asia-k
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez asia-k
-
ja pojezdzilam na rowerku 1,5h, wypilam kawe z mlekiem i zjadlam 6 paluszkow slonych... teraz grzeje zupe... jutro sadny dzien...
-
guga-co to za mobilizacja jak ja siedze na rowerku i ogladam filmy... i tak bym siedziala i ogladala i tak bym siedziala wiec pomyslalam ze przy okazji moge pomachac troche nogami... ale powiem wam ze niby dopiero cwicze od jakis 2 tygodni a efekty sa olbrzymie... widze ze zeszczuplaly mi nogi bardzo w udach i praktycznie nie mam juz celulitu... mysle ze jak pocwicze jeszcze z miesiac to celulit zniknie calkiem... na rowerku cwiczy sie calkiem przyjemnie-szkoda ze podobnych cwiczen nie ma na brzuch (takich ktore bez wiekszych problemow mozna robic przez godzine) bo to z nim mam najwieksze problemy a jednak rowerek na brzuch pomaga minimalnie (ja jeszcze nie widze roznicy w brzuchu od tych cwiczen...
-
no coz jesli chodzi o ten artykul to ja sie wcale nie dziwie ze kobieta miala takie problemy i juz nie chodzi o jedzenie bo to byl tylko objaw ale o problemy psychiczne... znamienne jest pierwsze zdanie tego artykulu: "Odkąd się ożeniłem, spałem z wieloma kobietami: grubymi, chudymi i we wszystkich pośrednich rozmiarach. " no coz-gdyby moj maz byl takim dziwkarzem pewnie tez wazylabym (proporcjonalnie do mojego wzrostu) ze 180kilo...
-
Pinia, Kiwi i Asia zapraszaja na pogaduchy!!!
asia-k odpisał pinia_paulinka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
no wlasnie tez mialam nawolywac... ja to nie mam co pisac... u nas nuuudy... lilka wczoraj spadla z krzesla i ma guza na pol czola... tluka sie wiecznie z marcinem (tzn. lilka mu wiecznie wszystko zabiera i sie drze a marcin nie robi nic-bo w sumie nie ma co zrobic), takze ogolnie wszystko po staremu i nic sie nie dzieje... lilki ulubionym slowem od jakis 3 dni jest "blabo" (tlumacze: brawo), chodzi i krzyczy "blabo, blaboooo!!!" i klaszcze w rece... -
ja wczoraj pojezdzilam na rowerku 2h... ale to za kare bylo bo jak pisalam przyjechala moja mama i narobila nalesnikow... a ja uwieeelbiam nalesniki wiec zjadlam 3, oprocz tego zjadlam wczoraj talerz barszczu ukrainskiego ale takiego "postnego" bo na samych warzywach, i pol grzanki na sniadanie dojadlam po dzieciach... no i gdyby nie te nalesniki to byloby calkiem ok i wlasnie dlatego sie ukaralam dodatkowa godzina na rowerku... teraz robie kawke i herbatke.... monika dzis to napewno przeczytasz wiec pisze... wczoraj nie mialam jak zadzwonic bo maciek mial egzamin na uczelni i jak na niego jechal wzial moj telefon (w ktorym mialam twoj nr wiec nawet od mamy nie mialam jak zadzwonic bo nr-u nie mialam), a wrocil dopiero kolo 22 wiec juz bylo za pozno zeby dzwonic... przepraszam cie bardzo...
-
monika fajnie ze jestes... moj maz zabral mi telefon i nie mam jak zadzwonic do ciebie... niestety z naszego dzisiejszego spotkania raczej nic nie wyjdzie bo moja mama ma zaraz przyjechac i pewnie do wieczora bedzie... mam nadzieje ze to przeczytasz... zobaczymy sie jeszcze kiedys napewno...
-
a tak swoja droga zastanawia mnie co znaczy "po nagu" bo jakos nie moge rozszyfrowac... pomaranczowy-ja zawsze moge schudnac ale ty na swoj mozg jestes skazany do konca zycia... i nie oceniaj kazdego przez swoj pryzmat-to ze ty sie nie myjesz i od ciebie zajezdza to nie znaczy ze my sie nie myjemy...
-
aha witamy oczywiscie nowa osobe i oczywiscie bedzie nam milo jak bedziesz zagladac i opisywac swoje zmagania...
-
guga ja nie mam do ciebie pretensji ze zniknelas bo wiem jak to jest... sama znikalam czasem... ale ty tu bylas zawsze i jak zniknelas to poprostu zaczelam sie martwic ze moze ci sie cos stalo (nie wiem wypadek jaki czy co) i dlatego cie tak nawolywalam... ale fajnie ze wizja upadku topiku sklonila cie do tego zeby jednak powrocic... ja wczoraj zjadlam przez caly dzien: miske zupy pomidorowej z makaronem i lyzka jogurtu naturalnego, banana, serek wiejski i czastke pomaranczy, no i zaliczylam 1,5h rowerka... a dzis jeszcze nie wiem jak to bedzie bo w lodowce mam tylko swiatlo a po zakupy mi sie nie chce isc... poza tym mama ma przyjechac... zeby jej tylko do glowy nie przyszlo gotowac znow u mnie, bo waga powoli zaczyna mnie lubic a po jej wizytach lubic mnie przestaje...
-
nie no faktycznie 8 kilo na minusie to wyjatkowe osiagniecie gdzie tam nam do ciebie z naszymi -10, -20 czy -30 kilogramami...
-
o widze ze pomaranczki zwietrzyly latwy lup... widac ze topik oslabiony to maja nadzieje ze uda im sie go rozwalic bo wczesniej sie nie udalo bo bylysmy zbyt silne... aniu nie zwracaj uwagi-szkoda nerwow na anonimy... ja tam sie stad nie rusze-no chyba ze nam topik zlikwiduja... ale ja sie nie dam pomaranczowym podpuszczac i nigdzie stad nie pojde... jestem po godzinie na rowerku... ten serek wiejski dopiero teraz jem, wczesniej zjadlam banana... jakos dzis nie mam apetytu... zla jestem bo mi praca nie wypalila a liczylam na to ze przed swietami sobie dorobie i troche mnie to przygnebilo dzis, bo nie bede mogla kupic dzieciom takich ekstra prezentow jak co roku... nic to od jutra bede myslec co by tu wykombinowac zeby bylo dobrze... ide dalej jezdzic choc mnie cos kolana ostatnio bola...
-
ale jeszcze bedzie fajnie... ja dzis wstalam rano, zaprowadzilam marcina do szkoly, wrocilam i poszlam dalej spac takze rano nie jezdzilam na rowerku... ale wieczorem bede napewno... i powiem wam ze pomimo tego ze moja dieta nie jest idealna to wagi ubywa... no ale oficjalne wazenie w poniedzialek i wtedy podam dokladnie ile mnie jest mniej... teraz ide skonsumowac serek wiejski...
-
godzinka rowerku zaliczona.. ide spac... do jutra!!!
-
u mnie dzien jesli chodzi o diete fatalnie wiec nawet nie bede pisac... ale za to ruch byl... pojezdzilam na rowerku 70 minut z rana i zamierzam jeszcze na wieczor z godzinke pojezdzic wiec to co zjadlam spale z nawiazka...
-
droga pomaranczowa kolezanko podczytujaca... gratuluje sukcesu!!!
-
ja sie stad nigdzie nie ruszam... zniknac moge jak bede jakies 25 kilo chudsza co wczesniej jak za rok napewno nie nastapi wiec ja tu bede napewno... trudno najwyzej bede uskuteczniac monolog... no ale jaga i zabka tez sie nigdzie nie wybieraja wiec wierze w to ze to jednak monolog nie bedzie... wlasnie wyszla monika ode mnie... macie pozdrowienia... ona napewno tez do nas wroci ale dopiero od poniedzialku mniej wiecej (bo jeszcze nie wie dokladnie do kiedy tu zostanie)... w kazdym razie moze jutro dluzej u mnie posiedzi to moze nawet cos napisze, jak bedzie chwila, ode mnie... takze monika jest z nami w dalszym ciagu i tez sie nigdzie nie wybiera... takze moze nie bedzie tak zle z przetrwaniem topiku... guga wiem jak to jest ale zajrzyj od czasu do czasu... kazda z nas juz przechodzila kryzysy ale mimo to jednak czasem sie pokazywalysmy... wiec licze ze i ty zaczniesz nas odwiedzac pomimo kryzysu... no wiesz topik bez ciebie to juz nie ten sam topik... bylo nie bylo piszemy sobie tu juz bardzo dlugo (ja zaczelam pisac jakies 2,5 roku temu-a wydaje sie jakby to bylo niedawno-ale ten czas leci)... i powiem szczerze ze teraz by mi bylo glupio sie nie odezwac, jakies tam przywiazanie i przyzwyczajenie juz jest i jednak tak bez topiku i bez zobaczenia co slychac u wirtualnych kolezanek (i nie tylko wirtualnych bo jednak z niektorymi mialysmy okazje poznac sie osobiscie)... szkoda by bylo tyle lat pisania i tak niezwykle znajomosci zaprzepascic... badz co badz nidzie indziej nie mialybysmy okazji sie poznac... dziewczyny to apel do wszystkich!!! tu sie toczy walka o byc albo nie byc topiku... wiec wystepuje z prosba o uczestnictwo w nim, bo szkoda by bylo aby przepadl bo jednak bywalo fajnie przeciez... a moze znalazlby sie ktos kto by chcial sie przylaczyc i wspomoc nas nowa sila i zapalem... zapraszamy...
-
jaga milego pobytu w polsce... na dlugo wyjezdzasz??? kurka bo nam kolejna osoba z topiku znika... faktycznie topik zaraz umrze... nic to ja dzielnie na posterunku bede trwac do waszego powrotu... ja tam moge monolog uskuteczniac... po wczorajszych wyczynach na rowerku troche mnie kolana bola...
-
ehhh nie no ekstra... ja tam zostaje... guga czekamy na ciebie, kiedys napewno wrocisz... aniu no co ty nie wyglupiaj sie... ja zagladam codziennie i codziennie pisze wiec wcale nie piszesz sama ze soba... ja wczoraj pod wieczor zrobilam na rowerku jeszcze 1,5h no ale zjadlam tez sporo bo m.in. byl normalny obiad (tzn. z ziemniakami)... ale mysle ze dzieki duzej ilosci ruchu spalilam wszystko... ja bede zagladac nawet jakbym miala do siebie pisac... a moze zjawi sie ktos nowy i powalczy ze mna... no i jak monika wroci do domu to tez napewno pisac bedzie... w kazdym razie dzis znow postaram sie do niej dodzwonic...
-
wlasnie guga odezwij sie bo juz sie martwie ze naprawde cos ci sie stalo... ja dzis zjadlam na razie parowke i pojezdzilam na rowerku godzinke... dzwonilam przed chwila do moniki ale na razie nie odbiera... pewnie zla jest ze sie tyle nie odzywalam... no coz bede sie starala ja udobruchac...
-
aha jeszcze zjadlam 3 mandarynki...
-
u mnie dzis lepiej... przez caly dzien zjadlam 3 parowki drobiowe i 2 miseczki kapusniaku (takie male-bulionetki)... ruch tez byl... 1,5h rowerka i 120 brzuszkow... teraz pije kawe z mlekiem i jesc juz nic nie bede...
-
Pinia, Kiwi i Asia zapraszaja na pogaduchy!!!
asia-k odpisał pinia_paulinka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
moja lila juz od dawna tak sie bawi... tylko ze ona nie mowi ze spi tylko kladzie sie na poduszce zamyka oczy i chrapie... i lubi karmic nie tylko siebie ale tez lalki misie i nas... walka z insektami zakonczyla sie w dniu w ktorym sie zaczela wiec nie jest zle... zastanawia mnie tylko czy marcin znow nie przywlecze czegos... a u nas zebow nowych nie widac... nie mamy jeszcze ani jednej trojki juz nawet o piatkach nie mowie... -
no a u mnie dobrze nie bedzie... przez ostatni tydzien zaniedbalam ruch no i jeszcze mama na weekend byla i w efekcie na wadze prawie kilo wiecej niz ostatnio... mam juz dosc... zalamuje mnie to ze ta waga spadac nie chce... ale biore sie za siebie w tym tygodniu... ruch bedzie codziennie chocby nie wiem co i musze wkoncu zaczavc normalnie jesc... normalnie czyli malo i dietetycznie...
-
hej!!! wpadlam powiedziec czesc i spadam do szkoly... w weekend mnie bedzie bardzo malo albo wogole przez szkole wiec kochane ratujcie topik bo nam umiera!!!
-
hej ja ciebie pamietam (tzn. kojaze nick bo wiecej nie za bardzo)... chyba sie odchudzalas z dziewczynami jak ja bylam w ciazy i to dlatego... ale nick jest mi znajomy... jasne ze cie nie wygonimy-im nas wiecej tym lepiej... takze fajnie ze jestes i powodzenia w walce z balastem...