![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/set_resources_2/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
![](http://wpcdn.pl/kafeteria-forum/monthly_2018_12/S_member_3182308.png)
sabrine
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez sabrine
-
aha, wyczytałąm gdzieś, ze można ser mozarella, ma 20% tłuszczu, ciekawe, czy to dużo, czy mało ja na razie chyba sobie odpuszczę sery żółte i ograniczę się do chudego twarogu
-
u mnie to samo z tłuszczem - tworzą się \"imponujące\" schaby/opona czy jak tam to jest jeszcze nazywane, dam sobie teraz wiecej czasu, bo szybkie diety, które też przechodziłam, jak widać, mnie nie uszczęśliwiły wg moich obliczeń powinnam być za to uszczęśliwiona w połowe sierpnia :-) teraz w ogóle jest super czas na chudnięcie - wybór warzyw, wysoka temperatura trochę zmniejsza apetyt... gorzej z ciuchami i w ogóle trudno ukryć tłuszczyk pod jedną bluzeczką no ale nikt mi jedzenia do ust nie wkładał na siłę to teraz mam
-
wiara i pozytywne nastawienie psychiczne to podstawa sukcesu, a ja wreszcie wierzę, że to dieta dla mnie, nie będę się już tak denerwować i stresować ograniczeniami, na pewno się uda :-)
-
czytałam ksiażkę napisaną przez lekarza, w której m.in. poruszył kwestię niskiego indeksu glikemicznego i wyjaśnia tam, że węglowodany w połączeniu z tłuszczem (w moim przypadku oliwa z oliwek w surówkach) obniżają swoje IG zresztą nawet jeżeli odrobinę zahamuje to chudnięcie to i tak na pewno będzie to bez znaczenia dla mojego organizmu, ostanio jadłam bez ładu i składu, więc i tak będzie zachwycony :-P
-
ja ważę 59,5 kg i chyba też sprwdzę ubytki dopiero za 2 tygodnie, żeby nie uzalezniac swojego nastroju od tego co wyświetla waga.... aha, mam zamiar pić sok z połowy cytryny rano, i dodawać trochę do sosu sałatkowego, mam nadzieję, że to ok?
-
Witajcie! Przeczytałam fragmenty Waszego topiku i pomyślałam, że dam sobie ostatnią szansę i wypróbuję tę dietę. A odchudzam się odkąd pamiętam, dochodze do ok 53 kg, zaczynam jeść \"normalnie\" powoli kilogramy wracają, ja sie denerwuję, jem jeszcze wiecej, zeby jakoś się pocieszyć i tak dochodzę do ok 60 kg, kiedy czuję się już naprawdę źle ze swoim ciałem :-O Powtarzam takie cykle ciagle mając zajęcie ;-) Ale serio, ostatnio mam tego naprawdę dość, bo przecież ile można myśleć o dietach i odchudzaniu?! Spróbuję South Beach, jak myśłicie, ile zajmie mi zrzucenie 7 kilogramów? Czy tak jak obiecują na 1000 kcal 7 tygodni? Przy czym 1000 kcal to u mnie chyba nie wchodzi w rachubę, bo ja nie mam czasu na dokładne obliczenia ile co dostarcza energii. No nic, przepraszam, że tak Wam tutaj marudzę, ale jakoś tak mi się zebrało na kolejne postanowienia, a Wasz topik dał mi nową nadzieję :-)