taka zwykła ja
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez taka zwykła ja
-
Dot_ka - on się żeni bo chce wziąźć kredyt na budowę domu a we dwoje łatwiej... tak mi powiedział. A ja mu wierzę bo to jest tak dziwny człowiek, że głowa mała. Sama mu to zresztą podpowiedziałam. Oj, głupia ja, głupia:) A co do dzieci... to ja na razie jak NIKAAA - bez. Ale już bardzo bym chciała... tylko z kim?;)
-
SIA - dzięki za te słowa!!! Od razu jakoś mi lepiej:)!!! Cudna jesteś po prostu a ten Twój to idiota a nie facet i chętnie bym mu to powiedziała. Dasz mi maila;)? Dot_ka - Ty wiesz, że mój też w pracy jakoś dziwnie odżywa? Może to bracia;)? Chociaż nie... mój to jedynak:D Chyba się dzisiaj upiję... a co mi tam. Albo też obejrzę gorączkę i się rozgorączkuję:D
-
No to się z Wami napiję i fajeczkę wypalę (pokoju:)) A już od 3 tygodni nie paliłam:( Ale to nic... Życie jest piękne!
-
SIA - jak mogłabym zaufać komuś kto teraz zdradza? Mnie też by mógł. A poza tym... jak dziwnie by to w tej sytuacji nie zabrzmiało, ja kocham mojego męża. On jest naprawdę fajnym facetem, kocha mnie i zrobiłby dla mnie wszystko. Znosi dzielnie wszystkie moje humory i jest dla mnie niesamowicie dobry. Jasne, że czasami mamy też ciche dni ale generalnie to takiego męża mogłabym życzyć każdej dziewczynie. Problemem jest to, że on jest taki... przewidywalny. Wiem, że to powinna być zaleta ale on czasami zachowuje się jakby miał 60 lat. Siedziałby w domu, przed tv albo komputerem itp. A nawet jak jesteśmy na imprezie to siedziałby przy stoliku bo jest zmęczony. A ja z kolei lubię ruch, ludzi i chciałbym się jeszcze trochę pobawić. Nie mówię, że często ale chociaż raz na dwa, trzy tygodnie. I tu pojawia się NL. Coś w tym jest... mam serce podzielone na pół:( Mam okropny charakter:(
-
SIA - mądra kobieta z Ciebie. Może coś w tym jest. Powinnyśmy myśleć o sobie. Skoro jest dobrze tak jak jest to niech po prostu jest. Po co zbyt wiele myśleć? Po co zmieniać coś co sprawia komuś radość a nikomu nie robi krzywdy? (dopóki nikt o tym nie wie oczywiście) Tylko po co on chce się żenić... zachłanna jestem:P jtw - Jak człowiek Cie czyta to mu się od razu lepiej na duszy robi:) NIKAAA - no właśnie jak długo? A jak myślisz, gdybyś odeszła od L, byłabyś z NL? Bo ja się boję, że gdybym zdobyła się na odejście od męża to z NL też już bym bym nie mogła być. Ani on by mi nie potrafił zaufać ani ja jemu.
-
SIA - jak miło Cie widziec:):) Ja dzisiaj poprosiłam mojego NL żeby mnie zostawił:( Żeby zdecydował za mnie. Ale on nie chce. A ja się boję, że okażę się zbyt słaba żeby to zrobić. Chyba masz trochę racji...:) Bo dobrze mi z nim ale ta sytuacja naprawdę mnie wykańcza. Chciałabym już zejść z karuzeli. Przynajmniej na chwilę obecną;) Wydaje mi się, że u Ciebie jest już trochę lepiej... przebłyski humoru się pojawiają;) Tak trzymaj a będzie dobrze. W końcu zapomnisz. Poznasz kogoś innego i będziesz szczęśliwa. A temu Twojemu życzę żeby nie zapomniał do końca życia. I żeby żona go zostawiła. Taka zołza jestem:D
-
Czy jestem zazdrosna?:) Wściekle. Mam zdecydowanie zbyt rozwinięte poczucie własności:P:D Poznaliśmy się w sierpniu lub wrześniu 2002, iskrzyło w zasadzie od początlu ale tak naprawdę zaanażowaliśmy się w kwietniu zaszłego roku. I od tamtej pory spotykamy się regularnie. Dwa, trzy razy w tygodniu chociaż na pół godzinki, żeby pogadać i popatrzeć sobie w oczy (bo na nic innego nie ma czasu;) ) Nie wspominając o codziennych (z wyjątkiem weekendów) pogadankach przez telefon. W międzyczasie już setki razy podejmowałam decyzję \"to koniec\". Pierwszy raz po naszym \"pierwszym razie\". Ale potem on przyjeżdżał, dzwonił, pocieszał... a ja miękłam jak wata. I karuzela ruszała od początku... i kręci się dalej. Pamiętam jak się czułam jak on poznał swoją L. W zasadzie ona jego. Codzienne przynoszone świeże bułeczki na śniadanko, wysprzątane mieszkanie, pranie... Aż w końcu stwierdził, że lubi być rozpieszczany. Skręcało mnie w środu z zazdrości ale nic nie mówiłam. Może to był bład? Chociaż.. i tak nic by to nie zmieniło. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że pomimo to z nim byłam. Bo wiedziałm, że on jej nie kocha. Lubi i szanuje na pewno ale nie kocha. Po prostu mu z nią wygodnie. Ona się stara o niego... a on o mnie. Idiotyczna sytuacja. W każdym razie dzisiaj stwierdziłam, ża muszę karuzelę zatrzymać bo już za bardzo kręci mi się w głowie.
-
NIKAAA - dzięki. Robię co mogę. Ale on już mi powiedział, że nie pozwoli mi o sobie zapomnieć.
-
Nie ma za co:) W tym wszystkim chyba właśnie o to chodzi, o to "a mimo to...". Każda z nas powiela w zasadzie te same schematy. Może różnimy się wiekiem, miejscem zamieszkania, stanem cywilnym i paroma innymi rzeczami ale wszystkie przeżywamy podobnie. Dlatego tak bardzo lubię ten topik. Tu nie czuję wyrzutów sumienia i wiem, że nie usłyszę słów miażdżącej krytyki (przynajmniej od stałych bywalczyń). Jakby to powiedzieć... Topik chroni, topik radzi, topik nigdy Cię nie zdardzi:D Farbnij się na czarno:)
-
Dot-ka, a kochasz męża? Pewnie tak. Mój NL już sobie kogos znalazł. Wczoraj jak mu wypominałam, że ma zamiar się ożenić zapytał czy się rozwiodę. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że nie. Więc o co mam pretensje? Uciekaj od tego drugiego jak najszybciej. Tylko, że to łatwo się mówi... a i tak brnie się dalej. Witaj w klubie:):):)
-
ale się napracowałeś klonikuuu:) Podziwiam:P
-
Milky - ja chyba się w Tobie zakocham:) A z tym blotem to genialny pomysl!!!:D:D:D Dzisiaj dzionek zdecydowanie lepszy:) Dostałam podwyżkę (niewielką ale zawsze cos)i umowę na czas określony (czyli mój dyrcio to jednak porządny chłopak;) ) NL dzwonił do mnie jak szalony cały wczorajszy wieczór i słał smsa za smsem aż w końcu odebrałm. I był zdziwiny faktem, że ja jestem zła:P Palant jeden. Bo niby dlaczego ja się denerwuję skoro też nie jestem sama. I jak mogę oczekiwać, że on do końca życia będzie starym kawalerem. A jego uczuć co do mnie wcale to nie zmieni. Pacan jeden. Przed chwilą zacytowałam mu Milky Hi..hi..hi.. nie spodobało mu się:D A ja mam to gdzieś:D Chyba mi klapki z oczu zaczynają spadać i on zaczyna być mi obojętny. Czas najwyższy, co nie? Buźka!
-
Snieżna, nie rycz. Nie warto. Przed chwilą pożarłam całą czekoladę. I wcale nie jest nmi lepiej. Też mi się chce ryczeć Do dupy z tym wszystkim!!!!
-
Jak fajnie, że chociaż Wy poprawiacie mi humor:) Czytam i czytam a buzia sama mi się śmieje:) A to jest właśnie to czego mi teraz trzeba. W pracy mam tyle roboty, że czasami nie pamiętam jak się nazywam a do tego wczoraj się dowiedziałam, że mój NL się żeni:( Nie od niego zresztą:( Powiedzał mi to kelner pracujący w restauracji w której miałoby być ewentualne wesele:( Dodam tylko, że to restauracja moich rodziców:( Fajnie, co? Poczułam się jakbym dostała pięścią w brzuch. Normalnie nogi się pode mną ugieły. A musiałam robić dobrą minę żeby nikt się nie zorientował:( Przywdziałam uśmiech od ucha i wydałam z siebie radosny okrzyk \"Jak fajnie\". Oscar mi się za to należy;). Wczoraj i dzisiaj nie odbierałam telefonów od niego bo na razie nie jestem w stanie i nie chce mi się z nim rozmawiać. Niby nie powinnam się wkurzać bo on jest wolnym człowiekiem ale... boli. Co za idiota z niego... pytał akurat tam gdzie wiedział, że ja prędzej czy później się o tym dowiem. Może specjalnie? A w ten nadchodzący weekend miało być tak pięknie... mój L wyjeżdża i mieliśmy spędzić go razem. To chyba koniec:(
-
Snieżna - to my niedaleko siebie mieszkamy:) Podziwiam Twoją wielkoduszność i chęć naprawy stosunków NL z żoną:) I jeszcze bieliznę wybrałaś... niesamowita jesteś:D Jak mój zapytał jakie perfumy ma kupić swojej dziewczynie zaproponowałam \"Być może\" :P Taka dobra jestem:P :D Ja też jestem za wspólnym spotkaniem. Nawet mój NL już wyraził zgodę:D Miel - żona tego Twojego jest jak z brazylijskiej telenoweli:) Nie dziwię się Twojemu, że znalazł Ciebie. Hotelik lub pensjonacik to faktycznie najlepsze rozwiązanie. W żadnym wypadku nie idź do niego. A jak już to tylko na kawę:) Mój często przychodzi do mnie, jakoś mu to nie przeszkadza:P Nikaaa - Kobieto daj już sobie spokój z legalnym bo inaczej się wykończysz JTW - baw się dobrze:)! Sia - cały czas trzymam za Ciebie kciuki! gefira - napisz coś jeszcze bo strasznie zabawna jesteś:P
-
SIA - czyli miałam jednak dobre przeczucie, że się odezwie. Facecie są dziwni i tyle. Najlepiej byłoby ich wszystkich wpakować do jednego worka i wysłać ekspresem na księżyc. Bez biletu powrotnego. Zignoruj tego maila. Olej gościa i tyle. Wymaż go ze swojego telefonu, komputera i swojej pamięci. Pamiątki włóż do dużego pudła i wynieś na strych. Nie wyrzucaj, bo podejrzewam, że za parę lat będzie Ci miło przeglądnąć je od czasu do czasu. I zacznij życie bez niego. Pewnie okaże się ono o wiele lepsze od życia z nim. A jak Ci się to wszysko uda... to daj mi przepis:)
-
Hej dziewczynki! Jak tak sobie czytam Wasze wypowiedzi to stwierdzam, że ja jestem chyba z nas wszystkich najbardziej porąbana:( Bo każda ma jakiś powód aby być z nielegalnym... a ja tak właściwie nie mam. Mam naprawdę kochającego męża, który by mi nieba przychylił. Jest dla mnie niesamowicie wyrozumiały (bo charakterek mam raczej wredny - baranek ze mnie, więc wiadomo;) ) i naprawdę zrobiłby dla mnie wszystko. I ja go też kocham - na swój dziwny sposób. Wiec po jaką cholerę jestem z nielegalnym? Chyba wrażeń mi brak. Wczoraj przeprowadziliśmy ze sobą rozmowę. Powiedział mi, że on już dłużej tak nie może. Że brakuje mu bliskości ze mną. Że już wie jak to ze mną mu wspaniale i chce więcej i częściej bo mu raz na pół roku nie wystarcza. I nie chce się ze mną spotykać tylko po to żeby usłyszeć co nowego u mnie w pracy itp. I ja go niby rozumiem. Ale z drugiej strony jak go zapytałam czy zerwałby ze swoją dziewczyną to powiedział, że nie. Bo mu z nią dobrze.(dokładnie się wyraził: Bo gdzie ja znajdę drugą taką głupią?) Bo ma obiadek na czas, wszystko wyprane, wyprasowane i seks kiedy ma tylko na to ochotę. A wie, że ja bym mu tego nie zapewniła (i tu akurat ma rację - nie lubię być traktowana jak pomoc domowa - w końcu mamy równouprawnienie). Więc skoro mu tak dobrze to po jaką cholerę chce się ze mną spotykać? Na to mi odpowiedział, że lubi adrenalinę. I ja go bardzo pociągam. I że leżąc z nią w łóżku myśli o mnie. Poczułam się strasznie, po prostu strasznie. Jak obiekt seksualny i nic więcej. A to nie jest miłe uczucie. I żal mi jej. Chociaż sama jest sobie winna. Ostatnio dorwała przypadkiem jego biling telefoniczny i zauważyła codzienne połączenia pod jeden numer (mój - ale tego akurat ona nie wie). Gdy go o to zapytała (też przez tel.) on jej powiedział, że jak mu nie ufa to droga wolna. Wiecie jak zareagowała? Pojechała do niego do pracy ze słodkościami w ramach przeprosin. Co Wy na to? Powinnam to w końcu zakończyć. Wiem to. Po co ryzykować? Tylko wiecie co? Ja go naprawdę lubię (może nawet kocham) i nie chciałabym go stracić. A powiedział mi, że nie będzie w stanie się ze mną tylko przyjaźnić po tym co nas łączyło. A najśmieszniejsze jest to, że od kiedy go mam moje małżeństwo odżyło. Chyba wyrzuty sumienia sprawiają, że jestem dla mojego męża lepsza niż kiedykolwiek przedtem. Nienormalna jestem i tyle. Dobra. Koniec o mnie. SIA - normalnie jestem z Ciebie dumna, że tak dobrze sobie radzisz. Wiem, że nie jest jeszcze różowo ale wszystko jest na dobrej drodze. Tak trzymaj:) Śnieżna - nie zazdroszczę. Miałam kiedyś podobną sytuacją jak Ty. Pan dyrektor pozostał nieusatysfakcjonowany i już chyba mnie nie lubi. Kidyś byłam wzywana na pogaduszki do gabinetu przynajmniej raz dziennie. Od tamtej pory nie byłam tam ani razu;) Niedługo kończy mi się umowa... zobaczymy jak będzie. Zemści się czy okaże się w porządu? Czas pokaże. Milky - uwielbiam Twoje poczucie humoru:D Normalnie chyba Twój fanclub założę:D Nikaa - 18 się zbliża. Powodzenia!!! Mam nadzieję, że rozmowa nie okaże się taka straszna i wszystko ułoży się tak jak byś chciała. Ale się rozpisałam... Buźka dla Was wszystkich!!!
-
Jeszcze jestem ale powoli muszę umykać bo legalny mnie wygania od komputera. Nie mów, że jesteś sama. Otaczają cie ludzie, którzy Cie kochają, którym jesteś bliska i którym bardzo na Tobie zależy. Na nim jedym świat się nie kończy chociaż tak Ci się może teraz wydawać. Zobaczysz, że za rok już nie będziesz nawet o nim pamiętać;) Chyba że wróci.
-
Nie mam zaistalowanego gg tylko tlen:(
-
Bo my takie właśnie jesteśmy. Idealizujemy naszą miłość, usprawiedliwiamy same przed sobą ich zachowanie i głęboko wierzymy w ich zaangażowanie. A potem bardzo często cierpimy. Na pewno nie bedzie Ci teraz lekko. Ale z czasem ból zacznie Ci mijać. Aż w końcu całkiem zniknie. Nie nastąpi to dziś ani jutro ale w końcu nastąpi, zobaczysz. Poczytaj sobie poprzednie wypowiedzi na tym forum. Mi to zawsze poprawia humor, mam wrażenie że nie przeżywam wszystkiego sama. Albo połóż się spać i spróbuj zasnąć. I wyłącz telefon. Cholera, gdybym dorwała teraz tego Twojego gnojka to chybabym dała mu w pysk. Trzymaj się cieplutko... jutro będzie nowy lepszy dzień.
-
Przestań płakać bo się jeszcze odwodnisz:) A on nie jest tego wart:) Głowa do góry!!!
-
To nie Tobie powinno być wstyd tylko jemu. Własnie wlałam sobie drineczka i piję Twoje zdrowie. Nawet spać mi się odechciało:)
-
jestem, jestem:) Tak sobie myślę, że ten Twój to zwykły gnojek i tyle. Gdyby mi facet wyciął taki numer to sama nie wiem.... nie chciałabym go znać.
-
Jednak nie byłam pierwsza. SIA... nie zazdroszczę Ci ale jestem z Tobą. Jeśli facet tak się zachował to znaczy, że tak naprawdę nie jest Ciebie wart. Bo tak się nie robi. Zwykła przyzwoitość nie powinna mu na to pozwolić. Jak mówi A to powinien powiedzieć też B. Z tego co napisałaś wynika, że to był już dosyć poważny związek. A jesteś pewna, że ta jego dzisiejsza decyzja jest już ostateczna? Bo ja mam dziwnie przeczucie, że nie. Oni zwykle wracają. A to tylko od nas zależy czy my im na to pozwolimy. Duża buźka i ogromne uściski dla Ciebie. Trzymaj się ciepło i nie poddawaj się:):):) Jak on jest taki głupi żeby Cie zostawiać to znajdziesz sobie mądrzejszego, co nie?;) W końcu on nie jest jedynym facetem na świecie.
-
Witajcie w Nowym Roku!!! Czyżbym była pierwsza? Wszystkim Wam i sobie też przy okazji życzę spełnienia najskrytszych marzeń, miłości (najlepiej legalnej;) ) wiary w siebie i lepsze jutro, uporządkowania wszystkich nieuporządkowanych spraw, pieniędzy (chociaż nie są podobno ważne, ja się tym nie do końca zgadzam), zajebistego seksu kiedy tylko będziecie miały na niego ochotę;), i ..................... (w wykropkowane miejsce wpiszcie sobie co chcecie:D Teraz zmykam już chyba do łóżka żeby odespać wczorajszą noc:)