aniaminka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez aniaminka
-
prosiątko, ale idziesz jak burza! szkoda, ze sie z tobą nie załapałam, jak ważyłam 87, a było to chyba w zimę, jakos tak. a tak, Ty zaraz schudniesz i co? ale zycze Ci tego. prosiatko, a jak przygotowujesz lososia? czy to wedzony, czy poprostu gotujesz na parze, albo pieczesz? zcy dodajesz do niego przyprawy? ja bym chciała jeszcze zrezygnować z soli, bo i tak jej pelno. prosiatko, twój jadlospis wygląda całkiem, całkiem. he, sniadania, masz rację. musze je jesć. do niedawna nie miałam na nie czasu. a i jeszcze powinnam kończyć jeśc tak jka ty, wcześnie. bo ja to nawet ok 21 jem, jak czuję glód. a wiem, ze jak się skończy jeść ok 18 to się chudnie. ja nie wiem,co zjem jeszcze. muszę gdzieś jechać i coś kupic. nie jem miesa. ale rybe czasem zjem. no pieczony dorsz...pycha i zdrowe. prosiatko, wspołczuję tej pracy przed kompem, ale podołasz na pewno. zagladaj, napisz coś, pa
-
witaj rozza, fajnie, ze jesteś odpowiadam, jesli chodzi o step to teraz przez te miesiace od grudnia nie ćwiczyłam w ogole. mialam tak dużo pracy i stresu..choc to pewnie usprawiedliwianie się. teraz będę ćwiczyc. najpierw musze doprowadzić mieszkanko do ładu, bo mi się nazbierało- wypucować lazieneczkę, poodkurzać wszystko i ustawić step :) na hjonorowym miejscu. rozza, zanim poszłam na te ćwiczenia to szukałąm coś w internecie- ukladow. coś znalazlam, ale mało. ale po aerobiku to mogę ćwiczyć te, które pani pokazala. zawsze było coś nowego. mialyśmy 1, 5 h, ale ona czasem ćwiczyła z nami 2h. było super. wspominasz coś o kuleczkach- ja je chyba widzialam. byłam u takiej chinki, ale znanej, nie takiej, co np przyjeżdża..ta chinka jest w warszawie, koleżanka mi opowiedzialą, ze jedzie do niej, ona odczytuje chorobu z pulsu, języka...koleżance powiedziaał np, ze karmila niedawno, co było prawda. pojechalysmy z mamą rok temu. mi powiedziała- hormony (strzal w 10) i że mam za duzo żółci w organiźmie, ze się zalewa. hm, nie wiem. pewnie tak jest. dała zioła. takie kuleczki wlaśnie. acha, powiedzialą, ze jeśl;i chodzi o pcos- to dla tych, co wiedzą co to jest- to ona mnie z tego wyleczy i nie bedzie koniecznośći zabiegu. mama- oczywiście klimakterium. kuleczki starczyly na miesiac. mama od razu zanotowala poprawę. ale nie pojechałyśmy wiecej. musze się do niej wybrać jeszcze. moja mama jeździ zagra. i to dlatego, poza tym ta wizyta jest trochę kosztowna, bo wizyta to- 30 zl, ale kuleczki- to różnie w zal. od potrzeb, ja dałam razem chyba 140, mama też więc razem masz 280 plus dojazd. rozza, masz rację, ze cellulit to dieta plus dbanie o cialo. ale nie bądź taka pesymistycznie nastawiona. ja nigdy z tym jeszcze nie walczyłam, bo nawet nie przygladam sie swojemu ciału. nie cierpię. ale ja wlaśnie tu czytam o tym peelingu kawowym. weszlam na forum- zdrowie, i tam jest taki topik- peeling kawowy- zobacz, co o nim piszą, same superlatywy, dziewczyny piszą, ze nic tak nie dziala, poprawa jest już po 1 użyciu i do tego jakie tanie- poczytaj. piszesz o depresji- może bierzesz zbyt wiele problemów na swoją glowę? ja myślę, ze nie można tak siebie rozczlonkowywać i myśleć- moje kosci, moje biodra, moja wewnetrzna strona ud. to troszkę podobne do anoreksji, a to choroba duszy. zobacz, ja waże 100 kilo i jeszcze 1, i co ty byś zrobiła? pewnie nie chcesz jeszcze 40 na sobie. ale ja nie placzę, dużo się uśmiecham, ludzie mówią, ze jak mnie nie ma w pracy, to smutno i nudno. przyznaje- mialam doly, jak się dowiedzialąm o tych moich schorzeniach, mialam doly z powodu wagi, ale teraz wiem, ze ja, czy ty nie możesz siebie nie lubic, bo jest tylko nieżyczliwych osób wokol, ze nie warto być jeszcze jedna z nich. na szczęście możesz sobie pomóc i popracować nad kilkoma rzeczami, niektórzy nie mają takiej możliwosci. to dopiero więzienie. rozza, kiedy piszecie, ze coś tam podjadlyście, to ja moge wtedy odsapnąć, i wiem, że jesteśmy takimi samymi ludźmi, którzy tak jak kubuś puchatek są malymi łasuszkami. wiem, że po 2 stronie nie siedza jakieś cyborgi, czy ludzie perfekcyjni- ja nigdy nie bylam perfekcjonistka :(. gdybyś mi pisała i inne, ze jesz 2 plasterki pomidorka dziennie i ćwiczysz 3 godziny, to ja bym się załamała. odpadłabym w przedbiegach, także wpadki, malutkie nie mogą być powodem do depresji. a ja i prosiatko to w ogóle nie traktujemy tego w taki sposob, tylko jak pewną normę. prosiatko je odtluszczone puddingi, a ja to już wolę nie pisac. rozza, przypomnij, ile chciałabyś schudnąć? rozza, dziękuję Ci za te zwierzątka . myślę, ze kotki sobie lepiej poradzą, niż pieski. jest lato..może troszkę jedzenia od czasu do czasu? nie wiem. u mojej koleżanki 3 male kotki a u kolegi z pracy....nie pamiętam ile....moja mama stała sie fanką kotów, no ale przy 3 psach- to niemożliwe. mialyśmy juz kiedys koty. acha, rozza, a może Ty postawiłaś sobie za wysoką poprzeczkę, tzn glodowka, której trudno sprostać i stąd potem ogromne frusracje.....ja już się cieszę, gdy nie ma u mnie słodyczy, nalesników, jogurtu słodkiego, ostatnio skończył się chlebek i już nie kupie. piszcie o sukcesach i porażkach, pa
-
cześć asiu- cieszę, się, ze jesteś, już miałam pytac odchudzających się madrze, gdzie ty jesteś? wpadnij, powiedz, czy nic nie podjadlas. a wiesz asiu, ja to teraz mam dużo spokoju i wcale nie chce mi się nigdzie wychodzić. co innego jakbym ważyła 60 kg. byłoby inaczej i niech nikt nie mówi, że to nieprawda. już jak ważyłam 67 było wspaniale. prawie wszystko na mnie wchodziło i wygladalam jak czlowiek, a nie jak spasiony bezksztalt. no i chodziło się tak leciutko, ze prawie frunęlo.... kathashinka, aj to nawet boję sie podchodzić do tych straganów, bo zastanawiam się, co taki sprzedawca sobie myśli- czego ona tu szuka. kupuję ostatnio tylko u puszystej pani- brrrr, ale nazwa, ja się czuje jak dziewczyna, a tu jakas pani i to jeszcze jakaś puszysta. wolałabym już chyba gruba baba- ha ha. ostatnio musialąm rownież kupić kilka spodnic, bo w spodnie już się nie mieszczę, a normalnie to chodze w jeansach. no i w tych spodnicach, dlugich, wąskich na obcasiku, w miarę ok. kathashinka, ja kiedyś uważałam, ze rozmiar 44, ktory był moim- jest duży. bo jest. a przyszło mi nosić szmatki w rozm 50- to dopiero tragedia, a już i 52 musi być. i wiem, ze choćbym jak najbardziej nie chciałą to musze to zrzucić, bo zaraz bedzie 54, 56- raaaanyyyy. wiecie co? dobrze, ze poruszam sie samochodem, bo juz się wsydze iść ulicą, szczególnie jak idą jaieś gnojki. na szczęście nie musze. kathashinka, ja zalecam spokoj, jesli chodzi o dietę. ważysz 80 kg, to jeszcze nie jest tak baaardzo dużo. myślę, ze 10 mniej i już będziesz wygladać ok a i rozmiar zmieni się na 42-44. dlatego nie stosowałabym żadnych coli, ani niczego innego. ja mialam już meridę, opowiem Ci. pierwszy raz meridie zalecila mi endokrynolog, gdyż moje hormony i tusze należy potraktować kompleksowo. ACZY WIECIE, ZE W TLUSZCZU JEŚT BARDZO DUŻO NP TESTOSTERONU I INNYCH I TLUSZCZ PRODUKUJE TE HORMONY? dlatego nalęzy się pozbyć tluszczu. no i brałam meridię. pierwsze 4 dni, czy tydzień- juz nie pamiętam i spadek wagi 5 kilo. ale ja jestem taka okropna, ze tak mnie to zmobilizowalo- powiedzialąm sobie- mogę jeśc słodycze! no i jadlam i bralam meridie i ...nic z tego nie wyszło, bo widzisz jakim ja jestem typem!. jakie są jeszcze objawy towarzyszące? tam jest surbitramina, która działą na mozg, tak ze on nie czuje głodu. i faktycznie jest coś takiego. ale to dziwne uczucie, takie nienaturalne, ja czułam sie jakbym była mumią jakąś. niby pora jedzenia- mi się dziwnie nie chce....potem pojawia się taka suchosć w ustach... kupiłam meridię jeszcze raz- ale wtedy przeczytałam, ze tam coś działa na mozg, a ja tak nie chcę. to ja mam sobie podziałąć na mozg! zcy jestem niepełnosprawna umyslowo? tabletka ma większą moc, niz ja? dlatego nie brałam jej. tabletki dalam tej szczuplej kol, nawet pewnie jeszcze mam kilka...ale nie tędy droga. jeszcze napisze- kiedyś bylam na diecie cambridge- to bylo moje pierwsze odchudzanie- ważylam tak, jak ty 80. 2 tygodnie koktajle, nic nie jadłam- zawzięlam sie. po raz pierwszy w dorosłym życiu waga pokazywała 7...iles. radość, sukces. czułam sie potem słaba, raz w pracy poleciala mi krew z nosa, 3 tydzień koktajle i mogłam dołożyć jedno coś- ja najbardziej marzylam o...twarozku ze szczypiorkiem. (nie o czekoladzie). schudląm w ciagu tego czasu 8 kg, potem na diecie mało jeść- jakieś 500 lcal, dalsze 5, ważyłam 67 i życie było super. dziwne, ale wtedy - nieznani faceci zaczepiali mnie na ulicy, proponowali mi randki, młodsi chłopcy...ja miałam 27 lat...ech....tak tylko pisze. i potem stop. ja nie wiedziałąm,ze jest taki zastoj w dietach, wiesz? nie wiedziałam o co chodzi? jadłam jeszcze mniej, a waga pokazała wiecej. zaczęlam jeść slodycze. no i szybko, nie wiem kiedy dobilam do 95. szok. 3 lata nie mogłam sobie z tym poradzić. potem dieta i znowu to samo. aż glupio pisac. i mam 100 kilosków. dlatego ja już nie biorę wspomagaczy, zobacz co mi to dalo? 100 kilo. pieniędzy też trochę wydalam. jesli nie mam silnej woli, motywacji, chęci to wszystko na nic. poza tym ja wiem, że to ja musze wykonac ten wysilek, a nie koktajle, czy tabletki. KATHASHINKA, bieżnie są drogie, przegladałam na internecie. ja kupilam rowerek, też z tych tańszych, za 250 pln. ale narazie stoi. to, co jeszcze raz polecam jest najlepsze na swiecie i nie drogie, nie zajmuje miejsca i rewelacyjne, to STEP, ale nie stepper, bo to 2 rozne rzeczy. step, to taki schodek. na tym możesz fajnie ćwiczyc, potem możesz go schowac, to daje takie wymęczenie, ze szok. koleżanka liczyla- na tym sie spala ogromna ilosc kalorii i lapie kondycje, wzmacnia mięśnie. polecam. kosztuje ok 110 pln. nic jeszcze nie jadlam. jestem głodna. zrobię sobie kotleciki wege z koperkiem- wiem, tluszcz do smażenia, ale trochę, sa pyszne. do tego nei mam np brokulów, to może bob. pozdrawiam, pa
-
witajcie! rozza, dziś jest juz nowy dzien i zaczyna świecic słoneczko- oddalmy od siebie wszelkie czarne mysli. fajnie, ze wyjeżdzasz do koleżanki, ale szkoda, ze cię tu nie bedzie :(. rozza, tymi kilogramami, to mozna sie tak bardzo przejmować, bo zobacz- organizm cię slucha, albo odpowiada na to, co ty robisz. jeśli glodujesz, to on pobiera od siebie i ważysz mniej. potem dostarczasz mu kalorii i on sobie magazynuje składniki na wypadek głodu. dlatego waga wskazuje więcej. ja dlatego nie mam przekonania do głodówek, choc wiem są publikacje. ja przyznam,ze nie wytrwałabym- przede wszystkim nie mam na tyle siły, by głodować. rozza, i powtórze jeszcze za prosiatkiem- nie pisz, ze jesteś gruba, bo to niemożliwe z taką wagą. życie to nieustanne zmgania z tym, co mamy wewnątrz, jak i ze światem zewnetznym. a w nagrodę mamy pewną śmierć. a moze faktycznie ta nagroda, ten raj jest po śmierci? i wtedy to wszystko ma sens. szkoda tylko nas, którzy zostajemy i zwyczajnie tęsnimy, chcielibyśmy porazmawiać z nimi, ich już tu nie ma- są tam? rozza, szkoda, ze nie idziesz na basen przez pryszcze. ja postanawiam zainteresować sie basenem- jeśli jest w wakacje, to namowię tę panią- koleżankę, co ma rozmier 56, więc waży chyba ze 110 kilo? jest ode mnie nizsza. już kiedyś chcialam jechać tam i zobaczyć jakie kobiety tam chodzą. kolejna paranoja. roza, a czy bedziesz robić coś z trądzikiem? rozumiem, ze oczyszczenie organizmu mialo slużyć też walce z tradzikiem, ale czy byłaś z tym u lekarza jakiegoś? z drugiej strony pisałaś, że masz maly trądzik, a więc taki trądzik, jak twoja grubośc :) czyli wszystko siedzi w glowie. odezwij się jak przyjedziesz, napisz czy fajnie bylo, co w schronisku i jak dieta. prosiatko- dziękuję za szczególowe informacje. własnie taki styl życia ja chciałabym wprowadzić i w to wierzę. myślę, że to najskuteczniejszy sposób zdrowego i trwalego, a przy tym stosunkowo bezbolesnego odchudzania. to znaczy- wyeliminowanie niektórych produktów ograniczenie kcal, ale nie z linijką w ręku- nie wpadamy w panikę, gdy zjemy 100, czy 200 kcal więcej ćwiczymy i szlus, finito twoje efekty mówią same za siebie podziwiam cię min za to, ze porafisz powiedzieć stop, zjeść tylko odrobinkę czegoś dobrego. to bardzo trudne. masz to w ustach- raj dla podniebienia. więcej raju jest na talerzu, a Ty mówisz dziękuję- chcę schudnać. super.tak trzymaj. odchudzaj się tu dla nas, zebysmy widzialy, ze ważysz 55. myślę, ze możesz nie wyrobić się do końca lipca, ale zobaczymy. nawet gdybyś schudla 6 kilo, to potem już tylko kosmetyka i hobbystyczne zrzucenie 4 :) ćwiczenia- ja nie lubie, ale siedzenie jest gorsze, człowiek murszeje. ja też będę ruszać się codziennie. wy często piszecie o brzuszkach, a dla mnie to najgorsze ćwiczenia na świecie. nie wiem, czy pamietacie, ale ja chodziłam przez pol roku na stepaerobik 4 razy w tygodniu, ale troszkę opuszczalam potem, więc średnio to 2. moja koleżanka lubila to przeżywać i nie chciala skończyć cwiczeń, a ja lubilam tylko sam koniec- wiedzialam, ze poćwiczylam no i czułam sie rewelacyjnie. ale ona jest lekka, to tez ma znaczenie- waży 55, a ja ważyłam 82. i skacz tu człowieku z takim nadbagażem. w domu mam tez step- to najbardziej (jedno z ) proaktyczne urzadzenie, właściwie schodek. daje efekty niemal natychmiast. więc to mam. ciężarki i rowerek. rowerek to niewygodny, tyłek boli...i bedę maszerować. tak, trzeba ruszac sie codziennie. ja tam swoich grzechow nie wymieniam- ważne, ze się staram dziś waga w doł o 0,6 kg. niby nic, a i tak cieszy. napiszę tak, jak inne dziewczyny na innych topikach- moj pierwszy cel to 90- będą na mnie ubrania jakieś pasowaly...przynajmniej. az mi wstyd przed wami, 60-siatkami. aaaaaaaaa, prosiiatko- przepraszam, ale te spodnie ciażowe rozbawiły mnie :) teraz można się z tego pośmiac. o, a mnie niedawno pani zagadnęla: popatrzyła na mnie i mówi- dzidziuś :), a ja myślę- co dzidziuś?,a ona w ciaży pani jest- a ja na to - tak w spożywczej! :- odezwijcie się dziś jeszcze- hop, ho op! pa
-
witajcie:) prosiatko, basen- też mi sie marzy. w tym tygodniu zorientuję się co i jak z basenme. u mnie jest jeden w szkole. jest jeszcze spala- tam też jest basen. prosiątko, trzymaj dietkę- motywuj :) 156- i co my z tym biedne zrobimy? musimy kiedyś o tym pogadać :) ech, głowa do góry:) 156i rozza i asia, nie opowiadajcie dziewczyny, ze wy tak jecie, albo buzia wam się nie domyka od jedzenia. z tego, co piszecie to dietka w toku. cieszę się. pamiętajcie- Wielka Siostra patrzy :D ROZZA, ty też nie opowiadaj, ze dojdziesz do rozmiaru 50. po pierwsze, to malo jesz i nie dojdziesz. po drugie, jeśli ktos ma mniejszy rozmiar, to niech nie miesza sobie w życiorysie. rozza, obyś nigdy nie wiedziala co to znaczy nosić ubrania w r 50. ja to już nawet 52 nosze. z tego, co pamiętam to ty jesteś szczupła. wiecie co? chcialabym, zebysmy pisały pod wpisem chciaż wagę, tak jak gdzie indziej, bo to mi pomaga w orientacji. Balbi, dziekuję, ze zaglądasz. ja u Was jak zwykle jestem. aktualnie wymieniacie sie fotkami :). dietę trzymacie, ze szok no i ćwiczenia...jestem pod wrażeniem:) wlaśnie pod wpływem tych ćwiczen postanowiłam zacząć jak dla mnie skuteczne marsze w szybkim tempie. szukalam spodni dresowych. znalazla je. do tego t-shirt. na to bluza. już mialam wyjsć a tu rzut okiem w lustro- nooo nie- tego jeszcze nie grali. wyglądam tak, ze nie chcę, by ktoś to widzial. ten brzuch...shit- zawsze miałam wypukły- bo ja mam stosunkowo szczupłe nogi, a w brzuch to idzie i w doniczki. no i ten brzuch już zaczyna być gruby od samego dołu :D. STRASZNE. brrrrrr. musialam zdjąć t-shirt, a założyć tunike. niebieska, bo inne nie wchodza. spodnie też takie morskie w kolorze. no i poszlam. była 20. podjechala do mnie córka sąsiadki, lat 8 i jedziemy. to znaczy ona jedzie, a ja maszeruję. para buch, kola w ruch-zrobiłam nawet konkurs kto pierwszy do słupa- ja prowadziłam, ale ostatecznie wygrała ona. ....minelo 20 minut i znalazłam się na swojej sofie. uff, lubię tę sofę:D NO, i nie byla to ani godzina, ani marsz, ale od tego zaczęlam. jutro znowu- ze 2 razy. kondycja niebezpiecznie zblizyla sie do zera dieta- lepiej nie napisze, co zjadłam. ale powiem, ze jecie bob, to ja też sobie kupilam. i truskawki i arbuz. miałam nie pisać. ale w brzuszku ssie i choć poźna pora to jem jeszcze ser biały- 100g !- no nie śmiejcie się ze mnie. posypuje go siemieniem lnianym i sezamem. asia- dzięki za przepis na peeling, ale ja oczywiście mam pytanie- glupie- czy kwa ma być ziarnista i zmielona, czy taka w sklepie kupiona już zmielona? bo ta w sklepie zmielona to oszukana, bo dodają coś, jakieś paprochy. wiem, ze lepiej kupić ziarna i zmielić samemu, ale ziarna są droższe. wolę je pić. przepraszam, ze tyle gadam uznaję, ze moj tydzień mija w poniedziałek i w poniedzialek się będę ważyc. ten tydzien to pewnie bez rewelacji, bo ja to jem, nie tak jak wy plasterek pomidorka i to wszystko. powiem Wam, np teraz czuję głód. pozdrawiam
-
cześć dziewczynki fajnie, ze piszecie :) ja byłam tu już wcześniej, przeczytałm wszystko, co napisałayscie, ale skomentuję wieczorem, bo jestem w bardzo kiepskim nastroju w pracy dowiedziałąm sie, ze pewien chłopak, którego znam, młody, lat 15, uległ wypadkowi z jego winy. jechał na motorze bardzo szybko i na zakręcie wpadł pod busa. zakręt na wsi, prędkosc, tego busa nie było widać. urwało mu nogę...znaleziono ją w zycie na polu. przyjechaly 2 karetki z 2 miast, z mojego i innego. z tamtej mówią, ze trup i oni tu nic nie pomoga (brak sprzętu chyba), więc go nie biorą. wzięla go ta z mojego miasta. teraz jest w Lodzi. jest w śpiaczce. nikomu nie życzy się takiej tragedii....rodzice kupili mu motor, nie mial prawa jazdy. ......taki ten dzień dobijający. zreszta już chyba od 3 dni tak się czuję. zaczęło się od dziewczyny, ktora zmarla. czytam wszystko, piszcie, odpowiem, ale jeszcze sobie pomilczę... pozdrawiam
-
ALE BURZA BYLA- blyskalo sie najbardziej na różowo i niebiesko - wszystko to jasne, a zaraz czarna noc. grzmoty nie byly takie straszne. przynajmniej bedę mogla zasnąć
-
prosiatko, fajnie, ze nocny, a ja z moją setuchną to tylko dzienny prowadzę :D
-
aaaa rozza, jeszcze- kompulsy. już wiem co to jest. dzięki. to albo ja mialam całe życie kompulsy, albo..he he nieeee no myslę, ze nie jadła tyle, ile mówisz. nie 10 000. czytalam na topiku o 5000. hm, ja myślę, ze placki mają duuuuzo kcal i do tego slodycze. pewnie czasem bylo ok 4 000. a wiecie? kiedyś obliczylam ile średnio na dzien jadlam za dużo, co doprowadziło mnie do przytycia. w wieku 16 lat- 12 kg przez rok, i to byo jakieś 350 kcal dziennie za dużo. czyli pączek z drugiej strony ta insulinoopornośc.....ech życie. zaczynam gadać jak pijak. nie czytajcie tego :) jeszcze 1 dobranoc :)
-
rozza- piszesz, ze jesteś nieprzebojowa, a ja calkiem inne wrazenie miałam, jak tu weszłaś. przegonilaś poprostumonię :D Poprostumonia pozdrawiam :) i z taka pewnością siebie mówiłaś o oczyszczaniu i tej książce, że popmyślałam, ze jesteś bardzo pewna siebie, twarda i duzo starsza niż jesteś. pieniądze- w naszym kraju trudno o nie takim szaraczkom, ja też jestem szaraczek rozza, ale pomaganie mogloby się stać twoim zawodem np po pedagogice już. asia to studiuje. nie pamiętam, czy mówilaś, co robisz. ty masz 19 lat, tak? to jest do zrealizowania. to na pewno. rozza, czy czytalaś dziś na onecie o tych dzieciach z domu dziecka w bagdadzie bodajże? przywiązane do łóżek kablem, zaglodzone prawie na śmierć. sa zdjęcia. my ludzie jesteśmy potworami. na mnie bardziej oddziałuje krzywda zwierząt, tak myślę, ale to....jest - przekracza ludzkie pojęcie. rozza, ja lubię kotleciki mielone wegetariańskie firmy sante i tylko sante koperkowe i tylko koprekowe, mniem. jeden kotlecik i warzywka. jutro chyba zjem. ty pewnie nie jesz, bo głodówka i olej, ale ja zjem. naprawdę pyszne.
-
prosiatko- jęsli tu wejdziesz, to podaj mi tytuł waszego topiku, bo zapomniałam:(
-
pisza na topikach o peelingu kawowym, a co to? czy to można kupic, czy samemu zrobić. przeczytałam, ze jedna dziewczyna robi go z kawy, żelu alg i czegoś tam jeszcze. czy wystarczy zmielić kawę? podobno jest rewelacyjny, wiele osób o nim pisze. sory, ze pytam rozza, co to są kompulsy- ja nic nie wiem, powinnam sprawdzić w internecie, ale Ciebie spytam, czy to ma zwiazek z anoreksją uczymy się cale zycie :)
-
prosiątko, no nie zgadzam się, ze wygladasz jak prosiątko. 65 kg to już chyba nawet waga w normie dla ciebie. super. zazdroszczę CI. wiele masz za sobą. dobrze, że jesz malo, na oko, bo mi się wydaje, ze takie jedzenie jest bardziej podobne do stylu życia, niz do diety, z pieskiem- kolejna sympatyczna historia. nie pojechałam po pieniązki, nie mam karty, mam ok 30 zlotych. muszę coś za to kupić. wrócę niedlugo, papa!
-
teraz jestem aniaminka :) jeszcze fajniej, dziękujęCI, MALY CZŁOWIECZKU