witajcie moje kochane..przeczytałam wszystkie wasze wypowiedzi od samego poczatku bardzo mi sie podoba ten topik..moze dlatego ze sama mam złamane serduszko i czytajac wasze listy poczułam sie troche lepiej bo wiem ze nie jestem sama w cierpieniach,,,,, jestem meżatka od 3 lat moja historia jest krotka maz mnie nie szanuje potrafi skrzywdzic nie tylko słowem ,,niestety brak mi sił i chyba niestety rozumu zeby odejsc..poznałam kogos...jest cudownym facetem tak mi sie wydaje... ale jest bardzo skomplikowany no i nie wiem sama czy cos do mnie czuje...niby tak ale to troche zamotane...na razie jestem szczesliwa mamy sie spotkac w przyszlym tygodniu wiele sobie obiecuje po tym spotkaniu ..mam nadzieje ze nie bede plakac.....pozdrawiam odedzwe sie jeszcze pa