karen ka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez karen ka
-
Caly czas mysle o tej naszej wymianie zdan. A ja jestem przekonana ze jednak czesto myli sie pojecia zywiolowosci, duzej ruchliwosci z pojeciem: nieusluchany, niegrzeczny. I odwrotnie dziecko spokojne z natury, niezbyt ruchliwe uwazane czesto jest wlasnie za grzeczne.Uwazam to za niesprawiedliwe. I uwierz mi ze te pojecia myla nie tylko osoby w wieku mojego wujka,ale tez te w moim wieku. Pamietam jakw zeszlym roku rozmawialam z moja kuzynka zalac sie ze czasami nie nadazam za Olkiem, ze jego fizyczna ekspresja momentami wywoluje u mnie zadyszke.I jak mnie pocieszyla? "Wiem co masz na mysli. Ja na szczescie nie mam tego problemu bo dzieki Bogu moje dziecko jest grzeczne" Rece mi opadaja w takich sytuacjach. Rozumiem, ze Olek jest"genetycznie" niegrzeczny bo lubi ruch. ;) :P :P PS Ksiazka ta aboslutnie nie pochwala bezstresowego wychowania. Twierdzi ze cos takiego dziecku szkodzi. Pedagogika kar jest rownie wazna jak pedagogika nagrod. Istota polega na proporcji i adekwatnym ich wykorzystaniu.
-
A jeszcze wracjac do zlotego srodka i konkretnie do zwalania rzeczy z polek ;) Sytuacja z poniedzialku. Olek od piatku choruje i siedzi w domu. Znam go i wiem ze przypomina mysliwskiego psa, jesli w ciagu dnia sie nie wybiega ( domu nie ma sznas) to energia go rozsadza. A co dopiero po trzech dniach. Po wizycie u pediatry wstepujemy do apteki po leki. Apteka rozmiary ma imponujace i Olek zaczyna biegac. Za lada sa tylko leki a na wyciagniecie reki klientow wszystkie inne towary. Prosilam go o stanie w miejscu, ale bezskutecznie. Z jednej strony rozumiem jego potrzebe ruchu z drugiej wiem ze od 3-latka moge wymagac posluszenstwa w takiej sytuacji. Tym razem nie posluchal. Biegajac stracil cos z drogeryjnej polki. Poszlam , pozbieralam, przeprosilam za zamieszanie, ale gdyby gdyby stukl perfumy to bym za nie nie zaplacila. Na takiej wysokosci moga sobie ustawiac zasypki, oliwki i kremy a nie perfumy! Przy czym daleka byla od przyklaskiwanie mu. Ostrzeglam ze jesli NATYCHMIAST sie nie uspokoi to w domu nie obejrzy do jutra rana zadnej bajki. Olek nie posluchal. A kiedy w domu sie okazlo ze dobranocki nie bedzie wyl przez 30 min. I taki placz splywa po mnie jak po kaczce. Ja mu dalam wybor a on go dokonal. I to dla mnie jest zloty srodek.
-
Shalla nie do konca mnie zrozumialas. W tym przykladzie nie bylo nigdzie mowy o dziecku ktore skacze, spiewa i tanczy na stole w restauracji. Byla mowa o dziecku ktore sie rozplacze. (np ze zmeczenia) i uwierz mi ze wiekszosc ludzi w Polsce nie ma dla takich sytuacji wyrozumialosci!!!!!! Chcesz przykladu z mojego zycia??? Na lotnisku (Olek mial 7 miesiecy!!!) stalismy 40 min w kolejce do kontroli przy bramakch. Dlugi zawijas w ktorym ciezko manewrowac wozkiem, jest duszno i Olek zostal tego dnia obudzony o 5 rano i co najgorsze jest pora karmienia NIEMOWLECIA i on zaczyna plakac. Nikt mnie w kolejce nie przpuscil, oprocz stojacych przede mna Wlochow a zewszad karcace spojrzenia chcialy mnie wbic w posadzke. A jedna pani nagle mowi na caly glos: \"ale rozpuszczony bachor\" O takich sytuacjach mowie! Kiedy ludzi nie staraja sie wykorzystac jednej szarej komorki zeby zadac sobie pytanie, czego to dziecko potrzebuje. Skrajna sytuacja bo dotyczaca niemowlaka, ale kiedy Olek byl starszy notorycznie spiewal w sklepach. We Wloszech slyszal od kasjerek: \"co ty tak nam pieknie spiewasz? A Polsce? \"Co sie drzesz? O co ci chodzi?!\" Czyli co? Dziecko ma siedziec cicho w miejscu publicznym ,ale jesli w tej samej kolejce 5 ososb nawiija glosno przez swoje telefony komorkowe to jest OK, tak? Ja wiem ze zboczylam z tematu, ale z Twoaj interpretacja tekstu tez sie nie zgodze. A ja mysle ze w przypadku naprawde malych dzieci jesli siedza one gdzies spokojnie to wiekszy w tym udzial ma temperament niz wychowanie. A ja jestem przekonana ze jednak znajomosc faz rozwojowych u dzieci pozwala nam nie wymagac za duzo. Nam sie czesto wydaje ze dziecko juz cos powinno robic bo przeciez rozumie co do niego mowimy, a jesli tego nie robi to dwod na jego czupurnosc, krnabrnosc lub w ogole nie umiemy zinterpretowac jego odmowy wspolpracy. Wezmy ostatni przyklad z wymiany informacji pomiedzy Kuk a Elffikiem, o powtarzaniu glosek. Elffik uswiadomila nas ze oczekiwanie czegos takiego od 4 latka jest nieporozumieniem. A ile jest takich matek, ktore dojda do wniosku ze dziecko zlosliwie nie che im odpowiadac na pytania, a nie beda mialy pojecia ze dziecko NIE JEST DO TEGO GOTOWE??? I taka niegotowosc moze objawaic na wielu plaszczyznach. A przyklad ze skakaniem, bieganiem itd byl nawiazeniem do tego czego zyczylby sobie wujek od mojego dziecka. On na kazdym kroku chcialby sprawic zeby Olek stal w miejscu i najlepiej nie oddychal zbyt glosno.I jestem pewna ze gdyby Olek byl jego wnukiem udaloby mu sie to osiagnac, pytanie jakiem kosztem?
-
Pati oczywiscie ze Cie pamietam. Ostatnie zdjecia Asi jakie mam to z pierwszych urodzin ;) Psikulcu nie mam pojecia co to moze byc, wysypka kojarzy mi sie jeszcze z trzydniowka, ale nic nie pisalas o tym ze Zuza miala wysoka goraczke w poprzednich dniach. Moze to rzeczywiscie jakies uczulenie. Wprowadziliscie jakies nowowsci kosmetyczne lub zywnosciowe? Pszczola ja w Twoim dylemacie nic Ci nie pomoge, bo nie mam bladego pojecia. Shalla dzieki za zdjecia. Super! A wracjac jeszcze do poprzedniej dyskusji, dorzuce jeszcze dwa slowa o tym jak odbierane sa dzieci w Polsce i w innych krajach i tu przytocze fragment jednej z moich ulubionych ksiazek. Dla mnie to jest ksiazka-mlotek. Lubie po nia siegac bo zawsze dostane w glowe jakas nowoscia, ktora sprawi ze zaczynam myslec, myslec i obserwowac siebie w dzialaniu. (po otwarciu tej dyskusji wczoraj znow ja przeczytalam cala) Jest w formie wywiadu „Uwazam ze nalezy zmienic cala nasza aulture spoleczna zwiazana z wychowywaniem dzieci w kierunku wiekszego uwzglednienia ich naturalnych potrzeb. Tu znow powolam sie na moje amerykanskie obserwacje. Otoz tam swiat wokol jest duzo bardziej przyjazny rodzicom niz u nas, w Polsce, choc pozornie to u nas panuja kult rodzicielstwa i Matki Polki. Tylko jesli nie daj Boze w polskim sklepie dziecko zrzuci jakis sloik, to natychmiast ktos z obslugi zruga Matke Polke i kaze zaplacic za straty. A w USA nie ma o tym mowy. W analogicznej sytuacji przyjdzie ktos z obslugi, bez slowa popsprzata i przetawi sloiki. Taki incydent uznawany jest za niedopatrzenie ze strony sklepu, po prostu nie mozna ustawiac tlukacych sie rzeczy w zasiegu reki dwulatka. U nas panuje jakas schizofrenia spoleczna wokol wychowywania dzieci. Z jednej strony wszyscy kochaja dzieci i oddaliby im, co maja najlepszego, ale jak nie daj Boze dziecko rozplacze sie w sklepie lub restauracji, to zewszad sypia sie karcace spojrzenia i uwagi ”Niechce pani je wreszcie uspokoi! Niech pani cos zrobi z tym dzieckiem!” I ci biedni przerazenie rodzice z napiecia i bezradnosci zaczynaja lac te swoje dzieci albo ograniczac do minimum wyjscie pomiedzy ludzi. A wlasciwie dlaczego? (.....) Male dziecko nie moze nie biegac, nie skakac, nie halasowac, nie dotykac. Oczywiscoe jesli jest bez konca strofowane to w koncu zamrze. Ale zostaje w ten sposob zahamowana na reszte zycia. Potem nawet w trakcie dlugiej i trudnej terapii nie udaje sie do konca „odhamowac” takiego czlowieka. Jego sponatnicznosc, naturalna radosc, witalnosc zostaly bardzo wczesnie zduszone.” Uwielbiam te ksiazke, bo za kazdym razem mi przypomina ze nie ma nic gorszego jak wychowac sobie „grzeczne dziecko”. I tego sie trzymam. Jest roznica miedzy dobrze wychowanym dzieckiem a „grzecznym” dzieckiem. To drugie ma nie sprawiac klopotow rodzicom. Dziewczyny za cztery godziny przylatuje moja mama!!!!! Na 3 tygodnie!!!! Moja aktywnosc moze troszke zamrzec, tym bardziej ze w piatek jedziemy na tydz do tesciow.
-
Pati oczywiscie ze Cie pamietam. Ostatnie zdjecia Asi jakie mam to z pierwszych urodzin ;) Psikulcu nie mam pojecia co to moze byc, wysypka kojarzy mi sie jeszcze z trzydniowka, ale nic nie pisalas o tym ze Zuza miala wysoka goraczke w poprzednich dniach. Moze to rzeczywiscie jakies uczulenie. Wprowadziliscie jakies nowowsci kosmetyczne lub zywnosciowe? Pszczola ja w Twoim dylemacie nic Ci nie pomoge, bo nie mam bladego pojecia. Shalla dzieki za zdjecia. Super! A wracjac jeszcze do poprzedniej dyskusji, dorzuce jeszcze dwa slowa o tym jak odbierane sa dzieci w Polsce i w innych krajach i tu przytocze fragment jednej z moich ulubionych ksiazek. Dla mnie to jest ksiazka-mlotek. Lubie po nia siegac bo zawsze dostane w glowe jakas nowoscia, ktora sprawi ze zaczynam myslec, myslec i obserwowac siebie w dzialaniu. (po otwarciu tej dyskusji wczoraj znow ja przeczytalam cala) Jest w formie wywiadu „Uwazam ze nalezy zmienic cala nasza aulture spoleczna zwiazana z wychowywaniem dzieci w kierunku wiekszego uwzglednienia ich naturalnych potrzeb. Tu znow powolam sie na moje amerykanskie obserwacje. Otoz tam swiat wokol jest duzo bardziej przyjazny rodzicom niz u nas, w Polsce, choc pozornie to u nas panuja kult rodzicielstwa i Matki Polki. Tylko jesli nie daj Boze w polskim sklepie dziecko zrzuci jakis sloik, to natychmiast ktos z obslugi zruga Matke Polke i kaze zaplacic za straty. A w USA nie ma o tym mowy. W analogicznej sytuacji przyjdzie ktos z obslugi, bez slowa popsprzata i przetawi sloiki. Taki incydent uznawany jest za niedopatrzenie ze strony sklepu, po prostu nie mozna ustawiac tlukacych sie rzeczy w zasiegu reki dwulatka. U nas panuje jakas schizofrenia spoleczna wokol wychowywania dzieci. Z jednej strony wszyscy kochaja dzieci i oddaliby im, co maja najlepszego, ale jak nie daj Boze dziecko rozplacze sie w sklepie lub restauracji, to zewszad sypia sie karcace spojrzenia i uwagi ”Niechce pani je wreszcie uspokoi! Niech pani cos zrobi z tym dzieckiem!” I ci biedni przerazenie rodzice z napiecia i bezradnosci zaczynaja lac te swoje dzieci albo ograniczac do minimum wyjscie pomiedzy ludzi. A wlasciwie dlaczego? (.....) Male dziecko nie moze nie biegac, nie skakac, nie halasowac, nie dotykac. Oczywiscoe jesli jest bez konca strofowane to w koncu zamrze. Ale zostaje w ten sposob zahamowana na reszte zycia. Potem nawet w trakcie dlugiej i trudnej terapii nie udaje sie do konca „odhamowac” takiego czlowieka. Jego sponatnicznosc, naturalna radosc, witalnosc zostaly bardzo wczesnie zduszone.” Uwielbiam te ksiazke, bo za kazdym razem mi przypomina ze nie ma nic gorszego jak wychowac sobie „grzeczne dziecko”. I tego sie trzymam. Jest roznica miedzy dobrze wychowanym dzieckiem a „grzecznym” dzieckiem. To drugie ma nie sprawiac klopotow rodzicom. Dziewczyny za cztery godziny przylatuje moja mama!!!!! Na 3 tygodnie!!!! Moja aktywnosc moze troszke zamrzec, tym bardziej ze w piatek jedziemy na tydz do tesciow.
-
Witaj pszczola. Zgladaj czesciej! A ja mysle ze patrzac na dzieci trzeba miec swiadomosc w jak szczegolnym momencie zycia sie znajduja. Bez wzgledu na to czy przyszla faza buntu dwu, trzy, czy czterolatka. Shalla przy calej radosci ze znow jestescie razem mysle ze przeprowadzka to dla Nastusi ogromny stres. Nowi ludzie, nowe miejsca, nowy jezyk. Owszem mowi sie ze dzieci maja niesamowita zdolnosc adaptacji, ale na to tez potrzebuja czasu. Pamietasz scene jak kiedys opisala Kuk? O tym jak poszla odebrac Frania z przedszkola a on dostal napadu histerii? Ja mialam cos takiego przez kilka razy w domu po powrocie z przedszkola. Olek wrzeszczal, plakal, rzucal czym popadnie i patrzac na niego mialam wrazenie ze oszalal. Na szczescie w dniu w ktorym mial pierwszy taki atak akurat mielismy wizyte u pediatry wiec jej opowiedzialam o tym incydencie i dowiedzialam sie ze powinnam sie cieszyc ze tak sie zachowuje!!!! Okazuje sie ze stres skumulowany w przedszkolu (zle poczatki, obawy, halas, nowe twarze, nowe reguly itd) Olek przychodzi wyladowac w miejscu gdzie czuje sie bezpieczny i kochany. Moglby sprobowac to zrobic w przedszkolu i prawdopodobnie nie dostalby przyzwolenia na takie odreagowanie, co tylko by ten stres nasilalo. Przychodzil do domu i wyrzucal z siebie wszystko. I to trwalo czasami godzine!!!!!!!!!!! A ja tylko bylam w poblizu, przytulalam i czeklam az pusci wszystko. Do tej pory mial ok 5-6 takich atakow.Druga rzecza ktora u niego zaobserwowalam to ze ciezko sobie radzi ze sprzecznymi uczuciami. Kiedy przyjechala moja przyjaciolka( ktora on uwielbia) nasilily mu sie te momenty kryzysowe. Z jednej strony byl szczesliwy ze ona jest, z drugiej zazdrosny ze jej poswiecam czas, z jednej strony cieszyl sie ze idzie sie bawic z dziecmi do przedskola z drugiej zazdrosny ze mama i ciocia gdzies ida bez niego. Moglabym tak wyliczac.... I po powrocie z przedszkola potrafil plakalc godzine ze on nie chce cioci a potem jak juz wyplakal caly stres to do poznej nocy nie schodzil jej z kolan! Sorry ze Cie tak zameczam szczegolami, ale chce Ci pokazac ze cokolwiek Nastusia robi moze byc odreagowaniem na nadmiar bodzcow jakie skumulowala w sobie ostatnio. Przyznam ze fakt ze moja przyjaciolka jest pedagogiem specjalnym z 10 letnim doswiadczeniem byl dla mnie ogromna podopra. My temat Olka walkowalysmy godzinami, ona pewne rzeczy tlumaczyla mi jak krowie na miedzy. Najwazniejsze ze nabralam po tym wszystkim przekonania ze to co sie z nim dzialo jest NAJNORMALNIEJSZA RZECZA pod sloncem. A na samym poczatku budzilo sie we mnie przerazenie ze Olek zamienia sie w rozdartego bachorka. Przezylismy ten okres wlasnie dzieki temu ze dalam mu przyzwolenie na to zeby wyrzucl z siebie wszystko co go boli, dajac mu potwierdzenie ze ma prawo czuc to co czuje. Kiedy dziecko boli zab lub gardelko to robimy co w naszej mocy zeby mu ulzyc, a gdy go boli dusza to co? Czesto wtedy rodzice jeszcze pogarszaja sytuacje mowiac: przestan plakac, nic ci sie nie dzieje. To ze psychiczny bol jest trudniejszyc do zlokalizowoania to nie znaczy ze mniej boli. Ps Nie mam bladego pojecia dlaczego ostatnio kazdy moj post wysyla sie dwa razy. Zapewniam ze wciskam tylko raz.
-
Kuk co to sie dzieje?!?!?! A kysz, a kysz.. Odprawiam uroki, odprawiam. Czyzbys przerwala jakis lancuszek szczescia?? ;) ;) ;) :P :P :P Oczywiscie zartuje! A moze zafunowlabys obie dwugodzinny masaz z pachnacymi olejkami? Cialo sie zrelaksuje, glowa odpocznie, mysli tesciobojcze odplyna.. Pomysl o tym A w serwisie nie moga odzyskac Ci tych danych z telefonu? Wiem. Koszmarne uczucie, sama kiedys zgubilam na lotnisku karte SIM na ktorej mialam wszystkie namiary. A z tymi spotkaniami nie mozesz liczyc na jaks sekretarke? Trzymam kciuki zebys wyplynela na spokojne wody.
-
Shalla dwa razy przeczytalam twojego posta bo go nie rozumialam.Nie zamierzala jej zajrzec do gardla, ucha, nie sprawdzila wezlow chlonnych? Przeciez to jest standardowa procedura!!!!! Kiedy trafilismy z uchem Olka na pogotowie on musial sie rozebrac do majteczek! Dr obejrzal go z kazdej strony. Przeciez nawet jakas zmiana na skorze moze swiadczyc ze to co dziecku dolega jest czyms innym niz nam sie wydaje! Co za kretnka!! Poszukaj kogos sensowniejszego. Moze rzeczywiscie nasi lekarze maja tam takie branie bo rozpieszczaja pacjentow uwaga.
-
Shalla dwa razy przeczytalam twojego posta bo go nie rozumialam.Nie zamierzala jej zajrzec do gardla, ucha, nie sprawdzila wezlow chlonnych? Przeciez to jest standardowa procedura!!!!! Kiedy trafilismy z uchem Olka na pogotowie on musial sie rozebrac do majteczek! Dr obejrzal go z kazdej strony. Przeciez nawet jakas zmiana na skorze moze swiadczyc ze to co dziecku dolega jest czyms innym niz nam sie wydaje! Co za kretnka!! Poszukaj kogos sensowniejszego. Moze rzeczywiscie nasi lekarze maja tam takie branie bo rozpieszczaja pacjentow uwaga.
-
Shalla jak bys miala piecioro dzieci to sama mialabys wiedze jak pediatra. ;) ;) ;) Napisz jak poszlo. Mnie opukiwano w szpitalach regularnie i pamietam ze nie robi sie tego plaska dlonia, tylko taka zlozozna w .. no wlasnie w co? cos jakby w namiocik, piramidke Ciezko to \"pokazac\" slowami, ale rozumiesz o co chodzi, prawda?
-
Shalla jak bys miala piecioro dzieci to sama mialabys wiedze jak pediatra. ;) ;) ;) Napisz jak poszlo. Mnie opukiwano w szpitalach regularnie i pamietam ze nie robi sie tego plaska dlonia, tylko taka zlozozna w .. no wlasnie w co? cos jakby w namiocik, piramidke Ciezko to \"pokazac\" slowami, ale rozumiesz o co chodzi, prawda?
-
Shalla ja tez poszlabym do lekarza. My z reszta w poprzedni weekend zaliczylismy wieczorem pogotowie z Olkiem wlasnie ze wzgledu na ucho. Plakal cale popoludnie a nasza pediatra byla nieuchwytna. Podalam mu paracetamol na bol, bo nie mial temperatury. Ja jednak przechodzilam zapalenie ucha i to jest KOSZMARNY bol (dla mnie jak 3 bolace zeby w jednym ). Olkowi po paracetamolu wszystko przeszlo i zachowywal sie jak gibon w dzungli na poczeklani pogotowia, ale i tak zaczekalismy na wizyte. Okazuje sie Olek ma tendencje do zatykania sie ucha przez wosk i z tego powodu lekarz nie mogl go dobrze zdiagnozowac. (usunac moze to tylko otolaryngolog) Jednak dostalismy na wszelki wypadek antybiotyk gdyby jego stan sie w nocy pogorszyl, ale wszystko sie rozeszlo po kosciach. Moze to byl promieniujacy bol od rosnacego zabka. Jednak warto to sprawdzic, tym bardziej ze niedoleczenie tego moze powodowac komplikacje, ktore moga pogorszyc sluch. Ale nawet pomijajac tak odlegle i czarne scenariusze warto Nastusi ulzyc w bolu a na samym paracetamolu nie bedziesz jej trzymac kilka dni. Sprawdz co to, kup antybiotyk, a potem sama zobaczysz czy jest koniecznosc podawania go.
-
Shalla jestes niesamowita! To naprawde spore osiagniecie. Gratuluje i trzymam kciuki za satysfakcjonujacy ciag dalszy. Psikulcu ja mam bardzo podobne przemyslenia jak Ty, ale w stosunku do swojej astmy. Mysle ze to normlane ze z czasem czlowiek oswaja przewlekla chorobe. Oswoic trzy to poki co dla mnie proces w toku. Wiem ze bedzie lepiej, trzymam kciuki za nasze tarczce. Mysh witaj w klubie Mam Ruchliwych Maluszkow ;) ;) Nieraz tutaj lamentowalam ze Olek z czyms tam jeste w tyle w porownaniu do swoich rowiesnikow. W sprawnosci fizycznej bije na glowe nawet mnie. To co wyprawia w domu przypomina wspinaczke wysokogorska a nie zabawy trzylatka. Otatnio jednak uderzyl sie w policzek o kant krzesla i chodzi ze spuchnietym policzkiem i wielokolorowym siniakiem. A na pytanie ludzi co ci sie stalo odpowiada ku mojemu przerazeniu: mama mi to zrobila. Kuk jeszcze tylko wroce do Twojej tezy o przedszkolankach Olka. Jest dokladnie tak jak piszesz. Kiedy jest Barbara (moja faworytka) sala przypomina karna kompanie. Dzieci siedza cichutko przy krzeselkach. Przy Laurze ta sama sala przypomina malpi gaj. Sceny rodem z filu kaskaderskiego. I mysle ze tak jest ok. Rownowaga pomiedzy dyscyplina a swoboda jest zachowana. :)
-
Shalla jestes niesamowita! To naprawde spore osiagniecie. Gratuluje i trzymam kciuki za satysfakcjonujacy ciag dalszy. Psikulcu ja mam bardzo podobne przemyslenia jak Ty, ale w stosunku do swojej astmy. Mysle ze to normlane ze z czasem czlowiek oswaja przewlekla chorobe. Oswoic trzy to poki co dla mnie proces w toku. Wiem ze bedzie lepiej, trzymam kciuki za nasze tarczce. Mysh witaj w klubie Mam Ruchliwych Maluszkow ;) ;) Nieraz tutaj lamentowalam ze Olek z czyms tam jeste w tyle w porownaniu do swoich rowiesnikow. W sprawnosci fizycznej bije na glowe nawet mnie. To co wyprawia w domu przypomina wspinaczke wysokogorska a nie zabawy trzylatka. Otatnio jednak uderzyl sie w policzek o kant krzesla i chodzi ze spuchnietym policzkiem i wielokolorowym siniakiem. A na pytanie ludzi co ci sie stalo odpowiada ku mojemu przerazeniu: mama mi to zrobila. Kuk jeszcze tylko wroce do Twojej tezy o przedszkolankach Olka. Jest dokladnie tak jak piszesz. Kiedy jest Barbara (moja faworytka) sala przypomina karna kompanie. Dzieci siedza cichutko przy krzeselkach. Przy Laurze ta sama sala przypomina malpi gaj. Sceny rodem z filu kaskaderskiego. I mysle ze tak jest ok. Rownowaga pomiedzy dyscyplina a swoboda jest zachowana. :)
-
Shalla ja tez wierze w medycyne niekonwencjonalana, ale do tej pory korzystalam z niej tylko w Krakowie. Tutaj nie znam nikogo, a nigdy nie poszlabym do lekarza biorac ogloszenie z ksiazki telefonicznej. Zaczelam rozpytywac o kogos polecanego i doswiadczonego i poki co nie mam zadnego konkretnego namiaru. Wazny jest tez czynnik ekonomiczny, bo czesto tacy specjalisci kaza sobie placic po 150 euro za wizyte i zadaja wrecz czestego pojawiania sie w ich gabinecie. (Pamietam to gdy sie interesowalam osteopatia przy Olkowym problemie z refluksem. Tutaj spiewali po 100 euro za wizyte podczas gdy w Paryzu taka wizyta kosztowala ok 45 euro. Tam mowiona ze mozna problem rozwiazac w ciagu 5 wizyt a tutaj uslyszalam ze minimum 10. Troche jestem wiec nieufna co do intencji niektorych tutejszych \"specjalistow\") Jestem w stanie jeszcze lekkiego oglupienia. Nie poukladalam sobie tego wszystkiego, ale zrobie to jak do konca ochlone. Myshko te choroby nie utrudniaja zajscia w ciaze, problemem staje sie jej donoszenie. Jednak lekarze zapewniaj mnie ze jesli bede pod ich kontrola to wszytsko powinno pojsc dobrze. Oczywiscie pod warunkiem ze zawyzone walory po leczeniu zaczna sie obnizac, bo to bedzie swiadczyc o tym ze w ogole reaguje na leczenie. W czerwcu poznalam w parku dziewczyne chora na trombofilie, ktore poronila 4 razy (bedac pod opieka lekarzy), ale urodzila w koncu dwojke zdrowych dzieci. Swiatelko w tunelu. Co do zdjec to obiecuje ze Was autentycznie zasypie. W koncu zgralam je do komputera, teraz tylko troche powybieram i szykujcie sie na atak. Mam jeszcze zalegle zdjecia z Polski, wakcji u tesciow, pierwszego dnia przedszkola, urodzin i wiele innych. Kuk Twoja opowiesc o dziwnych losach przypomina mi pewna historie z mojego zycia. 11 lat temu wpakowalam sie w zwiazek bez przyszlosci i z gatunku tych przez ktore ma sie klopoty. I ciezko bylo sie z niego wyrwac (druga strona nie do konca przyjmowala do wiadomosci moja decyzje) Postanowialam wtedy wyjechac z kraju na 3 wakacyjne miesiace a nadziei ze A ochlonie i zrozumie. I wtedy poznalam mojego meza... i ciag dalszy wiadomy. I czasami gdy patrze na Olka, to mysle sobie ze gdyby nie tamten glupi zwiazek i moja potrzeba ucieczki z kraju to nie byloby go na swiecie. Zycie potrafi cudownie zaskakiwac.
-
Ja tak jak Kuk obiecuje sobie codziennie ze dzis juz napisze i na obietnicach sie konczy, a poniewaz wlasnie ide po Olka do przedszkola to napisze tylko dwa zdania. Kuk ja nakrecilabym im film pt: Franio przy stole. Niech sie przekonaja ze to oni sa elementem wprowadzajcym chaos do Waszego domu. Chociaz domyslam sie ze Twoja tesciowa uzna to za animacje komputerowa. :p :p :P DUUUUzo mam do napisania, ale musze juz biec. Skrocilismy Okowi czas pobytu w przedszkolu z 8 do 5 godz bo z mojego doswiadczenia wiem i potwierdzily to obserwacjie przedszkolanek Olek nie jest w stanie wiecej w siebie wchlonac. Jest nieprzytomny i slania sie ze zmeczenia. Lece Pa pa Odezwe sie za kilka dni. dzis wieczorem przylatuje moja przyjaciolka i juz przebieram nogami z radosci
-
Shalla ale dlaczego wychodzilas? Chodzilo Ci tylko o sprawdzenie czy Nastusia zostanie chetnie czy tez kazali Ci wyjsc? Nie rozumiem. Ja gdybym mogla cofnac czas siedzilabym tam jak kolek przez pierwszych kilka dni, dopoki Olek nie zaaklimatyzowalby sie w nowym miejscu. Wiem co przezywaz, wiec trzymam kciuki. U mnie wyglada to podobnie. Panstwowe przedszkola czynne sa od 8 do 16.30. Niby dluzej, ale tez to nic nie daje komus kto ma byc w centrum na godz np 8.30 w pracy. O polnocy mozna dojechac do centrum w 20 min ale w godzinach porannego szczytu to 1,5 godz minimum. Wiec czesc naszych znajomych (ta ktora nie ma cioc, babc itd) zapisala dzieci do przedszkoli najblizej miejsca pracy. Wyjezdzaja z domow ok 6.30 -7, po to zeby zaprowadzic dziecko tam do przedszkola i w 5 min pedem do pracy. No albo przedszkole prywatne czynne od 7 do 19 za ok 600 - 700 euro. Nie jest latwo. Trzymam kciuki za znalezienie rozwiazania.
-
Shalla brawo! Tak trzymac! Sila optymizmu to wielka sila. A w poblizu nie ma przedszkoli panstwowych? Myshko dzieki za zdjecia. Sa wspaniale! Wysokosci imopnujace. A zdjecie z Jaskiem biegnacym za kogutem po prostu fantastyczne. Widze ze wyprawa naprawde sie udala. Elffiku buty kupione? Nie odzywalam sie kilka dni bo nie chcialam ciagnac wiadomego tematu. Chcialam poczekac do tego tygodnia i zobaczyc co sie bedzie dzialo. Olek do przedszkola od poniedzialku chodzi chetnie, ubiera sie bez kaprysow i przy wyjsciu zegna sie ze mna, caluje i idzie sie bawic. Panie go chwala, mowia ze zachowuje sie jak ryba w wodzie. Od mam innych dzieci dowiedzialam sie ze Olke jest ich przyjacielem. Bo moja rozmowa z nim na ten temat wyglada tak. -Masz przyjaciol w przedszkolu? -Tak. -A maja jakies imie? -Tak -Jakie? -Koledzy - Ale jak sie zwracasz do tych kolegow? -Chlopczyki. Wyciagnac od Olka jakis konkret to nie lada wyzwanie. A na pytanie co robili w przedszkolu, Olek odpowiada zawsze: nic. Wypisz wymaluj jakas reklama. Jeszcze ostatni jego tekst. Ja mowie: Jestes taki pyszny ze zaraz cie zjem. A Olek autentycznie zmartwiony: - Mama, ale ja nie jestem ugotowana. (caly czas mowi o sobie w rodzaju zenskim) Wracjac jeszcze do tekstow na temat adaptacji w przedszkolu to nigdzie nie znalazlam wskazowki do odseparowania dziecka w taki sposob od rodzicow. NIGDZIE. Mysle ze dostalam jakiegos zacmienia umyslowego ze na to pozwolilam. To prawda ze czlowiek uczy sie cale zycie. Przy drugim dziecku nigdy na to nie pozwole. Myshko a z tym byciem ponad to, jest tak troche z wyboru troche z koniecznosci. Kazdy ma cos za uszami, kazdy czasami robi i mowi rzeczy glupie, na miare swojej swiadomosci. Gdybym za kazdym razem gdy moj swiatopoglad zderzy sie z tym przedszkolanki chciala Olka przenosic to pewnie wkrotce zabrakloby przedszkoli w Rzymie ;) Olek lubi swoje przedszkolanki i to dla mnie musi byc najwazniejszym kryterium oceny. Psikulcu dzieki za czulosci, czekam na zdjecia. Milego wieczoru.
-
Dziekuje Wam bardzo dziewczyny. Kuk domyslam sie jakie mialas dylematy i podziwiam Twoja konsekwencje. Elffiku ja przy Olku swoich emocji nie okazuje. Zawsze w samych superlatywach opowiadam o przedszkolu, paniach i dzieciach. Na emocje to ja sobie pozwala kiedy on mnie juz nie widzi. Zadnego mazgajenia sie przy nim, wspolczucia a juz bron Boze postawy: moje ty biedactwo musisz isc do przedszkola. Nigdy. A co do indywidualnosci to mysle ze w jakis sposob panie ida mu na reke, bo widze ze Olek przylgnal do grupy 4-latkow. I teraz nie wiem czy chodzi o ktores dziecko czy o pania przedszkolanke, ale widze ze kiedy wszyscy wracja z parku Olek czeka na te druga grupe, a pani jednak go troszke faworyzuje bo podczas gdy inne dzieci ida parami pani go bierze za raczke i ida sobie razem i cos tam sobie rozmawiaja a ona go potem odprowadza do 3-latkow. O slodyczach powiem tylko ze....to panie witaja dzieci zelowymi gumisiami. Rece mi opadaja. Dziewczyny dziekuje Wam za przemyslenia i podzielenie sie Waszym doswiadczeniem. Teraz to dla mnie naprawde wazne i podnosi na duchu. Poczytam chetnie o tym procesie adaptacji zeby przekonac sie ze wszystko chyba idzie w dobrym kierunku. Dzieki.
-
Wybaczcie mi ze tak tu chlipie tylko na swoj temat ale naprawde jeste emocjonalnie i myslowo zacmiona.
-
Kuk jakies mordercze instynkty mi sie wlaczaja kiedy czytam takie rzeczy. Moja mozg wyswietla na wewnetrznym telebimie wielki migajacy czerwony napis: udusic, udusic, udusic!!! Jak mozna byc az tak wyluzowanym?!?!?!?!?!? Jak to jest mozliwe????? Wraz z wypuszczeniem Olka spod moich skrzydel wylaza ze mnie jakies leki i obaway. Bedac w wakacje w Polsce w kolejce do lekarza dosiadla sie do mnie starsza pani i tak zaczela mi sie zwierzac. Pod koniec tych zwierzen to juz obie plakalysmy jak bobry. Opowiedziala mi o swojej corce ktora byala piekna, zdorwa, madra i bardzo dobrze sie uczyla. A w 4 klasie kolega dla zabawy uderzyl ja w glowe jakims ciezkim przedmiotem. Uszkodzenie mozgu, dwutygodniowa spiaczka i od tamtej pory juz wszystko sie dla tej dziewczynki zmienilo. Po tym koszmarnym zdarzeniu zostala jeszcze \"pamiatka \" w postaci ciezkiej epilepsji. Dziewczyna jest dzis w moim wieku a jej swiat sie ogranicza do pokoju i kuchni. Nie potrafi nawiazac nowych przyjazni, stare sie dawno wykruszyly a ona jest w depresji. I ta biedna matka sama bardzo schorowana zalamuje sie tym ze nie potrafi jej pomoc. Wszystko we mnie krzyczalo. Boze jak to jest? Rano dziecko wychodzi do szkoly zdrowe i usmiechniete a potem.... Ja chyba sama jestem w depresji... :( Kuk wlasnie ze nie moge sie poglaskac po glowie. Zupelnie nie moge! Olek nie chce chodzic do przedszkola.... :( :( :( I problemem nie jest tu przedszkole jako takie tylko samo oderwanie ode mnie. Bo minute po zamknieciu drzwi Olek sie uspokaja i bawi sie caly czas z dziecmi. Ja specjalnie kiedy przychodze go odebrac jestem 40 min przed czasem i obserwuje go w ogrodzie gdzie sie bawia (on mnie wtedy nie widzi). Fika jak maly koziolek. Radosny, zadowolony a jak po niego wchodze to sie ze mna droczy ze nie pojdzie do domu. A rano codziennie to samo. Nie chce isc i koniec. Wczoraj zaprowadzil go moj maz (bo przedszkolanki wymyslily ze to oderwanie od mamy go tak boli) i rzeczywiscie w samym przedszkolu bylo duzo lepiej. Olek chwile sie pobawil z tata a potem dal mu calusa bo wiedzial ze tata musi juz isc do pracy. Ale co z tego, skoro to co mial wyplakac u mamy w ramionach wyplakal w domu. Serce mi sie kroi kiedy widze ze on tam idzie jak na skazanie. Duzo osob sie zmobilizowalo zeby go przeniesc do innego przedszkola, ale to nie przedszkole jest problemem tylko samo oderwanie sie ode mnie. Nie wiem co zrobic.Ja jestem juz absolutnie gotowa zrezygnowac a wszyscy twierdza (lacznie z moim mezem ) ze to jeszcze za wczesnie. Ze musze mu dac jeszcze troche czasu. A mialo byc radosnie i kolorowo. ELFFIKU CZY JA PRZESADZAM???
-
Czesc Kochane Dzieki za wszystkie dobre slowa. Dzis jest juz lepiej po pierwsze ze gdy tu sie wyzalilam i wieczorem przedyskutowalam z mezem temat na dziesiata strone uszlo ze mnie troche pary. A po drugie ... Olek jest przedszkolem zachwycony. On jest teraz na etapie ze wszytsko jest brzydkie. Domek Olka jest brzydki, samochod taty jest brzydki, obiad jest brzydki, ubieranie sie jest brzydkie itd. A wczoraj pytam sie go jakie jest przedszkole? Fajne. A panie przedszkolanki? Tez fajne. I dzis rano radosnie jak skowronek wstal i juz zaczal sie szykowac \"do szkoly\". Kiedy przyszlismy do przedszkola musielismy poczekac jeszcze 10 min na wejscie naszej grupy i Olek co chwile sie wyrywal w strone sali i pytal: mamo moge juz isc, moge? Kiedy weszlismy do sali nagle zaczal plakac, wiec tym razem to ja powiedzialam przedszkolankom jak widze jego wdrozenie. Spokojnie powiedzialam ze chce sie z nim pobawic chwilke zeby mi zdazyl pokazac zabawki o ktorych wczoraj opowiadal. I kiedy zaczal sie bawic, powiedzialam ze teraz wyjde zrobic zakupy a za 2 godz przyjdziemy po niego z tatusiem. Cud, miod. Kiedy przyszlismy Olek siedzial sobie przy stoliku z innymi dziecmi i bawil sie radosnie. A na do widzenia wycalowal swoje przedszkolanki. Ja wczoraj mentalnie w glowie zrobilam sobie z przedszkolankami najwieksza pyskowke swiata, ale dzis postanowilam zastosowac metode buddyjska czy jak ja tu kiedys nazwalyscie. Spokoj, usmiech i lagodnosc. Wiem ze wyskoczenie z wysokiego C jak pragnelam cala soba nic by mi nie dalo, oprocz tego ze byc moze frustracja przedszkolanek odbila by sie na Olku. A co do innych przedszkoli to wczoraj na placu zabaw mialam intensywna wymiane pogladow z mamami innych 3-latkow, ktore sa w pozostalych przedszkolach. Metoda jest identyczna. Troche mnie zasmucila opowiesc jednej z mam, ktora powiedziala ze stala caly czas pod brama i nasluchiwla czy wszystko jest OK i opowiadala o chlopczyku, ktory przeplakal histerycznie bite 2 godz. A rodzice i tak nie zostali wezwani tel zeby go uspokoic. Zastanawiam sie czy dziecko musi dostac jakiejs niewydolnosci oddechowej zeby uznaly ze czas zaregowac. Nie twierdze ze nie stalary sie go uspokoic, no ale skoro nie potrafily tego zrobic to jednak powinny byly siegnac po tel. Tak wiec poki co Olek zostanie w tym przedszkolu, dlatego ze zapalal do niego sympatia, a to ze panie maja tak ograniczone podejscie do dwujezycznosci sprawi owszem ze nie bedzie to wygladac tak jak w przedszkolu Frania gdzie ta \"odmiennosc\" jest chwalona, ale tez nie wplynie na moje poglady na ten temat. I tak dalej bede zawsze z Olkiem rozmawiac po polsku. Shalla to o czym piszesz to jakas bajka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Gdyby to tak moglo wygladac u nas. Wczoraj przekonalam sie ze we wsystkich 5 przedszkolach metoda jest ta sama. Full imersion. Kiedy sobie pomysle ze siedzilabym sobie w wiklinowym fotelu w korytarzyku popijala moja kawe z imbirem a Olek radosnie by sobie brykal przebiegajac czasami obok to robi mi sie tak slodko na sercu. Ale juz nie narzekam, bo dzis Olek byl spokojny i zadowolony. A panie za to go bardzo chwalily a on sie cieszyl ze to robia. Nikii trzymam za Ciebie kciuki. Ja doskonale Cie rozumiem. Ja po roku pobytu we Wloszech ucieklam stad na 3 miesiace przed planowana data slubu z moim mezem. Po prostu nie potrafilam sie przyzwyczaic. Potrzebowealm kolejnych 2 lat na oswojenie sie z mysla ze nie bede mieszkac w Polsce i dopiero wtedy gdy pokonalam swoje strachy przyjechalam tu ponownie. Pamietam doskonale sile mojej niecheci do tego miejsca, ale tez jestem przykladem na to ze naprawde mozna sobie wszedzie wydeptac swoje sciezki.CZEGO CI Z CALEGO SERCA ZYCZE!!!! :) Psikulcu owocnego odkopywania sie.
-
Shalla ale mnie ubawilas!!!!!!!! A potrzebuje sie dzis posmiac bo pierwszy dzien w przedszkolu Olka byl okropny! Buuuuuuuu Musze to z siebie wyrzucic. W naszej dzielnicy jest chyba 5 przedszkoli. I wybierajac to dla niego kierwalam sie tez zasada eliminacji. W przedszkolu ktore pierwotnie bralam pod uwage pracowala przedszkolanka na widok ktorej dostawlam wysypki. Czesto siedzac w parku ze znajomymi podchodzila do nas, bo znala czesc kobiet z ktorymi siedzialam i zaczynaly sie ploty. Zjadliwe , ironiczne, nieprzyjemne komentarze na temat rodzicow dzieci. Zawsze kiedy ona sie zblizala ja szlam w swoja strone. I jakiez bylo moje zdziwienie kiedy druga przedszkolanka w grupie Olka okazala sie byc ona!!! Zapowietrzylo mnie z rozczarowania. Ona od pierwszego dnia kiedy ja zoabczylam sprawiala na mnie wrazenie osoby ktora nie lubi swojej pracy. Kiedy dzis z mezem zaprowadzilismy Olka do przedszkola okazalo sie ze moje wyobrazenie o wdrozeniu dzieci do nowej sytuacji nijak sie maja do rzeczywistosci. Olek w pierwszym momencie pobieglado kata sie bawic a my dosc twardo zostalismy poproszeni o opuszczenie przedszkola. Niie pozwolono nam juz do niego podejsc i powiedziec mu ze wychodzimy ale na pewno po niego wrocimy. Co innego cwiczenie tego na sucho w domu a co innego powiedzenie tego juz w przedszklonych realiach. Po ok minucie chcialam jeszcze tylko wrocic i powiedziec ktory plecak jest Olka na wypadek jakiegos przebierania i w tym momencie widze moje dziecko spokojnie wychodzace z sali i zamykajace za soba drzwi. Zaniemowilam z wrazenia, ze dziecko moze tak latwo sie wyslizgnac niezauwazone. Po kilku sekundach wybiegla przedszkolanka i sila wciagnela go do srodka nie silac sie na zadne tlumaczenie. Po dwoch godzinach kiedy mielismy po niego przyjsc zastalam taki oto obrazek.Polowy dzieci juz nie bylo. Przedszkolanka-plotkara spacerowala znudzona po ogromnym holu przed sala spogladajac na zegarek a w srodku druga trzymala jedno dziecko na rekach przemawiajac do niego spokojnie. Trojka innych dzieci bawila sie przy stoliku a Olek na na krzesle w drugim kacie sali wyje przyssany do swojego plecaczka, pozostawiony sam sobie. Podeszlam do niego, kucnelam zeby nawiazac kontakt wzrokowy i zlapac go za reke (dla mnie to ABSOLUTNA PODSTAWA gdy rozmawiamy o waznych rzeczach) i nie zdazylam jeszcze go dobrze zapytac o co placze, gdy rozlegl sie nade mna oburzony glos plotkary. \"Wy rodzice nie mozecie sie tak zachowywac, rzucacie sie na dzieci jakby sie im dziala Bog wie jaka krzywda. Tym rozpieszczeniem robicie im krzywde\" Zignorowalam ja i pytam Olka o co placze. Odpowiedzial ze bal sie ze juz po niego nie przyjde. I wtedy sie zaczelo. -W jakim jezyku pani do niego mowi? -Po polsku. -Nie powinna pani do niego mowic w obcym jezyku, ciezko go zrozumiec. (pomyslalam sobie:ciekawe czy ktos sie staral) I tu sie zaczla pelen krytyki wyklad o szkodliwosci mowienia do dzieci w dwoch jezykach. Cala krytkujaca i mnie i Olka rozmowa odbywala sie przy nim. Ja nie moglam uwierzyc ze one sobie pozwalaja na tak nieprofesjonlane zachowanie i tak zasciankowe poglady.Uslyszlam m in\" Kto pani takich bzdur naopowiadal ze do malych dzieci mowi sie w dwoch jezykach\" Przytoczylam kilka autorytetow, ale potem sie zreflektowalam. Po co ja sie tlumacze? Przeciez Olek mowi troche po wlosku i doskonale go rozumie wiec o co im chodzi? A gdyby mowil tylko w obcym jezyku tez musialby sobie poradzic. Dziewczyny poczulam sie jakbym dostala kilka razy mlotkiem w glowe!!! TO NIE TAK MIALO WYGLADAC. Tym przedszkolankom brakuje jednej cechy za ktora bardzo ludzi cenie: inteligencji!!!Zadawaly nam tak durne pytania ze myslalam ze to jakis zart, a kiedy odpowiadalam one dalej pytaly nie rozumiejac sensu tego co do nich z mezem mowimy.Bylo widac ze juz jestesmy wrzuceni do wora z napisem \"rozhisteryzowani trzesacy sie nad swoim dzieckiem stuknieci starzy\". Najgorsze jest to ze krytykowaly Olka przy nim mowiac ze \"placze falszywym placzem, krzyczy po to zeby zwrocic na siebie uwage\" Byc moze wlasnie w tym pierwszym dniu potrzebny byl mu ktos kto go potrzyma za reke a nie zostawi go ze swoimi uczuciami i bedzie sobie spacerowal po holu. Czy tak ciezko jest zrozumiec pierwsze oderwanie dziecka od rodzicow i czy to od razu musi sie przeradzac w wyrazana glosno krytyke? Czy ja przesadzam.? Nie chce byc typowym rodzicem wiecznie przkonanym o tym ze jego dziecku dzieje sie jakas krzywda, ale to co dzis przezylam nie potrafie zaliczyc do sytuacji normalnych. Ja wiem ze wszystko sie ulozy, ale myslalam ze moze sie to odbyc lagodniej, spokojniej i bez zbednej paplaniny oceniajcej dziecko i rodzicow. Shalla doskonale Cie rozumiem ja dlatego wlasnie pislaam o tym jak wazne sa dla mnie nowe znajomosci. Szczegolnie cieszy mnie znajomosc z mam Kiki, bo dzieki temu Olek ma dodatkowy kontakt z tym pedagogicznie niepoprawmy jezykiem obcym :p :p :p A jest w poblizu jakis park, jakies karuzele. A kolejka u pediatry?Ja poznalam kilka sympatycznych kobiet, dzieki temu ze nasi mezowie pracuja razem. Trzymam za Was kciuki. Wiem ze poczatki bywaja trudne. Czym sama sie dzis pociesze ;)
-
Troche nieobecnosci a tu tyle nowosci!!!! Pszczolko gratuluje i mocno sciskam. Ciesze sie ze wszystko dobrze sie ulozylo. Calusy dla Lenki. I dziekuje za zdjecia. Jest slodka. :) :) :) Shalla, Elffiku i Myshko dzieki za zdjecia od Was. Ciezko mi uwierzyc jak te dzieciaki rosna. Mowicie tu o konkretnych liczbach. Olek ma 106 cm wzrostu i wrazy 19 kg. Nikt nie wierzy ze nie skonczyl jeszcze 3 lat. Pisalyscie o przeprowadzkach.Ja mam odczucie ze w miejscu w ktorym jestem jest tyle jeszcze do poznania ze nie ma sensu isc szukac czegos gdzie indziej. Dla mnie waznym aspektem w tych zmaianach byly zawsze nowe wartosciowe znajomosci o ktore nie zawsze latwo. Wiec kiedy juz raz je nawiazalam rozstawalam sie z bolem. Ciagle jednak utrzymuje ze chcialabym mieszkac w spokojniejszym miejscu. (chociaz ostatnio ogladajac wiadomosci odnosze wrazenie ze o takowe we Wloszech coraz trudniej). Organizacyjnie samych przeprowadze nie znosze wiec nisko chyle czola przed Shalla i Psikulcem. I przed Dynia tak na zapas ;) Czesc z Was na wakacjach a my juz po. Olek ma za soba swoj pierwszy kontakt z morzem. Plan tygodniowych wakacji byl dosc napiety, wiec udalo sie nam zrobic wypad tylko 3 razy. Za kazdym razem powtarzal sie ten sam schemat. Olek przez pierwsza godzine nie zblizal sie do wody. Ale chcial jej miec duzo w swoich dolkach wiec mama z tata nosili poslusznie wiaderka. Potem byla zabawa w chlapanie. A potem kapiel, ale tylko na glebokiej wodzie, bo \" mala woda jest dla malych dzieci a Olek jest juz duzy\" ;) (ciagle mowi o sobie w trzeciej osobie). Bylo fajnie. Jak sie odkopie przysle zdjecia. Bylo tez o przedszkolu.Olek zaczyna 11 09. Na poczatku tylko po 2 godziny, po 3 dniach do poludnia i pod koniec miesiaca do 14. Kiedys tam bedzie to do 16.30. Nie wiem czy on tyle wytrzyma bo ciagle o tej porze spi. U nas decyzja wyslania go nie byla podyktowana checia uczenia go regul czy pracy w grupie, ale tym ze on cala zime rano budzil sie ze slowami: mamo ja chce do przedszkola. U nas w dzielnicy jest 5 przedszkoli i kazde przejscie obok nich konczylo sie tym ze on przysysal sie do siatki i nie dawal sie od niej oderwac. Byl placz, bo on chce do dzieci itd. Dzisiaj poszlismy wszysycy razem do przedszkola na maly rekonesans. (w czerwcu jeszcze nie bylo nas na liscie wiec nie uczestniczylismy w spotkaniu rodzicow) Niesmialosc Olka trwala minute. Pozniej zagladal do kazdej dziury i nie moglismy z mezem go stamtad wyciagnac. Byl placz i obraza na rodzicow ze zabieraja go do domu. Poznalismy tez jego opiekunke grupy i zrobila na nas dobre wrazenie. Duzo by jeszcze pisac, ale nie chce wiecj przynudzac. Jeszcze sie odezwe. Pozdrawiam Was serdecznie. PS Lubie wakcje. Lubie podroze, ale do domku i swojego rytmu (kafe itd) tez lubie wrocic.
-
Dochodze do siebie. Moj dostep do netu w Polsce jest dosc ograniczony wiec czesciej milcze niz pisze. Dziekuje Wam za wszystkie dobre slowa. Na pocztaku moje odretwienie bralam za spokoj, a pozniej zapanowal chaos myslowo-uczuciowy, ale juz powoli sie zbieram. Chociaz czesto lapie sie na strasznej irytacji i rozdraznieniu. Staram sie zeby nie odbijalo sie to na bliskich, szczegolnie na Olku. Nie zawsze mi wychodzi.. :( Shalla trzymam kciuki. Trudno mi cos Ci radzic, bo za mna zadne sprawy sie nie ciagly. Paszport i dowod mam nowy wiec nie mysle o odnawianiu. Mam ciagle zamledowanie w Polsce. Pitow tu nie mam obowiazku wypelniac, bo nie osiagam tu dochodow. A wszelkie dokumenty tlumacze dopiero gdy sa potrzebne. Nigdy na zapas. A potrzebne byly tylko przed slubem. Nic wiecej mi nie przychodzi do glowy. Trzymajcie sie