Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

voltare

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez voltare

  1. akasiu - to kto będzie jadł te Twoje wisienki ze słoiczka, jak Ty nie możesz na nie patrzeć? 5 lat to one na bank nie przetrzymają;) To może ja się bardzo chętnie ustawię obok Ciebie w kolejce na ten lipiec - jeszcze przez parę dni - gdzieś tak do niedzieli - się połudzę, że może akurat się udało (marzenie ściętej głowy!)...
  2. Marta19841 - jeszcze do Ciebie:): laparoskopia nie jest taka straszna - uwierz mi:)
  3. Cześć Wam! Martiko - na dzień dobry skaładam Ci takie cichutkie gratulacje , aż się wzruszyłam. cieszę się razem z Tobą, że stał się taki cud i pojawiła się fasoleczka, cieszę się że była na tyle silna, żeby przetrwać - to dobry znak:) Trzymam za Ciebie i fasoleczkę mocno, mocno kciuki i będę się za Was modliła do Bozi i św. Dominika - to w końcu nasz patron:) Buziaczki leż dużo i niczym się teraz nie denerwuj - będzie dobrze!:) I poproszę o zdjątko tego dzielnego fasolka:) paziulek - dzień doberek - fajnie, że się Wam wakacje udały! Zdjęcia super! Właśnie tak patrzę na tą Twoją opaleniznę i sobie uświadamiam, że opalam się i opalam i jestem nadal biała jak ściana:( Nie ma to jednak jak afrykańska opalenizna;) Marta19841 - ja bym na Twoim miejsu nie zastanawiała się ani chwili. Już też kiedyś pisałam, że jakbym wiedziała, że teraz będą z tym takie problemy to zdecydowałabym się na \"staranki\" dużo, dużo wcześniej:) Buziaki dla Ciebie! Mimo wszystko trzeba być dobrej myśli:)
  4. Elizko ja już nie mam ich na kompie - jak któraś z dziewczyn ma - to podeślijcie proszę Elizie:) Dziękuję. Elizko - ja również proszę o Twoje, bo nie mam:)
  5. o - następna: \"Na tych zdjeciach wyszłam troche kijowo - bo to w domu bez makijażu i wogóle\" - justynka to do Ciebie było! nie wyszłaś wcale kijowo;)
  6. justynko mi też się specjalnie nie chce z tymi prztworami, na początku zaraz po ślubie to się starałam - ponarabialiśmy z Mężuśkiem przetworów, sałatek, powideł - a potem nie było komu tego zjeść. Teraz sobie odpuszczamy trochę - tylko nie rezygnujemy z ogóreczków i kapusty kiszonej - bo to \"musi\" być w domku zawsze - tak uważa mój mężuś przynajmniej. A resztę to zależy od sezonu - co nam się akurat kończy z ubiegłorocznych zapasów - to po troszeczkę dorabiamy. A poza tym to tworzymy coś na bieżąco:) W naszej sprawie się trochę kićka, ale próbuję nie tracić sił, zresztą muszę wspierać jakoś tą moją drugą połóweczkę, więc mu nie pokazuję, że się przejmuję. Zresztą nawet nie wiem czy się tym jeszcze przejmuję. Teraz złość pomału opada i zaczyna się kombinowanie jak wybrnąć z opałów. Wiem, że on też się tym przejmuje, jeszcze pewniej bardziej niż ja. Ale jakoś to przetrzymamy, już nieraz wychodziliśmy z różnych opresji i wiem, że razem damy radę:)
  7. Cześć dziewczyny! Normalnie się wytapiam!!! justynko24 - dziękuję Ci za foteczki - ale słodkie bejbuśki!:) akasiu Tobie również - obie jesteście śliczne dziewczyny i nie popadać mi tutaj w żadne kompleksy!Zwłaszcza Ty akasiu! dla Was:) Surfitka - ja pregnyl też brałam na chybił trafił i w ogóle chyba wszystko brałam na chybił trafił! Teraz to do mnie dociera, jak się tak przy Was \"douczam\" w tej kwestii. Albo mi wszystkiego ten gin nie gadał (a ja nie miałam w domu neta, nie byłam dociekliwa i nie wiedziałam o co pytać) albo nie wiem. Miałam monitoring, mówił, że wszystko ok, pęcherzyki pękają same i same się tworzą, endometrium było ładne, to po jaką cholerę mi przepisywał te wszystkie hormony . Miałam jechać teraz do kliniki, ale ze względów problemów, o których Wam pisałam w mailu, musieliśmy to odłożyć (a propos - dzisiaj znów zmuszona byłam uprawiać we wspomnianej wyżej sprawie \"radosną twórczość\" i zagłębiać się w pracowniczo-prawnicze arkana:( Jak się jeszcze coś posunie naprzód, to Wam napiszę) A w ogóle, to mam jakiegoś doła. Zaczynam cholercia tracić motywację i wiarę że te wizyty i badania mają sens. Wiem, że to pewnie przejściowe odczucia, ale dzisiaj się tak właśnie czuję i już:( Tryniuś, będziesz mamusią - nie możesz w to wątpić. Ja też będę i chociaż dzisiaj smucę niemiłosiernie i każda z nas będzie. Czasem są takie chwile zwątpienia, ale generalnie musimy się jakoś trzymać:) No widzę akasiu, że z Ciebie gosposia pełną gębą;) Dzisiaj pewnie Ci cały dzionek przy przetworach przeleciał. Ale potem w zimie fajnie się sięga po gotowe. Ja w tym roku tylko chyba ogórków narobię dużo, może jakąś sałatkę paprykową i na jesień kiszoną kapustkę i to wszystko, bo mi jeszcze trochę przetworów z ubiegłorocznych zapaasów zostało. No właśnie jadirko - a gdzie Ty się podziewasz?
  8. Witam wszystkie internetowe psiapsiółeczki:) Surfitko te twoje pęcherzyki to jakieś złośliwe bestie - albo ich nie ma, a jak już są to się zadomowiają i pękać nie chcą tak im u Ciebie dobrze:O Miejmy nadzieję, że szybciutko się wchłoną, a Ty dasz radę w \"następnym rzucie\";) Teraz HSG, a potem już zleci, a potem kolejny cykl i zobaczysz - będzie dobrze Dianka - nie zdążyłam się z Tobą pożegnać, bo mnie tu od wczoraj nie było i nie wiedziałam, że wyjeżdżasz, ale wiem, że i tak potem nadrobisz czytanie;) Urlopik na pewno Ci się uda. A co do remontów to ja bym też tak chciała na czas jakiegoś remontu zmyć się z domu, ale póki co to się nie da. Ostatnio sama skakałam po drabinie i malowałam sufit w kuchni, żeby było szybciej. Ale ostatecznie, ze względu na efekt końcowy warto;) Martiko - cóż to - taki piękny słoneczny dzionek, a u Ciebie jakieś smuteczki się pojawiają? Niedawno doradzałyśmy Katii, a może i Tobie by się jakaś romantyczna kolacyjka przydała? Hmm? Justynko super fotki i śliczne bejbusie:)
  9. Witam:) A ja już po obiadku - dzisiaj szybciej, bo robi się coraz cieplej i stanie przy garach w taki ukrop robi się nie do wytrzymania. Na dworze też się wysiedzieć nie da - już prawie 34 stopnie mam na termometrze... Tak źle i tak niedobrze... Zaraz wysyłam miśka po jakieś hurtowe ilości lodów;) Pozdrowionka
  10. Surfitko, tylko żeby nie rozpanoszył się on u Ciebie teraz na 2 tygodnie tak jak u Martiki;)
  11. coś tu pustki dzisiaj straszne... Ale macie rację - w końcu to strasznie niezdrowo przed kompem tyle czasu spędzać;) jadirko - może to miałaś takie jednodniowe dolegliwości jak ja w zeszłym tygodniu, że przez całą niedzielę nie mogłam się podnieść z łóżka, bo mną dreszcze trzepały. Przyjechać możesz, ale żebym Cię tam zaraz miała gonić do mycia okien to nie - nie miałabym sumienia - mam ich aż 4 w tym jedno duże;) A prasowanie też mnie czeka - dzisiaj korzystając ze słoneczka wyprałam chyba wszystko co było w domu typu: zimowe kurtki, pościel, koce - dobrze, że Misiek dużo drutów pomontował na ogrodzie do suszenia prania, to czasem mogę sobie pozwolić na takie akcje (oczywiście na okna nie starczyło czasu ani sił - padam na buzię - może zrobię to w poniedziałek) Surfitko gratuluję @;) Normalnie żadnej innej dziewczynie stąd nie gratulowałabym małpiszona, ale Ty go już tak wyglądałaś, że w zaistniałej sytuacji grzechem by było Ci go nie pogratulować;)
  12. Cześć Słoneczka! Nareszcie mamy słoneczko - przynajmniej u mnie świeci pełną parą - a Karolcia jedzie go szukać gdzieś tam daleko. Miejmy nadzieję, że tam również będzie ono często zaglądało w międzyczasie;) Karocia - możesz tęsknić, ale tak tylko troszeczkę, bo masz tam jechać zwiedzać ;) wypocząć i się ślicznie opalić:) Za to my tutaj wszystkie będziemy na Ciebie czekać,i tęsknić za Tobą zdecydowanie bardziej, bo nas jest więcej, więc ogólnie tęsknota będzie dużo silniejsza - prosty rachunek;) Buziaczki i udanego wypoczynku:)
  13. Tryni ja też lubię \"Anię z zielonego Wzgórza\", tylko że ja mam to wszystko w książkach a nie na filmach. Kiedyś sobie kupiłam całą serię i wszystki są super - te końcowe również. I są fragmenty, przy których płaczę jak bóbr - zawsze w tym samym miejscu. A co do remontu - to zabrać się za niego trudno, sprzątać po nim - strasze! Ale za to potem - przynajmniej ja tak mam;) - można godzinami siedzieć i podziwiać efekt końcowy:) U mnie takie prawdziwe remonty dopiero przed nami - dopiero udało nam się pospłacać kredyt za mieszkanko i jakiś drobny sprzęt. Teraz musieliśmy lekko przystopować - ale niedługo pomalutku zaczynamy - może nie wszystko naraz, ale powoli po kolei... Elizko Surfitko - czego od siebie chcę? no na tamtych zdjęciach to wszystkiego nie widać bo kiecka zasłania (hehe - też odpowiednio zapozowałam;) ) Mogę Ci raczej powiedzieć z czego bym chętnie zrezygnowała - z kawałka tyłka i po szczypcie z każdego uda:P Resztę przy odrobinie dobrej woli jestem w stanie (tymczasowo) zaakceptować;) Kończę na dzisiaj - miałam zdążyć dzisiaj jeszcze z mailami, ale złośliwość rzeczy martwych - jakbym nie musiała pisać jeszcze raz tutaj wszystkiego na nowo, to by się udało:) Buziaczki dla Was wszystkich - dobrej nocki:)
  14. jadirko - a Tobie to zazdroszczę tych pomytych okien pracusiu:) U mnie już brudne aż wstyd firanki odsłaniać. Do tej pory jak padało to miałam wymówkę co do ich mycia i swoje lenistwo w tej kwestii tłumaczyłam właśnie tymi deszczami, ale od jutra zapowiadają upały, więc chyba nie ma rady tylko trzeba będzie się zabrać do roboty... I co to za chandra - kochana - jutro jak tylko wstaniesz, machnij sobie pyszną kawkę, kawał ciacha (a co tam - dyspensa na weekend) i od razu Ci się humor poprawi:) martiko, a tobie gratuluję powalenia w końcu na łopatki wstrętnego @:P Miejmy nadzieję, że wkrótce pożegnasz się z nim na dłużej - zresztą jak każda z nas... Jutro mówisz do pracki - oj ja to się zawsze już w piątki cieszę jak zwierzak, z początku każdego weekendu:) Katia - Tryni ma rację - nie potrafię tego tak ładnie jak ona ubrać w słowa, ale widzisz - ty kształtowałaś swoją osobowość dwadzieścia kilka lat i nagle stajesz przed faktem, kiedy musisz się zmierzyć z inną osobowością kształtowaną również przez dwadzieścia kilka lat, ale w odmiennej kulturze, innym otoczeniu... Zwykle musi trochę potrwać, nim te charaktery, które pierwotnie się ze sobą gryzą zaczynają się ze sobą wzajemnie uzupełniać. Przy odrobinie dobrej woli obu stron dacie radę i za kilka latek będziecie się oboje śmiali z tego przez co teraz płaczesz... dla Ciebie i trzymaj się cieplutko - będzie dobrze - zobaczysz:) cdn...
  15. Dobry wieczór:) Pisałam do Was chyba ze 40 minut i mi wszystko wywaliło:( No to jeszcze raz od początku... Przede wszystkim jeszcze raz dziękuję Wam wszystkim za słowa otuchy i może będę się powtarzać - ale i tak powtórzę - jesteście kochane - dla Was wszystkich:) Dianeczko - kuruj się Dziubek - bidulka jesteś - skończył się stres z dyplomem i pracą, to jakieś choróbsko się przypałętało:( Ale miejmy nadzieję, że czosneczek, cytrynka i gorące promienie słoneczka, które na jutro tak zapowiadają - poprawi Ci i humorek i stan zdrówka. A sobie przypomniałam - jak byłam mała - rodzice mnie czasem przy mniejszych przeziębieniach poili syropkami z buraka albo z cebuli podgrzewanymi u babci na piecu. Ten pierwszy był nawet dość dobry, za to drugi śmierdolił niemiłosiernie:P i był wstrętny ale za to naturalny i skuteczny zwłaszcza na gardełko. Może spróbuj, tylko nie pamiętam co się z tą cebulą robiło przed tym grzaniem... karolciu - Tobie dziękuję podwójnie, za to, że jako jedyna przesłałaś mi fotki akasi i surfitki:) akasiu - widzę, że dziewczyny nie przesadzały - jesteś śliczną dziewczyną, a sukienka super:) Surfitko - Ty tak samo - fajna laska z Ciebie a ściemniasz coś o jakichś dodatkowych kilogramach;) Oj bo popadnę w kompleksy przy Was! U mnie jeden cykl na clo+duphaston = 5-6 kilo więcej. I co trochę to zbiłam, to mój gin sru i następna paczka tabsów. Źle te tabletki na mnie działały... Teraz po ich odstawieniu jem normalnie, a waga powolutku zaczyna spadać. Mi nie poszło w piersi tylko w tyłek i uda - i qrcze nie mogę się dopiąć w spodenkach z zeszłego roku - masakra! karolciu - wracając do Ciebie - życzę Ci udanej podróży, wielu wspaniałych wojaży, superanckiej pogody, pięknej oliwkowej opalenizny i w ogóle jedź tam sobie, ale szybciutko do nas wracaj bo będziemy tutaj za Tobą tęsknić. cdn... (wysyłam partiami, żeby mi znowu wszystko naraz nie uciekło;))
  16. Cześć Słoneczka - jesteście kochane:) Dziękuję Wam za maile. Potem postaram się do Was napisać więcej. I napiszę też co i jak (odnośnie mojego maila), postanowiliśmy tym razem nie odpuszczać, ale o tym to później i w mailu:) W każdym razie dziękuję Wam, bo to dzięki Wam m.in. podjęliśmy taką a nie inną decyzję . Narazie zmykam z kafe i zbieram się do roboty póki \"weny twórczej\" dostałam :P Akasia i Surfitka (teraz z innej beczki;) ) - no i nadal nie dostałam Waszych zdjęć - naprawdę - ale jesteście chyba już wszyscy oprócz mnie mają .
  17. Trudno - poszło bez załączników, załącznik jutro, bo się poczta sypie. Dobranoc
  18. To jeszcze ja - jestem w trakcie wysyłania do Was maila, bo nie wytrzymałam. Ale coś mi się załącznik nie chce załadować i pewnie jeszcze to chwilę potrwa. Dziewczyny - ale Wy jesteście! Wszystkie chwalą akasię i jej czerwoną sukienkę, a ja nie dostałam zdjęcia Podanie: Zwracam się z uprzejmą prośbą o przesłanie mi zdjęcia akasi w czerwonej sukience, bo też ją chcę pochwalić. Nadmieniam że akasia na poprzedniej stronie wyraziła na to zgodę. Uprzejmie dziękuję za pozytywne załatwienie sprawy. a tak serio - to podeślijcie mi proszę... Widzę, że poczta się wysypała, więc jeszcze raz zaraz próbuję...
  19. Dobry wieczór i dobranoc - wpadnę jutro, miałam dzisiaj \"straszny\" dzień...:O Oj w chorym kraju żyjemy, aż się płakać chce... Postaram się jutro napisać więcej jak się uda. Buziaczki .
  20. Jadirko Ty kochana tak delikatnie temu swojemu Krzysiowi wyperswaduj to męskie forum, bo jak chłopy nasze zaczną kompy okupować, to nam może za dużo czasu na nasze pogaduchy nie pozostać:) Tryni - nie możesz się poddawać - nowy cykl - nowa szansa. Zresztą dopóki @ się nie rozhuśta na dobre musisz wierzyć, że Twoje plamienia to może być pozytywna oznaka:) Wiecie co - tak sobie przeanalizowałam swoje otoczenie i swoje koleżanki i w ogóle znajome pary. Dziwna prawidłowość... Nie wiem, może u Was, w Waszym otoczeniu jest inaczej, ale w moim otoczeniu problemy z dzidzią mają te pary, którym na tej dzidzi najbardziej zależy. Mniejsza o to z jakich powodów - powody są różne, niemniej nie obserwuję takich problemów u takich bardziej rozrywkowych koleżanek, niepoważnych imprezowiczek. Po prostu u nich wszystko jakby leciało rozpędem - facet poznany na jakiejś imprezce, ślub zaraz potem dziecko (albo wręcz na odwrót) - bez przygotowania i zastanowienia. A te pary, które sobie tą dzidzię wymarzyły, przygotowały się na jej przyjęcie - zaczynają się borykać z PCO, albo jakimiś innymi problemami. Tak sobie przeanalizowałam to na podstawie koleżanek z podstawówki, z liceum - i wiecie, że się sprawdza... :O Smutne - przewrotność losu - bo jak to inaczej nazwać?! Im bardziej chcemy, z tym bardziej wyszukanymi przeciwnościami przychodzi się nam zmierzyć... Czemu ja nie potrafię przestać chcieć?:( Ech melancholijnie mi się zrobiło:( Trzymajcie się cieplutko - dobrej nocy:)
  21. coś sobie przypomniałam odnośnie laparoskopii... Podczas zabiegu okazało się, że mam małego mięśniaczka macicy. Kilkumilimetrowego - więc na tyle małego, że nawet regularne USG dopochwowe tego nie wykrywało. Nie jestem na bieżąco w tym temacie, ale wiem, że nieleczone mięśniaki mogą (jak urosną) doprowadzić do konieczności usunięcia macicy. Nie wiem jak szybko potrafią one rosnąć, ale nie chcę myśleć co by było jakby tej laparoskopii wówczas nie było. Podczas zabiegu - przy okazji usunęli mi tego mięśniaka - laparoskopowo, więc nie całkiem inwazyjnie, a badanka histopatologiczne wyszły ok. Karolciu tak że widzisz strach strachem, ale przy okazji można sobie zaoszczędzić wiele niepotrzebnych stresów na przyszłość:)
  22. znów się rozpisałam - z tego wszystkiego zapomniałam podziękować Karolci za fotkę:) U nas są podobne klimaty: łąki, lasów cała masa, tylko górki trochę mniejsze;) Ale uwielbiam takie krajobrazy:)
  23. Cześć Dziubki:) Ale u mnie pogoda - rano przed pracką przemokłam na wylot, poza tym zimy nie ma a autobus się spóźnił o pół godziny:(Teraz to bym się najchętniej zaszyła w domku z kubkiem kawki albo jakiejś pysznej herbatki... Ale z drugiej strony dobrze - niech się wypada teraz, byleby słoneczko grzało potem w sierpniu na moim urlopie (ale jestem samolubna:P) Katia i widzisz że wszystko się układa?:) Będzie dobrze - jeżeli tylko oboje o to zadbacie:) Tryni - o tym foliku nie słyszałam - ja kupuję jakiś zwykły (nie mam już akurat opakowania bo mam już końcówkę) mniej w nim tabletek około 50szt, a kosztuje 17zł. Teraz poszukam sobie tego o którym pisałaś. Widzicie - człowiek cały czas się czegoś nowego dowiaduje:) A propos fotek: jadirko czyżbyś porozsyłała jakieś nowe a mnie pomięłaś? Akasiu od Ciebie również nic nie dostałam, a dziewczyny tak Cię zachwalały na podstawie tych fotek, że ja też tak chcę;) Jadirko Twój Krzyś uczynił wspaniały gest - tak naprawdę potrafią takie gesty doceniać takie osoby, dla których taki przeszczep szpiku albo transfuzja krwi są jedynym ratunkiem na uratowanie życia. Elizko - od Ciebie też nie mam jeszcze żadnego zdjątka:( Martiko - dobrze zrobiłaś słuchając swojego gina. On zna Twój organizm i pewnie wie co jest dla Ciebie w tej sytuacji najlepsze i najbezpieczniejsze. Ale coś Ci napiszę a propos Cilest - mój gin kazał mi je kiedyś łykać właśnie przez 3 kolejny cykle - bez przerwy na @. Chodziło o drastyczne zablokowanie owulki i wszelkich procesów z tym związanych. Miało to na celu po odstawieniu tabletek \"zmusić\" jajniczki do intensywniejszej pracy - i w ten sposób kilka kolejnych cykli po odstawieniu miało dojrzewać po więcej niż jednym pęcherzyku a to tym samym miało zwiększyć szansę na dzidzię (ponoć to jedna z nowo-stosowanych metod). Niestety i tak to nic nie dało jak widać i dzidzi jak nie było tak nie ma a tylko uciekły mi przez to 3 miesiące staranek (acha - tabletki, mimo iż nie było przerwy między kolejnymi opakowaniami nie zatrzymały @) Justynko (Ty nasza Kobieto Pracująca;)) odnośnie witamin dla Panów - mojemu K. gin kazał jeść witaminkę E (albo bez recepty A+E) :) Justynko M [ kwiat] dla Ciebie i maleństwa - a widzisz, że niepotrzebne były te wszystkie stresy?:) jadirko ale mi smaka narobiłaś na naleśniczki a ja nie mam ani grama niczego kefiropodobnego w domu (a w życiu w taką pogodę dobrowolnie nosa nie wystawię za okno, nie mówiąc o wyprawie do sklepu). Pocieszam się tym że już za późno na pałaszowanie takich smakołyków, ale jak nas przyszpili, to skończy się przynajmniej na plackach ziemniaczanych (wszystkie niezbędne składniki na szczęście akurat w domu są:) ...) A propos laparoskopii - niby można od razu, ale trzeba uważać, bo przez jakiś tydzień będziesz miała założone szwy na brzuchalku i trochę to będzie uciążliwe, bo będzie pobolewało. Potem też trzeba delikatnie i bez zbędnej pracy mięśni brzucha (schylanie, dźwiganie i.t.p), żeby się nic nie porozchodziło po zdjęciu szwów, bo mogą zostać paskudne blizny. Ale generalnie gin powiedział, że przeciwwskazań nie ma. Podczas laparoskopii ponakłuwali mi jajniki, pobrali mi z nich jakieś próbki do badań i coś tam jeszcze nade mną kombinowali - to wszystko ponoć ma też pomóc zajściu w ciążę - generalnie gin powiedział, że im krótszy czas od laparo, tym większe szanse na dzidzię, potem po ok roku ponoć wszystko wraca do normy = do stanu sprzed zabiegu. karolcia naprawdę samej narkozy nie ma się co bać (bardziej dla mnie przerażająca była ta cała oprawa \"przed\" - lewatywka, jazda wózkiem na salę opareacyjną, te wszystkie lampy, narzędzia, cała ekipa lekarzy brr - a potem jak już śpisz to nic Cię już nie obchodzi:) Tylko potem po wszystkim ja przynajmniej się bardzo słabo czułam i było mi potwornie zimno. I jeszcze leżałam na sali z 3 paniami (i tutaj będę wredna:P) jedna marudziła, że wszystko jej przeszkadza i nic jej się w tym szpitalu nie podoba (tak jakby szpital był od podobania. Chociaż mi się akurat podobało, bo wszyscy się mną ładnie opiekowali) a pozostałe dwie panie przez calutką noc niemiłosiernie chrapały że nie mogłam oka zmrużyć. W końcu jakaś siostra się nade mną zlitowała i dała mi tabletkę nasenną (niby, żebym się nie denerwowała i nie pracowała niepotrzebnie mięśniami, ale nawet nie wiedziała jaką mi tą tabletką oddała przysługę mając na uwadze to chrapanie:P)
  24. Dianko - dziękuję za fluidki:) Twoje fluidki i aniołek od Tryni może w sumie zdziałają jakiś cud...:) Teraz jak już przestałaś stresować Dawidzia książkowymi mądrościami to zamiast koncentrować się na nauce zacznie się on pewnie podwójnie koncentrować na jedzonku i wzroście;) anisik - fajowo, że dzidzia rośnie. A fluidki od Ciebie to gdzie?:) Już nam puść tutaj chociaż troszeczkę:) No i koniecznie daj znać, jak już będziesz wiedziała, czy Dianki Dawidzio będzie miał koleżankę czy kolegę;) To ja już też Wam wszystkim życzę wspaniałych kolorowych snów
  25. karolciu - co do wakacyjnych planów to jedno wiem tylko na pewno - mam urlop - 3 tygodniowy w 2 połowie sierpnia. Niczego innego nie jestem pewna. A mężuś jest w trakcie załatwiania sobie nowej pracki - miejmy nadzieję, że to już będzie \"wersja ostateczna\", a przynajmnien na dłużej, bo tutaj gdzie obecnie pracuje kasa marna, atmosfera też nieciekawa, kierownik taki sobie i w ogóle generalnie do niczego. Iteraz to zależy od niego: jeżeli plan ze zmianą pracy nie wypali to prawdopodobnie wypali wyjazd - ale króciutki, bo dłuższego urlopu nie dostanie niż kilka dni. A jeżeli zmiana pracy wypali, wtedy urlopu nie będzie miał na pewno, no i wtedy zostaje nam zorganizowanie sobie czegoś na miejscu. Ech pierwszy rok jakiś taki rozbity i niezorganizowany, miejmy nadzieję, że następne będą lepsze. W każdym razie 25kilometrów od nas jest jeziorko i kawałek piaszczystej plaży, woda przyzwoita do pływania - w razie czego \"da się przeżyć\";)
×