Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Beatea

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Beatea

  1. Beatea

    Moja nerwica...

    aliess, witam w klubie 34 latkow, jesli chodzi o staz nerwicy to jestem starsza od Ciebie, oczywiscie z przerwami, najbardziej rzucilo mi sie tak gdzies od 8 lat, ale wczesniej mialam epizody, tylko, ze nie wiedzialam, ze to byla nerwica.
  2. Beatea

    Moja nerwica...

    jagoda45, zyje sie tu normalnie tak jak wszedzie. dla mnie ta wielkosc tego niedostepnego swiatka pozostala gdzies tam w dziecinstwie, bo to na ten etap mego zycia przypadaja te neony, przepych, luz i to \"cos\" fajnego czego nie mielismy w komunistycznej Polsce, chyba sama przyznasz ze byly to czasy kiedy byle co wystarczylo zawinac w ladny amerykanski papierek i zaraz wydawalo sie to smaczne, piekne i na dodatek papierek zostawialo sie na pamiatke....teraz juz chyba jest inaczej, widze to po ludziach przyjezdzajacych tu z kraju, :juz nie ma na ich twarzach tego zachwytu, zdziwienia, uwielbienia, kazdy wrecz jest rozczarowany, chociaz nie powiem jak sie wjezdza na Manhattan z innej dzielnicy to tak jak by sie wjezdzalo do innej bajki, mozna spotkac kogos slawnego (mi sie zdarzylo spotkac aktora Alec Baldwin, bo chcialam na jego miejscu zaparkowac samochod, a on wlasnie odjezdzal), mozna spotkac tych dziwolagow poubieranych na codzien tak, ze ty bys pewnie na halloween tak sie nie ubrala, te zmanierowane starsze panie czy panow ktorym woda sodowa z nadmiaru wszystkiego do glowy uderzyla....ale mozna tak samo spotkac ubogich ludzi, ktorzy sa schorowani, biedni itd...tu chyba po prostu jest po trosze wszystkiego. NY jest stolica swiata i nie wiem czy istnieje gdzies na swiecie taka nacja, ktorej by nie mozna bylo spotkac w tym miescie. Ja staram sie zyc po polsku, tzn, chodzimy do kosciola, obchodzimy swieta, dzielimy sie oplatkiem w wigilie, moj syn chodzi w soboty do polskiej szkoly, rozmawiamly po polsku, na obiady miewamy schoboszczaki, a w oknach wisza firanki...bo chocbym mieszkala gdzies tam w odleglej grenlandii w igloo to i tak pewnie urzadzilabym je po polsku, bo to wlasnie jestem JA- Polka na \"wygnaniu\" dzieki naszym politykom i ustrojowi jaki zafundowali nam przyjaciele ze wschodu.
  3. Beatea

    Moja nerwica...

    jagoda45, piszesz, ze ja TEZ za oceanem. a kto z nas jest j eszcze tu za woda?
  4. Beatea

    Moja nerwica...

    rrenko037 wypoczywaj ile wlezie, korzystaj z ladnej pogody, bo zanim sie obejrzymy znowu nadejdzie sroga zima i bedzie nam sie tesknilo do lata. a kto sie wybiera do NY nad ocean na wakacje, i do mnie wpadnie na melise, bo kawa przy nerwicy nie wskazana??? Zapraszam.
  5. Beatea

    Moja nerwica...

    wiecie co, to ja chyba z tym \"domem\" mam jeszcze gorzej gdyz od 14 lat mieszkam w Stanach, i jak na poczatku tu przyjechalam to zanim sie przestawilam ciagle czulam sie tu obco, Polske, moje miasto rodzinne traktowalam jako moj \"dom\" i ciagle tam tesknilam, potem po 6 latach pobytu w USA pojechalam do kraju na trzy tygodnie, zajechalam tam.....i rozpacz, to nie byl ten \"dom\" ktory zostawilam wyjezdzajac i zaczelam plakac, ze ja chce do domu, ale tego w Ameryce..........teraz znowu po kolejnych latach nieobecnosci w kraju znowu mi sie teskni do \"domu\" do Polski, ale co ja zrobie jak tam pojade i go tam nie znajde. Jestem normalnie na rozdrozu, jak jestem w stanach to mi sie teskni do Polski, jak bylam w Polsce to mi sie tesknilo do Stanow...........to co , ja teraz nie mam wogole \"domu\"- nie no to by bylo najgorsze,...a moze ja mam dwa \"domy\"....ale co z tego skoro nie moge znalezc swojego miejsca. Mam nadzieje, ze mnie rozumiece, Kiedys, jak jeszcze inne czasy byly w Polsce, czesto spotykalam sie z zazdroscia innych ludzi, wiecie ja bylam ta co byla w Stanach, wiec trzeba bylo mnie nie lubic, ludzie po prostu zazdroscili, ale nieslusznie, zycie na emigracji wcale nie jest takie fajne, zawsze nie jestesmy u siebie, zawsze gdzies tam w glebi serca tesknimy, choc by nie wiem jak zle bylo w kraju i zawsze te rozchwianie emocjonalne. Tutaj nawet jak psychologowie oglaszaja sie w gazetach, to zaznaczaja, ze pomagaja w problemach w zwiazku z rozlaka, wyjazdu z kraju itd. czyli cos w tym jest.
  6. Beatea

    Moja nerwica...

    farcia, jak Ci napisze, ze nie panikowac, to az sama sie chyba z tego zaczne smiac, bo jak mam atak to sama nie wiem co robic, to tylko sie tak dobrze mowi jak wszystko gra. Ja nie tak dawno temu sama bylam w pracy i czulam, ze sie zbliza atak paniki, myslalam, ze wybiegne na ulice, bo jak by mi sie cos stalo, to tam mnie ktos znajdzie, a jak bede zamknieta w pomieszczeniu sama, to nikt mi nie pomoze, ....ale fala jakos sama przeszla, to cholerstwo z niczego samo nachodzi a potem odchodzi....ta ku.wa N to normalnie przeciwnik nie do pokonania, a do tego jaki nahalny intruz, wypieprzam ja drzwiami jak mnie nawiedza, to ona kutwa oknami sie pcha i nie moze pojac, ze ja jej nie kocham, nie chce widziec. Dlaczego ona nas tak polubila?
  7. Beatea

    Moja nerwica...

    i powiem Wam jeszcze, ze to forum jest czyms wspanialym, bo kiedys na poczatku jak mnie to dotknelo, to ja zupelnie nie wiedzialam, co ze mna jest, ciagle zle sie czulam, juz nawet nie wiedzialam jak mam tlumaczyc lekarzom co mi jest, wyniki wszystkie wychodzily dobrze,...juz normalnie chcialam, zeby mi cos znalezli, zeby wkoncu zaczac to leczyc.....do glowy mi nawet nie przyszlo, ze to moze byc jakas nerwica czy depresja, bardzo malo o tym sie pisalo, wstyd bylo przed kims tak w cztery oczy powiedziec, co tam od srodka gryzie i tak sie dusilo to w srodku, a teraz dzieki internetowi i takiemu forum nie dosc, ze mozna poznac tyle bratnich dusz to jeszcze mozna wszystko wyrzucic z siebie i przekonac sie, ze inni tez tak maja, ze nie jestem jakas inna, tylko po prostu choruje na nerwice lekowa.
  8. Beatea

    Moja nerwica...

    widze, ze wiecej jest takich elementow jak ja, no i tak jak wczesniej wspomnialam, nie wiem czy mam sie z tego smiac czy plakac, bo razniej mi jest, ze nie jestem w tym sama, a z drugiej strony to jest zalosne, ze az tyle z nas to ma mierzenie tetna tez przechodzilam, bylo co chwile, ale to juz dawno, potem to sie przerzucilo na mierzenie cisnienia i tak juz zostalo, jakiekolwiek emocje by mnie doswiadczyly to zaraz sie zastanawiam jakie mam cisnienie. Moge tego po sobie nie pokazac, ale w glowie wiecie same co sie dzieje.....no i po powrocie do domu, hehehe., oczywiscie sprawdzanie cisnienia czy mialam racje czy nie. Aha, kiedys mialam taka faze, ze skoro mam klopoty z nadcisnieniniem, ktore jest pod kontrola, a jestem dosc mloda, tzn, ze musze miec chore nerki....i dawaj zaczelam wertowac medyczne ksiazki gdzie wyczytalam, ze jak sie ma chore nerki to ma sie podpuchniete powieki i cale oczy tzw, poduszeczki, wiec pobieglam do lustra po to aby je zobaczyc i naprawde je zobaczylam...porazil mnie doslownie ten widok, bo sobie ubzduralam, ze skoro mam te poduszeczki tzn, ze mam niewydolnosc nerek, a jesli to mam to mnie czekaja dializy. Nikt poza mna nie widzial tych podpuchnietych oczu wiec wszystkich mialam za wariatow, bo jak mozna tego bylo nie zauwazyc, skoro byly takie wielkie, a potem sobie myslalam, ze nie chca mnie martwic, po prostu tylko tak mowia, ze nic nie widza, zeby mnie nie zalamywac. Poszlam do lekarza, zrobilam wyniki i przez dwa dni czekalam na wyrok. Jak zadzwonilam, do lekarza po wyniki i dowiedzialam sie ze z nerkami wszyskto w porzadku, to zaraz wpadlam na pomysl, ze moze pomylili sie w laboratorium, ze moze nie moja krew zbadali, albo, ze ta pani doktor tez mnie nie chce martwic i mowi ze wszyskto w porzadku, ale w kkoncu jakos mi to przeszlo, tak zupelnie samoistnie i nie wiadomo kiedy, zupelnie tak jak i naszlo po cichutku na paluszkach. To jest straszne, ale moze jak poczytacie to doszukujac sie najrozniejszych chorob, tak jak ja to pomoze wam uzmyslowic, ze jednak to tylko nasza wyobraznia napedza nam takiego strachu.....Pa pa
  9. Beatea

    Moja nerwica...

    Witajcie, mam nadzieje, ze zalapie sie moj wpis jeszcze na stronce 1234 (raz dwa trzy cztery)-fajny numer. Dzieki Efka43, ze podzielasz moje zdanie co do leczenia. dzisabel, witaj w klubie fanatykow cisnienia, ja mam mniej wiecej to samo co ty, potrafie mierzyc sobie cisnienie po kilka razy to na lewej rece to na prawej, to wskazowkowym to elektronicznym cisnieniomierzem, potem porownuje, jak jest roznica to znowu mierze, zeby sprawdzic, czy ten drugi aparat jest dobry, jak cisnienie mam dobre to mierze jeszcze raz zeby sie upewnic, ze faktycznie jest dobre, ale jak jest dobre to dlaczego, przeciez mam przewaznie podwyzszone, jak jest podwyzszone to znowu mierze, bo moze juz spadlo, jesli za chwile jest nizsze, to jak to przeciez przed chwila bylo wyzsze, wiec trzeba sprawdzic......no i co ty na to? mialas takie fazy? ja raz mialam tak, ze az sie wstyd przyznac, ale nie uwierzylam lekarzowi, bo zle sie poczulam, zrobilo mi sie goraco, wiec zmierzyl mi cisnienie i bylo dobre 120/80, ale ja wspanialomyslna pomyslalam sobie, ze ona nie umie mierzyc, napewno zle wysluchala, no i jazda tak sie nakrecilam, ze zanim trafilam do domu cala spocona, wystraszona z walacym serduche i zmierzylam sobie je to mialam juz faktycznie wysokie 160/100, wiec tym bardziej sie utwierdzilam, ze w mierzeniu cisnienia jestem lepsza nawet od lekarzy....ale przeciez tak na zdrowy rozsadek to wiadomo, ze ono mi skoczylo bo sie nakrecilam....niezla schiza, teraz z perspektywy czasu patrze na to inaczej, ale w momencie ataku nikt i nic nie jest w stanie przetlumaczyc mi ze to nerwy..ech, doradzcie mi, smiac sie mam z samej siebie czy plakac, bo juz sama nie wiem co lepsze.
  10. Beatea

    Moja nerwica...

    o , widze, ze nie tylko ja nie spie, ktos jeszcze to klika. Pozdrawiam (nie tylko tego kogos)
  11. Beatea

    Moja nerwica...

    Wiecie co poczytalam tak sobie poprzednie posty i zauwazylam, ze wielu z nas boryka sie z problemem\" brac leki czy moze nie\". Ja jestem zdania, ze nalezy brac, jesli psychoterapia nie pomaga.. po co sie meczyc? Nerwica jest taka sama choroba jak kazda inna. Jesli sie ma cukrzyce to sie bierze insuline, zeby poprawic sobie jakosc zycia, jesli ma sie chora tarczyce, to bierze sie hormony, zeby normalnie wszystko funkcjonowalo, jesli ma sie za duzy cholesterol i sama dieta nie pomaga to nalezy wdrozyc srodki farmakologiczne, zeby sie nie rozlozyc, wiec tak samo z depresja, czy lekami, jesli sie je ma to trzeba to leczyc, bo jakie to zycie, jesli sie tylko czlowiek zamartwia. Ja probowalam kiedys psychoterapii, chodzilam przez rok czasu, kosztowalo mnie to duzo, a efekt praktycznie zaden, w koncu jak przyjelam Zoloft wszystko sie odmienilo, po odstawieniu leku (bo sobie pomyslalam, ze po co sie truc, przeciez dam sobie rade) tylko pare miesiecy funkcjonowalam normalnie, zaraz potem znowu wszystko sie zaczelo, wiec znowu wrocilam do leku i po jakims czasie znowu sie poprawilo....i w koncu sobie tak pomyslalam, i co z tego, ze niby sie nie truje, jak nie biore leku, skoro nerwy mnie zzeraja (stres tez jest bardzo szkodliwy) skoro nie mam sily sie podniesc z lozka, nie spie po nocach, boje sie wychodzic z domu, do wszystkicch i wszystkeigo mam pretensje, caly czas placze, zle sie czuje...to nie jest zycie, to ja juz wole pozyc krocej, potruc sie, ale za to funkcjonowac w miare normalnie, bo tak zupelnie normalnie to juz nigdy chyba nie bedzie, ale moge wychodzic z domu, potrafie sie cieszyc, spotykac z ludzmi, pracowac, kochac, nawet zrozumiec ta chorobe, pod innym katem na nia spojrzec......a wiec Ci co sie ciagle wahaja, brac leki czy nie, pomyslcie, zastanowcie sie, ja wcale nie namawiam do tego, ale to tak jak z innymi chorobami, jednemu przy zapaleniu gardla pomoze sok z malin a drugi musi wziasc antybiotyk, jeden aby wyleczyc zoladek musi tylko trzymac diete a drugi musi miec operacje. Po prostu kazdy jest inny i kazdy czego innego potrzebuje. To tyle. Zycze trafnych wyborow, abyscie jak najszybciej pozbyli sie tego cholerstwa.
  12. Beatea

    Moja nerwica...

    Jak zwykle wszystkie spicie kiedy ja cos pisze, ...albo zaraz bedziecie wstawaly. Mam nadzieje, ze wszystkie sie macie dobrze, przynajmniej w miare. Ja dzisiaj nie najgorzej, choc obudzilam sie juz z dosc duzym bolem glowy, zaraz schiza, ze pewnie cisnienie mi skoczylo, wiec nie obylo sie bez kilkakrotnego mierzenia (to moj konik-tzw. punkt zapalny), ale jakos przeszlo. Fakt, ze dzisiaj pogode mielismy fatalna, ulewa okropna, myslalam, ze nie dojade do pracy, bo miejscami bylo tyle wody na ulicach, ze niektorzy zawracali, wycieraczki nie nadazaly zbierac wody z szyb a piorunacja taka byla, ze co chwila podskakiwalam za kierownica. ech, jeszcze dwa dni pracy i biore urlop z pracy, im blizej wakacji tym bardziej dni w robocie sie dluza. Ciesze sie z tego urlopu, ale najbardziej nie z tego, ze na tydzien wyjezdzamy nad jeziora, bo wiecie o co chodzi, daleko od domu, nieznane miejsce itd., ale najbardziej sie ciesze z tego, ze przez jeden caly tydzien wlasnie bede w domu, nie bede musiala wychodzic do pracy....glupie, ale my \"nerwowe baby\" tak mamy-zamiast sie cieszyc to my odwrotnie , sie martwimy, tak jak by to cos dalo. Moj szwagier zawsze do mnie mowi jak sie zaczynam czyms denerwowac na zas, ze mam dwie opcje -jedna to zamartwiac sie, a druga to nie-wybor nalezy do mnie, tylko pamietaj, ze czy ty bedziesz sie denerwowala czy nie to i tak co ma byc to bedzie-w sumie ma racje, tylko jak to wprowadzic w zycie? Pozdrawiam.
  13. Beatea

    Moja nerwica...

    Hej!!! Przez troche czasu sie nie odzywalam, bo jakos tak wyszlo, ze zajeta bylam, troche wyjezdzalismy na weekend, potem wiecie, jakies uzupelnianie lodowki, sprzatanie, pranie, praca i zanim sie obejrzalam, to juz spac trzeba bylo isc, a dzisiaj mam chwilke, zeby do Was cos skrobnac, poczytac to co macie do powiedzenia. Netka30, ciesze sie, ze podobal Ci sie moj kawal o nerwowej babie, bo mi tez i to strasznie, chichralam sie jak nie wiem. Efka43, dzieki za grajace kwiaty, naprawde milo przeglada sie takie maile. Pozdrowienia afobamce i rrence037 i Efce43, reszcie oczywiscie tez, ale je juz znam troche lepiej od pozostalych, bo widzialam na zdjeciach. Pa.
  14. Beatea

    Moja nerwica...

    Dziewczyny , dzieki za fotki of Efki43 i rrenki037, dostalam je, fajne babki jestescie i wyrzuccie te cholerna Nerwice (Efka43- ty najlepiej z balkonu, bo wysoko mieszkasz ) bo wogole do Was nie pasuje. Ja Wam podesle zdjecia wieczorem, bo bede wtedy w domu, teraz klikam z pracy i nie mam fotek w tym komputerze. Jeszcze raz dzieki, to tak fajnie wiedziec jak wyglada osoba z ktora sie \"rozmawia\". afobamko, a czy do Ciebie wczoraj doszly moje zdjecia, bo wyslalam, jesli nie to zrobie powtorke dzisiaj, odezwij sie. Pozdrawiam.
  15. Beatea

    Moja nerwica...

    a i jeszcze napisze Wam smieszny kawal o nerwowej babie, hehehe. Przychodzi nerwowa baba do lekarza i mowi: - Panie doktorze, prosze mi jakos pomoc, bo juz nie moge wytrzymac wszystko doslownie mnie wk....rwia -To moze polyka sobie pani tableteczki-proponuje doktor -Nie bede lykala zadnych tableteczek, bo lykanie tableteczek mnie wk...rwia-odpowiada baba. -To moze zajmie sie pani jakims sportem-znowu proponuje lekarz -Nie bede zajmowala sie zadnym sportem, bo zajmowanie sie sportem mnie wk....rwia-znowu odpowiada baba -To moze pani pouprawia seks-znowu wysuwa propozyje babie lekarz -Pouprawialabym seks, ale nie wiem jak to sie robi- odpowiada baba -No to ja pani pokarze-zaproponowal lekarz No i zabrali sie do roboty, pan doktor robi swoje, ale baba po chwili mowi do niego: -Panie doktorze, niech sie pan zastanowi w koncu, pan wklada czy wyjmuje, bo juz mnie to zaczyna wk....rwiac. To tak ode mnie na dzien dobry, na poprawe humoru, ja myslalam, ze skonam jak go uslyszalam.
  16. Beatea

    Moja nerwica...

    Acha, no i czekam na Wasze zdjecia i adresy emailowe, tak zebym mogla wyslac swoje. Moj email to beatella73@yahoo.com afobamko dziekuje Ci za twoja fotke....zapomnialam Ci napisac, ze nie wygladasz na swoje lata, dalabym Ci co najwyzej 24 lata, mowie jak najbardziej powaznie. Pozdrawiam.
  17. Beatea

    Moja nerwica...

    spijcie sobie smacznie, spijcie, bede pocichutku pisala, tak zeby Was nie pobudzic, hehehe, ale tak musze sobie sie pozwierzac, bo jakos dziwnie sie z tym wszystkim czuje. Dzisiaj w pracy czulam sie moze nie najgorzej, ale tez bywalo lepiej, jakas taka troche spieta i podenerwowana bylam, nawet kilka razy zakrecily mi sie lzy w oczach i malo brakowalo a bym sie rozplakala, nawet bez zadnego konkretnego powodu, ot tak sobie z mysli krazacych po glowie, a potem bylam swiadkiem rozmowy mojej szefowej lekarza z rodzicem dwuletniego dziecka, ktore caly czas bylo opoznione w rozwoju, az w koncu stwierdzono na badaniu rezonansu magnetycznego glowy, ze ma ono uszkodzenia mozgu juz genetyczne i wlasciwie nic nie mozna z tym dzieckiem zrobic, juz takie bedzie. Juz mi bylo cholernie szkoda rodzicow tego dziecka, a tu jeszcze moja szefowa dodala, ze to jeszcze nie wszystko, bo ta matka, przed zajsciem w ciaze walczyla z nowotworem i byc moze ze to leczenie wczesniejsze mialo jakis wplyw tez na to, ze to dziecko uksztaltowalo sie takie a nie inne w lonie matki.....i wiecie co, jak sobie zdalam sprawe jakie ludzie naprawde maja problemy w zyciu, to jakos tak lepiej sie poczulam, ale tylko na chwile, bo zaraz tak sobie pomyslalam, jakie to wstretne, poczulam sie lepiej, bo sie dowiedzialam, ze ktos ma gorzej....ale tak sobie mysle, ze chyba niestety kazdy z nas ma w sobie troche takiego samolubstwa, egoizmu. Ja wcale sie nie ciesze, ze ktos ma gorzej, chyba jednak ta wiadomosc poprostu pomogla mi spojrzec na moje problemy przez pryzmat innych nieszczesc, i chyba w koncu zrozumialam dlaczego jednak slyszac niedobre wiadomosci dla kogos wprawily mnie w lepsze samopoczucie.....trzeba zyc i cieszyc sie dniem dzisiejszym, bo nie wiadomo co ktorego kiedy spotka, a niestety juz jakos tak Pan Bog to wszystko urzadzil, ze w jednej chwili pol swiata placze, a pol swiata skacze. No i na tym koniec tych moich refleksji, juz taka jestem, ze lubie sie zaglebiac w rozne sprawy, rozpatrywac je, zastanawiac sie czy dobrze postapilam czy tez nie. . . pewnie dlatego jestem taka wrazliwa doslownie na wszystko i dlatego mam te cholerna NERWICE, bo mi sie jej szkoda zrobilo jak pukala do moich drzwi-i ja wpuscilam, glupia ja ;-)
  18. Beatea

    Moja nerwica...

    kochaniutkie, dostalam zdjecie od jakiejs pieknej dziewczyny z dzieckiem i podpisane jako Justyna z Patrykiem, ale nie wiem , ktora to z was , napiszcie. To jest niesamowite zeby taka ladna, mloda dziewczyna miala nerwice. Justynko napisz mi kim jestes, jaki jest Twoj nick i czy ten sliczny Patryczek to Twoje dzidzi, ja potem Ci wysle zdjecia, bo jak wiesz mieszkam w NY i jest roznica czasowa, teraz dopiero jestem w pracy i nie mam zdjec w tym komputerze, wiec jak dotre do domu to to zrobie. Dziekuje, Juz wiem jak wyglada liduszka i Justyna tylko nie wiem pod jakim nickiem sie ujawnia.
  19. Beatea

    Moja nerwica...

    ok, dziewczyny moj email to beatella73@yahoo.com jak bedziecie wyslylac swoje zdjecia to napiszcie swoje nicki z kafeterii, bo nie bede wiedziala kto jest kto. to czekam . pa
  20. Beatea

    Moja nerwica...

    dziewczynki, ja wysle wam swoje zdjecia wieczorkiem, bo teraz jestem w pracy i mam dostep tylko do kompa ale nie do zdjec, bo mam je w swoim kompie
  21. Beatea

    Moja nerwica...

    rrenka037,Efka 43 i inne dziewczyny,Wy jestescie tu od \"zawsze\"- pisze tak dlatego, ze jak ja tu trafilam to tu juz bylyscie, czy nie zechcialybyscie wyslac mi swoich zdjec, wiem, ze kiedys sie wymienialyscie z innymi dziewczynami bo czytalam wczesniejsze posty. Nie chce nalegac, ale wydaje mi sie ze bylo by fajnie wiedziec jak wygladamy, ja oczywiscie swoje tez wam bym podeslala. Pa.
  22. Beatea

    Moja nerwica...

    Kurcze, a tak wogole to szkoda, ze ja moge pisac wtedy kiedy wy sobie smacznie spicie, a jak wy piszecie to ja siedze wtedy w pracy i nie zawsze moge zajrzec na to nasze forum, ale strasznie was lubie. wszystkie jestescie wspaniale. papa.
  23. Beatea

    Moja nerwica...

    witam,....oj nie za dobrze u mnie ostatnio, ciagle jakies glupie mysli przychodza mi do glowy, a potem sie martwie. od dwoch dni juz boli mnie glowa, sa u nas straszne upaly, wiec pewnie od tego, zawsze je zle znosilam, no i jakos tak mi smutno. zamiast sie cieszyc, ze wyjade na wakacje to ja sie tym martwie, mam trzyletniego, slicznego pieska, a momentami juz sie martwie co to bedzie jak on zdechnie, ze juz nie wspomne o bliskich, to jest jeszcze gorsze to myslenie co to bedzie jak kogos zabraknie...i tak ciagle. szkoda, ze nie znam was tak osobiscie, ze nie mieszkacie w poblizu tak by moc umowic sie na pogaduchy, mysle, ze mialybysmy sobie wiele do powiedzenia, a juz napewno swietnie bysmy sie rozumialy, bo brak mi w poblizu takich osob, ktore by mnie rozumialy. owszem spotykam sie ze stwierdzeniami,typu:\'\'ja cie rozumiem, ja tez czsami tak mam, ale musisz sie wziasc w garsc\'\'...i juz wtedy wiem, ze ten ktos wcale mnie nie rozumie, przeciez kazda z nas gdyby mogla tak zrobic to by tak zrobila i bylo by po klopocie. tak sobie pomyslalam, ze milo by mi bylo chociaz zobaczyc jak wygladacie, chociaz tak was poznac, wiec moze mialybyscie ochote przyslac mi swoje i swoich pociech fotki. ciekawa jestem czy mniej wiecej tak samo was sobie wyobrazam jakie jestescie w rzeczywistosci. wiem, ze wczesniej, gdzies na jesieni juz byla taka akcja zapoznawcza, ale was jeszcze wtedy nie znalam. jak do tej pory wymienilysmy sie zdjeciami tylko z liduszka. co wy na to? pozdrawiam. trzymajcie sie.
  24. Beatea

    Moja nerwica...

    ....Ratunku, wlasnie przed chwila zrobilismy rezerwacje na tygodniowy wypad na wczasy nad jeziora na zupelnym prawie odludziu, bardzo chce tam jechac, ale sie boje.........pewnie bede musiala miec uspokajacze. Nie moge zrezygnowac z wyjazdu, bo nie chce zeby moja rodzinka cierpiala przeze mnie, syn musi pooddychac swiezym powietrzem, maz chce rybki polapac, a moze i mi uda sie troche zrelaksowac, choc to 6 godzin jazdy od domu, buuuu......Narazie
×