Jamniczek
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Jamniczek
-
Ja noszę tylko do kompa, bo lekarz każe, i korzystam z tego, że u mnie w fabryce refundują. Marteczka, córci Twojej się nie dziwię, by tyle ślicznych oprawek teraz robią, że naprawdę zawrót łba na zawołanie... Misiek wybrał sobie takie pół ciemnoniebieskie, pół żyłkowe... tylko zaraz potem siadł na nich tyłkiem, niechcący przywalił młotkiem, a na ciśnięciu w odmęty plecaka zakończył. Kurczę, gdzie dziewczynki się podziały? Temat panien i nie-panien śliski, czy cós...?
-
Niech żyje ząbek!!! :D :D :D :D :D
-
Pozdrowienia dla wszystkich od STAREJ PANNY!!!!!!!!!!!! (jak się komuś zestawienie tych dwoch słów pejoratywnie kojarzy, jego problem :D :P :D :P :D ), chłe, chłe, chłe! Ja tam dostrzegam same plusy w byciu STARĄ PANNĄ, a na ciotki itp. dawno sie uodporniłam (ja im nie zazdroszczę, a one mnie - hmmm...? Mam przesłanki, by sądzić... że tak!)
-
No, to tak nie może być w żadnym razie! Szam, kiedy wrócisz do nas? Tęsknimy wszystkie! I Robalek na pewno też! Masz tu gorącą kafcię z pianką, masz drożdżówę i napawaj się naszym niepowtarzalnym towarzystwem, ile się da!
-
Szam, specjalnie dla Cię capuccino z pianką!
-
Ja tez mam z Syniem problem natury okularowej. Zaczął je nosić kilka tygodni temu, bo pani wykryła mały astygmatyzm (po rodzicach obojgu równo), tzn. powinien nadziewac na nos do lekcji i i do fortepianu, ale zapomina. Ale najgorsze jest to, że po jego przyjściu ze szkoły znajduję je bez futerału, między ksiązki, nuty, mokry ręcznik, kąpielówki, baletki, odkręcone pióro tudzież ogryzki i resztki kanapek wetknięte... i tak niemal co dzień... :(
-
Witajcie, ludziska! Marta, ale mnie ubawiłas historią o okularach... choć mniemam, że Tobie specjalnie do smiechu nie było... :( Mary, minął weekendowy dół? Na takich tekściarzy (o tych krawatach) jedna rada: lać w ryj. Sami mają problemy ze sobą, skoro tak się interesują życiem bliźnich. Tak uważam ja, Jamniczek.
-
Czyli taką postawę, którą można godnie zaprezentować w necie i pomyje ani pomidory nie polecą? Dobra, żartowałam. Ja w końcu też tu i ówdzie dostaję po ryju, ale czy to zmienia moją samoocenę? Ano nie! Dobra, w środę nie biorę wolnego, postawię se piwko na monitor i niech mnie wyleją... Miłego weekendziku, dzierlatki ;)
-
Justa, a Ty kiedy, Skorpionie skorpioniasty...? (mam nadzieję, że się nie pokłócimy na \"kochankowym\" topiku)
-
Co Wy z tym poniedziałkiem? A ja mam w środę urodziny! Też sobie wezmę wolne, jabola zakupię, na ławce w parku siędę i będę się napawać!
-
Anka, po walnym to ja Cię zaraz walnę, żeby Ci za dobrze nie byłło! Kto mnie tak zaniedbuje dramatycznie?! A JAK POSZŁO W OGÓLE?!
-
Mnie wygnało na inne topiki... i zaraz idę kupić sznurek. Ten świat szybko zmierza ku nieuchronnej zagładzie.
-
Dzień dobryś! :D :D :D Kto już zarobił śnieżką w łeb? Bo ja tak! :D :D :D
-
Ha, ja na razie zawzięcie dziergam dla Miśka i siebie swetry i szaliki, bo śnieg na wybrzeże jeszcze nie dotarł, ale co będzie dalej...? Za dzień lub dwa? Dobrze, że przy tym braku kasy nie mam kompleksów z powodu biednych łachów na grzbiecie. Łażę po lumpeksach, farbuję, przerabiam i jest miodzio. Tylko pan w \"bufetce\" wciąz twierdzi, że ja ni chaliery do tego biura nie pasuję. W czasach liceum plastycznego to nawet wisiory, broszki i kolczyki wyrabiałam namiętnie.
-
Justa, jak byłam w ciąży i musiałam leżeć (MIsiek nie wiedzieć czemu postanowił się urodzić w 6 miesiącu, ledwo lekarze Mu to z główki wybili), zarabiałam robieniem na drutach, ale ceniłam to, co robiłam, i wyłącznie do galerii dawałam. Nawet w Warszawie się podobało, ale rynek się szybko nasycił. Cenić się trza, jak kto co umie, żadne tam ceny niższe od fabrycznych, bo wtedy nie ma sensu!
-
Justa, to nie korki, Misiek jest dopiero w drugiej klasie podstawówki. Tylko, niestety, choć na 128 IQ, nienawidzi czytania i pisania. Ten angielski jest wyłącznie nadprogramowy, bo to szkoła muzyczna, w niej nie ma języków zachodnioch w pierwszych trzech klasach. Uważają, że dzieci i tak są przeciążone, i pewnie mają rację. Ale jak MIśka do nauki angielskiego wybitnie ciągnie, to przecież nie będę Mu odmawiać (może pójdę kraść...?) A branża dziennikarska ma to do siebie, że człowiek o tzw. przeciętnej wrażliwości szybko się w niej zużywa (mówiąc bardziej eufemistycznie, wypala zawodowo ;) ) Przy tym koledzy i koleżanki po fachu zarabiają teraz przewaznie ćwierć tego, co mieli jeszcze pare lat temu, zapieprzając tak samo, jak wtedy, albo jeszcze bardziej. Wolę mieć chude, ale za to pewne biurewskie pieniążki, no i wolne popołudnia oraz weekendy. Nigdy w życiu tak nie miałam, dopiero teraz. A to jest Miśkowi szalenie potrzebne, tego się za żadne pieniądze nie kupi...
-
Anka, Ty wiesz co...? Ja tę pedagogikę nie na darmo jednak kończyłam. Tam gadali, że dziecko po ukończeniu 7 lat przestaje w naturalny sposób być tak egocentryczne, jak dotąd. Misiek tez. Do niedawna tylko rościł sobie i rościł. Dzisiaj rano w drodze do szkoły (ciemno, szron na samochodach, nos czerwony, powieki za to aż niebieskie z niewyspania, ciężki tornister na moim grzebiecie itp. okoliczności przyrody) przytekścił: \"Tak się dla mnie poświęcasz...\" Ja nie lubię tego słowa i przede wzystkim nie odczuwam niczego takiego jak poświęcanie, więc zaprotestowałam, ale on uparcie ciągnąl swoje. Dopiero teraz całuje mnie na dzień dobry; mówi, że mnie kocha... Tylko nie wiem, czego jeszcze mogłabym sobie odmówić. Ograniczyłam wydatki do takiego minimum, że sama siebie bezustannie podziwiam za zmysł ekonomiczny :D
-
A ja w tamtym roku zrealizowałam marzenie i pojechaliśmy z Miśkiem na Hel. I tam było dokładnie tak cudnie, jak sobie wyobrażałam... a nawet jeszcze bardziej! Aż mi się wierzyć nie chce, że rok temu zarabiałam kasę, wystarczająca na ciąganie się pociągami po Polsce, żarcie, noclegi... Boże! Żeby przez rok tak się pogorszyło?! Misiek zażądał lekcji angielskiego (bo mu pani wpadła w oko, a jak się później okazało, ta pani to moja dobra koleżanka), przecież nie mozna dziecku prawa do edukacji odmawiać... tylko ja nie wiem, skąd wziąć te 3 stówy, cholera jasna psiakrew... a przecież to niedużo!
-
Ja nie śpię, tylko po innych topikach sobie brykam i wpadam w doła... Całe szczęście, że wzięlam pół dnia wolnego na chałturkę w terenie, może mnie otrzeźwi cokolwiek, bo zasypiam z nosem w klawiaturze... A Marteczka, Marysieńka? Domowe obowiązki Was przytłoczyły dziś nadmiernie?
-
A nad morzem to nawet ogóry jakieś nie te... ;)
-
Justa, Andrzeja znam nawet ze szkoleń... ;) Hanka, to Ty masz Barana w domu?!
-
Wiesz co, Justa? Specjalnie przekopałam w domu jubileuszowe \"OKO\", szukałam ludziów z Lęborka... alem nie znalazła prawie nikogo, no i tego, com szukała, takoż nie znalazłam... A w Koszałkowie słońce świeci, strój w pełni zimowy przywdziałam i zaraz urywam sie do szkoły Miśka bić, kogo popadnie. Kto mi dziecko krzywdzi, ten świnia i mój wróg. A jak tam po rozmowie qf. ...?
-
Gratulacje! Gratulacje!
-
Uśka pewnie znów w odpadach naturalnych się nurza, Justa stres z powodu wiedźmy kwaterodawczyni odreagowuje... a Robal? GDZIE JEZD ROBAL?!
-
Luuuuudzie, czy wy śpita? Marta, ja używałam LS, ale ni w ząb nie pamiętam, czy on akurat brudził, bo też mi specjalnie zapach nie podchodził. Ja lubię cięęęzkie piżmo bez dodatków. Najbardziej brudzą te antyperspiranty talkowe, no i te w roll-onie farbowane ;)