Obserwatorka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Obserwatorka
-
msabu - widzę że masz podobne problemy z ciałkiem jak ja :) zaraz może prześlę jakieś zdjęcia, ale nie wiem czy mam jakieś w miarę aktualne sylwetkowo, bo jednak jakoś grubiutka teraz jestem :) dla ciebie do wyjaśnienia jak nie doczytałaś, to mam 176 wzrostu, najwięcej ważyłam tak z 80 ale chwileczkę, najwięcej na dłużej około 77,5. Teraz koło 68 (mam nadzieję, że waga dzis nie kłamała, a to jeszcze przed okresem, więc jestem optymistyczna) i to taka waga w której jeszcze nie jest fatalnie... nieźle jest około 65 i to jest na razie cel. a ideał to powiedzmy 62, ale tyle to chyba od podstawówki nie ważyłam, więc wiadomo jak trudno zrzucić... pod koniec sierpnia miałam skręconą nogę w kostce i od tego czasu nie ćwiczyłam nic :(, ale dwa dni temu przeprosiłam się z hantelkami, więc coś się rusza.... jadłospis dzisiejszy: 9:30 - kromka razowego chleba z serkiem/pomidorkiem i kromka churpkiego z serkiem/dżemikiem 15 - 3 kawałki dużej czekolady (nie miałam wcześniej czasu jeść i myślałam że umrę przed obiadem) 15:30 kotlet mielony, trochę ziemniaczków, ogórek kiszony i buraczki od tego czasu nic, teraz może coś przekąsza, ale chyba nie jestem jakoś głodna :/
-
mamba - zawsze warto. tylko może porównaj różne kierunki i różne oferty różnych uczelni? o socjalne trzeba się spytać, teraz jest chyba tak, że do socjalnego od państwa mają prawo wszyscy. i spytaj się o stypendia naukowe, bo na zaocznych są one często od całkiem niskiej średniej, tak samo na uczelniach prywatnych... ja może dziś pójdę odebrać mój dyplomik :)
-
melduję się z rana. weszłam dziś na wagę i chyba oszukuje. ech, poczekam aż mi się zacznie albo skończy okres. już się nawet przytulać nie mogę bo mnie biuścik boli :) wczoraj: 3/4 grahamki z serkiem i pomidorkiem 1/2 grejpfruta 1/2 dużej kawy, 1/3 muffina (w knajpie) warzywa z tofu + ryż (nie zjadłam wszystkiego, jakieś sycące) (w cafe) mleko z syropem, rożek croissanta jabłko, dwa herbatniki, 1/4 kufla piwa (zmusili mnie - tzn do piwa) dziś już po śniadanku, właśnie piję kawkę. bardzo bardzo bardzo słabą naturalnie :) co tam u was? jak jakieś zdjęcia to ja bardzo proszę: oryctolagus_cuniculus@o2.pl dziś zapowiada się pracowity dzień, muszę sobie rozplanować bo o połowie rzeczy pozapominam :/
-
dokładnie. to zwykle cotygodniowe podsumowania. co prawda teraz nastąpiło pewne rozluźnienie... ale może powrócimy do zwyczaju... a wzrost waga i wymiary to chyba niezbędne do podania na początku.. PRAWDA??? ja wczoraj: pół grejpfrucika 1/3 grahamki, jajko na miękko 2 chrupkie + ser żółty/pleśniowy + pomidorek zupka grzybowa mały kawałek łososia gotowanego + pomidorek + mało marchewki + 2 kawałki grahamki 3 kawałki czekolady 3 pierogi, dwa ciasteczka, jabłko hmmmmmmm dziś na razie pół albo trochę więcej grahamki z serkiem białym ze szczypiorkiem i pomidorek. do tego pół grejpfruta. nie wyspałam się chyba dziś. może zaraz idę na tour po jakimś centrum handlowym, ale do końca nie wiem.... trzymajcie się:) a, i wczoraj nieopatrzenie pomalowałam nieco oczka cieniem i dziś mi się uczuliło. idiotyzm. a na cienie nigdy nie miałam uczulenia :/
-
hmhm. Blinguś, na pewno 10 minutek? Ja np mimo że w lato się opalam na ciemny brąz to w zimie jestem bardzo blada i jak mnie pani zobaczy to pierwsze kilka razy nigdy dłużej jak 5 minut nie pozwala siedzieć... Z reguły na tych 5 minutach kończę, bo nie jestem bywalczynią solariów, czasem idę przed wiosną kilka razy.... :) wczoraj nieco zgrzeszyłam wieczorkiem :) dziś jestem grzeczna... tak więc wczoraj: 2 małe kanapeczki plus jedna chrupka i serekiem białbym i pomidorkiem/dżemikiem jabłko zupka grzybowa parówka, pół pomidora, pół ciemnej bułeczki łyżka czerwonej fasolki, mała kanapka z serem żółtym 3 ciasta biszkoptowe przekładane mały talerzyk frytek (na szczęście takich beztłuszczowych z piekarnika) ale trochę sobie wczoraj pospacerowałam :) dziś już po wodzie z cytrynką i połowie grejpfucika...
-
podsumowanie dziś: 10: grejpfrut 1020: pół grahamki plus serek plus pomidor/dżemik 1230: kawa, duży plaster sera żółtego 16: pita + kapustka pekińska + pomidor + jogurt 2030: 3 małe kanapeczki: dwie kura gotowana +chrzan,jedna serek pleśniowy 22: 3 cząstki pomarańczy dobranoc:)
-
Cortina - to od ilu zaczynałaś? I napisz mi co jesz... Bo mi się bardziej wydaje, że chudniesz tak szybko z zagłodzenia (mówiłaś o dwóch miniaturowych posiłkach w ciągu dnia..). Każdy by tak chudł przy takim jedzeniu... Wczoraj jadłam mało, wieczorem co prawda 2 \"kebaby\". Ale to było zamiast obiady. Poza tym nic tak takiego nie było - 2 małe pity ze sklepu z dużą ilościa kapusty pekińskiej, pomidorkiem, odrobiną jogurtu i połową plasterka sera żółtego.... Mniam. Dziś już jestem po połówce grejpfruta i połowie grahamki z serkiem i dżemikiem/pomidorkiem. Piję właśnie herbatkę i siadam do pracy (w końcu sezon ekonometryczny). Myślę że od poniedziałku do piątku co najmniej 400zł zarobię, więc chyba nie jest źle :) I jeszcze mam zaległe 100 sprzed świąt za model. I za recepcję. Ale niestety muszę oszczędzać na... Tajemnica... Dobra, idę pracować, ale tak mi się nie chce. Przez Sylwestra się przestawiłam i chodzę później spać, więc zwlekam się z łożka o 930 z bólem, a to dla mnie co najmniej o godzinę za późno. Może dziś postaram się jakoś przestawić z powrotem. Jamka - a w jakie ty dni masz szkołę? To nie są zaoczne?
-
Kaprysku - GRATULACJE :) jej, jak mi się spać chce :/
-
Ale to nie ma sensu.. Znowu się głodzić???? Przecież wy laski nic nie jecie.... Cortina - 10 kilo w miesiąc? Chcesz się rozchorować? A potem będzie ważyła 44 czy ile? Załamałam się... Ja się może powoli wezmę za odchudzanie, ale nie chce mi się za bardzo. Przede wszystkim myślę o zmianie pigułek, bo coś ostatnio mi się woda strasznie zatrzymuje przed okresem i praktycznie przez pół miesiąca ważę ze 2kilo więcej... Idę się umyć a potem wepchać albo zapisać do ginekologa... Na śniadanko pół grahamki z serkiem i pomidorkiem..
-
cześć misie puszyste :P nie wiem jak moja waga, tragiczna nie jest, ale rzecz jasna większa jak o tej porze w zeszłym roku... ale spódnica na sylwestra jest taka, że wszystko zakrywa :) a gorsecik odkrywa to co szczupłe :) a buciki dokupiłam dziś. są śliczne, choć podobne do tych poprzednich. ale jak dobra moda to trzeba kupować :) jadę zaraz na działkę na 3 dni pewnie, bo na sylwestra planuję wrócić... trzymajcie się ciepło :)
-
Wszystkiego najlepszego!!!!!!!!!!!!! Zdrowia przede wszystkim, Waszego i Waszych bliskich. I góry prezentów (na to ja niestety nie mogę liczyć w tym roku :/ ) Odezwę się jutro, jak mi się uda po raz pierwszy od 2 tygodni wyspać...
-
pardon, Cortina, bardzo się cieszę że na widok ciebie ludki piszczą z wrażenia. ale to nie znaczy że tylko jedna figura może być ideałem urody. i to nie znaczy że osoba grubsza (za którą się zresztą nie uważam) nie może być superseksowna. BTW, jestem panią magister. i z tej okazji na kolację zjadłam pizzę, za to przez cały dzień mało, bo jest sajgon remontowo-kuchniowo-łazienkowy.
-
ja też raczej bez dietki, nawet nie mam ochoty, co prawda parę kilo by się przydało, ale cóż. jakoś się do swojego wygląda przyzwyczaiłam albo staram się nie patrzeć... na razie dziś mam obronę i się denerwuję, nie wiem w ogóle jak się ubiorę i umaluję, bo w łazience remont i w kuchni remont i chyba dziś największy sajgon bo oba na raz :( trzymajcie kciuki.. nie spałam chyba co najmniej do pierwszej. ech.
-
co tu tak puściutko? ja dziś się kiepsko czuję, niedobrze mi od paru godzin. teraz nieco lepiej, ale i tak nie jest dobrze. gdzie jamka?? muszę iść na hiszpański a czuję, że zaraz umrę. trzymajcie się.
-
nie wiem czy się dziś ważymy czy nie, ale ja dziś mam coś odwrotnego jak ostatnio. waga mniejsze, wymiary większe. może woda albo brak pójścia do kibelka??? coś dziwnego. już jestem po śniadanku, nie wyspałam się dziś wcale w ogóle, marzę, żeby było już jutro.
-
Kaprysku - ja jak już mówiłam odchudzałam się etapami... teraz jestem z powrotem po etapie 2 (wagowo) :( po wyjeździe na konferencję organizowaną przez moje byłe koło naukowe, stwierdziłam że MUSZĘ schudnąć, bo wszystkie są chudsze, ładniejsze, a ja na siebie patrzeć nie mogę. przed wyjazdem nie byłam źle do siebie nastawiona.teraz nawet czasem żałuję, bo bardziej siebie lubiłam (może nie cały czas, bo uważałam się za za grubą, ale tak bardzo mi to nie przeszkadzało), teraz się czuję grubsza jak się czułam wtedy :( zaczęłam normalną dietę, celowałam w około 1000kcal, może czasen było mniej, czasem więcej, czasem zjadłam wieczorem kilka frytek w macdonaldzie (ale nie bardzo dużo) - to było nawet całkiem niezłe, bo one na mnie działają przeczyszczająco :) grunt to mieć taką motywację, żeby wytrzymać... wytrzymałam i do świąt schudłam 6,5 kilo. potem był wyjazd, objadałam się krówkami, ale nie utyłam :) widać mój organizm wolał jednak niższą wagę. przed połowinkami schudłam 3 kilo, bo mi zależało. przed wakacjami kolejny zryw, kolejne 3 kilo. no i tak od tego czasu moja waga waha się między po etapie trzecim i po etapie drugim, w tym roku po raz pierwszy była wyższa, bo prawie taka jak po etapie 1. ale już jest dobrze. teraz przede mną etap 3 raz jeszcze i etap 4, którego mi się nigdy nie udało przejść w całości.... cel 1 to obrona (8.12) a cel drugi święta :) waga docelowa to ja wszyscy wiedzą 60-62 kilo. mało realne:) waga z którą mogę żyć to cel do 8.12 czyli 65kg...
-
jestem już po śniadanku i umyłam ząbki:) dziś chyba będę się jakoś supergrzecznie trzymać, bo inaczej już na pewno mi się nie uda zrealizować ambitnego i nierealnego planu który jest następujący: - 3 kilo do 8 grudnia - kolejne 3 kilo do 24 grudnia to w sumie 4,5 tygodnia. od piątku pewnie się zapiszę na fitness (na karnet można max 3 razy w tygodniu zajęcia plus siłownia i basen bez ograniczeń) a dziś mam dwa razy korepetycje, a jutro jeszcze jedne, więc może się odbiję od dna. i jeszcze te 240zł za 3 dni przepracowane ostatnio. plany zakupowe (może się jeszcze coś zmieni): - spódnica (Reserved - miłość od pierwszego wejrzenia, ale muszę jeszcze raz przymierzyć) - torebka czarna (bo nie mam a potrzebna mi do płaszcza) - buty pantofle czarne z okrągłym noskiem (podobne do tych brązowych co wam przesyłałam zdjęcie, bo moje 2 pary czarnych nie do wszystkiego pasują bo są za eleganckie. a już na pewno nie do tej spódnicy którą chcę kupić) to tyle:) oczywiście nieporównywalne z ilością zakupów jamki... ale cóż. po wymianie rur na plastikowe woda się stała jakaś straszna. czy to może być od tego? ostatnio piliśmy z kranu, bo zamknęli studnię. i była całkiem niezła. a dziś rano.... wylałam szklankę herbaty do zlewu, taka była ohydna...
-
wstyd taki??? połowa drugiej strony forum? zaraz coś napiszę tylko pójdę umyć ząbki...
-
dzień dobry :) Nitka, jesz 3 takie pełnowymiarowe kromki na śniadanie??? ja już jestem po wodzie, połówce grejpfruta i połowie grahamki z twarożkiem i pomidorem. mniam. wczoraj może nie byłam o końca grzeczna (2 delicje, 2 kostki czekolady), ale ogólnie przez cały dzień mało zjadłam, więc chyba mogę wczorajszy dzień zaliczyć do sukcesów :) teraz właśnie rozwalają łazienkę, bo wymieniają rury na plastikowe. i jest głośno bo borują. tzn na chwilę przestali w tej chwili. nie pamiętam, czy mówiłam, ale miał być remont w zeszłym tygodniu, ale wywalili poprzednich wykonawców za niedoróbki. więc od tygodnia mamy łazienkę na walizkach, a od wczoraj totalnie (bo było napisane że 4 mieszkania 21-22.11 i nie napisali że u nas dopiero dziś). i zostałam sama i matką, bo ojciec jest w szpitalu, żylaka mu jakoś tak zaraz zaczną wycinać. mnie też to czeka, pewnie powinnam się zmobilizować w tym roku, póki jeszcze zimno jest :/ co tam u was, kiedyś byłyście bardziej ranne ptaszki i większość wpisów byłam koło 9:30 a teraz to co?????????? WSTAWAĆ!!!
-
wczoraj byłam bardzo grzeczna, dziś jestem prawie :) chuda. ech, trzeba z siebie trochę motywacji wykrzesać w ciągu najbliższego miesiąca. i chyba nawet takową chwilowo mam. może miesiąc pochodzę na gimnastykę i na siłownię to będzie szybciej. przedwczoraj kupiłam sobie wymarzone spodnie w kratkę w ciuchlandzie (niestety ekskluzywnym). są takie piękne :) dziś już po grejpfruciku i śniadanku, nie jestem może najedzona, ale muszę wytrzymać. wczoraj było śniadanko (jajko na miękko i 2 kawałki grahamki), kawa (duża smakowa plus 1/3 ciastka muesli), obiadek (maleńki kawałek mięska, buraczki, cykoria, kluski śląskie) a wieczorem dwa jabłuszka. jak do domu wróciłam koło 23 to mnie ssało strasznie, ale przeżyłam.
-
melduję się i ja, rozsypana od wczoraj. wczoraj mnie brzuszek bolała i umierałam. jeść jadłam średnio dużo. Blinguś - czy ty w ogóle jesz jakieś owocki albo warzywka? bo ja bym mogła na takim jedzeniu jak ty... muszę uzgodnić z mamusią prawidłość pokazywania wagi, bo elektroniczna mi pokazuje 2-2,5 kilo więcej jak normalna. takiej różnicy jeszcze nie było, a w końcu to chyba elektroniczna łatwiej się psuje... poczekam na ustalenie wagi, potem woda i śniadanko. dziś w nocy miałam koszmary jakieś :(
-
idę dziś pracować. jezu, dawno tak rano nie wstawałam. jutro też mnie to czeka. a że dziś pewnie jeszcze korki, to pewnie wrócę jakoś 2030 do domu. mam nadzieję, że nie będzie jak jeść. chcę się już rozsypać, bo już chyba więcej nie mogę ważyć. miłego dnia.
-
eeee. ja dziś założyłam mój piękny nowy czarny płaszczyk i wyglądam w nim bardzo szczupło :) zjadłam dziś 2 kulki lodów, ale też z prawie godzinę spacerowałam szybkim krokiem. zaraz będzie makaronik na obiad.
-
ups. Niteczko wszystkiego najlepszego z okazji 18 urodzin. Rośnij duża :) Jezu, jak mnie oczy codziennie rano przy tym leczeniu bolą. Dziwne. Ja chcę mieć normalne oczy. Idę sobie zakroplić.
-
dzień dobry :)