Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Radomianka 28

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Hej kobietki Czytałam Wasze przeżycia od początku i miałam wrażenie,że niektóre z Was opisują jakby mój związek. Mąż również się mną tak bawił przez 11 lat. Twierdził,że kocha,a ranił bardzo. Przypominał sobie o mnie,gdy miał problem i trzeba było z kimś pogadać. Wszyscy byli ważniejsi ode mnie. Potrafił przy mnie siedzieć i pisać z panienkami na fb ,itp., a ja się cieszyłam z chwili,że jest przy mnie i wspólnie oglądamy film. Nigdzie ze mną nie wychodził, mam na myśli kino, spacery. Zawsze wykręcał się bólem nóg. Mamy dzieci, urodziłam dwie córki i syna,o którego się modlił. Dobrze,że mam dzieci, bo mam dla kogo żyć, bez nich już bym ze sobą skończyła. Kształciłam się przez te lata, więc nie jestem w beznadziejnej sytuacji,ale robiłam to z myślą o naszej rodzinie,że pomogę mężowi w utrzymaniu rodziny i domu. Włożyłam w ten związek wiele pracy i serca, ale dla niego to nic nie znaczyło. Przez te lata twierdził,że kocha, a bez problemu skreślił mnie i dzieci dla innej kobiety. Było mi go żal,że tak dużo pracuje, czekałam kiedy wróci z pracy i to już był powód do radości. Dzieci i on były dla mnie najważniejsze.Nie mieszka już z nami miesiąc, przyjeżdża do dzieci jako "opiekunka",gdy ja wychodzę na angielski. Na co dzień wszystkim zajmuję się sama, a on cieszy się życiem z inną. Najgorsze jest to,że ona prowadza dziecko do tej samej szkoły,w której uczą się moje dzieci i widzę ją codziennie, tę jej uśmiechniętą gębę. Nie jest ładniejsza, jest taką szarą myszą w dresowych bluzach, ale to ją woli nie mnie.. Nie było warto kochać. Mówią,że miłość jest piękna, tak,ale tylko prawdziwa,a ta zdarza się rzadko. Skupiam się na swoim życiu i dzieciach, ale czuję się bardzo samotna i zraniona.
×