Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

voltare

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez voltare

  1. Guzik - nie wchodzi! Nie będę się denerwować: skopiuj ten link bez spacji - wrzuć normalnie do przeglądarki - potem jak się stronka otworzy, to wpisz przy wyszukiwaniu tresura - i w pierwszym rzędzie na końcu masz filmik o rybkach:P
  2. malolepsza - coś ten drugi link nie wchodzi tak jak potrzeba - czekaj - jeszcze raz spróbuję inaczej: http://video.interia.pl/szukaj,tekst,tresura
  3. cześć babolki:) Uff - 2 dni pod rząd w robocie do 19:( No masakra - ale za to dzisiaj w domku - nikt się już wczoraj nie odważył wspomnieć nawet o pracującej sobocie! I ich szczęście, bo chodziłam podminowana że szok! Ale w połowie października kotrol - która biorąc pod uwagę ostatnie zaangażowanie mojego działu przejdzie miejmy nadzieję bezproblemowo - a potem miejmy nadzieję wszystko wróci do normy;) telesforka - wracaj zatem do formy i do humoru i na forum - a owulacja mogła być - tylko na temperaturkę mają wpływ jeszcze inne czynniki oprócz owulki, a z testami to tam różnie bywa - i nie zawsze trzeba je interpretować jednoznacznie . justyna - no to teraz głęboki wdech i dwudniowe przekonywanie Adrianka, że weekend nie nadaje się do przychodzenia na świat (chociaż właściwie ponoć ludzie urodzeni w niedzielę mają dużo szczęśia w życiu:P ). Tak czytam sobie opis tego Twojego pobytu w szpitalu i widzę, że to nie u nas tylko jest taka porażka jeżeli chodzi o służbę zdrowia. Kiedyś przyjechał do nas na weekend brat mojego K. z rodzinką. I on musiał brać leki 3xdziennie - coś tam na układ krążenia, bo miał z nim problemy. Był wówczas świeżo po jakimś tam zabiegu i przerwanie tych leków mogło grozić zerwaniem się skrzepu i zawałem. No ale szwagier leków zapomniał. K zapakował go do auta i pojechali na pogotowie po receptę (piątek wieczór). Na pogotowiu recepty nie wypiszą, bo w przychodni jest lekarz na \"ostrym dyżurze\", więc niech on pisze. A w przychodni okazało się, że lekarz owszem dyżur ma, ale na chwilę sobie wyszedł. Pielęgniarka po niego dzwoniła - przyjechał po 20 minutach zły i z pretensjami co pacjent ma za głowę i o czym on myśli, że takich leków zapomina. Wypisał, ale z taką łachą, że tylko go rozstrzelać! mimi - kochana - facetami nie ma się co przejmować. Każdy z nich ma taki \"swój dzień\", że bez kija nie podchodź. W taki dzień każdemu wszystko przeszkadza i są marudliwi jak kilkuletnie przedszkolaki. Moje kochanie wczoraj stwierdziło np, że mamy bałagan w mieszkaniu. Bałagan = nieumyte gary w zlewozmywaku, po JEGO obiadku (bo ja byłam w pracy), których to garów absolutnie nie miał kiedy pozmywać bo nagrywał sobie jakąś muzykę do samochodu. Kupił sobie parę dni temu radioodtwarzacz do auta - przez 3 dni go najpierw podłączał, potem wywalił na środek pokoju wszystkie płyty jakie posiadał i robił sobie z nich składankę taką \"do jazdy\". Do mnie pretensje, że bałagan, a na moje delikatne sugestie że bałagan w postaci garnka, 2 talerzy i patelni jest bardzo prosty do posprzątania przy użyciu gąbki i ciepłej wody - pytał czego ja właściwie od niego chcę - i jak to on nic w domu nie zrobił - przecież był z psem na spacerze. Jasne - no jakże to mogłam przeoczyć!:P No ale co - mam go przez to mniej kochać?! Przeważnie się stara mi pomagać, tylko jak twierdzi - sam musi chcieć, bo nie lubi sprzątania pod dyktando i pod presją:D:D:D mimi - Twój M. jak tylko ujrzy Natalkę i weźmie ją w ramiona - natychmiast odejdzie mu ochota do opuszczanie Was na dłużej i szukania sobie dodatkowego zajęcia poza miejscem zamieszkania:) A jeżeli chodzi o półpaśca - jeżeli jest łagodny nie jest groźny. Wywołuje go wirus podobny do tego, który wywołuje opryszczkę. Acha ponoć na półpasiec choruje się raz w życiu - mój. K miał to w ubiegłym roku i tak mu powiedziała lekarka. Że półpaśca się wyleczy, ale ponoć wirus ten już w organizmie zostaje, a organizm jest po wyleczniu na niego trwale uodporniony. Może więc przy okazji Twoja Natalka coś na tym zyska - być może przy okazji się sama na niego uodporni:) Dziwne - ja się od K. nie zaraziłam, mimo, że kilka razy dziennie musiałam go smarować bo miał to świństwo na plecach i sam nie dawał rady. I tak sobie myślę, że jestem w jakimś stopniu na to odporna z tego względu, że mam sama tendencję do opryszczki - byle wiatr, zimno i zaraz mi coś na ustach wyskakuje! A skoro to podobne wirusy, to może coś w tym jest, że sama tego nie podłapałam, mimo, że z tego co wiem półpasiec jest ponoć bardzo zaraźliwy. Jagoda - oj - pobyt krótki i pewnie nawet nie zdążyłaś się wszystkim nacieszyć i zobaczyć wszystkiego tego co warte jest zobaczenia. Cieszę się że ogólne wrażenia z podróży są pozytywne i że wracasz do pracy zadowolona (chyba nie przesadzam z tym zadowoleniem?:P ) i wypoczęta;) Myśmy z K. po ostatnim wyjeździe nad nasze polskie morze podjęli taką decyzję, że każdy wyjazd w celach wypoczynkowych powinien trwać conajmniej 2 tygodnie. Bo tak: jedzie się kupę czasu, a potem na miejscu nie wiadomo za co się zabrać żeby ze wszystkim zdążyć, wszystko pozwiedzać, pooglądać i jeszcze się opalić tak, żeby wszyscy po powrocie wiedzieli że było się na wczasach :P malolepsza - a kto Ci mówi, że ryby są głupie?! Pewnie, że nie są! Jakby co, to podsuwam Ci filmik i parę pomysłów:D:D:D http://www.fish-school.com/ http://video.interia.pl/obejrzyj,film,49276,sortuj,s,st,tresura|wszystkie|nazwie;tagach;autorach|popularnosc,pozycja,4,rybki z tym, że przy tym drugim ćwiczeniu musiałybyście z rybą lufą wrzucić na chwilę oba wasze bojowniki do jednego akwarium, co mogło by się zakończyć nie koniecznie tak jak na filmiku;) omega - udanego wypoczynku- tego nigdy za wiele! Ja tam kocham morze niezależnie od pory roku:) ani - a test jak najbardziej się przyda - jak nie teraz to za miesiąc! :) Nie ma się co załamywać:) Postaram się zajrzeć jeszcze potem - narazie zmykam do roboty, bo jutro mam gości:) Miłego dzionka!
  4. cześć dziewczyny:) Ja tylko na moment dosłownie - zaraz biorę się za porządki, bo jutro przyjeżdża w odwiedziny chrzestna mojego K. z rodzinką;) Tryni - dziękuję za śliczne fotki (ja dostałam 4 maile = 15 sztuk). Super wyglądacie, a opalenizna piękna - faktycznie aż żal ją skrywać pod stertą ciuchów jaką trzeba na siebie nałożyć przy obecnej pogodzie. U mnie dzisiaj wietrzycho takie, że mało głowy nie urwie - ale przynajmniiej mi pranko ładnie wysuszy - wywaliłam na działkę, poprzypinałam po 5 klamerek żeby mi nie porwało i zaraz robię kolejne! Wracając do tematu - cieszę się, że wakacje się Wam udały:) I oby tych dobrych wrażeń zostało w pamięci na jak najdłużej:) karolciu - o qrcze - z tym spotkaniem to serio? A ja się cieszyłam, że chociaż sama nie dam rady, to chociaż kilku dziewczynom z naszego grona uda się spotkać. Zawsze to tak inaczej poznać się w realu niż w necie. być może zbyt późno zrodził się pomysł tego spotkania, albo sama nie wiem... Mam nadzieję, że to nie była ostatnia próba:) I mam nadzieję, że jadira i Eliza zdążą w porę przed wyjazdem przeczytać informację o odwołaniu:) giga - dzięki za słowa otuchy, ale jak tutaj czasem nie popaść w beznadzieję, kiedy po raz kolejny pojawia się znienawidzona @, kiedy po raz kolejny dowiadujemy się, że kolejni z naszych znajomych zostają rodzicami... Martiko - rozumiem Cię bardzo dobrze - właśnie z takich powodów m.in. jak podałam powyżej - jest nam czasem smutno i mamy żal do całego świata. Ja też wyłam prawie tydzień, jak dowiedziałam się o ciąży bratowej - dowiedziałam się okrężnymi drogami - tak jakby wszystcy uważali to za temat tabu, którego nie wolno przy nas broń Boże poruszać. No cieszę się, że przynnajmniej oni takich problemów nie mają, ale co z tego, skoro przychodzą takie chwile, że wolałabym się nie urodzić, niż przechodzić przez to wszystko... Staram się po każdej @ wykrzesać z siebie choć trochę nadziei i sił do dalszych prób, ale jest to coraz trudniejsze. Właśnie teraz ostatnio - podczas tej naszej 3-4 miesięcznej przerwy w leczeniu uświadomiłam sobie, że w zasadzie od początku naszego małżeństwa nie mieliśmy wcześniej nigdy takiego psychicznego luzu - żeby o tym nie myśleć. Że od samego początku każda nasza decyzja w jakiejkolwiek sprawie była podejmowana przez pryzmat leczenia, kolejnych wizyt itp. To tak jakby nie mieć własnego życia! Wiecie - ja na studiach o mój dyplom nie walczyłam tak intensywnie i z takim zaparciem i wytrwałością jak teraz o dzidziusia...:O życzę Wam wszystkim miłego dnia i dobrego humoru:)
  5. telesforka - ja już mam na oku laboratorium, tylko muszę jeszcze wcześniej tam zadzwonić i się dopytać, czy K. może tak przyjść z ulicy i oddać żołnierzyki do badania, czy musi się wcześniej dogadać z laborantką. Bo to też różnie z tym czasem bywa. Rany - ale makabryczne sny! Trup ściele się gęsto - jak w filmie:P A przyśniło Ci się co Ty z tymi wszystkimi nieboszczykami potem zrobiłaś? Pewnie wyjaśni się dzisiejszej nocy:D:D:D A w ogóle co na to mama? :P A co do pracy - to to jest niereformowalne towarzystwo! Nie ma szans - sama sobie z nimi nie poradzę! :P Chyba, że obmyślę jakieś bardziej radykalne metody, bo delikatne sugestie okazuje się że nic nie dają :P malolepsza - a bo wypowiedź telesforki nasunęła mi taką refleksję - Ty może z tą tresurą nie przesadzaj tak na początek, bo jak Ci Tymuś sypnie w Boże Narodzenie wiązankę i wyjaśni Ci co myśli o tym Twoim szkoleniu - to do końca jego rybkowego życia będziesz go woziła na przejażdżki razem z piesiem, żeby mu wynagrodzić tak brutalne powitanie jakie mu teraz gotujesz:P Buziaki na dobranoc!
  6. karolcia - no właśnie ciekawe o co chodzi, że tutaj tak pusto...:( Nasze przyszłe mamy zawiązały najwyraźniej jakąś tajną koalicję i się do nas wcale nie odzywają:( Dziewczyny co jest grane? Dajcie chociaż znać, że żyjecie i że Wasze fasoleczki sobie ładnie rosną:) Pogoda pogodą, praca pracą - ale wpadajcie tutaj chociaż na chwilę:) Karolcia - pracusiu - rozłóż sobie sprzątanko na 2 dni - nie przemęczaj się! Ja parę dni poszłam spać ok. 24 i to wystarczyło, że na drugi dzień w pracy chodziłam jak zombie! :P Spokojnej nocy dla wszystkich:)
  7. Karolcia bo chłopy już takie są - trzeba pochwalić, pogłaskać - i od razu nabierają weny twórczej i werwy do roboty!:P Normalnie to on by nie miał do tego cierpliwości, ale że wybrał sobie przedwczoraj w sklepie takie ładne radyjko z mp3 i innymi bajerami to oczywiście od razu trzeba je wmontować! Nawet dzisiaj przyjechał po mnie do pracy - pół godziny wcześniej - z całym zestawem akcesoriów pokroju \"zrób to sam\" i ja jak wyszłam to nawet nie miałam jak wsiąść do auta - wszędzie były śrubki, kabelki, jakieś plastiki itp. :D
  8. a co do badanek, to ja i sobie i każdej z Was życzę, żeby rzeczywistość zweryfikowała nasze plany i ułatwiła nam nieco żywot - w końcu przecież czasem los bywa łaskawy, więc może zamiast gonić nas od jednego gina do drugiego - po prost podrzuci nam po bejbiku i tyle:) Dzisiaj przetrzepałam skrzynkę pocztową w poszukiwaniu przesyłki, ale zamiast paczki znalazłam tylko rachunek z banku do zapłaty:P No cóż - przynajmniej wiem, że listonosz wie gdzie mieszkam i od czasu do czasu zagląda do mojej skrzynki;)
  9. To Wy i tak wszystkie odważne z tym zegarem jesteście - ja nie miałam odwagi nawet siebie przetestować! A co jak mi wyjdzie, że nie dożyję 31 lat? Mam zbierać na pomnik, żeby K. w wydatkach odciążyć? :P:P:P Bo on będzie długo żył - tak mu wyszło, więc pewnie dłużej ode mnie. Nie ważne- nie sprawdzam i tyle, bo nie chce jednego stresa mieć we łbie więcej! No ja Boże Narodzenia i wszystkie inne większe święta mam wolne, tylko im się w tej mojej firmie coś ostatnio z sobotami ubzdurało - jestem chora na samą myśl! Żebym to chociaż Internet tam miała...
  10. Witajcie:D Surfitko - no to wakacje widzę pełną gębą:D Nie denerwuj się moja droga, bo na nerwach tydzień laby minie i zawsze to o jeden mniej do relaskowania się;) Pociesz się tym, że my tutaj biedne na codzień borykamy się z taką polską rzeczywistością:D:D:D A co do walizki - to dobrze że w końcu dojechała:D Moje papużki właśnie też się nie chcą rozmnażać. I ja nie uważam to za znak, bo one oprócz tego robią takie rzeczy, ża jakby każda z nich była jakimś znakiem, to nie chciałabym się nawet domyślać co mogłoby to oznaczać:D mimi - to teraz pocieszyłaś rybę i malolepszą roztoczoną wizją co długości życia ich bojowników;) Ja mam nadzieję że te ich rybska pożyją nieco dłużej niż 4 dni:D:D:D malolepsza - a propos długości życia Tymoteusza - nie to żebym się czepiała, ale wczorajszy opis jecho zachowania dał mi wiele do myślenia - mój kumpel miał kiedyś rybki i one machały płetewkami i tańczyły na jego widok jak były głodne. A jak zapalał lampkę nad akwarium wszystkie były u góry. Mam nadzieję, że obie z rybą dokarmiacie \"rybka\" jakimiś odżywkami specjalnymi dla \"rybków\" narażonych na intensywny wysiłek fizyczny?:D Aż mi skóra ścierpła jak napisałaś o tej poobiedniej drzemce Tymoteusza - to faktycznie tylko drzemka? obudził się już? Może nakarm go trochę co?:D:D:D A co do weekendowej imprezki to przeniosła się na niedzielę, bo w sobotę K. idzie do roboty. Ale ja i tak nie pójdę - nie ma mowy! Chociaż z niepokojem obserwuję tendencje działu do powolnego wyrażania zgody na stawiennictwo w robocie w dni normalnie wolne od pracy! Jeny - gdzie ja trafiłam - co za ludzie! ryba - a może @ nie przyjdzie? Ja tam już dałam sobie spokój z testami - po co mi skoro i tak cały czas ten sam wynik - mogliby mi od razu sprzedawać w aptece takie z namalowaną 1 grubą krechą - i nawet bym nie musiała składać reklamacji!:P milka - no i humor trochę lepszy - prawda? Mi się tam zawsze poprawia jak MUSZĘ wyjść wcześniej z pracy, albo MUSZĘ mieć KONIECZNIE jakiś jeden dzień urlopu:) Jagoda - biedactwo - już za chwilę będzie znowu z nami - faktycznie najlepsza ostatnio pogoda ją ominęła i wpadnie teraz jak śliwka w kompot - z pięknych, cieplutkich tropików do szrugi i słoty! Od razu można sobie humor popsuć! a co do staranek - czekam sobie grzecznie na @ i jeżeli przyjdzie (a na bank przyjdzie) - na badanka. W tej kwestii nic się akurat nie zmieniło póki co:) Miłego dnia!
  11. cześć dziewczyny :) Martika - no i super że do nas wracasz w pełnym tego słowa znaczeniu:) Człowiek żył tyle czasu bez internetu, a potem tak się do niego przyzwyczaja, że jak go na chwilę zabraknie to czuje się wyraźny dyskomfort;) Kochana - nie możesz się poddawać! Co nam da to, że się załamiemy? Każda z nas miewa chwilowe pogorszenia samopoczucia, traci nadzieję, jest jej źle... Ale w końcu przecież nasze życie wypełniała by totalna pustka, gdybyśmy nie wierzyły, że żyjemy w jakimś celu i że ten nasz cel wcześniej czy później uda się nam odnaleźć:) Nie smuć się! :) Widać, że Cię tutaj u nas dawno nie było - zaraz byśmy Ci te wszsytkie smutasy wybiły z głowy:) Elizko - szybkiego powrotu do zdrowia! Ja też czuję że zaczyna mnie coś tam podrapywać - ale to na własne życzenie :P wiem, że gardło mam takie, że żadne pisie gazowane nie wchodzi w grę, a wczoraj po działkowych porządkach biegusiem poleciałam do lodówki gdzie K. miał zakamuflowaną colę i mu trochę podpiłam. A dzisiaj już mam tego efekty. Mam nadzieję, że to tak tylko trochę, żeby mi przypomnieć, że źle zrobiłam;) Surfitko - miłego pobytu na ojczystej ziemi:) I trzymaj rękę na pulsie - czekam na fotoreportaż z topikowego spotkania:) dla wszystkich zaciążonych, niezaciążonych, obecnych i nieobecnych - duży buziak i po :)
  12. czołem! Nie no dziewczyny - bojowe może być wszystko: psy, koty, nawet jestem w stanie wyobrazić sobie bojowego królika, ale ryby? Gdzie wyście je łapały? Bo nie myślę, żeby w sklepach zoologicznych dla normalnych ludzi sprzedawali takie potwory? :P U mnie z rybą sprawa raczej nie przejdzie - już mam i tak 3 zwierzaki w chacie: 1 ruda psina + 2 żólto-zielone świrusy (papugi faliste). O ile to pierwsze wyszkolić się dało i chodzi jak w zegarku, o tyle dwa pozostałe natychmiast po wprowadzeniu się do naszego domu i podjęciu przeze mnie pierwszych prób treserskich - odmówiły wszelkiej współpracy - i normalnie od 1,5 roku robią sobie co chcą! Gadać nie chcą, drą się za to wniobogłosy tak, że słyszą je wszyscy sąsiedzi i cała ulica i nawet rozmnażać się nie chcą, chociaż są odmiennej płci i mają ku temu naprawdę stosowne warunki :P Telesforka - no niestety - pierwsze znaki jesieni już są. A najgorsze jest to, że tak: praca, obiad, działka,... a czas na koputer? No i jeszcze na moje Słoneczko kochane? A u mnie zupy gulaszowej nie było i nie będzie bo malolepsza napisała koniecznie kamis, a u nas nie ma cholera nie dość że kamisa, to w ogóle żadnych przypraw do gulaszu. Chyba wszystkie baby same gulasz przyprawiają a ja przynajmniej bym chciała pierwszy raz zgodnie z przepisem. Jak tak dalej pójdzie to chyba przez allegro zamówię i tyle :D Justynko - no aż mnie w dołku ścisnęło jak napisałaś o tym szpitalu, bo to oznacza, że już blisko, coraz bliżej i jeszcze chwila i będziesz już mogła utulić w ramionach swoją małą kruszynkę:) Wygłaskaj go jeszcze przez brzusio od nas wszystkich:) Ja nie pisałam o klinice w Białymstoku - wspominałam tylko, że rozważałam ją na początku swoich planów, ale jest dla mnie za daleko i zostaję przy Opolu. Zresztą - Białystok polecał mi mój ostatni gin - że ponoć najlepszy bla, bla, bla - a ja do dzisiaj mam nerwy jak sobie pomyślę o jego sposobach leczenia mojej osoby, więc na pewno z jego kolejnej zbawiennej rady na temat wyboru kliniki nie skorzystam! mimi - a co Ty się dziwisz, że Natalka rośnie jak na drożdżach? :D Mała wie, że jak już zawita na ten świat - zaraz zaserwujesz jej mleczną dietkę, więc póki może korzysta z tych Twoich bosko-smacznych zestawów ;) A wysypka to na pewno nic poważnego ryba - i normalnie mi podniosłaś ciśnienie tymi 300 procentami normy :D:D:D - dzisiaj to myślałam, że ich tam powybijam ze złości - o mały włos, a skończyło by się propozycją pracy po godzinach do końca tygodnia. Boże chroń mnie przed wszystkimi starymi pannami po 40-tce!!!!!!! No nie mam nic do tych starych panien normalnych! Ale ta taka nie jest! Ale szczegóły to Wam napiszę kiedyś przy okazji, bo teraz nie chcę, żeby w razie czego ktoś to poczytał i pokojarzył :P Wracając do tematu rybko - nie śmiem z Tobą kochana konkurować o tytuł Pracownika miesiąca:D - Ty jesteś nie do przebicia!:D Ja kocham swoją pracę ale w ilości 8 godzin / dobę i ani chwili dłużej niż jest to konieczne! Może milka pokonkuruje - też bidulka nie narzeka na brak pracy w pracy;) Milka - ta rybka to całkiem nie głupi pomysł:) Buziaki dla wszystkich!
  13. Dobry wieczór:) Wpadłam się tylko zameldować. Surfitko - udanego startu, miłego lotu i podobnego lądania na ojczystej ziemi;) A dla pozostałych i po - dzisiaj urządziłam sobie pierwsze jesienne porządki na działce - PADAM! Jutro nadrobię - dzisiaj nie da rady! :P
  14. surfitka - o właśnie narobiłaś mi smaka na rybkę. W mojej rzece są pstrągi, ale to by było kłusownictwo i któryś z moich uroczych sąsiadów na pewno by natychmiast doniósł komu trzeba:P Jutro przelecę się po sklepach i na pewno coś kupię dobrego:) No w Białymstoku to na pewno trzeba by było iść do hotelu albo w przypadku dłuższego monitoringu albo in vitro na kilkanaście dni coś wynająć... Dla mnie zbyt daleko i wolę tę kasę przeznaczyć na dodatkowe badania albo jedno podejście więcej. W Opolu mogę siedzieć choćby cały miesiąc a i dojazd mam super - przynajmnie z tego powodu nie będzie problemu i niepotrzebnych nerwów :)
  15. justynka - straszne to co napisałaś...:( a pewnie, że wolałabym, żeby @ się gdzieś zgubiła i przez jakiś rok błąkała się gdzieś po bezdrożach i nie mogła do mnie trafić;) A propos błąkania - byliśmy z K. i psiurą dzisiaj na spacerku w lesie i szok - znalazłam grzyby: sztuk 3 - w tym jedna z robalami:D Oczywiście wcale ich specjalnie nie szukałam, rosły sobie przy drodze, więc grzechem było ich nie zabrać ze sobą:D No i żeby nie było - suszą się teraz te moje 2 grzybki (bo ten z robalami się nie suszy) - ciekawe na co mi ich wystarczy:D:D:D Ale się napaliłam na grzybobranie - chyba nie będę czekać do następnej soboty, bo prawdopodobnie będę miała gości - wyciągnę K. w tygodniu po pracy:P malolepsza - super! Te Twoje jaja chyba też się obawiają, że będziesz je teraz regularnie woziła na niedzielno-świąteczne podglądanie i zaczynają wracać do normalności;) surfitka - podjęliśmy decyzję o klinice w Opolu: http://invitrogmw.pl/ znalazłam w necie pozytywne opinie na ich temat, dotarłam do osób, którym się dzięki nim w miarę szybko udało, sprzęt i laboratoria ponoć mają tam naprawdę dobre no i miłą obsługę itp. A czynniki dodatkowe, które pomogły mi w podjęciu takiej decyzji to min. niższe ceny w porównaniu ze Śląskiem, Białymstokiem i Wrocławiem (tzn. będę mogła próbować do upadłego) oraz to, że mam tam teściów, więc mogę się tam w razie czego zatrzymać i być w klinice o dowolnej porze dnia i nocy (a wiem że np. na śląsku jest tak, że pary przyjezdne niejednorotnie koczują przed kliniką w samochodach, bo monitoring przed inseeminacją albo in vitro wygląda tam tak,że popodglądają cię na USG, a potem każą przyjść np za 2 godziny, potem jeszcze raz itd... Wiem to z pierwszej ręki, a dodatkowo słyszałam o tym od naszej miejscowej gin. Już bym miała nerwy na samym początku jakby mnie tak zaczęli odsyłać, a to leczeniu niestety wcale nie sprzyja. No nie wiem - zobaczę jak się tam w Opolu zabiorą za to moje leczenie, skonsultuję się z Wami i zobaczymy co z tego wyjdzie:) Mam nadzieję, że wyjdzie dzidzia;) Widzę, że wszyscy dzisiaj jedli na obiadek żeberka;) Oprócz malolepszej, która będzie jadła je jutro (o ile M. dzisiaj takich pyszności nie wywącha:D - malolepsza dobrze je schowałaś?:D) mimi - na pewno będziesz dobrą mamą - już teraz widać, że jesteś w stanie zrobić dla małej wszystko - no bo normalnie, dla wyłącznie własnych potrzeb, to byś chyba nie wcinała snickersa z kabanosem?:P Każda przyszła mama ma z pewnością podobne obawy, w końcu do końca życia będziesz mamą i zawsze będziesz czuła się odpowiedzialna za tą małą istokę. Ale wiesz co - tak długie oczekiwanie na maleństwo z pewnością uczy każdą z nas nieco dojrzalszej miłości i odpowiedzialności:) ani77 - dobry wieczór:) napiszesz coś o sobie? malolepsza - ja właśnie po wieczornej kawie (capuccino) ;) a co tam! K. ogląda Skazanego na śmierć (pierwszy serial w który się normalnie wciągnął:P ) To ja korzystam tutaj ile mogę i się przy Was relaksuję;)
  16. jadirko - dziękuję Ci za fotki martyni:) martyniu - a moim zdaniem brzuchalek nie taki całkiem malutki, a Ty wyglądasz super!
  17. mimi - to już jest mój czwarty \"początek\". No i miejmy nadzieję, że ten doprowadzi nas do skutecznego końca:) I mam nadzieję, że na kolejnym moim pikniku pracowniczym też będę mogła już przedstawić wszystkim moje maleństwo;)
  18. a widzisz - może to i sposób - parę niedzielnych pobudek i chłopina zrobi wszystko, żebyś nie zadzwoniła na przykład w Boże Narodzenie albo Wielkanoc :D Że ja na to ze swoim nie wpadlam!;) Ja teraz czekam na @ i zaraz biegusiem na badania - ten kolejny cykl poświęcam na zrobienie kompletu badań -(hormony + mężuś) i z tym wszystkim po jeszcze następnej @ w polowie cyklu uderzam do kliniki - przy okazji niech wybadaja czy z owulka nic sie nadal nie zmienilo i czy jest. Z pomiaru tempek niby jest - tylko troche szybciej niz dawniej - kiedys byla ok 16-17 dnia, a teraz ok 12 - wszystko mi jedno - niech sobie bedzie kiedy chce, byleby byla! :) Pewnie trzeba będzie badania potem powtórzyć, bo będą chcieli mieć ze swojego laboratorium, ale przynajmniej będzie jakieś porównanie i może na podstawie tego coś da się szybciej ustalić.
  19. cześć!:) telesforka - czy osiągamy NIEZŁE wyniki to nie wiem, wiem tylko że ile byśmy nie pracowali zawsze będzie mało! Dobrze chociaż, że lubię swoją prackę!:) Ja tam chyba jestem mało ambitna w porównaniu do moich znajomych ze studiów! Praca pracą, ale mi w zupełności wystarczy ona w ilości 8 godzin na dobę, a potem biegiem do domu! No czasem tak jak teraz dokańczam coś w soboty albo po godzinach (bo za niedługo mam konrol to muszę:( ) ale wiem, że to przejściowe i niedługo wszystko wróci do normy:) Może i coś tracę, że nie szukam czegoś \"lepszego\" (tylko co w tej sytuacji znaczyłoby słowo \"lepsze\" - obecną pracę lubię, podoba mi się to co robię, płacą mi za to przyzwoicie, więc nie jest źle), ale chyba generalnie straciłabym dużo więcej siedząc w robocie od rana do wieczora, nie mając czasu dla siebie i rodzinki. malolepsza - a decyzja o zleceniu facetom odpowiedzialnego zajęcia załatwienia wolnej soboty była jak najbardziej przemyślana - bo tak: wiedziałam, że tchórze się tego nawet nie podejmą i i tak pójdziemy do roboty (już pal sześć te grzyby - jakoś to przeżyłam). A teraz za tydzień ja im pokażę jak się załatwia wolne - mam mieć akurat gości więc i tak bym do pracy wtedy nie szła (ale im o gościach oczywiście nie wspomnę) - rzucę hasło szefowi, że może po dwóch pracujących sobotach zrobimy sobie tydzień przerwy - szef się na pewno zgodzi, bo już wczoraj stwierdził, że jemu się w pracy w sobotę przy takiej pogodzie siedzieć nie chce - i sprawa załatwiona :D A za dwa tygodnie, to im powiem, że ostatnio ja załatwiałam to teraz niech się oni martwią! justynka - jak dzisiejsza nocka? Pogłaskaj Adrianka -pogadaj z nim jak z facetem: siedział tu już tyle, to jeszcze 2 tygodnie go nie zbawią;) Tylko dawaj nam znać, żebyśmy wszystko wiedziały na wypadek gdyby synuś olał sobie Twoje gadanie i postanowił wydostać się na wolność przed czasem;) betty-83 - ja jak malolepsza uważam że nie da się nie myśleć! No może niemyślenie faktycznie przynosi rezultaty, ale w większości przypadków to nie intensywne myśli są przyczyną niepowodzenia tylko coś innego. A gadanie o tym, żeby nie myśleć to chyba stary chwyt ginów którzy nie wiedzą co dalej z nami robić. Mój mi też co wizytę gadał: \"nie myśleć!\" bo to przyczyna wszelkich niepowodzeń. Może i to przyczyna jest, ale skierowania na hormony mi nie dał - łatwiej mu było z góry zwalić na psychikę! A ja właśnie myślę, bo nie potrafię nie myśleć! i Dobrze mi z tym. Nie jest to już moją obsesją - po prostu wiem, że chcę mieć dzidzia i że muszę coś podziałać, żeby go mieć. Pamiętając o mierzeniu tempki, łykaniu tabsów przeze mnie i męża, o wizytach itp - zapomnieć się niestety nie da! Surficiu - co to mają znaczyć takie humorki? Zaczynasz urlop, relaks i w ogóle, za chwilę będziesz w domku w jednym z najpiękniejszych miast naszego kraju, może fasolek już tam sobie w Tobie zaczyna się usadawiać, a Ty tutaj jakieś smutasy uskuteczniasz!:P Pewnie, że dasz radę dalej walczyć!:) A jak już wypróbujesz wszystkiego i wszystko się nie powiedzie i po jakimś czasie się już z tym pogodzisz - to wtedy już na bank się wyluzujesz i będzie dzidzia:) Ja jednak wierzę, że będzie ona dużo szybciej - w końcu paczka z maluchem od malolepszej już wyruszyła w podróż Twoim zadaniem tylko jest żeby ją w terminie odebrać!;) Ryba - hop, hop - jak testowanie? Hmmm tak sobie teraz myślę, żeby się dogadać, która malolepszej tego brzdąca dostarczy (no w sumie omega poniekąd się zadeklarowała), bo jak zaczniemy tak jej wysyłać z różnych stron po jednym to niedługo w okół pokoju naszej koleżanki będą poustawiane lóżeczka z maluchami (do wyboru - do koloru;) ) a ona sama tylko będzie biegać w kółko z butelką!:D mimi - nie odzywasz się - wszystko w porządku? Mam tylko nadzieję, że Natalka nie postanowiła być starsza od Adrianka:) Oj by chyba tak jak na justynce wymusimy na Tobie obowiązek codziennego meldowania się! malolepsza - teraz doczytałam Twojego ostatniego posta - gdzie ty takiego medyka wytrzasnęłaś, że Cię w niedzielę przyjmuje! Mi by się taki przydał... Mój ostatni to na sobotnich wieczorach kończył przyjmowanie. A na takie zwykłe wizyty to by mi się właśnie taki weekendowy przydał. No cóż - już się właściwie pogodziłam, że resztę mojego urlopu poświęcę na wyjazdy do kliniki, bo robiłam rozeznanie i te okoliczne nawet w soboty nie przyjmują. A do takiego normalnego lekarza już nie pójdę, bo też już mam dosyć czekania!:) miłej, słonecznej niedzieli!
  20. Cześć dziewczyny:) martika - witamy po wakacjach:) . Zawsze taka odskocznia od rzeczywistości dobrze wpływa na poprawę humoru;) Mam nadzieję, że Twoja utrata nadziei jest tylko chwilowa;) Podłączajcie ten internet i wracaj do nas - my Ci tutaj zaraz wszystkie doły wybijemy z głowy ;) martika1983 - załamywanie się na początkowym etapie staranek jest zdecydowanie niewskazane;) A z testami nie przesadzaj - ja wydałam chyba na nie i na testy ciążowe na początku staranek chyba kilka stów (najpierw robiłam po 2, bo nie wierzyłam, jak to możliwe, że test jest ujemny skoro staraliśmy się \"przepisowo\" tak jak trzeba. Teraz sobie myślę, że zamiast tego mogłam mieć już na to konto kasę na jedną inseminację, a przy okazji dużo mniej stresów gdybym znalazła ten topik dużo wcześniej. Tak, że nie załamuj się - głowa do góry! surfitko - ja nie dostałam fotek martyni - mogę się przypomnieć jeszcze przed Twoim wyjazdem? :) miłego słonecznego dzionka!
  21. Witam wszystkie psiapsiółki serdecznie:) jadirko obrączki śliczne:) I jak jesteś szczęśliwa to masz o tym krzyczeć - wtedy będziesz BARDZIEJ szczęśliwa;) To termin świąteczny jednak nie wypalił? :( A my mamy obrączki gładkie. Po pierwsze takie zwyczajne mi się po prostu podobają, a po drugie - jeżeli chciałam obrączkę nosić na codzień nie mogła mieć ona żadnych ozdobień ze względu na moją prackę - pracuję przeważnie na komputerze, ale czasem mam do czynienia z \"ciężkim sprzętem\" i taka grawerowana w moim przypadku bardzo szybko uległa by zniszczeniu. Oddawaliśmy je już do polerowania, ale to się mija z celem, bo i tak po paru dniach w pracy wygląda po prostu jak dawniej - czyli całkiem zwyczajnie:P Jadirko - pozdrowienia dla Martiki:) martt, paula - nasze autko to już nastolatek (11) - jest z nami od początku i już się do niego prawdę mówiąc przywiązałam. No fakt - fajnie by było mieć już coś nowszego, ale na takie całkiem nowe z salonu to moim skromnym zdaniem w Polsce szkoda kasy. Jak byśmy mieli wymieniać to na jakiegoś kilkulatka (5-6) to tak akurat. Z wymianą prostych spraw mężuś sobie jakoś poradzi, a co do tych bardziej skomplikowanych - to mamy 2 mechaników samochodowych w rodzinie;) Tak więc ponieważ w tej chwili jest tyle innych priorytetowych wydatków związanych z remontem mieszkanka, leczeniem itp, że dopóki nasze auto już tak całkiem nie da nam w kość to będzie nadal wykorzystywane ile się da;) martt - a może taka pozytywna energia to dotyk anioła, dającego Ci znać, że w najodpowiedniejszej dla Was i dzidzi chwili - pojawi się ona wśród Was:) paula - co do wyboru wózka - jeszcze nie stoję przed takim dylematem, ale już wiem, że będę miała kiedyś w tej kwestii niesamowity problem ;) Martyniu - nie ma się co przejmować małym brzusiem - Dianka sama widzisz, że też miała mały, a zobacz jaki śliczny Dawidek z niego wyskoczył:) Dianko pozdrowienia dla Ciebie i Twojej rodzinki:) Nie odzywasz się do nas - czyżby Dawidzio poczuł się pewniej w nowym otoczeniu i zaczął dosadniej dopominać się o swoje prawa? :P:D Mariejka - ja tam nie miałam żadnych negatywnych objawów po luteinie i duphastonie - za wyjątkiem tego, że zaczęło mi po nich kilogramów przybywać! justynka 24 - ja to tak jak surfitka - ze swoimi wszystkimi paznokciami jeszcze sobie poradzę, ale jakbym miała zrobić manicure albo pedicure drugiej osobie to czułabym się jak rzeźnik - i głowę daję, że na pewno bym coś komuś uszkodziła! :D karolcia - jak jest możliwość, to niech Twój mężuś rezerwuje tą Tunezję nawet i w styczniu:D Mój K. też jest w gorącej wodzie kąpany - tylko sobie coś wymyśli i zaraz bierze się do realizacji. A ja to najpierw wszystko pięc razy muszę dokładnie przemyśleć, a jego to złości:P Tylko że to jego podejmowanie decyzji tak na chybcika raz jest dobre, a innym razem odbija mu się potem czkawką! Wtedy sam mówi, że mógłby mnie czasem słuchać:P A pewnie, że by mógł, ale po co skoro on jest facet i musi sam poparzyć palce, żeby stwierdzić że ogień parzy:P Życzę Wam wszystkim kolorowych snów i uciekam dzisiaj \"szybciej\" spać, bo jutro niestety do pracki :(:(:( pa!
  22. Dobry wieczór:) No widzę, że ten zegar śmierci odbija się tutaj echem. Dla wyjaśnienia - jasne, że K. nie szukał go celowo tylko przy okazji przerzuciło go na tą stronkę. Ale podsumowując - po wklepaniu jakichś tam danych wyszło mu, że będzie żył jeszcze kupę czasu - ładnych kilkadziesiąt lat, więc humor mu się poprawił - to tak jakby ów program stanowił wyrocznię i decydował o jego życiu:P Ech te chłopy - jak dzieci! Ja w każdym razie nie podjęłam się liczenia:D malolepsza - a ja sobie po cichu w pracy planowałam na jutro wyprawę na grzyby. Głupia łudziłam się, że może akurat coś się zmieni i moje chłopy wywalczą u szefa wolną sobotę - ale gdzie tam - cholera, ambitne towarzystwo - jeden się wyłamie - reszta przytakuje i w efekcie zamiast na grzyby kolejna sobota w pracy A wiem, że żadnemu nie pasuje jutro ta robota - ale żeby choć jeden gębę otworzył! telesforka - no zmieniać pracę na gorszą raczej się nie godzi. W końcu oprócz czystej satysfakcji miło by było coś na tej zamianie zyskać:P Ale miło otrzymywać propozycje i czuć się tym samym dla kogoś niezbędnym. Ja miałam taką dziką satysfakcję krótko po zwolnieniu się z poprzedniej pracy (kasa marna, towarzystwo takie sobie, satysfakcji zero - bo praca nie w zawodzie i na dodatek żadnych perspektyw na przyszłość). Zaczęłam pracować w obecnym zakładzie, a po tygodniu z poprzedniego dzwonią z propozycją sporej podwyżki, stałej umowy itp. tylko żeby wracać. Może i jestem wredna - ale nie wyobrażacie sobie jaką miałam frajdę odmawiając! :P:P:P:P:P:P:P surfitka coś mi się widzi, że twoje maleństwo ma ochotę począć się w sposób naturalny i dać o sobie znać na ojczystej ziemii:) Owulka była, śluzik też - może jest tam już jakiś maleńki zalążek fasolka;) A co do wakacji - moje kochanie wprawdzie nad morze by ze mną pojechało (ze względu na to, że podobała mu się miejscowość, w której byliśmy ostatnio i chce do niej jechać jeszcze raz, tyle że na dłużej) ale i tak mówi, że dla niego idealna pogoda to jest taka jak teraz w Polsce - tzn. słonko owszem, ale temp. nie więcej niż jakieś 15 stopni. No to ja dziękuję za takie całe lato! Ja kocham ciepełko! :D Justyna - linki super. Jakbym miała taki filmik swojej dzidzi to pewnie oglądałabym go na okrągło! A czy dzidzi tam niewygodnie - hmm - Twojemu Adriankowi na pewno jest w brzusiu dobrze, skoro siedzi tam sobie grzecznie do samego końca i ani mu się śni opuszczać bezpiecznego ciepełka przed czasem;) I miejmy nadzieję, że Natalce też jest dobrze, a ten alarm to była tylko taka chwilowa niedyspozycja - mimi oby Ci córcia już takich niespodzianek więcej nie robiła! Ale pewnie miałaś stracha - oj ta córcia! Nikt dzisiaj nie łapał justynkowych fluidków - to ja zagarniam ile się da obiema rękami: XXXXXXX :P milka nie wiem czy dziewczynki są grzeczniejsze - no chyba że jeszcze w brzusiu, bo na zewnątrz z niektórych małych panien są niezłe szatany - wiem bo mam taką jedną małą artystkę w sąsiedztwie - nie wiem skąd w niej jest tyle energii i pomysłów - ale zakasowała by bandę chłopaków - dziewuszka jest nie do zdarcia a ma dopiero 6 lat! ryba - oj to jak się dzisiaj do neta dorwiesz to pewnie będziesz całą noc nadrabiać;) Trzeba nadrobić tak długaśną :P przerwę w dostawie sieciowych wrażeń;) jagoda (gdziekolwiek jesteś;) ), omega, nowa, mężatka, martika i cała reszta naszych wielkich nieobecnych - PS. wysyłam chyba piętnasty raz - też macie problemy z wejściem na kafe?!
  23. Dobry wieczór! No tak - mi każecie tutaj mega posty wypisywać a same co?! Nastawiłam się dzisiaj na wieczór na mega-czytanie, a tutaj jedna stronka i to niecała! No więc tak - moje Słoneczko poszło znowu na nockę, więc jak to się mówi - cały komp, a potem całe wyrko: moje i tylko moje. Nie to, żebym się cieszyła że go nie ma - wręcz przeciwnie - nie lubię sama spać, ale czasem to tak fajnie sobie \"porządzić\"! justynka - zdjęcia boskie! Jak się okaże że ten cały nadmiar kilogramów u Ciebie skoncentrował się, jak napisała malolepsza, tylko w brzuchalku, to ten Twój Adrian może być kawał chłopa:D Jeszcze tylko kilkanaście dni i będzie topikowe świętowanie narodzin pierwszego maluszka:) Surfitka - zastrzyk zaaplikowany, jajniki w formie, podróż już za chwilę - właściwie cała otoczka aż sprzyja uzyskaniu pozytywnego efektu ojczyźnianych staranek;) milka - co to za nastrój - dzisiaj Ty?! Oczywiście, że będziesz w ciąży! Nie ma co się na zapas zamartwiać. A pytaniami się nie przejmuj! Jedna z moich najdelikatniejszych odpowiedzi na takie pytanie jest taka, że wcale nie mam ochoty na wychowywanie dzieci - mam w domu psa, królika, kanarka (królika ani kanarka nie mam, ale niech mi kto udowodni:D) i upartego męża - to na co mi jeszcze dziecko?! Do tego jeszcze specjalny uśmiech, no i taka odpowiedź zbija z tropu, bo rozmówca nim zdąży mi coś na to odpowiedzieć, najpierw się zastanawia, czy przypadkiem nie robię z niego głupka :D Nie przejmuj się Rybka - no bez neta niedobrze:P Zwłaszcza jak człek już się zdążył uzależnić. Wiem, bo ja byłam uzależniona od sieci na studiach. Przez pierwsze 2 lata - aż dziw że mnie z nich wtedy nie wykopali! A potem przyjeżdżam po wakacjach, a tutaj kicha - zajęcia przenieśli do pracowni, gdzie Internetu nie było:( Oj ile ja się naszukałam, aż znalazłam pracownię w której można sobie było bezkarnie posiedzieć np. między zajęciami:P malolepsza - dla M. z okazji urodzinek. Rany - mówi się, że kobiet się o wiek nie wypada pytać i w ogóle, że są wrażliwe na tym punkcie... ale z chłopami jest w tej kwestii jeszcze gorzej! Wiecie co mój K. wynalazł w necie - zegar śmierci. Nie wiem, kto takie rzeczy na sieci umieszcza - ale moje Słoneczko siedziało i liczyło sobie ile jeszcze będzie żyło, bo on już jest stary i na pewno już mu niewiele czasu zostało (stary=32 lata). Kocham mojego męża, ale czasem to normalnie ręce opadają! Ja obstawiam, że urodziny są dniem jak najbardziej sprzyjającym poczęciu dzidziusia - więc działaj kochana (ech - o tej godzinie jesteś już pewnie po działaniu :P :D ) A jagoda już gdzieś tam pewnie na słoneczku - chyba nam już podesłała parę promieni - przynajmniej u mnie dzisiaj pogoda marzenie! Jeszcze jakby tak trochę cieplej przy takim słoneczku było - jagódko jeszcze parę stopni Celsjusza i będzie ok :) Buziaki i pozdrowionka dla wszystkich !
  24. Hejka! Ja dzisiaj znowu o nieprzyzwoicie późnej godzinie, ale powiem Wam że ogólnie mam na to usprawiedliwienie - z moim Słoneczkiem ostatnio widzę się rzadziej niż z własnym kierownikiem w pracy! :D K. pracuje teraz na 3 zmiany - z pracy jest mega-zadowolony, jest tylko jeden mankament - mijamy się w domu, widzimy tylko \"chwilę\" i jak tu sobie fasolka machnąć! Ale nic to - to przejściowe, potem po sezonie zejdzie do 2 zmian, więc będzie lepiej (to dlatego godzin pomiędzy moim powrotem do domku, a jego wyjściem nie spędzam na kafe;) a jeszcze wczoraj doszło mi dokończenie pracy w domu brrr... ) surfitko - przykro mi z powodu śmierci wujka:( jadirko - pewnie, że nie jesteś chwalipiętą, tylko szczęśliwą kobietą, a radość dzielona jest radością podwójną, więc dziel się nią z nami kochana i pochwal się obrączkami - znaczy się: ja również czekam na fotkę;) A moja psina na odwrót - zrobi co trzeba na dworze i dłuuuga do domu - sama! No chyba, że na ogrodzie pojawi się K, albo moi rodzice - to wtedy udaje, że mnie nie widzi i nie słyszy - totalna olewka! A śpi tak samo - teraz razem z K. do samego południa - i nie wiem co ona ma do odsypiania!:P karolcia - no tak - kobieta pracująca się z Ciebie teraz zrobiła! A co do jesiennego przesilenia - to ja u siebie tak się zaczęłam dzisiaj w pracy zastanawiać nad objawami przesilenia, a potem głupia sobie uzmysłowiłam o co chodzi: kładę się spać po 24, wstaję o 5:30 i jeszcze mam czelność zwalać cokolwiek na przesilenie:P A u Ciebie też się pewnie wszystko kumuluje: remont, porządki, praca - i efekt gotowy! Paula i justynka - no tak: grunt to luz! Ja dzisiaj w pracy (cholera - znowu \"w pracy\" - zamiast pracować - to jakieś myśli filozoficzne sobie uskuteczniam;) ) Nawet zaczęłam sobie wynajdywać plusy braku dziecka. No oficjalnie ja wiem, że żadnych plusów nie ma, ale tak sobie wmawiałam takie różne herezje, że aż głowa boli. Na chwilę to może działa, ale co mi po tej chwii, skoro potem ja chcę i koniec. Raz nerwy mnie biorą, że nie mogę sama niczego przyspieszyć! , potem mam jakieś żale i doły..., ale dzisiaj generalnie mam dobry humor, więc smucić nie będę! martynia, akasia - no nareszcie!:) a może chociaż po parę słówek więcej. Akasiu to pewnie super uczucie podglądać takiego figlującego bąbla;) A co do staranek i mężów - oooo to moje Kochanie wczoraj dało pole do popisu! Wkurzył mnie, ale potem pomyślałam sobie, że może w ten sposób on też próbuje trochę wrzucić na luz - zawsze był pierwszy i chętny do wszystkich badać (tylko się wk... zawsze przy oddawaniu \"materiału\" do badań:P ), sam mnie nie raz wyciągał i przekonywał, że to ma sens, a wczoraj wyjeżdża z tekstem, że może byśmy się za wymianę mebli wzięli i samochód by może trzeba już wymienić..., bo jakby dzidzi miało wcale nie być... itp, itd- a we mnie jakby piorun strzelił! . No z kuchnią faktycznie coś by trzeba zrobić i ją nieco przemeblować - jest wielka i w ogóle niewykorzystana tak jakby mogła być. Ponadto kombinuję już jak to zrobić, żeby poza normalnymi wydatkami jeszcze uwzględnić w planach finansowych ewentualne in vitro (czemu -zważywszy na całkowity brak pewności co do skuteczności - jest to tak wściekle drogie?!) a ten mi z samochodem wyjeżdża! I jeszcze z takimi argumentami! Ale potem ochłonęłam i faktycznie tak sobie myślę, że to może było tak powiedziane wyłącznie w celu zepchnięcia myśli na inne tory...Życzę Wam wszystkim kolorowych snów pa!
×