Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Raaria

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Raaria

  1. No więc skoro i tak i tak już nie śpię to witam Was wszystkie z rana i życzę udanego i pełnego uśmiechów dnia:).
  2. Balbinko - to jest jedyny minus prowadzenia biznesu - koniec miesiąca. Chyba zaraz mi się sprawy wyjaśnią bo właśnie wytoczyłam najcięższą broń. Co prawda teraz się czuję jak najgorsza świnia, ale chce to mieć z głowy i móc jutro być z Tosią. Mam nadzieje, że jutro wieczorem już będzie wszystko ok i też spokojnie będę sie mogła zająć naszym blogiem. :)
  3. U mnie dzień cięzko, z Tosią rozmawiałam tylko przez telefon nawet mnie nie było na przyjęciu z okazji jej urodzin, za to obiecałam jej że ją jutro zabiore do kina, a tutaj buch, mam problem z fakturami i nie wiem jak mam to rozwiązać... i do której mi jutro zejdzie...
  4. Agatha - nas nie trzeba się bać :) czekalyśmy na Ciebie :) a na bloga serdecznie zapraszam. wklejam drugi rozdział książki i tak samo jak ostatnio jak kogoś zainteresowało proszę czytajcie jak nie to pomińcie. Dodaje też ten rodział na bloga: www.anticipate.bloog.pl hasło dostępne u mnie i u Balbinki :) Całuję Pedar Mattis wystrugał parę małych nart dla syna, kiedy chłopiec zaczął stawiać pierwsze, niepewne kroki. Podobnie jak wszystkie lapońskie dzieci, Tulo szybko opanował sztukę jazdy na nartach i już w wieku niespełna trzech lat potrafił samodzielnie przebywać na nartach całą drogę do sklepu w La Veega i z powrotem. Kiedy Tulo miał pięć lat, umiał posługiwać się lassem na tyle skutecznie, żeby poskromić każdego nieposłusznego renifera. Pedar nauczył go także łowić ryby pod lodem, posługiwać się nożem i dbać o niego, suszyć reniferową skórę, żuć ścięgna tak, żeby zrobić z nich szpagat, i rozbijać letni namiot. Później Pedar nauczył go sztuki prowadzenie płaskodennych sań i sposobów tropienia znienawidzonego wroga, wilka, jak również używania kijów narciarskich do obrony siebie i reniferów przed napastnikiem. Dla Pedara i Ingi Mattisów, którzy pozostawali wierni pięknym obyczajom ludu Same, renifer był czymś najważniejszym w życiu. To wspaniałe, lecz bojaźliwe zwierzę, o wysokości nie większej niż sto dwadzieścia centymetrów i ważące poniżej stu trzydziestu pięciu kilogramw, mogło żyć w klimacie, który byłby zabójczy dla większości zwierząt domowych. Stado Mattisa, liczące blisk dwieście sztuk, dostarczało mleka, mięsa, ubrania, a nawet pieniędzy, kiedy niektóre sztuki sprzedawano w czasie dorocznego jesiennego spędu. Właściwie nic z renifera się nie marnowało. Z języka przyżądzano gulasz, krew ściągano dla psów, szpik kostny był przysmakiem dla ząbkujących dzieci, a z rogów wyrabiano rękojeści do noży i wszelkie ozdoby. Lata szybko mijały, a rodzinie Mattisów powodziło się świetnie. Każdego lata przenosili się razem ze swoimi zwierzętami na zielone podgórze, oddalone o kilka dni drogi od Kalvali; obozowali tam na zboczach górskich, wygrzewali się w północnym słońcu, a renifery wydawały na świat wiele młodych. W miarę upływu czasu ich trzoda powiększyła się, a im samym przybywało szczęśliwych wspomnień. Tulo zachował jednak w pamięci nie tamte skompane w słońcu dni i noce w górach, ale ciemne dni i noce zimowe, kiedy słońce znikało na ponad dwa miesiące i kiedy razem z ojcem pilnowali reniferów na falistych wzgórzach opodal ich wiejskiej chaty w Kalvali. Ukryci w głębokiej jamie śnieżnej dla ochrony przed przenikliwym wiatrem i mrozem, ojciec i syn siedzieli tuż przy małym ognisku i parzyli gorącą kawę. Pedar z nieukrywanym rozbawieniem obserwował, jak chłopiec próbuje go naśladować, chcąc utrzymać w zębach kawałek cukru i jednocześnie pić wrzący płyn. Tak jak w innych przypadkach, Tulo bardzo szybko opanował również i ten trudny zwyczaj ludu Same. Pewnej spokojnej nocy, kiedy renifery niestrudzenie grzebały w śniegu w poszukiwaniu ulubionego mchu, Tulo leżał obok ojca z głową opartą na jego nodze. Wpatrywał się przez dłuższą chwilę w niebo, po czym zapytał: - Tato, ile jest gwiazd na niebie? - Nie wiem, synu. Myślę, że miliony. - Czy są one od nas bardzo daleko? - Tak daleko, że gdyby najszybszy myszołów leciał stąd prosto do jednej z nich, nie dotarłby do niej w ciągu całego swojego życia. - Jakiej wielkości są gwiazdy? - Twój dziadek, który był bardzo mądry, powiedział mi kiedyś, że nasze Słońce, przeszło sto razy większe niż ziemia, jest zupełni małe w porównaniu z niejedną spośród gwiazd, które widzisz na niebie. Tato, dlaczego nasze Słońce odchodzi i pozostawia nas każdej zimy w ciemnościach przez tyle tygodni, a potem, w lecie, wraca i świeci nam dzień i noc? Pedar bezradnie potrząsnął głową. - Tulo, musisz pamiętać, że kiedy byłem młody, nie było tu żadnej szkoły. Nie jestem pewien, jak to wyjaśnić, ale sądzę, że ma to coś wspólnego z pozycją Słońca względem naszej Ziemi w różnych porach roku i z naszym położeniem blisko bieguna. Pochylił się delikatnie i delikatnie dotknął ręką twarzy chłopca. - Twoja mama mówi, że miesiące, które spędzamy w ciemnościach i zimnie, są niewielką ceną, jaką płacimy za mieszkanie na dachu świata, tak blisko Boga. - Tak, wiem. Tato, gdyby Słońce odeszło pewnego dnia i nie wróciło na wiosnę, co by się z nami stało? Pedar powoli napełnił tytoniem fajkę i zmarnował kilka zapałek, zanim ją zapalił. Wypuściwszy długą spiralę gryzącego dymu, odpowiedział: - Obawiam się, że gdyby Słońce nie powróciło, szybko byśmy zginęli. - Dlaczego? - Ponieważ w ciemności nie mogłaby rosnąć żadna roślina, a gdyby nie było traw, wierz i mchów, nasze renifery zginęłyby z głodu. Bez nich nie mielibyśmy żywności i ubrania, ani pieniędzy i żadna rodzina utrzymująca się z reniferów nie zdołałaby przeżyć. Tulo zastanawiał się chwilę nad słowami ojca, po czym zapytał: - Czy Bóg, gdyby zechciał, mógłby sprawić, że Słońce nie wróciłoby do nas na wiosnę? - Bóg może uczynić wszystko mój synu. Po chwili milczenia Tulo znów zwrócił się do ojca: - Tato, właśnie zobaczyłem, jak gwiazda przeleciała po niebie i zniknęła. Czy takie gwiazdy są bardzo małe? - Przypuszczam, że tak. - Jeżeli są małe, to czy kiedykolwiek spadają tutaj, tak żebyśmy mogli zobaczyć, jak wyglądają, a może nawet ich dotknąć? Pedar westchnął. - Nie wiem, Tulo. - Tato, chciałbym więcej wiedzieć o gwiazdach... O Słońcu... i o Bogu... i o wszystkim. Nazajutrz rano, kiedy Tulo już spał, Pedar nachylił się nad stołem i ujął w swoje ręce dłonie żony. Zaskoczona niezwykłym milczeniem męża podczas śniadania, Inga pochyliła głowę i czekała. - Ingo, nie wiem, czy mój syn jest taki mądry, czy ja jestem taki głupi, ale Tulo zadaje mi już pytania, na które nie umiem odpowiedzieć. Wiem, że zgodnie z planem ma zacząć naukę dopiero od przyszłej jesieni. Zapiszmy go jednak już teraz. - Skoro sobie tego życzysz... Ale jesteście sobie tak bliscy. Rozłąka nie będzie łatwa dla żadnego z was. - Co musi być, niech będzie. Nasz świat się zmienia. Nasze pastwiska stają się coraz mniejsze, a nasi ludzie nie mogą już pójść dalej na północ, bo tam jest tylko zimna woda. Wraz z budową nowych dróg przybywają turyści. Fabryki, kopalnie i różnego rodzaju maszyny są już blisko. Mamy elektryczność zamiast lamp naftowych, a nad naszymi głowami stadami latają samoloty. Wczoraj słyszałem o czymś, co nazywa się śnieżnym pojazdem, który porusza sie po śniegu szybciej niż renifer czy człowiek na nartach. Tulo musi się jak najprędzej wykształcić, aby sprostać nowemu sposobowi życia, którego nie zdoła uniknąć. - A ty? - Ja nigdy się nie zmienię. Do końca życia pozostanę hodowcą reniferów. - Ale nie sam. - Co masz na myśli? Inga podnisła się i zaczęła zbierać ze stołu talerze. Potem pochyliła się nad mężem, który patrzył na nią ze zmarszczonymi brwiami, schwyciła go palcami za nos i lekko ścisnęła. - Mam na myśli to, że wkrótce zyskasz drugiego małego ucznia, który będzie ci towarzyszył, kiedy Tulo pójdzie do szkoły.
  5. Balbinka - ale dzisiaj wróciła Tosia, na dodatek moje kochane w poniedziałek kończy 6 latek i szczerze mówiąc mam problem bo już nie wiem co jej kupić, zabawek ma cały ogrom... ubranek też... na dodatek jutro musimy zrobć przyjęcie bo w poniedziałek mnie nie ma... już mam wyrzuty sumienia, myślimy z Kasią, żeby z okazji urodzin małej ją we wtorek zabrać do silesia center... ale sama nie wiem, moze Wy macie jakies pomysły tak myślałam, że tam jest smyk to sama by sobie wyrała jakiś prezent... może poszłybyśmy na kręgle i do pizzy hut no i może do kina jesli Tosia będzie chciała... co jakiś czas właściwie mogę im cały dzień poświęcić bo i tak nie często mnie ostatnio widują, ale sama nie wiem... chyba wpadłam w pracoholizm...
  6. gawit - spokojnie, moje zdjęcie z mikrofonem było tam od dawna, może po prostu nie zwróciłyście uwagi na to, że to jest mikrofon.
  7. Oh widze że utaj dalej pomarańczowa, wczoraj chciałam Wam dziewczyny dużo napisać i na temat adopcji i na temat jęczmienia i jeszcze o czym ale oczywiście mi skasowało a ja jestem choleryk więc oczywiście stwierdziałam że \"głupi komputer, drugi raz nie piesze\" i wyłączyłam. Odezwe sie jak nadrobie to co napisałyście, a wtedy może już bardziej czarno sie zrobi. asiu_b hasło jest nowe
  8. Oju czuję że tutaj będą teraz pustki skro nie ma i malejwronki i Balbinki... Madusia sie nie odzywa... lola?
  9. Dadaje rezte pierwszego rozdzialu: Tulo powoli zamknął księgę. Przetrał dłonią swoje duże brązowe oczy, wilgotne od łez, i wziął w obie ręce małą, owalną, oprawioną w złote ramy fotografię matki. Zdawało mu się, że w szmerach wiatru znowu słyszy jej ciepły głos: \"Mój synku, Bóg na pewno ma wobec Ciebie szczególne plany. Jakże inaczej można wyjaśnić Twój dar słowa? Pewnego dnia Twoje imię stanie się znane i szanowane przez naszych wszystkich rodaków, a słowa, które napiszesz, będą oprawione w skórę, tak żeby ich prawda i piękno przetrwały i oświetlały cały świat jak gwiazda nadziei.\" Wątłym ciałem Tula wstrząsnął szloch. Podniósł fotografię do ust i zaczął ją całować. - Mamo... mamo... brak mi ciebie... brak mi ciebie... brak mi ciebie... Niecierpliwe skrobanie Nikku w drzwi przerwało to użalanie się Tula nad sobą. Machinalnie zarzucił na siebie wełniany płaszcz, włożył pokrytą futrem czapkę zrobioną przez Jaanę i wyszedł z psem na wieczorny spacer na łąkę. Śnieg przestał padać, chmury się rozproszyły, słychać było tylko cichy szmer wiatru. W górze zamiast usianego gwiazdami ciemnoniebieskiego firmamentu jarzyła się falująca paleta jasnych kolorów. Oślepiające promienie strzelały w górę, spadając kaskadami zielonych iskier na tle podniebnych wybuchów barw lawendy i złota. Chłopiec jeszcze nigdy nie widział takiej wspaniałej gry świateł. Nawet śnieg pod nogami mienił się różnymi kolorami zorzy, zmieniając łąkę w baśniowe jezioro wypełnione rubinami, szmaragdami, opalami i diamentami. Tulo był tak oszołomiony tańczącymi światłami, że zapomniał o swoim smutku. Zapomniał nawt o swoim bolącym kolanie, skacząc przez wędrujące zaspy śnieżne, tańcząc, śmiejąc się, śpiewając i zgarniając biały, krystalicznie czysty śnieg, z którego lepił duże kule i rzucał nimi w Nikku. W końcu dobiegł do dużego drzewa, pod którym zdyszany opadł na ziemię; obok niego położył się wytarzany w śniegu pies, poszczekując niecierpliwie i domagając się dalszej zabawy. Ale Tulo leżał na plecach i obserwował szaloną podniebną grę świateł, które ciągle zmieniały kolory, przedzierając między grubymi konarami sosny. To wielkie drzewo było w wiosce punktem orientalcyjnym od czasów, których nie pamiętali nawet najstarsi mieszkańcy. Jego gruby pień wznosił się na wysokość piętnastu metrów, i to w krainie, gdzie ciemne i niekończące się zimy, z temperaturą zawsze poniżej zera, i krótkie lata pozwalały rosnąć tylko karłowatym wierzbom, rachitycznym brzozom, karłowatym świekom i sosnom. Igły drzewa były długie i zielone, a gałęzi stale przybywało, rosły tak, jak gdyby jego korzenie zasilane były sokami z bujnej tropikalnej dżungli. Mówiono, że przed setkami lat zasadził je Stallo, legendarny olbrzym ludu Same; z jednej strony, blisko ziemi, pień został odarty z kory przez tych, którzy wierzyli, że kontakt z drzewem przynosi szczęście. Jaana nazywała je swoim drzewem gwiazd, niewinnie tłumacząc, że gwiazdy, przynajmniej tak to widać nisko, z jej perspektywy, wiszą jak owoce na jego masywnych konarach. Nikt jej nie zaprzeczał. To wielkie drzewo stało się przede wszystkim symbolem nadziei, zarówno dla młodych, jak i starych mieszkańców Kalvali, żywym przykładem, że nawet w najgorszych warunkach można nie tylko przetrwać, ale także wysoko wzrastać i rozwijać się. Tulo nagle usiadł i oparł się o szorstką korę drzewa. Dziwna myśl przyszła mu do głowy, kiedy światła zorzy nieprzerwanie wirowały wokół, mieniąc się kolorami tęczy na niebie. \"Nikku, stary przyjacielu, czy myślisz, że mędrcy naszej przeszłości, szamani, którzy kiedyś za pomocą swoich bębnów i magicznych zaklęć chronili nasz lud, mówili prawdę, zapewniając, że jeżeli zagwiżdże się podczas północnej zorzy, to można przywołać zmarłą osobę?\". Nikku zaszczekał, gotów do dalszej zabawy ze swoim młodym panem. \"Ciekawe. ciekawe.\" Tulo zaczął cicho gwizdać melodię kołysanki, którą matka często śpiewała Jaanie, kiedy siostra była jeszcze malutka. Złożył swoje małe dłonie w trąbkę i posyłał przenikliwe dźwięki w kierunku najjaśniej świecących świateł. Potem zamknął oczy... i kiedy melancholijna melodia kołysanki płynęła ku niebu przez drgające sosnowe szpilki, myślami cofnął się do wydarzeń swojej krótkiej przeszłości, które już ukształtowały jego życie i które ostatecznie miały przypieczętować jego przeznaczenie w taki sposób, jak nawet nie przypuszczał, siedząc pod drzewem gwiazd... i gwiżdżac ku niebu
  10. Lola - ja wiem, że języka polska być trudna, sama sadzę mnóstwo błędów Chciałabym, żebyście poznały jedną ksiązkę jej tutuł to \"Dar gwiazdy Akabar: i jest autorstwa Oga Mandino, chyba dośc trudno ją dostać, więc będę Wam wklejała po jednym rozdziale, albo tyle na ile znajde czasu żeby przepisać, będzie też na blogu więc jesli chcecie to czytajcie, a jeśli nie pomincie ten wpis, pozdrawiam. Rozdział 1. Żałosne wycie samotnego wilka rozległo się echem na otwartej przestrzeni. Ten przejmujący grozą dźwięk, niesiony w ciemnościach nocy pierwszymi gwałtownymi podmuchami zimowego wiatru, przenikał przez ściany każdego domu i każdej chaty odludnej wioski Kalvala. Tulo Mattis odłożył ołówek i odsunął na bok zieloną, oprawną w skórę księgę. Wstrzymał oddech i nasłuchiwał. Wilk znowu zawył, po czym w skutej lodem tundrze rozległ się suchy trzask karabinowego wystrzału. Tulo z westchnieniem ulgi wstał od stołu i ciężko pokuśtykał w stronę małej sypialni swojej siostry. Po drodze, mijając drzemiącego szpica, Nikku, pogłaskał go po gęstej szarej sierści. - Robisz się stary i leniwy, piesku. Pamiętam, kiedy słysząc wycie wilka, rzucałeś się na drzwi, jakbyś chciał je przebić na wylot. Gdy zbliżył się do łóżka Jaany, usłyszał jej przerażony głos wydobywający się spod sterty koców: -Tulo, słyszałeś wilka? - Tak. Prawdopodobnie stryj Varno go zastrzelił. Naszym reniferom nic nie grozi, dopóki on ich pilnuje. I tobie także nic nie grozi, możesz więc spać spokojnie, siostrzyczko. Wrócił do kuchni, gdzie leżała na stole otwarta zielona księga. Tulo przysunął ją do siebie, tak żeby znalazła się w jasnym świetle lampy, i odczytał słowa, które napisał z okazji swoich czternastych urodzin. 12 grudnia Nasza kraina pogrążona jest teraz w ciemnościach. Słońce wzejdzie za dwa miesiące. Ale nawet gdyby świeciło słońce arktycznego lata i gdyby nasza łąka usłana była wrzosami i złotymi rózgami, i tak byłyby to najsmutniejsze urodziny w moim życiu. Nic nie może wynagrodzić strat, jakie moja siostra i ja ponieśliśmy w ciągu ubiegłych dwunastu miesięcy. Czytałem, że jeżeli się poszuka, jakieś ziarno szczęścia można zawsze znaleźć w każdym nieszczęściu. Szukałem na próżno, a moje wszystkie starania pozostawiły tylko w sercu ból, który nigdy nie ustanie. Nie wolno mi tracić nadziei. Muszę być silny ze względu na Jaanę. Dalszy ciąg tego rozdziału dodam później.
  11. Balbinko - przyznaj się jakiego wieku musiałby dożyć K??? Ja sie dołączam do życzeń Loli i też oczywiście Ci życzę, żeby Michałek szybciutko doczekał sie braciszka, a potem jeszcze młodszej siostrzyczki :) Żeby Wam zawsze po burzy wychodziło słoneczko :)
  12. Balbinko t ja dzisiaj w kinie bedę myśleć jakie życzenia Ci złożyć :)
  13. mozarella - ja sie dzisiaj nie zbieram do łóżka tylko do kina :) bo ja dopiero tak późno mam czas :) ale najpierw chciałam do Was zajrzeć, bo dawno nie miałam czasu pisać :), ale oczywiście jeśli Ty już sie wybierasz pać to życzę Ci bardzo kolorowych snów (no może bez koloru pomarańczowego :D )
  14. mozarella i Lidka jesli jeszcze nie poszlas spac, mysle ze uz sie dosc naczytalysmy wpisow pomaranczowych, chyba pora je usunac? (przepraszam za błędy ale szybko pisze, bo zaraz musze sie zbierac do wyjscia)
  15. Lidka niepotrzebnie się denewujesz, wiem, że Omenka może być wkurzająca, ale po co szarpać sobie nerwy, niech jest lepiej przekonana o tym, że wszystko wie, po co zbliżać ją do tej brutalnej rzeczywistości...
  16. a ja się zgadzam z Lidką, może faktycznie lepiej żeby najpierw miały hasło te osoby które są tutaj od początku, a conajwyżej dopiero później inne...chociaż osobiście wątpię w to żeby Omenka miała hasło bo na pewno zaraz w niezbyt przyjemny sposób skomentowałaby wszystko co tam jest... Lidka nie przejmuj się Omenką, mnie aczej bawi co ona pisze, przynajmniej jakaś rozrywka na wieczór, nie potrafię się tylko doszukać co na jej temat pisałaś, przepraszam...
  17. Asiulka jak dalej nie będziesz mogła odejśc od komputera to odezwj sie prosze do mnie na gg, bo tak dawno nie miałam okazji z Tobą porozmawiać:) niuusia i jak się podoba w Szwecji?
  18. Lola nie ma sprawy, Kasia 15 będzie miała w grudniu, ale swoimi opowieściami czasami mnie po prostu szokuje, ja w jej wieku takich rzeczy nie robłam (i zaczynam mówić jak moja babcia \"ja w jej wieku\", znaczy że już dorastam:) )
  19. jejku Rudi, przepraszam Cie strasznie, wlasnie mialam takie złe przeczucie że jeszcze przynajmniej jedna Ania jest to dla Ciebie jeszcze specjalne dodatkowe życzenia także spełniena wszelkich marzeń i jak się te spełnią niech przychodzą następne żebyś zawsze miała cel w życiu i patrzyła do przodu - na to co ma być, a nie do tyłu na to co było :* i jeszcze specjalne kwiatki i serduszka
  20. Chciałam wszystkim naszym Anią złożyć serdeczne życzeni, a wieć Balbinko, szkocja, Lidka... mam nadzieję, że o żadnej nie zapomniałam: Wierny przyjaciel jest w życiu kojącym balsamem i najpewniejszą obroną. Możesz zgromadzić przeróżne skarby, ale najcenniejszą rzeczą jest prawdziwy przyjaciel. Sam widok przyjaciela wzbudza w sercu radość, która wypełnia całe wnętrze człowieka. Z nim żyje się w najgłębszej jedności, która napełnia duszę niewypowiedzianym szczęściem. Pamięć o nim rozpala nasz umysł i uwalnia go od rozlicznych zmartwień. Życzę Wam wszystkim takich właśnie prawdziwych przycjaciół.
  21. Lola u to nie są moje, że tak \"orginalne\" dzieci, staram się tylko je wychować, że tak powiem i jakoś mi to wychodzi :) przynajmniej w przypadku Kasi, bo Tosia to ma taki temperament jak ja, więc... 6-cio latka rządzi :) teraz z babcią i dziadkiem pojechała do Sromowców, ale niedługo wraca
  22. Balbinka - golarke, hihihi :) chociaż jak ja mam facetowi coś kupić to wybieram raczej bardziej \"ekskluziw\" rzeczy :) pooglądam co sie takowemu mogłoby przydać, może kup mu łózeczko do skręcania :)
  23. EvaWer - nie przejmuj się tak tymi pomarańczkami, każd ocenia ludzi wg. siebie Asiulka - to ja pomysle jkby Ci te urodzinki umilic :)szkoda ze to w piątek, bo chyba będę musiała pozmieniać plany, ale co tam :) dla Ciebie mogę to zrobić :) TABELA I - PLANUJĄCE STARANIA Mania ........28........lubelskie..........24.03...7tc_ 13.09.........wakacje EvaWer.......34........Częstochowa....01.07...7tc_26.10 ..........? Agapa.........22.......Płock.............???. ......12 tc_12.04.06....wrześ/07 betty82........24.. ..Radlin......................11tc_19.11.2006..m ar/kwi07 alekto..........27.......Galway...................31tc. .05.03.06....maj07 Lidka79........27.......Białystok.........04.08....13tc_ 02.1 0.06..sierpNicolla...... ...26 ......Warszawa .......? ...... 9tc-24/01/07 ......maj07 aga75..........32.......Wrocław.........???........12tc. _12.02 .07 .czer07 Sylijka28.......28.......Konin.......................33t c ..27.11. 06...sierp/07 Madusia3......32.......Świnoujście............20tc_05.07 ....../07 Mika23.........23......lubelskie........05.07.07...2x... ....lip/sierp gawit_27......28......Luton.......10.03.06/23.03.07...11 tc....w akacje2008 Agusia28.......28....Będzin........25.04.07.....9tyd...2 2.05.....wrzesie ń07 joka.............31........Ełk........23.07......5tc_13. 09.2006.........??? -------------------------------------------------------- --------------------------------- TABELA II - STARAJĄCE SIĘ OLI................26......ok.Siedlec....15.01.07..9tc_2 2. 02..........maj\'06 Ania_Białystok..27......Białystok......05.12... ..23tc_24.03. 06....listopad marta77........30......Heilsbronn.........03.02......9tc .. 22.09 .........maj-czerwiec Celica..........36...... Krasnystaw......?.........11tc_ 18.10........? susia.....26......Mszana Dolna...........20/03/2007....8tc_29-11-2006....marzec07 Alekto .......28....23.05.07.....31tc...5.03.06....maj!!!2007 Sysunia27...27...okGliwic............11.07.07...10tc_03. 04...lipiec 07 ewa-marchewa...23....Białystok....16.07.07....4x .....lipiec 07 -------------------------------------------------------- --------------------------------- TABELA III - Badania i Leczenie NICK.........LECZENIE.........................badania 100krocia...brak...............................TSH.T3.T4 .APTO.WZWB.MF.LH.FSH.PRL, ..................................................Toxo, Cmv Lidka79.....brak...............................bilirubin a,CMV,chlamydia,toxo, d-dimery ...................................................ukł.k rzepnięcia,glukoza,tsh, ft4, ...................................................zesp. antyfosfolipidowy,spermiogram+posiew EvaWer......brak..............................toxo Agapa........heparyna/aspiryna.............toxo,cytomega lia,różyczka,TSH, ...................................................przec iwciała antykardiolipinowe Alekto........innohep (heparyna),deltacortil enteric..wszystkie możliwe Gablis........brak..............................laparosk op ia mania...........................................toxo,róż y cz ka, CMV, tsh, ft3, ft4, anty - TPO, ..................................................p/ciał a p/plemnikowe, spermiogram niuuusia.....brak..............................toxo,cyto meg alia, posiewy betty82......brak..............................przeciwci ała antykardiolipinowe,toxo,CMV, Mika23...........................................toxo,ge netyka,p-ciala kardiolipinowe,p-ciala jadrowe,hormony, aTPO, aTG. -------------------------------------------------------- --------------------------------- TABELA IV -oczekujące dzidziusia Gablis .........25 ........Poznań .... ....3.12.2006 ......09.09.2007 iza iza.........26........Rybnik...........3.12.2006..........09 .2007 Peppetti.......31........ok.Łodzi........14.12.2006..... .20.09.2007 100krocia....25........Rybnik.............02.01.2007.... ..09.10.2007 ma-lenka20...21........ok Jastrzębia...03.01.2007.......10.10.2007 Monikapie...28......Skierniewice.......31.10.2006....... .14.10.2007 Balbinka-2...28.......Katowice........13.01.2007........ .20.10.2007 Niuuusia......22........Częstochowa...16.02.2007.......2 3.11.2007 tiki*...........28......Wroc/Legn........04.03.2007..... ..9.12.2007 asia b.........26.....Bolków/Donc.......21.03.2007.......26.12.20 07 Madzia79....28.......Kościelisko........03.04.2007...... ..08.01.2008 rudi26........26......Częstochowa......21.04.2007....... .29.01.2008 -------------------------------------------------------- -------------------------------- TABELA V- SZCZĘŚLIWE MAMUSIE I ICH DZIECIĄTKA Nick......Wiek....Miasto...Data porodu...Rodzaj porodu...Imię dziecka...Waga/Dł Dawna Justy..38.....Gdańsk..17.07.2007....CC....Matylda........... ......3550/56
×