Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

voltare

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez voltare

  1. Dzień dobry:) My jeszcze w dwupaku - widać młoda też postanowiła jeszcze spędzić długi, słoneczny weekend w domu;) martyniu - a propos snów - ja ostatnio zaczynam mieć taki jeden powtarzający się - że ta cała ciąża to był sen, a tak naprawdę wcale w ciąży nie byłam:( Dzisiaj nasz komp idzie do naprawy, więc dzisiaj na pewno się nie odezwę, nie wiem jak będzie jutro. Buziaczki i miłego dnia!
  2. Ryba lufa - wszystkiego naj, naj w dniu Twojego święta:D Dużo zdrówka, spokoju i radości i pociechy z obu Twoich facetów;) http://www.kwiatowyprezent.pl/index.php?p=galleryGalleryShow&iId=123&iIdLink=76&iType=1
  3. Heja Babole! No co jest? Widać majówka udana, skoro żadna z Was tutaj jeszcze dzisiaj nie zajrzała;) Jeszcze 2 dni "świętowania" - miejmy nadzieję, że dopiszą Wam wszystkim i humory i pogoda;) A zatem bawcie się dobrze! I żeby nie było że się migam - puściłam póki co jedną fotkę. I tak jak napisałam w mailu - resztę doślę jak naprawimy kompa, bo póki co nie jestem w stanie otworzyć ani wysłać z dysku niczego co ma rozmiar większy niż parę KB.
  4. Surfitka (i reszta) - żeby nie było że się migam - puściłam póki co jedną fotkę. I tak jak napisałam w mailu - resztę doślę jak naprawimy kompa, bo póki co nie jestem w stanie otworzyć ani wysłać z dysku niczego co ma rozmiar większy niż parę KB.
  5. Czołem! Wpadam z pierwszomajowym meldunkiem;) Dzisiaj na sekundę - uciekam do garów - dzisiaj mieliśmy gości i trzeba teraz kuchnię do porządku doprowadzić, bo wkrótce nie było by już z czego jeść;) Betty - no to masz niezłą kondychę! Ja ostatnim razem jak przejechałam rowerem jednorazowo 40km, to przez tydzień na tyłku usiąść nie umiałam!:P Surfitka - no cóż - pocieszające jest to, że wkrótce wracacie do kraju i przestaniesz być od mamy zależna przynajmniej w kwestii opieki nad Ninką. A póki co pozostaje zacisnąć zęby i przeczekać. Szkoda tylko, że odbija się to w chwili obecnej na Was wszystkich, zwłaszcza na tacie... A co do naszego dziecka no to mam świadomość, że ten wynik może być omylny w jakimś tam zakresie i może być mniejsza - wszystko kwestia sprzętu USG (chociaż ten nasz gin dysponuje raczej takim \"wypasionym\" sprzętem), ale póki co doktor mówi, że fakt, że duża, ale rośnie \"książkowo\" jak na ten miesiąc - 250-300g/tygodniowo, a najważniejsze że wszystkie części ciała rosną równomiernie rączki, nóżki, główka, brzuszek - rozbieżność między nimi to raptem 2 dni - prawie żadna. Pewnie już taka jej uroda - odziedziczyła geny po mamusi - ja jak pisałam też ważyłam ponad 4kg, z tym, że ja byłam przenoszona o całe 2 tygodnie;) A gdzie reszta \"majówkowiczek\"? ;)
  6. cześć:) Z góry przepraszam, że wklejam to samo na obu topikach, ale wymiękam - dopiero wróciliśmy z kliniki... Po dzisiejszej wizycie waga małej ustalona na 4,2kg i dostałam skierowanie do szpitala - jeżeli do terminu mała nie zechce łaskawie urodzić się sama, to 5 maja jedziemy na porodówkę - nie będziemy czekać, aż przenoszę. Nie wiem czy zrobią mi CC - najpierw pewnie przebadają mnie na swoim sprzęcie, a potem się okaże. Jeżeli córcia faktycznie będzie taka duża to pewnie z porodu SN nici. No ale póki co może niech to nasze słoneczko przez ten długi weekend jednak wytrzyma jeszcze w brzuchalu;) Jagoda - no tak - zostaje Ania. Bo jeszcze w grę wchodziła Ola, ale za długie do naszego nazwiska, a poza tym dziewczynek o tym imieniu akurat w moim otoczeniu multum, za to Ani nie ma ani jednej i to w przeciągu kilku ostatnich kilku lat też nie było, więc tak zostaje:) No chyba że Ania podczas porodu okaże się na przykład Adasiem?:P Ok. Padam na pysk - uciekam się kąpać i do wyrka
  7. czołem! Karolcia - badań miałam fakt całkiem sporo, ale u mnie wyglądało to nieco inaczej. (zajrzałam do mojego tajnego \"kapownika\":P) Oboje - ja i mąż musieliśmy zrobić badania na HIV, HBS, HCV, WR, CMV IgM Dodatkowo tylko ja: morfologię, badanie moczu, glukozę we krwi, jonogram, APTT, INR, Fibrynolen, no i hormonki: FSH, LH i Estradiol Tyle jeżeli chodzi o badania laboratoryjne. Dodatkowo na miejscu w klinice te wszystkie wymazy, posiewy itp. Innych spraw z tych, które wymieniła madziara nie miałam robionych. A no i u nas nie trwało to tak długo jak pisała madziara - mimo iż jechaliśmy długim protokołem. Pierwszą wizytę w klinice mieliśmy 12 czerwca - w trakcie niej poinformowaliśmy doktora o naszej decyzji o IVF, a 17 sierpnia mieliśmy już transfer:) 12 czerwca byłam w połowie cyklu - więc zaliczyliśmy przy okazji ocenę owulacji. Potem od nowego cyklu wystartowaliśmy z badaniami i od połowy tego cyklu zaczęłam \"wyciszacze\". No i w kolejnym był już transfer:) A jeżeli chodzi o nas - po dzisiejszej wizycie waga małej ustalona na 4,2kg i dostałam skierowanie do szpitala - jeżeli do terminu mała nie zechce łaskawie urodzić się sama, to 5 maja jedziemy na porodówkę - nie będziemy czekać, aż przenoszę. Nie wiem czy zrobią mi CC - najpierw pewnie przebadają mnie na swoim sprzęcie, a potem się okaże. Jeżeli córcia faktycznie będzie taka duża to pewnie z porodu SN nici. No ale póki co może jednak niech przez ten długi weekend jednak wytrzyma;) Ok. Padam na pysk - uciekam się kąpać i do wyrka
  8. czołem! Coś to się wszystko jakieś tajemnicze porobiło:P Malolepsza i Omega - przyznam, że w pierwszej chwili nie załapałam co Wy tak zaciekle od rana liczycie - czy chodzi o wpisy czy o stracone kilogramy:P - tak tu ostatnio się moda na odchudzanie pojawiła, że w pierwszej chwili zwątpiłam:P Malolepsza - sama się zaciekawiłam co żeście tak w tym domu demolowali, że Marceli przypadło to stukanie tak do gustu:P Nie prościej było by jej samej dać jakieś narzędzie do rączki, żeby dziecko mogło się samo wyżyć?:D Fasolka - Ty też jakieś tajemne działania podejmujesz;) Bez względu na wszystko - wiesz, że tutaj każda każdej dobrze życzy, więc i ja mam nadzieję, że uda Ci się te tajne plany wkrótce zrealizować;) betty - no to skoro Wam się tyle \"piątek\" na ten egzamin w jednym miejscu zbiegło, to nie ma bata - w końcu M. popcha tą jazdę do przodu. Zapytaj Malolepszej - swego czasu ona też w znaki na niebie i gwiazdy wierzyła i proszę bardzo - jest Marcela;):D Obie panny Ci się faktycznie udały, mam nadzieję, że za niedługo będę mogła być z tej mojej kruszynki równie dumna. A co do opisu porodu - widzisz właśnie ze względów, o których piszesz ja ostatecznie zdecydowałam się na mniejszy szpital. Nie chcę mieć w takim momencie jak poród żadnego \"zbędnego\" towarzystwa. Już nam męża siostrzenica opowiedziała jak leżała w szpitalu woj. o ograniczonej liczbie miejsc. Już pomijając fakt, że wylądowała ostatecznie na jednej sali z 2 innymi rodzącymi, to i jeszcze towarzystwo z korytarza miało również oko na całą ich trójkę. Może i w takim momencie rzeczywiście jest kobiecie wszystko jedno, ale ona na przykład mówi,że ją to strasznie krępowało i koncentrowała się zamiast na samym porodzie, to jeszcze na całym otoczeniu. nelcia - widzisz - aiszy M. wrócił (na szczęście) do pracy, to i Tobie się laba skończyła. Udanej majówki dla całej rodzinki! qrcze - powklejałyście tyle fotek różnych słodkości, że już dzisiaj podjęłam decyzję - wyciągam męża na zakupy i marzy mi się... nie - nie tort, ale duże pyszne ciasto drożdżowe, najlepiej z truskawkami, albo jagodami i do tego...mleko:D Serio! Nie wrócę do domu, aż sobie takiego zestawu nie kupię:P Ryba - może to \"zmęczenie\" Twojego męża jest tylko przejściowe - pamiętam jak już wcześniej przy którymś z naszych początkujących tatuśków o tym rozmawiałyśmy - że oni potrzebują więcej czasu na odnalezienie się w nowej roli. A z drugiej strony zaczynam chyba doceniać to, że mój mężuś (podobnie zresztą jak i ja) ma normowany czas pracy - zmiana - zrobi się swoje i do domu. Może czasem chciało by się mieć więcej kasy na to czy na tamto (chociaż jak się chce to zawsze można sobie dorobić;) ), ale z drugiej strony cieszę się, że przynajmniej pół dnia mamy wyłącznie dla siebie - możemy się polenić i nic nie robić, albo gdzieś wyskoczyć - choćby na parę godzin. Jakoś tak dodtarło do mnie, że wolę jak jest tak jak jest, jak dostał jakiś czas temu propozycję pracy wiążącą się z czzęstymi wyjazdami i nocowaniem poza domem. Fakt - miał niby zarabiać 2,5 razy więcej jak do tej pory, ale w sumie jakby to nasze życie wyglądało - niby razem, ale zupełnie oddzielnie:( A tak dopóki oboje pracujemy i możemy sobie pozwolić oprócz normalnego życia na jakieś tam przyjemnostki, to nie jest jeszcze tak najgorzej. To sobie posmęciłam;) Mam nadzieję, że po porodzie mój mąż w miarę szybko odnajdzie się w swojej nowej roli:) Jagoda - no skoro goście tak w jeden dzień Ci Michała rozpuścili, to pomyśl co będzie, jak po macierzyńskim mały trafi w ręce dziadków na codzień;) mimi - tatuaż superancki!:D Następna odważna babka na topiku:D Ja mimo wszystko po pierwsze bałabym się bólu, a po drugie to jestem taka, że do samego końca nie byłabym pewna, czy za jakiś czas coś mi się nie odmieni i nie zachce mi się jakiegoś innego obrazka:P Surfitka - mam nadzieję, że z tatą coraz lepiej:) Ok - uciekam na słońce! Buziaki dla wszystkich niewymienionych!
  9. dobry wieczór:) za to ja wpadam jak do apteki- przepraszam Was - czytam na bieżąco, ale do pisania jakoś chwilowo brak weny. Po całych dniach dotleniamy się na słoneczku, a tutaj zaglądam tylko w międzyczasie... Generalnie sprawa wygląda tak, że już ledwie łażę:P jak już usiądę to ciężko mi się podnieść. Dobra nie będę Wam marudzić - poprawiam tylko tabelkę - zaczynamy dzisiaj ostatni tydzień. Miałyście rację - takie oczekiwanie strasznie męczy i bardzo się dłuży. Cała ciąża zleciała mi chyba szybciej niż ten ostatni tydzień:P Buziaki dla wszystkich mamuś, dzidziusiów i staraczek :) staraczki Nick_______________Wiek_________ilość cykli_______________data @ Milka..................33..........................20... . ....................... Martuniadiablica.....32.........................13...... . . .............01.04 A.N.N.A...............30.........................12..... ..................25.01 Ciężarówki Nick_______Wiek_____tydz ciąży_____data Voltare..........32.............40.........(Ania)..... ..............05.05.09 Babcie topikowe Omega3...........starawa r***ra, aczkolwiek jeszcze nie zardzewiała Nelcia1958........ A oto nasze kochane wnuczęta i ich mamuśki Nick_______Imie krasnala________waga_________data ur. Justynka.........Adrianek......................4050..... .......08.10.07 Mimi...............Natalia........................3300.. ..........04.12.07 Surfitka...........Nina ..........................3490.............16.06.08 Aisza..............Bartuś ........................2750.............03.07.08 Malolepszaa.....Marcelinka....................2480...... ........20.07.08 Mężatka..........Kubuś.........................2800..... ..........08.08.08 Moniś-27.........Konrad........................3570..... ..........12.08.08 BETTY83.........Natalia.......................3330...... ..........30.08.08 milla77...........Maciuś .......................3440...............17.10.2008 Agness28.......Roxanka.....................3300......... .......21.10.2008 Fasolka 81......Gabryś......................3820................22.1 0.2008 Ryba__lufa.... Olgierd.......................3250................28.01.2009 Jagody..........Michał.......................3650....... .........07.03.2009
  10. Cześć Babolki! Coś mi komp nawala - forum raz się otwiera, a 5 razy nie:( Z resztą cały internet tak chodzi jak by chciał, a nie mógł! Jestem wkurzona - już wiem przez co to - K. kumpel który nam ostatnio robił porządki z kompem zostawił na dysk systemowy tylko 10GB i szlag mnie trafia - wszystko przez to się blokuje! Mimo iż już inne programy mam poinstalowane gdzie indziej, to i tak cały systemowy jakimś trafem się zapchał i teraz cholercia nie mogę otworzyć nic - ani żadnej gry, ani żadnej fotki. A nie wiem ci sama mogę pousuwać, żeby nie skopać go całkiem. Zdjęcia przygotowałam dla Was do wysyłki, wgrałam na dysk i nie potrafię ich obejrzeć . Może przez długi weekend (o ile nie wyląduję w szpitalu) uda się z kimś dogadać i ponaprawiać to co tamten koleś spieprzył:( i nieco bardziej optymistycznie - nie myślałam, że tego doczekam;) Tabelka nr 1: staraczki NICK/ Skąd---------------Wiek-------ilośc starań......data następnej @ Justynka ..................26...........???..................ok.20.04 .2009 karolcia_26................29...........37.............. ........16.05.2009 Trinity /k.Łowicza.......31...........30...................ok. 05.05.2009 Błękit_ka/Szczecin......29.............5................ .. ok 02.03.2009 olcia21......................21...........30............ .......ok 17.03.2009 Diana26.....................27............2............. ..........25.03.2009 xxmadziaraxx..............30..........(juz nie licze) ........7.05.2009 RENI 15......................26...........1,5ROKU........OBY JEJ NIE BYŁO Tabelka nr 2: zaciążone NICK/ Skąd---------------Wiek-------tydzień ciąży---------termin porodu voltare ....................32.............40.....................05 .05.2009 martika2428..............25.............20.............. .......20.08.2009 aska.jb......................23............5............ ...........????????? Tabelka nr 3: Dzieciaczki urodzone NICK/ Skąd ---------------- ---Płeć-----------Imię--------------------Data ur. martyn--ia/dolny śląsk......córka.........Lena................10.01.2008 akasia/ZielonaGóra..........córeczka.....Hanna Maria......07.04.2008 Surfitka/Krakow/NY.........córka.........Nina ...............16.06.2008 anisik2/Wrocław ............córka..........Aleksandra........10.12.2007 pazia/wawa...................syn.............Adrian..... .......02.01.2009
  11. hejka! Melduję się:) aska.jb - gratuluję:D Widzisz wszystko idzie ku lepszemu;) Powtórzę się - dbaj o siebie i do przodu!:) martyniu - a jeżeli chodzi o Was to brak mi słów. Wiesz co - ja kiedyś miałam starcie z bankiem - wiem, że to nie jest porównanie do Waszej sytuacji, ale też kilkukrotnie trafiałam na rozmówczynię, która próbowała mnie spławić - a chodziło o terminowe przelanie na nasze konto większej sumy pieniędzy, które mieliśmy dopłacić do mieszkania. To nawet nie był kredyt - to była nasza kasa, którą mieliśmy otrzymać w ciągu miesiąca, w przeciwnym wypadku groziła nam kara i odestki na rzecz sprzedającego. Po którejś rozmowie po raz kolejny poprosiłam do telefonu tę babkę, która prowadziła tę sprawę i zagrałam wariata - z góry uprzedziłam ją, że rozmowę nagrywam, bo nie stać mnie na odsetki które będę musiała pewnie płacić przez jej jakieś nieuzasadnione spiętrzanie problemów. Poprosiłam jeszcze raz o dokładnie wyjaśnienie dlaczego nie dostaniemy na czas naszych własnych pieniędzy. W rozmowie dodatkowo poprosiłam o dane przełożonego, o dane zwierzchnika tego przełożonego i parę innych szczegółów i nie zapomniałam dodać, że w razie czego nagranie trafi również do lokalnych mediów, bo nie mam ochoty płacić za mieszkanie ani grosza więcej niż wynika to z zawartej umowy. Jeszcze tego samego dnia mieliśmy kasiorę na koncie. Może to i sposób na tą Twoją rozmówczynię. Uprzedź, że rozmowa będzie nagrywana i jeszcze raz poproś o wyjaśnienie od samego początku całej sprawy. Trochę jej upór powinien zmaleć - nie ma bata! jadira - umówmy się tak: póki nie piszę (wiem, wiem, że powinnam póki mam tyle czasu:P ) to znaczy że nie urodziłam. Jak już wyląduję w szpitalu i tylko będę w stanie, to z pewnością dam Ci znać - choćby telefonicznie, a Ty przekażesz reszcie info;) A póki co korzystam ze ślicznej pogody ile się da:) Szkoda mi czasu na siedzenie przed kompem, więc dzisiaj w międzyczasie nagotowałam pierogów na 3 dni:P, żeby jutro w kuchni nie siedzieć i po całych dniach urzęduję na działce. Czekam na czwartkowe odwiedziny u doktorka, albo na pierwsze oznaki porodu - jejuś jak mi się ciągnie niemiłosiernie. Mam nadzieję, że do końca tygodnia co nieco nam się wyjaśni. Narazie nadrabiam zaległości w czytaniu książek;) Heh - jutro zaczynamy ostatni 40 tydzień...:) Ale zleciało! Buziaki dla wszystkich!
  12. cześć:) Ja już wstałam:) Wygoniłam męża po lody i coś na grilla i uciekamy na działkę:) Może młoda zainspiruje się słoneczną pogodą i zdecyduje się na wyjście?;) Słonecznej niedzielki!
  13. cześć:) martyniu - mój lekarz gdyby od niego zależało położyłby mnie już przed terminem - i tak mi powiedział, że skierowanie dostanę wcześniej. Niestety dalsze decyzje i działania należą już wyłącznie do szpitala. On sam niestety nie pracuje w żadnym szpitalu. Poprzedni, do których chodziłam - pracowali, ale z leczeniem niepłodności nie radzili sobie zupełnie! Ale ten pracuje wyłącznie w klinice leczenia niepłodności, jest bardzo dobry, ale niestety nie ma poza kliniką żadnych dodatkowych etatów. Dobra - kończę moje marudzenie - może nie będzie tak źle;) W końcu ja też się urodziłam ponad 4kg, a moja mama drobniejsza w budowie ciała ode mnie i dała radę - widać córcia wdała się we mnie:P Udanego weekendowego wypoczynku!
  14. Cześć:) Miło mi poczytać Wasz zdanie na ten temat, bo im bliżej do terminu to miałam coraz więcej wątpliwości... Trzymam się wersji nr 3 i mam nadzieję, że dam radę bez znieczulenia, ale że potraktują mnie jak człowieka. Jeżeli chodzi o dobre zaplecze i szpital wojewódzki - to tak jak pisałam - wszystko jest dobrze, dopóki poród (najlepiej naturalny) przebiega bez żadnych komplikacji. Rodziła tam siostrzenica K. i bratowa. Zostawili je samym sobie, a położne zaglądały jedynie co 3-4 godziny czy wszystko gra. Nie szło się ich w międzyczasie dowołać, ani doprosić np. o podanie wody. A mężów na rodzinny, mimo opłat, wpuszczali już tylko na sam finał). Co do znieczulenia to mimo iż bratowa była zdecydowana i miała na nie przygotowaną kasę to i tak go nie dostała, bo najpierw było za wcześnie, potem nie było akurat wolnego anestezjologa, a potem już było za późno. A po kilkunastu godzinach okazało się, że jednak komplikacje wystąpiły:( Więc samo zaplecze techniczne to nie wszystko. Nie sztuka naprawiać potem tym dobrym sprzętem to co się spieprzyło, a czego by się nie spieprzyło, gdyby wykazać tym rodzącym nieco więcej zainteresowania. W szpitalu nr 2 jak próbowałam się o parę interesujących mnie rzeczy wypytać, to usłyszałam od położnej, że dziwi się że jeżdżąc wcześniej prywatnie do lekarza i płacąc mu mam jeszcze jakieś wątpliwości! Masakra - a skąd mój doktor ma wiedzieć jakie warunki obowiązują w szpitalu, w innym mieście odległym od niego o 50km. Chyba chodziło tutaj o \"patriotyzm lokalny\" - czemu chcę rodzić tutaj nie uczęszczając wcześniej do tutejszych lekarzy. Takie odniosłam z całej rozmowy wrażenie. No a wersja nr 3 - mimo braku tego nieszczęsnego ZZO wydaje mi się jednak najbardziej rozsądna - bardziej kameralne;) warunki, cisza, czyściutko i personel ponoć bardzo pomocny. Położna która do nas wyszła była bardzo sympatyczna, pocieszała, żeby się nie bać i nie nastawiać na najgorsze i w ogóle wszystko nam od początku do końca spokojnie wyjaśniła. Fakt nie znam swojego organizmu od tej strony jak będzie ten mój poród wyglądał. Mówi się o pierwszych bólach - niby do miesiączkowych podobne, ale ja na dobrą sprawę zawsze te @ bez żadnych atrakcji z bólami przechodziłam:P No nic - łapię się zaraz za sobotnie porządki - nie ma co rozmyślać - im więcej człowiek się zastanawia, tym więcej ma wątpliwości we łbie, a po co mi to?:P Ma być dobrze i będzie dobrze!:) Buziaki dla wszystkich i życzę Wam miłego słonecznego dzionka!
  15. Czołem! Wpadłam się odmeldować przed wypadem na słoneczko:) Fasolka - dzięki za link:) Póki co jednak ciuszkami na 56-62cm to mamy całą szafkę zapchaną - dostaliśmy 2 solidne wyprawki i na początek myślę wystarczy;) Pewnie zacznę wkrótce szukać tych nieco większych ubranek, bo takich mamy zdecydowanie mniej-nie mogę się doczekać, ale narazie niech mała się spokojnie urodzi:) mimi - :D Natalka ma widzę mega postępową mamusię!:D Mam nadzieję, że jak za kilkanaście lat przybiegnie do Ciebie z kolczykiem w nosie nie zrobisz jej z tego powodu awantury:D:D:D Surfitka - no cholercia nie mam za dużego wyboru co do szpitali ze znieczuleniem ZZO. W ogóle wybór mam taki: 1) Szpital wojewódzki z dobrym sprzętem, ale słabą opieką (wiadomo masówka, mało personelu, wszystko leci \"taśmowo\" i wszystko jest ok, dopóki nie ma jakichś komplikacji. ZZO kosztuje tam 600zł:O 2) Drugi szpital - z dobrą opieką i darmowym ZZO, ale daleko i wykazują nieuzasadnioną niechęć do CC, nawet w przypadku jakichś komplikacji. Poza tym niemiłe wrażenie po rozmowie z jedną z położnych i nieciekawe informacje na temat lekarzy tam pracujących. 3) Trzeci szpital - odremontowany, czyściutki, miłe położne, mało rodzących - więc i lepsza opieka ze strony personelu, ale bez ZZO. Póki co trzymałam się wersji nr 3 - może dam radę bez tego znieczulenia? :O W końcu chyba mało która z Was z tego korzystała, więc wolę mieć przy sobie dobrą położną i lepsze warunki niż ZZO. Chyba... W każdym razie narazie tak mi się wydaje...
  16. Czołem! akasiu - eh, żeby to takie proste było:P Okazuje się, że jak wcześniej były problemy z tym, żeby mała się w tym brzuchalu znalazła, tak teraz najwyraźniej zadomowiła się w nim na dobre i nie zamierza się z niego wynosić:P Już dawno przestałam się specjalnie oszczędzać - sprzątam normalnie, latam po schodach - nawet wczoraj w klinice na 4 piętro pomaszerowałam (heh, nawet ciśnienie mi po tym nie skoczyło:D ), coś tam nawet K. na ogrodzie pomagałam, ale widać naszemu dziecku w niczym to nie przeszkadza:P Lekarz wczoraj stwierdził, że dzidziusiowi musi się u mamusi baaardzo podobać:D Kluska nasza kochana! No ja wiem, że jeszcze do terminu trochę czasu, ale boję się że jak będzie taka duża, to żeby nic się z nią w trakcie porodu nie stało. Bo na dodatek w szpitalu dowiedziałam się, że CC to tak w ostateczności, jakby poród SN nie wyszedł. Nie rozumiem tylko dlaczego skoro już nie chcą CC, to nie wywołają mi tego normalnego porodu przed czasem. K niby wczoraj w trakcie rozmowy z położną w szpitalu zażartował, że skoro młoda tam weszła to pewnie i wyjdzie, ale położna tylko się śmiała, że jak \"wchodziła\" to była zdziebko mniejsza:P:D Mam nadzieję, że jutrzejsza imprezka się Wam uda - zapowiada się śliczna pogoda! Robotę widzę sprawiedliwie między rodzinkę podzieliłaś:P, więc tylko odpowiednio ich ponadzorujesz i nie ma bata - uda się na pewno!:D karolcia - a u mnie jeszcze weekendu nie widać. K. pojechał sobie do pracy, to ja mam przerwę w sprzątaniu. Zaraz śmigam posiedzieć na słoneczku - jakąś książkę tylko sobie poszukać muszę.
  17. karolcia - póki co zgrywam bohaterkę i mam nadzieję, że poradzę sobie z porodem naturalnym - w końcu kawał ze mnie baby to i teoretycznie powinnam mieć sporo sił na wypchanie nawet takiej 4-kilogramowej kruszynki:P Ale zobaczymy co doktor powie na kolejnej wizycie za tydzień - jak młoda będzie rosła takim tempem to narobię rejwachu na oddziale i będą musieli mi albo wywołać wcześniej poród, albo zrobić CC. Nie pozwolę, żeby naszej córci się coś stało tylko przez to, że ktoś będzie uważał, że nie minęły jeszcze \"ustawowe\" 2 tygodnie od terminu i mam czekać na SN.
  18. Hejka! Co do tych przeciwciał, to nam przynajmniej tak tłumaczył nasz doktor, że do pewnego poziomu w niczym nie przeszkadzają, pomimo iż występują. Chodzi o te we krwi, bo sam wrogi śluz jest rzecz jasna do ominięcia. A ja tak w wielkim skrócie - nasze słoneczko kochane rośnie jak na drożdżach - waży już prawie 4kg bez paru gram. Mam nadzieję że niedługo zechce łaskawie wydostać się na zewnątrz, bo do porodu jeszcze niecałe 2 tygodnie, a jak przenoszę to w takim tempie to i do 5kg może nam dobić:O Idę odpoczywać po wyprawie!
  19. Surfitka - i tak trzymaj!:D Dużo zdrówka dla taty!:) Omega - Efekt końcowy wart jest chwilowego cierpienia!:D malolepsza - Wy też zdrowiejcie już na dobre - cała trójca!:D A nasza panna już prawie do 4kg dobija - jeszcze jej jakieś 50g brakuje. No a szyjka długa, pozamykana i początku porodu nadal nie widać! Zresztą do terminu jeszcze blisko 2 tygodnie. Doktor powiedział, że właściwie za tydzień to już może mi wystawić skierowanie do szpitala, że nie ma sensu dłużej czekać ani do terminu, ani tym bardziej aż przenoszę. No i zaczynam pękać - nasze dziecko przybrało na wadze przez ostatnie 2 tygodnie więcej niż ja sama! Na dodatek jeszcze podjechałam do szpitala na oddział podpytać co nieco i dowiedziałam się, że mimo skierowania to mnie i tak przed czasem raczej na oddział nie przyjmą - co najwyżej porobią jakieś badania i tyle. I że pierworódki to i 4,5-kilogramowe dzidziusie rodzą naturalnie i mam się nie bać! No - nie boję się nic a nic :O - zwłaszcza, że na ZZO tutaj akurat liczyć nie mogę, a wolałabym, żeby nam młoda nie utknęła gdzieś \"po drodze\" i żeby nic jej się nie stało:O Pozostaje albo zaufać położnym, albo na prędko zmieniać szpital. Jutro obdzwonię inne szpitale - dzisiaj już padam na pysk!
  20. cześć:) Alicja 77 - dziękuję za to kibicowanie - wierzę, że te dobre myśli każdego "dobrego kibica" wpływają w jakiś tam sposób na efekty naszych starań:) W każdym razie ja kibicuję gorąco wszystkim staraczkom - zwłaszcza tym z długim stażem - bo wiem jak bolą kolejne miesiące bez wypatrywanego efeektu. SARA2009 - bo widzisz ja się nie lubię chwalić przed czasem:P A tak poważnie - zostaniemy rodzicami jednej kruszynki - dziewczynki:) Tak przynajmniej twierdzi lekarz;) Grunt to trafić na odpowiedniego lekarza - wierzę, że w Waszym przypadku jest to w końcu trafny wybór:)
  21. Czołem:) U nas nadal bez zmian - znaczy się mała jeszcze w brzuchalu, a jutro jedziemy na przegląd to się okaże jakie są jej dalsze plany;) Omega - wow! Jestem pod wrażeniem! Ależ arcydzieło! Na Twoim miejscu to bym teraz chyba w życiu już (nawet w zimie:P ) nie założyła buta powyżej kostki! W każdym razie Kołobrzeska plaża w tym sezonie ( i wszystkie okoliczne) należą do Ciebie!:P:D:D:D Super! Surfitka - hmm ciężka sprawa, zwłaszcza jak wszystko ląduje głównie na Twojej głowie:O Pozostaje wierzyć, że sytuacja szybko się unormuje. Po prostu za szybko i zbyt niespodziewanie spadło to na jedną jak i drugą stronę, a każdy człowiek w takich podkrytycznych sytuacjach reaguje inaczej. A zwłaszcza większość kobiet, które zwykle mają nieco słabszą psychikę nie potrafi się w ekstremalnej sytuacji odpowiednio zachować. W każdym razie trzymam kciuki za Twojego tatę!
  22. cześć:) U nas kolejne problemy z kompem - już dawno nie miałam na co narzekać, no to już mam:P Wyłącza mi się co chwila - tak, że staram się pisać jak najszybciej i co chwila kopiować. Fasolka - spóźnione życzenia urodzinowe - pociechy z Gabrysia i z męża i rzecz jasna jak najmniej problemów z teściami! A poza tym spełnienia tych wszystkich marzeń, które Ci jeszcze pozostały do spełnienia betty - no z głodówką to rzeczywiście nie do końca trafiony pomysł. Takie postanowienie fajnie się robi jak się ma pełny żołądek. Ale jak już wszystko w środku zaczyna gra marsza, to z czasem zaczniesz myśleć wyłącznie o jedzeniu i kawałek czegokolwiek do schrupania stanie się Twoją obsesją. Lepiej już powoli i konsekwentnie - konsekwencji Ci przecież nie brakuje, więc dasz radę! :) Surfitka - mam nadzieję, że z tatą wszystko się dobrze skończy. Grunt by mu nie okazywać jak bardzo się wszyscy o niego martwicie. Pewnie jest to trudne, ale na pewno łatwiej mu będzie stawić czoła wszelkim dolegliwościom, jak będzie widział uśmiechy na Waszych twarzach. Sama wiem ile mnie kosztowało, aby swego czasu nie poryczeć się odwiedzając mamę na onkologicznym oddziale... Mam nadzieję, że po tym wszystkim zostaną nam już tylko nieprzyjemne wspomnienia i nic poza tym, że teraz już tylko może być lepiej... aisza - czasem dobrze jest pójść na żywioł. Zatem udanej wycieczki Wam życzę, odstresowania i nabrania dystansu:) No i przede wszystkim odpoczynku! Mimi - Natalka super-dziewczynka te odstępy w czasie pomiędzy kolejnymi fotkami pokazują jak wspaniale i szybko się Wam rozwija:) A co do wypadku :O- powiem tylko tyle, że cieszę się że wyszliście z niego bez większego szwanku, a ze wszystkim innym sobie poradzicie. Buziaki dla całej niewymienionej reszty - sorry, ale boję się, że znowu za chwilę odłączy mi się net i będę zaczynała od początku:O
  23. cześć:) Tryni - fotki od akasi wysłałam:) A poza tym w dniu Twojego święta życzę Ci przede wszystkim wytrwałości w dążeniu do spełnienia największego z marzeń (tych mniejszych pozostałych również) i dużo, dużo szczęścia Martynia, akasia - a dla Was i dla Waszych księżniczek - dużo, dużo zdrówka i jak najmniej stresów związanych z chorobami, szpitalami itp. martyniu - jak już urodzę i troszkę dojdę do siebie, to z pewnością porozsyłam info - przynajmniej do tych w Was, do których mam numery na komórkę. A ten szpital, do którego jeździcie z Lenką, to jest na pewno najlepszy z możliwych wyborów? Już miało być tak dobrze po ostatniej operacji, a tymczasem wcale się na jakąś długotrwałą poprawę nie zanosi:( Trzymajcie się! aska.jb - nie nastawiaj się na żadne puste jaja;) ot- niepotrzebnie Ci chyba doktorek o tym wspomniał. Ja zanim mnie to spotkało nawet nie słyszałam o takim pojęciu i pewnie lepiej, bo inaczej to nawet jakby mi się udało, to pewnie najpierw przeżywałabym to puste jajo:O A skoro pojawiły się mdłości, to raczej dobry znak i wcale nie oznaczający pustego jaja;) To że pisałam, że w trakcie samej ciąży przytyłam tylko 7kg nie oznacza, że o tyle tylko jest mnie więcej. Niestety na wcześniejszych lekach (a już podczas programu IVF na pewno) przybyło mnie nieco więcej. Ale nic to - zbyt długo się o to maleństwo starałam, aby teraz przejmować się, że dzięki niemu nie wyglądam tak jakbym chciała. Raz już miałam na tyle silnej woli, żeby kiedyś zrzucić nadprogramowe kilogramy, to i wierzę, że i teraz uda mi się sprężyć. Może uda mi się karmić piersią, wówczas dietka powinna sprzyjać schudnięciu;) Dzięki Wam za \"porodowe życzenia\" - niby wiem, że jeszcze mi tych kilkanaście dni zostało, a mimo to siedzę już jak na szpilkach:P olawd - mał z każdym dniem coraz ładniejszy i coraz \"dorośle\" wygląda;) A w ogóle to siada mi znów komputer - szlag mnie już trafia - dlatego tak się spieszę i piszę po łebkach, bo co chwila mi się wyłącza:( A w najbliższym czasie nie ma szans na ściągnięcie kogoś, kto by mi go do porządku doprowadził, więc przez jakiś czas jeszcze trzeba będzie się pomęczyć:( i zmieniam już na jutro, bo nie wiem czy jutro uda mi się tutaj wejść... Myślę, że do jutra nie powinno nic się nam niespodziewanego wydarzyć;) Tabelka nr 1 : staraczki NICK/ Skąd---------------Wiek-------ilośc starań......data następnej @ Justynka ..................26...........???..................ok.20.04 .2009 karolcia_26................29...........36.............. ........22.04.2009 Trinity /k.Łowicza.......31...........30...................ok. 05.05.2009 Błękit_ka/Szczecin......29.............5................ .. ok 02.03.2009 olcia21......................21...........30............ .......ok 17.03.2009 Diana26.....................27............2............. ..........25.03.2009 xxmadziaraxx..............30..........(juz nie licze) ........7.05.2009 RENI 15......................26...........1,5ROKU........OBY JEJ NIE BYŁO Tabelka nr 2: zaciążone NICK/ Skąd---------------Wiek-------tydzień ciąży---------termin porodu voltare ....................32.............39.....................05 .05.2009 martika2428..............25.............20.............. .......20.08.2009 aska.jb......................23............5............ ...........????????? Tabelka nr 3: Dzieciaczki urodzone NICK/ Skąd ---------------- ---Płeć-----------Imię--------------------Data ur. martyn--ia/dolny śląsk......córka.........Lena................10.01.2008 akasia/ZielonaGóra..........córeczka.....Hanna Maria......07.04.2008 Surfitka/Krakow/NY.........córka.........Nina ...............16.06.2008 anisik2/Wrocław ............córka..........Aleksandra........10.12.2007 pazia/wawa...................syn.............Adrian..... .......02.01.2009
  24. karolcia - a widzisz u mnie odwrotnie jeżeli chodzi o odchudzanie:P Ja wiem, że wcześniejsze leczenie przyczyniło się do tego, że będzie co zrzucać po porodzie:P ale ponieważ przez samą ciążę przytyłam raptem 7kg więc ostatnio łapię się na tym, że pozwalam sobie na pewne pofolgowanie:P Ostatnio wsunęliśmy z mężem cały litr lodów z polewą truskawkową - mniam! Za mądre to raczej nie było, ale póki co odpukać nic mi po nich nie jest. Wszystko przez K. bo dzień wcześniej kupił loda w kubku i miał on być na spółę, a ja o tym zapomniałam i pojechałam sobie do rodziców a jak wróciłam to mąż był w pracy a loda już nie było:P Stwierdził, że mnie i tak nie było, a jemu było strasznie gorąco. No i w nagrodę przytachał na pocieszenie takiego litrowego:P E tam - jak uda mi się karmić piersią - wtedy zacznie się prawdziwa dietka i odchudzanie. A teraz to są ostatnie dni, kiedy na pewne sprawy mogę sobie pozwolić, to sobie pozwalam:P:P:P
  25. Ufff - i już po obiedzie :) karolcia - sosik dzisiaj do ziemniaczków i surówki z czerwonych buraczków - plany były inne, ale mężusia zachcianki nachodzą:P i dzwonił z prośbą o ich zaspokojenie:P Teraz szukam chętnych, którzy by mi gary po tym biedzie pozmywali:P I zaraz zmykam do ogrodu się powygrzewać na słoneczku:)
×