaczelo sie to jakis tydzien przed swiatami, rura kominkowa co chwile dudnila...wydostawaly sie z niej odglosy jakby jakies stworzenie do srodka wpadlo i sie nie moglo wydostac. nasza pierwsza mysl: ptak wpadl do komina i utknal. T wdrapal sie na dach i otworzyl pokrywe komina i zajrzal do srodka ale niczego nie zobaczyl... Nastepnie stwierdzilismy ze zbadamy to od dolu, od strony kominka.... caly czas co chwile slychac w rurach trzepotanie i skrobanie...zaczynamy powoli myslec, ze to wiewiorka...sa ich tu cale masy....wyciagnelismy drewno z kominka podtawilismy wiaderko i zamknelismy drzwiczki...potem T przez szpare wsunal tam kij od miotly i popchnal wajche od wewnetrznej klapy komina...
-
no wlasnie wyszlo mi jakby rak, vel. choroba, vel zwiarzatko....hihihih... cos chyba dodalam do mojego dyniowego sernika...
-
hihihi... nie rak w buzi tylko jak w buzi... co sie ze mna dzis do choroby dzieje.....
-
hihihih...niezle.... Ale spoko, juz dostalam 4 listki rutinoscorbinu i 2 rutozydu, to jakas nowosc z cynkiem... mam nadzieje, ze przetrwam zime. tu na poludniu jest ona bardzo lagodna, ale ludzie i tak choruja... a ja nie lubie chorowac... cholinex mniam mniam.. a tu odkrylam \'sucrets\'.cos w stylu neoanginu. to chyba jedyny srodek na bol gardla, ktory jest cos wart. zawiera jakis srodek znieczulajacy. rak potrzymasz w buzi to jezyka potem nie czuc...
-
Jay: dzieki za maila!!!! uwielbiam dlugie!!!! Grzybki ci przyslali z domu?? Supcio!!! Ciekawe czy paczki sa tu skanowane, bo wiesz, ktos by sie mogl przyczepic, ze to \"podejrzana\" substancja\", ze niby jakies halucynogeny...hehehe... Ja prosilam moja mame, zeby mi przyslala scorbolamid i rutinoscorbin, bo tu nigdzie nie moge znalezc prawdziwego lekarstwa na przeziebienie, wszedzie tylko tylenole i takie tam. I wlasnie jak mi to wyslala, to sie balam, ze przyjedzie do mnie ekipa z oskarzeniami, ze prochy szmugluje....hehehe... smieszna jestem, co?...