kassia
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Reputacja
0 Neutral-
Czesc! Metko! Co do chodzików to u nas też bardzo negatywnie się o nich mówi, a ostatnio nawet oglądałam program poświęcony właśnie chodzikom i ich skutków używania- efekty przerażajace. Dowiedziałam się że nie tylko powodują opóźnienie w chodzeniu ale również źle wpływają na kręgosłup, bioderka, nogi i stopy, a tak naprawdę jak się okazuje- na wszystko. Wszytko to było porzedzone przykładami dzieciaków które używały chodzików i konsekwencje były naprawdę delikatnie mówiąc - nieciekawe. Powiedziano w tym programie: że jeśłi już zdecydujemy sie jednak na stosowanie chodzika to tylko wtedy gdy dziecko samodzielnie siedzi i potrafi się stabilnie utrzymać w pozycji siedzącej, nie wcześniej niż w 7-ym mies życia i...używać z wielkim umiarem. Mnie jednak przekonano że chodzika nie zakupię. A mój Dawidek właśnie potrafi choć z pomoca jeszcze, to jednak już coraz lepiej radzi sobie z siadaniem, a w sobotę właśnie przekrecił sie z plecków na brzuszek - same postepy a to cieszy :) Nie moge sobie tylko poradzić z jego główką. Od samego początku miał tendencję do układania jej na prawym boku i do tej pory tak jest. Co przekręcę ją w lewą to on za chwilę w swoją stronę. Strasznie się o to martwię, bo jakiekolwiek próby utrzymania jego główki po właściwej stronie nie dają dłuższego efektu i muszę powiedzieć że nie ma za ładnej tej główki po prawej stronie. Mówią mi że to się jeszcze zmieni jak mały usiadzie i nie będzie tak dużo leżał, ale ja sie strasznie matrwię i walcze cały czas o tą właściwą pozycję główki.Miejmy nadzieję że będzie dobrze. Metko, mój synek tez nie umie sam zasypiać w łózeczku. Do uśpienia potrzebuje koniecznie bujania w wózku, na ręcach uwielbia być, ale nie wtedy gdy chce spać :) tak to już jest. Później tylko go przekładamy do łóżeczka i już sobie tak śpi do rana.Co do pory zasypiania to wywalczyłam by usypiał o 20.00 i tak było długo, ale do czasu gdy ostatnio moja mama sie małym zajęła bo ja pomagałam w remoncie naszego mieszkanka. Teraz zasypia niestety o ok 23.00 i ...w zwiazku z tym mam mniej czasu dla siebie :( Metko, ja parę razy przetrzymałąm małego w dzień by nie spał za długo w swą drzemkę popołudnową, i w końcu przestawił sie na wczesna porę zasypiania wieczorem. Teraz jak uporamy się z remontami będę próbowała nakłonić go takim właśnie sposobem by znów zasypiał mi gdzieś ok 20-tej. Miejmy nadzieję że sie uda. Kutya! Nie ma co porównywać osiagnieć dzieciaków w tym samym wieku. Każdy ma swój własny tok rozwoju. Mnie ostatnio wkurzyła ciotka mojego męża, która doszukała sie że mój Dawid jeszcze nie siedzi a jej niegdyś synek już w tym samym wieku siedział, i co z tego. Konsekwencje jednak są takie że mimo iż wykazał sie wczenym siedzeniem, nic później nie udało sie mu osiagnac wczesniej. To ze szybciej sie rozwija dziecko od innego nie musi przesadzac o jego wybitnych uzdolnieniach i predyspozycjach. koncze juz i pozdrawiam was serdecznie!pa
-
Jestem mamą 4 mies. dzieciaczka i sprawa traktowania kobiet w ciąży jak i z małymi dziećmi jest mi bardzo dobrze znana. Była tu zacieta dyskusja o tym że kobiety w ciaży nie mają większego prawa aniżeli ludzie z grypą, inwalidzy czy starsi i nie przeczę temu, aczkolwiek mamy tu na myśli zdrowych ludzi na ciele i na duchu- z tym jednakjak się okazuje jest znacznie gorzej. Jednak to co złe zawsze bardziej sie pamięta, a nie wolno zapominać że tak samo jak są źli, nieuprzejmi ludzie to zarówno są i ci dobrzy, uczynni i pomocni. Więc ja osobiście nie uogólniam, bo z własnego przykładu stwierdzić mogę, że byłam w sytuacjach gdzie potrafiono mnie źle potraktować ale i były takie, gdzie mogłam sie miło zaskoczyć i nawet, gdy nie potrzebowałam jakiegoś szczególnego potraktowania, znalazł się ktoś kto potrafił ustąpić, przepuścić. Muszę jednak stwierdzić, bo tak dużo jak słyszę narzeka sie na facetów, że to w zasadniczej większości oni potrafią zdobyć sie na gest uprzejmosci, kultury, nie kobieta, nie ta która sama kiedyś nawet nosiła dziecko pod sercem i wie jak jest czasem ciężko i powinna przez zrozumienie takiej sytaucji czasem dopomóc, ale nie, ona najlepiej woli takiej kobiety nie widzieć i nie słyszeć. Niestety tak własnie dane mi było sie przekonać. Ci zaś którzy, dziwią sie dlaczego to niby kobieta w ciazy ma mieć jakieś szczególne przywileje, to założe się że ciąża to bardzo nieznany im temat, znany zaś tylko z widzenia czasem jakiejs cięzarnej kobietki na ulicy. Mam nadzieję ze kiedyś takie kobietki jak zajdą w ciaże i przekonają sie jaki to komfort dźwigać w brzuszku jakieś 6kg ( to mój przykład ciązy- 4200 dziecko+ wody płodowe) to wtedy sie obudzą, a pozostałych po prostu niech moze stać na chwilę na odrobinę wyobraźni i wyobraża sobie że przez 24 h na dobę noszą np 6 kg cukru przy brzuchu. Fajnie prawda? Dobrze jednak że ten ciężki brzuszek to po prostu nasza mała, kochana istotka, tak bardzo wyczekiwana na tym świecie. To właśnie dodaje nam sił, by nie zważać na jakiekolwiek trudnośc i nie miłe sytuacje i mimo bólu potrafimy się cieszyć tym stanem i być bardzo, bardzo szczęśliwe :) Pozdrawiam wszystkich uprzejmych i nieuprzejmych :) !
-
Mam pytanko do osob już w tym temacie zorientowanych.Czy jeśli wzięłam tabletkę postinor a u mnie nie wystąpiło krwawienie, nie miałam żadnego bólu ani dolegliwosci, czy wobec tegomoze nie doszło do zapłodnienia???
-
Witam! Myślałam już że w końcu poród czeka mnie tej nocy a tu znów - wielkie nic! Tak charakterystycznie sie czułam, skurcze- boleśniejsze niż zwykle, bolał mnie do tego cały dół brzucha, myślałam że już sie zaczyna, ale niestety, znów - zmyłka. Takie czekanie jest okropne i pomyśleć że jeszcze moze to potrwać jakiś czas :( Boże! ja już chcę mieć synka przy sobie! Zazdroszczę wam dziewczyny, które macie przy sobie swoje maleństwa. Ja podobnie jak ty Rutello i pewnie jak wiele nas w tym stanie, budzę sie notorycznie w nocy, czasem rzadziej a czasem dosłownie co godzinę. Ręce, nogi opuchnięte, wieczna zgaga, skurcze łydek, wieczne zmęczenie, brak już tak naprawdę garderoby na takiego grubasa jak ja, buty za szczupłe, kurtka za obcisła...wiele by móc wymieniać co jeszcze dolega w duszy i na ciele w tym okresie ciąży. Oby dotrwac te jeszcze kilka dni. Wczoraj np wybrałam się z mężulkiem na spacer. Tak wielką ochotę miałam wyjsć na to mroźne, ale zreszta jak słoneczne południe. Niestety mój spacer ograniczył sie do przejścia jakieś 300 metrów, a i z powrotem wrócić miałam niesamowity problem. Niestety, przeliczyłam sie ze swoimi możliwosciami, ale chociaż zaczerpnęłam trochę mozna powiedzieć świeżego powietrza. Tak z tego chociażby pociecha. Pozdrawiam was wszystkie kobietki! Trzymajcie się zdrowo i ciepło. Jak najwiecej sił, cierpliwosci i wytrwałosci w tym naszym 9- ym mies. a i tym które są już mamami- dużo radosci z pociech!papapa
-
Hej ! Jak widzę i czytam, to jakoś zła passa co niektórych spotyka ostatnio. Rutella okradziona - szczerze współczuję, nasza nowa znajoma- witaj tak wogóle kratko 100! z niewesołymi perypetiami małżeńskimi, a i ja muszę się pozalić troszkę, bo mój mężulek jest od wczoraj bezrobotny :( Nie wiem jak to wszystko teraz sie ułoży. Nie dosć ze i tak cały czas pomoc mamy od rodziców ,to teraz to już wogóle nie wiem co to bedzie. Nic w życiu nie moze pójść prostą drogą, zawsze musi być wszystko zawikłane i pogmatwane. Właśnie teraz, gdy taki ważny moment w życiu nas czeka, bo urodzenie dziecka a co za tym idzie- wiele, naprawdę wiele wydatków, my pozostajemy ....na lodzie!!! Tak juz sie cieszyłam, bo miał przejsć do innej pracy, dlatego zwolnił sie z poprzedniej a okazało sie ze umowę podpisze,ale dopiero za dwa miesiące :( No cóż, jedyna dobra z tego strona, to taka że faktycznie nowa praca jest zasadniczo lepsza od tej dotychczasowej, ale cóż to za pociecha, gdy lada dzień przyjdzie na świat nasze dziecko a nasze dochody dopiero zaczna wpłuwać za dwa, czy nawet trzy miesiace. Idzie sie załamać. I jak tu myśleć pozytywnie ? Staram sie, naprawdę, ale w takim momencie to naprawdę trudne. Czym jeszcze życie mnie zaskoczy? No nic, koniec uzalań - wystarczy. Samopoczucie dziś do bani, ale ... jak to ktoś pięknie powiedział : CO NAS NIE ZŁAMIE TO NAS WZMOCNI! Moze taka myśl choc odrobine pomoże...kto wie. Pozdrawoiam wszystkie kobietki!
-
Czesc dziewczyny! Ja prawie co wróciłam z badania KTG. Okazuje sie ze wszystko jest wporządku, wyszły na wykresie skurcze, ale oczywiscie nie te właściwe - na poród w każdym razie jeszcze nie czas. Rany! tak już chciałabym urodzić...Mam już dość posiadania brzuszka, chcę w końcu mieć dziecko!!! Jak to lekarz skomentował po badaniu, że poród zbliza sie wielkimi krokami. Kurde! Kiedy to ja już słyszałam i co? i wciaż nic. Wczoraj nawet to już miałam przeczucie że coś sie zacznie - niestety :( , co prawda kolejna noc była ciężka ale jak aie okazało - nie zwiastowała rozwiazania. Dziewczyny, czy wy też macie dosć bycia w ciąży? Mam wrażenie ze na tym forum to ja najbardziej sie uzalam nad byciem w 9- ym mies. ciąży. No cóż, to oczywiste że cieszę sie z faktu że zostanę mamą, ale nie potrafię już sie cieszyć z ciaży, kiedy wszystko co tylko może - boli. W każdym razie powtarzam sobie ze to już niedługo, tylko jeszcze troszkę. Co do cesarki na życzenie to jestem temu przeciwna. Owszem, kiedy trzeba to trzeba ale tak z wyboru? zdecydowanie nie, ale to moje zdanie. Niech to bedzie najbezpieczniejsze jak to tylko mozliwe, ale fakt pozostaje, ze to jednak operacja. Zreszytą ja osobiście chcę przeżyć naturalny poród - cokolwiek to oznacza, jakikolwiek ból, chcę to przeżyć. Jest to jednak każdego indywidualna sprawa jak do tego tematu podchodzi sie. iAGA! twój wybór - masz do niej prawo. Kończę swe wywody na dziś. Pozdrawiam wszystkie kobietki i ich pociechy, czy to jeszcze w brzuszku czy już na tym świecie. Buziaczki!!!Trzymajcie sie!pa
-
Czesc Dziewczyny :) Co do fenoterolu to dokładnie na 4 tyg przed datą porodu lekarz kazał odstawić lek.Teraz borę zastępczo no-spę ale nie wiele pomaga. W momencie brania fenoterolu nie miałam żadnych skurczy, tak wiec nie mogę powiedzieć METKO że teraz skurcze są boleśniejsze, wiem tylko że są i to dosć dokuczliwe. Zaczynaja sie z reguły z wieczora, najpierw delikatnie pręży sie, stawia brzuch, potem właśnie coraz bardziej intensywne skurcze połączone z bólem samego dołu brzucha ( uczucie jak przy miesiaczce) ale jak na początku są one czeste tak po jakimś czasie pojawiają się coraz rzadziej i to właśnie mnie uspokaja że to jeszcze nie porodowe skurcze. Lekarz jednak mnie uprzedzał, że tak właśnie być może. Fenoterol zaniechał przedwczesnym skurczom a teraz po odstawieniu leku organizm musi sie ustabilizować, nie od razu wiec akcja porodowa sie zacznie, dlatego poniekąd jestem spokojna - o tą kwestię. Dzis dokładnie dowiem sie co mnie czeka w najbliższym czasie bo mam wizytę u lekarza. Widzę ze nie jedyna miałam wczesne skurcze i brałam fenoterol. Jutro napisze jak po wizycie. Na dzis kończę, odezwe sie jutro. Trzymajcie sie dobrze i zdrowo ! PA
-
Czesc dziewczyny :) Dziś swoje wywody zaczynam od nurtującego mnie ostatnimi dniami tematem. Mój dylemat nad którym sie ostatnio zastanawiam to sprawa postępowania po porodzie ze skórą brzuszka. Czy słyszałyście o tzw. gorsetach, pasach czy coś w tym stylu , które powinno sie nosić w parę dni po porodzie by skóra brzucha,która podczas ciaży się rozciagnęła , mogła wrócić szybko i ładnie do swej pierwotnej formy? Ja ostatnio słyszałam właśnie. Moj brzuszek jest naprawde duży i obawiam sie oczywiście tego czy moja skóra będzie taka jak kiedyś. Wiadomo, najbardziej to przejmuję sie moją dzidzią, porodem i całym tym zdarzeniem ktore nastąpi już niebawem, ale również przejmuję się ( bo przecież jestem kobietą :) swoim późniejszym wyglądem. Dziewczyny! Czy was też zastanawiaja podobne rzeczy? Poradźcie jeśli coś wiecie na ten temat, albo skrytykujcie moje być może śmieszne problemy :) Jeśli chodzi o samopoczucie to ogolnie myślę że całkiem dobrze. Dzis w nocy pomimo że parę razy się przebudziłam( sprawa pecherza oczywiście ) to jednak dawno juz tak dobrze nie spałam i pewnie dlatego dziś tryskam energią i dobrym humorem. Zyczyłąbym oczywiscie sobie wiecej takich udanie przespanych nocy ale wiem jednak ze to niemożliwe w zwiazku z ostatnim okresem ciaży, który nie jest zbyt komfortowy a później będzie mała dzidzia która też z pewnoscia nie da pospać mamie i tacie :) Poza tym , czy u was też tak ładnie dzis świeci słoneczko? Od razu chce sie żyć jak widzi się ze jest taki pogodny dzionek :) Wszystkiego dobrego życzę wam i waszym słoneczkom w brzuszkach, narazie !
-
Czesc kobietki! Nie odzywałam się długo bo tak jak i u ciebie Aniu i ja miałam sesję, tak wiec trzeba było nad książkami troche posiedzieć. Na szczęście to już prawie poza mną, jeszcze jeden egzamin i jeśli chodzi o tę kwestię to jestem niedługo- wolna! do przyszłego semestru oczywiscie :) bo u mnie edukacja jeszcze sie nie kończy, jeszcze jeden semestr. Claptola! Ja też biorę fenoterol ( ponad 2 mies) bo brzuszek bardzo mi twardnieje, tak wiec dzięki tym tabletkom jakos funkcjonuję, zresztą na samym początku brania ich też czułam jak serducho mi mocno waliło, bardzo nerwowa byłam, na niczym skupić sie nie mogłam- istny koszmar, ale po zaledwie 3-ech dniach brania wszystko się wynormowało i teraz jest ok. Natomiast pojawiła sie inna kwestia- tabletki już tak nie działąją rewelacyjnie jak dotychczas, chyba organizm za bardzo się przyzwyczaił do nich. Mam poród wyznaczony na 4 marca ale lekarz powiedział że mogę zapomnieć o tym terminie bo za 2 tyg mam odstawić fenoterol ( do końca nie można ich brać) i prawdopodobnie poród moze mi sie już zacząć - przeraza mnie ta perspektywa. Już myslę co to będzie i choć wiele nie wymyślę to jednak martwię sie -pewnie na zapas. Co do golenia to muszę sie dziewczyny wam pochwalić, bo ja pomimo dużego brzucha ( nawet lekarz za każdym razem przy wizycie nadziwić sie nie moze ze jest taki duży) to golę sie sama. To fakt - nagimnastykuję sie zawsze by sie ogolić i zawsze w towarzystwie lustereczka które świetnie podpowiada gdzie i pod jakim kątem golić, natomiast zawsze sama radzę sobie i z dobrym myślę efektem. Pewnie jakby ktoś popatrzył to uśmiałby się ale co tam, ważne że daję radę. Tak wogóle to czuję sie w miarę dobrze, plecy nie bolą, nogi nie puchną- o dziwo, aczkolwiek pomimo swej wagi ocieżałej cieżko mi się wtoczyć na 2- ie pietro do mamy ( jak dobrze ze ja mieszkam na parterze) i wogóle jak gdzieś idę to sprawia mi to trudność- dostaję wręcz zadyszki. Kurde! znów chcę mieć swoje 54 kg, czuć sie szczupłą i mogącą zrobić wszystko. Pocieszam sie ze to już kto wie - całkiem może niedługo, blizej niż dalej. Dziewczyny a jak tam z waszymi mamami, teściowymi? Czy juz zaczęły wam użyczać cennych porad rodzicielskich? Ja już to przerabiam i zaczynam mieć dość, boję sie pomyśleć co to dalej bedzie. Z mamą jest spoko ale z teściową to juz inna historia - mniej ciekawa. Mam wrazenie że obraz mojej tesciowej to istny obraz z tych wszystkich \"ciekawych\" opowieści jakie krąza wokół o teściowych brrrrrrrr - okropieństwo. Narazie milczę, ale podejrzewam że jak tak dalej bedzie to będziepo prostu miedzy nami - wojna. To tyle dziewczyny. Aha, zmieniłam zdanie co do imienia dla synka, bedzie chyba Dawid ale to też nic pewnego. Pozdrawiam was i wasze brzuszki - mocno i serdecznie. Narazie i POWODZENIA KATARINKO! Wszystkiego dobrego dla was obojga! Trzymam kciuki.