Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

voltare

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez voltare

  1. Cześć Wam!:) Paziu - cóż za drastyczne sny! Brrr! Ale to z pewnością spowodowane jest ciągłym niepokojem o dzidzię i o to aby się szczęśliwie urodziła:) A mnie ostatnio ktoś przez sen dusił:P Okazało się że nasza psina partyzantka przylazła w nocy i wtuliła się tak, że położyła mi łeb na szyję i usnęła w najlepsze - rany ale się namęczyłam zanim załapałam, że to tylko sen:D Czasem odwala takie numery... Martyniu - takie "niechciane" wyjazdy są zwykle jednymi z bardziej udanych;) Zmienicie troszkę powietrze, to i córa może przestanie chorować:) A za salsę to Cię podziwiam:D Jak przekonałaś męża do takich atrakcji?:P No chyba, że zapisałaś się samodzielnie?;) Martyniu też jestem za wyczyszczeniem tabelki... Może zróbmy tak - poczekajmy z tym jeszcze do weekendu i jeżeli podczytują nas któreś z naszych tabelkowych koleżanek, które chciałyby z nami nadal zostać - to może wpadnijcie i dajcie jakiś znak, podobnie jakby był ktoś, kto chciałby się przyłączyć - nie tylko nie parę zdań i rozesłanie fotek, ale na dłużej - zapraszamy:) A po weekendzie najwyżej tabelkę zaczniemy budować od nowa - może z czasem "zguby" się znajdą:P justynka - mój mąż jest gaduła, jeżeli chodzi o sprawy starankowe - ale wyłącznie w obecności rodziców. Zresztą jakby nie on, to pewnie do dzisiaj żyliby oni w błogiej nieświadomości i prawili nam morały jacy to jesteśmy nieodpowiedzialni odkładając rodzicielstwo na bliżej nieokreśloną przyszłość:) Marta - czasami mam tak, że chciałabym się stąd wyrwać gdzieś "w świat" ale z drugiej strony tak sobie myślę, że w moim przypadku byłoby to szukanie kwadratowych jaj - bo właściwie to czego mi jeszcze oprócz maleństwa do szczęścia potrzeba? Oby tylko zdrówko było i udało się nam doczekać wymarzonej dzidzi - to z resztą sobie jakoś poradzimy nawet w naszym kraju:P Buziaki dla wszystkich!
  2. Surfitka i super!!! Takie małe dzieciaczki nie powiedzą same co je boli, czego się boją - dobrze, że się sprawa wyjaśniła - miejmy nadzieję, że i gorączka szybko przejdzie
  3. Cześć Babolki!:) Justynka - dużo zdrówka i mnóstwo powodów do radości:D Dużo cierpliwości do obu Twoch facetów;) i spełnienia wszyściuteńkich marzeń:D Dziękuję Wam wszystkim za kciuki - jeszcze 5 dni;) Mam wiadomość od BETTY: nie przyjęli jej wczoraj do szpitala - ponoć z powodu braku miejsc...:O I nasza koleżanka musiała przenocować u mamy. Wczoraj po badaniach miała rozwarcie 2cm, a dzisiaj przy przyjęciu do szpitala już 4 cm:D i sądząc po bólu chyba się zwiększało... Przesyła wszystkim serdeczne pozdrowienia:) Ściskam Was wszystkie mocno - i zmykam postawić pranie:)
  4. ja mam lęk wysokości, więc na parapet wyższy niż na moim 1 piętrze na pewno bym dobrowolnie nie wlazła:P Już u teściów na IV piętrze na balkon wychodzę z pewną rezerwą:P
  5. pazia - a myśmy niczego w oknach nie zakładali, bo ja tam lubię sobie posiedzieć na parapecie;) (w sypialni mam taki szeroki), albo wywalić na niego np. pościel. Normalnie jest zasłonięta firanka i nic się nie przedrze, ale wczoraj mój wspaniałomyślny mężuś zaświecił światło przy odsłoniętych firankach i długo czekać nie trzeba było:O
  6. i wróciłam - mężuś coś pichci w kuchni i zabronił mi tam narazie zaglądać - powiedział, że \"nawet za bardzo nie nabałagani\" :P Pooglądałam sobie fotki - moniś - synuś śliiiczny:D dowiedziałam się dzisiaj, że nie mamy mrozaczków - reszta zarodeczków przestała się rozwijać:( No trudno - mam nadzieję, że te, które mam w sobie rozwiną się jak należy;) mężuś woła na kolację;)
  7. Cześć Babole:) Betty a zatem udanego pobytu w sanatorium:D A tak serio to wracajcie do nas już z córcią;) i pamiętaj jakby tak małej zachciało się meldować na świeci w okolicach wtorku to rzucaj brzuchal w moją stronę;) jagoda poszłam do pracy tylko dlatego, że u nas teraz sezon urlopowy i ludzi mniej, siedzę sobie i przekładam te moje papiery, za które nikt się nie chciał wziąć pod moją nieobecność:P Trochę w międzyczasie pościemniam (nie ma moich sąsiadów z biurek obok, więc mogę sobie na to pozwolić:P ) Przynajmniej mam tam do kogo "dzióba" otworzyć;) a w domu siedziałabym sama i latała pewnie przy garach:) martunia - teraz to dopiero początek kosztów - proponuję, żebyś sobie zapisywała kolejne kwoty - zobaczysz na koniec w jakiej kwocie uda Ci się zamknąć - niestety - ja osobiście przestałam wierzyć w to, że zmieni się coś w tej kwestii na lepsze - jeżeli już to niestety na gorsze:( Muszę zmykać, bo psiura się dopomina o spacer;)
  8. Cześć:) Święta prawda, że syty głodnego nie zrozumie - ktoś kto nie miał nigdy problemu z zajściem w ciążę nie pojmie, że taki problem w ogóle może istnieć. A czasami nie jest to takie proste:( Ja też miałam już na poczekaniu kilka \"powodów\" dla których jeszcze \"nie chcemy\" dzieciaczka, a jaka jest prawda - same wiecie. Nasi rodzice wiedzą (chociaż moi o IFV nie wiedzą - wiedzą tylko teściowie) że się leczymy i nas wspierają, no i przynajmniej w domu skończyły się niewygodne pytania i pouczenia typu, że na co my czekamy i w ogóle:O A ja dzisiaj dowiedziałam się, że nie mamy ani jednego mrozaczka - a zatem cała nadzieja teraz w tym, że chociaż jeden z tych bąbelków zechce z nami pozostać... jadira - no i super, że wyniki synka w porządku - przynajmniej jedno zmartwienie mniej:) marta - a tak w ogóle planujecie powrót do kraju, czy macie w planach dłuższy pobyt za granicą? Paziu - czasem odcięcie się od tematu pomaga, a czasem nie. Ja bym nie potrafiła tak na dobre stąd \"uciec\";) bo bardzo się już z Wami zżyłam. Nie zawsze mam czas albo siłę po pracy aby do każdej napisać, ale przeczytać przynajmniej MUSZĘ;) co się wydarzyło pod moją nieobecność:) tryni - mam nadzieję, że problemy zdrowotne mężusia są przejściowe i niedługo wszystko wróci do normy:) Wiem jak bardzo zależy Ci na dzidziusiu i chciałabym, żeby to Twoje (jak również moje i całej reszty dziewczyn) marzenie w tej kwestii jak najszybciej mogło się spełnić:) justynka - ja już chodzę spać o 21:00, żeby szybciej był kolejny dzionek:P martynia z innej beczki: wczoraj wieczorem wojowaliśmy znów z szerszeniem a raczej to jakaś genetyczna mieszanka szerszenia z jakimś chrząszczem - wygląd szerszenia + żądło a dotego czułki jakieś dziwne z kulkami na końcu - nie wiem co to było, ale wpadło nam przez okno do pokoju, a potem za łóżko i już zanosiło się, że będzie po spaniu:P Obserwowaliśmy gada jak atakuje żądłem kabel od lampki, ale nie mógł sobie poradzić, żeby stamtąd wyfrunąć. K siedział cierpliwie ze słoiczkiem i czekał, aż potwór raczy wypełzać do góry po ścianie i dopiero wtedy udało się go wyeksmitować:P Buziaki dla wszystkich
  9. cześć:) I kolejny dzień za nami;) Paziu - jeszcze za wcześnie na jakiekolwiek \"czucie się\" - póki co cały czas pobolewa mnie lekko brzuchal, a ja sobie wmawiam, że to dobrze, bo jakbym nic nie czuła, to bym pewnie sobie wmawiała, że nic się tam we mnie w środku nie dzieje:P Współczuję remontu:O Ale uwielbiam potem oglądać efekt nawet drobnych zmian w mieszkaniu:) Nie wiem jak Wy, ale chodzę wówczas w kółko - sobie pooglądać;) Olawd - dawaj zdjęcia, a kilogramami się nie przejmuj - potem zrzucisz. Qrcze - ja dopiero na tabletkach jestem, a już widzę, że na nich puchnę - zresztą kiedyś nawet po 1 tabletce duphastonu/dzień wojowałam z wagą, a teraz oprócz duphastonu mam jeszcze luteinę i to w sumie biorę ich teraz 9 tabletek dziennie - dzisiaj rano miałam problemy z nałożeniem obrączki, a wczoraj jeszcze wchodziła normalnie:O (weszła \"na krem\":P ) Nawet nie staję póki co na wagę:O justynka24, martynia, Marta24, jadira -
  10. Cześć:) Ja tylko z meldunkiem - nie będę Wam w kółko głowy jednym zawracała, a o niczym innym nie jestem w stanie myśleć... Postaram się nadrobić wszystko już po \"godzinie zero\". Wróciłam sobie szybciej do pracy - siedzę tam grzecznie na tyłku i staram się nie myśleć, od czasu do czasu urządzam sobie spacerki po firmie i przynajmniej czas szybciej leci - jutro już środa:) Jagoda - 26 sierpień - to nie za wcześnie na betę - to taka pierwsza weryfikacja - 15 dni po zapłodnieniu i 9 od transferu, potem po paru dniach, o ile @ nie przyjdzie, powtórka;) Spać mogę - nawet kładę się przed 21:00 coby przespać tych przepisowych 8 godzin - wiem, że na 100% przesadzam z tym \"uważaniem\", ale nic to! Ok - uciekam - mężuś przytachał jakiś kefir a ja mam michę malinek - zaraz będzie słodkie obżarstwo!:P
  11. Cześć:) Uff ale u nas dzisiaj gorąco! Jeden dzionek prawie już za nami;) Martyniu - dobrze, że z tą pogodą tylko tak się skończyło - deszcz jeszcze da się przeżyć (aczkolwiek miłe to nie jest, jak się nigdzie ruszyć nie można) gorsza sprawa z tymi wszystkimi trąbami powietrznymi - dobrze, że i Was tam ominęły. justynka 24 - u nas niestety nie stwierdzono konkretnej przyczyny:O Mężuś w normie się mieści;) Moje hormony w porządku (na początku miałam lekko podwyższoną prolaktynę, ale ją zbiłam i już była ok) tarczyca również, przeciwciał plemnikowych brak, jajowody drożne, wszystkie posiewy też w porządku - ot po prostu najwyraźniej złośliwość losu. Nie chce mi się już szukać dalej - bo zaczynałam się łapać na tym, że sama sobie zaczynałam wmawiać co to mi jeszcze może dolegać i czego to jeszcze nie sprawdzałam. Jadira, pazia, marta - po dla całej reszty!
  12. Betty - ja Tobie życzę jeszcze raz szybkiego i bezbolesnego porodu - oczywiście w tym szpitalu który sama sobie wybierzesz;)
  13. Samopoczucie? Chciałabym tylko, aby czas płynął szybciej...:)
  14. Cześć:) Jesteśmy już w domu - razem z dwoma ślicznymi zarodeczkami:) Nie puszczajcie kciuków! Modlę się, żeby oba te maleństwa zechciały z nami pozostać Buziaki dla wszystkich!
  15. Cześć Baby moje kochane:) I już po wszystkim - zabraliśmy dzisiaj nasze dzidziusie do domu;) Mieliśmy 2 śliczne blastusie Jutro dowiemy się czy mamy śnieżynki, bo jeszcze 2 zarodeczki były ładne i się ewentuanie kwalifikowały, ale nie osiągnęły jeszcze stadium blastocysty - troszczkę im brakowało, więc została podjęta decyzja, że do jutra zostaną przetrzymane i dopiero wówczas się okaże co dalej:) Idę się pobyczyć na wyrku;)
  16. Pazia - toż właśnie nie wiem jak ja będę spała:P Myślę o tym bez przerwy - i modlę się, żeby się udało...
  17. Cześć:) U nas też pomimo burzy nie ma żadnych szkód. Za to zimno niemiłosiernie - siedzę poubierana w dresie a i tak mnie \"trzepie\" - no przecież wstyd w sierpniu centralne uruchamiać:P Właściwie to od dwóch dni u mnie cisza jak makiem zasiał - nie robię nic - czekam na tą \"moją niedzielę\";) Buziaki
  18. acha - i kupiłam sobie dzisiaj następne papryczki ozdobne - no bo mi tych poprzednich, które musiałam wywalić było żal jak nie wiem!
  19. Cześć:) Ja już po porannych zakupach i właśnie zabieram się za obiadek:) Właśnie obejrzałam sobie co w nocy burza zrobiła w moich okolicach - szok!:O A ja sobie tak smacznie spałam - fakt tłukło gdzieś za oknem, ale żeby tak jakoś szczególnie to raczej nie. Telesforka - oj coś mi się widzi, że Cię nie ma kto do pionu sprowadzić!:P Co to za pochopne podejmowanie decyzji?! Jak tam sobie chcesz z tą tabelką, ale z codziennych meldunków nikt Cię nie zwalnia!:P Zmykam, bo mi się buraczki dogotowują - trzeba do nich teraz dorobić jakiś obiadek;) Odezwę się później
  20. jadira - trzymam kciuki zatem, aby te Wasze badania zakończyły się jak najlepszymi wynikami:) marta24 - coś Ty kobieto rzadko ostatnio do nas zaglądasz...
  21. Cześć:) Widzę, że dzisiaj wszystkie słuchają martyni i żadna nie wychyla się z pisaniem;) U nas dzisiaj paskudna pogoda, więc ja prawie cały dzień przed kompem - z małą przerwą na obiad - aż wstyd się przyznać, ale przynajmniej czas mi szybciej leci... Właśnie dostałam potwierdzenie terminu transferu - w niedzielę rano:) Gdzie Wy wszystkie jesteście? :P
  22. i burza poszła dalej...:) Teraz siedzę i znowu z uporem maniaka wpatruję się w telefon - dzisiaj prawdopodobnie dowiem się jak przedstawia się sprawa dzielenia się zarodeczków... Surfitka - a swoją drogą u chłopów to ciekawe jest to podejście do opieki nad dzieckiem... Najpierw robią wszystko, żeby to dziecko było, a potem migają się od zajęć. Aż sama jestem ciekawa jak będzie to wyglądało u nas;) K. się deklaruje, że pomagał jak najbardziej będzie, ale kto go tam wie jak się zachowa jak stanie przed faktem dokonanym;) Jak do czegoś jest daleko to wszystko jest w stanie obiecać, a potem to już tak różnie bywa... Od zawsze powtarza mi że chciałby być przy porodzie, a ostatnio przed głupią punkcją jak zobaczył położną z zestawem narzędzi i anestezjologa przy aparaturze, to zrobiło mu się gorąco i chciał się po cichu ulatniać - a przecież tutaj jeszcze nawet nie musiał wchodzić do środka:P malolepsza - zapomniałam napisać - dzisiaj moi teściowie pojechali się porelaksować do Twojego miasta;)
  23. Cześć:) Ale u mnie dzisiak leje - cały dzień - burza z piorunami na zmianę z ulewą:( Ani się nigdzie z domu ruszyć ani nic. Na dodatek boję się siedzieć z włączonym kompem, żeby mi jakiś piorun po kablach nie popalił wszystkiego... Malolepsza - no dobrze, że Marcela się jeszcze nie potrafi wypowiedzieć na temat swojego wyglądu:P to M. może sobie trochę pofolgować w doborze garderoby:D Ja pamiętam jak byłam mała (z tym, że już tak ok. 3-4 lata - ale w pamięci mi to utkwiło), to mi mama kupiła spódniczkę. Ale ta spódniczka była taka za kolana, a ja przyzwyczajona byłam do krótszych i w domu było nieziemskie larum, bo w żaden sposób nie pozwoliłam jej sobie założyć:P A znów mój brat miał taki stary \"roboczy\" dresik - bardzo już wysłużony. I mama nie pozwoliła mu już go ubierać, bo to aż wstyd. Nieopatrznie powiedziała przy nim, że trzeba go już będzie wyrzucić, więc mój brachol, żeby ustrzec ubranko przed wyrzuceniem, łopatką zakopał w ogródku:D:P Oj - muszę na chwilę się odłączyć, bo pioruny znowu biją coraz bliżej...
  24. a ja właśnie chwilę temu skończyłam (znowu) przesadzanie kwiatów. Tymrazem wkurzyłam się na moje beznadziejne fiołki - obchodzę się z nimi jak ze śmierdzącym jajkiem, a one nie dość, że przestały mi kwitnąć, to jeszcze schną na potęgę. A papryczki - 3 odmiany (w tym papryfiutki:P ) zeżarła mi mszyca - nie pomogły preparaty na mszyce, gorąca woda, płyn do okien:P, mydło, ani nic - zaraza skądś przyfurgała i na niczym innym nie siadała tylko na tych papryczkach - wypierniczyłam dzisiaj wszystkie!:P Wybrałam się z K. do sklepu, kupiłam sobie 7 kaktusów:P i będzie spokój święty:P Przecież nie będę hodowli mszyc w chacie zakładać! Szkoda mi tylko tych papryfiutków jagoda - jeżeli nic się nie zmieni to transfer będzie w niedzielę - nie mogę się już doczekać;) ryba - ja tam nie mam nic przeciwko bliźniakom, z wózkiem też bym sobie poradziła;), ale żeby nie było, że jak tak pazernie :P do sprawy podchodzę, to nie składam do losu aż takiego "dużego" zamówienia;) (aczkolwiek miło by było;) ) Wszystcy mówią, że 2 trymestr jest najlepszy ze wszystkich trzech, więc chyba powoli możesz wyleźć z łóżka;) i pewnie niedługo zacznie się szał "dzidziusiowych" zakupów:D
×