Jamniczek
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Jamniczek
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 14
-
Marteczka, a bo ta kafeteria znów dziś chodzi jak chory muł... :(
-
Co robimy po nocach?! Stateczna dama w średnim wieku :D :D :D o tej porze roku wczesnie się kładzie w nader niehigienicznych warunkach, z synkiem i pieskiem u boku. Własnie odkryłam, że sypiając w takim składzie po 8 godzin na dobę czuję się po prostu świetnie! Czego i szanownemu towarzystwu życzę!
-
Phi, co tam koleżanka! Do mnie własnie zajrzał facet ze skrzynią (SKRZYNIĄ, powiadam) pełną ciast wszelakich. \"Makowiec na biszkopcie\", mówi on, \"Jabłecznik do kawki, herbatki...\" Musiała mu pięc razy podziękować z chłodnym uśmiechem, żeby sobie wreszcie poszedł ze swoją skrzynią. I nie daje mi spokoju teraz pytanie: Czy doprawy stereotyp o urzędniczkach spędzających czas na chlaniu kawy i piłowaniu pazurów jest tak zakorzeniony, że az skłania prywatnych przedsiebiorców do wędrowania ze skrzyniami (SKRZYNIAMI) na czwarte piętro, windy pozbawione?
-
Phi, co tam koleżanka! Do mnie własnie zajrzał facet ze skrzynią (SKRZYNIĄ, powiadam) pełną ciast wszelakich. \"Makowiec na biszkopcie\", mówi on, \"Jabłecznik do kawki, herbatki...\" Musiała mu pięc razy podziękować z chłodnym uśmiechem, żeby sobie wreszcie poszedł ze swoją skrzynią. I nie daje mi spokoju teraz pytanie: Czy doprawy stereotyp o urzędniczkach spędzających czas na chlaniu kawy i piłowaniu pazurów jest tak zakorzeniony, że az skłania prywatnych przedsiebiorców do wędrowania ze skrzyniami (SKRZYNIAMI) na czwarte piętro, windy pozbawione?
-
Ayla, ja Ci z dobrego serca radzę wszelkie przybory do kopania dla protegowanego wiadomej osoby zostawić! Mogą się przydac! Marta, hihihi!
-
Popycham stronę, jogurtem zielonkawym obficie skrapiając!
-
Popycham stronę, jogurtem zielonkawym obficie skrapiając!
-
Bo może nie sa w stanie nawet podnieść ręki z tego łoża na tyle, by sms-a wystukać? :D :D :D :D :D
-
Marteczka, chcesz nas struć, czy może teściowa dla Ciebie jakiś specjalny kawałek z zapieczonym w środku pieniążkiem przeznaczyła i wskazała? To i tak pikuś w porównaniu z drugą babcią Miśka mojego, która co jakiś czas nawiedza go z reklamówką pełną jogurtów miejscowej produkcji, przeterminowanych z letka... :(
-
Hubka, no pomysł jest... Ale ja mam dzisiaj taki więcej pogrzebowy nastrój... Boże, naprawdę trzeba się śpieszyć kochać ludzi!
-
Nie Myszy, tylko Mszy oczywiście... :( Ayla, no wyrazy... Ręce opadają.
-
Faktycznie, kolega Katz zaniedbuje nas w sposób karygodny! Marteczka, co, odpłaciłas gwieździe pedagogiki wczesnoszkolnej pięknym za nadobne? Poszli szklanki w ruch? :) Szam, ja wiem, że ciężko... ale tak pięknie pisałas o postanowieniach noworocznych... jak A, to i B, no nie? :D Ech, a ja chyba sie dzisiaj znuff zalkoholizuję bynajmniej nie wirtualnie. Własniem jest po Myszy żałobnej i naprawdę mi smutno. Tamte doły to był pikuś.
-
Słonko A ja se wreście realny koniaczek walnęłam... Marteczka, Uska, już Wam polewam na ten ziąb! A co, nie stać mie?!
-
Ja nie wiem, co jest, ale co rusz ktos mi mówi, że fracajom siem te mejlie! To pewniekiem bez tego fajerłolla, a może przez te moje bezskuteczne próby rozwalenia systemu, coby komunikatory wreście działali!
-
Kórtóry, a chcesz kapciem bez łeb?! Uśka, dawaj mie tu zaraz łobrazecki pikne, bo mie dół - gigant trzeci dzien nie łopusca!
-
Uśka, a do mnie nic nie przyszło, buuu... To, że ja Ani flaszkie szczodrze rozlewam, to nie znaczy, że troszku kultury nie łaknę... ;)
-
Płynę ci ja sobie za kapciem i za szczęką przy okazji, co mi w chwili ajerkoniakowej ekscytacji wypadła była... a tu Szam! Cześc!!!
-
Przepijemy naszej babci domek calyyyyyyyyyyyy... Aniu, Ty masz ostatnio jakies babciowe inklinacje (czy może kapciowe, nie pamiętam...), więc to specjalnie dla Ciebie było...
-
Phy, wsparcia to ja wczoraj potrzebowałam, dziś jest kaszaneczka z miodziem i łokiej! Wyryczałam się za wszystkie czasy, wyspałam w ciepełku z dzieckiem i z pieskiem i już mogę funkcjonowac! Polej, polej, polej, polej, trza wymienić w glowie olej... lalala laaaaaaaaa... lalala
-
La la laaaa la la la [pysk w klawiaturze] lalala la laaaaaaaaaaa oooooooo [szklanicę wznoszę] lalalala laaaaaaaaauououo lalalalaaaaaaa...
-
Jasne, Marteczka, na bezproduktywny łomot we własnej kuchni to szklanicy szkoda, Anka racyją ma śfintom i dac Jej wódki! Ja Miśkowej pani nie raz i nie dwa rzekłam, że widac ona kończyła pedagogikę otwocką, a ja falenicką (bądź odwrotnie). A teraz żyjemy se we zgodzie!
-
Wraca dresiarz z Paryza i opowiada swojej zonie, co tam widzial: Wiesz, Zocha, ide, patrze, a tu wielki plac! Patrze na lewo...ochujec mozna!!! Patrze przed siebie...O zesz kurwa mac!!! Patrze na prawo...O ja cie pierdole... Zocha zaczyna plakac.. Dres pyta: Zocha, co Ci sie stalo? Ta odpowiada: O Boze, jak tam musi byc pieknie... !!!!
-
Maryś, to ja bez tego dodatku, co to sie franfurterki zwie... (brrr!), bułeczki sa palce lizac! Uśka, a jak Twój facet zniósł ten zmiażdżony cudzy zad?
-
Ha! W dodatku rozpisałam się tam jak nie ja! Ale to dlatego, że własnie mam świeżo zrobioną, spałam z chną od 20.00 do 24.00 i mam dziś łeb jak nie przymierzając pewien wokalista w długim białym gieźle bądź płaszczyku... Miało mi to dobrze zrobić na doła, ale nie zrobiło.
-
A mnie ten jeden własnie zalazł... stąd ten dół... a deszcz leje przeobrzydliwie...
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 14