aniaminka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez aniaminka
-
*******************tabelka postępu************************************************ ****kto***********wzrost*******waga p*****waga o*********waga dc********* monikabox 164 86 85 60 aniaminka 170 102,7 99,8 60 prosiatko 165 87 64 55 mam nadzieję, ze dziś dopisze się asia i rozza, jeśli się coś nie zgadza, to zaktualizujcie dane. nie wiem, gdzie gwiazda :( jak dzisiaj dietka? piszcie
-
witam! dziś waga w dol znowu i to o cały kilogram wazę 99, 8 i cieszę sie, ze nie 100ileś :) co u Was?
-
alexandria, nie rob sobie wyrzutów, bo ważysz 77 tylko. żeczywiście ślicznie schudłaś. z taką wagą wyglada sie juz fajnie i wszędzie możesz się do niej przyznac. i tak dojdziesz do swojego celu- czasem czlowiek może troszkę skubnąć czegoś niedozwolonego, bo są rozne sytuacje i Ty juz pewnie jesteś na diecie jakiś czas. chcialąbym tyle wytrwac i tyle ważyć...:)
-
hello dziewczyny, dziś od razu tu przyszłam- stanęłam na wadze i victory!!, to znaczy- jest- dwucyfrowa liczba- co prawda, 99, 8 aż, ale to zawsze 99 a nie setuchna- he he :D NO, dopiero teraz się ucieszyłam. zaczynalam od 102,7, czyli 2,9 w ciagu tygodnia. nie wiem, czy to woda, czy powietrze, ale wiem, ze już się wchłaniam:) bo tak czuję. poza tym, odchudzam sie juz nie pierwszy raz i zawsze wiem, ze z waga rownież i wymiary idą w dół. ale tym razem się nie mierzyłam- normalnie, nie mogę. nie chcę wiedzieć jak się rozrosłam, zalamalabym się chyba. kiedyś się mierzylam jak mialam wagę 95. w tym tygodniu nie ćwiczylam, teraz dolozę jeszcze ćwiczonka. kupię sobie hula- hop, nawet dzis jeśli będzie, choć trochę się wstydze przejść od sklepu do samochodu- idzie grubas i niesie hula-hop- ha ha, tak ludzie myśla i jeszcze myśli, ze można wpiep,,,ć i mu to pomoże....więc jakoś zrobię to szybko w stylu jamesa bonda zaraz zjaem resztę sałatki, bo mi troche zostalo i zaczynamy nowy dzień odchudzania. pozdrawiam Was, pa
-
prosiątko, ja też kiedyć piłam tylko kaszkę mannę na mleku, a raczej mleko z kilkoma ziarenkami kaszki i schudłam. piłam to 3, 4 razy dziennie. ale potem co? nie nauczylo mnie to jeść i jak zaczęłam jeść to poszło w gore. teraz już koniec z jakimiś dietami- moja zasad to raczej mniej jeść i trochę uważać, wybierać dobre dla nas produkty. narazie nie kupilam pieczywa, ale jak powiedzmy za dwa tygodnie zapragnę, to sobie kupię, bo u mnie nie ma takiej zasady, ze tego jesć nie moge. a jeszcze na takich drastycznych dietach - właśnie po gora 2 tygodniach chce sie chlowiek rzucic na jedzenie, a jeszcze jeśli się ma takiego milego faceta, ktory je zrobi i poda :) więc monika tak jak jutro jedz, ok? a nie pomarańczyk i jabluszko. ja po jabłkach robię się niezwykle głodna- natychmiast
-
gugajnaa- to super, ze nosisz 48, no patrz a ja skubana 52, ew na dól może 50- ale pasztet jestem.. a hula-hop, to takie kólko? mialam sobie kupić widzialam mniejsze i większe- większe to większe obroty, ale czy nie spada- już wiem, przeciez w to mniejsze niezmieściłabym się :D
-
z tą woda- racja twoj jadlospis na jutro, ok, dobry a soczewica? ja iwem jak smakuje, to sa takie male jakby połgroszki, zielonkawobrązowe, a raczej khaki moja mama to gotowała i do tego trochę cebulki (zeszklonej na odrobinie tłuszczyku), plus sól, pycha. nieciekawie wygląda, ale bardzo pożywne. w tej formie, jak mówię, bo bez tłuszczu to nie wiem, choc ty pewnie tłuszczu nie ruszysz, to bedzie takie suche chyba. no i nie widze tego z tuńczykiem, ale nie wiem. ja wolałabym chyba zjeść oddzielnie, tzn najpierw np soczewicę, a potem tuńczyka za jakiś czas. chyba, ze widzialaś przepis na takie danie.
-
jeszcze tylko herbatka na dziś i to konie mojej walki z tłuszczem dzisiaj:). jutro bedzie tydzień. a jeszcze ciekawostka o wodzie mineralnej ostatnio odkryli, ze tuczy, bo wiąże się jakoś z plastikiem ale jeszcze lepsze- wodę należy pić z czymś, chociażby z sokiem z cytryny, bo wtedy organizm traktuje ja jak ciecz i jest ok, gdy jest sama to organizm mysli, ze to potrawa i ją trawi. wtedy jesteśmy podmęczeni i pocimy się np oczywiście to nie jest moj wymysl :)
-
a ja tej zupki kilka łyżek zjadłam, bo nie zasmakowała mi- pomidorowa, ale włożyli papryke... a krupnik jest pyszny i o polowe mniej kalorii :) ja dzisiaj też mało zjadłam:) jak na siebie, do tysiaka daleeeekoooo, ale nie licze kalorii
-
monika, bo jak już napisałam wcześniej, to ty sobie za mało wyznaczasz do jedzenia. nie można odchudzać się na jablku i pomarańczy, to są zreszta cukry. na owoce trzeba uważać. trzeba jesc białko, może ser, tuńczyka. w sumie przy twojej diecie ten obiad to był posilek, z którego organizm coś weźmie dla siebie. dieta musi być racjonalna, bo dlaugo na pomarańczy się nie zajedzie. i jeśli on to widzi to ma rację :) a co planujesz jutro zjeść?
-
NO co ty się przejmujesz 3 ziemniaczkami i filetem? właśnie mi przypomnialaś, ze ja też sobie kupiłam ziemniaczki i jutro zjem 3 :P tylko filet mógłby być pieczony. no i powiedz chłopakowi, żeby następnym razem robił ci obiady wczesnie, ni ok 17. nie wiem, o której jadłaś. a najlepiej niech cię wspiera i jeśli już chce ci coś zrobić to ustalcie to rano albo poprzedniego dnia. czasem takie bliskie osoby robią niedźwiedzia przysluge. dobrze, ze nie am mojej mamy. jak jest, to bywa tak, ze ja mam mocne postanowienie, przychodze z pracy, a tu na stole pyszne spagetti, moje ulubione placki ziemniaczane i Bog wie, co jeszcze. albo zapach ciasta drożdżowego. nie ma takiej siły, ani takich kilogramów, dla których poświęciłabym tego drożdżowca. no więc porozmawiaj z chlopakiem, niech on cię wspiera, a nie przeszkadza, bo kilka takich przekonywań i możesz w ogóle nie mieć ochoty na dietę, bo nie będzie efektów- tak tylko mysle. ale dzisiejszym się nie przejmuj, bo nie ma czym a ja dzisiaj tylko sałatkę, 2 tafelki czek gorzk i rano trochę jugurtu z posypkami. jestem glodna, idę ugotować troszkę zupki, tak ze 150 g :)
-
witam! muszę sprostować- co ja napisałam! podczas biegu 1,5h spalam 1400 kcal- imaczej nie opłacałoby się :D
-
monika, ja mam tylko 6 więcej, ale kilogramków to juz duuuużo więcej. no, mam nadzieję, ze sie będziemy razem odchudzać i że schudniemy! pozdrawiam, pa
-
asia, to super,ze bedziesz biegać, ale ja już napisałam kiedyś jak się powinno biegać, zebyś się nie zmeczyła od razu- jest taka strona www.bieganie.pl, i tam jest wyjasnione. chodzi o to, by zaczynac- 2 minuty biegu, 2 szybki marsz, 2 bieg- i tak do 30 minut. potem w miarę jak kondycja bedzie się zwiększać- np 3 minuty biegu 2 marsz, i coraz więcej biegu- aż po kilku miesiacach, lub tygadniach sam bieg przez 30 minut ja tak robilam i super, ja podczas 1,5h szybkotruchtomarszobiegu :) spalalam 140 kcal, przypomnę. ty jesteś lzejsza i młodsza, wiec byloby to trochę mniej.
-
taaaak? naprawdę? nie wiedzialam. to zacznę mielic, a potem poszukam w sklepie ze zdrowa żywnościa asia, ja bez topika, to może już bym jadła czipsy i cukiery- fuj. jestem tu dopiero od niedzieli, to mało- ale ani myślę się z tego wypisać. właśnie tu dziewczyny mnie motywują swoją postawą. a ja to już wszędzie najgrubsza, nawet tu :) monikabox, a ile masz wzrostu, bo nie pisalaś, lub nie pamietam. jutro zrobimy tabeli, dobrze? no, dziewczynki, czyba się stad rusze, bo wczoraj caly dzien mi zleciał przed kompem, a trzeba zrobić coś w domu, no i poruszać się trochę. zajrze jak najszybciej, znajac siebie, to około 20:) dziś narazie jadlam same warzywka i jogurtu troche. majonez...zastąpię go jogurtem, jak się skończy. juz prawie 18, ale jeszcze ugotuję 100g zupki, jedna ma 46 kcal, a druga 95 :) i jeszcze 2 tafelki czekolady gorzkiej :)
-
acha, ja przed chwilą spojrzałam na godzinę- 17, 35..matko, myślalam, ze 14
-
Widze, ze zjadły mi się niektore literki i napisalam kupiś, zamiast kupic, ale mama nadzieje, ze mimo tych wpadek wiadomo o co chodzi:)
-
witajcie! Balbi, czytałam i też doszłam do takiego wniosku- wtedy, ze montignac. ale teraz musze odswieżyć wiedzę na ten temat, bo już mi sie trochę myli wszystko, bo ja dużo czytałam. o wszystkich dietach chyba. ale montignac ma chyba coś wspolnego z indeksem glikemicznym, prawda? jeśli tak, to rzeczywiście to dla mnei dobre. ktoś wysnul taką teze, ze kopenhaska, monti, index gl, to inne wersje atkinsa. ....poczytam jeszcze raz monikabox- gratuluje, przecież od 1 kg się zaczyna cała ich lawina. super, ja też się ciesze jak dziecko i też nie moge się nie wazyć. dziś bylo -0, 4 a i tak się cieszyłam. trzeba sie przygotować, na taką ew. ze waga nawet może pokazać 1 kg więcej. i wtedy się nie dnerwowac, tylko robić swoje. to zalezy od gaspodarki wodne, i od dnia cyklu, także nie można sie pdlamać. ja już kiedyś się podlamalam i slanczyło się źle. tylko osoby konsekwentne wygrywają. monikabox, myśle, ze trochę za mało dziś sobie przygotowalaś do zjedzenia, obawiam się, zeby to się nie skonczyło źle. to znaczy najpierw jest fajnie, bo lecą szybko kilogramki, a potem stop, bo spowolniłaś metabolizm. czujesz się głodna i zla. masz chłopaka, który wcina i mówisz sobie- kurcze, a co tam, ja też moge! nie chcę już być głodna, mam gdzieś dietę itd- to czarny scenariusz, oby się nie sprawdziła, ja teraz tak mało nie jem, to zn. 1 jabłoszko i jogurcik. dołącz koniecznie te sałatki. a propo sałate, to dziewczyny z topku odzchudzać się, ale mądrze podały swietny przepis na sałatkę kalafiorowa. ja dzisiaj jadłam i szok, taka pyszna. a ja niecierpię warzyw. kalafiro niegatowany, ogórek w kostkę, pomidor w kostke sol pieprz szczypiorek koperek plus majonez. super. myśle, ze majonez mozna zastapic jogurtem. twarożek? 150 to nie tak dużo. ja jadlam przez 2 dni 125g, tzn po 125, razem 250. ale można zjeść mniejszą porcję a do tego jakąś sałatke- rożnorodnośc. bylam wreszcie na zakupach...opisze wam co kupilam. dawno już tak dużo nie kupilam- tzn takich rzeczy, bo jeśli chopdzi o ciasta, czekoladę i inne to i owszem. kupilam skladniki na tę sałatke kupilam składniki na sajgonki, tzn- mrożone warzywa chińskie, makaron sojowy, sosy (dodaje się odrobinke, nie zaszkodzi), pieczarki, sałatę lodową i papier ryżowy. można usmażyć, wtedy pyszne, ale można i nie smażyć, wtedy dietetyczne. kupilam gotowe, mrożone, niskokaloryczne zupy- krupnik i pomidorową. nie musze myśleć nad zupką tylko w chwili głodu chlup do wody, oczywiście tylko cześć torebki. salatę mogę zjeść z jogurtem i np 3 ziemniaczkami młodymi. jeszcze nie jadłam w tym roku. 3 mogą być, tak myślę. na samych pomidorkach to by mnie tak ssało, ze chyba bym nie wytrzymala. jeszcze mogę sobie zrobić pomidory z cebulą i jogurtem, dodać pieczarki. no to mam co jeść :) z kawy 2 w 1 zrezygnowałam jednak, bo przeczytałam sklad, nie kupiłam żadnego pieczywa, ale za to kupiłam czekoladę gorzką i to całkiem świadonie. nie lubię gorzkich, ale ona bedzie dla mnie zamiast słodyczy, ze niby coś jest. będę jadła nie 2 naraz, tylko 2, 3 tafelki dziennie. lepiej 2 :) piszcie, co u Was, do uslyszenia, pa
-
witam! właśnie zjadłam waszą salatkę kalafiorową i przyszlam. jestem oczarowana! dawno nie jadlam nic tak pysznego, naprawdę! kupilam tylko małą głowke kalafiorka, bo coś mi tu nie pasowalo- pomidor, ogórek i kalafior, ale to jest wyśmienite! kupiłam sobie majonez roślinny, bez glutenu i innych pierdółek (dobre u ?). dopiero teraz pomyślałam, ze trzeba sprobować z jogurtem naturalnym, bo jednak majonez ma duuuuzo kalorii, a ja lubię majonez strasznie. i chcę jeszcze tej salatki- o rany. w ogóle się obkupiłam jak glupia. a dziewczyny macie jeszcze jakiegoś hita kulinarnego? ja jeszcze musze sobie zrobić pieczarkę z jajkiem i kukurydzą, może ryż i cebulka? nie wiem, czy cebulka.....nigdy nie jadlam, a może to dore, bo lbię jajka, pieczarki, no i oczywiście majonez. supcio alunia 2005, z rozmiarami to różnie bywa, ja myślę, każdy ma inne wymiary. ja jak waże 80 to nosze 44, jak 70 to juz w niektóre 42 wchodze, ale oczywiście te młodzieżowe nie. moja koleżanka chodziła namiętnie do makalu, waga 80...teraz to nawet 86, tylko tam z tych butuków jeszcze na nią coś pasowało. ale pani juz rok temu powiedziala jej, ze zrezygnują z 44. hm. ona i tak kupowala za male ciuszki, np żakiecik, który sie 10 cm nie dopinał i tak chodzi z odpietym, a ja to wolę już kupić namiot, by się jednak dopiąć. jestem pijana ta sałatka! :D pozdrawiam, pa aaaaa, jeszcze nie bardzo rozumiem, o czym piszesz alunia, jak to nie je. ?. wygląda mi to na prowokację, ale jeśli ktoś u daliego był, to może, może...no, ale co nie je? nie rozumiem. jedzenie to nie nalóg- to konieczność. zcywiście, ja uwazam, ze my, ludzie 20 i 21 wieku uzależniliśmy sie od jedzenia, to fakt. to za sprawą nie tylko trybu zycia, ale wielkich lobbystów spożywczych, którzy produkują, produkują i eklamują, sprzedają i zarabiają. zauwazylyście, ze kiedys u nas były np tylko 5 czy 6 rodzajów batonów, kilka czekolad, i w ogóle malo, a teraz mamy taki wybór i firmy co chwila wymyślaja nowości, a inne zaraz kopiują. to rynek. a najgorsze jest to, ze tymi składnikami uzalezniają ludzi. cukier, kofeina, glutaminian sodu i wiele innych i to nas równiez truje. no, ale nie jesc nic? nie wyobrazam sobie. dziś modny jest wschód i jego filozofia, zgadzam się, ale my żyjemy w stresie, musimy zarabiać, utrzymać pracę, potwierdzać swoją wartość.....jak tu kontemplowac i zyć blisko natury przynajmniej 12h/dzień? zcy to jest możliwe? milej niedzieli, pa
-
jestem naprawdę głodna, ja tak nie potrafię. zaraz zjem trochę naturalnego z posypką sezamową. takie ssanie sprawia, ze tylko myśle o tym głodzie. czytam sobie , co piszą rózne dziewczyny, które sie odchudzały i zrzucenie np 20 kilogramów to jakieś 3 miesiace minimum, ale ja byłam głupia, ze tyle przytyłam. mam nadzieję, ze nie zabraknie mi wytrwałości. wiekszość sie łamie, z tego, co czytam.
-
cześć Balbi, witaj mam 170 cm kalafiorowa odlożona na jutro, bo już sie dzisiaj najadlam i nie chce mi sie jechać do sklepu. dziś jeszcze sprzątanko. tamta pani nie ma kostiumu, rozmiar 56. nie wiem, czy to jej kolejna wymówka. ja jej poszukam kostium w wysyłkowej, a o basen zapytam w poniedziałek co, jak i kiedy. pozdrawiam.czytałam u was, ze kupiłaś sobie ciuszki, rozmiar 44- kurcze, fajnie. ja kiedyś psioczyłam na ten rozmier, a teraz to bym chetnie się w niego zmieścila :D pozdrawiam jeszcze 1 pa
-
prosiatko, masz rację. tak chyba zrobię. mam czas do 21 lipca. a wiesz, chyba nawet nie będę pytała co chcą, tylko sama wymyslę i coś kupie. no, kolderka, albo...jeszcze pomyślę. bo wiesz, jak zapytam to mogą mi podsunąć taki prezent, że szok :) jak dieta, ćwiczylas? ja jeszcze nie. nie moge się zebrać. najpierw chcialam posprzątać. potem poćwiczyć. wykąpać się. dziś zjadlam- ser biały z sezamem, skubnelam kotlecika sojowego i bób. juz nie mam chyba nic do jedzenia w domu. jogurt naturalny jak co. to dzisiaj nie jadę do sklepu.
-
rozza, o głodówce poczytam nie, nie myślałyśmy o behawioryście, ani o treserze, nauczyclielu dla psow. hm, czy by pomogło, ktoś musialby mieć czas, a teraz tylko ja jestem. ale myślę, ze by nie pomoglo, bo te psy nie szczekają, ani nie gryza się , tylko jest walka na smierć i zycie, gdy się spotkają. np kiedys mama miała jedna na rękach i poszła z nią drugą wpuścić do łazienki, to ta druga podskoczyła tak wysoko i uczepiła się tej malej i juz koniec. normalnie się nie puszczą. ja wpadłam na pomysł, ze wtedy należy je rozdzielić drzwiami, tz jak są zlaczone pyskami, albo jedna łapie drugą za szuję, to podprowadzam je pod jakies drzwi i staram sie zamknąć. przyciskam im pyuszczki, ale nie ma innego wyjścia. wreszcie któraś puści na chwilę tą drugą i wtedy zamykam drzwi i jest koniec. ale mi już się nie zdarza pomyłka, tzn, ja nie dopuszczam do ich spotkania. tylko mama. rzadko. jak jedna jest na dworzu, a druga w domu, to nie mozna okna calego otwrzyć , bo wyskoczy i znów się zacznie. przemęczyłysmy się kilka lat, a ta suczka jedna ma 14 lat, więc myślę,ze jeszcze pożyje 4, 5. jakos się wytrzyma... ok, rozza, ja już o głodowkach nic nei napisze, każdy ma swój plan i swój cel. ja też nie cierpię ćwiczeeeen, ale one sa lekiem na wzmocnienie mięsni. a przy twojej wadze i wzroście, to głównie o to chodzi. ciężrki i step. jak ci się nie chce samej to najlepiej zapisać sie gdzies. a jeszcze pewnie wiesz, ze jak sa mieśnie, to one spalają dodatkowo tłuszcz, bo potrzebują energii. no tak, ale Ty jeszcze nie zaczelas głodówki, tak?
-
własnie- ja też kiedyś stawialam sobie cele- pisałam zeszyty- najpierw na siebie naubliżałam w takim zeszycie, ze jestem pasztetem, ze przypominam wieloryba, ze mam na brzuchu wały- i td, teraz się z tego śmieję. pisałam kiedy i ile schudne, np 1 lipca- waga taka, 15 lipca, waga taka. rysowalam kreskę, ile mama w talii, tzn tam, gdzie inne mają talię, a potem kazdy zgubiony centymetr korektorowałam. wklejałam zdjęcia modelek i moje itd. az zrozumiałam, ze taki zeszyt to też przyczyna mojego zlego samopoczucia, bo jak ci idzie dobrze, to jest ok, ale jak coś się nie zgadza z zalożeniami to już nie jest tak sympatycznie. dlatego teraz luzik. spalilam ten zeszyt i dwa inne też - ha. mimo, ze tam byly różne zapiski sprzed kilku ladnych lat. prosiątko- masz rację, że ćwiczenia przywracają nie tylko kondycje, ale i chęć do zycia. po pierwsze, czujesz, że zrobilaś cos dla siebie, po drugie wydzielają się wtedy hormony szczęścia :)
-
cześć dziewczynki! gugajnaa- gratuluję wynikow, już mnie dogonilas. ja wazę 101, 2:) teraz czekam na dwucyfrowa liczbę na wadze- miło będzie znowu ją zobaczyć, prawda? och, mnie to sto kilo przeraziło. zapytałam mamę, jak myślisz, ilę ważę?- ona zgadywala i nie trafila- na to ja jej mówię sto:). mieśnie twarzy jej obwisly a oczy stanęly w słup- widzialam to. nic tak nie brzmi, jak sto:) ale ja nie o tym, zaciekawiłam mnie ta wasze sałatka. bo ja za kalafiorkiem nie przepadam- to znaczy z masą bułki tartej z masełkiem, lub w nalesnikowym cieście to pychotka, ale sam kalafiorek to nie :(. ale tu przyczytalam przepisik, ktory musze sprawdzić. te różyczki to surowe? na pewno? nigdy nie jadlam surowego kala. ja lubię też pomidorek z cebulka i do tego surowa pieczarka w kostkę. może być szczypiorek zamiast cebulki. dla mnie smakuje prawie tak jak tatar. u mnie też deszczyk się zaczyna. czy bedzie z tego burza, oby nie-duza. to jadę powoli po ten kalafiorek i truskawki może jeszcze gdzieś będą \'staly\" pozdrawiam, papa