Obserwatorka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Obserwatorka
-
850kcal to uważasz że dużo???????????????????????????????????????????????? ja dziś walentynkowo czy też jakośtam. nieważne. oprócz schabowego i kapustki było jeszcze dużo ciasta \"zakalec\". No, może nie tak dużo:) Kruszonki potrafię zjeść więcej:P Dużych wyrzutów sumienia nie mam, bo ogólnie dziś nie jadłam bardzo dużo, a byłam spory kawałek na piechotę w sklepie plus 25 minut spacerku plus basen plus wieczór walentynkowy:P chyba idę spać bo jestem padnięta. choć powinnam pracować. jej.
-
nie no, smak ci się mógl zmienić, więc to że nie chcesz słodyczy to nic złego. chciałam tylko nadmienić że 600 czy 700 kcal to potrzebuje organizm na PODTRZYMANIE fukcji życiowych. a ty jeszcze tyle spalasz..... z dobrych kalorycznych i zdrowych to np orzechy i migdały i jeszcze dobre przy nauce...:)
-
jamka - mówiłam też o tym, żeby na ciepło...... a takie rzeczy jak ryż? sałatka? mięsko z patelni bez panierki? mięsko/ryba pieczone?
-
jamka, ty nie jesz NIC ciepłego? czemu ty nie jesz nawet namiastki obiadu???? poza tym wcale nie jesz białka!!!!!!!!!!!!! to niebezpieczne, szczególne jeszcze że ćwiczysz!!!!!!!!!!!!
-
jamka, ty naprawdę przesadzasz. po pierwsze zaraz zostaną z ciebie sama skróra i kości, a po drugie organizm w końcu zaprotestuje i nie będzie chudł. wtedy do będziesz już miała tak rozwaloną przemianę materii, że tylko na diecie 500kcal nie będziesz tyła!!!!!! ja wczoraj niestety byłam na piwie, rzadko chodzę bo puste kalorie i nie chciałam iść, ale jakieś kontakty towarzyskie trzeba podtrzymywać. rezulatat: 2 piwa, jedne lody i 3 półkromeczi chleba. jak wróciałam to było po 22 a jeszcze do prawie 3 pracowałam, więc doszły jeszcze dwa bananay. najgorsze jest to, że muszę być jakoś strasznie spuchnięta. bo normalnie jest tak że przy największym stadium spuchnięcia w miesiącu mam lekki problem w dopięciu botków (normalnie są leciutko luźne), a wczoraj jak je wkładałam, to miałam SPORY problem. a NAJGORSZE jest to, że ja wczoraj według mnie byłam bardzo mało spuchnięta w porównaniu z woczraj. i jeszcze jakieś zióła przeczyszczające by się przydały. ale od dziś zdrowo, już nie zamierzam siedzieć po nocy i później umierać rano przy wstawaniu, to powinno wiele polepszyć. no i jak nie będę całymi dniami przy komputerze siedziała to nie powinnam aż tak bardzo puchnąć. śniadanko: 1/4 grahamki 1 jajko na miękko 1/3 opakowania jogurtu greckiego koziego z miodem (tyle co kot napłakał było) pół grejpfruta idę się uczyć. chyba. mam taką nadzieję. ale może najpierw prysznic.
-
jamka, bo ja sie o ciebie autentycznie martwie. ja np jem moze troche za duzo, ale to chyba lepiej jak za malo. rozumiem ze nie chcesz przytyc, ale 1000kcal to dieta odchudzajaca a ty jesz mniej i jeszcze cwiczysz. przeciez sie wykonczysz albo bedziesz miala jakies powazne zaburzenia odzywiania../ ja dzis juz zjadlam duzo wiec potem zamierzam zjesc malo: sniadanko: platki ryzowe na wodzie i troche mleka, pol grejpfruta, kilka migdalow 2 sniadanko: dwie cienkie kromki ciemnego chleba i troche sledzia, kawalek piernika, 1/3 batonika muesli planuje: obiad= warzywa + ryba potem mam nadzieje nic, a na kolacje basenik:) mam juz dosc pracowania, uszami mi ta ekonometria wychodzi. prywatnym uczelniom mowimy nie. a przynajmniej sporej czesci.
-
to ja. wczoraj bylam w kinie i jadlam paluszki i migdaly:( ale chyba nie duzo. i tak bede gruba. jamka - czy ty sie jeszcze odchudzasz? a powiedz mi czemu chce cie sad do pracy wyslac? ja zamierzam dzis wlasnie wyslac jedno cv... a poza tym mam korki o 14 a potem o 16 i jeszcze musze komus model ekonometryczny poprawic i jeszcze jeden zrobic i zrobic komus pare zadan, i kiedy ja sie naucze do sesji poprawkowej? zamierzam wazyc max 65 kilo za dwa tygodnie w czwartek (nie mowie nic o przyszlym, bo okolo przyszlego czwartku sie rozsypuje - juz jest chyba nie najlepiej bo wieczorem mam lydki takie moze nie opuchniete, ale taka skora jest napieta strasznie, jakby chcialy sie wydostac:() wracam do pracy. jak ja moge zarabiac, uczyc sie do sesji i jeszcze pisac prace magisterska jak juz w poniedzialek zaczynam zajecia? aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.
-
jamka, ty mnie dobijasz:( ja np nigdy nie schudnę. jutro się nawet ważyć nie chcę, bo chyba spuchłam jeszcze bardziej. może to dlatego że poszłam spać o 430 a wstałam o 730. ważyłam się i waże więcej jak wczoraj i wymiary jak baryłka. dziś nic nie jem. tzn prawie. mam nadzieję, że jutro basenik, ale jestem trochę przydołowana. już nawet 65kg na stałe by mnie w miarę usatysfakcjonowało. spodni 36 to nigdy nie będę miała. zależy jeszcze jaka firma. ale jak patrzę na dżinsy to same 26 a jestem poza numeracją:( doła złapałam;( wracam do pracy. muszę zrobić wszystko dziś, żeby móc się wyspać. oczywiście tak długoterminowo to 1/1000 tego co muszę zrobić i czego się nauczyć. dziewuszki, gdzie jesteście? tylko jamka została na posterunku?
-
no piszcie coś...... proooooszęęęęę na nartach było super, nawet udało mi się nie zabić. ciekawe czy mi mięśnie jakieś urosły... ;) ale to może jak się pozbędę tych zakwasów w łapkach:) dziś jedzonko takie sobie, trochę mam rozepchany żołądek, więc tak celuję w jakieś 1500kcal. mam nadzieję, że uda mi się już dziś nic nie zjeść, no może oprócz owocka, ale nie wiem czy się uda, bo chyba będę musiała posiedzieć do późna... tak mi się nic nie chce, a robota goni:(
-
Wróciłam!!! Nikt za mną nie tęsknił:( W spodnie się mieszczę, waga co prawda nie jest zbyt łaskawa, ale może do czwartku się w miarę wyreguluję. Chwilowa zwyżka to pewnie: krówki zmęczenie 7,5 godzinną jazdą opuchlizna mięśniowa od szaleństw na nartach (uczyłam się korzystać z kijków i bolą mnie łapki jak cholera) Powrót radosny do diety (czyli płatki ryżowe, czerwona herbatka i pół grejpfruta) Idę pracować. Tzn mogę tylko pisać dokumentację, bo niestety zamówione modele ekonometryczne ci głupi ludzie chcą w polskim excelu a ja takowego nie mam:( Muszę poczekać na ojca z notebookiem. Hm. Może najpierw umyję głowę, się umyję i posmaruję kolanko maścią (od wakacji bolało, potem tylko chrupało, potem mu prawie nic nie było a teraz mam pewne problemy z prostowaniem nogi, ale powinno być dobrze:)) Buziaczki dla wszystkich!
-
Kaprys - jakiego lekarza? ja po prostu jem jak jest mi źle albo jak nie mam wody mineralnej. albo jak rozepcham żołądek. waga mówi że dwa kilo więcej a centymetr że po 0,5 cm więcej, co się nie zgadza. poza tym wczoraj spuchłam i nie wiem czy ze mnie do końca zeszło. w każdym razie mam doła. nie pamiętam czy wspominałam że od piątku jestem z powrotem brunetką:) a dziś wieczorem wyjeżdżam (Zwardoń - to bliżej was:)) na narty. ale tylko na jakieś 5 dni. mam nadzieję że się nie zabiję, bo ostatnio jeździłam 3 lata temu a w życiu ogólnie niewiele razy... napiszę jeszcze dziś jak trochę ogarnę z pakowaniem.
-
a ja mam napad kompulsji. już dawno nie miałam:(
-
a skąd wiesz że to kwestia ładowania? przecież jak nie jest naładowany to nie chodzi.... hm. popytam się. ja mam złom toshiba 4070 cdt (chyba bo już nie pamiętam) na razie mu kupiłam dysk ale teraz czeka mnie kupienie przejściówki płyta-dysk albo samej płyty bo nie wiadomo co nie działa... właśnie się bardzo najadłam przed chwilą.
-
moja dietka bardzo kiepsko. znowu. zacznę nie lubić weekendów:( po rozepchaniu brzuszka w czwartek potem już domagał gigantycznych ilości pożywienia. ale weekendu już nie ma, więcej pracy i na śniadanko płatki ryżowe zamiast grahamki i będzie dobrze. dytko - ja ciągle naprawiam i we własnym zakresie. bo wiesz, naprawa i kogoś jest strasznie droga. i generalnie oni też muszą np części wymienić. nie wiem jakiego masz notebooka, ale ja muszę szukać używanych. poza tym tam naprawdę nie ma dużo co się popsuć. jak płyta główna to na niej jest wszystko upchane razem z kartą graficzną etc kaput. A jakie miał/ma objawy???
-
ja dziś na razie pomarańczka i banan i trochę kapustki. waga po wczoraj 1,5 kilo w górę. to niemożliwe, szczególnie że basen i spacer i chwilka biegu....:( jestem na powrót brunetką....:) nie mam cyfrowego osobiście ale może kiedyś zrobię zdjęcie:P jamka - jakie ty masz zacięcie. ja dziś fryzjer, zakupy spożywcze, korki jedne, korki drugie a potem teatr. nie mam w ogóle czasu..
-
a ja dziś porażka na całej linii. cały czas jestem głodna:( dziś już pożarłam mnóstwo rzeczy i jest mi wstyd poza tym się przejadłam. dziś już basenik i nic, chyba że cola light bo idę do znajomych, a piwa pić nie zamierzam. od jutra znowu dietka. tzn od teraz, ale nie moge mówić o dietce jak mam żoładek tak wypchany:( może przynajmniej po obżarstwie jutro do kibelka rano pójdę? ech. Cortina - wiele dzieci ma wycinane migdałki i żyją:) jamka - ty nie ściemniaj, że na codzień normalnie jesz, bo to nieprawda i masz max 800kcal!!!
-
jak dla mnie facet poniżej akceptowalnego poziomu intelektualnego, stosujący na dodatek kryptoreklamę. może to od początku był główny cel?
-
jakaś tam aniu - a na jakie studia cię namówiła ta niedobra jamka?;) ja nie wiem czy chcę zestawienie miesięczne. wolę tygodniowe, bo chyba wyjdzie bardziej optymistyczne. zresztą nie pamiętam ile ważyłam na początku miesiąca:) kaprys - dlaczego dopiero JUTRO do lekarza??? żartujesz sobie chyba. masz pomaszerować DZIŚ. ty masz chyba źle w głowie:P moja dietka chyba jakoś idzie, ale już mi nudno. tak bym chciała nie musieć się odchudzać... tzn nawet musieć jeść mało ale nie myśleć czy coś spadnie czy może przybędzie..
-
nie piszecie:( kaprys, proszę powiedz, że jeszcze żyjesz... ja dziś basenik, jedzonko chyba w normie, tak mi się przynajmniej wydaje, a kawałek czekolady jeszcze nikomu nie zaszkodził. jutro jeszcze egzamin, potem napisać jedną dokumentację koło 50stron w dwie osoby, recenzja książki a potem laba aż do końca lutego, czyli sesji poprawkowej... myślałam, żeby wybrać się na narty, bo już 3 lata nie byłam a w życiu w ogóle byłam niewiele razy... narty pożyczę od koleżanki, ale butów już nie chcę, bo raz pożyczałam i to jednak najlepsze własne uleżone do własnej nogi. więc chcę kupić ale się nie znam. wydatek minimum 500-600zł a na droższe mnie nie stać, bo jeszcze za coś muszę wyjechać:) nawet nie wiem czy na te mnie stać, bo nie wiem jakie będą koszty zreperowania notebooka na którym zamierzam pisać pracę magisterską... mam nadzieję, że się jeszcze dziś pojawicie i napiszecie coś optymistycznego, bo ja się zamierzam uczyć. ale tak mi się strasznie nie chce...
-
właśnie, kaprysku, żyjesz??? daj jakiś znak:) pomyśli jaka będziesz chuda po chorobie:P ale zdrowiej jak najszybciej. moja dietka się chyba trzyma i nie mogę się doczekać czwartku. zaraz idę na basen. dytko - gdzie jesteś?
-
wiecie co, ja nie za bardzo wierzę w te liczniki kalorii i prędkości w tych rowerkach. Cortina, aż 40km/h??? niemożliwe, to mój znajomy który na rowerze jeździł codziennie, dużo i z szaleństwem osiągał niewiele więcej przy jeździe z dużej górki... grubasy.pl mówią, że 10km/h to 300kcal a 20km/h to 600kcal. a rolki że 400. dziwne. mi się wydaje że rolki powinny więcej spalać jak rower... dieta jakoś jest, choć może z ustępstwami, ale nie jest najgorzej. mam nadzieję na duży sukces w czwartek:) a co u was? czemu się nie odzywacie w ten uroczy śniegowy poniedziałkowy ranek?
-
a poza tym: sniadanie: platki ryzowe na mleku 2 sniadanie: basen 15 migdalow obiad: jajko sadzone, szpinak ziemniaczki 3 sezamki cortina - mam nadzieje ze z corcia wszystko bedzie dobrze:) tak bym chciala w koncu schudnac... a niedlugo tlusty czwartek:P
-
waga rano: 66,3 talia: 70 biodra: 102 udko: 61 super, waga mniejsze a wszedzie wiecej:(
-
waga rano: 66,3 talia: 70 biodra: 102 udko: 61 super, waga mniejsze a wszedzie wiecej:(
-
hmm. a ktoś śpi w ogóle...? ja zamierzam od 2 godzin zacząć pracować, ale mi nie idzie. właśnie próbuję ostatecznej mobilizacji...