Jamniczek
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Jamniczek
-
Hanka! No więc nie pójdę, jako i Ty nie poszłaś (dopóki nas nie wyrzucą, jak niejaka Wika na czat)! Tym bardziej, że chyba naprawdę ten tlen mi przegryźli... (chociaż sms-y chodzą). Masz rację, lepszy nadmiar ciepełka niż niedobór. Ja nie mogłam dzis spać przez te wszystkie bluzgi. Chyba sobie bardzo mocno biore do serca przejawy braku akceptacji u nie znanych mi przecież osób... :(
-
Dlaczego ta pogoda potrafi tak wyprowadzić w równowagi...? Wczoraj autentycznie się wściekłam na wychowawczynię Miśka, pocieszałam płaczącego Miśka na dużej przerwie, bo akurat wpadłam do budy... potem przyszłam po niego po pracy, a on oczka szkliste, przejął się tą jędzą... zostawił na basenie klucz na smyczy i zegarek, a w autobusie torbę ze wszelkimi akcesoriami basenowymi. Nie wściekłam się, zacisnęłam zęby, poszliśmy na lekcję pianina, pani go pochwaliła, potem podczas długiej wędrówki po mieście odzyskaliśmy wszystkie zgubione przedmioty i jeszcze buty miśkowi kupiliśmy (tata przysłał zaległe alimenty). Łaziliśmy po parku, Misiek jadł sobie gorącą pizzę, bo zgłodniało biedaczysko z tych nerwów... zbieraliśmy kasztany... potem złapała nas klasyczna letnia burza... bylismy mokrzy od stóp do głów... ale nie miałam nic przeciwko, LAGODNOŚĆ NA MNIE SPŁYNĘŁA WRAZ Z DESZCZEM... A dziś... patrze za okno i normalnie fuj.
-
Szam, przyszłam tu po kolejnej porcji pomyj zebranej na \"Kochankach\"... a z Twojej wypowiedzi wyraźnie wynika, że starannie dobierasz sobie kontakty... ja najwyraźniej się nie łapię do tego grona... Zresztą, może to niezbyt ładnie o nieobecnych... ale niejaka KRYCHA też zaistniała tu na moment i znikła... Na \"Kochankach\" pewnie by ją zadziobano. Tak to jest... poza tym jednym, Twoim, nie ma tu chyba topiku (mam na myśli te \"długowieczne\"), na którym ktos by kogoś nie dziobał. A ja czasem szykam trochę ciepełka w necie, jak mam przestój albo doła w robocie. Pozdrówki - Jamniczek smutny.
-
JUsta, miło... ja też polubiłam Twoją otwartość i powagę wobec problemów bliźnich (także na innych topikach), ale niestety... ja nie mam zasad, a jęsli nawet jakieś mam, to są one inne... niż powszechnie tutaj panujące (vide wypowiedź Szam parę kresek wyżej. Nie czuję się \"dobrą kobietą\".
-
...i w związku z powyższym sama opuściłam ten topik... :(
-
U mnie tez leje, bo w końcu jedno województwo, zimno jak diabli, łapki mi na klawie grabieją, spocona ekipa remontowa szaleje pod drzwiami... ale idzie wydolić, jakos tak fajnie w ogóle jest...
-
No, Justa, Skorpion, Gingers... ;) Co jeszcze łączy nas dwie? ;) ;) ;)
-
O ja tiebia pazdrawliaju... :(
-
A moje biedne serducho 15-sty roczek chwalebnie w Wielkopolsce ulokowane... :(
-
Hanka, jesteś niesamowita. Charlotka, no to już powiem to, trudno... Z KOszalinka samiutkiego pikam!
-
Hmmm... Charlotka z moich stron? No, to możemy sobie łapki podać, jeno, że jam nie mężata. I drugoklasista. W domu.
-
Uśka, znam ból!!! Obroniłam mgr w wieku dojrzałym (bardzo dojrzałym :D), najpierw 2 lata dyskutowałam i kłóciłam się z panem profesorem, a potem pozbierałam te wszystkie smieci i w miesiąc napisałam 160 stron. Faaaajnie było! Miałam super profesora. Studia zaoczne, ale przynajmniej nazwiskiem promotora będe sie podpierac, póki się da!
-
No wiesz, Justa... bo az się boję przywitać, żeby sprośnie nie zabrzmiało... :D Fakt, że nas, Skorpionów, wyjątkowo często podejrzewa społeczeństwo o jakieś impresje i skojarzenia bynajmniej nie cenzuralnej natury...
-
Kurczę, odezwałam się tu świtem bladym i sladu nie ma. A przecie nadzwyczaj cenzuralna byłam...
-
A znad morza samiućkiego... No, i na dziś
-
Oj, to się zawstydam... ale trudno. 161 cm, 54 kilo, za miesiąc 36 lat... Synek tez za miesiąc 8... (Skorpiony dwa) Od pół roku biurwa biurewska, przedtem długo dziennikarka, ale w ogóle po pedagogice - resocjalizacji... No, juz jestem identyfikowalna dla znajomych ;) Jamnik pomarańczowy, jak to jamnik, oczy czarne wymowne, jak to jamnik... No, to może tyle na dzień dobry. (O wegetarianizmie juz było)
-
Nic, normalnie ugotować w osolonej z lekka wodzie i zapodać z masłem (w ogóle to był taki prostacki żart, bo ludziska gadajo, że to taki afrodyzjak, niemniej bardzo smaczny). ;)
-
Jak nie na słodko, to tylko SZPARAGI!!! Albo sałatka \"treściwa\", tzn. z serem typu feta. Grecka lub szopska, na bazie kapusty pekińskiej lub lodowej sałaty. Ładnie wygląda i nie może się nie udać. ;) ;) ;)
-
Szam, żony na mnie bluzgają na topiku \"Kochanki\". Nie żony sa jednak najgorsze, bo one bluzgaja z pewną dozą zrozumienia, ale faceci. Sorry, tak juz mam, że nie ufam tym obrońcom porządku moralnego ze szczytnymi hasłami na ustach... a mam naprawdę solidne podstawy, żeby tym przyjemniaczkom nie ufać. Żarełko - jeśli facet lubi słodycze (a prawdziwy facet na ogół lubi, tylko rzadko się przyznaje), to hiciorem będą banany albo ananasy z puchy, smażone w nalesnikowym cieście. Strona - JA SIĘ UZALEZNIŁAM!!! Dwie godziny bez kafeterii i z deszczem za oknem (a jednak!)) wpędziły mnie w depresyjkę...
-
Strona się odwiesiła! Na pewno z nadmiaru żarełka w godzinach rannych... Co do pomarańczowych, to wszelkie bluzgi na mnie leca od nich własnie. A pieczarki to najpierw po Bożemu, z cebulką podsmazyc, solą i pieprzem, a potem dokładnie tak, jak mówisz, z ryżem na przemian warstwami. Justa, pojawiły się teraz gotowe mieszanki warzywne w woreczkach, jest zestaw na \"zupę prezydencką\" (czyt. zubozony barszcz ukraiński), jest i chińska, z bambusem i grzybkami mun, mozna sobie dodatkowo ubogacić warzywami z pchy np. Polecam!
-
A czy zauważyłyście, że cała ta strona 57 jest czarniutka, pomarańczem żadnem nie zeszpecona? Szam, dziki ryż z mnóstwem przypraw i duszonymi warzywami, może być gotowy zestaw worowy z mrożonek, albo może zapiekanka jaka typu ryż albo makaron z pieczarkami, żółtem serem przed pieczeniem posypany?
-
Justa, a fasola? I bakłażany? I chińszczyzna wszelaka, a choćby i z mrożonek?
-
Szam, jamnik zdołowan wielce jest przez żony... Sam nie wie, co dobre, a co jeszcze lepsze...:) Miłego dzionka, dziewczyny. U mnie wczoraj lało, a dzisiaj piknie jest!
-
A Misiek od dwóch tygodni ma zalecone pingle do odrabiania lekcji i do grania na pianinku. Najpierw się pieklił, że będzie jak tata, a teraz Mu się spodobało, zresztą wygląda wzruszająco, a wada dziedziczna (astygmatyzm po mamie i tacie) jest na tyle mała, że do wakacji może całkiem ustapić ;) Chlebus mam dzis pyszny, nie pożałujesz. Hanka, czekam na Twoją autoryzację na tlenie... ;)
-
Hanka, chcesz chlibka czarnego z żółtym srem? Nic innego nie mam, ale chętnie się podzielę z Tobą... :D :D :D