Po ktorejs ze sprzeczak, rzucilam ze nie bede Mu juz wiecej gotowac - przyjal to ze zrozumieniem i kupil sobie ksiazke kucharska....
Nie minelo kilka dni a on co raz to nowe i wykwintne dania przyrzadza - godzinami mogl siedziec w kuchni
spytalam sie, czy moge sprobowac - ok; bylo bardzo smaczne, wiec Mu mowie z wyrzutem, ze mi to nigdy niczego nie ugotowal
A on na to rozbrajajaco odpowiada- bo ja dla kogos to nie potrafie gotowac :P
A.