Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

karen ka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez karen ka

  1. wybaczcie ze tan post tak na lapu capu ale jesli czekalabym dluzej to pewnie odezwalabym sie we wrzesniu :) Ale na czytanie ZAWSZE znajduje czas :)
  2. Dziewczyny nawet nie wiecie jak chcialabym skrobnac kilka slow, ale czas mi tak leci, ze brak slow... Poza tym u nas maj to najbardziej imprezowy miesiac. W ostatni weekend 3 imprezy. Dla mnie to maraton. Dzis wizyta lekarska na drugim koncu Rzymu z dojazdem w dwie strony zjala mi 7 godz. Ledwo zywa dotarlam do domu (gubiac w jednym z autobusow zakupy) spalaszowalam kolacje przygotowana przez meza i juz chcialam wskoczyc do wanny a tu telefon od znajomych z bloku obok z zaproszeniam na urodzinowego torta. dzieki Bogu ze mam w domu zawsze jakies awaryjne prezenty dla dzieci ;) ;) Wrocilismy pol godziny temu i ledwo widze na oczy. Te upaly mnie wykanczaja! Kuk jak Ty to robisze ze jest Ci z tym dobrze?????????????? Logosm spoznione zyczenia Psikulcu trzymam kciuki za Zuze. Czuje ze to dziewczyna z charakterem i znajdzie swoje miejsce w grupie. Pisze w odpowiedzi na pytanie Myshy. Olek rozstal sie z pielucha tydzien przed 3 urodzinami, czyli w polowie wrzesnia a pracowalam nad tym od czerwca chyba stresujac niepotrzebnie jego i siebie. naprawde szlo to ciezko. Pieluche nocna upieral sie aby mu ubierac jeszcze do kwietnia tego roku! zawsze byla sucha ale lubial ja miec w nocy na sobie wiec nie widzilam problemu. a teraz zrezygnowal juz i jest z gorki :) Mialo byc zdanie do Myshy ale udalo mi sie splodzic jeszcze kilka innych i jestem z siebie dumna jak paw. sciskam Was. We wtorek lecimy do Polski na 2 miesiace i juz jestem tam jedna noga. ;) :)
  3. Kuk moze \"cos jest w powietrzu”? U nas jest dokladnie ta sama sytuacja.Olek ranow niedziele obudzil sie rozpalony ale okazalo sie ze ma tylko 37,3 temperatury. Bardzo nalegal na spacer w parku i poszedl z tata. Kiedy wrocili ok poludnia mial juz 38,9. Poszedl spac i przespal 5 godzin po ktorych obudzil sie znow z temp ok 37. A poznym wieczorem znow ponad 38. Wczoraj zostawilam go wiec w domu zeby zobaczyc czy cos sie z tego wykluje. Caly dzien brykal radosnie. Poszlismy wiec do parku bo pogoda fantastyczna. A wieczorem po kolacji znow 38. I zadnych innych objawow. Poszlismy dzis do pediatry. I powiedziala jedynie zeby obserwowac, bo oprocz tej temperatury ona niczego sie nie dopatrzyla. Mam tylko zalecenie zeby pokazac sie w piatek gdyby temp utrzymywala sie do czwartku wieczorem. A wiec nie wyszlam madrzejsza o jakakolwiek wiedze ne temat tego co mu jest. Jedyna rzecza na ktora kilka razy sie skarzyl byl bol jezyka. I gardlo tez jest w porzadku wiec sama nie wiem co to moze byc, ale poszlam do pediatry po tym jak sie wczoraj naczytalam o bezobjawowym zapaleniu pluc. Mysle podobnie jak pediatra ze to jakis wirus probuje sie do Olka dobrac, ale skoro organizm walczy to trzeba mu dac szanse na podleczenie sie o wlasnych silach. Dlatego nie zbijalam tej temperatury. Dzis znow bryka jak tygrysek i zobaczymy co bedzie wieczorem. A co do Fabia to mialam na mysli ze nie zmuszalabym Olka do kontaktow z nim gdyby nie mial na to ochoty, bo wspomnialas ze Franio nie chce go odwiedzac ani zapraszac do siebie. I ze dzieci maja poczucie ze bije je bez powodu. Natomiast gdyby to Olkowi nie przeszkadzalo to mogliby spedzac ze soba kazde popoludnie kotlujac sie ile chca. Chodzilo mi o to ze nie prowadzilabym tam Olka wbrew jego woli, jak kozla ofiarnego po to zeby Fabio mogl sobie na nim potranowac prawe sierpowe. Co do naszego weekendu to piszac ze byl dluuuugi mialam na mysli subiektywne odczucie, bo jak na mozliwosci naszego system nerwowego ;) ;) trwal za dlugo bo od czwartku wieczorem do soboty w niedziele sie ewakuowalismy nad jezioro do znajomych, a w poniedzialek rano powrot do Rzymu. Wiec to byla chwilka. Jesli przeprowadzimy sie do Verony to masz jak w banku moje wproszenie sie na kawe :) A jesli chodzi o malowanie na tarasie to moze po prostu poloz podwojna warstwe follii taka jaka stosuje sie do pokrywania mebli i niech szaleja ale ostroznie byc moze byc troche slisko. (4x4 m 1 euro) Psikulcu i co z niania? Zmienila zdanie? Logosm jak fajnie Cie widziec po przerwie.
  4. Zuza wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. :) :) :) Kolorowego i radosnego dziecinstwa. Intensywnie o Tobie myslalam 1 maja, ale bylismy w wojazach i bez dostepu do netu. A przed wyjazdem tez nie mogalam do Was zajrzec bo skonczyl nam sie limit czasu na kwiecien. Zrobilismy sobie dluuugi weekend. Wybralismy sie do rodziny, ale atmosfera byla bardzo nieciekawa i ratowalismy sie dalsza ucieczka na polnoc do naszych przyjaciol. I w ten sposob spedzilismy cudownie leniwe chwile nad jeziorem Garda. Co do owocow samego wyjazdu, to mam mieszane uczucia, bo moj maz na bardzo powaznie zaczal rozwazac przeniesienie na stale do Werony. A ja nie wiem czy mam sile na kolejna tak daleka przeprowadzke. Juz teraz zyjemy w oderwaniu od rodziny wiec przyjaciele stali sie taka rodzina zastepcza i to bedzie bolesne wyjechac tak daleko. I dla Olka i dla mnie. Niki a u Was skad ta zmiana? Mam metlik w glowie… Witaj logosm, pisz, pisz! Myshko czyli jednak niedouczenie i lekkosc w podejsciu do swojego zawodu to jednak nie tylko cecha wloskich lekarzy. Nie zdziwilabym sie gdyby sytuacja byla odwrotna, czyli gdyby to lekarz rodzinny powiedzial Ci ze nic sie nie da zrobic a stomatolog te informacje skorygowal, ale przeciez bylo odwrotnie. Czy to mozliwe zeby stomatolog nie wiedzial takich rzeczy?? Tak czy inaczej zycze Ci znalezienia dobrego specjalisty I owocnego leczenia. Kuk ja mam podobne zdanie jak Shalla. Nie narazalabym Olka na kontakt z dzieckiem ktore nie potrafi opanowac swojej agresji. Mysle ze poniekad rozumiem bezradnisc tych rodzicow tylko ze to nie im ale dziecku ma byc przykro z powodu tego ze kompani do zabaw powoli sie wykruszaja. Moze kiedy do dziecka dotrze ze to on ma bezposredni wplyw ( a nie namowy rodzicow wzgledem innych rodzicow) na to czy bedzie mial przyjaciol wokol czy nie, wtedy uda mu sie zapanowac nad soba. Kuk z medycyny chinskiej podpowiem ze za stan gardla odpowiedzialna jest watroba. A ta nie lubi stresu i zimna. A u Ciebie stresu chyba ostatnio nie brakowalo no i zima byla raczej paskudna. czasami dogrzanie watroby termoforem daje efekty, ale nie wiem jak to ma sie do ciazy. I generalnie watroba lubi cieple pozywienie. Ale jak to zaznaczylam to sa to wnioski plynace z medycyny chinskiej i w naszym zachodnim swiecie moga brzmiec dziwnie.
  5. Dziewczyny pol dnia z doskoku pisze w wordzie moj post i teraz wysylam, a Wy ciagle cos ciekawego dopisujecie i nie nadazam za Wami ;) ;) Poprzednio chyba nie zostalam przez Was zrozumiana. Kuk oczywiscie ze w byciu rodzicem nie chodzi o traktowanie dziecka jakby bylo prostym mechanizmem z dwoma przyciskami, dzieki ktorym otrzymujemy pozadane zachowanie. Oczywiscie ze chodzi o to zeby dziecku wpoic nasze wartosci, priorytety, pokazac im nasza wizje swiata a co za tym idzie nasze pojecia zla i dobra. Istota tej wizji moze byc imperatyw moralny Kanta. Do mnie i tak bardziej przemawiaja slowa Jezusa. “Czyn innym tak jakbys chcial zeby i tobie ludzie czynili” Czego logicznym uzupelnieniem jest “Nie czyn drugiemu co tobie niemile”. To jest dla mnie jakby poza dyskusja. Nigdzie nie sugerowlam ze wychowanie ma sie sprowadzic do metody kija i marchewki. A warcajac konkretnie do przykladu bicia to jestem przekonana ze dzieci wiedza ze po- pierwsze- to nie jest w porzadku a -po drugie- nie zawsze przynosi zamierzony efekt. W przeciwnym razie stosowalyby te metoda w pierwszej kolejnosci w kazdej konfliktowej sytuacji. Z pewnoscia wiesz ze bicie rodzenstwa czasami nie ma nic wspolnego z proba wyegzekwowania czegos od przeciwnika a jest jedynie najskuteczniejsza metoda zwrocenia na siebie uwagi rodzicow i opiekunow. Co do kar i nagrod mam podobne podejscie jak Wy. Staram sie wpoic Olkowi, ze to w dzialniu jako takim ma znajdowac przyjemnosc a nie w nagrodzie ktora ewentualnie moze sie pojawic pozniej. Oczywiscie teoria brzmi ladnie a w praktyce to czasami przypomina syzyfowa prace… Mowiac o wychowaniu i wpajaniu dzieciom zasad spolecznego wspolzycia przypomnial mi sie felieton prof psychologii I.Obuchowskiej i postanowilam Wam przepisac fragment. “Kulturowe odmiennosci w zakresie wychowania inaczej spostrzegaja rodzice, a inaczej dzieci. Oto interesujacy przyklad tego jak pewne roznice spostrzega niemiecka szescioletnia dziewczynka. Ronja zamieszkala z rodzicamiw Poznaniu. Z niemieckiego przedszkola dziewczynka zostala przeniesiona do polskiego i poczatkowo wciaz sie czemus dziwila. “Mamo, pani mowi ze nie wolno sypac dzieciom pisaku we wlosy a w niemieckim przedszkolu mi tego nie mowiono!. “Mamo a pani mowi ze nie wolno cos dorysowac na kartce na ktorej rysuje inne dziecko”. “Mamo pani mowi ze nie wolno….” I rodzice i sama Ronja, sa z przedszkola zadowoleni. Ponadto rodzice sadza ze w polskim przedszkolu dzieki wiekszej dyscyplinie i bardziej bezposredniemu kierowniu dziecmi, ich coreczka majaca zywy temperament, zyskala mocniejsza strukture psychiczna. To dobrze, ze dla Ronji polski system wychowania przedszkolnego, z zalozenia bardziej dyrektywny od niemieckiego, okazal sie korzystny. Wylania sie jednak pytanie: dlaczego w niemieckim przedszkolu nie mowiono o tym, czego nie wolno? W polskim przedszkolu (a i w rodzinach) slowa “nie wolno” pojawiaja sie nader czesto. Sadze, ze jest tak dlatego, poniewaz w niemieckim przedszkolu realizowany byl system wychowawczy (rownolegle istnieja rozne systemy), ktory zaklada, ze dziecko powinno dojsc do zrozumienia regul postepowania samodzielnie, wskutek wlasnych doswiadczen, zarowno przyjemnych jak i tych mniej przyjemnych. Albowiem poprzez doswiadczenie dzecko w pelni i trwale “uwewnetrznia” spoleczne normy. To reakcja innego dziecka, jego protest i konsekwencje maja istotny wplyw na postepowanie, a nie slowa wychowawczyni ktore maja wplyw dorazny. Dlatego ma ona uczyc dzieci nie slowami, ale organizowac warunki dla ich dobrego rozwoju, tworzyc sytuacje w jakich dzieci moga zdobywac roznorodne doswiadczenia. Oczywiscie wychowawca czuwa nad bezpieczenstwem dzieci. Jednakze nie ma pouczania typu “wolno-nie wolno” a slowa bradziej sluaz wyjasnianiu juz zaistnialej, doswiadczonej przez dzieci sytuacji, niz jej uprzedzaniu. W moim przekonaniu najlepsze byloby polaczeniu obu systemow. W polskim razi mnie nadmierna werbalizacja: slowa czesto powtarzane traca na znaczeniu, dzieci przyzwyczajaja sie do nich i przestaja zwracac na nie uwage. Za przyklad niech posluzy rozmowa z Krzysiem. “No i co powiedziala pani na to, ze on ukradl ci pieniazki?” “Powiedziala ze to bardzo brzydko” “A co on na to?” “Ze wie bo wciaz to slyszy” (…) Rozumienia i przestrzegania spolecznych norm dzieci ucza sie nie tylko od doroslych, ale przed wszystkim we wspoldzialaniu z rowiesnikami. Dlatego nie ingerujmy nazbyt chetnie w dzieciece zabawy i wylaniajce sie konflikty. Czuwajmy nad ich przebiegiem, ale pozwolmy tez aby dzieci w pewnym stopniu doswiadczyly ich skutkow. Omowmy sytuacje dopiero po zdarzeniu, nie szczedzac pochwal, gdy dzieci same madrze rozwiaza konflikt. To naprawde najskutecznniejsza nauka umiejetnosci spolecznych” Wiec to odmraznie sobie uszu na zlosc mamie moze byc konsekwencja zbyt czesto slysznego “nie wolno”. Myskho nie zrozumialas mnie dobrze, ale o co mi chodzilo napisze nastepnym razem. Dziewczyny ja tez troche buszuje po innych forach, ale atmosfery jaka panuje tutaj to ze swieczka szukac. I za to Wam dzieki :) :) :) :)
  6. Hej dziewczyny. Jak widac cos mi to pisanie nie wychodzi ;) Wczoraj sobie ponarzekalam do ucha Kuk i jakos mi lepiej. Wybacz Kuk ze do Twoich problemow, trzesienia ziemi w Turynie i wizyty u tesciow dorzucilam sie jeszcze ja ze swoimi zalami. O tym o czym piszecie, ja ostatnio naprawde wiele rozmyslam. Zaczelo sie od okresu ok wrzesnie gdy Olek wszedl w trudna faze, ktora kiedy minela niedawno pozostawila mnie lekko zmeczona psychicznie. Plus inne wydarzenia o ktorych nie pisalam i narkoaza i ciezkie leki przy operacji i naprawde zaliczylam mega dolek. Mam jeszcze na tyle rozsadku zeby z tej perspektywy nie brac sie za ocenianie rzeczywistosci a Olka w szczegolnosci. Nie mniej jednak pewne rozbieznosci pomiedzy tym co jest a tym co chcialabym widziec istnieja i ciezko mi przymykac na nie oczy. U nas troche podobnie jak u Kuk istnieja roznice w podejsciu do wychowania Olka. Trudno mi sie z M w tej kwestii dogadac. I nie chodzi o to ze on czegos nie rozumie czy ze robi mi na zlosc. Po prostu w chwili kryzysu idzie po najmniejszej linii oporu i zadowlala Olka na wszystkie mozliwe sposoby, bo ma chyba obnizony prog umozliwiajacy mu znoszenie jego humorow, placzu czy histerii. Niestety czasami trzeba…… Do tego dochodzi jeszcze troche rozpieszczanie w mysl zasady : ja tego nie moglem miec to czemu mam odmawiac wlasnemu dziecku i wychowawczy klops gotowy. W sumie pisanie o tym jest o tyle bez sensu ze ja wiem co jest problemem, wiem co nalezaloby zmienic tylko jakos nie udaje mi sie tego wyegzekwowac i stad moja frustracja. Fisa sceny takie jak opisane przez Ciebie sa u nas na porzadku dziennym. Jest i przepraszanie i tlumaczenie az do znudzenia a efekt jest taki ze Olek i tak obraza sie na nas srednie 20 razy dziennie. On ma naprawde poludniowy temperament i jak juz cos czuje i to okazuje to na 200 procent, a ze jest zdecydowany i w dodatku uparciuch to objawia sie to czesto wlasnie tak. Kuk Ty ubolewasz ze Franio dziala przeliczajac swoje postepowanie na ewentualne korzysci lub straty. I tu sie troche gubie. Mysle o wszystkich dzieciach jakie znam w takim wieku jak nasze (3-4 lata) i jakos wychodzi mi na to ze dzieci wlasnie tak postepuja. Przeciez my dorosli poniekad tez wlasnie dzialamy w ten sposob. Nawet kiedy dzialamy najbardziej altruistycznie w naszej ocenie to i tak czesto ukrytym motywem tych dziala jest nasze dobre samopoczucie na wlasny temat na koncu tegoz dzialania. Czy bardzo sie myle??? Nawet najbanalniejsze dzialania jakie podejmujemy w ciagu dnia jak np robienie zakupow tez wynika z tego ze probujemy osiaganac korzysc (miec z czego zrobic posilek) i unikniecia nieprzyjemnych skutkow (placzace wieczorem z glodu dzieci). Sorry za tak lopatologiczny przyklad, ale chce pokazac ze czesto dzialamy wlasnie oceniajac blizsze lub dalsze skutki wlasnych dzialan a nie dlatego ze jak w tym przykladzie mamy gleboka potrzebe udawania sie na zakupy. Tylko ze takie przewidywnie raczej przychodzi z wiekiem i jak dla mnie jest jednym z oznakow dojrzalosci i wzietej na siebie odpowiedzialnosci. Czy wymaganie tego od dziecka w tym wieku nie jest jednak przesada?? Bardzo jestem ciekawa Waszych opinii bo moze bardzo sie myle. Jesli w ogole dobrze zrozumialam problem. Chyba ze chcesz powiedziec ze Twoim zdaniem Franio gdyby nie kij i marchewka zawsze zachowywalby sie zle w stosunku do innych? Jeszcze chcilam kilka slow napisac, ale musze leciec. Psikulcu ja Ci o nocnikowaniu nic nie napisze, bo u nas jednak bylo troche opornie i trwalo dlugo. Widocznie przyspieszalam niepotrzebnie ten proces. Olek go zalapal dokladnie w 1 tygodniu przedszkola czyli kiedy mial juz prawie 2 lata, ale cale lato wspominam jednak jako probe przyuczenia go. Co kosztowlao troche nerwow, bo byc moze blednie wychodzilam z zalozenia ze juz jest duzy i juz powinien zalapac, ale jak sie okazalo potrzebowal czasu.
  7. Dziewczyny spoznione zyczenia :) Zmienilismy operatora netu i po przyjezdzie do tesciow okazalo sie ze nie mamy tam zasiegu. Wlasnie wrocilismy. Lapie oddech. Fascynujaca jest nowa dyskusja na forum, bo wlasnie od rozmyslan na te tematy boli mnie od dluzszego czasu glowa. Duzo moglabym na ten temta pisac, ale musze sobie to jakos w glowie poukladac, bo nie chce zeby to byl kilometrowy post w ktorym bede narzekac bez umiaru. Tak czy inaczej w konkursie na niekompetentna matke to bezsprzecznie przyznaje sobie pierwsze miejsce.... Kuk i stad Ciebie nawet nie mam w zasiegu wzroku ;) ;) Ide rozpakowac walizki.
  8. ja zaczynam sie juz naprawde bac jutro rano jedziemy do tesciow o dzien wczesniej niz planowalismy, tam jest spokojnie. a ten wstrzas ok 20 byl rownie mocny, tym razem Olek to widzial, poczul i troche sie wystraszyl przec chwila czytalismy z mezem opinie jednego z naukowcow ktory twierdzi ze jesli w tak krotkim czasie sa dwa trzesienia ziemi o takiej samej sile to moze byc zapowiedzia ze ziemia dopiero sie \"uklada\" co oznacza ze silniejszy wstrzas moze dopiero nadejsc modle sie zeby sie pomylil w swoich przewidywaniach odliczam godziny do jutrzejszego wyjazdu
  9. Ja nie moge do siebie dojsc. Tez do polnocy ogladalam to ze scisnietym sercem. Pozno poszlam spac a i tak nie moglam zasnac i kiedy ziemia znow sie lekko zakolysala myslalam ze to juz tylko stan pomiedzy jawa a snem, wymeczona oczekiwaniem zagrozenia wyobraznia... A nad ranem okazalo sie ze rzeczywiscie o pierwszej w nocy znow byl wstrzas, ale juz nie tak silny jak poprzedniej nocy, kiedy moj maz trzymal szafy bo bal sie ze spadna na nasze lozko. Wiecie co bylo wtedy w tym najgorsze? W tych pierwszych sekundach? To czy to tylko echo tego co wydarzylo gdzies daleko czy tez cos co z sekundy na sekunde nasili sie i... koniec. Jesli nasz blok mialaby sie zawalic to nie wierze ze dotarlisbysmy w minute na dol. Wczoraj uslyszalam cos o czym nie mialam bladego pojecia. Podobno w czasie trzesienia ziemi proba ucieczki na ulice to jest najgorsza opcja, bo wstrzasy trwaja ok 20-40 sekund i w tym czasie , moze sie to nie udac jesli blok ma sie rzeczywiscie zawalic. Wtedy klataka schodowa jest najniebezpieczniejszym miejscem. Najbezpieczniejszym miejscem w takiej sytuacji jest kat w mieszkaniu ktory laczy sciany nosne lub schowanie sie pod stol. Dzis w nocy zniknely z podlogi wszystkie zabwaki o ktore w nocy normalanie sie potykam gdy ide do WC, poodsuwlam krzesla zeby miec latwy dostep pod stol. I tenze stol wsunelam w kat pod sciany nosnej. A obok podstawilam zgrzewke wody. Kuk to wlasnie do mnie nie dociera. To ze w jednej minucie mozna stracic wszystko. Bliskich i dom.... Wszystkie pamiatki, ubrania, samochody.. I czlowiek nawet nie ma swojego kawalka podlogi gdzie moglby oplakac te strate, nie ma takiego miejsca ktore w tym bolu dawalaby mu poczucie bezpieczenstwa. Mowia ze do dwoch lat uda im sie to odbudowac, ale co ci ludzie maja ze soba zrobic przez te dwa lata to nie uslyszalam . Z czego maja zyc? Spac w tych zimnych namiotach? Owszem postawia im baraki w jakich inne ofiary po innych trzesieniach zmieni mieszkaja juz 20-30 lat i pomimo obietnic rzadu tkwia tam nadal. Oby tylko ten czarny scenariusz sie nie sprawdzil. Zaskoczyla mnie tez wczoraj ogromna proba zdyskredytowania ze strony i politykow i naukowow, tego technika ktory przewidzila trzesienie ziemi i co do okreslenia epicentrum pomylil sie tylko o 3 km. Zostal kilka dni temu oskarzony o sianie paniki i wczoraj rano mial sie wstawic na wezwanie karabinierow.. Co za ironia losu.
  10. Aquila jest ok 70 km od Rzymu a epicentrum bylo 5 km od tego miasta. Nie do uwierzenia ze przy takiej odleglosci bylo to az tak wyczuwalne! Ja czesto zartowalam ze Olek spi tak ze nawet trzesienie ziemi by go nie obudzilo. Nie sadzilam ze przyjdzie mi kiedys doswiadczyc czy tak jest w istocie. Przespal wszystko, a my zdecydowalismy sie nie wychodzic z domu. Nie do opisania jest ten dziwny niepokoj, strach i odczucie jakie to nasze zycie jest w sumie delikatne, kruche. Przeraza mnie mysl ze mozna zasnac spokojnie i w srodku nocy zostac wyrwanym ze snu przez taki koszmar, stracic bliskich i dom..... Kiedy patrzylam rano na relacje i widzialam ludzi w stanie szoku na ulicach.. cos mnie sciska w srodku. Nie sadze zeby Kuk cos odczula, jesli oczywiscie jest w Turynie bo to ok 700 km. Moja tesciowa mieszka ok 250 km na poludnie od epicentrum i u nich nic nie bylo czuc.
  11. hej dziewczyny dzis w nocy wyrwalo nas ze snu trzesienie ziemi, cale nasz mieskzanie falowalo. Na 8 pietrze odczuwalo sie to szczegolnie mocno Od 6 rano ogladam TV jestem przerazona tym co widze. Mysle o tych matkach ktore stracily dzieci.. I to ze rano moge Olkowi przygotowac sniadanie a on nieswiadomy tego co sie dzieje bryka jak koziolek, to dla mnie prywatny cud.
  12. Dziewczyny nie wiem jak to jest z tym RE RE RE na naszej poczcie i czy dociera do wszystkich, wiec wklejam to co napsilam teraz do Psikulca po jej ostatnim @, bo moze przyda sie tez komus podczytujacemu. Na ostatnich zdjeciach jakie Wam przeslalam byly dwie siostrzyczki. K i mala Z. Zosia w czerwcu skonczy dwa lata. Gdzies ok 7 miesiaca zycia zaczely jej sie problemy ze spaniem zwiazne z zabkowaniem. O ile w momencie samego zabkowania mozna bylo usprawiedliwic jej klopty ze snem o tyle okresy miedzy jednym a drugim zebem tez byly dla rodzicow niezla szkola zycia bo Zoska sypiala po 3 godziny w nocy. Czasami U spedzala prawie cala noc na tlumaczeniach z bawiaca sie u jej stop mala. Probowali z mezem juz roznych metod bo oboje zaczeli miec juz zdrowotne jazdy z tego niedospania. Az tu ktoregos dnia sasiadka opowiedziala jej o metodzie ktora przyniosla efekty u jej dziecka. Otoz zalecila jej nie zakladac malej zadnych body, koszulek i jak najlzejsza pizamke i NICZYM NIE PRZYKRYWAC na noc. Kiedy U mi to opowiadala mialam dreszcze od samego sluchania, bo ich mieszkanie jest dosyc chlodne. Metoda wydawala im sie dosc drastyczna, ale po dwoch dniach postanowili ja wyprobowac. Polarkowa pizamka poszla w kat razem z body. Koldra na porecz i.......... I to byla pierwsza noc od 13 miesiecy kiedy Z przespala ciagiem 10 godzin. Metode te wprowadzili kilka tyg temu i mala spi jak aniolek. Po dwoch czy trzech dniach Ula jednak postanowila jeszcze sprawdzic czy to o to chodzi i sprobowla ja przykryc. Z. tak sie wybila ze snu ze znow U przetlumaczyla mega dlugi tekst ;) ;) Teoria tej pani ktora sprzedla jej te motode jest taka ze sa dzieci ktore reaguja skrajnym podenerwowaniem na jakiekolwiek roznice temperatury w nocy szczegolnie rozgrzewanie i wynikajace z tego przegrzanie. Wola chlod i stala temperature ciala. Mnie jest zimno do dzis gdy o tym mysle, ale kiedy teraz widze jak wszyscy w koncu odzyli po przespanych nocach to trudno krytykowac to co dalo tak fantastyczne efekty.
  13. Ja tylko na minutke z info dla Ciebie Psikulcu. Wklejam Ci tu fragment wypowiedzi z marca zeszlego roku, pochodzi z innego forum ktore podczytuje. \"... to można o dotację unijną na rozpoczęcie działalności się postarać (do 40 000zł) – nabór wniosków w niektórych regionach Polski już ruszył – nazywa się to: Program Operacyjny Kapitał Ludzki – Działanie 6.2 – Wsparcie oraz promocja przedsiębiorczości i samozatrudnienia – szczególnie wspierają kobiety które utraciły pracę lub mamy na urlopach macierzyńskich\" Pozdrawiam
  14. Dziewczyny to byla mala prowokacja z mojej strony, wiedzialam, ze jesli tak napisze zaraz sie tu zaroi od Waszych wpisow ;) ;) ;) ;) I sie nie pomylilam :) :) :) Kuk ja uwazam ze pomysl jes swietny. My tez z mysla wlasnie o potrzebie odciecia sie zakupilismy Olkowi to co chyba kiedys nazywalo sie polkotapczan. To znaczy samo lozko i materac jest jak w kazdym pojedynczym lozku. Estetycznie nie jest to moze szczyt moich marzen, ale bralam pod uwage to jak Olek lubi sie bawic w rozne chowanki a tu wystraczy koc zalozony na polce i juz jest namiot. No i przybylo mi kilka nowych szaf ;) My ciagle uczepieni jestesmy tego mieszkania, bo czekamy na jego wykup. (mowi sie o 50% a moze nawet 30% jego rynkowej wartosci) Wiec jest to rodzaj okazji i inwestycji obok ktorej trudno przejsc obojetnie. Sprawa sie przeciaga i przeciagaaaaaa, wiec my ciagle stloczeni jak piskleta w jednym gniazdku. Uzywajac dosadnego okreslenia mojej tesciowej \"zyjemy niegodnie\", ale wyprowadzajac sie tracimy prawo pierwokupu. Nie mozemy go wynajac a w przypadku wyprowadzki placenie dwoch czynszow lub czynszu i kredytu nie wchodzi w gre. Psikulcu, pamietasz w jakie kompleksy wpadalam gdy porownalam Olka do Franka i Jaska w jakims tam okresie jego zycia? Jesli dobrze pamietam on ok 18 miesiaca znal ok 30 slow, a potem dlugo dlugo nic nie dochodzilo do tej listy. Dopiero ok 3 roku zycia zaczal skladac zdania. Proste zdania. W tym czasie jego rozwiesnicy paplali radosnie i bez przerwy. Olek do dzis nie mowi jakos plynnie. Oczywiscie w porownaniu z rowiesnikami. Postanowilam poczekac do 4 roku zycia i wtedy ocenic czy jest sie czym martwic czy nie. Daj Zuzce jeszcze czas :)
  15. Dziewczyny czyzby nasz topik chylil sie ku koncowi? Mamy coraz czestsze przerwy i trwaja coraz dluzej. Ja wiem ze rodziny sie powiekszaja, pracy macie duzo, ale moze chociaz 2 slowka dacie rade skrobnac od czasu do czasu? Ja swoja zimowa chandre lecze duza iloscia slonca i swiezego powietrza. Dzis kupialam bilet do Polski na wakacje. Dwa miesiace blogiego lenistwa... Hmm Juz sie nie moge doczekac.
  16. Dziewczyny czyzby nasz topik chylil sie ku koncowi? Mamy coraz czestsze przerwy i trwaja coraz dluzej. Ja wiem ze rodziny sie powiekszaja, pracy macie duzo, ale moze chociaz 2 slowka dacie rade skrobnac od czasu do czasu? Ja swoja zimowa chandre lecze duza iloscia slonca i swiezego powietrza. Dzis kupialam bilet do Polski na wakacje. Dwa miesiace blogiego lenistwa... Hmm Juz sie nie moge doczekac.
  17. Kuk nie mam zadnego zdania na temat dodatkowych szczepien, bo u nas nie bylo zadnych alarmowych sytuacji ktore zmuszalby nas do przemyslenia tej opcji. Poki co Olek zaliczyl tylko te obowiazkowe. Owszem zaliczyl jakies uciazliwe przeziebienia w listopadzie i drugie w grudniu (wtedy musial brac antybiotylk), pokaszlal jeszcze troche w styczniu. Od tej pory jest wzgledny spokoj.Pisalas jednak ze Ania i Franek ostatnio chorowali. Czy w tej sytuacji szczepienie nie jest niebezpieczne??? Mam na mysli gdy orgaznizm jest jeszcze oslabiony po chorobie. A co Ci podpowiada mama? Ja ostatnio zlapalam jakiego bluesa i troche ciezko mi sie pozbierac. Sama szukam sposobow na poprawe nastroju i doenergetyzowanie.
  18. Na sekundke Mysh nie jestem na biezaco z tym czy udalo Ci sie kupic Bylo sobie zycie, ale gdyby nie to w merlinie jest cala seria 6 dvd (26 odcinkow) za 92,99. Pozostale dwie serie rowniez. Pa
  19. hej dziewczyny Mialam pisac wysylac zdjecia a dzis jest dopiero pierwszy dzien gdy wyczolgalam sie z lozka i jako tako ustalam w pionie No nie wiem czy jestem taka dzielna jak pisala Kuk, ale zaciskalam zeby do dzis, czyli dnia kiedy usunieto mi wiekszosc opatrunkow z nosa. Dzieki czemu w koncu moge oddychac nosem, pic i jesc bez ciaglego krztuszenia sie. Myslalam ze mnie pamiec zawodzi, bo jakos nie wspominam sobie tak pierwszego zabiegu, ale dzis dr mnie uswiadomil ze taka jest specyfika drugiego zabiegu i ze za kazdym razem bedzie trudniej . Bardzo mnie \"pocieszyl\". Nastepnym razem poprosze o spiaczke farmakologiczna przez tydzien. Mam jeszcze zalozone te glebsze opatrunki w zatokach i sa zaczepione nz specjalnych sznureczkach co Olka potwornie korci, bo chce je usunac. Naprawde musze na niego uwazac. Mam za soba najdluzsze trzy dni. Nigdy czas nie stal tak bardzo w miejscu. Nie moglam sie doczekac dzisiejszego dnia. I ciesze sie ze sie w koncu doczekalam!!!
  20. Zglaszam sie do raportu w dwoch slowach. Jutro ide do szpitala, w poniedzialek mam operacje. Tez chcialam usiasc i napisac o kilka slow o Olku a szczegolnie o jego dziwactwach, ale sie nie wyrobilam. Wlasnie pieczemy z mama placek i wykorzystalam trzy min w czasie ktorych moj M oderwal sie od komputera i szybciutko pisze. Trzymajcie za mnie kciuki w poniedzialek. Dziekuje Wam dziewczyny za zdjecia i wybaczcie ze robie to z takim opoznieniem i na forum. Prosze o jeszcze i obiecuje ze pod koniec przyszlego tyg sie zrewanzuje. Bede przez tydzien uziemiona w domu to bede w koncu miala czas i zrobie porzadek w aparacie (naprawioany!!!) i komputerze. Pozdrawiam.
  21. Psikulcu tak bardzo mi przykro. Przezylam to a mimo wszystko brak mi slow... Sciskam Cie bardzo, bardzo mocno.
  22. Co do teorii pana Gatto. Sorry ale mnie taki pseudo Orwellowski styl strasznie drazni. Ktos tu pozuje na filozofa lub intelektualiste ale jak dla mnie z marnym skutkiem. Zastanawiaja mnie kryteria przyznawania tego tytulu ktory otrzymal. Wedlug opinii tego pana mam pomieszane w glowie, jestem obojetna, zastraszona z powodu inwigilacji jakiej doswiadczylam, poddana zostalam intelektualnej i emocjonalenej zaleznosci co z pewnoscia doprowdzilo do ruiny moja budzaca sie do zycia osobowosc. Litosci!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Czy jego misja jest uswiadomienie wszystkim ze stawiajac noge w szkole decyduja sie na to ze od tej pory beda sie taplac w bagnie beznadziei, braku kompetencji, obojetnosci, miazdzeni beda przez schematy a w nagrode zostana calkowice pozabawieni zdolonosci samodzielnego myslenia?!?!?!?!? Boze co za przesada! Tam gdzie on widzi pomieszanie ja widze zachete do tego aby umiec kojarzyc fakty. Ja w zadnej szkole nie czulam na sobie dyszacego mi na karku nauczycielskiego wielkiego brata, ktory kontrolowal kazdy moj krok. A Wy? Tam gdzie on widzi intelektualna zaleznosc ja widze korzystanie z wiedzy innych, bo jakos tak sie zlozylo ze nie urodzilam sie wiedzac juz wszystko. Dzieki Bogu! Musialoby to byc strasznie frustrujace wiedziec juz wszystko i zostac pozbawiona potrzeby odkrywania swiata. I nie ma znaczenia czy w szkole czy w domu nauka sprowadza sie do polegania na tych ktorzy wiedza wiecej. Przynajmniej w punkcie wyjscia. Nikt nie zabrania uczniowi przescignac swoich mistrzow. Moglabym sie tu odnosic do kazdego zarzutu ale szkoda slow. Dodam tylko ze po kims, kto glosi tak rewolucyjne poglady spodziewalabym sie zasugerowania kilku rozwiazan wymienionych przez niego problemow. Mowiac scislej tego co on uwaza za problem. Jak na kogos kto wytyka swiatu jego bledy dopuszcza sie sporej dyskryminacji. Piszac ze rodzina jest pomieszna tylko dlatego ze oboje rodzicow pracuje, no coz.. nie bede tego komentowac. Ja na naszym forum widze grupe fajnych, inteligentnych, tworczych kobiet z fantazja, sila, determinacja i ogromna pogoda ducha. Jak to mozliwe ze staly sie wlasnie takie skoro przeszly przez pieklo o jakim wspomina pan Gatto???? Nie ma pojecia. ;) ;) ;) Pozdrawiam serdecznie!
  23. Dziewczyny zrobilam sobie dluzszy internetowy detox. Troche wymuszony okolicznosciami (duzo sie dzialo) a troche wlasna decyzja (stwierdzilam ze za duzo czasu w ostatnich tygodniach spedzilam na necie). Kilka dni temu przeczytalam dokladnie Wasze posty, zostawilam sobie czas na glebsze zastanowienie sie i teraz bede nadrabiac ;) Nikii wiem co przezywasz i trzymam mocno kciuki za Was. Przypomnialam sobie wywiad z J.L.Wisniewskim w ktorym opisuje jak poslal swoje dziewczynki do przedszkola w Niemczech i nie znaly slowa po niemiecku, a po 3 miesiacach czuly sie jak ryby w wodzie. Jeszcze troche czasu, cierpliowsci i wszystko sie pouklada. Dziekuje za zdjecia. Nadyjka tak urosla (od czasu gdy dostalam jej ostatnie zdjecia) ze nigdy bym jej nie poznala. Poruszacie temat, ktory jak sama Mysh przyznaje nie da sie zamknac w kilku zdaniach. Mysh zazdroszcze Ci determinacji uporu i konsekwencji w realizowaniu Waszej wizji. Trzeba nie lada sily zeby zderzyc sie z takim murem niecheci i niezrozumienia jaki napotkacie. Tego z pewnoscia jestescie swiadomi. Nie oznacza to jednak ze potrafie zrozumiec Wasz punkt widzenia. Bo nie do koca go znam, tzn wiem jaka podjelisci decyzje, ale nie wiem dokladnie w opraciu o jakie przeslanki. Trudno nawet odniesc mi sie do tej decyzji z punktu widzenia faktow, bo nie mam na ten temat zadnej wiedzy. I nie chodzi nawet o badania o jakich wspomnialas, o pewnie na kazde badanie ktore potwierdzaja jakas teorie w edukacji znajda sie inne ktore beda twierdzic cos innego. Nie wniose wiec nic istotnego do dyskusji o za i przeciw. Moge tylko opisac jak wygladalo u mnie odebranie tego na poziomie emocji. Mowie szczerze ze w pierwszym odruchu poczulam zgrzyt i kiedy zaczelam sie nad tym glebiej zastanawiac oto do jakich doszlam wnioskow. Poczulam uklucie zazdrosci ze jestescie w stanie tak bardzo zadedykowac swoj czas i uwage Waszym dzieciom i ze po rozpoznaniu temu Waszym zdaniem wybraliscie mniejsze zlo bez wzgeldu na to jak wielkiego nakladu sily bedzie to od Was wymagac. Wiem ze ja nie bylabym w stanie tego zrobic, zabrakloby mi pomyslu, konsekwencji, fantazji i sily do walki z tymi ktorzy byliby przeciwko nam. Kiedy uswiadomilam sobie tak jasno ze nie nie bylabym w stanie podjac sie jakiegos zadania dla dobra Olka, poczulam spory dyskomfort, bo tu juz latwo wrzucic sie do worka a napsiem „gorsza matka”. Pozniewz dyskomfort pojawil sie z racji Waszej decyzji to co jest najlepsza metoda uporania sie z nim? Zakwestionowac cudze racje, decyzje , umniejszyc je i ...poczuc sie lepiej. Stary psychologiczny mechanizm. Tylko tutaj wchodze juz na pole swoich doswiadczen. Jak sobie pomysle o tych wszystkich „przesladowaniach” w parku z powodu nie poslania Olka do zlobka, to sobie wyobrazam czego musicie w kolko sluchac. I ja wtedy bylam przekonana ze matki atakowaly mnie wlasnie po to zeby zagluszyc wlasne wyrzuty lub wyeliminowc dyskomfort z powodu tego ze maja przed soba kogos kto woli spedzac czas z wlasnym dzieckiem zamiast biegac po sklepach i przyjaciolkach. Kiedy przypomne sobie co przechodzi mama Kiki za to ze nie poslala jej do przedszkola to rece opadaja. Wlosi sa przekoanani ze przedszkole jest obowiazkowe i nie pytaja czy ja poslala? tylko od razu gdzie? Co w polaczeniu z ich swobodnym spososbem na wyrazanie wlasnych opinii sprawia ze U ma naprawde ciezkie zycie tutaj. Na szczescie Francuzi sa dyskretniejsi jesli chodzi o wtracanie sie do cudzego zycia, prawda? A wracjac jeszcze do Waszego wyboru, to widze ze duzy nacisk kladziecie na to zeby Wasze dzieci byly indywidualnosciami, myslaly jak najbardziej niezaleznie, poza schematami i nie czarpaly wzorcow myslenia czy potepownaia z tlumu/masy. I to sie Wam chwali. Jestem ciekawa do jakiego stopnia jestescie gotowi realizowac ten plan. A co jesli Jasiek lub Pola w pewnym momencie wyraznie zazycza sobie pojscia do szkoly? Interesuje mnie tez jak to wyglada od strony formalnej? Jesli np „przerobicie „ podstawowke w domu to czy chcac rozpoczac nauke w gimnazjum dzieci nie napotkaja trudnosci w kontynuowaniu nauki? Kuk musze przyznac ze bardzo mi zaimponowalas proba rozgryzienia tematu. Twoje zaangazowanie i wnikliwosc zrobily na mnie wrazenie. W jednym sie jednak z Toba nie zgodze, a mianowicie ze istnieje jakis podzial wedlug ktorego mozna stwierdzic ze jakies dziecko jest bardziej predystynowane do nauki indywidualnej a inne do pracy w grupie. Wydaje mi sie ze to jest naturalne ze pierwsze dziecko latwiej odnajduje sie w srodowisku doroslych, bo w takim wyrastalo do czasu pojawienia sie rodzenstwa. Jednak przypominam Ci o czym sama wspomnialas, ze Franio zrobil duze postepy w stosunku do zeszlego roku. Pisalas o tym ze nauczycielki same przyznaly ze Franio z zeszlego roku a tegoroczny to nie to samo dziecko. Oczywiscie ktos moze sie uprzec i przyczyne tego widziec w samym wieku jako takim. A ja uwazam ze jednak jest to zasluga pracy jaka dokonala sie na forum grupy. Bo to byl jego poligon doswiadczalny. I jesli przy zargonie wojskowym jestem to dokoncze ze jestem pewna iz stoczyl niejedna walke ze soba, ze swoja niesmialoscia, oswoil temat, miejsce, zdobyl doswiadczenia ktore dodaly mu pewnosci siebie I stad ta zmiana w jego zachowaniu A co do wlasnych wspomnien to ja podstawowke wspominam doskonale. Naprawde to w mojej pamieci czas zupelnej beztroski. Chociaz zdaje sobie sprawe ze chodzenie do szkoly na wsi wiazalo sie z duzym komfortem jakim bylo znanie wiekszosci nauczycielek, bo to blizsze lub dalsze sasiadki. To bylo srodowisko w ktorym wszyscy sie znali wiec nie bylo zadnego poczucia wyobcowania. Liceum wspominam tak sobie a studia no coz... wybralam sobie kierunek ktory mnie nie interesowal wiec nie oczekiwalam fajerwerkow radosci.
  24. Co do aparatu to nie ma jeszcze zadnych wiesci, ale w serwisie w BOK tej marki pracuje jak sie okazalo bardzo sympatyczna Polka wiec moze uda sie to jakos bezbolesnie zlatwic, zobaczymy. Swoja droga to jest niesamowita sytuacja z dziewcznyami z Polski. Kiedy przyszla moja kolej zaczelam mowic a ona zaczela wypelniac formularz. Zapytala mnie o nazwisko ja podalam a ona sie usmiechnela powiedziala po polsku: witam i cala dlasze rozmowe odbylysmy juz po polsku. Wczoraj w klinice ta sama sytuacja. Za biurkiem pani (na plakietce widze polskie imie i nazwisko) rozmawia ze mna od poczatku do konca po wlosku. I narzuca taki dystans ze obawiam sie ze gdybym cos powiedziala po polsku udalaby ze nie rozumie. Nie rozumiem dlaczego niektore osoby udaja przed soba i przed swiatem ze sa stad. Moze sie czepiam, ale zalatuje mi to jakims skrepowaniem z powodu tego skad sie pochodzi. Tylko dlaczego i po co?
  25. Oczywiscie ze Gra Aniola! Nie wiem skad mi sie wzial ten dotyk? Teraz czytam Imiennik Jhumpa Lahiri. (Uwielbiam jej Tlumacza chorob) Pszczola trzymam kciuki za zdrowie Lenki. I oby to bylo chwilowe i przejsciowe i jak najmniej dokuczliwe. Thomas kupiony i zaczal sie szal! Olek w ogole nie zna bajki, ale chodzi o sama facycnacje pociagami ( Jego ulubiona forma spedznia niedzielnego poranka to wloczenie z sie z tata po glownym dworcu kolejowym Rzymu pomiedzy peronami - i robienie zdjec zeby po powrocie do domu mial co wspominac ) Po tygodniu Olek jest bardziej biegly w temacie Thomas niz ja. Caly czas chodzi i macha mi przed nosem opkaowniem pokazujac inne opcje mozliwe do zakupienia co widac na obrazkach. Stacja, most i jedna lokomotywa to za malo. Teraz sie dopiero zacznie hobbystyczna jazda ;) Mysh a u Was jak z ospa??? Siedze i wzdycham do zdjec Kuk z Kanady. Taka chce zime a nie 2 tyg deszczu i szarowy! Pieknie tam !!! Mam juz ustalony termin zabiegu na 23.02. Termin w szpitalu wojskowym mialam na pocztaek marca, ale to teoretycznie, bo lekarz ktory operuje ta metoda jest na misji do konca lutego i dopiero po powrocie mozna by ustalac konkrety. I znajac Wlochy zrobil by sie z tego koniec marca. Trzymajcie sie!
×