Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

voltare

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez voltare

  1. cześć babolki! akasia - a ja trochę rozumiem tą babę:P Bo kiedyś sama coś sprzedawałam i ustaliłam cenę na 100zł, ale sama nie wierzyłam że towar (deficytowy, no ale jednak używany, a nam już zbędny) za tyle pójdzie. I też dostawałam propozycje zakończenia aukcji przed czasem. Gdyby to była jedna propozycja to pewnie bym się zgodziła, ale ponieważ propozycja padła z ust 4 osób, więc się nie zgodziłam, bo nie chciałam nikogo faworyzować. No i aukcja zakończyła się kwotą 320zł, co wprowadziło mnie i męża w takie osłupienie, że przez tydzień nie mogliśmy w to uwierzyć:D No ale mam nadzieję, że koniec końców uda Ci się tą aukcję wygrać;) A u nas dzisiaj ulewy ciąg dalszy, ogłosili najwyższy stopień zagrożenia - jakbym się nie odzywała przez jakiś czas, to znaczy, że moją wiochę zalało i nie ma prądu.
  2. cześć babolki! akasia - a ja trochę rozumiem tą babę:P Bo kiedyś sama coś sprzedawałam i ustaliłam cenę na 100zł, ale sama nie wierzyłam że towar (deficytowy, no ale jednak używany, a nam już zbędny) za tyle pójdzie. I też dostawałam propozycje zakończenia aukcji przed czasem. Gdyby to była jedna propozycja to pewnie bym się zgodziła, ale ponieważ propozycja padła z ust 4 osób, więc się nie zgodziłam, bo nie chciałam nikogo faworyzować. No i aukcja zakończyła się kwotą 320zł, co wprowadziło mnie i męża w takie osłupienie, że przez tydzień nie mogliśmy w to uwierzyć:D No ale mam nadzieję, że koniec końców uda Ci się tą aukcję wygrać;) A u nas dzisiaj ulewy ciąg dalszy, ogłosili najwyższy stopień zagrożenia - jakbym się nie odzywała przez jakiś czas, to znaczy, że moją wiochę zalało i nie ma prądu.
  3. Omega - to znaczy, że Ty zawsze jesteś właściwą osobą, na właściwym miejscu, o właściwej porze:D
  4. Fasolka - dla mnie: \"Bezczynność jest wypoczynkiem dla idiotów\". Chyba nie grozi mi bezczynność - rękami piszę, nogami huśtam niunię w wózku i próbuję przekonać ją, że małe dzieci powinny w dzień chociaż troszkę pospać:P
  5. Fasolka - ja jej daję to jednorazowo - opróżnia jedną butelkę i natychmiast jak zaczyna się dopominać repety dostaje z drugiej brakującą ilość. Nie robię dłuższej przerwy. Bo do tej pory łudziłam się, że może jej jednak te 110ml wystarczy, ale chyba nie - skoro od trzech dni chce więcej, a Wy piszecie, że to normalne, to dzisiaj po prostu od razu przygotuję butlę z tą większą ilością. No i macie racje - po tej butli śpi nam 6-7 godzin. Nie idzie jej dobudzić - sama tak sobie wyregulowała praktycznie od początku. Jagoda - a co do okrzyków, to moja niunia też zaczyna mieć już osiągnięcia w tym zakresie;) Najlepiej przy \"pełnym pampersie\" wychodzi jej \"ej\" - trzy konkretne tego typu wezwania z krótką przerwą w międzyczasie, potem wrzask. I raz przed jedzeniem wyszło jej przypadkiem takie gardłowe \"daj\" - śmialiśmy się oboje! A propos malowania - my ja samodzielnie kiedyś rozrobiliśmy kolor łososiowy i pokój wysechł okazało się że wyszedł normalnie pomarańczowy. A specjalnie nie kupowaliśmy gotowego koloru, bo chciałam rozrobić taki jaśniejszy:P
  6. Cześć:) Wpadam się tylko przywitać:) Dzięki dziewczyny to mnie trochę uspokoiłyście! Nie chciałam przekarmiać dziecka, ale z drugiej strony jak widzę tą buzię wywiniętą w podkówkę (słodka jest!:D) i łezki, a za moment wrzask, to aż zaczynałam mieć wyrzuty sumienia! Niech jej zatem będzie :D Uciekam pomyć gary-wczoraj wieczorem już mi się nie chciało:P a dzisiaj cała sterta w zlewozmywaku, aż wstyd! :P
  7. Czołem! Ja nie śpię, ale się jakoś wygrzebać nie mogę:P Może teraz się uda - niunia udaje, że lula, może coś tam zdążę nasmarować. Po pierwsze mam pytanko, bo potem zapomnę:O - co mam zrobić, żeby moje dziecko mniej jadło? Jesteśmy cały czas na cycku. W ciągu dnia je mniej więcej co 2,5-3 godziny i jednorazowo wystarcza jej to co ściągnie z jednej piersi (ok 70-80ml - wiem, bo tyle jestem w stanie ściągnąć z jednej piersi laktatorem) ale wieczorem nadrabia - jednorazowo do 145ml (ściągam jej do butli, bo wtedy po kąpieli ładnie się wycisza i po tej butli od razu zasypia, a przy cycku po wieczornym jedzeniu zaczynała się zabawa). Nie daję jej od razu tyle, ale ona się drze niemiłosiernie jak tyle nie dostanie i już od trzech dni dostaje najpierw \"przepisowe\" 110ml, a M. stoi w pogotowiu i na koniec musi donosić brakujące 30-35ml, bo syreny nie idzie inaczej opanować. A po tej repecie uśmiech na buziaku, oczka się zamykają i odlot. Nie daje się oszukać wodą ani herbatką, a wiem doskonale że to za dużo dla niespełna 2-miesięcznego niemowlaka. Macie jakieś pomysły co mam z tym żarłoczkiem zrobić, żeby jej nie przekarmiać? Zaznaczam, że wieczorne karmienie jest normalnie po 3 godzinnej przerwie, więc nie jest jakoś specjalnie głodna... Betty - jeżeli chodzi o pożyczkę - ja ta bym nikomu nie wzięła w dzisiejszych czasach. No może jedynie moim rodzicom albo bratu, ale NIKOMU innemu. I nikomu bym nie podżyrowała - cóż takie czasy. Ktoś mi potem rozłoży ręce i powie: sorry, ale nie mam. No i co? Ktoś to będzie musiał spłacić. .. Co do centralnego, to w moim mieszkaniu, poprzednim właścicielom, robił prace remontowe taki fachowiec, że jak się wprowadziliśmy, to na żyrandolach mieliśmy prąd i żeby wymienić żarówkę, trzeba było korki wykręcać, a rury od centralnego były puszczone z pokoju do pokoju \"na skróty\" przez komin:O No i jeszcze kilka takich rewelacji do poprawy było:P Ufam, że wiecie co robicie, ale ja osobiści pewnych rzeczy, od których zależy moje zdrowie albo życie, a na których się nie znam, sama bym nie robiła. Sami z mężem moglibyśmy na przykład zaryzykować z kładzeniem kafelków, albo paneli, albo tapetowaniem, bo jak krzywo poprzyklejamy, to najwyżej będziemy się wstydzić przed gośćmi, ale nikt od tego nie zginie. Co do centralnego - też mamy do przeróbki, ale hmmm... nie mamy do tego żadnego rozpędu. Mój dalszy wujek się w to bawi, może się podejmie. Ale nam się akurat z tym póki co nie pali - stare jeszcze dobrze funkcjonuje, a nowe będzie, bo będzie troszkę zmieniony układ mieszkania. No ale to za jakiś czas. Uciekam do wanny!:) Dobranoc
  8. martyniu - no dzięki Bogu przynajmniej w nocy śpi, to przynajmniej my się wysypiamy, a zwłaszcza M jak idzie na rano do pracy;) a w dzień to niech jej już będzie - teraz usnęła - ciekawe na ile. Co do zwierzątek, to oprócz misia i krówki mamy jeszcze ostatnio na tapecie świnkę i motylki z karuzelki - dobrze, że same grają, bo nie mam pojęcia jak robią motylki:P:P:P Dopiero od niedawna zaczyna widzieć i interesować się zabawkami - póki co nie dajemy jej wszystkiego naraz, niech poznaje po kolei;) karolcia - no w Egipcie na pewno nie będziecie narzekać na pogodę;) Ale może i u nas ta chlapa nie będzie trwała przez cały mój urlop:P
  9. SARA - BOOOOSSSKOOO! Widzisz - bez tych wszystkich dziwnych badań z poprzedniej kliniki! (nie wiem po co one były:O) Relaksuj się i ciesz się ile wzlezie, niech maleństwa czują że mają szczęśliwą mamusię!:D
  10. to i ja się zamelduję:) Czesć! U mnie dzisiaj też pogoda, że nawet się okna nie chce otworzyć:( Od rana na zmianę się tylko karmimy i przebieramy:P Mała ma dzisiaj zabawowy dzień - ani myśli spać! Najlepiej, żeby wszystkie zabawki do niej \"mówiły\" - wówczas jest rozanielona i uśmiecha się od ucha do ucha:D Ale z drugiej strony ile można udawać misia albo krówkę?:P W ogóle od trzech dni nie zamierza mi w dzień spać - uśnie na pół godziny, a potem wraca do zabawy:D I jeszcze mam stertę prasowania, potem może uda się usiąść na dłużej:)
  11. sara - ja się poryczałam jak przedzwonili mi oznajmić, że tamte dwa obumarły:( Szkoda. Z drugiej strony wiem, że tak miało być. Miałam nie za ciekawy poród i już wiem, że kolejnego dzidziusia mieć nie będę - dla mnie za duże ryzyko, a nie chciałabym, aby moje dziecko zostało w wieku kilku latek bez matki. A jakbym miała mrozaczki - musiałabym po nie wrócić - bo nie zostawiłabym ich na pewno! Ale nie ma co smucić - mam swojego Skarbeczka i każdej z Was życzę tego samego:) Plamienia mi się zaczęły mniej więcej dzień przed spodziewaną @ i trwały chyba 5-6 dni - takie skąpe, brązowawe. A do tego te pobolewania. No ale pojechałam wtedy do gina po receptę na duphaston, bo mi się skończył i przy okazji na spytki i mnie uspokoił:P Ty też spokojnie - skoro testy paskowe tak szybko 2 krechy pokazują, to znaczy że jest dobrze:) Może nawet bardzo dobrze :D - te bliźniaki to Ci się naprawdę należą! Co do testów:P - mi jak się kończyły (jeszcze wcześniej wówczas jak robiłam niemalże w każdym cyklu:P), to zwykle mąż nie wytrzymywał i latał do apteki kupować:P Nie to, żebym Ci coś sugerowała!:P:P:P Żartuję oczywiście:D Ale jutro pisz z samego rana;)
  12. Sara - heh do wieczora jeszcze daleko - ciekawe w jakiej liczbie testów się zamkniesz szczęściaro:P
  13. sara - niestety nie mam mrozaczków:( Pobrali nam 14 komórek, z czego 13 było \"pełnych\". Zapłodniło nam się chyba 10, z czego 9 zaczęło się rozwijać w miarę dobrze. Do 5 dnia dotrwały tylko 4 - dwie bardzo ładne blastocysty i 2 na takim etapie, że postanowiono im dać jeszcze jeden dzień szansy na to, że może dodzielą się do końca. Ale niestety nie chciały:( Zabrałam do domu te dwa, które się najładniej podzieliły, został z nami tylko jeden - nasza śliczna córcia:) Brzuchal to mnie bolał na różne sposoby - i na @ i tak tępo i kłucia. I na dodatek miałam plamienia, ale lekarz zabronił się nimi przejmować, a ja mu ufałam i ufam do tej pory:)Teraz już po ciąży zostanę chyba z dalszą profilaktyką również przy nim:)
  14. Sara - ja też mieszkam na zadupiu:D Ale szukałam kliniki, która wysyła wyniki na maila:P Przecież bym zakwitła przez dwa dni. Chociaż przyznam, że jak już je na skrzynce mailowej zobaczyłam, to miałam stresa większego niż przed poprzednimi sikańcami:P i nie wiedziałam jak się zabrać do otwierania:D
  15. sportsmenka - babo jedna - tylko spróbuj!:P
  16. Sara :D cóż mogę powiedzieć trzymam kciuki!!!:D Ja też robiłam pierwszą betę 9 dnia po transferze, drugą 11 dnia. A sikańca nie robiłam wcale, chociaż zawsze marzyłam o ujrzeniu 2 krech, bo bałam się, że skoro zawsze mi te testy tak uparcie negatywnie wychodziły, to i tym razem wyjdzie negatywny:P Nie chciałam zapeszać, wolałam zdać się na liczby, no i mnie nie zawiodły:D Nie mogłaś to znaleźć jakiegoś laboratorium, a którym wyniki podają tego samego dnia?:P
  17. Sara - to i ja trzymam kciuki:D Ale super! Ból brzucha to całkiem normalna sprawa, bo niby jak te Twoje dzidziole mają sobie tak całkiem bezboleśnie tą Twoją macicę do zamieszkania przygotować?;) Będzie Cię trochę pobolewało i to prawdopodobnie jeszcze przez dłuższy czas, ale nie ma powodów do niepokoju. Trzymaj się cieplutko! A tak w ogóle to lanie Ci się należy, za czarnowidztwo i złe myśli!:P
  18. cześć babole! Ale u nas dzisiaj paskudnie na dworze! Brrr! Leje, wieje - do kitu! Małą wczoraj przewietrzyłam na powietrzu na zapas;) i chyba będzie jej musiało wystarczyć na kilka kolejnych deszczowych dni:( Kochane to nasze dziecko - zaczyna reagować na zabawki z karuzelki i ma taką pluszową krówkę do której potrafi przez godzinę wymachiwać rączkami i nóżkami:D i wydaje takie śmieszne gardłowe okrzyki przy tym - ubaw nieziemski:D Namachała się tak od 5:00 rano - teraz śpi;) karolcia - i dlatego ja zawsze od dziecka chciałam być nauczycielką, żeby mieć tyyyyle wolnego co Ty teraz!:D Potem jakoś przekalkulowałam sobie i czyste wyrachowanie:P nie pozwoliło mi iść na studia, na których ktoś by mi się kazał uczyć jakichś nietechnicznych przedmiotów, a na wydziałach pedagogicznych chyba jest takich przynajmniej kilka. Boże jaka ja byłam szczęśliwa jak się skończyło liceum! Że nikt nigdy już więcej nie zmusi mnie do tego, abym wzięła do ręki książkę do historii, albo biologii, albo do czegokolwiek co mnie nie będzie interesowało:P Po studiach wprawdzie złożyłam kilka podań do różnych szkół technicznych, chciałam bawić się w robienie uprawnień pedagogicznych, ale zanim się odezwali, to ja już pracowałam na obecnym stanowisku, no i nie ma co ukrywać kasę miałam tutaj nieco wyższą od tej, którą oferowali mi w szkole. Żal tylko nieco tych wakacji:P, no ale coś kosztem czegoś;) Teraz za to byczę się ile sił, szkoda tylko, że pogoda taka, że moje dziecko mi z wózka wyrośnie zanim zdąży sobie nim konkretnie pojeździć:P martyniu, akasiu - to i ja Was powspieram nieco duchowo;) Mam nadzieję, że te Wasze pobyty w szpitalach zlecą Wam szybko, a warunki będą do zniesienia. Osobiście nie mam doświadczenia (i obym go nigdy nie nabyła) co do szpitali, byłam w nich tylko 4 razy: 1) HSG 2 i 3) Laparoskopia 4) Poród i zaobserwowałam coś takiego... Bo niby mówi się, że mniejsze szpitale - regionalne, czy powiatowe prosperują gorzej, bo nie ma na nie pieniędzy. Ale czy ja wiem? HSG i Laparoskopię miałam w szpitalu wojwódzkim MSWiA - warunki pożal się Boże! No dało się wprawdzie wytrzymać, ale pozostawiały one wiele do życzenia, no i z jednego pobytu wróciłam sobie z bakterią:( Za to do porodu wybrałam, wbrew wcześniejszym założeniom, szpital najbliższy i najmniejszy i warunki miałam w nim super - kulinarne (za wyjątkiem tego, że kolacja była o 16:15:P ), sanitarne, personalne i w ogóle! A gdzie reszta nieobecnego towarzystwa?
  19. Omega - no to mnie uspokoiłaś, bo siedziałam cicho w tym temacie i nic nie pisałam, ale zaczynałam mieć wyrzuty sumienia, czy przypadkiem nie ubieram małej za słabo. Podczytywałam na innych topikach jak dziewczyny pisały w co ubierają maluchy na spacery no i już sama nie wiedziałam, bo my normalnie przy ładnej pogodzie wychodzimy na spacer w śpiochach i bodziaku, albo w jakimś pajacyku i koniec, bez żadnych czapek, bo jak pisałam - wiozłabym przez całą drogę wyjącą syrenę i średnio raz na 50 metrów trzeba by jej tą czapę poprawiać:P No ale w sumie łapki i nosek ma zawsze ciepłe, więc wydaje mi się, że nie jest zimno, a widzę, że też jej jest lżej jak ma mniej na sobie. Teraz też po kąpieli wyschła jej główka, położyłam ją spać, otuliłam kołderką i otworzyłam na oścież okno chociaż na trochę, bo przecież normalnie nie było czym w domu oddychać. No i widzę, że przy tym oknie (no pewnie, że nie otwieram jak leje, wieje itp:P ) zasypia momentalnie. Kolejna rzecz, którą moja córa odziedziczyła po tatusiu, bo ja generalnie jestem ciepłolubna:P A ona będzie się wierciła i marudziła przez 3 godziny jak jest jj za ciepło. Jagoda - chyba już pisałam jak u nas wyglądało USG bioderek:P Ale powtórzę:P Pojechaliśmy pierwszy raz jakiś tydzień po wyjściu ze szpitala. Pielęgniarka siedząca razem z lekarzem na dzień dobry kazała podać sobie pieluchę tetrową, pokazała jak ją składać i kazała (bez badania lekarskiego!) zakładać ją Ani do ukończenia 3 miesiąca (profilaktycznie) i kłaść ją na 10 godzin (profilaktycznie) na brzuszku. Potem dopiero podała nasze dziecko lekarzowi - ten ją popodrzucał na wszystkie strony, obejrzał wizualnie i kazał na samo USG przyjechać 2 dni później (jakby nie szło tego zrobić od razu!) Dwa dni później pojechaliśmy - wyszło wszystko dobrze - bioderka zbudowane prawidłowo - podbili pieczątkę, przypomnieli o zakładaniu drugiej pieluchy (co jak wspomniałam, po opiniach różnych ortopedów w necie, olałam) i kazali przyjechać jeszcze raz za 4 tygodnie, które minęły w miniony wtorek. We wtorek pojechaliśmy i powtórka z rozrywki: znowu badanie wizualne - K. powiedział, że chciał dać już temu doktorowi w mordę, bo zaczął rozciągać małą tak, że dziwię się, że nie powykręcał jej panewek w tych bioderkach i stawów w kolankach - aż do jakichś dziwnych nienaturalnych pozycji - Ania darła się wniebogłosy - babka przypomniała znowu o zakładaniu pieluchy (znowu ją olałam) i znowu nie mogli nam od ręki zrobić USG tylko kazali przyjechać jeszcze raz dzisiaj (to już 4 raz!). Dzisiaj okazało się, że podwójne pieluchowanie:P przynosi efekty i bioderka zbudowane prawidłowo i nadal bardzo ładnie się rozwijają:P Dostaliśmy pieczątkę, zaświadczenie do pediatry i koniec z wizytami u ortopedy na 2 lata. Mamy przyjść po bilansie dwulatków. Już tam nie pójdziemy - poszukamy kogoś normalniejszego:P Widzisz - odwrotność tego co jest u Ciebie - u nas każą latać na USG co 2 dni:P
  20. próbowałam wiązanych:P i takich z \"nausznikami\", żeby na czółku nie przeszkadzały i kicha:P No nic - od czasu do czasu ją pomaltretuję i może się przekona.
  21. Surfitka - a propos czapek, to tak na marginesie nie wiem jak tą moją kluskę do nich przekonać - narazie rzeczywiście wychodzimy bez, bo jest ciepło. Ale każda próba założenia jej czegokolwiek na główkę kończy się conajmniej kilkunastominutową syreną i będzie się wierciła dotąd, aż jej ta czapka spadnie (nie mam pojęcia co będzie w zimie przy grubych czapkach). Próbowałyśmy już czapeczek o różnym kroju (no czasem mimo wszystko trzeba coś lekkiego jak wieje silniejszy wiatr) ale nie ma szans:O Macie jakieś pomysły? :P (Ubieranie przez sen nic nie daje - małpka jedna doskonale wyczaja moment założenia czapki!:P)
  22. Czołem babole! Malolepsza - lato jest u mnie od dwóch dni - moja niunia śpi właśnie w krótkim rękawku, bo w długim wierciła się niemiłosiernie i widać było, że jej coś nie pasi i była marudliwa. Rozebrałam ją i nie to samo dziecko - widać chodziło właśnie o to. A dzisiaj jedna babka w przychodni naubierała dziecko w jakieś sweterki, pozawijała kocykiem i jeszcze przed wyjściem na dwór dodatkowo nakryła w wózku jakąś kołderką - dzieciak darł się jak opętany - Boże jak mi go było żal! Było ponad 20°C... A potem co druga na forum pisze, że maluch ma kłopoty ze skórką, potówkami itp... Dzisiaj byliśmy na kontrolnej powtórce USG bioderek (oczywiście naczytałam się w necie opinii ekspertów i od ostatniej wizyty nie wsadzałam tej cholernej \"profilaktycznej\" pieluchy - no może raptem kilka razy i to tylko na noc, oczywiście się do tego nie przyznałam:P, a doktor powiedział, że rozwijają się bardzo ładnie. Czyli podwójne pieluchowanie ma dokładnie takie znaczenie jak brak podwójnego pieluchowania:O) Zwijam się kończyć prasowanie;)
  23. Cześć dziewczyny! Akasiu - gratuluję kujonie!:P:P:P martika - ja też musiałam zrobić badanie na HIV i mój mąż również. No i wbrew ogólnym opiniom u nas nie jest ono anonimowe - robiliśmy je razem z innymi potrzebnymi badaniami i dostaliśmy je na normalnym kwicie - z imieniem i nazwiskiem. No i babka w laboratorium wypisując zlecenie na to badanie wcale nie robiła tego po cichu i dyskretnie. Osoby z zewnątrz stojące za mną w kolejce i słysząc że potrzebuję zrobić badania na HIV, a nie wiedząc do czego jest to potrzebne, też mogły się dziwnie poczuć... No ale bez tego byśmy nie zaczęli leczenia. No ale nam to akurat było wszystko jedno. Teraz zastanawiam się czy za jakiś czas nie powtórzyć tych badań sama dla siebie - niestety miałam w szpitalu przetaczaną krew. Niby przebadaną wzdłuż i w szerz, ale jednak jakoś tak dziwnie się czuję wiedząc, że dostałam ją od kogoś całkiem mi obcego...
  24. xyxx - u nas koszt IUI to 600zł. Z tym, że do tego dochodzą leki i wizyty i u nas dojazdy - nam w sumie jedno podejście (podchodziłam 2 razy) wychodziło 1000zł za całość - z tym, że ja podchodziłam na cyklach naturalnych i miałam tylko zastrzyk na pękanie pęcherzyków. A nasze szczęśliwe ICSI zamknęliśmy w kwocie 9,5tys za całość - dojazdy, wizyty, leki, badania, punkcja, ICSI, aż do samej bety włącznie:)
  25. To ja jeszcze na sekundę:) Ninuś - dla Ciebie mnóstwo urodzinowych buziaczków i obyś przez całe życie była taka radosna i szczęśliwa jak przez ten pierwszy roczek (mama proszę o przekazanie życzonek i ucałowanie córci:) ) Jagoda - no pewnie, że siedziałam z termoforem przewieszonym przez ramię:P Trochę puściło, ale jeszcze nie do końca - najgorzej jest po nocy - masakra! Potem jak się rozruszam to już w miarę funkcjonuję. Co do wagi to ja już ważę 4kg mniej jak przed ciążą:P Szkoda tylko, że o wagę sprzed staranek trzeba jeszcze będzie trochę powalczyć:P aisza - ale z nikim się nie biłaś?:P Wszystkim życzę kolorowych snów!
×