asia-k

dzieki za rade mamo41 i prosze o jeszcze bo to dla mnie powazny problem... choc nie wiem czy mi sie uda przekonac do slodziku bo za bardzo za nim nie przepadam ale coz sprobujemy... stwierdzilam natomiast ze skoro nie moge sie wieczorem powstrzymac od jedzenia to bede jadla tylko wieczorem a ze klade sie zazwyczaj dosc pozno to jak zjem cos konkretnego ok 20 to chyba nie powinno mi az tak zaszkodzic... co o tym myslicie??? do tej pory byly tylko 2 jablka ale do wieczora to sie napewno zmieni... cos nas malo tutaj... mam nadzieje ze topik nam nie padnie... bo jak padnie to z kim sie bede odchudzac??? wiec dziewczyny zagladajcie czasem...no i dzieki za wszystko i pewnie do jutra... pozdrawiam wszystkie cieplutko...

dzieki za zyczenia mamo41... moj synek to marcinek... mam pytanko: z racji tego ze nie potrafie opanowac ochoty na slodycze czy dopuszczalne jest zjedzenie np. 1 kromki chleba pelnoziarnistego posmarowanego miodkiem??? slyszalam ze ma duzo mniej kalorii niz czekolada np. i jest bardzo zdrowy a juz niewielka ilosc jest potrzebna zeby uzyskac efekt slodkosci... co wy na to??? poradzcie mi bo nie wiem jak mam zapanowac nad tym apetytem... a moze wy macie jakies ciekawe pomysly na radzenie sobie z tym??? bede wdzieczna za kazda wskazowke bo problem ten spedza mi sen z powiek... dodam jeszcze ze chrom na mnie nie dziala... i tak mi sie chce slodyczy... a teraz jade zakupic wage bo jeszcze takowej nie posiadam i nawet nie wiedzialabym czy sa jakies rezultaty tej mojej diety... mam nadzieje ze zakupy beda udane... pozdrawiam... moze zajrze jeszcze pozniej...

przekaska nieprzewidziana byla... bylam tak glodna ze wiedzialam ze nie wytrzymam do rana... ale teraz bylo chociaz madrzej bo sobie zrobilam salatke z pomidora i ogorka... zdecydowanie mniej kcal niz ten popcorn i zdrowsza... nie moge sie oduczyc jedzenia wieczorem... juz sie tak do tego przyzwyczailam ze nie umiem nie jesc... caly dzien moge nie jesc a wieczorem musze... nie wiem czym to jest spowodowane... no i pada... a mialam z synem isc do zoo... byloby chociaz troche ruchu zwarzywszy ze nie cwicze... moze jutro bedzie ladniej to jutro pojde... a tym czasem zegnam mile panie i ide na sniadanko... zajrze pozniej...

dzieki za mile powitanie... jesli o mnie chodzi to raczej cwiczenia odpadaja bo.... nie chce mi sie... leniwa jestem.... tak, wiem to pomaga ale ja jakos nie moge sie zmusic... chyba sprobuje na poczatek diety nielaczenia... slyszalam ze jest bardzo skuteczna... zobaczymy... jednym z elementow tez jest nie przekraczanie 1000 kcal ale oprocz tego nie laczy sie weglowodanow z bialkami... jest tutaj tez topic na temat tej diety ale waga ich uczestniczek mnie zalamuje... tu czuje sie znacznie bardziej na miejscu... bede informowac o sukcesach jesli takowe sie pojawia.... a tym czasem pozdrawiam i 3majcie sie cieplutko dziewczynki

czesc sledze wasz topic juz od jakiegos czasu i chcialabym sie przylaczyc jesli mozna bo w kupie razniej.... troche o mnie: waze 86 kg... kiedys wazylam 59 i chcialabym znow tyle wazyc ale jak z przodu pojawi sie 6 to juz i tak bedzie dla mnie sukces... 4 lata temu urodzilam synka i pozniej sie zaczelo w ciazy przytylam malo ale pozniej w czasie karmienia piersia sobie nie odmawialam bo uwazalam ze dziecko musi miec pelnowartosciowy pokarm... a teraz jest tragedia... do tego zeby schudnac zmotywowalo mnie to ze ostatnio chcialam sobie kupic jakies letnie ciuchy ale na wieloryby niestety nie szyja... no coz zaczynam... mam nadzieje ze tym razem wyjdzie... mam nadzieje ze bedziecie mnie wspieraly... pozdrawiam...