asia-k
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez asia-k
-
a mialam jeszcze napisac ze ja od poniedzialku tez sprobuje sb bo i tak w zasadzie na niej jestem tylko nie wiedzialam ze sposob w jaki jem ma juz swoja nazwe... wiec teraz juz tak oficjalnie zaczne i bez jakis wyskokow typu bulka od czasu do czasu... w zasadzie bardzo meczace dla mnie to nie bedzie bo jestem przyzwyczajona juz tak jesc... tylko owocow na 1 fazie bedzie mi brakowac ale 2 tygodnie moze wytrzymam...
-
ja tez jestem ale mam szkole w ten weekend... niestety ten weekend dzieki mojej mamie jest stracony tzn. niby tlusto nie gotuje ale np. nie da sobie przetlumaczyc jak mozna jesc obiad bez ziemniakow... no ale mam nadzieje ze az tak strasznie nie bedzie i jutro na wadze bedzie juz bez nadbagazu... spadam na wyklady... postaram sie zajrzec wieczorem...
-
guga tak to jest niestety kazdy ma jakies swoje przyzwyczajenia, zwyczaje i fanaberie i dlatego wlasnie tak nam ciezko sie dogadac z naszymi mamami-tzn. ja odkad ze swoja nie mieszkam to dogaduje sie swietnie ale wiem ze jakbym musiala znow z nia mieszkac to zaraz by byla awantura... a jak sie mieszka u mamy to jednak nie jest sie u siebie i te wszystkie fanaberie i nawyki trzeba znosic z zacisnietymni zebami bo przeciez nie pyskniesz bo jestes u kogos... takie to dziwne-niby najblizsza nam osoba (mama) ale nie na rownych zasadach... takze mamy tez maja czesto pretensje ze przez nasze przebywanie w domu burzymy im jakis tam pozadek dnia i przeszkadzamy w utartych zwyczajach... dlatego jak tylko masz okazje to wynos sie jak najszybciej-najlepsza mama jest na odleglosc... a ja jeszcze dzis zjadlam pomarancza i 3 banany... dobranoc...
-
Pinia, Kiwi i Asia zapraszaja na pogaduchy!!!
asia-k odpisał pinia_paulinka na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
no ja uwazam ze miedzy moimi dziecmi jest idealna roznica wieku... bawia sie razem bo marcin juz jest na tyle rozumny ze wie ze lila mala i trzeba sie z nia w odpowiedni sposob bawic... poza tym wiem ze krzywdy jej nie zrobi i jak sie bawia to nie musze jakos szczegolnie pilnowac... poza tym marcin juz jest calkowicie samodzielny a malo tego jeszcze mi pomaga... wiec ja uwazam ze roznica wieku miedzy moimi dziecmi jest idealna (jak dla takiego leniucha jak ja)... tez bym chciala jeszcze jedno dziecko ale to juz naprawde za dlugi czas (czyli za jakies 10 lat)... a kiwi pisalas kiedys ze miedzy twoimi dziewczynami jest ogromna roznica jesli chodzi o charakter... u mnie tez z charakteru dzieci zupelnie rozne sa i to od samego urodzenia inne byly... moj marcin to bylo dziecko wiecznie usmiechniete (i jest), zywiolowe ale grzeczne... rzadko plakal, niczego sie nie bal, byl towarzyski i bardzo lubil dzieci... lilka natomiast to taka mamincorka (nie wiem jaki jest zenski odpowiednik maminsynka)... no poprostu z rak mi nie schodzi (i tylko mi-nikogo innego nie chce, jak chce wyjsc z domu to musze uciekac podstepem bo robi takie histerie ze szok normalnie, wiesza sie na mnie i zejsc nie chce), jest bardzo impulsywna-czesto sie zlosci, i-co mnie osobiscie troche niepokoi jest zlosliwa... a z drugiej strony jest pelna uroku i jak wejdzie mi na kolana i pocaluje i zacznie przytulac to nie umiem sie na nia zloscic... no i jest bardzo madra i przebiegla... jest duzo bardziej charakterna niz marcin... -
ja u babci bylam i zjadlam troche rosolu z kluskami... ale dzis nic innego nie jadlam wiec ten rosol to chyba nie taka tragedia... ja na szczescie zdrowa (tfu, tfu) wiec sie kochane kurujcie bo choroba diecie nie sluzy... u mnie niestety tragiczny dietetycznie weekend sie zapowiada bo idziemy do szkoly i przyjezdza moja mama do nas zebyu z dziecmi siedziec i bedzie gotowac... mam nadzieje ze duzej tragedii na wadze w zwiazku z tym nie bedzie...
-
wstawac spiochy!!!!
-
jaga gdzies mi sie kiedys obilo o uszy ze jak sie trenuje to trzeba w jakiejs tam okreslonej kolejnosci i o okreslonym czasie jesc bialka i weglowodany... ale wiesz ja nie trenuje wiec tak do konca nie wglebialam sie w temat... no ale skoro ty teraz zaczelas to warto poszukac jakis info na ten temat... a co sb mowi nt. regularnych treningow, bo moze to dieta dla nieaktywnych fizycznie i faktycznie teraz jak zaczelas treningi to powinnas zweryfikowac diete...
-
no wlasnie zimno jak cholera... nie lubie zimna, wole juz upaly... aniu ty dzis mialas na ten fitnes isc... i co bylas??? jak bylo??? poniewaz nie chcialo mi sie gotowac kalafiora to zjadlam jeszcze jedna grahamke z wedlina i tyle na dzis...
-
a co tu dzis tak pusto??? ja dzis zjadlam grahamke z wedlina, 2 serki wiejskie, puszke tunczyka i papryke a zaraz bede nad jakims obiadem myslec ale chyba zjem kalafiora...
-
dziewczyny mam postulat-nie prowadzcie dyskursu z pomaranczowymi bo rozwala nam topik jak 40-stkom... a szkoda by bylo... takze wnosze wniosek aby po prostu olac i nie odpisywac... ja dzis na obiad tez takie a'la leczo bo zamiast parowek dalam piers z kurczaka... ogolnie jesli chodzi o jakosc produktow to dzien udany-musze jeszcze nad iloscia popracowac...
-
ja na sniadanie zjadlam pomidora zapiekanego z mozarella i banana... pomimo wczorajszego obzarstwa na wadze mniej o kilogram... czyli jeszcze 1 kilogram nadprogramowy do zrzucenia mam...
-
aniu uwielbiam cie czytac... od razu humor mi sie poprawia... co do tych paznokci to jak swoje masz ladne to nie rob tipsow bo bardzo niszcza paznokcie i pozniej mozesz miec problem... tipsy oslabiaja plytke bo zeby sie dobrze trzymaly trzeba twoj paznokiec dobrze zmatowic (czyli spilowac tak z wierzchu), poza tym paznokiec pod tipsem nie oddycha...
-
witam na chwile... wczoraj mnie nie bylo bo nie mialam kiedy byc ale zjadlam grahamke z wedlina i talerz zupy jarzynowej przez caly dzien... dzis niestety gorzej bo zjadlam 2 paszteciki z kapusta wypilam szklanke barszczu czerwonego i zjadlam niestety duzy kawalek ciasta takiego tortowego... no wiec dupa blada jednym slowem... ale jutro bedzie lepiej...
-
no i ten ironiczny usmiech i podsuniecie rogalikow to byla zemsta siostry za ten rower...
-
monika nic sie nie przejmuj i rob swoje... moze ci zazdroszcza ze nie maja tyle samozaparcia w sobie zeby sie za siebie wziaci probuja ci na sile udowodnic ze ty tez nie masz... wiem ze ciezko jest uwagi nie zwracac no ale co innego ci pozostaje... poza tym chyba sama ze soba czujesz sie lepiej jak jestes lzejsza co??? chodzi mi o to ze jest lzej chodzic i wogole (wiem sama po sobie) wiec chyba szkoda by bylo to zaprzepascic tylko dlatego ze ktos kolo nas jest niezyczliwy... swoja droga ciekawe co powiedza jak na kolejne wakacje wyskoczysz im w bikini :P
-
a poza tym ja bym nie mogla jesc tego co jest narzucone... musze miec urozmaicenie i sama sobie dobierac produkty ktore lubie i ktorych akurat mi sie chce... bo jakbym sie tak dzien w dzien zmuszala do tego samego i wiecznie glodna chodzila to moja dieta skonczyla by sie szybciutko... no ale jak ktos ma tyle samozaparcia ze jemu taka dieta dobrze idzie to mi nic do tego... powodzenia zycze...
-
hmmm karotka dziwna ta dieta twoja... ja ten serek z rana zastapilabym jakims owocem albo warzywem bo serek topiony oprocz olbrzymiej ilosci tluszczu nie ma w sobie nic... albo nawet lyzka otrab z jakims jogurtem zamiast tego serka... ja ogolnie jem to na co mam ochote (o wlasnie przed chwila zjadlam 250g kapusty kwaszonej ktorej nie bylo w planach)... a co do kawy to ja moge mowic tylko za siebie bo na kazdego dziala inaczej... mnie np. nie pobudza wogole (napisalam ze wypilam 3 i poszlam spac) a za to syci... no i ponoc wspomaga spalic tkanke tluszczowa ale o tym to na razie nie mialam okazji sie przekonac... poza tym wczoraj nie jadlam wogole warzyw i owocow i tak mi sie juz dzis chcialo ze nawet niezamierzenie wyszedl mi dzien warzywno owocowy... a na jutro zostala mi szklanka soku z kapusty na rano tak na poprawe pracy jelit...
-
monika no wlasnie mnie jakos nie ssie poki co... ja sie kawa "najadam" i dlatego ja tak namietnie ostatnio pije choc nigdy wczesniej nie pilam... ja po wypiciu tych 3 kaw to tak jak po zjedzeniu obiadu sie czuje...
-
wpadlam napisac co dzis zjadlam bo pozniej zapomne co jadlam: 1 marchewka surowa 3 ogorki kwaszone 1 banan 1/2 ogorka takiego zwyklego zielonego 3 kawy z mlekiem 0% planuje jeszcze dzis zjesc brukselke i moze kawalek schabu... niestety na weekend przyjezdza moja mama a dlatego niestety bo ona zawsze nam gotuje jak przyjedzie... a gotuje rewelacyjnie i tu tkwi to nieszczescie... dobrze chociaz ze nie tlusto i w jej kuchni jest duzo warzyw ale i ziemniaki sie pojawiaja i inne wegle ktorych nie chce jesc... monika ja wlaczylam ale juz za pozno i nie zdarzylam zobaczyc... aha na poparcie tego ze kawa na mnie nie dziala wiecie co zrobilam... wypilam 3 kawy jedna po drugiej i... poszlam spac...
-
tak jaga lec... wyganiam cie!!! i koniecznie napisz jak bylo i co robilas...
-
dzis jakos duzo zjadlam ale wiecej nie bede juz dzis jesc... a wiec od rana tunczyk 100g, 2 serki wiejskie, kilka paluszkow, 3 plasterki serka topionego i 2 kotlety z tego schabu co go wkoncu upieklam...
-
no nareszcie sie wyslalo...
-
hmmmm probuje i probuje od rana sie dobic na kafe ale kafe mnie nie chce wpuscic... juz 2 posty wyslalam i zaden sie nie pojawil... a powinien bo bylo tak jakby byl wyslany... no juz nie wspomne o tym ze na strone wejsc nie moge... nie wiem co sie dzis z kafe dzieje...
-
ahhh moniko jak ja bym sie chciala tak choc z tydzien ponudzic.. a tak nie mam na nic czasu wiecznie... ciesz sie poki mozesz bo jak pojdziesz do pracy to sie skonczy laba...
-
ja dzis zjadlam: 6 jablek 2 serki wiejskie light 1 parowke 2 czastki pomaranczy serek camembert 100g mial byc schab ale do tej pory sie nie rozmrozil (od rana) wiec bede jutro go piekla... aha jeszcze byly 3 kawy z mlekiem 0% rowerka niestety nie bylo bo mi sie cos w noge zrobilo... tzn. zlapal mnie skurcz w lydke i chcialam miesien rozciagnac zeby skurcz puscil... no i tak go naciagnelam ze chyba naderwalam bo boli jak cholera... poza tym jak chodze to tak dziwnie chlupie i lata mi tak w lydce... jak do jutra nie przejdzie to chyba bede musiala do lekarza isc... glodna jestem cholerka...