Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

voltare

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez voltare

  1. Telesforka - takie wiadomości powalają z nóg, a potem okazuje się że to nic strasznego - nie martw się na zapas Człowiek im mniej o czymś myśli tym mniej ma zmartwień - wiem sama po sobie - parę lat temu miałam usuwanego włókniaka. Wówczas nie myślałam o sprawach ginekologicznych, myśli miałam zajęte nauką, znajomymi, pierwszą pracą. Podeszłam do tego trochę tak jak do zabiegu kosmetycznego. Powiedział gin, że trzeba poczekać na wyniki badań histopatologicznych - no to myślę sobie - poczekam, bo co i tak nie mam nic lepszego do roboty! Dopiero po wszystkim, wszystkim, już po otrzymaniu wyników poczytałam sobie kiedyś przypadkiem o tym i dopiero wówczas zorientowałam się jak to się mogło skończyć. Gdybym temat znała wcześniej - pewnie bym nie spała przez całe 2 tygodnie oczekiwań na wyniki. Nie myśl o tym tak intensywnie - sama zobaczysz, że na pewno dobrze się to skończy:) dla Ciebie:)
  2. ani77 - no to milowy krok do przodu poczyniłaś;) Człowiek jak nie ma żadnego planu do działania - w jakiejkowiek zresztą kwestii - czuje się tak jakby błądził po omacku. Zawsze to jakoś tak pewniej jak pojawia się choć malutkie światełko nadziei:) JustynkaM - i dla Adrianka:) Surfitka - witamy z powrotem No i oczywiście czekamy na jakieś szersze relacje za te kilka dni:) A lekarz już wie jaką rewelację szykujesz na tą pierwszą wizytę?;)
  3. a najlepsze jest to, że przede mną była tam taka mała dziewczynka z tatusiem. I chyba też jej pobierała ta sama babka i ta mała tam biedna krzyczała wniebogłosy! A mój K. stoi pod drzwiami i do mnie, żebym ja mu przypadkiem takiego obciachu nie narobiła i nie zaczęła się drzeć. Drzeć się nie darłam, ale siedziałam tam chyba z 15 minut! Potem wyszłam z taką miną, że się śmiał ze mnie przez pół drogi do domu:P A sam by sobie popróbował jaka to niesamowita przyjemność:P
  4. no karolcia - jak ja ją zobaczyłam jak się przymierza z tą gumką do mnie - raz na górze RĘKI, raz na dole , raz jedna ręka raz druga, wbiła się z igłą i wciąga powietrze - no to nie wiem gdzie się wbiła, bo ja raczej powietrza w żyłach nie mam:P i jeszcze na koniec powiedziała, że jak ruszę ręką to mi ta żyłka może pęknąć podczas pobierania - sadystka jedna!
  5. Jestem:D Obiad w wykonaniu K. okazał się jadalny, a ponieważ stałam nad nim jak kat nad duszą i jako \"pomoc kuchenna\" starałam się myś na bieżąco to co wysmarował - nawet nie miałam potem tak dużo sprzątania;) Oczywiście już wiem, że ten nagły zapał do robienia kotletów nie był u niego tak zupełnie bezinteresowny: otóż moje kochanie zaplanowało sobie jako dodatek do tego wszystkiego sosik grzybowy. A ja się od paru dni na niego drę, bo dopiero co zaliczyliśmy grzybobranie, a on mi tak systematycznie co 2-3 dni wybiera ze spiżarki te grzyby - dodaje je już prawie do wszystkiego:D Doskonale wiedział, że w moim obiedzie dzisiaj na bank by grzybów nie dostał, więc z dwojga złego sam wybrał dyżur w kuchni:D:D:D A niech mu będzie:P omega - dopiero teraz dotarł Twój mail - ale się ubawiłam:D:D:D Jagoda - Ty to jednak pracuś jesteś! Ja przynoszę robotę do domu tylko wówczas jak stoję już pod ścianą!;) Inaczej nie ma szans, żebym się zmobilizowała to czegoś takiego. A propos odwiedzin w urzędzie - u nas takie sprawy spadają na moją głowę - mój K. jest chory już 10 metrów przed wejściem do tego budynku i pół biedy jeszcze jak jest pierwszy w kolejce - wówczas jeszcze jest w stanie coś tam załatwić. W przeciwnym wypadku jego ciśnienie rośnie proporcjonalnie do ilości osób w kolejce i czasu poświęconego na ich obsługę! :P A u mnie - drugim atrakcyjnym pod względem wizyt, po urzędzie, miejscem - jest poczta w mojej miejscowości - mówię Wam - głowę daję, że u Was nie ma takich atrakcji! Kiedy by się tam nie poszło - ZAWSZE trzeba odstać przynajmniej godzinę i ZAWSZE w godzinach największego ruchu wszystkie panie wychodzą sobie nie wiadomo gdzie i zostaje czynne tylko jedno okienko . I tutaj to już chodzę tak rzadko jak się tylko da, a mój K. stara się tam nie chodzić wcale! aisza - oczywiście najprościej by było jakby nie trzeba było odliczać terminu do owulki, ale jeżeli mogło by Ci to w czymś pomóc - to próbuj. Chociaż na początkowym etapie staranek może nie warto zaczynać od wyliczanek? Większe szanse na dzidzię są jak sama wiesz przy luźnym podejściu do sprawy, a takie liczenie to dodatkowy stres... rybka - a Ty to się coś chyba tak rozochociłaś tymi weekendowymi balangami, że zapomniałaś, że już dawno po weekendzie i wypadało by tutaj zerknąć na topik i postawić choć 3 krzyżyki w ramach potwierdzenia obecności;) mimi - a leń się póki możesz - potem Natalka Ci na bank nie pozwoli na takie leżenie brzuszkiem do góry;) Ale Ci fajnie - to już prawie finisz;) ostatni miesiąc przed Wami jeszcze się nie żegnam na dzisiaj - siedzę sama w domu, więc pewnie będę tutaj sobie zaglądać co jakiś czas ;)
  6. Witam:) Uff i kolejny męczący dzionek za mną (no - pół dzionka;) ). Najpierw z rana pojechałam do laboratorium na resztę badań (progesteron i etradiol) i od razu się wkurzyłam na dzień dobry ! Ja wiem, że są u mnie problemy ze znalezieniem żyły - w jednej ręce mam widoczną baaardzoo słabo, a w drugiej ręce chyba nie mam wcale :P:P bo w ogóle nic tam nie widać. A na dodatek znowu trafiłam na panią pielęgniarkę wybitnie uzdolnioną w zakresie pobierania krwi: najpierw zrobiła mi sitko normalnie tam gdzie się krew pobiera, a ponieważ nic jej nie leciało - dobrała się do mojego prawego nadgarstka - i pociachała go z obu stron - w efekcie mam siniora na pół przedramienia i drugiego w około nadgarstka - jakby mnie ktoś zmaltretował! i za tą przyjemność - kolejne 45zł jeszcze musiałam jej zapłacić! Potem wyprawiłam moje słoneczko do pracy na drugą zmianę i teraz mam całe południe laby - aż się wierzyć nie chce:) anisik - jeszcze odrobina cierpliwości i doczekasz się swojej księżniczki (90% ;) ) albo królewicza (1% ;) ) Więcej już za Tobą niż przed Tobą - no i popatrz za parę dni zostaniesz dumnie wyniesiona na pierwszą pozycję w tabelce;) a Właśnie - Pauluś - jak się czujesz? Jesteś jeszcze w domku? katia - z tymi testami to tak różnie bywa - nieraz nie pokazuję owulki mimo iż ta występuje. Sama w sumie zrezygnowałam z ich kupowania. W moim przypadkiem w niemonitorowanych cyklach najbardziej wiarygodnym \"wskaźnikiem\" występującej owulki była i jest tempka. A w tym cyklu nie mierzyłam przez cały czas - tylko tak mniej więcej w środku cyklu, żeby wychwycić owulkę (termin był mi potrzebny do wyznaczenia terminu badań) i teraz zacznę mierzyć tak od ok 25dc, żeby tak z 1 dzień wcześniej dowiedzieć się o @. A może tym razem nie spadnie ? :O W każdym razie póki co ten pomiar temperatury się sprawdza lepiej niż testy;) Tryni - ja już pisałam - ja nie miałam żadnych badań przed hsg. Qrcze - gorzej - cytologi też mi nie robili! Skierowanie i bach za kilka dni z biegu na oddział. Jasne, że bakterie - skoro już są - trzeba wyleczyć, ale to chyba aż tak drastycznie nie powinno wpłynąć na przesunięcie terminu... Może minimalnie, ale Ty przecież, o ile dobrze pamiętam - robisz hsg prywatnie i znasz na tyle swojego gina, że może da się coś przyśpieszyć - maksymalnie - na ile to tylko będzie możliwe. Tak czy inaczej - dawaj nam dzisiaj znać jaką decyzję podjął personel medyczny w Twojej sprawie. I nie denerwuj się;) karolcia i jak samopoczucie? Mam naadzieję, że do końca L4 uda Ci się wykurować. A u mnie zaczynają się pojawiać pierwsze symptomy kataru - dla mnie jest to jeszcze gorsze od gorączki! I nie wiem skąd to się bierze, bo uczciwie trzeba przyznać, że w tym roku - jak rzadko kiedy - uczciwie zrobiłam porządek w szafie i powyciągałam cieplejsze ciuchy! zmykam zrobić sobie coś gorącego do picia i za moment wracam;)
  7. Czołem! malolepsza - a co Ty dzisiaj nie w pracy? Jakaś taka pora jak nie dla Ciebie;) A zadanie do wykończenia, o którym wczoraj pisałam, to wcale nie to co myślisz:P:P:P To o czym myślisz - jest albo już wykończone ;)albo nie ma już nic do wykańczania... Się okaże;) Po prostu musiałam w chacie dokończyć obliczenia do projektu... A nie masz przypadkiem zdjęcia Tymcia na kompie ? Bo jak tak to ja również poproszę:) milka - współpracownikami się nie ma co przejmować (tak piszę jakby u mnie były same chodzące ideały!:P) Czasem rzeczywiście się ktoś taki \"udany\" trafi że ciśnienie skacze na zawołanie! omega - mogą być i krople - wszystko mi jedno. Ja mogę nie mieć gorączki, kaszlu aani innych atrakcji - wystarczy, że mam ów katarek - i jestem uziemiona na całej linii:P Łeb mi pęka, w uszach szumi - masakra! Naraziie się nieśmiało rozkręca, a ja z nim śmiało walczę, więc może pójdzie bokiem;) Jagoda - trzymam kciuki za kontakty urzędniczo-ludzkie;) Uciekam narazie do kuchni, bo moje słoneczko zabrało się za ... robienie mielonych - ranyyyy - pierwszy raz w życiu - nie wiem co go napadło - powiedział, że potafił to od zawsze i nie chce wcale mojej pomocy!:D No, no - jak to po ponad 5 latach małżeństwa można się ciekawych rzeczy o własnym mężu dowiedzieć:P:P:P Spadam sprawować nadzór!:D
  8. ja jeszcze na sekundę w międzyczasie - omega - ja z \"babcinych\" sposobów to pamiętam tylko mixturę z cebuli (bleee) i mixturę z buraka (pyszniasty:P ) - pamiętam że rodzice na mnie takie experymenty robili... Ale to musiało stać jakiś czas na takim piecu kuchennym zanim soczek puściło. A nie masz czegoś na katar przypadkiem? mężatce się przyda od ręki, a i ja się robię jakaś taka \"pociągająca\" ;) Wygrzebałam już kurtkę ciepłą z szafy a i tak mnie coś chyba rozbraja od środka:(
  9. Cześć! mężatka - czekaj - może zaraz któraś podrzuci jakiś przepis na antykatarowy napar:P malolepsza - a ja już miałam pytać co u rybka Twojego słychać, bo jakoś podejrzanie długo milczałaś na jego temat - już miałam (malutkie) obawy, że może Tymek, po Twoim powrocie z wybrzeża, został na stałe w rodzinie zastępczej:P Jagoda - ja też dobrych kilka lat temu pierwsze swoje kroki na gruncie zawodowym stawiałam w urzędzie - i to są moje najgorsze wspomnienia! Już wiem, że nie nadaję się na urzędasa! I wcale nie byłam wredna dla petentów, wręcz odwrotnie: przyszedł taki jeden albo drugi i myślał, że bezkarnie można się na mnie powydzierać, bo on jest w urzędzie... Brrr - nigdy więcej takich atrakcji:P Tak że moja droga - nie przejmuj się - jak znów trafisz na taką miłą panią - trochę pewności siebie i wszystko załatwisz!;) Byleby nie widziała, że uważasz się za osobę zależną od niej;) Bo wtedy wieelkaaa paani będzie chciała pokazać kto tutaj rządzi... omega - w życiu nie piłam herbatki majerankowej - ale na wszelki wypadek uwzględnię coś takiego na przyszłość! Jakoś nie kojarzy mi się to w żaden sposób z leczeniem kaszlu, ale w sumie cel uświęca środki:) przepraszam , że piszę tak tylko po krótce, ale muszę dzisiaj kończyć nieco szybciej. Małe \"zadanie domowe\" do wykończenia:( A na dodatek jestem zmęczona jakbym ze 3 dni nie spała, co akurat nie jest zgodne ze stanem faktycznym, bo wczoraj, aż wstyd, spałam do 10:30! Dla wszystkich niewymienionych po - jutro postaram się nasmarować więcej:P
  10. martika - właśnie - może @ Cię nie dopadnie i ani się nie obejrzysz, a będziesz miała \"na stanie\" 25 niemowlaków i jednego fasolka;) A co do rozmów w pracy - to mi nikt nic nie dogaduje - bo pracuję z samymi facetami i pewnie uważają, że nie wypada;) Ale Wkurza mnie na maksa to o czym pisałam wcześniej - że jadą facetowi, który nie ma dzieci - tak jakby to był jego dobrowolny wybór. Może jest, a może wcale nie jest! Nawet nie chcę myśleć, jakbym się czuła na jego miejscu, w wieku mniej więcej pięćdziesięciu kilku lat, mając za sobą wieloletnią walkę o to dziecko, gdyby mi ktoś zaczął truć, że jestem wygodna i co ja mogę wiedzieć o dzieciach, akoro wolę sobie co roku jeździć na zagraniczne wycieczki zamiast myśleć wcześniej o zrobieniu sobie dziecka i zajęciu się jego wychowaniem...:O Normalnie chybabym rozstrzelała!!!!!
  11. Cześć babolki:) Karolcia - ech żeby to tak wszystkim sprawiedliwie los według zasług bejbiki przydzielał... Bo to tak właśnie powinno być. A jest tak, że ktoś nie chce - broni się rękami i nogami i świat jego legnie w gruzach gdy dziecko pojawi się w jego życiu niekoniecznie takiej chwili gdy będzie gorąco wyczekiwane - to takie osoby wpadają - czasem kilka razy pod rząd w krótkim czasie. A drudzy chcą - są w stanie utrzymać i wychować tą dzidzię na dobrego człowieka, a przekorny los wali im pod nogi coraz to większe kłody:( Ja już sama nie wiem... Kolejny cykl dobiega końca (21dc) - ten przynajmniej nie poszedł zupełnie na marne - przynajmniej porobiłam większość badań - jutro reszta. Staram się nie myśleć, ale i tak myślę. Myślę, żeby nie myśleć i w ten sposób robi się jakieś chore błędne koło. Staram się nie nakręcać, ale i tak się nakręcam - wsłuchuję się w swoje ciało i zaczynam sobie wymyślać coraz to jakieś symptomy - no przecież jak tak dalej pójdzie to w jakąś paranoję można popaść...:O Martyniu - wysłałam Ci maila - i tel. - jeżeli będziesz chciała - zawsze możesz dzwonić albo pisać:) Trzymajcie się obie kobietki dzielnie i wracajcie do nas całe i zdrowiutkie!!! i [ dla Cibie i maleństwa! anisik - za Ciebie trzymam również kciuki:) Jeszcze odrobinkę - a jak dobrze pójdzie może już na Boże Narodzenie Twój najdroższy i najpiękniejszy prezent będzie razem z Wami...:) martt - cokolwiek się dowiesz u gina - mam nadzieję, że Cię to uspokoi. Jeżeli to nie była ciąża - z pewnością Cię to uspokoi, w przeciwnym wypadku - tak jak napisała karolcia - przynajmniej będziesz wiedziała, że możesz samoistnie zajść w ciążę. A całą resztę odpowiedzialną za jej utrzymanie można spokojnie podleczyć:) Głowa do góry!;) mychass - najlepszy z tej całej laparoskopii jest ten późniejszy miesiąc chorobowego;);) Tak po 2 tygodniach mniej więcej zapomnisz o laparoskopii, a potem 2 kolejne tygodnie - czysto zasłużony wypoczynek;) tryni - hsg to zawsze jakiś kroczek do przodu - u mnie o tyle się przydało, że przy okazji mi udrożnili tam co nieco;) Tak więc przynajmniej jedna zasadnicza przyczyna została wyeliminowana. Nie martw się - mychass przeżyła laparoskopię (:P) - Ty przeżyjesz hsg - i wcześniej czy później na bank przyniesie to oczekiwany efekt:) Surfitko - czekamy na wieści;) jadirka, martika, akasia, dianka, justynaM, kukusia, Paula, katia, justynka24, marta24, Elizka i wszystkie obecne i nieobecne -
  12. malolepsza - nie miałam na myśli wpadki:D:D:D I nie o taką niespodziankę mi chodziło:D:D:D Ale Ty masz myśli! A napięcie mam - nerwowe - K. pstryka pilotem pół minuty na \"skazanego...\" , pół na wybory:P
  13. cześć:) akasia - spokojnie - brzusio Ci jeszcze zdąży urosnąć:) Zresztą Dianka też nie miała wieeelkiego, a popatrz jaki śliczny Dawidek z niego się pojawił:) A co do ułożenia, to maleństwu pewnie wygodniej póki co na boczku niż do góry nogami;) ale oczywiście trzymam kciuki, żeby ostatecznie przybrało odpowiednią pozycję:) karolcia - no to miłego i przyjemnego dalszego kurowania. Teraz przynajmniej M. nie musi Cię namawiać na łóżeczko:P:P:P A tak serio to wracaj szybko do zdrówka! Paula - czyli jak dobrze pójdzie to za tydzień świętujemy narodziny pierwszej topikowej panny;) A może tak jak Dianka przeszkolisz M. w \"topikowaniu\", żeby miał nam kto radosną nowinę na czas przekazać:) I trzymam kciuki, żeby ta odwaga nie opuściła Cię aż do chwili, kiedy maleństwo będzie już całe i zdrowe w Twoich ramionach. Ja na bank bym się stresowała, choć może jak stanę przed faktem dokonanym;) to zminię zdanie:) i dla maleństwa. tryni - głowa do góry! Mam nadzieję, że doły już minęły! Niedługo hsg - sama wiesz że to czasem sprzyja poczęciu dzidzi. A jeszcze TSH ładnie Ci spadło - byle tak dalej, a na pewno któregoś dnia jak Surfitka z niedowierzaniem będziesz raz po raz wczytywała się w poziom bety;) Buziaki dla wszystkich!
  14. Dobry wieczór:) W TV \"Skazany na śmierć\" ;) znaczy się moje Słoneczko już usadowione przed TV z paczką słonecznika (pewnie, żebym ja przypadkiem pilota nie przechwyciła:P ) i nawet we mnie nie jest tak wpatrzony jak w tej chwili w ekran telewizora:P:P:P mężatka - a Ty to dokąd się jutro z tą grypą wybierasz? Do pracy w takim stanie? A nie ma szans na jakieś małe L4 żeby dojść w miarę do siebie? ryba - no takie urodziny na 70 osób to już takie prawie średniej wielkości wesele:) Grunt, że jesteś wytańczona, najedzona i w takim oto poimpreezowym, pozytywnym nastroju wyruszysz jutro do pracy. Nie ma nic wydajniejszego niż zadowolony z życia pracownik:P malolepsza - ja, tak jak ogół tutaj obecnych przychylam się raczej ku przygotowaniom do in vitro. Skoro przez pół roku po laparo są największe szanse na dzidzię, to może i tym samym będą większe na powodzenie zabiegu?:) A jak w międzyczasie przytrafiłaby Ci się taka malutka milutka niespodzianka, to przecież chyba narzekać nie będziesz:) jagoda - i jak po imieninowym obiadku? Surfitka - spokojnego startu i lotu i udanego lądowania:) No i powtórzę się za dziewczynami - dawaj znać jak dolecisz, no i czekamy na opis wrażeń z wizyty u gina:) Omega - takie topiki to faktycznie potrafią poprawić humor:) Choć właściwie - jak któraś z dziewczyn wspomniała - powinny raczej smucić, że dziewczyny XXI wieku są tak mało uświadomione w pewnych kwestiach...:O mimi - ale Ty nie potrafisz usiedzieć w miejscu;) Albo kilkugodzinne prasowanie, albo chęci na niedzielne sprzątanko. Oj żebym ja tak miała odrobinę większe chęci do porządków:P Już nie musi być w niedzielę, ale tak w ogóle...:) justynka, milka, ani77, aisza, telesforka - jakbym o kimś zapomniała, to też - i
  15. telesforka - u mnie normalnie też przeważają fiołki. \"Przejęłam\" zainteresowanie tymi kwiatkami od teściowej - właśnie wszystkie mi teraz pięknie kwitną:) I przyznam się do czegoś:P:P:P Pierwsze listki do zaszczepienia dostałam od teściowej. A potem uzupełniłam sobie kolekcję kolorów tych kwiatków podszczypując z partyzanta kilka listków w jednym sklepie:P:P:P I te mi kwitną najładniej;) Zresztą - odpukać - u nas w domu rośnie wszystko - ponaszczepiam sobie różnego zielska, a potem wypadałoby to chyba wszystko jakoś piętrowo na oknach poustawiać. Przynajmniej wiem że nie mamy pod mieszkaniem żadnych żył wodnych ani innego świństwa, bo wtedy ponoć kwiaty nie chcą rosnąć. Jak Surfitka wyrazi zgodę na dokoptowanie do swojej walizki paru roślinek - to proszę uprzejmie:)
  16. Cześć:) Malolepsza - ja zanim tutaj to forum znalazłam to już też przeleciałam chyba kilkadziesiąt forów na temat in vitro. I najgorsze jest to, że rzeczywiście wypowiadają się tam głównie osoby, które się chcą w jakiś tam sposób dowartościować. Takie, które piszą coś w stylu: \"właśnie urodziłam dziecko, ale gdybym nie mogła, to in vitro nigdy w życiu!\" To boli, bo są to wypowiedzi osób, które nigdy nie musiały o to dziecko walczyć, które nie mają zielonego pojęcia, jak to jest po raz kolejny, kolejnego miesiąca powitać kolejną @. Które nigdy nie czuły tej beznadziejnej bezsilności i bezradności! Takie osoby są zwykle najmądrzejsze na świecie i oby nigdy nie były w takiej sytuacji, która zmusiła by ich do odrobiny pokory, pochylenia głowy i zweryfikowania poglądów. A najlepiej \"podobało\" mi się wystąpienie ministra Religi - to już było jakiś czas temu - były propozycje wprowadzenia refundacji in vitro w Polsce. Śledziłam to z taką nadzieją jak rzadko kiedy! A pan minister stwierdził coś w tym stylu, że nie ma kasy na leczenie ludzi chorych a co dopiero dopłacać do zdrowych - wszak niepłodność nie jest chorobą. Jasne - jestem zdrowa i mój mąż jest zdrowy. Tylko po prostu nie możemy mieć dziecka.Wyłączyłam telewizor i od tego momentu nigdy nie oglądam ani nie słucham tego gościa. My sobie poradzimy - tak jak malolepsza - jak braknie nam kasy - dobierzemy kredyt. Ale żal mi przy okazji tych osób, które nie mają zdolności kredytowych, których nie stać wydać miesięcznie czasem kilkuset złotych na lekarzy i leki, za które Państwo podjęło decyzję, że nie będą miały być może nigdy dzieci, bo nikt za darmo nie przeprowadzi im inseminacji ani in vitro. Ale co tam - niech się cieszą że są \"zdrowi\", bo przecież mogło być dużo gorzej :O Acha - malolepsza - a propos owulki:P - jak już machniesz sobie to in vitro to podeślij mi jeszcze swoją - nie będzie Ci potrzebna przez kilka kolejnych miesięcy, a ja jak zacznę wtedy jechać na dwa jajniki to może szybciej któreś jajo trafi do celu;) (Ale zachłanność przeze mnie przemawia:P ) Wiem już skąd Twój pomysł jeżeli chodzi o transport mimi do szpitala - pierwsza podstępnie chcesz przejąć brzuchalek:P A przejmuj, przejmuj - i trzymaj - może potem Ciebie nie będzie miał kto odtransportować do porodu, to ja bardzo chętnie - prawo jazdy jak wcześniej wspominałam mam i nadaję się na kierowcę rodzącej kobiety:P Telesforka - to Ty przynajmniej jesteś w stanie te wszystkie potrawy doprawić i jako tako przyrządzić, a ja nie:P:P:P No nie i już! I na dodatek dla mnie to one wszystkie śmierdzą:P Wszystko inne (no jeszcze oprócz zielonej pietruszki) jest dla mnie jak najbardziej jadalne. Jak chcesz to ja Ci przez Surfitkę parę moich kwiatów podeeślę;) Stoją już wszędzie! A ostatnio jeszcze pozabierałam takie z ogródka (na wiosnę powywalałam je na dwór do ziemi i tam super się rozrosły) - popakowałam do doniczek i stoją w korytarzu, bo mi ich było żal że poprzemarzają:) jagoda - no u mnie też porządki od rana. Tzn. od rana miały być - nawet wstałam sobie przed 6:00 rano:P, bo K. jechał akurat do pracy. Myślałam, że raz dwa się uwinę i potem będę się byczyć. Ale nie - po wczorajszych opadach śniegu bach i wyłączyli światło. No to o 6:15 z powrotem do wyrka:) Włączyli dopiero o 11:00 i dopiero mogłam się złapać za odkurzanie, gary i wszystko to, za co bez prądu się złapać nie dało:P Dopiero jakieś 1,5 godz. temu udało mi się usiąść. omega - jakbyś liczyła na to, że któraś z nas Ci z rana śniadanko zaserwuje, to by Ci kiszki marsza grały do południa. Już większe szanse na to, że któraś wpadnie po południu i rzuci jakimś zaproszeniem na obiadek - jak dzisiaj np. Jagoda. Ooo - a jak lubisz placki dyniowo-ziemniaczane - to zapraszam na kolację. I resztę tak samo - bo mi się za dużo narobiło. Taka mała dynia mi urosła, a jak to potarłam to wyszło pół miski:O Surfitka - mój K. też by się migał od pisania czegokolwiek pod moje dyktando. On woli mi dyktować jak ma coś do napisania:P W trakcie 15 razy zmienia swoje myśli, a potem ma pretensje, że ja się denerwuję. A swoim towarzystwem wcale nas nie zanudzasz - wręcz przeciwnie - w kwestii naszego leczenia czasem Twoje opinie są bezcenne, więc póki nie będzie wyraźnych zaleceń lekarskich do wycofania się z topikowego życia, to sama nawet nie próbuj podejmować podobnych decyzji. Do nas masz pisać, najwyżej pracę sobie ogranicz do koniecznego minimum:P:P:P dla wszystkich:)
  17. Cześć Wam! U nas już śnieg. I zimno brrr Ale w domku przyjemne ciepełko;) Martyniu - trzymaj się dzielnie. I po prostu spokojnie i bez nerwów kładź się do łóżeczka. Moja bratowa leży od samiutkiego początku ciąży - ale dla dzidzi wszystko są w stanie zaakceptować - zrezygnowała z pracy i może wstawać tylko do toalety. A u niej to dopiero połowa ciąży... U Ciebie ociupinkę więcej, ale nie stresuj się kochana - skoro Bozia dała Ci już to maleństwo to teraz MUSI być dobrze. Tryni - ja też nie lubię spać sama w domu. Teraz od czasu do czasu K. idzie na noc do pracy a ja się czuję wtedy jakoś tak mało pewnie... Dobrze że mam w domu naszego kochanego rudzielca. Zawsze to przyjemniej jak się coś żywego kręci koło mnie;) Miłego dzionka:)
  18. cześć:) miejmy nadzieję, że tym razem uda mi się wysłać posta - dzisiaj nic mi nie działa ani77 - i bardzo dobrze, że pokazałaś ginowi, że się orientujesz w temacie, bo niektórzy mam wrażenie bazują na niewiedzy pacjentek i chyba celowo przeciągają leczenie. Bo nie wierzę, żeby się w temacie nie orientowali... I... będę wredna, ale moją owulką się nie podzielę:P:P:P To jest jedyna rzecz,ktej jestem w swoich cyklach pewna, którą mam jak w książce pisało - mniej więcej w terminie i z prawidłowym jej przebiegiem od początku do końca:P Tylko na to liczę. Jakby mi jeszcze gdzieś jaja poprzepadały to nic tylko się powiesić!:P mężatka - widzę, że dołączyłaś do grona grypowiczek. To już prawie epidemia na topiku, aż strach tutaj zaglądać, żeby czegoś nie podłapać:P malolepsza - ja już też wypowiedziałam swoje zdanie na temat in vitro. Poczęcie dziecka to cud. Cóż, czasem los płata figle i nie zawsze jest to możliwe w sposób naturalny możliwe. Czasem trzeba trochę pomóc szczęściu. Miałam kiedyś opory - właśnie natury etycznej. Ale teraz już nie mam. I wiem, że jeżeli nie uda mi się zajść w ciążę naturalnie - zdecyduję się na inseminację, a potem - tak jak u Ciebie - plan \"C\"...:) A sumienie? Podpowiada mi, że mam prawo być matką, bo jestem na to gotowa, bo jestem w stanie wychować to dziecko i zapewnić mu przyszłość. Mam prawo nie mniejsze, niż plenerka z szóstką dzieci. Mój problem polega na tym, że chcę i już teraz darzę moje przyszłe dziecko miłością. Być może pragnę tego dziecka zbyt mocno, skoro psychika zaczyna mi płatać takie numery, że się nie udaje... Malolepsza - z tym, że ja ludziom tego nie ujawnię. Nie ze względu na siebie, bo sama byłaby w stanie stawić im i tematowi czoła, ale ze względu na dziecko... Małe dzieci potrafią być (głównie dzięki rodzicom) okrutne wobec równieśników. Nie chciałabym, aby moje dziecko kiedykolwiek cierpiało i było wytykane palcami. A wiem, że mogłoby tak być - w moim otoczeniu niewiele osób jest w stanie zaakceptować TAKI \"sposób na dziecko\" :O aisza - głowa do góry! Uda się! Ja zdałam wprawdzie za pierwszym razem, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że egzamin był w takiej dziurze z 2 skrzyżowaniami świetlnymi i nie dało się nie zdać. Moim zdaniem usprawiedliwia Cię to, że teraz poprzenosili egzaminy do większych miast i o niebo trudniej jest taki egzamin zdać. A przejmować się nie przejmuj - jeszcze będziesz jeździła;) mimi - i Ty też nie złość się na męża. No fakt teoria łatwiejsza do zdania jest niż praktyka, ale przynajmniej może będzie miał trochę więcej czasu na podszlifowanie przy okazji jazdy - i poczuje się pewniej na egzaminie:) jagoda - oj opony!!!! Właśnie - a u mnie już dzisiaj pierwszy śnieg się pokazał i zimno takie przenikliwe że strach! Ale co tam! Niech K. się martwi - ostatnio samochód, wbrew wpisowi w dowodzie rejestracyjnym, jest \"tylko jego\" to niech sam się martwi o opony, a najpierw jeszcze niech je sobie kupi :P- niestety stare już się na kolejną zimę nie nadają. Surfitka - widzisz - tyle się wyczekałaś na dzidzia, że wszystkie ciążowe dolegliwości zostały Ci chyba odgórnie ustawowo darowane;) Ale to chyba dobrze - nie ma chyba nic gorszego niż takie typowo ciążowe objawy podczas lotu samolotem;) I tak całkiem to z nas i topiku nie rezygnuj - albo przeszkol swojego M. co do obsługi kafe i będziesz mu dyktować posty z bezpiecznego dystansu;) omega - wrzucaj tutaj wszystkie \"przydatne\" posty (mam nadzieję, że nie łamiemy regulaminu forum, wrzucając tutaj różne linki... Ale jakbyśmy łamały, to by to nam pewnie wykasowali, a skoro tak nie jest to chyba wszystko gra;) ) Telsforka - Oj jak Ty takie pory do topikowania obierasz (oczywiście z naszego punktu widzenia;) ) to nie dziw, że nikogo tutaj zastać nie możesz:P Mi o tak nieludzkiej porze to już się chyba trzeci sen śnić zaczyna:P A propos kulinarnego dogadzania mężowi - ja mojemu w jednej jedynej kwestii nie jestem w stanie dogodzić, choćbym się nie wiem jak starała - chodzi o wątróbki drobiowe - K. lubi coś tam z nich potworzyć a ja nie mogę na to patrzeć, nie jestem w stanie się zmusić aby mu takie coś przyrządzić bleeeee. Efekt taki, że jak już go tak całkiem w tek kwestii zassie, to sam sobie je przyrządza:P buziaki dla wszystkich! wysyłam szybko, żeby mi znowu nie wywaliło posta!
  19. Czołem:) Ale jestem zła! Siedzę sama w domku, bo moje kochanie w pracy. Ale nie w tym problem. Problem w tym, że mam od 16:00 kompa dla siebie, a aż do tej pory mnie nie chciało na forum wpuścić karolcia - jak tam przebiega kuracja? tryni - nie ma jak dobra bajka na dobranoc. Ja to sobie czasem takie filmowe wieczorki urządzam, ale to jak K. nie ma w domu, bo on to preferuje inne gatunki i ze mną to rzadko kiedy chce oglądać to co ja... Martika - no tak już czasem jest. Mi też się czasem przykro robi jak widzę jak prosto jest machnąć sobie dzidziusia komuś, kto nie ma pojęcia o tym, że z poczęciem dziecka może być jakikolwiek kłopot. A jeszcze mnie coś czasem ładuje... W moim dziale pracuje (między innymi) 2 gości - obaj przed 60-tką. Jeden z nich nie ma dzieci. I jak jest jakaś dyskusja - na jakikolwiek temat - to ten drugi mu tak czasem lubi dowalić tekstem typu - \"a bo ty P. nie masz dzieci to nie masz takich problemów\". Albo - \"A, bo ty P. jesteś wygodny - jakbyś miał dzieci to byś wiedział....\" itd, itp. A ja mam ochotę wtedy wyjść. Nie znam sytuacji P. i nie wiem czy dzieci nie chciał czy mieć nie mógł, ale wiem jak takie nienormalne teksty mogą ranić! Boże co za płytkie myślenie!!! Mam ochotę wykrzyczeć temu facetowi, że nie wszystko jest takie proste jak on myśli. Że sama robię dobrą minę do złej gry, mimo iż na leczenie wydaliśmy już chyba równowartość połowy samochodu. Ale co może wiedzieć ktoś, komu te dzieci pojawiły się w życiu bez żadnych problemów... a co mi tam - spróbuję Wam wysłać - jak napisała martika - coś na poprawę humoru. Jak mi się pocztę uda załadować to sprawdźcie za kilkanaście minut pocztę:)
  20. Cześć:) akasia:) oj jak ten czas szybko leci! Dopiero co nam napisałaś o tym, że jesteś w ciąży, a tutaj - bach - i za chwilę będziesz miała już połowę ciąży za sobą:) karolcia - u nas na topiku to albo @ dopada wszystkich hurtowo, albo choróbsko. Lecz się i wracaj do zdrówka. A chłopem (to jeszcze w nawiązaniu do wczorajszych wpisów - Twojego i Tryni) się nie ma co przejmować. Facet jak ma jakąś pasję to często świata poza nią nie widzi. A większość informatyków traktuje swoją pracę jak pasję więc częste nieobecności w domu są niestety na porządku dziennym. Miałam do czynienia na uczelni z kilkoma takimi pasjonatami - i jak już któryś podłapał jakiś temat - to zaczynali mówić między sobą jakby całkowicie obcym językiem - nie szło się połapać o co chodzi:) Mychass - a za Ciebie teraz trzymam kciuki, aby laparoskopia oprócz chwilowego osłabienia przyniosła Ci w najbliższym czasie wyczekiwanego bejbusia;) A propos laparoskopii - prawda, że nie taki diabeł straszny?:P Martt - a Tobie dziękuję za fotki. Jakby nie Twój wcześniejszy wpis - można by odnieść wrażenie że towarzystwo udane i wyglądacie na zgraną paczkę. Ale nic to - przynajmniej to co w Pradze zobaczyłaś - to Twoje jadirko - a zatem pracująca niedzielka Ci się szykuje:) Dla wszystkich po i
  21. malolepsza - nie wiadomo co gorsze - brak owu i cudu czy owulka a mimo to brak cudu - jak u mnie:(
  22. malolepsza - dawaj - wyrzuć z siebie całą złość - bo zaraz jeszcze pewnie kafe padnie i dopiero nie będzie gdzie:P
  23. Cześć dziewczyny:) Omega :D:D:D Ale ubawiłam się po pachy:D:D:D O widzisz i tak trzymaj - pogodni ludzie długo żyją - nie uzasadnię Ci tego naukowo, ale wszyscy wiedzą, że tak jest:) malolepsza - a ja tam popieram Twoją decyzję - im szybciej tym lepiej. Nas trzymają jeszcze przez chwilę zobowiązania finansowe - parę złotych zostało nam jeszcze do spłaty, ale jak w ciągu pół roku nam się nie uda \"po dobroci\" to też zdecydujemy się chyba na in vitro. A do tego czasu może jeszcze inseminacja - tak do 3 razy sztuka. Szkoda czasu i nerwów. A za Ciebie trzymam kciuki - jakąkolwiek decyzję podejmiesz - musi być dobrze ryba - gratuluję awansu i podwyżki :D No to skoro pracownikiem miesiąca już jesteś, to teraz starania o tytuł pracownika roku - nie długo grudzień - podsumowanie - i może jakiś kolejny awansik...;) mimi - no właśnie - nic nie piszesz jak tam egzamin Twojego M. Zmobilizowała go jakoś Natalka do tego egzaminu?;) Aisza - no a Tobie życzę powodzenia - trzymam kciuki za jutrzejsze efekty;) No i oczywiście zaraz po wszystkim dawaj tutaj znać:) Jagoda - dziękuję za wczorajsze przesłanie fotek. Teraz to widać jaka to kruszynka z tego Adrianka - takie maleństwo:)... Justynka - buziaczek w czółko dla kawalera Surfitka - fasoleczka jest jeszcze maleńka i na pewno dobrze zniesie podróż. W końcu nie będziesz tam biegać po tym samolocie ani przestawiać w nim walizek;) Oby tylko wystartować i wylądować pomyślnie:) telesforka - no to trzymam kciuki, żeby udało Ci się whodować takie jaja o jakich marzysz - i jak poprawnie popękają - to już będzie połowa sukcesu:) No i dawaj po wizycie u gina znać co i jak tam w Tobie piszczy;) milka - od czegoś trzeba zacząć - badanka masz za sobą - przynajmniej wiesz od czego trzeba zacząć I dodatkowo dla wszystkich, wszystkich -
  24. malolepsza - - trzymam zatem kciuki:) Luz luzem, ale trudno rzucić na luz kiedy wokół tyle \"brzuchatych\";) dziewczyn i kobiet... Ja się dzisiaj spotkałam z kumpelą - 7 m-c ciąży. Jasne, że się cieszę, że ona się cieszy, że wszystko ok z nią i jej maleństwem... Ale co mi z tego - potem chciało mi się ryczeć, że ledwo się opanowałam... I co mi z tego - że wszystkie znaki na niebie i ziemi + temperatura wykazały, że owulka była wczoraj, hormony oprócz podwyższonej lekko prolaktyny ok, więc tarczyca odpada... Co mi po tym wszystkim, skoro gdzieś tkwi problem, a ja nadal nie wiem gdzie. W prolaktynie może, ale ona jest do zbicia. Z tym, że wcześniej była dużo niższa, a i tak się nie udało :( No nic to - trzeba się wziąć w garść i do roboty!:P Ale z Was dobre dusze :( - naprawdę żadna nie podeśle mi fotek topikowego kawalera?
  25. dobry wieczór:) Jeden dzień mnie tutaj nie było, na dodatek nie z własnej winy (coś mi kafeteria nie chciała zaskoczyć wieczorkiem] i już nie dostałam fotek od Justynki , poproszę jakieś dobre dusze o podesłanie:) Adrianek już na pewno przez te 9 dni urósł a ja nie mogę go popodziwiać:( Za to dostałam zdjęcia od milki - dziękuję:) - ale z Ciebie laseczka - ja to bym chyba musiała na samej marchewce na okrągło jechać, żeby pomyśleć o namiastce takiej figurki:P Milka - e tam zauroczyć to chyba może ktoś kto gdzieś w duszy komuś źle życzy - tak mi się wydaje - a chyba żadna z nas nie życzy źle małemy przystojniakowi;) Malolepsza - A gdzie Ty jesteś? Chciałam Ci tylko przypomnieć, że weekend się skończył, a co za tym idzie skończyła się laba i wskazany by był choć jeden meldunek dziennie:P Jagoda - no co Ty do roboty wróciłaś z tym zapaleniem krtani? To niehumanitarne takie rozsiewanie zarazków wśród biednych osłabionych studentów:P Omega - wyskrobałam Ci maila:) Trzy razy robiłam podchody - coś mi od wczoraj tak sieć chodzi jakby z pół Polski siedziało na kafeterii a drugie pół korzystało z poczty na interii. Ładuje się pół godziny a potem wysypuje wszystko Surfitka - a co tam dzisiaj u Was? mimi - no bezsenność to już chyba u Ciebie zagości teraz na dłużej. Nie wydaje mi się, żeby Natalka, po pojawieniu się na świecie, pozwoliła Ci odrobić zaległości w spaniu:) a pozostała część topikowego towaszystwa gdzie się podziała? :P Buziaki dla wszystkich:)
×