Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

asia-k

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez asia-k

  1. napisalam wam posta ale sie nie wyslal... nie wiem czemu... wysylam wam zdjecia... miedzy innymi jak moj marcin byl maly ale jakosc tych zdjec pozostawia wiele do zyczenia bo to jest zdjecie robione ze zdjecia bo nie mam skanera... jak je zeskanuje to wam wysle lepszej jakosci...
  2. czesc... ja juz po wszystkim... nic nie bolalo i nic nie boli choc sie zastanawialam jak to jest ze taki wielki krazek sie tam zmiescil a ja go nawet nie czuje... kupilam dzis kilka sztuk body i taki ala spiworek ale wysle wam zdjecia jutro bo dzis juz mi sie nie chce... kiwi moim zdaniem ten wozek jest bardzo malo wygodny bo ma male kolka, amortyzatory tez nie robia wrazenia jakis szczegolnie skutecznych poza tym ma tragicznie niewygodna raczke taka jak przy parasolkach najczesciej jest... jak mialas parasolke to wiesz o czym mowie... jutro rano do diabetologa jade... wiecie co mierzylam sobie dzis cukier u mojej babci po godzinie od jedzenia i mialam 88 a norma jest od 100-140... wiecie co ja mysle ze nie mam tej cukrzycy wcale tylko sie w laboratorium pomylili... pomierze sobie przez jakis czas cukier jak jutro dostane ten glukometr i sie zobaczy... powaznie jakos nie chce mi sie w ta cukrzyce wierzyc... to do jutra...
  3. mini waga sie nie przejmuj ja za to waze za duzo... hehe kiwi dokladnie tak!!! moj marcin zaczal chodzic jak mial 10 miesiecy... niestety byl bardzo ciezki (wazyl 12 kilo ponad) i nogi mu sie krzywe zrobily strasznie i mial takie na beczce prostowane i nie mogl zlaczyc nog w kolanach... strasznie sie przestraszylam ze bedzie mial takie krzywulce ale mu sie wyprostowaly naszczescie... musze skaner skombinowac zeby zdjecia malego poskanowac jak byl maly bo wtedy jeszcze mielismy aparat analogowy nie cyfrowy i nie mam ich na kompie tylko na papierku... a moze mi sie uda zdjecie ze zdjecia zrobic... zobacze... jak sie uda to wam wysle te jego smieszne krzywe nogi...
  4. kiwi mi sie najbardziej podobaja kolory 13 i 15 ale to chlopiece sa... te co ty typujesz tez nie sa takie do konca dziewczece... nie wiem sama chyba o tym pozwole juz mezowi zadecydowac pod warunkiem ze nie wybierze jakiegos szczegolnie szkaradnego... ja sie zdecyduje na wersje 3 kolowa choc ta wersja tak naprawde nie jest 3 kolowa bo z przodu sa 2 kola i to duze (na zdjeciu tego tak dobrze nie widac) a poza tym one sa dosc szeroko rozstawione i wozek jest baaaaardzo stabilny nie ma mowy o wywrotce... dla mnie jedna z najwazniejszych rzeczy w tym wozku jest to ze jest on bardzo wysoki... aniu masz racje z tym kapaniem w wannie... ja swojego marcina kapalam w wannie dopiero jak dobrze siedzial... z tym ze u mnie to szybko bylo bardzo bo juz w wieku 6 miesiecy moj marcin sam siadal i siedzial... robil to co prawda w bardzo przedziwny sposob bo zeby usiasc musial sie najpierw obrocic na brzuch nastepnie z tej pozycji podciagal nogi pod siebie i siadal... no coz ale kazdy sposob jest dobry wazne ze skuteczny byl...
  5. a miniu to ja mam dobrze bo ja nie musze wogole sprzatac... wszystko za mnie robi maz a ja tylko dyryguje... biedaczek...
  6. ja juz mam upatrzony wozek... juz go nawet ogladalam i konsultowalam z innymi mamami jak sie sprawdza i juz jestem zdecydowana na ten: http://www.2o2.pl/index.php?p450,wozki-mikado-trzyfunkcyjny-ox-ford-gondola-spacerowka-fotel moze podzielic linka bo dlugi to skopiujcie i wklejcie... tylko nie wiem jaki kolor bo tam raczej wszystkie meskie takie bardziej... chyba sie na czerwony zdecyduje tylko boli mnie to ze teraz jest moda na czerwone wozki i wszyscy maja czerwone a ja nie lubie tak jak wszyscy... a moze ten w kolorze lila... ladnie by sie kojarzyl z imieniem corki ale boje sie ze jest zbyt pretensjonalny i rzucajacy sie w oczy... co wy myslicie???
  7. no wlasnie przy krazku nie wolno nic a nic seksu... a maz to sie mniej martwi ode mnie i tylko mi powtarza ze przeciez damy jakos rade wytrzymac... dla mojego marcina najlepsze zabawki to potwory... a im bardziej szkaradny tym dla niego ladniejszy... mnie sie te szkaradztwa nie podobaja ale to przeciez on ma sie cieszyc nie bede mu zabawek wybierac takich jak ja chce... samochody byly kiedys grane teraz juz mniej... a jak byl calkiem maly to lubil lalki... kiwi moze urodziny drugiej pociechy tez przypadnie nam razem swietowac...
  8. kiwi nie mow ze twoja olga sie urodzila 24 stycznia!!!!!!!!! moj marcin tez tylko ze on 2 lata wczesniej bo w 2003!!! niesamowite!!!!
  9. moje dziecie rozbilo sobie nochal o szafke... kiwi kot ma oczy niebieskie a nawet blekitne... zazdroszcze mu tych oczu... bylam u tego diabetologa ale g... zalatwilam... nie bylo glukometrow i mam isc w poniedzialek o 7 rano!!! jak sie wkurze to pojde wkoncu prywatnie... do mojej lekarki w sprawie krazka bede dzwonic kolo 12-tej.... z seksem to niestety nie sa dopuszczalne zadne formy i dlatego mnie to tak boli... chodzi o to zeby nie prowokowac skurczow macicy... a wiecie strasznie sie ciesze ze u was wpozadku i wogole ze jestescie... kiwi tylko ty sie tak nie przepracowywuj bo sie skonczy tak jak u mnie a tego ci nie zycze
  10. aniu dziekuje w imieniu kota... a wogole to on jest taki malutki bo mu sie nie uroslo a ja zawsze marzylam zeby miec kota ktory nie urosnie... no i pomimo ze on juz jest dorosly bo ma 2 lata to dalej wyglada jak maly kociak... i wogole jest taki drobniutki caly... ale madry bardzo... wszystko rozumie co sie do niego mowi a jeszcze czasem sie klucic potrafi jak mu czegos nie wolno... ja na dzis koncze bo mi maz kompa zabiera... jutro moge byc pozno bo rano jade do diabetologa i nie wiem ile mi sie tam zejdzie a pozniej musze zadzwonic do mojej lekarki i sie z nia umowic na zalozenie krazka i nie wiem o ktorej bede w domu... ale juz sie nie moge doczekac jutra... wkoncu bede mogla z lozka wstac... do jutra...
  11. wiecie wlasnie sprawdzalam jak w przyszlym roku wypadaja swieta wielkanocne no i wypadaja 23.03 czyli jeszcze wszystkie powinnysmy byc w dwupaku ale to dobrze bo przynajmniej wszystko jeszcze bedziemy mogly jesc...
  12. wysylam wam zdjecia mojego syna i kota... na jednym ze zdjec w tle jestem ja ale srednio mnie widac... wlasnie pessar do mnie dotarl wiec juz jestem spokojna ze w piatek bede miala go zalozonego... a sa tez zdjecia mojej choinki...
  13. swieta swieta ipo swietach... nie odywalam sie bo u nas ciagle goscie byli i nawet nie mialam jak... dzieki ze martwicie sie o mnie... moje samopoczucie jest super ale niestety tylko ono... w pierwszy dzien swiat znow dostalam lekkiego krwawienia poza tym pomimo brania nospy nadal pobolewa mnie brzuch w podbrzuszu a lekarka powiedziala ze u mnie to jest objaw skracania sie szyjki bo znow sie troche skrocila... naszczescie stan jej nie jest jeszcze alarmujacy i mam nadzieje tylko ze ten pessar przyjdzie do jutra... powiedziala jeszcze ze jak to krwawienie sie powtorzy to mnie zamknie w szpitalu bo oni nie wiedza od czego to moze byc i wprawdzie im sie wydaje ze to nie grozne ale beda musieli zrobic jakies specjalistyczne badania... dobrze chociaz ze nie mam skurczow... tylkoo mam jeden maly problem... ie wiem jak wytrzymam bez seksu tyle czasu no i jak wytrzyma moj maz... postaram sie wam zaraz jakies zdjecia wyslac z wigilii...
  14. asia-k

    schudnąć, ale mądrze!!! ze 112 powoli w dół

    czesc wam... dawo mnie nie bylo bo pracowalam ale chyba troche przegielam z ta praca bo teraz jestem przykuta do lozka... troche mi sie ciaza pokomplikowala... takze swiateczne obowiazki mnie omijaja tylko z mojego punktu dowodzenia (lozko) wydaje rozkazy a wszyscy musza sluchac bo przeciez mi nie wolno sie denerwowac... dzieki temu ze nie mam co robic i mi sie nudzi bedziecie mnie teraz mialy czesciej... pozdrawiam...
  15. czesc pisze do was z lozka... maz mi przyniosl kompa do lozka zebym wstawac nie musiala... bo za bardzo to nawet nie moge a tak to bym sie na smierc zanudzila... a tak to bede was zanudzac... zdjecia wam wysle po wigilii bo dopiero jutro sie troche ogarne zeby w miare wyjsciowo wygladac bo wigilia sie do nas w rezultacie przenosi no bo skoro ja nie moge do nikogo isc to wszyscy przyjda do mnie... fajnie...nie jest milo tak lezec w lozku jak sie czlowiek dobrze czuje... nosi mnie juz normalnie a to przeciez dopiero drugi dzien... byle do piatku bo po zalozeniu tego krazka bee mogla chodzic juz... lekarka mi powiedziala ze do szkoly rodzenia moge chodzic z krazkiem tylko nie moge cwiczyc ale na wyklady moge... kiwi wiesz czego sie boje tylko??? bo ty mialas szew to mniej wiecej wiesz jak jest... ze szyjke bede miala pozniej niewydolna a do tego przez a cukrzyce bede miala duze dziecko... poza tym ona sie robi coraz wieksza a poki co lezy glowa do gory (moze sie jeszcze odwroci) i ze bede miala duze problemy z urodzeniem i ze moze sie skonczyc cesarka... z moim pechem to pewnie sie tak skonczy wlasnie... nawet choinki nie moge ubrac... ale z drugiej strony mam fajnie bo moge z mojego miejsca dowodzenia (lozko) wydawac polecenia i wszyscy musza mnie sluchac bo mi sie nie wolno denerwowac...
  16. no wiec bede miala ten pessar zakladany... w piatek najprawdopodobniej bo wtedy moja lekarka ma dyzur w szpitalu i w szpitalu mi zalozy... szwu nie chce bo twierdzi ze pessar lepszy bo mniej inwazyjny a poza tym szew zapobiega rozwieraniu a u mnie chodzi o to zeby zapobiec skracaniu szyjki i ten krazek ma temu zapobiegac... musze tylko zadzwonic i go zamowic zeby mi go przyslali bo ponoc jest tylko jedna firma w polsce ktora go produkuje... no i kolejne koszty bo taki krazek kosztuje ok 200 zl... ogolnie jest wpozadku... krwawienia juz nie ma... ale wiecie fajnie jest miec lekarke w szpitalu w ktorym sie zamierza rodzic... wyobrazcie sobie ze moja lekarka przyjela mnie dzis bez problemu choc juz miejsc do niej nie bylo a poza tym wszystko wiedziala juz ze szpitala (od razu ja poinformowali) wiec w zasadzie to nawet na mnie czekala... heh... ide lezec dalej... juz mi sie nudzi...
  17. kiwi no wlasnie powiedzial ze w moim przypadku pessar lepszy bo szew nie zda egzaminu... nie wiem czemu... dowiem sie dzis na wizycie bo ide do mojej lekarki na 16.20... a wogole to moja corcia przekrecila sie od ostatniego usg i teraz lezy glowa do gory ale moze sie jeszcze obroci... wlasnie cos tak podejrzewalam ze lezy glowa do gory bo ruchy czulam w podbrzuszu a w poprzedniej ciazy to ruchy czulam tak wysoko pod zoladkiem niemalze... wogole to mnie cos brzuch zaczal pobolewac tak na dole ale to nie skurcze bo nie twardnieje... na razie mam brac nospe 3xdziennie i magnez... kiwi to spelnilo sie twoje marzenie o corci drugiej... miniu ty synka bedziesz miala a pinia corcie... tylko ania nam jeszcze nieodkryta zostala ale mysle ze to juz niedlugo... wiecie co najgorsze jest??? ze zapisalam sie do szkoly rodzenia ale nie bede mogla do niej chodzic... dobrze ze jeszcze nie zaplacilam...
  18. ale ogolnie jest ok... mala dokazuje jak trzeba... kreci sie i wierci praktycznie caly czas... to mnie troche uspokaja...
  19. hej to ja... dawno nie pisalam ale bylam po 12 godzin w pracy i jak wracalam to nawet juz nie mialam sily pisac... apropo tej cukrzycy jeszcze to nie mam zadnych objawow a lekarka powiedziala ze przy tak wysokim cukrze juz mozna bez dodatkowych badan zdiagnozowac cukrzyce... nie wiem jeszcze kiedy pojde do diabetologa bo musze sie wkoncu zapisac... zrobie to w poniedzialek... za to powiem wam co u mnie... dzis wyszlam z pracy wczesniej bo dostalam krwawienia z drog rodnych... pojechalam do szpitala... tam mi lekarz powiedzial ze to pewnie peklo jakies naczynko i to krwawienie to nic groznego bo lozysko sie nie odkleja dziecko sie rusza przeplyw przez pepowine dobry puls u dziecka dobry i serduszko tez ladne bez zadnych wad ale za to mam bardzo skrocona szyjke macicy i najprawdopodobniej bede miala zakladany krazek na szyjke a poza tym mam lezec i bezwzglednie sie oszczedzac do konca ciazy... takze u mnie pecha ciag dalszy... a co poza tym??? moja babcia jest w szpitalu bo miala operacje (nawet nie mialam kiedy jej odwiedzic a teraz to juz nie moge jechac)... ciekawe co jeszcze mi sie przyplacze... fajnie mi sie ten rok konczy nie ma co... mam nadzieje ze chociaz nowy zacznie sie lepiej... no i musze isc jak najszybciej na wizyte kontrolna do swojej lekarki i teraz to juz chyba co tydzien bede chodzic do niej bo ciaza jest bardzo zagrozona... a kiwi apropo wagi to ja wazylam na ostatniej wizycie u lekarza 86,4 czyli u mnie juz 7 kg do przodu wiec nawet cie wyprzedzilam... nie wpisze sie w tabelke bo nie mam cierpliwosci do takich rzeczy... ide lezec... bede sie u was pokazywac od czasu do czasu... pozdrawiam...
  20. no to mam cukrzyce... niestety u mnie sie nie unormuje nie przy takim cukrze bo to podobno bardzo duzo to co ja mam... dostalam skierowanie do diabetologa...przesrane mam ogolnie... lekarka powiedziala ze mam powaznie zagrozona ciaze bo za duzo powiklan na raz... jak mnie nie poloza niedlugo do szpitala to cud bedzie normalnie... najgorsze jest to ze u mnie to sie pewnie skonczy podawaniem insuliny a ja nienawidze zastrzykow... nie wiem ktomi je bedzie robil bo sama sobie nie zrobie napewno... a wogole to sie dowiedzialam ze mi w takim wypadku to w zasadzie wolno jesc tylko salate... czuje sie jak krolik... dobrze ze do konca mam juz blizej jak dalej... nastroj mam parszywy rycze caly czas dobrze ze ta prace mam bo wtedy chociaz o tym nie mysle... dobrze ze chociaz reszta badan na razie wpozadku bo bym sie chyba poszla powiesic... no dobra popsulam nastroj i juz sobie ide plakac dalej...
  21. witam... dzis mam parszywy dzien... nie dosc ze kupilam buty z zepsutym suwakiem i jutro musze je wymienic (ciekawe jak dlugo bede musiala sie wyklucac) to jeszcze mam bardzo zle wyniki badan!!! mialam test obciazenia glukoza i wyszedl bardzo zle... norma jest do 140 a ja mam 200!!! szukalam w necie i tam jest napisane ze jak ciezarna ma od 140-180 to jeszcze nie jest tragicznie... a jak ma wiecej to co?! nic nie wiem i strasznie sie boje... jutro ide do lekarza to moze dowiem sie cos wiecej ale nie jest dobrze bo to jest podobno bardzo duzo ponad norme...
  22. a wiecie co dostalam dla dziecka??? cos co juz wam kiedys napisalam ze to najmniej praktyczna rzecz na swiecie... dostalam... baldachim do lozeczka... no ale coz przeciez nie powiem ze nie chce... po prostu nie bede korzystac bo darowanemu koniowi sie w zeby nie zaglada... pozdrawiam...
  23. miniu napisz cos wiecej o tej cytomegalii... co to jest skad sie bierze i czym grozi... ja nic na ten temat nie wiem a chetnie sie dowiem nawet z czystej ciekawosci... lo matko 200zl za polozna czy nawet 500 to prawie jak za darmo... u nas w szpitalu kosztuje 1500!!! na dowod tego podaje cennik: http://www.szpitalzelazna.pl/index.php?id_page=118 6 pozycja w tabelce... dlatego z tego luksusu to ja chyba raczej zrezygnuje (jeszcze zobacze jak bedzie u nas sytuacja materialna wygladac w kwietniu ale pewnie nic z tego)... zapisalam sie do szkoly rodzenia... pierwsze spotkanie mam 7.01.2008r. i tu znow nie male koszty bo u nas taka przyjemnosc kosztuje 500zl... czasem zaluje ze w warszawie mieszkam bo niby wszystko mam pod reka ale za to za jaka cene!!! piniu jakbys pojechala dalej alejami jerozolimskimi to bys dotarla do blue city i do mnie do pracy...
  24. a mini jak siedziala pod znakiem zakazu to wcale jej nie bylo wolno... ja bym powiedziala ze jestem w ciazy i sobie nie zycze zeby trula moje dziecko... a jakby to nie pomoglo to bym jej zabrala tego papierosa i zgasila... niestety z chamstwem tylko chamstwem wygrasz... czasem trzeba byc beszczelnym...
  25. witam... zyje jeszcze... wczoraj mi net padl nie wiem czemu... ide spac bo jutro znow do pracy... trzymajcie sie...
×