asia-k
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez asia-k
-
nie no ja przy piwie nie jem... dziwna jestem ale nie wlacza mi sie wzmozony apetyt po spozyciu (na szczescie!!!) wiec podjadac napewno nie bede...
-
a ja nie... na luzie poszlam... dziwna jakas jestem co??? a i jeszcze lubie do dentysty chodzic... nie nie z glowa mam wszystko wpozadku...
-
ja swojego kota mam na miejscu bo w bloku mieszkamy i jakbym go wypuscila to bym juz go nie znalazla... za duzo tu psow... tym bardziej ze on sie psow nie boi i do nich lezie nawet do duzych bo oprocz kota mamy jeszcze suke dalmatynke z ktora sie chowa od malego...
-
tak jak kazda inna... wchodzisz do gabinetu lekarz pyta z czym przychodzisz... mowisz jaki masz problem... potem lekarz zwylke wykonuje badanie na takim smiesznym i niewygodnym fotelu zwanym samolocikiem... samo badanie nie boli... jesli jestes dziewica wspomnij lekarzowi to przed badaniem... jesli sie boisz to tez powiedz ze to twoja pierwsza wizyta i sie boisz... jesli sie wstydzisz to wybierz na pierwsza wizyte kobiete lekarza (choc mezczyzni podobno sa delikatniejsi-nie wiem jak z tym jest bo zawsze chodzilam do lekarza)... najnieprzyjemniejsze chyba jest zakladanie wziernika ale jesli jestes dziewica to chyba ci nie beda zakladac... ale to tez nie boli tylko jest nieprzyjemne... po badaniu lekarz zleci ci pewnie jakies badania albo kuracje i tyle... jak wykonasz badania albo po kuracji musisz isc na kontrole zeby sie przebadac jeszcze raz... zapytaj tez jak czesto masz go odwiedzac... jak jest wszystko wpozadku to wystarczy raz w roku zeby cytologie zrobic... to chyba wszystko... jakbys miala jeszcze jakies pytania to pytaj w miare mozliwosci postaram ci sie odpowiedziec...
-
o widze ze dostalam zdjecie w piance... dziekuje balbi... heh fajnie wygladasz-szczuplo!!!
-
rozza masz sie trzymac!!! my tu o tobie caly czas myslimy... jak ja wielki fan slodyczy (najwiekszy jakiego znam) potrafilam dzis po 3 herbatniku powiedziec stop to tobie tez sie uda...
-
wiecie wlasnie tak myslalam ze pojde ale sie zastanawialam czy wypada... ale pojde jednak... dzieki za pomoc... tylko jest jedno ale... tam bedzie duuuuuuuuuuuuzo piwa i wiem ze napewno bede je pila i to w duzych ilosciach co nie jest zbawienne na diete... ale co tam raz sie zyje...
-
no naszczescie jak ja cos potrzebuje to tez mi przyjaciele pomagaja... jeszcze nigdy nie zostalam sama w trudnych chwilach i dlatego wierze w ludzi i pomagam im jak moge... np. dzis kolezanka zalatwila mojemu koledze rehabilitacje bo ja o to poprosilam (mowie i mam)... ona go nie zna wiec zrobila to typowo dla mnie... zalatwila mu za darmo ze bedzie do niego rehabilitant przyjezdzal do domu... ona w szpitalu pracuje... ja nie wiem co ja mam dzis z tymi szpitalami... a czy ja tez moge dostac zdjecie w piance???
-
to byly jednak powiklania pogrypowe...
-
prosiatko moze i masz racje... przeciez nie bede sie umartwiac... wazne ze i tak robie co moge zeby zosi bylo lzej (choc wiem ze i tak nie jest) i ze wspomne ja czasem dobrze...
-
no wlasnie balbi wiem ze otreby lepiej na sniadanie ale nie mialam rano czasu i zjadlam to co mialam pod reka... tak to zazwyczaj jem je na sniadanie... heh no wlasnie zalatana jestem... ale juz wszystko zalatwilam... ale jeszcze jestem w trakcie gotowania obiadu a raczej obiadokolacji bo pora obiadowa juz dawno minela... robie moim facetom spaghetti... sama nie tkne nawet kluski-obiecuje!!! a jeszcze obiecalam kolezance ze jej esej z socjologii napisze do soboty ale nie wiem czy sie wyrobie bo jeszcze nawet nie zaczelam...
-
no i okazalo sie ze ta dziewczyna zmarla na skutek powiklan po grypie... wiec dziewczyny wielki apel do was!!! nie lekcewazcie nawet glupiego przeziebienia bo nigdy nie wiadomo jak to sie moze skonczyc... sluchajcie mam taki dylemat... spotkalam dzis na miescie dawno niewidziana kolezanke i zaprosila mnie na impreze w sobote... no i wlasnie nie wiem czy mi wypada pojsc w zwiazku ze smiercia tej dziewczyny... niby to rzadna moja rodzina ale nie wiem jak mam postapic... z jednej strony chetnie bym poszla a z drugiej sie waham... co mi poradzicie bo nie wiem co robic... aha pogrzeb jest we wtorek...
-
mamo ja juz odlaczyli wczoraj od aparatury... bo to juz byl koniec... mozg obumarl i nie bylo nadziei... dlatego pojechal to zalatwiac... ktos to musi zalatwic a zoska (kolezanka) sie do tego nie nadaje... jej maz jakos lepiej sie trzyma (albo nie pokazuje po sobie i tlumi w srodku) a nikt inny by tego za niego nie zrobil... pogrzeb jest we wtorek... ja dzis bylam na kontroli z tym kolega co u nas chwilowo mieszka... noga sie goi dobrze i niedlugo powinien zaczac chodzic... a zaraz jade z ta kolezanka do szpitala po wyniki badan wycinkow serca... moze sie wyjasni dlaczego tak sie stalo... dzis w diecie zgrzeszylam bo zjadlam 3 herbatniki w czekoladzie i kromke bialego chleba z wedlina (to bylo moje sniadanie), na obiad zjadlam treby z mlekiem, serek wiejski light i 2 wasy... wieczorem planuje juz tylko kefirek... wiem ze duzo ale obiecuje poprawe... to bylo ostatni raz!!!
-
ja tylko na momencik... wrocilam wlasnie ze szpitala... bylam z kolega na kontroli.... a zaraz jade z kolezanka tej co corka zmarla po wyniki badan wycinkow serca... moze sie cos wyjasni... a ja dzis sobie pofolgowalam... zjadlam 3 herbatniki w czekoladzie i kromke bialego chleba z wedlina i pomidorem (pierwszy raz od miesiaca jadlam jakiekolwiek pieczywo i slodycze... dobrze ze tych herbatnikow nie pochlonelam calej paczki...), a na obiad zjadlam otreby z mlekiem, serek wiejski light i 2 wasy... na wieczor planuje juz tylko kefir... wiem ze duzo zjadlam ale to ostatni raz obiecuje... jak wroce to sie jeszcze odezwe...
-
aniamin a co napisalabys na topiku??? ja dzis zerzarlam 3 herbatniki w czekoladzie i kanapke z bialego pieczywa z wedlina i pomidorem... nie jadlam juz slodyczy i pieczywa wogole ponad miesiac a dzis wpadlam... jade zaraz z kolega na kontrole do szpitala... a pozniej z kolezanka po wyniki tych badan jej corki bo podobno juz sa... jak bedzie cos wiadomo z czego to sie wzielo to napisze chocby ku przestrodze...
-
dzieki dziewczyny... mi tez jest ciezko chociaz to nie moje dziecko... bylam przed chwila u niej bo jej maz mnie poprosil zebym z nia posiedziala bo pojechal do zakladu pogrzebowego zeby sie wszystkiego dowiedziec... ona juz nawet nie placze... chyba nie ma sil... nie wiem bo z nia nie gadalam siedzialysmy sobie tylko w milczeniu... najgorsze jest to ze nie wiem jak jej pomoc, co powiedziec zeby nie urazic, zeby podniesc na duchu... tym bardziej ze moj syn zyje i jej moze byc przykro jak np. nas kiedys zobaczy... na razie do niej chodze bez dziecka bo by sie chyba kompletnie zalamala... nie wiem kompletnie jak jej pomoc i to mnie dobija najbardziej...
-
ja odlaczyli bo juz mozg umarl i nie bylo szans zadnych... bylam u niej przed chwila... ledwo sie trzyma... w zasadzie to sie nie trzyma... ta dziewczyna miala 20 lat a ta moja kolezanka ma 41... to bylo jej jedyne dziecko... no i juz raczej nie bedzie miec dzieci wiec koszmar... mam nadzieje ze sobie nic nie zrobi i ze nie wyladuje w psychiatryku... ona juz nawet nie placze... siedzialysmy sobie tylko i milczalysmy... jej maz pojechal do zakladu pogrzebowego zeby sie wszystkiego dowiedziec i dlatego do niej poszlam zeby sama nie byla...
-
niestety ta dziweczyna umarla... tzn odlaczyli ja od aparatury bo nastapila juz smierc mozgu i nie bylo juz nadziei... dzwonila do mnie ta kolezanka wlasnie jakies 3 godziny temu zeby mi powiedziec... pisze o tym dopiero teraz bo musialam sie ogarnoc z szoku w jakim bylam... apropo jedzenia... zjadlam dzis platki serek wiejski light 3 wasy maly joghurt jogobella light brzoskwiniowy.... i chyba na tym zakoncze dzis bo nawet apetytu nie mam...
-
umarla ta dzewczyna... tzn podjeli decyzje o odlaczeniu jej od aparatury bo juz nastapila smierc mozgu... ja juz sie ogarnelam troche z szoku i jestem spowrotem u was...
-
ide posiedziec z moim urwisem... bogu dziekowac ze jemu nic nie jest... moze zajrze wieczorem...
-
mi tez jest strasznie przykro... zryczalam sie jak bobr... gdyby to spotkalo moje dziecko to bym chyba zwariowala...
-
ja dzis na sniadanie (bagatela o 14) zjadlam platki z otrebami mlekiem i serek wiejski light... wczesniej nie mialam czasu bo corka mojej kolezanki lezy w szpitalu, serce od 3 dni nie bije aparatura za nia \"zyje\"... jest w stanie agonalnym teraz wiec ryczalysmy rano a teraz ona pojechala sie z nia pozegnac... najgorsze ze lekarze nie wiedza czemu serce nie chce pracowac... otworzyli jej klatke zeby podlaczyc pompe zeby krew krazyla i serce jest zdrowe zupelnie... po prostu dziewczyna zaslabla w niedziele i tyle...
-
witam dziewczynki... madziarek ja nie cwicze... mam alergie na wszelka aktywnosc fizyczna... musi mi wystarczyc same odchudzanie i kremiki... dzis ciezki dzien w pracy mialam (emocjonalnie, nie zawodowo) bo corka mojej kolezanki z pracy lezy w szpitalu a jej serce od 3 dni nie podjelo akcji... lekarze nie wiedza dlaczego bo dziewczyna zupelnie zdrowa (serce tez zdrowe)... poprostu zaslabla i tyle... pogotowie ja zabralo... no i jak tak zesmy siedzialy i ryczaly to zadzwonili ze szpitala ze juz mozg obumiera i zeby przyjechala sie z nia pozegnac... normalnie myslalam ze ona zaraz pojedzie do szpitala ale nie do corki tylko do psychiatryka... szok...
-
a ja dzis poza salatka i platkami juz nie jadlam nic... glodna jestem jak diabli ale poczekam z jedzeniem do jutra... najwyzej obfitsze sniadanie zjem... do jutra!!!
-
no jest chociaz nika dla ciebie za stawiennictwo... a co z reszta??? gdzie jestescie kochane??? piszcie co slychac i jak sobie radzicie...