Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

voltare

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez voltare

  1. cześć:) Ja mam dzisiaj jakiś denny humor - rozdrażniona jestem od samego rana i właściwie sama nie wiem z jakiego powodu. A ponadto humor też jakiś do kitu:( A ponadto zabrałam się od wczoraj za pranie ciuszków. Tak bardzo bym chciała mieć już kogo w te ubranka ubierać;) Fasolka - głos oddałam z samego rana, jutro też to zrobię i tak do oporu;) Szkoda, że nie można głosować z adresów mailowych, wówczas mogłabym puścić aż z trzech;) Ani77 - No cóż - mam nadzieję tylko, że wkrótce będziesz miała powód, siłę i ochotę na to aby do nas powrócić. Trzymaj się jakoś:) Aisza - ech zębole - w sumie każdy przez to niby przejść musi - szkoda tylko, że tak małe dzieciaczki tak przy tym cierpią:( Nie rozumieją przecież dlaczego nagle coś je tam zaczyna boleć. Oby jak najszybciej wykluło się to co ma się wykluć. dla Bartusia:) Surfitka - przypomniałaś mi o moim zębie:( Mam jednego, który zaczyna mi się chyba do wyrwania kwalifikować. Ale najpierw kazali mi go prześwietlić. Ja wiem, że niby jeżeli chodzi o prześwietlanie zębów w ciąży to różne są opinie na ten temat, w tym takie, że niby wolno bez konsekwencji dla dziecka. Ale ja tam w życiu nie pójdę w tej chwili na rentgen! Promieniowanie to promieniowanie! Jakby się coś małej stało - w życiu bym sobie tego nie wybaczyła. Póki nic mi się gorszego nie dzieje i mnie nie boli (odpukać) - to jeszcze te niecałe 2 miesiące powinnam wytrzymać:O Martunia - niestety (albo i \"stety\";) )nie mam doświadczenia z wrastającymi szwami. Raz miałam zakładane 4 szwy w tamtej okolicy po usunięciu jakiegoś włókniaka, szwy nie zdążyły się rozpuścić, bo wcześniej wszystkie samiutkie powypadały. Jakoś tak się wszystko pozrastało, że wyleciały (a może właśnie to co było w środku się rozpuściło, a reszta won - nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałam) No i od wczoraj zaczęliśmy kolejny tydzień:) staraczki Nick_______________Wiek_________ilość cykli_______________data @ Milka..................33..........................20... . ....................... Martuniadiablica.....32.........................12...... . . ............08.03 A.N.N.A...............30.........................12..... ..................25.01 Ciężarówki Nick_______Wiek_____tydz ciąży_____data Voltare..........31.............33.........(Ania)..... ..............05.05.09 Babcie topikowe Omega3...........starawa r***ra, aczkolwiek jeszcze nie zardzewiała Nelcia1958........ A oto nasze kochane wnuczęta i ich mamuśki Nick_______Imie krasnala________waga_________data ur. Justynka.........Adrianek......................4050..... .......08.10.07 Mimi...............Natalia........................3300.. ..........04.12.07 Surfitka...........Nina ..........................3490.............16.06.08 Aisza..............Bartuś ........................2750.............03.07.08 Malolepszaa.....Marcelinka....................2480...... ........20.07.08 Mężatka..........Kubuś.........................2800..... ..........08.08.08 Moniś-27.........Konrad........................3570..... ..........12.08.08 BETTY83.........Natalia.......................3330...... ..........30.08.08 milla77...........Maciuś .......................3440...............17.10.2008 Agness28.......Roxanka.....................3300......... .......21.10.2008 Fasolka 81......Gabryś......................3820................22.1 0.2008 Ryba__lufa.... Olgierd.......................3250................28.01.2009 Jagody..........Michał.......................3650....... .........07.03.2009 Buziaczki dla wszystkich!
  2. Hej, hej, hej - a nie prościej zamiast stukać tutaj takie komentarze napisać może par słów od siebie?:P Może i dzięki temu topik by się nieco rozkręcił:) Nawet jak komuś \"żal dupę ściska\", to raczej nie z zazdrości, zawiści, czy co tam sobie ktoś tam wyobraża - a z prostej ludzkiej bezsilności... A my dzisiaj calutki dzień poza domem - dopiero dotarliśmy z powrotem - trzeba się rozpakować i trochę oddechu złapać i może coś tam w TV obejrzeć:) A tak a propos to faktycznie mogłybyście parę słów napisać;) No chyba, że Dzień Kobiet upływa Wam w tak romantycznej atmosferze, że nie macie na to czasu;)
  3. heja! Ja standardowo - w międzyczasie;) Najpierw zakupy, potem sprzątania ciąg dalszy;) Ja tak ciągle o tym sprzątaniu, że z tych opisów wnioskować by można, że mi chata wcześniej sporym brudem zarosła:P:P:P Ale wychodzi na to, że zbyt późno się za to wzięliśmy. K do pracy, a ja sama robię wszystko 2 razy wolniej. Zaczyna mi być coraz ciężej - w tym sensie, że najchętniej jak już klapnę w fotel, to bym z niego nie wstawała. Niby jestem do tej pory raptem 6kg na plusie, ale czuję się tak jakby mi ich przybyło co najmniej 26! Stara baba normalnie!:P Mam plana, żeby jutro gdzieś męża wyciągnąć na jakiś wyjazd spacerowy, ale pewnie będzie zmęczony po całym tygodniu zasuwania w pracy, a na dodatek u nas deszcz leje jak głupi, więc jak tu spacerować:O Cholercia - chyba smęcić zaczynam:P Karolcia - co z tym Twoim brzuchalem? Może zareagowałaś na clo i wyprodukowałaś więcej pęcherzoli? Byłaś z tym u lekarza? A grypa jelitowa w Twoim przypadku raczej mało prawdopodobna - ja jak ją podłapałam w ubiegłym roku to dostałam gorączki ponad 39° i ledwie byłam w stanie samodzielnie do WC doczłapać. Krótkotrwałe to było, ale osłabiające strasznie - no i do tego wszelkie atrakcje żołądkowe dochodziły:O Pisz nam jak tam po tej Twojej stymulacji - kiedy kolejne podejście? pazia - ja jak sobie podsłucham mimochodem tych debat na temat in vitro, to bym ich wszystkich tam powystrzelała za takie bezsensowne gadanie! Kliniki tylko na tym kasę teraz trzepią - kolejki w nich coraz dłuższe, a w mojej sam zabieg IVF podrożał ostatnio o 800zł. Do tego kurs korony czeskiej skoczył i teraz za te same leki musielibyśmy zapłacić w Czechach już jakieś 450zł drożej, nie wspominając o tym o ile więcej w Polsce:O Już chyba na kolejne podejście się nie zdecydujemy. Jeżeli się uda naturalnie - mała będzie miała rodzeństwo, jeżeli nie - zostanie jedynaczką. Kolejną sprawą po jej narodzinach będzie większy remont w mieszkaniu - planowany i odwlekany już od dłuższego czasu - i na to trzeba będzie odłożyć kasę w pierwszej kolejności + jakiś porządny urlop nam się po tym wszystkim należy i odcięcie się w końcu od tematu wyliczanek i lekarzy!;) akasia - jak przebiega ta Wasza kuracja? Mam nadzieję, że to tylko takie \"zwykłe\" przeziębienie i w nic poważniejszego się nie przekształciło? A jak przygotowania do chrzcin? Urządzacie je w domu czy w jakimś lokalu? Martynia!!!!!! Wracaj!!!! A przynajmniej napisz, że u Was wszystko w porządku:) Buziaki dla wszystkich!
  4. Cześć Babole! No nie mogę!:D Grunt to dobry plan!:D:D:D A reszta widać idzie jak po maśle:D To i ja zabieram się powoli za opracowywanie jakiejś strategii na 5 maja:P Jagoda - GRATULUJĘ!!! Ja też tak chcę - szybko rach ciach i po wszystkim:D Szczęściara! Buziaczek dla Michałka Fasolka - a no i jest tak jak piszesz - zostałam w 2 tabelce sama i czuję się tak jakoś nieswojo:P:D Zaczyna docierać do mnie, że już nie ma odwrotu i za moment i ja zacznę wsłuchiwać się w swój organizm czy to przypadkiem jeszcze nie teraz;) Ależ ja bym chciała być już po wszystkim! Betty - dużo zdrówka dla Was wszystkich! Kurujcie się szubko i wracajcie do sił:) Ani - brak słów:( - nie wiem czy jest coś co by Cię mogło pocieszyć - w tej chwili pewnie nie:( Dużo, dużo sił Ci życzę i wytrwałości - nie poddawaj się.
  5. zeżarło mi długaśnego posta w każdym razie dzięki za dobre rady - jutro postaram się odtworzyć co napisałam - zmykam się kąpać, bo już ledwie na oczy patrzę...
  6. cześć Słonka! Ja dzisiaj w bardzo wielkim skrócie;) Nadal ponoszę konsekwencje przemeblowania - jeszcze nie skończyłam upychać wszystkiego na swoich miejscach:P Potem będę nadrabiała wszelkie zaległości. Iga - no niestety ja Ci nie pomogę - w naszym przypadku wszystkie naturalne "sztuczki" leżenie, świece itp nie zadziałały:( Według mnie - stan zapalny szyjki macicy może przeszkadzać i pewnie w jakimś tam stopniu tak jest - więc trzeba się go pozbyć. Jeżeli chodzi o nadżerkę - o ile jest mała, a właśnie staracie się o malucha to raczej gin będzie kazał Ci się wstrzymać z jej usunięciem do czasu ewentualnej ciąży. Tak czy inaczej bez wizyty u gina raczej się nie obejdzie i tylko on raczej będzie w stanie określić prawidłowo stan faktyczny. Trzymajcie się! Tabelka nr 1: staraczki NICK/ Skąd---------------Wiek-------ilośc starań......data następnej @ Justynka------------------26-----------???-------------- ---ok.20.02.2009 karolcia_26---------------28------------35-------------- ------25.03.2009 Trinity /k.Łowicza-------31------------30----------------ok. 17.02.2008 Błękit_ka/Szczecin.......29.............5............... .. ok 02.03.2009 olcia21.....................21............29............ .. ...ok 18.02.2009 Diana26.....................27............2............. .......25.03.2009 Tabelka nr 2: zaciążone NICK/ Skąd---------------Wiek-------tydzień ciąży---------termin porodu voltare---------------------31-------------32----------- ---------05.05.2009 martika2428...............25..............14............ .. .......28.08.09 Tabelka nr 3: Dzieciaczki urodzone NICK/ Skąd ---------------- ---Płeć-----------Imię--------------------Data ur. martyn--ia/dolny śląsk------ córka--------- Lena----------------- 10.01.08 akasia/ZielonaGóra....córeczka..Hanna Maria.. ...........07.04.2008 Surfitka/Krakow/NY........córka.........Nina ...............16.06.2008 anisik2/Wrocław ..........córka.......Aleksandra.........10. 12.2007 pazia/wawa.................syn..........Adrian.......... .....02.01.2009
  7. cześć:) Surfitka - no znalazłam chwilę na te \"dwa słowa\";). Nie mogę się wygrzebać ostatnio z niczym:O W dalszym ciągu jestem w trakcie porządków po przemeblowaniu. Co jedno poskładam, to natychmiast sobie jakiś nowy pomysł znajdę co by jeszcze przy danej okazji pozmieniać. A że wszystko robię w zwolnionym tempie, więc trwa to tyle ile trwa:P A najgorzej mnie wnerwia przekładanie się z ciuchami - przy okazji przestawiania szafek:P Ale jeszcze trochę i już będzie dobrze;) Właściwie to już chyba powinnam zabierać się za jakieś pranie i prasowanie ciuszków dla naszej królewny - w sumie zaczynamy już 8 miesiąc, więc teoretycznie jeszcze 2 przed nami, a w praktyce, to kto wie czy małej nie umyśli się przyjść na świat wcześniej;) Trzeba być \"zwartym i gotowym\";) Pytanko do mamuś - w ile paczek podkładów poporodowych powinnam się zaopatrzeć? Teoretycznie czytałam, a jak to wygląda w praktyce? Tak, żeby mi nie brakło, a żebym nie musiała na nie extra specjalnej torby zabierać:P Uświadomiłam sobie, że powinnam się przejechać chociaż pod szpitale, które biorę pod uwagę, bo przecież ja nawet nie wiem gdzie jest w nich izba przyjęć czy jakieś chociaż wejście:P Czas leci mi zdecydowanie za szybko;) A z drugiej strony to bardzo dobrze:) Przepraszam, że tak tylko skrótowo i o sobie - jak się trochę odrobię, to nadrobię;) Czytam w każdym razie na bieżąco:) Buziaczki dla wszystkich!
  8. Cześć:) U mnie dzisiaj kolejny dzień porządkowy - wojuję z moją lodówką - odmrażam grata - będzie spokój - następny taki wyczyn chyba dopiero po porodzie, bo już mi coraz ciężej się przy niej gimnastykować. jadira - jeszcze zbyt mało czasu upłynęło, abyś mogła normalnie funkcjonować. Z czasem będzie prościej, chociaż nigdy już nie będzie tak samo:( Pozostaje tylko przeczekać i nie zamykać się w sobie. Pamiętaj, że radość dzielona - podwójną radością, smutek dzielony - połową smutku - zaglądaj do nas częściej, choćby tylko na chwilę. karolcia - no czasem nerwy puszczają z opóźnieniem, grunt, żeby nie pozwolić im przejąć nad sobą panowania!;) Super, że od razu ruszacie do dalszego działania - tak trzymaj bez względu na wszystko:) Pytałaś gdzie zamierzam rodzić - no cóż - szczerze to już sama nie wiem:P Optymalnie byłoby zdążyć do szpitala wojewódzkiego niedaleko kliniki - tam bym się czuła bezpieczniej - również ze względu na to, że w razie czego mała od początku miała by dostęp do fachowego sprzętu i opieki. Z drugiej strony szlag mnie trafia, że w sumie w szpitalu tym za ewentualne znieczulenie i obecność męża przy porodzie musielibyśmy zapłacić 750zł - pytanie w imię czego?! Skoro w innym szpitalu w Kędzierzynie-Koźlu, o bardzo dobrej opinii mamy to wszystko gratis... A odległość mniej więcej taka sama... Może tak - na dzień dzisiejszy: Jeżeli poród zacznie się sam i mniej więcej w terminie, skurcze będą w miarę regularne - to nie będę panikować nawet jeżeli wyląduję w tym najbliższym sobie szpitalu - przynajmniej K. będzie miał blisko i będzie nas miał stale na oku;) Ewentualnie, jeżeli naprawdę mi nerwy nie puszczą i nie zacznę panikować - to w Kędzierzynie Koźlu - ze względu na pozytywne opinie, darmowy poród rodzinny i darmowe znieczulenie. Natomiast jeżeli poród zacznie się przedwcześnie, albo gdyby mała nas przetrzymała i musiałabym mieć poród wywoływany, albo CC - to już wolę w szpitalu wojewódzkim. Plany planami - czas pokaże jak to się skończy:P akasia - jak Ci się udało z tym zaświadczeniem?:P olcia - taka praca ma to do siebie, że trzeba dawać z siebie coraz więcej. Bylebyś się nie dała i psychicznie nie poddała - z czasem opracujesz sobie jakieś metody, które pozwolą Ci podejść do tej pracy z nieco większym dystansem. Nie denerwuj się Pozdrowionka dla wszystkich!
  9. Fasolka - no my jakbyśmy dowiedzieli się o ciąży przed zakupem auta, to pewnie kupilibyśmy takie, do którego wlazłoby bez problemu więcej dziecięcych \"pojazdów\", a my mielibyśmy większy wybór. A tymczasem wymieniliśmy naszą furę 3 miesiące przed ciążą (jeszcze przed rozpoczęciem programu IVF, nie bardzo zresztą wierząc w jego powodzenie) i nawet mi do łba nie przyszło, że niektóre VW mają takie małe bagażniki a większość wózków rozmiary na pograniczu właśnie naszego bagażnika:P. Władowaliśmy w to auto na dzień dobry kupę kasy i powymienialiśmy wszystkie potrzebne sprawy (o ostatniej poważniejszej awarii i jej skutkach finansowych nie wspomnę:P) - teraz odpukać nie mamy do niego zastrzeżeń, więc nie będziemy po raz kolejny ładować forsy w inną furę tylko ze względu na wózek:P Parę centymetrów i X3 by nam się też zmieścił, no ale niestety:( Dzisiaj moja mama już wypróbowała pojazd:P i doszła do wniosku, że bardzo lekko się jej nim jeździ - bez porównania jak tym od brata (X1), a to w końcu na nią za jakiś czas spadnie opieka nad małą, więc cieszę się, że i jej to odpowiada:) Mała podpowiedź dla Ciebie - nie wiem czy w Waszych sklepach będzie różnica w cenach czy nie (w naszej hurtowni nie było) - jak będziesz miała wybór to w kolekcji kolorów na 2009rok w wózkach X-landera pokrowiec na nóżki ma postać śpiworka z polarową wyściółką, który otula również górną część ciała dziecka (takie niby \"ulepszenie\";) ). W Tych modelach z poprzednich lat jest tylko normalny pokrowiec, na same nóżki, bez \"wypełnienia\". To tak tylko jakbyś się chciała zastanowić co Ci się bardziej przyda. My akurat przesiądziemy się na spacerówkę na zimę, więc dla nas bardziej przydatny był taki akurat śpiworek:) a latem będziemy śmigać bez żadnych pokrowców;)
  10. Czołem! Decyzja została podjęta ostatecznie;) Fasolka - po obejrzeniu chyba wszystkich wózków z hurtowni zdecydowaliśmy się jednak na x-landera XA . Ten X3 też mi się podobał, ale jest nieco cięższy od XA no i o parę centymetrów dłuższy po złożeniu. I te kilka centymetrów decydowało akurat u nas o tym, że X3 bym nam do fury nie wlazł:( O - a tutaj jest porównanie: http://www.x-lander.pl/porownaj_modele K. zaparkował pod samymi drzwiami sklepu i mierzyliśmy ileś modeli po kolei - z tych, które przypadły nam do gustu. Był tam jeszcze jeden model (z wrażenia zapomniałam dokładnie jaki) - jakaś nowość chyba z coneco - podobny do x-landera XA - (ale nie pamiętam jaki to dokładnie typ i nie umiem go znaleźć na allegro), ale miał zdecydowanie ładniejszy stelaż no i był o 200zł tańszy. Ale niestety nie chciał się złożyć do odpowiednio małych rozmiarów. Trzeba nam było ciężarówkę kupić albo przyczepę - wtedy by wszystko wchodziło. Ale jestem zadowolona i na dzień dzisiejszy wydaje mi się, że powinien się sprawdzić:) W każdym razie nie jest aż tak ciężki żebym nie poradziła sobie z nim sama na tych moich kilkunastu schodach, zwrotny też jest no i podoba się i mi i mojemu mężowi więc jest ok:) Uciekam póki co dokończyć obiad i może na jakiś spacer - dzisiaj ładna pogoda, więc można by małą nieco bardziej dotlenić;) Buziaki!
  11. czołem! Przerwa w porządkach;) Karolcia - brak mi słów:( Jedna rada - jeżeli mogę - nie rób długiej przerwy do następnego podejścia - mniej boli jak się leci rozpędem. Potem strach i wątpliwości biorą górę i trudniej jest ponownie zaczynać. Do obu IUI podeszłam jak do jednego etapu, ale do wizyty przed IVF zbierałam się dłuuugo - nie dlatego że to miało być coś nowego, ale po prostu bałam się kolejnego rozczarowania:O Nadal mimo wszystko trzymam kciuki - za kolejne podejście, za jego powodzenie Ksenia - ja biorę pod uwagę wszystko - i z każdą ewentualnością staram się jakoś oswoić;) ale nie mogę z góry zakładać, że mi zrobią CC, bo póki co nawet nie mam się w razie czego nawet na co powołać. Jeżeli córcia miała by mi się męczyć przez tyle godzin, bo przecież to dla niej też nie będzie ot tak pstryk i już - wolałabym CC- żeby tylko nic jej się nie stało.Ale póki co mała już jest ustawiona do wylotu główką w dół, wyniki wszystkie mamy w normie, nawet głupiej wady wzroku ani nadciśnienia nie mam, żeby na nie zwalić;) Chociaż podczas ostatniej wizyty w klinice ciśnienia dostałam popisowego!:P - jechaliśmy z K. windą i zacięła się nam ona między piętrami. Na dodatek na 15 minut przed wizytą:P Udało nam się otworzyć drzwi i wyskoczyć z niej mimo zaklinowania, ale ciśnienie ponad 150/100 :O Doktor po wizycie kazał mi je jeszcze raz mierzyć (rzecz jasna wyjaśniłam mu z jakiego powodu mam taki wynik:P) - czy przypadkiem nie trzeba go czymś zbijać, ale na szczęście wszystko wróciło do normy;) W każdym razie do tej zakichanej windy już w życiu nie wsiądę - wolę zapylać na piechotę! Jeszcze samego siedzenia w niej się nie bałam - nie mam klaustrofobii - ale po pierwsze wkurzało mnie, że zaraz moja kolejka, a ja nie mogę wyjść, a po drugie zaczęło mi się motać we łbie, że skoro była w stanie się sama zatrzymać, to może jeszcze sama zacznie za chwilę spadać w dół:P No nic - jakoś to będzie - zbyt długo czekałam na to maleństwo, żeby się teraz bać na zapas;) Damy radę;) martika - mi na zgagę pomaga wyłącznie zimne mleko, albo ciastka:P - z tymi ze względu na wagę ostrożnie:P - a w nocy zimna przegotowana (nie mineralna) woda - do tej pory mimo różnych dobrych rad nie mogę sobie ze zgagą poradzić.Każda zmiana pozycji w nocy to pobudka i niemiłosierne pieczenie! A w dzień nawet jak wstaję z krzesła - piecze jak diabli, odkurzam - tak samo! Na sam widok cytryny i herbaty malinowej i cebuli:P wszystko mam w gardle. Nawet jak kolację zjem lekką i o 17:00 - nic to nie daje. W nocy dyżurny kubek z zimną wodą na szafce i wycieczki na zmianę do tego kubeczka i do WC:P Ostatnio pokusiłam się na 4 placki ziemniaczane - i potem opijałam je przez 2 dni i noce - zatem już do porodu żadnych placków! Ale kij z tym - jeszcze trochę! Przeżyłam z tym już kilka miesięcy, to przeżyję jeszcze dwa ostatnie;) paziu - a u Was wszystko w porządku? Wpadasz tutaj tylko na chwilkę i uciekasz - mam nadzieję, że żadne przeziębienie na Was nie przeszło od rodzinki;) anisik - a Ty zajrzałaś i uciekłaś z powrotem - zaglądaj częściej:) Buziaki dla wszystkich
  12. Dobry wieczór:) Ani - mam nadzieję, że teraz będziesz już do nas częściej zaglądała? Już wielokrotnie wzywałyśmy Cię tutaj do raportu - bez rezultatu niestety, więc jak już się odnalazłaś wpadaj i pisz co i jak! I rzecz jasna - kciuki zaciskam za Ciebie i Twoje dzieciaczki - oby tym razem zechciały z Tobą zostać na stałe :) Fasolka - gratuluję ząbka! Co do wózka - na 90% zdecydowaliśmy się pójść Twoim śladem. Okazało się, że ten co sobie wcześniej upatrzyliśmy ładnie wygląda tylko w necie, a w rzeczywistości jest niedopracowany, złe rozwiązanie zapięcia gondoli do stelaża, w ogóle stelaż taki sobie - za tą cenę mamy rzeczywiście x-landera. Niekoniecznie ten model co Ty - jeszcze braliśmy X3 pod uwagę. A najbardziej mi się X1 podobał, ale już jest wycofany z produkcji niestety i spacerówka nie rozkładała się w nim na płasko a w tych obydwóch tak. W sobotę jedziemy jeszcze raz na przeszpiegi i trzeba w końcu podjąć \"męską decyzję\";) Jak się zmieści w aucie to go bierzemy:) malolepsza - a Wasz pojazd mi się podoba, ale u mnie tak jak u Fasolki ze względu na chodniki i stan dróg w żadnym wypadku nie przejdzie, a parków i deptaków u nas nie ma - co najwyżej leśne ścieżki spacerowe - takie z prawdziwego zdarzenia - z kamieniami i porozrzucanym drzewem - muszę mieć zatem coś typowo odpornego na takie warunki... Idę spać, bo K. się już wydziera że późno:P Jakby sam usnąć nie potrafił:P Dobranoc!
  13. Ksenia - nie strasz mnie!;) Ja nie mam najmniejszych wskazań do CC, a ze znieczuleniem w tym moim szpitalu to też jak zawieje - szykuję się na naturalny poród, a wypchać z siebie taki kawał klocka to nielada sztuka;) Jak się wda w mamusię:P to ja dziękuję - sama ważyłam dobrze ponad 4kg:P Z jednej strony może urodzić się szybciej, ale z drugiej nic na to nie wskazuje - szyjka nadal długa, zamknięta - małej chyba dobrze w środku i nic tylko się wierci i sobie rośnie:P
  14. cześć:) a u mnie dzisiaj dzień organizacyjny;) Zabrałam się za wypełnianie książeczek z opłatami i planowanie zakupów dla malucha - w sobotę chyba pojedziemy je już zakończyć;) no i pozostanie pranie i pakowanie torby;) Jakoś tak boję się z tym zwlekać i przeciągać, bo coś czuję, że skoro wg USG mała jest większa niż wskazuje na to jej wiek, to może się jej zacząć spieszyć na ten świat może szybciej niż w maju;) W każdym razie rozpycha się już coraz mocniej - jak się zacznie przeciągać w jednym miejscu to czasem aż boli;) karolcia - Ty te testy sikane to zostaw sobie na sam koniec;) Jesteś jeszcze przed terminem spodziewanej (tfu, tfu!) @, a one są skuteczne, ale dopiero przy większym stężeniu hCG - te najczulsze to chyba od 25mlU/ml, albo jeszcze większe, a to stężenie to tak różnie wzrasta u różnych osób (u mnie 9 dnia po transferze wynosiło zaledwie niewiele ponad 70 - ciążowe, ale malutkie - dopiero potem zaczęło rosnąć, a przecież zapłodnienie było wcześniej niż przed IUI) Smaruj od razu na badanie krwi, skoro coś tam prześwituje, a test sobie machniesz za parę dni - przy okazji pstrykniesz mu potem fotkę na pamiątkę!;) W każdym razie mocno, mocno, mocno trzymam kciuki, żeby tak było! martyniu - a Ty to tak serio zamierzasz strajkować?;) Może jednak się przełamiesz i napiszesz nam co tam u Was słychać. Mam nadzieję, że po ostatnich perypetiach wracacie już do formy?:) Martika - to szybko te ruchy odczuwasz:) Mi się wydawało że też czułam coś tam szybciej, ale w rzeczywistości pewna byłam dopiero dużo później. Wcześniej to miałam wrażenie że tylko mi się wydaje, że coś tam zabulgotało;) A jeżeli lekarz już wypatrzył płeć w tym tygodniu, to ja obstawiam chłopaka. W sumie chłopaka łatwiej wypatrzeć jak dziewczynkę - aż sama jestem ciekawa. A kiedy masz tą następną wizytę? Nasz niby nam powiedział od razu, ale zastrzegł sobie mały margines niepewności;) Z tym, że nasza modelka to się odwróciła jak trzeba - jakby wiedziała o co biega;) Diana - witaj z powrotem:) No jak sama piszesz - stres i nerwy potrafią zrobić swoje:O Ale trzeba być dobrej myśli - przecież 2 razy pod rząd nie można mieć aż takich problemów;) Oby tym razem poszło szybciej:) martt, jadira, pazia, olcia i cała niewymieniona reszta - po wielkim i meldujcie się!;) Acha - zmieniam już chyba po raz trzeci;) Tabelka nr 1: staraczki NICK/ Skąd---------------Wiek-------ilośc starań......data następnej @ Justynka------------------26-----------???-------------- ---ok.20.02.2009 karolcia_26---------------28------------34-------------- ------1.03.2009 Trinity /k.Łowicza-------31------------30----------------ok. 17.02.2008 Jadira/k.Krakowa........35.......z nadzieja ,że sie uda............... Błękit_ka/Szczecin.......29.............5............... .. ok 02.03.2009 olcia21.....................21............29............ .. ...ok 18.02.2009 Diana26.....................27............2............. .......25.03.2009 Tabelka nr 2: zaciążone NICK/ Skąd---------------Wiek-------tydzień ciąży---------termin porodu voltare---------------------31-------------31----------- ---------05.05.2009 martika2428...............25..............14............ .. .......28.08.09 Tabelka nr 3: Dzieciaczki urodzone NICK/ Skąd ---------------- ---Płeć-----------Imię--------------------Data ur. martyn--ia/dolny śląsk------ córka--------- Lena----------------- 10.01.08 akasia/ZielonaGóra....córeczka..Hanna Maria.. ...........07.04.2008 Surfitka/Krakow/NY........córka.........Nina ...............16.06.2008 anisik2/Wrocław ..........córka.......Aleksandra.........10. 12.2007 pazia/wawa.................syn..........Adrian.......... .....02.01.2009
  15. Betty - teraz pootwierało się wszystko idealnie - Ty wyglądasz super i masz urocze córeczki - też już chcę taką słodzinkę!!!;) Fasolka - Gabryś będzie dumny kiedyś mając tak młodą mamuśkę, którą będzie można poszpanować przed kolegami:P Mężatka - ja też tak sobie tłumaczę, że nasze babcie często rodziły w domach - moja jedna babcia całą czwórkę pociech urodziła w ten sposób, bo do szpitala miała bardzo daleko i nie miała transportu, a druga babcia 1 dziecko też w domu, reszta już w szpitalu, ale ani jedna ani druga nie miała czegoś takiego jak znieczulenie, piłki, kąpiele itp - i jakoś sobie poradziły. Wiem, że dzisiaj niby inne czasy i dzieciaczki coraz większe, matki niby prowadzą inny tryb życia i są mniej odporne na ból - ale rany - przecież od tamtych czasów minęło raptem 45-65lat (w zależności od wieku naszych rodziców) a nie 45 stuleci - i przez ten okres czasu zmiany wprawdzie zaszły, ale nie myślę, żeby ewolucja przez pół wieku przyczyniła się do tego, żeby urodzenie dziecka, zwłaszcza przy wynalazkach dzisiejszej medycyny, było czymś nie do przejścia. Wiem - teraz chojrakuję, a może potem po porodzie będę klęła na czym świat stoi, ale bylebym dojechała na czas do szpitala, to potem niech już będzie co ma być - byle mała wylazła cała i zdrowa - naturalnie albo nie, ze znieczuleniem albo nie - tylko żeby nic jej się nie stało:) Malolepsza - a zatem niech się stanie tak jak mówisz - chodzi o ten 3-godzinny poród;) Zresztą skoro jak sama piszesz magia topiku działa, to ja na nią liczę - pamiętam w jakim tkwię \"łańcuszku\";) : mimi miała szybki poród - Ty przejęłaś brzuchal po mimi i miałaś szybki, a ja przejęłam po Tobie - więc też na to liczę i zobaczymy czy się sprawdzi;) A Marcela niech się przyzwyczaja do dziadków, i do innych ludzi, bo będziesz miała w pracy potem urwanie głowy;) - ja mam taką koleżankę w pracy, która była w domu z dzieckiem długo, bo do 2 latek chyba, a potem non stop telefony jak nie od babci, to od opiekunki albo ze żłobka, że z małym sobie poradzić nie można;) Ok - uciekam. Znalazłam sobie zajęcie - tylko się nie śmiejcie - naprawiam swoją starą lalkę z lat dzieciństwa. Jak miałam 2-3 latka to dostałam taką dużą, zagraniczną - uwielbiałam ją, a ona mi się skubana zepsuła - gumki się poluzowały, więc dzisiaj z sentymentem zabrałam się do jej kąpieli i reperacji - ufff - 2 godziny mi już na to poszło, ale wygląda jak nowa!:P Jeszcze jakąś nową kieckę muszę jej sprawić i będzie git!:P Zanim K. wróci z pracy mam jeszcze troch czasu;) Buziaki!
  16. cześć:) Jagoda - a może to miała być 4:30 po południu a nie nad ranem?:P Nic Cię jeszcze nie bierze?:P Ja sobie nie koduję żadnych złych przykładów - to zdarzenie, o którym opisałam miało miejsce dobrych kilka lat temu i już wszyscy się z nim zdołali jako tako pogodzić. Niemniej jednak sama chciałabym, aby moja córcia miała zapewnioną właściwą opiekę od swoich pierwszych minutek życia:) Chciałabym zresztą tak samo, jak chciałaby dla swojego malucha każda z nas:) telesforka - ależ z Ciebie "optymistka" ostatnio się zrobiła!:P Pisz co tam się jutro na tym spotkaniu dowiedziałaś i co możesz z tego wycisnąć dla siebie. A ręce wyciągaj po brzuchal i nie marudź - brak objawów nie oznacza braku ciąży - mnie ani razu na początku nie bolały piersi, ani nie miałam mdłości, ani nic nie odbiegało od normy - a senność jedyny objaw pojawiła się dopiero dobrze po terminie spodziewanej @ - więc zamiast wysuwać tak pesymistyczne wnioski - działaj dalej i nie ma gadania!:P betty - u nas na kolejne terminy też trzeba czekać bardzo długo - ponad miesiąc nawet, a po pół roku wiadomo, że trzeba jeszcze raz i testy zdawać i jakieś tam większe ceregiele są z tymi następnymi egzaminami i więcej godzin jazdy trzeba dokupić "przymusowo". Dlatego tylko się cieszyć, że M. ma tak szybko powtórkę. martunia - ja koty uwielbiam, ale z moją psiurą by taki gest miłosierny jak u Ciebie nie przeszedł:P Ona ma alergię na koty, chociaż sama z bliska nigdy nie miała przyjemności na spotkanie z żadnym przedstawicielem tego gatunku. Nie wiem skąd ona wie, że kot to jest właśnie kot :P Geny genami, ale przecież normalny pies, który kota widział tylko z daleka nie wie, że "powienien" tego kota nieznosić:P Ostatnio kupiliśmy dla mojego chrześniaka kota-maskotkę, no i wcześniej rzecz jasna zabrałam się za jej pranie. A moje psina wyczaiła moment i uszy po sobie, kota za ogon i z partyzanta biegusiem do siebie do legowiska. Innych rzeczy nie ruszyła. W ostatniej chwili udało jej się go odebrać:P Pozdrowionka dla wszystkich!
  17. cześć:) Widzę, że coś się z rana ruszyło - i super! W końcu jest co poczytać;) Tryni - nie wiem jak się fachowo nazywa ten test na przeciwciała plemnikowe - ale robi się go z krwi - u nas koszt 45zł. Niektóre pary robią go wspólnie - ponoć lekarze zalecają go robić wspólnie tym parom, u których występuje dodatkowo problem słabego nasienia. Ja tam robiłam go tylko u siebie - bo w sumie wówczas i tak byliśmy zdecydowani już na IUI albo na IVF, a ponoć w przypadku jak te przeciwciała występują we krwi to szansa na powodzenie IUI jest nieco mniejsza (chociaż pytałam gina i on twierdzi, że z tym to akurat różnie bywa, bo jednak u wielu osób te przeciwciała występują, tylko że w takich stężeniach, że mimo wszystko nie przeszkadzają w zajściu w ciążę), więc chciałam się tylko upewnić czy warto próbować z IUI czy od razu podchodzimy do IVF. I wiesz co - rozumiem, że po 2 czy iluś tam latach człowiek ma wszystkiego dosyć - sama się już łapałam na tym, że praktycznie od początku naszego małżeństwa wszystko było podporządkowane staraniom o dzidziusia - seks, kasa, praca, planowanie urlopów itp. Podziwiam Cię tylko, że potrafisz się do tego wszystkiego w tej chwili zdystansować - ja nie potrafiłam. Dopiero teraz czuję, że opadły ze mnie te wszystkie emocje, niepewność itp. Wcześniej mimo iż wyszukiwałam sobie różne dodatkowe zajęcia - nie potrafiłam wyprzeć z siebie tego jednego marzenia. I jeszcze jedno - nie chcesz pisać o starankach to nie pisz, ale wpadaj częściej - i pisz o czymkowiek - właśnie o tym sezonie motocyklowym, albo o wakacjach i w ogóle:) - nie zapominaj o nas i o naszym topiku;) martika - jeszcze trochę i też dobijesz do tego etapu;) Jak psychicznie? Staram się żyć normalnie i nie przesadzać jeżeli chodzi o całą ciążową \"otoczkę\";) W domu poza dźwiganiem jakichś ciężkich rzeczy staram się normalnie funkcjonować - pranie, gotowanie, sprzątanie itp;) A dzisiaj np. robiliśmy z mężem do południa extra specjalną szufladę - wymyśliłam sobie, żeby zmontował coś takiego i przyczepił po naszym narożnikiem do spania - na pościel, żeby nie leżało nam to wszystko na wierzchu. Oryginalna skrzynka była już zapakowana zapasowymi \"gościnnymi\" kompletami, a mnie krew zalewa jak mi tak te poduszki i kołdra leżą na łóżku. No a mężuś ostatnio w sobie nową \"pasję\":P odkrył do takich robótek, materiały załatwiliśmy już wcześniej i dzisiaj było częściowe skręcanie. A na koniec kółeczka, albo rolki i okleina i nie będzie się zbytnio różniło od koloru kompletu z sypialni;) Na jakieś 1,5-2 lata musi wystarczyć, a potem i tak będzie przeróbka już pod kątem pokoiku dla małej:) A co do wyprawki to jeszcze \"tylko\" część akcesoriów z apteki została nam do kupienia no i wózek:) Reszta już jest, chociaż ostatnio rozmawiałam z teściową i ona uważa, że to wszystko dużo za wcześnie kupujemy (przesądy!:P) Ale ja tam wolę trzymać sama rękę na pulsie, a nie zdawać się potem wyłącznie na gust męża i na przypadkowy asortyment okolicznych sklepów. Co do pierwszych ruchów to ja poczułam je stosunkowo późno. Jakieś pierwsze takie prawdziwe bulgotania dopiero ok.21 tygodnia, a taki \"prawdziwy cios\" to jakieś 2 tygodnie później. Już się zaczynałam niepokoić, ale akurat mniej więcej w tym czasie byłam na wizycie w klinice i widziałam na USG, że mała szaleje i się wierci, więc starałam się tym zbytnio nie przejmować, że jeszcze jej nie czuję. A płeć nam gin określił tak właśnie mniej więcej w okolicach 20tygodnia:) karolcia - widzisz - u Wasm mówiłam, że tak będzie - mężowi też kopniak do działania był potrzebny. Facetom samym z siebie ciężko się zabrać do jakiejkolwiek rzeczy, ale potem jak już się zabiorą to już przeżywają wszystko na równi z nami;) Mój musiał robić badanie kilkakrotnie no i później też przeżywał każdą \"akcję\" przed IUI albo przed IVF. Ale przynajmniej nie trzeba go było jakoś specjalnie namawiać - wiedział, że bez tego nie ruszymy. A za to teraz jaki jest z siebie dumny - jak może potem np. rodzicom wytłumaczyć co gdzie widać na którym zdjęciu córeczki;) Moja mama ostatnio na zdjęciu buźki stwierdziła, że nie widzi nic:P Tata natomiast wszystko sam wykapował:D paziu - czyli teraz ten adres mailowy będzie aktualny na dobre, czy to tylko na okres przejściowy? martyniu - a u Was mam nadzieję wszystko dobrze? Dobra - pożartowałaś trochę z tą nieobecnością na forum, ale teraz już do nas wracaj!;) Buziaczki dla Lenki! Wiktoria- a może się przyłączysz? w końcu nie muszą być tutaj z nami wyłącznie osoby, które mają z zajściem w ciążę jakiś problem, ale również takie, które chciałyby czasem ot tak normalnie pogadać, albo o czymś popisać;) Pozdrowionka dla wszystkich!
  18. tryni - na zdjęciach wyglądasz super, a jak się ważysz rzeczywiście w tych wszystkich ciuchach i butach narciarskich, to nie dziw się, że waga rośnie:P A jeżeli chodzi o rzetelną pomoc - my znaleźliśmy ją dopiero w klinice. Tam każdy z lekarzy (przynajmniej tych \"naszych\" ) nastawiony jest na leczenie problemu a nie na eksperymenty, więc od razu przystępowali do konkretnego działania. Teraz z perspektywy czasu wiem już, że w przyszłości z każdą pierdołą, której będę potrzebowała zaradzić pojadę też do nich - w końcu oprócz leczenia niepłodności prowadzą też normalną diagnostykę ginekologiczną, a mają do pacjentek naprawdę super konkretne podejście. Już innego gina szukać nie zamierzam. Dosyć się naszukałam i napłakałam po każdej wizycie. Za Was trzymam kciuki - castagnus też w jakimś tam stopniu reguluje cykl - na pewno nie zaszkodzi. A jeżeli chodzi o badanie przeciwciał (ale to jest tylko moje zdanie) lepiej zbadać krew na ich obecność. Jeżeli byście się decydowali na inseminację, to i tak śluz szyjkowy zostanie po drodze pominięty. Chyba że przed IUI Zaproponują Wam jeszcze jakiś inny sposób. Dobra uciekam spać - kolorowych snów
  19. Czołem:) akasia - zatem jeszcze raz - zaświadczenie ksiądz wypisał mi bez dowodu osobistego, powiedziałam mu jak się nazywam, sprawdził, że chrzest i ślub kościelny miałam w tutejszej parafii, pomarudził, że przyszłam nie w porę (zawsze jest "nie w porę":P ) powiedział, że pozostałe kwestie mojej wiary pozostawia mojemu sumieniu - ale w końcu wypisał:P Natomiast jeżeli chodzi o bierzmowanie, to miałam je w innej parafii - akurat tam, gdzie miałam być chrzestną - i brat tylko powiedział tamtejszemu księdzu, że zaświadczenia z bierzmowania nie mam, bo bierzmowanie było "tutaj" i obeszło się nawet bez sprawdzania. No ale oni mają normalnych księży;) Martt - to Ciebie szybko po tej laparoskopii do domu wypuścili - mnie to trzymali w szpitalu 2,5dnia;) No ale grunt, że wszystko się pozytywnie zakończyło - teraz tyko pozostaje czekać na efekty - trzymam kciuki!:) pazia - jadirka - trzymaj się dzielnie kobieto - każdy kolejny dzień powinien boleć nieco mniej martika - wpadaj częściej:) Mi z kolejnych dolegliwości doszły bóle w stawach kolanowych:( Gin twierdzi, że to normalne, ale w końcu nie przytyłam aż tyle, żeby to z tego względu dawały mi się one w kość. No nic - jak już uda mi się usiąść, to 3 razy zastanowię się czy aby na pewno muszę po coś wstać:P karolcia - a u nas dzisiaj na dworze ciapa jak malowanie! Woda niemalże po kostki - chyba mamy wreszcie koniec zimy;) No i jeszcze zmienię tabelkę - już na jutro;) Tabelka nr 1: staraczki NICK/ Skąd---------------Wiek-------ilośc starań......data następnej @ Justynka------------------26-----------???-------------- ---ok.20.02.2009 karolcia_26---------------28------------34-------------- ------1.03.2009 Trinity /k.Łowicza-------31------------30----------------ok. 17.02.2008 Jadira/k.Krakowa........35.......z nadzieja ,że sie uda............... Błękit_ka/Szczecin.......29.............5............... .. ok 02.03.2009 olcia21.....................21............29............ .. ...ok 18.02.2009 Tabelka nr 2: zaciążone NICK/ Skąd---------------Wiek-------tydzień ciąży---------termin porodu voltare---------------------31-------------31----------- ---------05.05.2009 martika2428...............25..............14............ .. .......28.08.09 Tabelka nr 3: Dzieciaczki urodzone NICK/ Skąd ---------------- ---Płeć-----------Imię--------------------Data ur. martyn--ia/dolny śląsk------ córka--------- Lena----------------- 10.01.08 akasia/ZielonaGóra....córeczka..Hanna Maria.. ...........07.04.2008 Surfitka/Krakow/NY........córka.........Nina ...............16.06.2008 anisik2/Wrocław ..........córka.......Aleksandra.........10. 12.2007 pazia/wawa.................syn..........Adrian.......... .....02.01.2009 uciekam na film!
  20. cześć Babolki:) O ile Surfitka mnie trochę uspokoiła, o tyle post mężatki z powrotem sprowadził mnie do parteru:P No cóż - jak ciąża do końca będzie mi przebiegała bez problemu i poród zacznie się mniej więcej w przewidywalnym terminie, to aż tak bardzo nie będę się bała w razie \"awarii\" tego lokalnego szpitala. Ale jakby coś tak zaczęło się dziać niepokojącego, to wówczas wolałabym być jednak bliżej szpitala wojewódzkiego i lepszego sprzętu medycznego. Mam zły przykład w najbliższej rodzinie - moja kuzynka zaczęła rodzić w 7 miesiącu - jakby rodziła w jakimś lepszym szpitalu, odpowiednio wyposażonym - maleństwo miało by pewnie szansę na przeżycie. A tak zanim zorganizowano transport, zanim dowieziono małą do szpitala wojewódzkiego - niestety nie udało się jej utrzymać przy życiu. Człowiek mądry po szkodzie - teraz już wiedzą, że powinni wówczas sami jechać tam, gdzie ktoś mógłby im jeszcze jakoś pomóc, a oni po prostu udali się tam gdzie było najbliżej. A tutaj lekarze - pożal się Boże! Strach chorować!:P Jagoda - co do płacenia mandatów po drodze do szpitala - wolałabym tego uniknąć, bo mój \"pirat\" już ma jakieś punkty na swoim koncie - z przełomu maja/czerwca i ostatnie te z Bożego Narodzenia:P - i za szybko już mu jechać nie wolno:P (chyba że chciałby sobie przypomnieć wrażenia z egzaminu na prawko:P) I to jeszcze żeby faktycznie piratował, a to nałapał za takie pierdoły, że aż żal się przyznawać:P Chociaż ostatnio coś w TV wspominali, że mają podnieść mandaty, ale zlikwidować punkty - może do maja zdążą z tymi zmianami:P A o tych butach to ja pisałam, a nie Fasolka:P Nie posądzaj niesłusznie kobiety:P I pisałam o rozmiarze 40, a nie 41:P Betty - fotki dotarły, ale nie mogę ich póki co otworzyć, coś mi się wiesza...:( Spróbuję jeszcze raz za chwilę. A mąż niech się nie przejmuje zbytnio pierwszą porażką i niech nie zwleka zbyt długo z kolejnym terminem - wówczas ponoć jest najłatwiej opanować nerwy. Surfitka - dobrze wypatrzyłam na bobasach, że zaczynasz już Nince pierwsze kobiece fryzurki ze spineczkami montować?:D Super:D Martunia - Czasem taki ludzki, ciepły odruch ze strony najbliższych potrafi nas odblokować. Ja tam wolałam na początki naszej drogi, żeby nikt nie wiedział, że jest jakiś problem. Niestety nie byliśmy na tyle silni, aby wysłuchiwać kolejnych pytań o dzidziusia, więc K. się kiedyś wygadał i od tej pory nam naprawdę ulżyło, no i mieliśmy wreszcie upragniony spokój w tej kwestii. Buziaki dla wszystkich!
  21. Cześć:) Widzę wszystkie dzisiaj wypoczywacie;) U nas dzisiaj śliczna słoneczna pogoda - zaliczyłam wieczorny spacer, co było bardzo wskazane w mojej sytuacji - K. kupił wcześniej pyszne ciastka, słodkie jak cholera i nie mogłam się im oprzeć:P Fasolka - w końcu do wielkiego faceta pasują raczej wielkie stopy - no nie? Trochę dziwnie wyglądałby facet 1,85m z butem dajmy na to o rozmiarze 40;) A Gabryś od dnia narodzin to już przecież kawał chłopa;) A teściami się nie przejmuj - z czasem albo się dotrzecie, albo po prostu oswoicie z sytuacją na tyle, aby przynajmniej tolerować się i żyć obok siebie, jeżeli już nie da się żyć jak w rodzinie. Betty - nie wiem co tam chciałaś nam wszystkim podrzucić, ale ja nie dostałam na maila jeszcze nic do pooglądania;) aisza - no to trafiłaś na jakąś wredną odmianę gronowca - zmutowany jakiś czy po prostu tak mu u Ciebie dobrze?:O A tak całkiem serio to nie jest to wcale zabawne, zwłaszcza jak nie wiadomo czym to dziadostwo zaatakować, żeby się go pozbyć:O Jagoda - to odpoczywajcie i poświęcajcie się sobie póki możecie;) Nie zmieniłaś zdania co do szpitala? Nadal masz zamiar rodzić w tym tak odległym od własnego miejsca zamieszkania? Bo ja się tak zaczynam zastanawiać - niby piszecie, że jak się te właściwe bóle zaczną, to będzie wiadomo, że to są właśnie te. Dzisiaj tak sobie myślałam na ten temat, że (póki co) nie czuję jakichś tam większych obaw przed samym porodem - wręcz przeciwnie - chciałabym mieć go już za sobą, aby być pewna, że moja mała jest już po tej stronie brzuchala i nic nieprzewidzianego już jej raczej nie grozi... Zaczynam się tylko obawiać, że jak akurat nie poznam, że to się zaczęła już ta właściwa akcja i zanim zacznę mierzyć te odstępy między skurczami, potem zbierać się ślamazarnie do samego szpitala, a potem jeszcze jechać planowane 80km - to....hmmm - wolałabym, żeby K. nie musiał odbierać sam porodu gdzieś w jakimś przydrożnym lesie. A na naszej trasie do szpitala jest taki właśnie leśny kilkunastokilometrowy odcinek, gdzie nawet nie ma zasięgu na komórkę. Oczywiście mamy jeszcze awaryjnie szpital jakieś 12km od domu, ale wolałabym go raczej uniknąć... I tak mi się każdorazowo przypomina opowieść bratowej, że jak leżała na porodówce przywieźli do porodu dziewczynę już właściwie w trakcie skurczy partych - ledwie zdążyła na oddział:O Jedna rodzi kilkanaście godzin, druga jak nasza Malolepsza zanim się obejrzy już ma bobasa przy sobie... Ryba - i jak - pierwszy spacer z synusiem zaliczony? Buziaki dla wszystkich niewymienionych - uciekam, bo mężuś pcha się do kompa.
  22. cześć:) Widzę, że przynajmniej dwie kolejne zguby się odnalazły;) Kseniu wpadaj do nas częściej! I pisz co tam u Was! Synuś pewnie już Wam wyrósł na małego kawalera;) i pewnie zaczyna już pokazywać swój charakterek;) Tryni - zdjęcia super - widać że się wybawiliście jak trzeba:D A ja - już kiedyś pisałam - jakoś mam dystans do nart - pomimo, iż w mojej okolicy są 2 mini wyciągi narciarskie i wprawdzie nie ma ich co porównywać z Tatrami, ale na codzień wypadałoby się przynajmniej jakichś podstaw nauczyć...:O No nic - jakoś nie potrafiłam się do tej pory przemóc. Najbezpieczniej czuję się na normalnym worku ze słomą:P - wówczas pędzi się jak trzeba i żaden upadek ani wypadek nie grozi:P Przy pionowej postawie w życiu bym się z żadnej góry nie puściła:P Martt - skoro już Tryni i tak wygadała:P, to trzymam kciuki za kolejny etap Tabelka nr 1: staraczki NICK/ Skąd---------------Wiek-------ilośc starań......data następnej @ Justynka------------------26-----------???-------------- ---ok.20.02.2009 karolcia_26---------------28------------34-------------- ------1.03.2009 Trinity /k.Łowicza-------31------------30----------------ok. 22.03.2008 Jadira/k.Krakowa........35.......z nadzieja ,że sie uda............... Błękit_ka/Szczecin.......29.............5............... .. ok 02.03.2009 olcia21.....................21............29............ .. ...ok 18.02.2009 Tabelka nr 2: zaciążone NICK/ Skąd---------------Wiek-------tydzień ciąży---------termin porodu voltare---------------------31-------------30----------- ---------05.05.2009 martika2428...............25..............9............ .. .......28.08.09 Tabelka nr 3: Dzieciaczki urodzone NICK/ Skąd ---------------- ---Płeć-----------Imię--------------------Data ur. martyn--ia/dolny śląsk------ córka--------- Lena----------------- 10.01.08 akasia/ZielonaGóra....córeczka..Hanna Maria.. ...........07.04.2008 Surfitka/Krakow/NY........córka.........Nina ...............16.06.2008 anisik2/Wrocław ..........córka.......Aleksandra.........10. 12.2007 pazia/wawa.................syn..........Adrian.......... .....02.01.2009
  23. karolcia - ja już nie pamiętam jak to dokładnie było. Wiem, że IUi nie miałam dokładnie w połowie cyklu, bo ja zwykle owulację miałam lekko przesuniętą o 2-3 dni - w stronę tej drugiej połowy cyklu - pewnie dlatego tak wyszło, a zresztą już wcześniej dostałam wówczas jakieś plamienia:( Ale koniec smętów! W piątek to już będzie u Ciebie 12 dzień po zabiegu - hmmm... trzymam mocno, mocno kciuki!:)
  24. Cześć:) pazia - nad imionami pracujemy;) Tzn mieliśmy całą armię wariantów jak jeszcze nie byłam w ciąży, a teraz jakoś ciężko się zdecydować. Na dzień dzisiejszy obstawiamy Ewę, Anię, albo Olę. Ale to jeszcze nie jest sprawa ostatecznie zamknięta;) karolcia - nie zdążyłam iść na betę ani po jednej, ani po drugiej IUI, bo wcześniej niestety zdążyłam dostać @ i było po zawodach:( Ale na kartce z \"wytycznymi\" wyznaczyli mi 11 dzień i powtórkę na 13 dzień. Po IVF poszłam 9 dnia i beta wynosiła już 72,5mlU/ml, a do 11 dnia wzrosła do 177mlU/ml. Przy IUI jest lekkie przesunięcie, ale myślę, że już 11-12 dnia po zabiegu jeżeli ma wzrosnąć to na pewno wzrośnie:)
  25. karolcia - no po IUI miałam roić betę 11 dnia, a po IVF - 9 dnia po - fakt, że wówczas jeszcze była stosunkowo niska, ale jednak już wykazała co miała wykazać. No moja niuńka to już kawał baby;) - całe 1,7 kg plus minus 30 dkg;) - z taką dokładnością doktor powiedział na dzień dzisiejszy jest w stanie tą jej wagę określić. I dzisiaj było ładnie widać buźkę:) - K. rzecz jasna nie omieszkał wymusić fotki córeczki - takiej z półprofilu;) jadira -
×