Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

voltare

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez voltare

  1. Cześć Babole! Karolciu przede wszystkim Tobie (przepraszam, że dopiero dzisiaj) życzę z okazji jak zwykle 18-tych ;) urodzin, samych słonecznych dni, które przyniosą to, co najlepsze - ciepłe uśmiechy, pogodne myśli i nadzwyczajne szczęście A prezent super! evika - e tam - życie zaczyna się dopiero po 40-tce:P więc jeszcze wszystko przed nami ;) (A potem od nowa zaczyna się po 50-tce :P itd :P)
  2. heja! Akasiu - u nas jednym z trafionych prezentów z chrzcin był leżaczek: http://www.allegro.pl/item960838717_fisher_price_lezaczek_bujaczek_2w1_l0539_kubus.html Nasza córcia jeszcze do tej pory z niego korzysta już grubo ponad pół roku - jak padnie po zabawie, na czas ulubionej bajki, albo przy jedzeniu zamiast fotelika. No ale to zależy od tego jak duży jest na dzień dzisiejszy dzieciaczek do którego idziecie i ile kasy chcecie na ów prezent przeznaczyć. Punktak? Heh to bardziej moja działka niż Twoja :D Tylko ja jakiś czas temu zmieniłam asortyment i teraz rysuję coś innego, w przeciwnym wypadku mogłabym Ci co nieco podrzucić i miałabyś z głowy:P Niestety nie jestem z tym na bieżąco i nie chciałabym czegoś schrzanić;)
  3. Czyli dzisiaj rozmawiamy o pogodzie?:P:P:P Może i tak być:P U nas dzisiaj niebo granatowe, jakby na deszcz miało się zbierać, ale cały dzień świeciło słoneczko o było cieplutko:) Omega - baw się dobrze! surfitka
  4. evika - ja jestem zadowolona z tego telefonu co mam i nie chciałabym się z nim rozstawać. Zresztą nie chciałabym kupować nowego za kasę, bo za jakieś pół roku kończy mi się umowa w mixie i wówczas sobie jakiś wybiorę po niższej cenie (heh mam już nawet upatrzony, ale na taki sam nowy szkoda by mi było tyle pieniędzy:P). I tak muszę doładowywać co jakiś czas i tak, więc dla mnie to bez różnicy czy zwykła karta czy mix, a przynajmniej w mixie mam za darmo rozmowy do męża, no i troszkę tańszy telefon (dla osób przedłużających umowy mają jakieś tam specjalne promocje). karolcia - no i może rzeczywiście kiedyś ludzie żyli bez telefonów, ale ja sobie teraz nie wyobrażam np. utknąć gdzieś w drodze przed albo po pracy i nie móc się nigdzie dodzwonić i być zdaną na łaskę lub niełaskę jakichś przypadkowych obcych ludz.
  5. czołem! jak myślicie - bo wydaje mi się, że zepsucie się 2 telefonów komórkowych w ciągu tygodnia to już szczyt przegięcia z ich strony!:P Zepsułam swój normalny, a dzisiaj zastępczy stary bo stary, ale przynajmniej mogłam się wszędzie dodzwonić. A teraz kicha! Jutro trzeba gdzieś jechać po części zamienne. karolcia - odnalazłaś się zgubo!;) Może z tym ginem Martiki to nie taki zły pomysł? No ale to Wy musicie być tego pewni, a nie tam słuchać co mówią inni. A u nas rzeczywiście niedługo już roczek.Boże jak to zleciało. Nasze dziecię z każdym dniem coraz mądrzejsze i coraz zadziwia nas jakimiś nowymi rzeczami. Jesteśmy na etapie wstawania:) jadira - no fakt pora taka, że sprzyja chorowaniu... Ha! A co do mycia okien, to ja wykorzystałam ostatnie dni i moje okna już lśnią jak nówki! I firanki też:P Ale ulga! Teraz już się może pogoda psuć:P ewika - jak objawy są to pewnie niedługo nie wytrzymasz i zatestujesz? czekamy na wyniki!;) martyniu czekamy na maila:) A co do wózka to hmmm niezbadane są wyroki boskie;) wiosenka - a miałaś badania na drożność jajowodów? Uciekam bo mężuś zaraz wraca z roboty trzeba mu jakąś wyżerkę przygotować;) papapa!
  6. Hejka! Widzę, że jest szansa na reaktywację topiku. I bardzo dobrze, bo dotychczasowe towarzystwo chyba sobie odpuściło na dobre. Szkoda, ale każda z nas jest dorosła i ma wolną wolę i potrafi sama dokonać słusznego wyboru;) Martika - a mówi się niby, że przy dziecku nie ma takiej pracy - nic bardziej mylnego - co nie? A Ty i całą chatę masz pewnie na głowie! Ja sama po sobie widzę, jak się ostatnio moje dni przedstawiają - po pracy Anię w pojazd i uciekamy na spacer, a po spacerze obiad na dzień następny, kąpiel, kolacja i spanie (Ania) a ja wówczas zabieram się za sprzątanie, mycie podłóg, bo nasza mrówka zapyla ostatnio głównie na czworaka po całej chacie, więc po 2 dniach niesprzątania jej spodenki byłyby nie do doprania. A potem jak M. wraca z pracy ja już ledwie dycham i marzę tylko o jednym - aby się położyć i aby nasze dziecko przespało w miarę spokojnie noc mniej więcej do 5 rano - bo o tej godzinie wstaję do pracy. Kocham weekendy! Co do zęboli - u nas nadal ich brak i nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie miały się pojawić. akasiu - ja również wykasowałam wiadomość od martyni (dobrze, że pazia jeszcze trwała na posterunku) - ostatnio próbuję się zmobilizować i wysprzątać skrzynkę pocztową, bo już zapchana i nie chciałabym mieć w najbliższym czasie problemów z przychodzącymi mailami. Zabierałam się za to już kilka razy i po kilku mailach sobie odpuszczam - szukam sobie zawsze przyjemniejszych spraw do oglądania. martyniu - a co do Ciebie, to nie wyobrażam sobie co to znaczy, że jest coraz gorzej:( Boże, czy może być jeszcze gorzej niż jest? A może warto poszukać i dotrzeć w jakiś sposób do tego krakowskiego profesora, o którym Ci wspominałam? W zaistniałej sytuacji to raczej Wam nie zaszkodzi, a może akurat pomoże? paziu - a Wy to pewnie latacie z pokoju do pokoju - tyle miejsca naraz i tylko dla Waszej trójeczki:) Jeszcze długo pewnie nie będziecie się mogli nacieszyć:D Kurujcie się i trzymajcie się zdrowo! Jadirka - Tobie również życzę powrotu do zdrówka! Ja odpukać tą zimę przeżyłam w miarę bezboleśnie jeżeli chodzi o choroby. Ale ze względu na to, żeby nie przywlec czegoś do domu i nie zarazić małej latałam całą zimę w czapce (Boże jak ja tego nienawidzę!!!) i w ocieplanych buciorach - oprócz grypy żołądkowej żadne inne paskudztwo mnie odpukać nie złapało. Co do telefonu to oczywiście że chcę mieć z Tobą jakiś kontakt - poproszę o numer na sms albo na maila. Może w przyszłości uda nam się skorzystać z niego;) Wiosenka, evika - witajcie na topiku i nie uciekajcie! Może za Waszym przykładem zajrzą tutaj inne dziewczyny i topik odżyje:) Wiosenka - a Ty się nie poddawaj (evika Ty też oczywiście nie, ale piszę najpierw do wiosenki, bo za nią już kilka ciężkich lat)- nasze maleństwo urodziło się po 7 latach walki, oczekiwań i łez - będzie dobrze!
  7. omega - nie no - o frontach to już wczoraj czytałam. Tak tylko myślałam, że odpoczywa się dopiero po skończonej robocie:P:P:P No ale cóż - czasem trzeba nabrać nowych sił, aby ją można było dokończyć:P Dobranoc!
  8. omega - a kuchnia skończona, że opuszczasz plac boju?:P Surfitka - patrz no wydawało mi się to tak odległe, że o torcie nie pomyślałam:D
  9. Czołem! Jagoda - Ania chętnie trzyma jedzonko w rączkach, ale z jedzeniem to już tak różnie bywa, chociaż z kawałkiem jabłka jakoś sobie poradziła. Za to ziemniaczków nie potrafi przełknąć. O mięsie nieprzteratym to nawet nie myślę - wszystko na brodzie ląduje. Ale nic to - nie z takimi sprawami sobie poradziłyśmy, to i z jedzeniem damy radę:P Tylko nie myślałam, że dla małej będzie to trudniejsze niż np. nauka raczkowania. Telesforka - Amelka ładne imię:) I nie przejmuj się, że nie kopie Cię tyle i tak jak byś tego chciała - już wspominałam, że nasze maleństwo też mało ruchliwe było, za to nadrabia teraz! Co do kotów - to ja je uwielbiam, ale z racji posiadania psa posiadanie kota jest niemożliwe, bo marnie mogłoby się to skończyć. Nasza psiura toleruje wszystkich i wszystko - za wyjątkiem kotów:P A Anię ciekawi wszystko co się rusza, byle by się to do niej nie zbliżało zbyt blisko i nie próbowało samo szukać zaczepki. Jej natomiast zaczepiać jak najbardziej wszystkich wolno:P Koty też. Zwłaszcza kot mojej ciotki cieszy się jej szczególnym zainteresowaniem:D Surfitka - a Wasze "psiowate" maleństwo jak się rozwija?;) I wiesz co-masz rację - jutro Ania dostanie gruszkę w kostkach - koniec tarcia! Ciekawe jak sobie poradzi - tatuś będzie uczył córcię do południa!;) Gruszka miękka i pyszna, więc na pewno jej tak łatwo nie odpuści;) Omega - za życzenia jeszcze raz dziękuję, perspektywa synusia ;) troszkę się oddaliła, ale kto wie - może za jakiś czas... No i życzę rychłego końca w remontach! Buziaki!
  10. Heja! Wszystkim pamiętającym dziękuję za urodzinowe życzenia tutaj i na NK - kochane jesteście, że zaglądacie tutaj przynajmniej przy takiej okazji - hmmm stara d* się ze mnie robi:P Dobrze, że zaczęłyście na temat jedzenia - to powiedzcie mi teraz czy ja przypadkiem nie robię krzywdy własnemu dziecięciu, dając mu z "dorosłych" potraw jedynie własnej roboty zupki, a tak to nasza panna nadal jedzie głównie na kaszkach, mleczkach i kleikach. Dobra - ja wiem - teoria teorią! Ale nasze dziecię nadal bezzębne i wszelkie niezmielone twory po prostu są dla niej niejadalne - albo nimi pluje, albo je po prostu w całości łyka i się krztusi. Niby czytałam, że powinna rozdrabniać sama dziąsełkami np. ryż, albo jakieś miękkie warzywa, jarzynki itp, ale ona nie daje z tym rady (albo idzie na łatwiznę i nie chce jej się?) Już parę razy próbowałam i się poddałam. Boję się, że pociągnie nie w ten otwór w który trzeba i mi się udusi, albo coś jej się stanie. Z chrupkami np sobie radzi i jeżeli sama zapakuje coś do dzióbka - to też, ale ryżem pluje, makaronem się prawie dusi... Mam czekać spokojnie na te jej zębole, czy przekonywać ją w jakiś sposób do żucia? Nie mam pomysłów. Z postępów - nasze dziecko kłóci się jak najęte i pokazuje swój "charakterek" - niestety wygląda na to, że będzie uparta jak osiołek (to chyba po tatusiu:P) jak się nie chce dać ubrać to trzeba się nieźle nacudować, żeby jej coś nałożyć, jak posadzę ją na oknie, to nie da się zdjąć, dopóki nie policzy wszystkich przejeżdżających samochodów, interesują ją wszystkie okoliczne traktory i dzisiaj krzyczała wniebogłosy na spacerze do pasącego się na łące źrebaka:P Aż podskakiwała w wózku! Koty są dla niej równie interesującymi obiektami, ale z pewnej odległości (piski, wrzaski) z bliska natomiast - ostrożnie i tylko jednym paluszkiem po uszku je dotyka:D Acha - no i na dzień dzisiejszy Teletubisie przestały być ulubionym przebojem, a stał się nim samochodzik "BRUM" - piosenka z tej bajki to bezapelacyjnie hit numer jeden! http://www.youtube.com/watch?v=gZOGVoXLx_Q tylko, że nasze nasza mała jest patriotką i preferuje wykonanie w ojczystym języku! Taka delikatna blondyneczka się z niej zrobiła z loczkami, a boi się kwiatków i blendera, natomiast jak M wojuje z młotem udarowym w łazience to jest wniebowzięta i się śmieje w głos. Słoneczko kochane! Telesforka - no właśnie - nie wspomniałaś jak córcia będzie miała na imię... Tylko nie pisz że jeszcze nie wiesz - tyle czasu na nią czekałaś, że na pewno masz jakieś własne "typy";) Surfitka - mam propozycję - kup Ninie gumowe kalosze (i piszę to zupełnie serio) - zobaczysz co się będzie działo! Zadziwiająca jest miłość wszystkich bez wyjątku dzieciaków do butów gumowych i nie mam pojęcia skąd to się bierze:D Jagoda - proponuję się uczyć Michasiowego języka w przyspieszonym tempie :D U mojego chrześniaka było tak, że dopóki mówił tylko to co umiał wypowiedzieć, to jakoś szło pokojarzyć o co mu biega. A teraz gada wszystko - mimo, iż nie wszystko potrafi wypowiedzieć (2 latka) i dopiero jest problem. Trzeba udawać przynajmniej, że się rozumie o co chodzi bo powtarza po kilkanaście razy to samo jak wykapuje, że człowiek nie rozumie - najpierw spokojnie, a potem...hmmm...mniej spokojnie:D A już najlepiej nam wychodzą rozmowy przez telefon, jak brata lub bratowej nie ma w pobliżu i nie ma komu za tłumacza robić - młody stwierdza w końcu, że nie będzie ze mną rozmawiać i rzuca słuchawką:D ok.Uciekam mężowi jakąś wyżerkę przygotować. Jeszcze raz dziękuję za pamięć! Kolorowych snów!
  11. Heloł! Ej no Telesforka - bez nerwów! Ja podobnie jak Malolepsza bardzo rzadko odczuwałam ruchy Ani. I było to raczej takie przeciąganie się i obracanie z jednej strony na drugą, niż "klasyczne" kopniaki;) Kopniaków właściwie chyba wcale nie odczuwałam. I mała nie dała się przekupić żadną czekoladą, muzyką, głaskaniem - niczym. Ożywiała się jak ja kładłam się spać, a w ciągu dnia jakoś tak (a może według mnie?) rzadko. Czekałam na każdy jej odruch z zapartym tchem i bałam się nieziemsko czy coś z nią może nie tak, że ma takie "zastoje". A liczby ruchów nie liczyłam wcale i potem miałam w szpitalu dylemat. Jak pojechałam na porodówkę dali mi jakąś kartkę z tabelką i kazali zwracać uwagę na to czy mała się rusza i ile razy. A ja jak Wam wspominałam do szpitala pojechałam ze skurczami co 4 minuty i już mi nie w głowie jakieś liczenie było, bo bałam się strasznie porodu i jedyne do czego byłam zdolna, to na chybcika przypominałam sobie wykres oddychania, który widziałam w jakiejś książce o porodach (oddychanie pomagało!) Zresztą miałam wówczas wrażenie, że młoda nie ruszała się wówczas wcale. Za to teraz dżdżownica mała zasuwa po całej chacie i jest nad wyraz ruchliwa! Malolepsza - no fryz super! Jakaś taka całkiem inna z Ciebie baba się zrobiła;) Nie napiszę Ci, że Cię to odmłodziło, bo Ty przecież cały czas młoda i piękna jesteś, bez względu na kolor włosów:P, ale fajnie Ci tak!;) Co lekarzy i ich trafnych diagnoz, to pozostawiam bez komentarza - na oko widać, że Marcelina jest zdrowym i wesołym brzdącem - i wyrośnie na zdrową, piękną pannę! Słuchaj mądrego kardiologa! Jagoda - prawda, że dziewczynki są słodkie? :P (No to do roboty!:P:P:P:D) (to tak a propos zawartości maila od Ciebie) Możesz nie uwierzyć, ale przed jego otwarciem przeczuwałam czego się tam mogę spodziewać, tylko że obstawiałam to w nieco bardziej zaawansowanej formie -tzn. miałam na myśli jeszcze odpowiedni strój:P Co do fryzury - my już pierwsze postrzyżyny mamy za sobą - młodej grzywka właziła w oczka, Ania denerwowała się strasznie, ciągle te oczka tarła, więc nożyczki bez namysłu poszły w ruch. Wprawdzie reszta loczków została na swoim miejscu, ale i tak nie dotrzymałyśmy starego przesądu, że pierwsze postrzyżyny powinny mieć miejsce po ukończeniu roczku przez malucha. mężatka - no i fajnie że wracasz do pracy - całkiem inaczej czas leci... A nie będziesz próbowała wcześniej synka z drugą babcią oswajała? Czy jemu wszystko jedno z kim zostaje? Pozdrowionka dla wszystkich! Malolepsza -
  12. hejka! ja też zaglądam codziennie i idę na łatwiznę - to znaczy czekam, aż wszystkie zaczniecie pisać:P Telesforka - gratuluję córeczki!:D Ja przeczuwałam, że będzie panna, wszak wiadomo, że męskie nasienie ogólnie leniwe jest i przekłada się to również na IVF - tam (jak wszędzie) kto pierwszy ten lepszy, więc korzysta ten kto szybszy, sprawniejszy i sprytniejszy:P Surfitka - trzymam kciuki, żebyś na kolejny mały skarb nie musiała czekać tyle, ile czekałaś na Ninkę. My póki co "pasujemy" jeżeli chodzi o drugiego malucha - finansowo jakoś niepewnie się czuję - u M. w pracy nie jest za różowo. Miejmy nadzieję, że jakoś się to wszystko unormuje, ale póki co chciałabym móc Ani zapewnić wszystko co najlepsze, a nie przeliczać każdą złotówkę i zastanawiać się czy starczy mi na jakąś zabawkę dla niej czy też nie. Zresztą takie mijanie się z własnym mężem przez cały tydzień nie jest za fajne, a jakby było 2 maleństwo, pewnie wszystko przedłużyło by się w czasie... Malolepsza - babolu jeden - na NK jesteś, a czemu tutaj nie zaglądasz? właściwie to bardzo ciekawa jestem również co tam u naszych koleżanek ani77, milki i innych, które miały jakowes tam plany, poinformowały nas o nich i zamilkły - odezwijcie się!:) Jagoda - Michaś z tymi lokami wyglądał jak taki uroczy bobas, a teraz to już poważny mężczyzna!:D Tylko oczka tak samo zawadiackie pozostały!;) Co do chodzenia, to jak będzie miał siłę i zechce to pójdzie - wcześniej czy później każdy maluch pokonuje tą barierę. Nasze słoneczko pokona ją chyba później:P Zauważyłam, że nasza małpeczka idzie na łatwiznę we wszystkim, gdzie to tylko możliwe:P Umie raczkować, ale szybciej jeździ się na brzuchu. Umie sama "podejść" do zabawki i czasem jak z naszej strony nie ma żadnej reakcji - robi to - ale po co, skoro można pokrzyczeć "tu tu tu da da da" i tatusiowi mięknie serce. Jak chce to ustoi na nóżkach, ale zwykle jest tak zainteresowana jakąś zabawką, że tyłek ma tak ciężki jakby miała w majtkach taki magnes, który bezlitośnie przyciągał by ją do podłogi:P "Kłóci się" ze mną, próbuje gryźć jak się zdenerwuje (póki co nie ma jeszcze ani jednego zębola, więc moje policzki i ręce zbytnio jeszcze nie ucierpiały), ale i tak kocham ją najbardziej na świecie. Jeden jej uśmiech sprawia, że serducho mięknie! Omega jak tam remonty? Daleko jeszcze do końca? Surfitka - a u Was? Justynka - fajnie, że wyjazd udany, fotki też fajne, no i filmik popisowy;) - kilka razy oglądałam, żeby się dobrze przyjrzeć;) Zmykam memu chłopu jakąś kolację przygotować. Papa!
  13. Cześć! Martyniu napisałam Ci coś na NK, ale widzę, że nie wiem czemu puściło chyba puste wiadomości. Dobrze że przezornie pisałam w Wordzie - na mailu masz kopię:)
  14. Czołem! Się zjawiam. Z racji tego, że pogoda się poprawiła spędzamy z Anią całe popołudnia na spacerkach. Odbijamy sobie zimę. Stąd moja rzadsza obecność na kafe - wracam po pracy, obiad w biegu, młodą w kombinezon i długa na dwór - do samego wieczora:) Surfitka - Ania raczkuje tylko w łóżeczku, albo na naszym łóżku, albo po tatusiowym brzuchu:P Po gładkich powierzchniach leniuszek nie chce. Próbuje sprostować nóżki i jak się ją trzyma w odpowiedniej pozie, to tupie obiema nóżkami w podłogę pełną parą. Ale sama nie ma jeszcze siły, więc do wstawania jej jeszcze daleko, a i my jej do tego nie zmuszamy. Chociaż podczytuję majówki i dziewczyny piszą, że niektóre z maluchów już próbują dreptać. Nasze słoneczko nie próbuje, ale wcale się tym nie mam zamiaru przejmować - sama zacznie jak przyjdzie jej pora. No widzę, że Wam wyroby piekarniane (tak to się pisze?) przestały smakować:D Aisza ja też chcę przepis na chlebek:) Surfitka i Twój przepis też jak dobry wychodzi:) Ja póki co zaczęłam eksperymentować z bułkami drożdżowymi wszelkiej maści - słodkimi i słonymi. Ale do chleba jeszcze rozpędu nie miałam. Dużo zdrówka dla Bartusia! betty - no i nie wiem czy się martwisz tym brakiem pracy, czy odetchnęłaś z ulgą, że Ci zasiłku nie odebrali, bo też tak być mogło przy rezygnacji z oferty pracy. Niech już te Twoje panny rosną i szukaj czegoś, bo z jednej pensji bardzo ciężko przeżyć i to jeszcze przy 2 dzieciaków. Idę spać!
  15. monikatel2 - witaj:) Dzięki za zainteresowanie tematem i próbę pocieszenia dziewczyn, ale niestety marne to słowa pociechy dla kogoś, kto stara się o maluszka od dobrych kilku lat, u kogo wszelkie badania i znaki na niebie i ziemi już dawno wykazały, że nie będzie tak prosto nawet jak nie będzie się o tym myślało. Temat "niemyślenia" przerabiałyśmy tutaj na topiku milion razy - na kogoś, kto ma problem z poczęciem dzieciaczka niestety to nie działa. dziewczyny przepraszam, jeżeli komuś nie odpisałam na smski, ale padł mi tel, na drygim nie mam żadnych kontaktów, póki co nie będę ich jednak szukać i wklepywać od nowa, bo liczę na to, że niedługo odbiorę go z naprawy i wszystko wróci do normy. Tryni - Twego męża można zrozumieć. Kolejny problem:( Miejmy nazieje, że leczenie poskutkuj i będzie można wrócić di działań. Uciekam na W-11
  16. Hejka! Ja jestem w okolicy:) akasiu - jeżeli Twój mężuś lubi żużel i Chopina, to pewnie będzie zachwycony:) Mój też zachwyca się żużlem, ale co do muzyki, to gustuje w całkiem innym jej typie:) Właśnie słucham w TV, że u Ciebie w ZG nadal jakieś obławy na tego sławnego już degenerata:P A tak poważnie, to się pilnujcie! Tryni - kurcze! Czy u Twojego M. te problemy wynikły dopiero teraz, czy po prostu teraz dopiero zostały zdiagnozowane? Napisz nam co Ci powiedział dzisiaj lekarz... Wiesz już co jest przyczyną opóźnienia Twojej szanownej @? martyniu - no ja właściwie miałam zapytać o to samo co akasia - w pracy raczej nie dźwigasz ciężarów, skąd więc te skruszone kręgi? Czy to wynika z osłabionych kości, czy sama w jakiś sposób się tak nieszczęśliwie urządziłaś?:O Co zdziałałyście dzisiaj z Lenką w klinice? Się jeszcze pochwalę - z racji wczorajszego urlopu mego męża i całodziennej opieki nad naszym dzieckiem postanowiłam się sprawdzić w roli pani domu, dorwałam przepis ze stronki: http://whiteplate.blogspot.com/2008/01/bueczki-z-pieczarkami.html i napiekłam całą michę pyszniastych bułeczek! Mniam! Pachniało na całą chatę i całą klatkę schodową;) Buziaki!
  17. cześć:) Jadira- no ja mam dobre chęci, ale sama sobie przecież relacji zdawać nie będę:P A dziewczyny jak już zajrzą to tylko wspomną, że nikt nie zagląda i uciekają z powrotem. No cóż - ja sobie chyba też odpuszczam:O Wolę ten czas spędzić z dzieckiem, niż sprawdzać codziennie czy ktoś tutaj zagląda i ze smutkiem stwierdzać każdorazowo, że niestety nie. Sama rzadziej zaglądam niż kiedyś, ale zaglądam. Marna to wymówka, że w ciągu miesiąca nie znajdzie się 15 minut na przesłanie chociażby zwykłych pozdrowień. Że niby nie ma o czym pisać? Hmmm a kiedyś miałyśmy tworząc po kilka stron dziennie? Tak nagle stałyśmy się tak nudne i zalatane, że już nie mamy dla siebie czasu? Nie mam zamiaru już nikogo namawiać do powrotu. Rzucanie grochem o ścianę wiadomo jaki efekt przynosi:( Ze smutkiem stwierdzam, że to co tak szumnie określałyśmy tutaj na topiku przyjaźnią - okazało się jedynie zbyt górnolotnym określeniem bez pokrycia w rzeczywistości. Jadira - z Tobą mam kontakt i mam nadzieję, że uda nam się o sobie nie zapomnieć. A co do innych dziewczyn - mam nadzieję, że chociaż wpadną pochwalić się swoimi skarbami kiedy już uda się im ich doczekać. No. To do usłyszenia!
  18. Czołem Walentynki!;) Justyna - no i chwała Bogu! Wylatuj sobie teraz spokojnie na wczasy i zapomnij o ostatnich dniach:) No może niech Ci tylko dobra rada mądrego lekarza w pamięci pozostanie - ta o rodzeństwie dla Adrianka rzecz jasna:P Generalnie widzę, że rzeczywiście niedługo się chyba 2 kolejka wysypu maluchów rozpocznie. A ja mam mieszane uczucia:O Po pierwsze u mojego M. w pracy sytuacja taka sobie, a nie chciałabym ograniczać jednemu dziecku coś kosztem drugiego. A zmiana pracy póki co nie wchodzi w grę ze względów organizacyjnych, bo u nas sytuacja podobna jak u malolepszej - tatuś występuje w roli porannej nańki ;) A do żłobka małej nie oddam. Koleżanka ma dziecko w tym samym (jedynym w okolicy) żłobku i mały ciągle na antybiotykach, a ona na zwolnieniu - już wszyscy w pracy zaczynają krzywo na to patrzeć. A mi szkoda dziecka. Wiem że wcześniej czy później będzie musiała przejść wszystko to co wiąże się z kontaktami z innymi dziećmi, ale lepiej niech będzie to później jak będzie już silniejsza i odporniejsza. Zwłaszcza, że koleżanka opowiada na bieżąco jak krew ją zalewa, jak widzi, jak nieodpowiedzialni rodzice przyprowadzają do żłobka dzieci zasmarkane, rozkaszlane itp. Niby jest zakaz, ale panie przymykają na to oko dopóki dziecko nie ma gorączki, bo niby co rodzice mają z dzieckiem zrobić skoro pracują. Niby tak, ale z drugiej strony za chwilę połowa dzieci podłapuje to samo i robi się błędne koło. I podobnie do malolepszej mam schizy jeżeli chodzi o kolejną ciążę. Tylko, że ja wmówiłam sobie jakieś chore wizje, że kolejne dziecko może być chore, albo mogę go nie donosić, albo wylądować w szpitalu i wówczas przez ileś miesięcy nie będę mogła być blisko Ani i ona będzie cierpiała i takie tam bla, bla, bla. Wiem, że nie powinnam tak myśleć, ale myślę i to powoduje jakiś paniczny lęk przed kolejną ciążą:( Już nie ten mój poród z komplikacjami, bo rzeczywiście po czasie się to zapomina, ale właśnie takie czarne wizje:( Dopóki się z tym nie uporam, to się chyba nie zdecyduję... A nasza gwiazdeczka póki co rośnie i rozwija się świetnie gada po swojemu, śpiewa (też po swojemu) i tańczy w rytm muzyki - głównie na siedząco - tatuś ją tak nauczył i dzisiaj odstawiła taniec przy porannym jedzeniu jabłuszka - tata puścił Boney M a młoda huśtała się na pupie bijąc brawo i robiąc jedynie króciutkie przerwy na kolejną łyżeczkę deserku:P A no i tatuś ją tak intensywnie uczył mówić, że nasze dziecko już wie, że mama to mama, za to tata został "babą" i reszta rodziny podobnie. Do psa strzela szerokie uśmiechy i zna już rozmieszczenie wszystkich luster w całym domu - jak ma taki humor, to trzeba z nią latać od jednego do drugiego i tak w kółko:D Surfitka - ależ ta Wasza Ninka ma wielkie, śliczne oczy!:) No i nie pisałam, ale psinka również urocza;) A to nie miał być bokser? Coś pisałaś chyba kiedyś, że chciałabyś boksera takiego, jak miałaś kiedyś, a ten mi wygląda na jakąś inną rasę... No chyba, że się mylę... Aisza a Tobie gratuluję zaliczonych egzaminów (rychło w czas:P) i oby tak dalej, no może tylko kosztem nieco mniejszego stresu;) Omega - a u Ciebie mam nadzieje choróbsko ustąpiło już całkowicie? Dla całej reszty po buziaku i odzywajcie się baby!:)
  19. witajcie niedzielnie:) Dzisiaj to chyba z racji walentynek żadna nie zajrzy tutaj - wszystkie spędzają czas ze swoimi ukochanymi;) A mój mężuś wczoraj siedział do 3 w nocy na kompie a teraz padł. Takie mam Walentynki:P No a tak serio to przynajmniej mam chwilę dla siebie (młoda też śpi):) jadira - heh a ja myślałam, że tylko mi czasem trafiają się "robocze niedziele":P Do niedawna miałam wyrzuty sumienia, że piorę czasem w niedziele, ale potem wytłumaczyłam to sobie tak, że przy dzisiejszej technice to przecież to żadna robota - wrzucam pranie do pralki, potem rozwieszam i koniec. To już przy niedzielnym obiedzie mi nieraz więcej czasu schodzi, niż przy tym praniu:P No cóż - nie będę przecież robić składowiska szmat do prania w łazience;) Szkoda, że plany nie wypaliły. No ale może koleżanka wkrótce dojdzie do siebie i spróbujecie planować od nowa:) A może nasze "walentynki" odezwą się chociaż z racji dzisiejszego święta i pochwalą się jak spędzają dzień?:)
  20. A no i ogromne gratulacje dla wszystkich mamuś, które tymi mamusiami zostały w międzyczasie, które się do nas nie odzywają, ale wiem, że czasem podczytują, a którym jeszcze nie zdążyłam oficjalnie tutaj pogratulować... No nie będę wymieniać po kolei, szkoda że nie chcecie pochwalić się tutaj dziewczynom, że Wasz upór nie poszedł na marne i się opłaciło;) Dobranoc!
  21. Cześć Słonka! To i ja się wreszcie zmobilizuję, bo żal, żeby tak całkiem wszystko tutaj padło. Kurczę, chyba jestem słabo zorganizowaną mamą:P Nie mam na nic czasu. Wracam po pracy to latam jak kot z pęcherzem-obiad, gary, obiad na drugi dzień, jakieś pranie, sprzątanie i już wieczór. To oczywiście wszystko w tak zwanym "międzyczasie" podczas opieki nad Anią, bo mężuś w tym czasie albo w pracy, albo odsypia pracę i opiekę nad małą. Przynajmniej tyle, że nie mogę na niego narzekać, bo sprawdza się jako tatuś;) Troszkę czasem marudzi, że brak mu już pomysłów na kolejne zabawy, ale w sumie młoda sama mu te pomysły podsuwa. Z nowych umiejętności to od kilku dni woła "mama" i "baba". Z tym, że: "mama"=mama "baba"=tata, babcia, dziadek, ciocia, wujek - czyli cała reszta to "baby":P No i łobuz z niej straszny - posadzę ją na podłogę, a ta się popatrzy na mnie, zawadiacki uśmiech i długa (na brzuchu) do przodu. Jak udaję, że zaczynam ją gonić to nabiera takiego tempa, że aż dziw i tylko co chwila się ogląda, czy aby na pewno ją gonię i dalej ucieka z dzikim piskiem, robi kosi kosi, bije brawo, pokazuje jak sroczka kaszkę warzyła i piszczy jak wypatrzy przez okno jakieś auto - tylko nie chce robić papa, ale może załapie z czasem. Akasia - gratuluję egzaminów i średniej (kujonie:P), Hania rośnie Wam na śliczną Pannę;) Co do alergii to nie znam się na tym, wiem tylko, że koleżanka po 2 latach walki z wiatrakami robiła gdzieś jakieś profesjonalne testy alergologiczne i dopiero wówczas została postawiona odpowiednia diagnoza. Zresztą nieco odmienna od diagnozy wcześniejszego alergologa... Co do prezentów, to ja mam zawsze ten sam problem, że miesiąc wcześniej siedzę na allegro i błądzę w poszukiwaniu pomysłów. Potem albo coś kupuję, albo przynajmniej wiem mniej więcej co bym dla M. chciała. U mojego M. w tym roku też okrągła rocznica urodzin (tylko może troszkę mniej okrągła jak u Twojego męża) - 35:) Też by się zdało jakąś niespodziankę opracować;) jadirka - a u Ciebie coś drgnęło? Mam na myśli tajne plany, o których wcześniej wspominałaś. Mam nadzieję, że wszystko układa się po Twojej myśli. W kwestii zdrowia również:) Tryni, karolcia - a jak wygląda realizacja Waszych noworocznych postanowień?;) Karolcia - jak tam po zimie - wiem, że w Waszych okolicach wyglądało to mało ciekawie - u rodzinki blisko 2 tygodnie na wiosce światła nie mieli... Jak plany wakacyjne? Zwykle o tej porze chyba już zaczynałyście się za czymś rozglądać... Justynka - a Ciebie też widzę, że zaglądasz na Naszą Klasę, miło by było, jakbyś i tutaj wpadła:) martyniu - a co słychać u Was? Mam nadzieję, że uporałyście się z problemami zdrowotnymi u Lenki (i Twoimi również). Dobra - pomilczałyście sobie i fajnie, ale teraz napiszcie coś od czasu do czasu:P Pozdrowionka dla całej reszty i buziaki!
  22. Omega - w Dniu Twojego Święta życzę Ci wszystkiego co najlepsze, co dobre i miłe, co budzi uśmiech na twarzy, co kryje się w maleńkim słowie - szczęście - oraz tradycyjnych stu lat!
  23. No tak... Oluś - rośnij duży, zdrowy i bądź pociechą dla mamusi i tatusia:) Beztroskiego dzieciństwa i dużo, dużo uśmiechu:)
  24. Heja! A ja mam dzisiaj wolne i się byczę. Młoda wstała wcześnie rano, a potem padła jak kawka o 9-tej i śpi do tej pory. Jednak jak by nie kombinować musi zaliczyć bite 12 godzin snu nocnego i tyle. A jak przypadkiem obudzi się przed czasem, to zaraz pada z powrotem i dosypia tyle ile trzeba. Surfitka - no wiem, że raczkowanie jest wskazane dla maluszków, ale cóż ja poradzę, skoro nasz leniuszek idzie na łatwiznę - w łóżeczku, gdzie materac stawia opór, wie do czego służą nóżki i umie je podkurczyć i się nimi odepchać, na tyle na ile pozwala jej jeszcze długość łóżeczka - postawa do raczkowania jak najbardziej prawidłowa i przemieszczanie również. Ale podłoga jest niestety gładka i Ani się lepiej jeździ na brzuszku podciągając się rączkami. Po co ma się wysilać i kombinować nóżkami, pupą itp skoro można tylko łapki w przód i reszta zaraz sama jedzie:D Staram się jej podścielać dywanik, który by jej przeszkadzał w tym jeżdżeniu i zmusić ją do przemieszczania podobnego jak w tym łóżeczku, ale on wtedy przypomina sobie, że przecież potrafi jeszcze siedzieć i wcale nie musi zwiedzać pokoju - potrafi siedzieć sama przez godzinę i się bawić. I będzie się wyciągała jak guma aby tylko sięgnąć po to co się da, a tyłek ma wówczas jakby przyklejony do podłogi. To czego nie dosięgnie jest jej do zabawy zbędne:P Omega - a co to jakaś depresja zimowa czy jak? Nie wiem - mróz za długo już trzyma w stolicy czy co się dzieje? Ty się starzejesz? Ja mam wrażenie, po tych Twoich postach, że Ty się zestarzejesz chyba ostatnia z nas;) To my nieraz się namarudzimy jak stare baby:P A Ty jesteś taka nowoczesna babcia topikowa i z racji tego że obracasz się w młodym (:P ) towarzystwie, musisz nam dotrzymywać kroku;) Justyna - no to czekamy na wieści. Aisza - powodzenia na egzaminach! Jagoda - a Tobie życzę krótkiej i niemęczącej sesji;) I pamietaj, że sama też niedawno byłaś studentką:P Buziaki dla wszystkich!
  25. Taaaak - Justyna już pogadała sama do siebie, to teraz chyba padło na mnie, że sama ze sobą zacznę dialogi prowadzić:P Justyna - list doszedł? Buziaki dla wszystkich:)
×