

Darma
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Darma
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 7
-
elifia, dzięki, Siostro Miłosierdzia Anula, niestety nie lepiej :( Padło tu kilka bardzo istotnych wypowiedzi, ale na razie nie mam weny się do nich ustosunkowywać. Cholera!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :( :( :( Trzymajcie się!!!!
-
Anula a zieloną z miodem próbowałaś? To spróbuj! Albo z sokiem malinowym. Na chorobę jak znalazł. Z 90% płynów które przyjmuję dziennie to zielona herbata właśnie - nałóg :) I jeszcze słucham sobie soundtracku z 2 cz. Bridget Jones :) Dziękuję Anula , na zdrówko :)
-
Hej, jak się dzisiaj miewacie? Ja leżę w piżamce po dpierzyną bo mam gorączkę. Zrobiłąm sobie odpust i postanowiłam, ze nic mnie dziś nie obchodzi, niech się wali, niech się pali. I o dziwo... jestem spokojna. Zaadanie na dziś dla Was - herbatka z cytrynką - mniam!
-
fobiarka - znam to z suchymi dłońmi - okropny dyskomfort. Kiedy mam suche dłonie i nie daj Boże brak w pobliżu kremu, jestem naprawdę w stanie robić głupie rzeczy, żeby je jakoś nawilżyć! Ale nie wiem czy to jakies natręctwo, czy po prostu zwykłe moje przyzwyczajenie, czy jaka cholera.
-
Layla- brawo, jesteś bardzo mądra i dzielna, tak trzymaj, pozdrawiam serdecznie!! elifia - dobrze gadasz, idź na piwo, zasłużyłaś :)) nefre1 - witam w naszym gronie :)
-
elifia, ja mimo wszystko będę obstawała przy swoim, bo wiem jak sie czułam biorąc leki a jak sie czuję nie biorąc ich od dłuższego czasu. Wiem czego potrafiłam dokonać na prochach (studia podyplomowe - co tydzień cały dzień 100km od domu), a teraz nie jestem w stanie przemóc się do pozornie prostych czynności - bywa ze wyjscie z psem mnie przerasta. Więc nie zgodze się ze przełamywanie lęków jest tak samo proste na prochach jak bez nich. Ale oczywiscie wiem, ze różne reakcje na te same sprawy u różnych osób to charakterystyczna cecha tej choroby, więc wierzę, że u Ciebie może być inaczej.
-
Jeszcze wpisy się nie chcą dodawać, a jak już to po 10 razy! Czy ktoś nie może się za to wziąć w końcu!!!??? wszystko mnie dziś wkurza!!!!! aaaaaaa!!!!!!!!
-
berry, ja mam tak samo! Nie daj Boże nie ma kogoś w domu i zadzwoni telefon to ja już jestem pewna na 100%, ze to policja dzwoni, żeby mnei zawiadomić o wypadku!! Mam strasznie katastroficzne wizje dotyczące bezpieczeństwa moich najbliższych. To chyba na tle nerwicowym.
-
O, a tam wyżej widzę ktoś aktywnie walczy, zeby nam topic nie zdechł ;)
-
to ja jeszcze dorzucę swoje: KURWAAAAAAAA!!!! ://////////
-
---> Gooska Zaburzenia obsesyjnokompulsyjne (nerwica natręctw) Podstawowymi objawami są nasuwające się wbrew własnej woli myśli i wyobrażenia, czyli obsesje, i odczuwanie wewnętrznego przymusu powtarzania pewnych czynności, czyli kompulsje, przy czym: – muszą one występować przez przynajmniej dwa kolejne tygodnie i stanowić przyczynę cierpienia oraz zakłóceń w funkcjonowaniu społecznym; – muszą być rozpoznawane przez pacjenta jako własne myśli lub impulsy; – musi występować co najmniej jedna myśl lub działanie, którym chory nie potrafi się przeciwstawić; – myślenie o wykonaniu natrętnej czynności nie jest przyjemne (choć może być sposobem zredukowania napięcia – po wykonaniu następuje przemijające uczucie ulgi); – myśli, wyobrażenia, impulsy są zawsze nieprzyjemne. Według zachodnich badań zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne dotykają około 3% ludzi (por. De Silva, Rachman, 1994). Delikatne natręctwa zdarzają się wielu osobom. Badania wskazują, że około 80% ludzi miewa uporczywie nawracające myśli lub wyobrażenia, bądź też odczuwa wewnętrzny przymus kilkakrotnego powtórzenia jakiejś czynności. Chyba najczęściej występuje sprawdzanie, czy drzwi są dobrze zamknięte. Chwilę po sprawdzeniu pojawia się niepokój, że może jednak drzwi nie zostały zamknięte na klucz, i niepokój połączony z pragnieniem, aby wrócić i jeszcze raz sprawdzić. Zwykle po dwu- lub trzykrotnym sprawdzeniu pojawia się przekonanie, iż drzwi są dobrze zamknięte. W nerwicy powtarzanie czynności odbywa się niekiedy niemal w nieskończoność. Natręctwa stanowią poważny problem dla cierpiących na nie osób, powodują bowiem znaczne upośledzenie funkcjonowania społecznego. Brak popularyzacji wiedzy o natręctwach sprawia, że wiele osób uważa je za „wstydliwy problem” i nie traktuje ich jak chorobę. Widać to na przykładzie młodej kobiety, która odczuwała wewnętrzny przymus mycia rąk, jeśli dotknęła czegokolwiek, na czym mogły się znajdować zarazki, które w jej wyobraźni kojarzyły się ze śmiertelną chorobą. Jeżeli ktoś podał jej rękę, natychmiast odczuwała obawę, że osoba ta dotknęła wcześniej czegoś brudnego i niewidoczne zarazki przeniosły się na jej rękę. Mycie rąk odbywało się według stałego schematu. Najpierw myła kurek, na który mogły przenieść się zarazki z jej ręki, potem całą umywalkę, ponieważ mogły na nią spłynąć zarazki zmyte z kurka, a potem dokładnie szczoteczką myła swoje dłonie. Z obawy, że znajomi zauważą jej przesadną dbałość o czystość, ta młoda kobieta, zapalona turystka, mająca duże grono znajomych, zrezygnowała najpierw z jakichkolwiek wyjazdów, potem z przyjmowania gości w domu, a w końcu ze składania im wizyt. Wszystko to wynikało z obawy przed tym, „co ludzie sobie pomyślą, gdy zobaczą, jak ja długo i często myję ręce, przecieram każde naczynie kilka razy ściereczką itp.” Minęło kilka lat, zanim zdecydowała się zgłosić do lekarza, od którego dowiedziała się, że cierpi na nerwicę natręctw, która wymaga leczenia. Stosunkowo częstym i wywołującym ogromne cierpienie objawem natręctw są też bluźniercze myśli lub wyobrażenia. Z ich powodu nawet głęboko wierzące osoby przestają chodzić do kościoła, aby widok obrazów i rzeźb nie aktywizował natrętnych wyobrażeń narządów płciowych Chrystusa, wulgarnie sformułowanych wątpliwości odnośnie do dziewictwa Matki Boskiej itp. Nierzadko tego typu natrętne objawy zdarzają się osobom, które są niezwykle delikatne i nigdy nawet nie wyrażały się wulgarnie. Inny przykład natręctw stanowi przymus wykonania pewnych czynności, np. zbierania wszystkich śmieci na ulicy, liczenia słupów telegraficznych itp. źródło http://salve.slam.katowice.pl/Kokosz.htm
-
elifka, wow, jaki optymizm, jestem pod wrażeniem Laxi - z zadupia na dolnym śl.
-
Ja też miałam w sobotę ostry zjazd. Niedziela w porządku. A dzisiaj? Dzisiaj się boję co bedzie dzisiaj. Samonapędzający się motorek lęku.
-
a co Ty tak tam codziennie jezdzisz??
-
No, widziałam, ale tak pobieżnie tylko przeczytałam
-
No jestem z siebie dumna! Cloranxenik poszedł w ruch! :(
-
Ja dziś dolina. Nie ma mnie. :( :( :( Elifia, mam nadzieje, ze Ci sie uda.
-
adusia, mogę Ci dać dziś tylko na małe i duże strachy...
-
Bardzo chętnie wypowiem się na temat ostatniej wypowiedzi, jesli można. Ja jestem taki sam płaczek jak Ty - czy wzruszenie, czy smutek, czy radość - ryk. To efekt tłumionych przez lata emocji. Tyle się ich nagromadziło, ze teraz się \"wylewają\" w ten sposób. Lęk przed dotykiem najbliższych - czy w dzieciństwie rodzice nie robili Ci krzywdy? Pomyśl nad tym, zastanów się porządnie. Czy nie jest to moze lęk przed bliskością? Boisz się ludzi. Jestes ogólnei uważana za osobę twardą - to wywiera na Tobie dodatkową presję. Maskujesz prawdziwe uczucia i emocje pod pozą supermenki, czy nie jest tak? Ja też kiedyś nie chciałam płakać, maiłam tego dość i spełniły się moje prośby,w cieżkiej depresji nie miałam ni jednej łzy, nawet gdy jej bardzo potrzebowałam. Nie potrafiłam już płakać, bo miałąm wrażenie, że łzy się \"skończyły\". Nie potrafiłam czuc nic. Nic dobrego. Zupełna obojętność. I wiesz co, już chyba wolę być przerważliwiona. najgorsze co nas moze spotkać, to obojętność. Nie chcę Mała, szafować tu \"wyrokami\",ale opisałas tu pewne jasno czytelne symptomy nerwicy. Nie chcę Cię dodatkowo schizować. Może po prostu jesteś wyjątkowo wrażliwą osóbką. Ale wizyta u psychologa, chociaż jedna, kontrolna, nie zaszkodzi. radziłabym Ci pomyslec dłuzszą chwilkę nad swoimi układami z najbliższym otoczeniem, zwłaszcza w dzieciństwie. To triuzm, ale tam najczęściej lezy klucz... Mnie zajęło dobre 4 lata odkrywanie przyczyn i jestem chyba przy samym poczatku tej drogi. Ale jest mi lepiej ze świadomością co i dlaczego ze mną się dzieje. I gdyby nie terapia, fora inne różne rzeczy, chęc poszukiwania, nigdy, przenigdy nie wpadłabym na to dlaczego tak a nie inaczej ze mną jest. Nie chciałam sobie tego chyba uświadomić. Trzymam za Ciebie, siebie i każdą osobę, która tutaj dzieli się swoimi problemami, żeby nam się udało z tym wygrać!!
-
Elifia, nie oczekuj od niego, żeby zrozumiał. Bo oboje bedziecie czuli tylko rozgoryczenie. On nie jest w stanie ZA CHOLERĘ tego zrozumieć, kumasz?? Jesli nie miał z tym kiedykolwiek styczności, skąd ma wiedziec jak to jest czuć nieracjonalne lęki i dręczyć się widmami przeszłości? I tu klasyczny dylemat związku, w którym jedno jest chore - bo nie oszukujmy się, to choroba!! a drugie nie umie się w tym odnaleźć. To musi być naprawdę cholernie ciężkie. Nas zrozumieć. Ja wiem, że to przykre, że to boli. Ale to niektórych zdrowych przerasta. Na pewno chciałby dla Ciebie dobrze, ale nie wie jak Cię \"ugryźć\", mota się chłopak w tym wszystkim. A my często oczekujemy od partnerów czegoś i nie mówiąc o tym, czekamy aż nam to dadzą. Jesli prosisz go o zrozumienie - on może się starać, ale tego nie pojmie. Może to po prostu ZAAKCEPTOWAĆ. Zaakceptować Ciebie jaką jesteś z tym wszystkim co w Tobie. Może starać Cię wspierać - jak? tego można sie nauczyć metodą prób i błędów (muszę Cię ostrzec, ze Ty tu bedziesz świnką doświadczalną :P ) Ale jestem zdania, ze nie mozemy oczekiwać, by ONI zrozumieli co czujemy. Zreszta, prawde mówiąć, jedno z Was musi stapać twardo po ziemi i widziec świat takim jaki on jest naprawdę - realnie. Inaczej to tylko wspólne siedzenie i płakanie jakie to wszystko okrutne i niesprawiedliwe i w oóle wszystkiego się boimy. Więc są, jak zawsze, plusy i minusy tego, ze czujemy się niezrozumiane przez Zdrowych. A gdyby co, masz kolezanki (znaczy nas), którym mozesz pobiadolić i poopowiadać o swoich strachach i my wiemy dokładnie o co Ci chodzi. Może to i marny środek zastępczy, ale zawsze coś. Trzymaj się mała!!!!!!!!
-
Laxi, aż mi ciary przeszły :( Podziwiam się, że się wygrzebałaś z tego. Ale przecież miałam nie czytać, uciekam ;)
-
Cześć! Laxi - masz rację z tą tarczycą - objawy somatyczne, które mają swoje jedyne źródło w nerwicy. Tak jak bóle głowy, serca, nerwobóle i inne cuda. I chodzi taka bidulka jedna z drugą od lekarza do lekarza i wychodzi na wariatkę kiedy okazuje się, że jest zdrowa jak ryba. Hipochondryczka, czy jak? A to okazuje się, ze cały problem tkwi w emocjach. Chciałabym miec fajnego psychiatrę, Laxi masz szczęście. Gwoli ścisłości - kiedy brałam prochy regularnie - nie piłam. Odrzucało mnie a jak już się zmusiłam(dosłownie) to czułam się strasznie. A teraz się oczyszczam i czasem sobie trzasnę piwko jako środek zastępczy ;) Miłego dnia dla Wszystkich!
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 7