Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

voltare

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez voltare

  1. jadira - my wybierając psiaka dlatego szukaliśmy takiego co by miał króciutką sierść - trochę się poleni na wiosnę, ale generalnie nie ma z nią problemu. Czasem K. próbuje ją szczotką wyczesać, żeby mniej włosków lądowało na podłodze, ale małpa nie lubi czesania i na wszelki wypadek pogryzła już szczotkę i grzebień (a nuż z braku szczotki pan by ją tym grzebieniem potraktował:P ) i jeszcze dodatkowo zmiotkę i miotłę (też miały włosy jak szczotka:P ) poza tym jest przekochana, więc aż nie wypada się na nią złościć z tego powodu;) ale mi dzisiaj paskudnie kafe działa - wysyła posty jak by chciało a nie mogło
  2. chociaż z drugiej strony jak by mi się ktoś bez pytania wymądrzał, to sama bym go nie trawiła:P:P:P Mam taką koleżankę w pracy - zgrywa najmądrzejszą, najbardziej życiowo doświadczoną, inteligentną i elokwentną osobę - aż do obrzydzenia - zwłaszcza, że ma się to nijak do stanu faktycznego:P Złośliwa jestem, ale przynajmniej mi ulżyło:P:P:P
  3. karolcia - podrzuć trochę murzynka!;) pazia - ja się kiedyś bałam, że jak bratu urodzi się dziecko to ja nie będę reagowała tak jak powinna reagować normalna ciocia. Jak dowiedziałam się o ciąży bratowej to się poryczałam, a potem było mi głupio. Modliłam się, aby nam się w końcu udało, wówczas dzieciaki byłyby w jednym wieku i łatwiej byłoby im się dogadać - nie wiadomo czy będą miały rodzeństwo, więc przynajmniej miałyby siebie - a tutaj kolejne porażki:) Tak trudno było mi zadzwonić do bratowej do szpitala i jej szczerze pogratulować jak mały się urodził, ale jak go zobaczyłam nie sposób było nie zauroczyć się taką drobinką:) Między naszymi dzieciakami będzie mniej więcej rok różnicy - to jeszcze nie tak źle;) Może jakoś dogadasz się z bratową - jej pewnie też trudno będzie odnaleźć się w nowej sytuacji. A pewnie też by Ci chętnie potem jakiś pomysł podrzuciła w razie jakichkolwiek wątpliwości podczas opieki nad synkiem:)
  4. No to źle pokojarzyłam, chociaż o tych witaminach chyba też była mowa:) A swoją drogą wcześniej nie wiedziałam że na zwykłe witaminy też można narzekać, a dziewczyny narzekają. Dobrze że mnie to póki co omija łukiem:P
  5. ANNA - ja nie mogę Ci sugerować żebyś \"poświęciła\" cykl a potem miała z tego powodu wyrzuty sumienia. Wiem, że jak byłam na etapie tych badań i grzebałam w necie w tych tematach (zresztą inne dziewczyny również chyba się o takie informacje otarły) - gdzieś tam mi się obiło, że chodzi o ocenę jednego pełnego cyklu. Ty w sumie nie wiesz jak to u Ciebie wygląda - czy masz cykle owulacyjne, czy pęcherzyki pękają, dlaczego masz cykle tak różnej długości, czy z tarczycą wszystko w porządku - dlatego na pewno bardziej wiarygodne było by prześledzenie jednego pełnego cyklu. Ale to jest tylko moje zdanie. Widzę w tabelce że powinnaś dostać @ 2 grudnia - więc możesz zrobić pierwsze badanie zaraz na początku, drugie krótko przed świętami trzecie może w okresie międzyświątecznym - mniej więcej powinno coś z tego wynikać - może uda Ci się wstrzelić w odpowiedni termin bez opuszczania cyklu - przecież laboratoria w te dni na pewno będą czynne:)
  6. Jagoda - to coś na \"F\" co brała aisza to pewnie Feminatal - ja teraz też to biorę, ale odpukać żadnego piętna na własnym samopoczuciu nie odczułam ;) - czuję się tak jak bym ich w ogóle nie brała. Ale niektóre dziewczyny rzeczywiście narzekają. Zresztą u mnie nigdy odpukać po lekach żadne skutki uboczne nie występowały - za wyjątkiem jdnego - przyrostu wagi po końskich dawkach leków przed i w trakcie IVF:P Ale poza tym, że to widzę, to tego nie czuję. A innych na szczęście nie - byłam zatem dobrym materiałem na eksperymenty mojego poprzedniego gina:P - jadłam wszystko co mi przepisał i żadnych skutków to nie przyniosło:P Ani negatywnych ani pozytywnych:P
  7. to byłam oczywiście ja:) coś mi się kafe wiesza
  8. Cześć:) Ale się dzisiaj wyspałam - za wszystkie czasy! Fakt że przed 6:00 byłam już na nogach, ale poszłam spać zaraz po dzienniku:P Martyniu - coś Ci się rachunki chyba pomyliły z latami topiku:P Aż tak szybko się chyba nie starzejemy;) Biedna ta Twoja córa:( Co chwila jakaś nowa \"rewelacja\":O No cóż - miejmy nadzieję, że szybko jej przejdzie i nie będzie się bidulka męczyła gwiazdka - a ja w wieku 20 lat jeszcze nie znałam swojego męża:) Ale z drugiej strony - szybciej weźmiesz problem pod lupę - szybciej go rozwiążecie:) Zresztą - może faktycznie zdąży się sam przed czasem rozwiązać?:) Pazia - u Ciebie nie było wody, a u mnie światła - krew mnie zalewała, bo gary myłam na raty - mam w kuchni podgrzewacz na prąd i co zaczęłam łup i po prądzie - jakieś awarie przez cały dzień - siedzieliśmy jak w XVIII wieku przy lampie naftowej i świeczkach:P Zabieram się za porządki:) Miłego dnia!
  9. ♪♫♪♫♪♫ P O B U D K A ! ♪♫♪♫♪♫ Dzień dobry:) Ja wczoraj z racji słusznych przypuszczeń, że dzisiaj K. mi z rana przed pracą standardowo pospać nie da - wykąpałam się i wylądowałam w wyrku krótko po 20:00:P A dzisiaj od rana planuję porządki, żeby potem można się było na maksa pobyczyć;) Justynka - to Adrianek musi być przeszczęśliwy:D Ale skoro ma na tyle miejsca żeby śmigać na quadzie po mieszkaniu, to po cóż dziecko ograniczać:P Kto wie w jakim kierunku pójdą kiedyś jego zainteresowania - niech się wszechstronnie rozwija:D:P:D Jagoda - zdjęcia widziałam i powiem Ci jedno - przesadzasz babo - wyglądasz ślicznie!:) Jak ryba jest tak zamo \"gruba\" jak Ty - to obie jesteście \"po jednych pieniądzach\":P:P:P Z tym lekiem to rzeczywiście ciekawe - poczytałam to co babcie napisały i rzeczywiście nie brzmi to jednoznacznie... Wracając do tematu myszy Surfitki - przecież jak jest jedna to sama się nie rozmnoży:P Chyba że to \"mysza ciężarówka\":P Surfitka - początek pracy z nowym systemem jest zawsze pewną niedogodnością;) Mnie na początku wkurzał XP, a teraz jakoś się z nim pogodziłam. Za to w pracy ostatnio wymienili nam zasadnicze oprogramowanie do bieżącej pracy - i z tym to już się pogodzić nie da! Chała i tyle, ale może to jest tylko moje zdanie - ciężko jest mi się przestawić na coś innego jak do tej pory pracowało się na czymś innym - ciągle mi jakichś funkcji brakuje... A znalezienie odpowienika w nowej wersji graniczy z cudem, a pochłania tyle czasu, że jest to normalne marnotrawstwo:P ANNA - ja tak miałam w ubiegłym roku z dopasowaniem terminu - poprzestawiała mi się @ i w związku z tym dzięki świętom i Imprezie Sylwestrowej przeszedł mi koło nosa termin kolejnej IUI... Ale przelicz wszystko jeszcze raz - do świąt wbrew pozorom jest jeszcze kawał czasu - piszesz że masz @ niezbyt regularne - może coś się lekko przesunie i akurat uda Ci się zmieścić w terminie. W końcu jeden dzień w tą czy w tą nie robi aż takiej różnicy. Ja też przy swoich badaniach pewnie nie trafiłam co do dnia, ale i tak jak powiesz lekarzowi w którym dniu robiłaś badania i jakie długie masz cykle - to powinien się on w temacie już zorientować. Tylko w miarę możliwości poszukaj takiego, który ma bądź miał do czynienia z leczeniem niepłodności - zaoszczędzisz mnóstwo czasu, nerwów i pieniędzy:) Miłego dnia!
  10. cześć:) Justyna - Ty mi tutaj nie wróż takiej wagi u malucha:P Ja mam nadzieję, że ta waga u dzieci jest odwrotnie proporcjonalna do wagi mamusi:P Tzn - Ty byłaś przed ciążą szczupluteńka laska (zresztą teraz nadal jesteś, ale rozmawiamy o stanie sprzed ciąży:P ) to \"w nagrodę\" dostałaś od losu kawał brzdąca;) Ja dzięki leczeniu i tym wszystkim tabsom i zastrzykom nabrałam masy przed ciążą:P teraz za tydzień odstawiam już resztkę leków i mam nadzieję, że ta moja waga będzie przyrastała w mniejszym tempie niż u tych całkiem szczupłych mam - czytałam o tym, że tak jest i kurczowo się tej wersji trzymam:P No i że dzidzia też ponad stan zbytnio nie urośnie, bo przecież jakoś musi się ze mnie wydostać, no nie? Zresztą - niech sobie rośnie ile chce - byle by się zdrowa urodziła, a na ten nadmiar kg to ja już \"mam plana\" i po ciąży się tym zajmę. Narazie mam zamiar być szczęśliwa i się żadnym dodatkowym kg nie przejmować:P Co do zdjęć - to mówię - podrzucę jak już będzie jednoznacznie widać, że to ciąża - narazie mam wielki brzuchal, co wygląda jakbym jadła wszystko co mi się trafi:P:P:P Fasolka i Surfitka - śmiem stwierdzić, że na myszy w mojej okolicy ser i kiełbasa, ani nawet butelki na patykach i inne chemikalia nie działają (na krety też nie - zaczynają mi ryć jak opętany - co 2 metry kupka:P. Jakieś zmutowane czy jak?:P Psa też się nie boją, ani ludzi - nieraz siedzimy na ogrodzie a one przebiegają w odległości zaledwie kilku metrów (myszy rzecz jasna nie krety). Na ser i kiełbasę za to niesamowicie reagują chomiki:P Serio - kiedyś w podstawówce miałam chomika - jak chciałam go wywabić z norki to wystarczył kawałek czegoś co pachnie (ale miał skubany węch!) i natychmiast wyłaził - jeszcze z zamkniętymi ślepkami zadzierał nochal do góry i drałował \"na śpiocha\" po żarcie:P Jakoś przeżyjesz tych gości;) Każdy chce poznać nowego członka rodziny;) Jagoda - ja namiętnie czytam to co sobie przywiozłam - fakt, że to stare numery: sprzed 2 lat i sprzed roku - ale nawet to ciekawe!;) Ale wiecie co - znowu pojawił się w tych gazetach (\"Dziecko\" - nie pamiętam jaki to numer - chciałam Wam przeskanować i wysłać, ale nie potrafię póki co tego z powrotem znaleźć) temat ogryzania paznokci maluchom - powariowali czy jak? A ja myślałam, że to przesąd...:O W każdym razie osobiście nie mam zamiaru tej metody stosować. Pisz co tam u lekarza! Ryba - Czekamy na fotki - Ty jesteś laska - tylko brzuchal u Ciebie na poprzednim zdjęciu widać, u mnie wprawdzie teraz też zaczyna głównie iść w brzuchal, ale w tyłek zdążyło pójść już wcześniej podczas leczenia:P Ja jak już pisałam - po macierzyńskim muszę wrócić do pracy - niestety tak się składa, że u nas moja wypłata stanowi dość znaczną część domowego budżetu i bez niej mogłoby być ciężko. Mam tylko nadzieję, że moja mamuśka się nie rozmyśli i zajmie się wnusiem albo wnuczką - w końcu równie niecierpliwie jak my oczekiwali tego maleństwa i równie mocno się z tej ciąży cieszyli:) Anna - moje zdanie jest takie (zresztą nie tylko moje - kiedyś gdzieś o tym czytałam, ale teraz już nie pamiętam na której stronie), że dobrze jest zrobić te badania w ciągu jednego cyklu - wówczas masz obraz pełnego jednego cyklu. A dzieląc te badania różnie może być - te z początku np. mogą być w cyklu, w którym występuje owulacja, a te z drugiej połowy cyklu mogą wypaść akurat na cykl bezowulacyjny, bo takie się czasem zdarzają - i może to gina wprowadzić np. w błąd, i na pewno wyniki wiarygodne nie będą. Prolaktynę robisz w dowolnym dniu (zrób razem z którymś z powyższych badań - nie będziesz się tyle razy kłuła, ale pamiętaj, żeby na to badanie iść wypoczętą, wyspaną, dzień wcześniej raczej seksik nie jest wskazany, ani badanie piersi, no i minimum stresu - to wszystko może mieć wpływ na podwyższenie prolaktyny. Ani77 - to nic nie mówię tylko po cichutku trzymam kciuki hassina - zatem trzymam kciuki, aby @ się nie pojawiła:) Pozdrowionka dla wszystkich! i tabeleczka: staraczki Nick_______________Wiek_________ilość cykli____________________data @ Milka..................33..........................20... . ....................... Ani77..................31..........................13... . ....................... Martuniadiablica.....32..........................8...... . . ..............5.12 mimi1981.............27...........................3..... ....................... A.N.N.A...............30.........................11..... ..................05.12 Ciężarówki Nick_______Wiek_____tydz ciąży_____data Ryba_lufa........33............26............(Olgierd). .............22.02.09 Jagody...........33.............24...........(Michał)... ............09.03.09 Voltare..........31...............16.........(Ania/Marek ).........05.05.09 Babcie topikowe Omega3...........starawa r***ra, aczkolwiek jeszcze nie zardzewiała Nelcia1958........ A oto nasze kochane wnuczęta i ich mamuśki Nick_______Imie krasnala________waga_________data ur. Justynka.........Adrianek......................4050..... .......08.10.07 Mimi...............Natalia........................3300.. ..........04.12.07 Surfitka...........Nina ..........................3490.............16.06.08 Aisza..............Bartuś ........................2750.............03.07.08 Malolepszaa.....Marcelinka....................2480...... ........20.07.08 Mężatka..........Kubuś.........................2800..... ..........08.08.08 Moniś-27.........Konrad........................3570..... ..........12.08.08 BETTY83.........Natalia.......................3330...... ..........30.08.08 milla77...........Maciuś .......................3440...............17.10.2008 Agness28.......Roxanka.....................3300......... .......21.10.2008 Fasolka 81......Gabryś......................3820................22. 10.2008
  11. Cześć Babole!:) No widzę, że w końcu zrobiło się nieco bardziej gwarno;) olawd - wyczyściłyśmy tabelkę, nie po to, aby powywalać z niej kogokolwiek, ale po to, aby wyrzucić z niej wszystkich, a potem wszystkich chętnych zapisać od nowa. W ten sposób ten kto z nami jest na bieżąco - wpisuje się z powrotem i po problemie. A kogo nie ma, a za chwilę wróci i będzie chciał z nami zostać - też się dopisze i ok. Przynajmniej nie będzie czegoś takiego, że w tabelce jest dwadzieścia osób z datami @ sprzed kilku miesięcy. A poza tym - sama zobacz - czyszczenie tabelki spowodowało powrót naszych zgub na łono kafe - więc przyniosło to poniekąd pozytywny rezultat:P Piesio przesłodki! Za to teraz niedługo będziesz miała 2 maluchy - jednym i drugim trzeba się szczególnie opiekować, a tego czarnego na dodatek jeszcze odpowiednio wyszkolić;) pazia - pewnie nie jest tak źle jak piszesz - grunt, żeby się było gdzie wykąpać i zrobić pranie. Jakoś przetrzymacie do remontu. Synka póki co i tak będziesz kąpała w maleńkiej wanience - za to potem będziesz już miała full wypas;) karolcia - nie ma czegoś takiego, że jednemu dziecko należy się bardziej innemu mniej - wszystkie tak samo się starałyśmy i każda tak samo przeżywała i przeżywa comiesięczne porażki - bez względu na to jak długo się o to dzieciątko stara. Czekam teraz na Waszą wizytę w klinice i na opinie ekspertów;) Mam nadzieję, że wystartujecie ostro z miejsca (mężuś przynajmniej nie będzie miał wymówki co do dalszych badań:P ) i do 40-tki zapomnicie o problemie:) Chociaż po sobie wiem, że tego comiesięcznego koszmaru zapomnieć się nie da! Chyba, że może potem, za jakiś czas. U mnie przynajmniej póki co zadra została... justynka - Dobrze, że udało Ci się ruszyć z miejsca. Ja też wchodziłam na \"Bociana\" i doskonale wiedziałam, jaki odsetek jest tych, którym się udaje. Wolałam nawet nie czytać tych postów, które powodowały, że mogłabym choć na chwilę zwątpić. Wierzyłam z całego serca, że musi się udać - nie wiem kiedy byłoby nas stać na kolejną próbę - w końcu, wiem jak to teraz zabrzmi, ale na in vitro się świat nie kończy - mieszkanie w kilku kwestiach prosi się o remoncik, w aucie też co jakiś czas coś tam trzeba wymienić, poprawić, no i w końcu my sami już tak dawno nie mieliśmy uczciwego urlopu - wszystko kręciło się wokół dzidzi... Miałam cholerne wyrzuty sumienia jak wydaliśmy jakąś większą kasę na coś innego niż na badania albo na gina. Szlag mnie trafia, jak słyszę dlaczego IVF nie może i nie powinno być refundowane. Ale bez względu na wszystko - wielu parom się jednak udaje - warto zaryzykować - nawet w takiej sytuacji, w jakiej są niektóre pary, które zmuszone są brać na to kredyt. Niektórzy starają się takie pary wpędzić w poczucie winy wmawiając im uprzedmiotowienie dziecka oraz działania za wszelką cenę, ale to nie jest tak! Osobiście obserwowałam poczynania naszych polityków w kwestii in vitro i wolałam zadziałać zanim uda im się wprowadzić w życie któryś z ich genialnych pomysłów:P martynia - no to masz 3-dniową dyspensę, ale obiecaj, że po tych 3 dniach natychmiast z powrotem się tutaj znajdziesz:P Gwiazdeczka - witaj! i zaglądaj do nas częściej. Sama przekonasz się, że w grupie raźniej, a i pewnie uda Ci się tutaj zorientować w temacie lepiej niż u niejednego gina;) jadira Surfitka Buziaki dla wszystkich!
  12. cześć:) Ochocho - widzę, że Was na wspominki wzięło;) I jakiś sentymentalizm się załączył:P Aż się ciepło na sercu robi;) Daję tylko znać że żyję i zmykam do kąpieli!;)
  13. pazia - u mnie wiedzieli jedni i drudzy rodzice (ale to tylko przez to, że K. kiedyś nie wytrzymał kolejnych \"pytań\" i im prawie wykrzyczał prawdę. Od tej pory mieliśmy spokój). Z tym, że z moją mamą nie rozmawiałam nigdy na ten temat, że podchodzimy do kolejnych IUI, IVF itd... Wiedziała o naszych wyjazdach do kliniki, ale o szczegółach nie. O szczegółach wie teściowa - jakoś mi tak łatwiej z nią pogadać o tych rzeczach... No ale ona mieszka kilkadziesiąt kilometrów od nas, a i ja starałam \"się trzymać\" i nie rozklejać jak już tam jechaliśmy, chociaż to tak trudno robić dobrą minę do złej gry w momencie kiedy człowiek jest bezsilny i jest mu naprawdę źle...
  14. jadira, tryni - wiem co czujecie... Nie chcę Was pocieszać słowami w stylu, że skoro mi się udało to i Wam się na pewno musi udać - sama słyszałam to niejednokrotnie, nie wierzyłam w to i tylko mnie to wk....:( Tryni i rozumiem Ciebie, że nie chcesz rozmawiać w tej chwili z otoczeniem na ten temat. Ja, jakby nie Wy, nie miałabym nikogo (oprócz męża, ale przecież on też w tej kwestii był bezsilny) komu mogłabym się wypłakać - nawet z moją mamą na ten temat nigdy nie rozmawiałam - jakby nie długi język mojego męża pewnie do końca nie wiedziałaby, że jest jakiś problem. Nie jesteście \"ułomne\" i nie myślcie o sobie w taki sposób - po prostu część z nas ma znacznie bardziej \"pod górkę\" od innych i tyle, ale przecież musi się znaleźć sposób na to, żeby w końcu się na tą górkę wdrapać... Ale dziewczyny - brakuje mi takich zwykłych rozmów z Wami - niekoniecznie o lekarzach i badaniach, ale o pierdołach - o gotowaniu, sprzątaniu, remontach, wyjazdach, filmach, facetach;) - o całej reszcie spraw, z którymi mamy do czynienia i których kiedyś było na tym forum znacznie więcej. martynia - to masz małą kaskaderkę w domu;) Mój starszy chrześniak tak zwijał (już dobrych parę lat temu) po domu w chodziku, że śmigając za babcią zrypał się z kilku schodków - na szczęście tylko z kilku, ale i tak na własnym roczku dziecko wyglądało jakby je ktoś w domu maltretował:P
  15. Czołem! Surfitka - to się ubawiłam wyobrażając sobie Twojego M. siedzącego prawie po ciemku ze ścierą w oczekiwaniu na małego potwora:D A niedawno śmiałyśmy się z Jagody i jej polowania:P Widać nie ma się co śmiać z cudzego nieszczęścia:P Koło mnie myszy biegają - na szczęście tylko po podwórzu - małpy jedne mają gdzieś melinę na moim ogródku i w ciągu zimy potrafią poryć cały trawnik (robią sobie "tunele" przy samej powierzchni) nie wspominając o podgryzaniu drzewek i krzewów - z roku na rok coraz mniej mi ich zostaje - nie wiem jak z nimi walczyć, skoro nie potrafię ich namierzyć - przecież wszystkich nie wyłapię!:P Justynka - czyżbyś miała zamiar przechwycić jakiś brzuchal niejako bez wiedzy swojego M?:P Malolepsza - jak baba z Twoją energią i humorem się rozkłada to już niedobrze:P A tak serio - ja stawiam na przesilenie jesienne - jeszcze trochę i mróz wytnie w pień wszystkie odpowiedzialne za to powody i powinno Ci się trochę poprawić;) No - nie poddawaj się - wracaj do zdrowia! Co Ty z mokrą głową po tym basenie do domu wracałaś czy jak? I buziaczek w czółko dla Twojej królewny Może ona po prostu potrzebuje konkretniejszego jedzonka niż mleczko (a swoją drogą próbowałaś kiedyś to mleczko jakie jest paskudne? Nie ma się co dziecku dziwić;) )i jakiś ziemniaczek albo marchewka bardziej jej do gustu przypadną:) Jagoda - i jak spacer udany? Ja dzisiaj byłam tylko na plotach u znajomych, bo po dworze w taką wichurę jaka była dzisiaj u nas nie chciało mi się biegać - mimo ciepłej kurtki i szalika (i słońca) chłód był przeszywający! Acha - i przywiozłam sobie dzisiaj partię mądrych gazet dzidziusiowych - może uda mi się zmobilizować do przejrzenia tego wszystkiego:P Fasolka - z Twoich opisów wynika, że T. postawiła chyba sobie za punkt honoru robienie Ci na złość:P Olewaj to na tyle, na ile jest to możliwe. A jak już nie dasz rady wytrzymać, to może warto spróbować na ten temat poważnie "porozmawiać" zamiast milczeniem dawać przyzwolenie na pewne odzywki albo zachowania... Nie wszystkim dzieciom się włoski wycierają - mojemu chrześniakowi się nie wytarły - miał długie od samego początku. A nawet jak się jakiemuś maluchowi włoski wycierają to i tak jest uroczy! aisza - ja nie wiem, ale czytając Twój plan co do organizacji opieki nad Bartusiem dochodzę do wniosku, że u mnie będzie plan dnia wyglądał chyba podobnie - tylko, że ja do mojej mamy mam o połowę bliżej na szczęście. A ona będzie miała 2 wnusiów do opieki, więc przyjeżdżać akurat do mnie nie da rady... Buziaki dla całej reszty!
  16. i narobiłaś mi znowu smaka na czekoladę...:O Mąż śpi, nie ma kogo wysłać - chyba znowu skończy się na tej "na gorąco":P:P:P Lecę do kuchni
  17. martynia - ja też nie miałam potrzeby oderwania się od Was, ale oderwania się od staranek, wyliczanek itp. Jak dołączyłam do topiku to byłam właśnie w trakcie takiej przerwy. Jak zawiodły kolejne "niezawodne" rady i metody mojego poprzedniego gina - nie potrafiłam się pozbierać! Wydawało mi się wówczas, że nie na świecie takiego lekarza który jest nam w stanie pomóc. Ale to, że znalazłam wówczas to forum tylko mi pomogło się zmobilizować do tego, żeby próbować dalej. Uświadomiło mi to, że tak naprawdę to do tej pory poza łykaniem kolorowych pastylek zrobiłam naprawdę niewiele i wiele jeszcze przede mną. No dzięki temu dostałam kopa do tego, aby porobić te wszystkie badania i spróbować IUI, a potem IVF. Nie wiem - moim zdaniem człowiek cierpi bardziej jak pozostaje sam z jakimkolwiek problem, no ale może dla niektórych takie samodzielne zagłuszanie emocji jest jakimś sposobem... Osobiście w to nie wierzę, ale w sumie każdy jest przecież inny. Acha - i ja też gram w totka - ale tylko wtedy jak jest jakaś konkretna kumulacja. Moim zdaniem jest to jedno wielkie oszustwo, ale jakaś żyłka hazardzisty gdzieś tam mimo wszystko się we mnie czasem odzywa i wysyłam te kupony:P Tak że Martyniu jak już byś Ty nie wygrała, a ja wygram:P to również zapraszam na imprezkę:P
  18. Czołem! Ale u nas dzisiaj wichura!!! Całą noc tak dmuchało, że pozrywało linie wysokiego napięcia i przez kilka godzin nie mieliśmy prądu. Potem była chwila spokoju, a teraz zaczyna od nowa...:O No i widzę, że część naszych zgub się odnalazło;) Tryni brakuje tutaj Ciebie i Twoich postów:) Remont remontem - uciążliwy z pewnością niesamowicie, aczkolwiek efekt końcowy wart jest nawet tych kilkunastu dni wyrzeczeń. I fajnie że odnalazłaś się w nowej pracy - po przykrych doświadczeniach w tej poprzedniej należy Ci się takie poczucie stabilizacji i przede wszystkim spokój:) Martt - rozumiem Cię, że masz akurat taki okres \"wyciszenia\" ale skoro nas podczytujesz, a podczytujesz, bo na zmianę tabelki zareagowałaś natychmiast;), to odzywaj się do nas częściej:) Przecież co jakiś czas nawołujemy i wzywamy Was do raportu, a tutaj cisza jak makiem zasiał! A przecież jak już ktoś wspomniał nie musimy pisać o starankach, skoro potrzebujecie oddechu - przecież każda z nas przechodziła przez to i każda to rozumie. Chyba każda miała jakąś dłuższą przerwę w starankach - moja jedna trwała ponad rok, zanim udało mi się zmusić do kolejnej wizyty u gina - czasem to jest ponad siły, ale to nie znaczy, że mamy się zacząć z tego powodu unikać. Wpadaj częściej, choćby po to, żeby dać znać, że żyjesz:) akasia - toś zaszalała z tekstem:P Grunt, że udało się to jako tako rozszyfrować:D:D:D A propos raczkowania to mój chrześniak zaczął też szybko w 7 miesiącu, a w 8 zaczął już dupkę do góry podnosić i wstawać - oczywiście trzymając się czego się da, ale jednak;) karolcia - mój K. zaczyna mieć \"chwile zwątpienia\" w kwestii dziecka w momencie jak zaczyna czytać listę z rzeczami niezbędnymi do zakupu w ramach wyprawki, albo jak przegląda gazety albo książki o pielęgnacji takich maluchów. Wątpliwości nie są takie na zasadzie \"w co my się wpakowaliśmy\" tylko raczej takie typu \"jakie to wszystko skomplikowane i ile tego wszystkiego jest do zapamiętania\":D Ale przecież będzie musiał sobie z tym poradzić i tyle:P pazia - to widzę, że u Was z autem to była szybka decyzja;) U nas takie \"szybkie decyzje\" podejmuje mój mąż i to w każdej dziedzinie. A ja to mam taką naturę, że muszę sobie wszystko na spokojnie przemyśleć, pooglądać, posprawdzać... A on nie - coś mu wpadnie w oko, napali się i MUSI to mieć:P jadira - teraz to naprawdę \"wróciłaś\";) Widzę, że Ty w przeciwieństwie do naszych niektórych koleżanek też masz chyba dobry kontakt ze swoimi teściami, skoro już któryś raz wspominasz o wspólnych obiadkach;) martynia - no nie wiem jak to u niektórych z tymi wirtualnymi znajomościami jest... Ja czuję się z Wami związana od początku i fakt - różne są chwile i nastroje do pisania, albo niepisania, ale nawet jak nie mam siły do pisania to i tak muszę zajrzeć i przynajmniej przeczytać co tam u której słychać. Przez nasz topik przewinęło się mnóstwo dziewczyn i większość z nich odpuszczała sobie pisanie góra po kilku tygodniach, a szkoda, bo przynajmniej mogły by napisać co tam u nich słychać - na pewno niektóre z nich zostały już mamusiami, a niektóre być może wkrótce nimi zostaną - każda dobra wiadomość jest tutaj odbierana z radością i daje innym kopa do dalszej walki o malucha, szkoda, że nie wszystkie chcą się takowymi dobrymi wieściami z nami podzielić. Buziaki dla wszystkich obecnych i nieobecnych!
  19. A ja dostałam pierwszą turę ciuszków dla malucha;) Trzeba teraz coś z tym zrobić i znaleźć im jakieś miejsce. Jeszcze wprawdzie nie docelowe, bo planujemy drobne przemeblowanie, to tylko kwestia póki co poprzestawiania mebli , ale i tak nie ma co narazie ustalać \"wersji ostatecznej\".
  20. Jak któraś z Was ma smaka na obrzydliwie słodką :P czekoladę na gorąco, to zapraszam - idę sobie zrobić...
  21. Justynka - odwagi - wpisuj się;) Ktoś musi być pierwszy, a pomyśl w ten sposób - wpiszesz się pierwsza, to i jesteś pierwsza w kolejce do wylotu do drugiej tabelki;) o - widzę martyniu, że też Ci nie pokazywało, że post wysłany:P Napisałam \"małego\" tak bez zastanowienia - przeczuwam raczej małą królewnę, podobnie jak K - mówi, że dziewczynki są grzeczniejsze;) ale czasem przecież wyjątek potwierdza regułę:P Ale jak już pisałam - jestem przeszczęśliwa, że po tylku latach jestem w ciąży i będziemy się równie cieszyć z dziewczynki jak i z chłopca - oby tylko szczęśliwie dobrnąć do końca ciąży i bez problemu urodzić:) Co do wyników (nawet nie wiem kiedy będą - to moje najbliższe laboratorium potrzebuje zwykle więcej czasu na to niż inne tego typu jednostki)- to nic szczególnego - tylko mocz i morfologia - doktorek sobie zażyczył na następną wizytę;) Prawdę mówiąc nawet nie patrzę ostatnio na te wyniki - sprawdzam tylko czy jakichś bakterii nie wykryli przypadkiem, bo raz miałam na początku jeszcze przed zabiegiem taki numer, ale odpukać już się więcej nie powtórzyło, a co do reszty to doktor mówi, że w normie, więc nawet się temu nie przyglądałam;)
  22. Wszystkie macie takie problemy z kafe czy tylko ja?
  23. Widzę, że znowu się chyba coś zaczyna sypać z kafe - w spisie tematów widać, że niby jest jakiś wpis, a samego wpisu nie widać:(
  24. Cześć:) A ja już dzisiaj zdążyłam zaliczyć laboratorium i badania, a teraz kończę śniadanie... Chciałam wykorzystać dzień wolny, żeby się po raz kolejny do pracy nie spóźniać - za tydzień kolejna wizyta u doktora;) pazia - no auto faktycznie wielkie! My wybierając nie chcieliśmy dużego auta - raczej średniej wilkości, bo ja pewniej czuję się w krótszym. Niby nie powinno być różnicy, ale jakoś tak wolę widzieć gdzie się ono zaczyna i gdzie kończy:P No i teraz chyba będziemy mierzyli w sklepie (może nam pozwolą) czy nam któryś z upatrzonych wózków się zmieści w bagażniku. A jak nie to trudno - od czasu do czasu jakoś się zabierzemy z całym majdanem, a w sumie tak się zastanawiałam - na wyjazd do teściów - wystarczy nosidełko - przecież nie będziemy i tak targać pojazdu dla małego, skoro parking jest praktycznie pod samymi drzwiami pod blokiem. U moich rodziców tak samo i pod przychodnią też. A zanim pojedziemy na jakiś dalszy wyjazd to najwyżej w razie problemu dokupi się jakąś mniejszą ("turystczną";) ) spacerówkę. jadira - pewnie, że załapałam się wczoraj na ciacho:P I nawet na małą kawkę capuccino;) Moja babcia mieszka na szczęście bardzo blisko ode mnie i zawsze cieszy się jak się do niej wpada:) Pisz na bieżąco jak już poznasz wyniki, no i czy planujesz coś dalej działać... A tak nawiasem mówiąc... Mówi się, że tarczyca ma taki wielki wpływ na płodność - zwłaszcza w przypadku kobiet. A tak patrzę na przypadek mojej sąsiadki... Zaliczyła kiedyś wpadkę, urodziła synka i zaraz potem okazało się, że jej tarczyca jest już w takim stanie, że leki tutaj nic już nie zdziałają - przeszła operację, coś jej tam pousuwali. No ale jednak w ciąży wcześniej była i jak widać problemu z zajściem nie miała, a nie wierzę, że choroba dała znać o sobie tak drastycznie dopiero po porodzie - przecież to nie jest kwestia chwili, tylko to rozwija się stopniowo.. Martynia - wszystkiego najlepszego dla Twoich solenizantów! Z tabelką pomysł dobry - bo w sumie byśmy się "cykały" kogo z niej wywalić, a kogo nie, takie trochę kierowanie się sentymentami. A tak - jest ktoś chętny - jakieś nowe osoby również są mile widziane - to niech się dopisuje i tyle:) Jutro zaczynamy 16 tydzień;) Wpisuję już zatem na jutro: Tabelka nr 1: starające się NICK/ Skąd---------------Wiek-------ilośc starań......data następnej @ Tabelka nr 2: zaciążone NICK/ Skąd---------------Wiek-------tydzień ciąży---------termin porodu pazia/W-wa---------------27-------------34--------------....--26.12.2008 voltare---------------------31-------------16--------------------05.05.2009 Tabelka nr 3: Dzieciaczki urodzone NICK/ Skąd ---------------- ---Płeć-----------Imię--------------------Data ur. martyn--ia/dolny śląsk------ córka--------- Lena----------------- 10.01.08
  25. czołem!:) No tak... Omega myślisz, że towarzystwo da się sprowokować takim tekstem do zwiększenia aktywności?;) (Jagoda zostałaś imiennie pochwalona - nie daj dzisiaj ciała!:P:P:D )
×