Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

asiek78

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez asiek78

  1. Ja tylko w skrócie, bo Maks już śpi od jakiegoś czasu i lada moment może się obudzić, a trzeba dokończyć obiad :) Odliczam godziny do powrotu męża:D:D:D tak tęsknię, że nawet mi nie żal końca weekendu ;) W Figlo w piątek było super - koleżanka była ze swoją prawie czteroletnią córeczką Julią, która ma genialny instynkt opiekuńczy i ślicznie bawi się z młodszymi dziećmi, a Maksa to uwielbia:D miałyśmy sporo radochy patrząc jak się razem wygłupiają, natomiast bąbel prawie się zalecał;) będą fotki to wam pokażę:) Poza tym dołączyła się do nas jeszcze jedna koleżanka ze swoimi dwoma bratankami (jeden w wieku bąbla, a drugi w wieku Julki). Prawdziwe przedszkole miałyśmy :D Maks, choć 2 m-ce młodszy od swojego rówieśnika nie dość, że jest większy to na dodatek by go sprzedał - taki łobuz i gaduła :D Po takich szaleństwach szybko zasnął i miałyśmy z koleżnką, która przyjechała czas na plotki. Zrobiłam dobrą kolację i piłyśmy wiśniówkę ;):P było fajnie:D Sprzątanie u mnie też na razie pod znakiem zapytania. Przy bąblu praktycznie niemożliwe, bo wciąż chce mi wtedy \"pomagać\" i być przy mnie, a to nie zawsze sprzyja tempu pracy :o Muszę jednak porządniej ogarnąć mieszkanie do następnej soboty, bo przyjeżdża do nas na dwa dni z Poznania kolega męża z pracy ze swoją dziewczyną. Jeszcze u nas nie byli i nie możemy sobie zrobić wstydu ;) Janino fotki zaraz obejrzę:) Madziam biedaczki jesteście, jak jedno minie to kolejny problem - na pewno coś wymyślisz... oby do świąt ;) Teraz zmykam:)
  2. Hepciu to co przeżyłaś ty i Marta to prawdziwy koszmar. Wcale ci się nie dziwię, że płakałaś, bo tak samo bym zareagowała, a do tego takie oglądanie jak dziecko płacze i cierpi to naprawdę ciężko wytrzymać, choć człowiek wie, że to dla jego dobra. Co za świństwo się przyplątało - czy to wasz pediatra tak \"leczył\" Martę? ja bym się chyba zastanowiła nad zmianą lekarza:o Grzyb niestety często zdarza się po antybiotykach - szkoda, że akurat Marcie się przytrafiło. Najważniejsze, że już lepiej i jesteście w domu. Bądź cierpliwa z jedzeniem i myślę, że dojdzie do siebie. Najważniejsze to nic na siłę, próbuj chociaż po troszeczce czegoś, ale często. Może przez te ranki w budzi nie mieć na razie dobrego smaku, a słodkie wiadomo - smakuje zawsze, choćby z samej nazwy;) Maks też ostatnio mi kiepsko jada i się martwię, ale z drugiej strony jakby był głodny to by zjadł. Zobaczymy - może to taki okres. Optymko fajnie wyszło wam z tą choinką :D może tym razem uda ci się zrobić zdjęcia jak u was wieczorem kolorowo i świątecznie? My też zawsze dawaliśmy jakieś lampki na choinkę w ogródku, ale nie wiem czy uda się w tym roku. Pogadam o tym z S. Co do jego wyjazdu w Alpy to niby jest tam ciepło i zero śniegu, ale na lodowcu, wyżej tam gdzie jeżdżą na nartach śnieg jest. Część ludzi już tam jest od paru dni i śmigają na nartach. Odliczam dni do niedzieli ;) Z wigilijnych specjałów to ja nie robię za wiele. Podobnie jak Gumecka zupę rybną, karpia (podanego tradycyjnie), robię coś na kształt zupy na słodko z suszonych owoców i fasoli, kapustę i podaję resztę drobnostek (orzechy, pieczywo, owoce). Nie robimy zbyt wiele potraw, bo i tak to co jest cieżko pozjadać, a poza tym tak się nauczyłam od mojej mamy i jakoś nie potrafię tego zmienić oraz wprowadzić nowości. W pewnien sposób czczę tym jej pamięć i nie odważyłabym się coś zmienić. Może kiedyś się skuszę na barszcz z uszkami, ale to bardziej dla S - jeśli będzie chciał;) W tym roku wprosiła się mi na wigilię teściowa także zobaczmy czy coś nie będzie próbowała zmienić w mojej tradycji, bo na to się nie zgodzę. Jeśli jest u mnie to się ma dostosować i kropka. Już w zeszłym roku mieliśmy skromną osobowo wigilię i podobała mi się taka uroczysta kolacja w gronie mojej małej rodziny, bąbel wystarcza za tłum ludzi ;) było wesoło i swojsko (nie trzeba było się trzymać konwenansów). Nastawiłam się, że tak już będzie, ale nie w tym roku... muszę to przetrwać, bo w końcu to wigilia i się nikomu nie odmawia. Bąbel dał mi dziś w nocy popalić:o obudził się o 2.30 i do 4.00 nie spał, chciał się bawić, wygłupiać, a ja za dwie godziny miałam wstać do pracy. Nie mógł ponownie zasnąć, a kiedy w końcu mu się udało to spał jak zabity i musiałam go budzić, żeby zawieźć do babci. Normalnie jak S jest w domu to czeka aż się obudzi i zawozi go on. Tym razem jak na złość Maks sobie wszystko rano poprzestawiał - biegałam okropnie:P Zmykam do pracy, a popołudniu jedziemy do Figlo Parku :D
  3. Wróciłam:) Faktycznie dostałam tą opiekę i dwa dni posiedziałam z bąblem w domu - tatuś też mniej pracował i mieliśmy więcej czasu dla siebie. Było bardzo fajnie, ale dziś już mi smutno, bo S wyjechał do tej Austrii:(:(:( wróci w niedzielę późnym wieczorem. Już tęsknię i boję się o drogę, bo pojechali samochodem :o tyle kilometrów Wczoraj wieczorem to aż sobie popłakałam z tego smutku, ale w ukryciu przed mężem - nie chciałam go denerwować. Plan mam taki, że dziś jadę do kuzynki popołudniu na chwilkę posiedzieć, jutro z koleżanką i jej synkiem do figlo parku, a wieczorem przyjeżdża inna koleżanka to sobie poplotkujemy przy jakichś smakołykach;), w sobotę znów zwalę się na głowę rodzinie :D Niedziela jeszcze pod znakiem zapytania, bo albo zaproszę kogoś do nas, albo my gdzieś się wybierzemy lub posiedzimy sami w domku. Będę odliczać niecierpliwie godziny do powrotu męża;) Jest mała szansa, że wróciłby dzień wcześniej, ale musiałoby się złożyć na to kilka czynników i jest to mało realne, więc nie nastawiam się zbytnio. Bąbel już dużo lepiej ze zdrówkiem. Podkurowany i kataru prawie nie ma - widać u dzieci nie koniecznie trwa on tydzień:) ale co ja się namęczyłam, żeby mu ten nochalek czyścić to już moje :P Ja też już lepiej - kataru resztka, tylko psychicznie kiepsko ze mną:( do tego obudziałam się dziś z bólem głowy i mam wszystkiego dość. Chciałabym, żeby była już niedziela wieczorem... Na Mikołaja Maksio dostał zestaw narzędzi z wiertarką na baterie (bardzo mu się spodobała), maskotkę Kubusia Puchatka (na punkcie, którego ostatnio ma bzika) i bajkę z nim na dvd. Wszystko trafione;) Od chrzestnej dostał gitarę z różnymi bajerami (z niej chyba bardziej się cieszy tatuś:o;) ), a od chrzestnego śliczne bajki (książeczki). Ja chyba byłam też bardzo grzeczna, bo dostałam komplet biżuterii - śliczny:D Hepciu dobrze, że u was już poprawa. Napisz więcej co i jak. Optymko macie już choinkę? poprostu szok jak dla mnie;):D czy tam się tak wsześnie ubiera, czy też z innych powodów tak zrobiliście. My ubierzemy dopiero na kilka dni przed świętami - tak zakładam. Na razie tyle - muszę na znów wpaść w rytm pracy po tym wolnym:o to nigdy nie jest łatwe:P
  4. Witam rzadko widziane mamusie - bardzo się cieszę Najpierw troszkę \"prywaty\";) Maks niestety zakatarzony na całego, nosek zatkany, z dziurek się leje - przez to zasnąć nie mógł, w nocy co chwilkę się budzi i jest rozdrażniony w dzień:( Mam jeszcze dwa dni opieki, więc postanowiłam to wykorzystać od jutra. Może trochę go podkuruję, zajdę do lekarza, a przy okazji pobędziemy trochę z S przed tym czwartkowym wyjazdem (też chce te dni mieć luźniejsze zgodnie z radą szefa). Teściowa sobie na pewno nie poradzi z podawaniem kropli do noska i czyszczeniem go - we dwójkę ledwo możemy go utrzymać. Jestem w szoku ile takie małe szkraby mają siły jak zachodzi taka potrzeba. Teraz się tylko modlić, żeby szefowa mi zgodziła się na opiekę, bo ona to różnie do tego podchodzi. Potrafi powiedzieć nie - jak już wam wspominałam :o Elfia mamo z tą szefową to po prostu masakra, nawet moja jędza przy twojej to prawie ideał:P Wygląda na to, że twoją nic nie rusza... ludzie co za stworzenie, bo kobietą ciężko mi ją nazwać :P Życzę dużo zdrowia twojej mamie a co do tych typów ludzi coś o tym wiem - miałam takich w rodzinie. Zaciągnąć ich do lekarza to był cud i nie pomagało tłumaczyć, że zdrowie jest najważniejsze. Także mamy nie słuchaj i działaj intuicyjnie, bo pewnie sama ci się nie przyzna do niczego. Janino co do rozrabiaków to wiem o czym piszesz, bo też mam takiego w domu ;) z doświadczenia ci powiem, że takie wyrawanie się z domu choćby na kilka godzin jest niezbędne. Koniecznie sobie to zorganizuj. Może jednego dnia fryzjer i zakupy, a któryś wieczór poświęć na plotki w pubie z koleżankami. Ja tak od czasu do czasu robię, choć mi ciężko, ale wracam z nowymi siłami i zapałem ;):D Ana z wyjazdami kiedyś czasem tak robiliśmy, ale tutaj jest za dużo przeszkód. Po pierwsze jedzie ich z firmy dwóch i to droga impreza, więc koszty dokładnie policzone, na dodatek to baaaardzo daleko (1000km samochodem-Austria) i przypuszczam, że bąbel by tak długiej trasy mógł nie wytrzymać. Z biedą usiedział w drodze nad nasze morze, a teraz jeszcze ta choroba bąbla. Do tego to inny kraj, więc ciężej byłoby mi zagospodarować sobie czas kiedy S byłby zajęty, a tam będą sporo zajęci: jazda na nartach, imprezy wieczorne... eh, lepiej już o tym nie myślę:o W Polsce już tak byliśmy razem - częściej kiedy Maksia jeszcze nie było, a teraz z nim to dopiero raz. Może gdzieś znów się uda. Dużo zdrowia dla Hubiego - niech te wstrętne choroby zostawią już nasze dzieci Maksio z jedzeniem jest dość wybredny, ale i tak dobrze sobie wygląda - wciąż się zastanawiam jak on to robi ;) A, z zasypianiem mamy dalej problem - jak już jeden wieczór jest fajnie i zasypia w ciągu pół godziny to wczoraj znów ponad godzinę:( to może jednak przez katar, bo oczka mu się wciąż zamykały, ale się wyraźnie denerwował. Zmieniliśmy rozkład wieczoru i chyba są lepsze efekty - na pewność muszę poczekać kilka dni. Jak u was wygląda rytułał wieczorny, co w jakiej kolejności i o której. Będę wdzięczna za możliwość porównania:)
  5. Maks jednak się ode mnie zaraził, bo dostał kataru:( a miałam nadzieję, że się uda :o Dziś od rana cały czas mówi, że chce jechać do \"honia\", czyli słonia:D:D:D zobaczył w tv program o zwierzętach i tak mu się zakodowało. Skąd ja mu wezmę słonia ;) hi hi hi Poza tym cieszymy się wspólnym weekendem, bo następny będziemy spędzać oddzielnie :( Zmykam dokończyć obiad. P.S. Hepciu co tam u was?
  6. Dziewczny, sorki, ale trochę wam poględzę na początek - mam dołka psychicznego i muszę to z siebie wyrzucić :(:(:( Moje modlitwy nie zostały wysłuchane i S jedzie na ten cholerny wyjazd z klientami:o szef się jednak zaparł i nie popuści. Nie wzruszają go argumenty, że mieszkamy sami, mamy małe dziecko, to pierwszy świadomy Mikołaj bąbla, ja nie mam pomocy, w sobotę mieliśmy mieć gości i to, że weekendy z zasady należą dla rodziny... Wspaniałomyślnie zaproponował za to urlop w tygodniu - co mi z tego kiedy ja wtedy pracuję :P Na dodatek bardzo, bardzo boję się o drogę, bo jadą samochodem do tej Austrii i to jest 1000km:( ... Popłakałam sobie już z tego powodu i trochę się posprzeczałam z mężem - na niego nie jestem zła, ale co myślę o decyzji szefa on siłą rzeczy wysłuchał:o Wciąż z czegoś prywatnego musimy rezygnować z powodu firmy - czy zawsze musi tak być? czy tym razem to firma (szef) nie mogła nam dać czegoś od siebie, czyli czasu spędzonego wspólnie? Zapowiada mi się genialnie przyszły tydzień Hepciu pewnie jesteś zabiegana i głowę masz zaprzątniętą innymi sprawami, ale krótko skrobnij chociaż co z Martusią. Trzymamy za nią kciuki Anulko cieszę się, że mimo zmęczenia wpadłaś:) ja mam przeziębienia ciąg dalszy i tylko drżę, żeby Maksio się ode mnie nie zaraził:( jeszcze by teraz tego brakowało. Historia, którą opisałaś dobra ;) tatuś dostał po nosie :D:D:D To na tyle, nie mam nastroju do pisania więcej i w zasadzie to przyszłam się wygadać (wypisać):( dziś piątek, a mnie to w ogóle nie cieszy... Mieliśmy plany spotkania się popołudniu z moją przyjacióką i jej synem, ale nie da rady - coś jej wypadło. Także spędzimy popołudnie samotnie:o... czyli standard ostatnio :o
  7. S dziś wyjechał do firmy i wróci w sobotę wieczorem :( jesteśmy sami z bąblem trzy dni :o nie lubię tego. Na razie stanęło na tym, że mąż nie pojedzie na ten wyjazd w przyszłym tygodniu (od środy do niedzieli). Oby już tak zostało, bo inaczej czeka mnie kolejny samotny weekend :o Gumecka - to nie jest tak, że nie potrafi odmówić. Cały czas o tym mówi, ale nowy szef delikatnie naciska i argumenty męża jakoś kiepsko do niego trafiały. Na razie odpuścił i modlę się, żeby tak zostało. Madziam super byłoby gdyby wasz tatuś mógł tyle z wami zostać - nacieszylibyście się sobą :D Maksio też ostatnio coś kiepsko z tym spaniem. Często teraz trwa to nawet 1,5 godziny:( a wcześniej do 30min. Nie wiem już co jest grane. Wczoraj był po szczepieniu i zasnął szybko - sam nawet prosił, żeby go położyć. Odpuściliśmy mu więc kąpiel i o 19.30 już spał słodkim snem. Mimo, że szczepionka skojarzona to jednak jakoś wpłynęła na samopoczucie bąbla. Mogłoby tak być z zasypianiem co dzień;):D:D:D Ja jestem przeziębiona i kiepsko się czuję, a tutaj jeszcze wszystko na głowie :o gdzie tam do soboty wieczorem......
  8. Alcza właśnie chodzi o to, że nie musiał jechać tym razem, bo było już wszystko ustalone od 3 m-cy, ale nowemu szefowi się uwidziało, żeby mój mąż jednak też jechał - tak dodatkowo:o Praca pracą, ale rodzina chyba też się jeszcze coś liczy :(
  9. Teraz to już pustki rekordowe :( My wróciliśmy właśnie ze szczepienia, a teraz dłuuuga przerwa przed nami. Maks waży 12.900 - jak znajdę tabelkę to uzupełnię tylko muszę go zmierzyć w domu, bo w przychodni tego nie zrobili. Przy ukłuciu nawet nie zapłakał :D dzielny chłopczyk. Standardowo też \"dyskutował\" z panią doktor i koniecznie chciał jej stetoskop do zabawy ;) także przychodnie i lekarze zupełnie go nie wzruszają:) Ja niestety trochę chora :( od wczoraj boli mnie bardzo gardło, aplikuję sobie różne rzeczy, ale na razie niewiele pomaga. Mam wrażenie, że ktoś mi zdarł gardło pumeksem:o:P oby nie skończyło się to anginą, bo panuje. Jutro S wyjeżdża i wraca w sobotę późnym wieczorem, w poniedziałek też jedzie na cały dzień i grozi mu wyjazd w przyszłym tygodniu z klietami na narty od środy do niedzieli nie mam zamiaru być wyrozumiała - mam dość, bo na dodatek to przecież Mikołaj:o jestem zła i smutna, a do tego chora :( wrrrrrr
  10. Elfia szefowa naprawdę \"życiowa\" kobieta :P co to za babszytl :o Całe szczęście, że możesz choć liczyć na Gaję :) Optymko jesteś jak najbardziej usprawiedliwiona i rozgrzeszona ;) hi hi hi baw się dobrze i czerp jak najwięcej z pobytu rodziców:) aż ci zazdroszczę Hepciu naprawdę współczuję. Trzymamy kciuki i jak tylko dasz radę napisz choć w skrócie jak z Martą Może to tylko osłabienie chorobami i pozbiera się po jakiejś kuracji wzamcniającej. U nas ze spaniem wczoraj było lepiej - bąbel zasypiał pół godziny. To rekord od tygodnia. Oby to był początek powrotu do normalności. Niestety za to w nocy budził się od około 2.00 co jakiś czas kwękając i płacząc - w sumie w miarę szybko uspiał ponownie, ale jednak ja co chwilkę na nogach i rano nie mogłam się obudzić :( Może drażnią go tak te zęby (dolne trójki) - już się przebiły i idą ostro na raz, ale może właśnie doskwiera mu to wychodzenie:o Bąbel od paru dni czasem stosuje zdrobniałą wersję i woła mnie \"mami\" - słodko to brzmi :D Poza tym łobuz z niego jakich mało - ustawia wszystkich, nawet dzieci starsze od niego. A mnie to za chwilkę kręgosłup chyba padnie, bo tak często ostatnio mnie boli :P
  11. Witam poniedziałkowo i lekko nerwowo - mamy nowego szefa... zobaczymy co będzie ;) Bardzo się cieszę, że widzę Elfią i Anulkę :D Elfia mamo - współczuję z tą ręką :( jak nie urok to... :o obyś jakoś sobie poradziła ze wszystkim. Co do prochów to też by mi się jakieś przydały, nawet S to ostatnio stwierdził. Jestem kłębkiem nerwów, choć niby wszystko jest OK:( Alcza super, że zakupy się udały. Ja nawet jeszcze nie mam nic kupione na Mikołaja, nie mówiąc choćby o pomyśle pod choinkę ;) Gumecko łączę się z tobą w bólu co do usypiania bąbla, ale o tym niżej :o Hepciu, ale też macie przeżycia :( oby było już coraz lepiej. Wyobrażam sobie twoje zmęczenie Anulko widać, że Buba ma również swoje sposoby \"perswazji\":o niestety Maksio też je stosuje. Wprawdzie nie jest to walenie główką, ale: warczenie, piszczenie, tupanie nóżkami aż po kładzenie się na podłodze.... ignorujemy i działa, jednak wciąż się zdarza :( ostatnio nie mogę go oduczyć tego warczenia i piszczenia. Chyba jedyna rada nie zwracać w ogóle uwagi, bo jak tłumaczę żeby tak nie robił to jeszcze głośniej to robi:( próbuje też szczypać powiedzcie mi skąd dzieci to wiedzą, czy gdzieś to zobaczył, czy też sam z siebie tak na to wpadł. Teraz zgodnie z obietnicą o usypianiu :o wczoraj to trwało 1,5 godziny już nie mam sił, ręce mi opadają. Do zeszłego poniedziałku trwało to najdłużej pół godziny, a często sporo szybciej. Miałam przynajmniej większość wieczoru na domowe sprawy i od czasu do czasu obejrzenie filmu oraz dla męża. Od tygodnia trwa to bardzo długo i z nerwami :( już analizuję wszystko, czy nagle coś się nie zmieniło co spowodowało takie zachowanie Maksa, ale nic nie przychodzi mo do głowy. Dlatego też nie wiem jak skutecznie zadziałać:(:(:( Najpierw myślałam, że to spowodowane dość długimi drzemkami w dzień (nawet 2,5godz co wcześniej się nie zdarzało), ale wczoraj spał tylko 1,15h, więc był zmęczony i na takiego wyglądał, już \"odpływał\" powoli w krainę snów i nagle dostał jakiegoś szału... Macie jakieś pomysły? będę wdzieczna za każdą podpowiedź...
  12. W poniedziałek bedzie po drugiej turze wyborów...;) Dobrze, że wyniki OK:)
  13. oooo ale tutaj kiepsko :( ja tylko przelotem, bo zamieszania w pracy ciąg dalszy :o Alcza konia na biegunach mamy takiego plastikowego jak kiedyś wklejałaś - jest fajny i Maks go lubi, ale na chwilkę :P lepsze jest robienie sobie konika ze wszystkiego na czym można siąść okrakiem :o Na Mikołaja kupimy chyba zestaw narzędzi tylko jeszcze nie wiem jaki - mam parę na oku. Maks nadal ma problemu z usypianiem, wczoraj powtórka z rozrywki - usypiałam go godzinę i za każdym razem kiedy wydawało się, że zasypia dostawał \"głupawki\". Mam nadzieję, że to przejściowe - zastanawia mnie tylko co powoduje w tym tygodniu takie jego zachowanie :( ja chcę powrotu do normalności ... Jutro jednak wyrywamy się z domu. Biesiadę andrzejkową, na którą mieliśmy iść przesunięto na za tydzień, a że nie damy rady wtedy iść to pójdziemy jutro do baru posiedzieć ze znajomymi, z którymi widywaliśmy się za czasów przez bąblem :D:D:D także nawet fajnie się sprawa ułożyła ;) Postanowiłam się i tak ładniej ubrać, choć nie galowo :) zmykam do pracy:o drżymy przed poniedziałkiem - niektóre z was może się zorientują czemu ;)
  14. Jak zwykle w biegu ;) Alcza chyba mała histeria u was była. Bardzo podobnie jak u nas ostatnio i wczoraj niestety też. Tyle, że już wiedziałam co i jak, więc zareagowałam szybciej i zdusiłam ją w zarodku. O szczegółach niżej ;) U nas zęby na pewno nie i ja stawiam na jakieś przeżycia w ciągu dnia, bajki itp. Takie dzieci chłoną bardzo dużo z otoczenia i na wieczór oraz w nocy to wszystko może się kotłować w ich główkach powodując lekkie rozdrażnienie. Do tego senność i gotowy problem. Ćwiczyć, ćwiczę ostro ;) wczoraj znów sesja, choć mi się już nie chciało, bo byłam wyjątkowo zmęczona i M późno zasnął. Zawzięłam się jednak i z tego się cieszę - czuję się jakaś bardziej zadowolona z siebie. Jestem dumna, że robię coś dla siebie z nieprzymuszonej woli :D Hepciu biedna Marta i szkoda, że tak bardzo się jej to zrobiło i cierpi. Przyjemne to nie jest z pewnością. Co do mowy to gratulujemy :) Maks jest gaduła okropna, ale zdań nie kleci, chyba, że uznać za takie \"mama am\", \"mama baja\", itp :D hi hi hi Gumecko u nas też rozumienie idzie dobrze :) szkoda tylko, że nie zawsze się stosuje. Setki razy bąblowi powtarzam np., że nie wolno siadać okrakiem na oparciu kanapy (wg niego to jest koń). Boję się, że spadnie, a tłumacznie pomaga tylko na chwilkę. Dziś rano serce mi zamarło jak wyszłam z łazienki, a on znów tak siedzi i jeszcze się kiwa jak w czasie jazdy na koniu...:o Wczoraj siedział za karę w kojcu (już go nie lubi i teraz to karny kojec;) ), ale jak widać pomogło tylko na wczoraj :( Udanego remontu i trzymamy kciuki za wyniki ;) Wczoraj znów mieliśmy przeboje z usypianiem - znaczy ja miałam, bo S wrócił dopiero o 21.00:o Zaczęło się tak samo jak dwa dni temu - niby śpiący i nagle dostał \"odpału\", skakał, krzyczał i zaczął mnie drapać. Mądrzejsza o to doświadczenie z poniedziałku postanowiłam reagować od razu. Kilka razy go ostrzegłam, że jak się nie uspokoi i nie przestanie to zostawię go samego w pokoju. Śmiał się i robił dalej swoje. W końcu słowa wprowadziłam w czyn - oczywiście nie podobału mu się to. Płakał okropnie, a po 1,5 minuty kiedy weszłam już mu przechodziło. Powiedziałam, że zostanę z nim jak będzie grzecznie leżał ze mną. Zgodził się i faktycznie leżał spokojnie, ale coś nie mógł zasnąć. W końcu woła \"mama tam\" pokazując na swoje łóżeczko. Położyłam go więc i już w ogóle nie wstał!!! Stałam tylko przy łóżeczku, trochę pogłaskałam go po plecach i wyszłam zanim zasnął twardo. Pierwszy raz tak się udało:D jestem w szoku i ciekawe czy to kolejny etap w samodzielnym zasypianiu. Kilka m-cy temu sam pokazał, że nie chce zasypiać u mnie na rękach, a może teraz też tak będzie? fajnie by było :D:D:D
  15. No proszę, najpierw przemiłe pojawienie się Elfiej i gościmy już drugi raz w krótkim okresie czasu Anulkę :D:D:D bardzo mnie to cieszy ;) Ja nadal sporo pracy - jak pisała Optymka - tak może być do końca roku, a początek nowego też u nas ruchliwy. Może po pierwszym kwartale 2007 będzie luźniej :P Ana to okropne co piszesz. Do głowy by mi coś takiego nie przyszło :( Od kogo się mógł zarazić - pewnie z czegoś co wziął do buzi. My Maksiowi dajemy całusy i on nam też. Jedynie z dalszą rodziną lub obcymi nie pozwalamy. Nawet nie wiedziałam nic o tej chorobie, choć nazwa mi się przewinęła przez głowę. W sumie chyba dobrze, że już macie przynajmniej diagnozę O powikłaniach nie myśl - czytałam i pewnie ty też, że u małych dzieci przechodzi ta choroba lżej i bardzo rzadko występują powikłania. Trzymamy kciuki za ustąpienie objawów i czekamy na twoje relacje - jesteśmy z wami Gumecko właśnie często jest tak, że jak się \"rozwiąże\" język maluchom to już na całego - zagadają nas jeszcze na śmierć i będziemy z tęsknotą wspominać czasy kiedy nie mówiły ;) A remont widzę pełną parą - pewnie na święta się wprowadzicie? Madziam te nasze dzieciaki naprawdę coś się zmówiły. Wczoraj już zasypianie było spokojne, choć długo. To jednak spowodowane długą drzemką bąbla w dzień. Sam z siebie spał 2,45!!! szok. Na siebie musisz zacząć uważać, bo potrzbujesz sporo sił przy dziewczynkach. Ja znów bym tak chciała, żeby nie jedząc tylko słodyczy i kolacji schudnąć 5kg. Nie jem ich, a i tak nie chudnę, choć coś drgnęło w obwodzie, bo waga nie zawsze jest adekwatna do schudnięcia. Chodzi wciąż o to, że mięśnie ważą więcej niż tłuszczyk i można zeszczupleć ważąc tyle samo. Może u mnie tak jest - w końcu ćwiczę systematycznie na tym moim orbitreku. Anulko absolutnie masz rację. W końcu nie tylko ty masz ręce, ale reszta domowników również, a to, że jesteś kobietą to żaden argument. Szczególnie w dzisiejszych czasach. Ja wracają z pracy też w pierwszej kolejności staram się poświęcić jak najwięcej czasu bąblowi - zresztą sam się tego domaga. Czasem na szybko odgrzeję jakąś zupkę lub drugie danie i mamy do wieczora już tylko zabawę. Nie daj się, ale wiem, że nie trzeba ci tego mówić ;) a teścia wychowaj - albo rybki, albo akwarium :D Gratuluję też szefa człowieka - nie jest łatwo teraz o takich i trzeba ich sobie cenić. Oby nie \"wyszło szydło z worka\" :) Buba jak widać bardzo spory wachlarz \"słów\" :) u nas pies to jest \"ham\" (nie wiem jak to pisać H czy CH;) ), kot to jest po prostu \"kotek\", ale za to kaczka \"kaka\", kura \"koko\", a dziś zostałam pożegnana, oprócz pa-pa \"cieść\" :D pierwszy raz powtórzył;) Strasznie słodko brzmi to w usteczkach naszych maluchów, prawda? aaa i nadal pracuję nad Maksiem, żeby nie mówił \"no\", ale \"tak\" czasem się sam poprawi, ale opornie to idzie;) Opymko styropian powiadasz? całkiem, całkiem musiało to wyglądać :D:D:D mi Maks ostatnio wyjął większość woreczków śniadaniowych (foliowych) z opakowania, a jest ich kilkaset:o trochę się ich też walało po kuchni. Teraz resztę schowałam w niedostępnym miejscu - to co wyjął starczy na jakiś czas;) Jak będą błędy to z góry sorki, ale bardzo się spieszyłam :)
  16. Dziś bardziej z rana, bo nie wiadomo co będzie:o Bardzo ucieszyłam się widząc wpis Elfiej mamy - wprawdzie jest trochę smutny, ale w końcu po to też tutaj jesteśmy. Nie jedna już wylewała tutaj swoje żale:) Elfia mamo - wiesz przecież doskonale, że dzieci zaczynają mówić w bardzo różnych okresach i nie masz się co zastanawiać nad mową Adasia. Po prostu jeszcze nie ma ochoty i tyle. Maks też z takiej \"prawdziwej\" mowy orłem nie jest. Większość \"opowiada\" po swojemu (nie raz plując się przy tym:P), a reszta to jego własne \"nazwy\" na różne przedmioty. Takich typowych powszechnie rozumianych jest wcale nie tak dużo;) Za to proszę jakie Adaś ma mądre poglądy polityczne - wie o co chodzi ;) Jak tak piszesz o swojej szefowej to aż nie chce się wierzyć, że to dzieje się naprawdę. Ja pewnie albo bym już całkowicie wysiadła psychicznie, albo darłabym z nią tak koty, że by mnie zwolniła. Człowiek jednak obecnie liczy się z pracą nawet choćby było mu źle i ciężko - taki los. Ta twoja szefowa to jakaś furiatka, która uwielbia tłamsić innych Jeśli tylko będziesz miała ochotę i przede wszystkim czas zapraszamy do psioczenia na tą heterę :P Szkoda też Dadasia, że jego tata przestał przyjeżdżać - dziecko potrzebuje też męskiego wzorca, ale na to miano jego ojciec niestety nie zasługuje:o Ana bardzo wam współczuję, trzymam kciuki, żeby sytuacja jak najszybciej się wyjaśniła - biedni jesteście Hepciu widzę, że u was też choroby nie odpuszczają. Ja wciąż drżę o bąbla i każde kichnięcie przeżywam. Boję się jakiegoś zapalenia oskrzeli itp świństw. Zaczęłam mu podwać kilka razy w tygodniu Cebion na wzmocnienie odporności - mam nadzieję, że coś pomoże. Znacie coś jeszcze? Wczoraj wieczorem myśleliśmy, że się załamiemy z usypianiem bąbla. Niby był zmęczony, ale dostał taki \"odpał\", że przez półtorej godziny nie mógł zasnąć, choć ewidentnie był śpiący. Stawał na łóżku, pyskował po swojemu, gestykulował, coś tłumaczył, rzucał się na łóżko, żeby znów wstać i tak w kółko. Każda próba uspokojenia go kończyła się fiaskiem lub jego płaczem. Tak szalał, że był cały na nowo spocony. Położenie w jego łóżeczku nic nie dawało - wygłupy były nadal. W końcu kilka razy na chwilę zostawiliśmy go samego w pokoju, płakał wtedy okropnie, wchodziliśmy na chwilkę, układali i znów wychodzili. W końcu nie zasną sam, ale tak się zmęczył tym wszystkim, że usnął ze mną na łóżku. Nie mam pojęcia z jakiej przyczyny tak się zachowywał. Chciałabym wiedzieć czy to przez nasze jakieś działanie, żeby zapobiec temu na przyszłość. Zdarzało się wam coś takiego? jeśli tak to jak postąpiłyście wtedy?
  17. Nie mam dziś kompletnie czasu :( dlatego tylko przelotem się pokazuję ;) U nas nic ciekawego ani nowego się nie zdarzyło - rutyna ;) Wczoraj byliśmy na kawie u mojego starszego brata i jego synowie mają świnkę morską - okazało się, że Maks bardzo się jej boi. Nie wiem czemu, ale nawet bał się koło niej przejść. Wciąż tylko \"boje\":) Ona stoi u nich w przedpokoju i jak bąbel chciał przejść z pokoju chłopców do nas musiał koło niej przejść. W pewnym momencie słyszę jak mnie woła \"Asia, Asia\" (delikatnie i cicho), idę, a on biedaczek stał w samym krańcu przedpokoju, wciśnięty pod wieszak z kurtkami i z przerażoną minką do mnie mówi \"boje\" - musiałam go wziąść na ręce i przenieść do nas:D Oni świnkę schowali i się skończyło, ale śmialiśmy się, że sobie taką kupimy lub pożyczymy od nich i przyda się w domu przy kryzysowych sytuacjach :P będzie od razu spokój ;) hi hi hi zmykam - pa
  18. Witam :) wyjątkowo w sobotę,prawda ;) Siedzę leniwie (zupka się gotuje, a bąbel śpi), bo jestem okropnie padnięta po wczorajszych Andrzejkach z pracy. Tańczyłam prawie cały czas, aż do dziś bolą mnie nogi :D jakby to połączyć pewnie \"skakałam\" z 4 godziny albo nawet więcej ;) Anulko - nawet nie wiesz jak bardzo się ucieszyłam kiedy zobaczyłam twój wpi:D:D:D właśnie widziałam, że pracujesz i jak udało ci się ją dostać. Od czasu do czasu zaglądam na twojego bloga i w ten sposób wiem co się dzieje u was. Ostatnio miałam nawet zostawić wpis, ale sama nie wiedziałam pod którym dniem, bo wszystko ciekawe i jak zwykle świetnie opisane, a \"dojziewanie\" powaliło mnie na nogi - w życiu bym nie wpadła na to ;):D Jak troszkę się wszystko u ciebie ustabilizuje to zerkać częściej do nas - bardzo tęsknimy. O innym nicku twoim wprawdzie nie wiedziałam, ale dla mnie to żaden problem. Masz rację jak może się komuś oberwać za posiadanie dzieci. Hepciu ciebie również miło widzieć:) ja poza narzędziami dla Maksa na Mikołaja kompletnie nie mam pomysłu na prezenty. Może siądę, w któryś dzień i przeglądnę internet, bo chodzenie dłuższe po sklepach odpada;) Gumecko głowa do góry - remont się skończy to odpoczniecie i będziecie mieć więcej czasu dla siebie. Odbijecie to sobie ;):) Alcza może faktycznie bąbel ci się przestawi ze spaniem, bo nie ma jak chwilka spokojnego wieczoru tylko dla siebie. Nawet jak mam prasowanie to oglądam sobie film i też uprzyjemniam sobie codzienne obowiązki. Byłam wczoraj u fryzjera i mam podobnie włosy zrobione do Alczy, tzn. z dołu włosy mam w kolorze ciemnego blondu (mojego naturalnego), a z góry jaśniejsze pasemka. Efekt końcowy zadowalający. Poza tym zapuszczam nadal grzywkę (nie wiem czy wam pisałam) - znudziła mi się i bardzo mnie denerwowała:P Teraz najgorszy etap, bo już przeszkadza, a jeszcze za krótka, żeby czesać ją razem z resztą włosów. Już koniec dobrego - bąbel się obudził. Miłego weekendu:)
  19. Ja tradycyjne ostatnio urwanie głowy, więc nie dałam radę wpaść rano - teraz przerwa to musiałam tu zajrzeć ;) Kolorcia - super cię widzieć, w prawdzie kwestia smutna, ale cieszę się, że zajrzałaś. Oby częściej ;) Co do męża to nie zazdroszczę - wyobrażam sobie jak ci ciężko i masz już dość. Wg mnie musicie to wspólnie obgadać i razem, albo tutaj, albo tam - innej możliwości nie ma, bo nie da się tak na dłuższą metę, wciąż osobno. To nie życie:( wierzę, że dojdziecie do kompromisu i rozwiązania, w końcu się kochacie. Alcza jestem w szoku jak Dawidek chodzi ci późno spać. Czy on się w ogóle wysypia? to mało na dziecko tym bardziej, że w dzień nie śpi ci długo. Może ma takie potrzeby... Czas do piątku odliczam niecierpliwie ;) jeszcze tylko jutro i ...:D Madziam z tym słodkim to u mnie jest tak, że po prostu najszybciej zabija głód, a ja bardzo mało jadam słodkości (nie słodzę niczego, słodyczy nie jem) i kiedy jestem bardzo głodna to najszybiej pomaga słodkie. Tak przynajmniej jest z tym u mnie:) może to być też powiązanie z niskim poziomem cukru. Oby T przyjechał na jak najdłużej ;) Generalnie masz naprawdę ciężko i cię podziwiam za to jak sobie radzisz Dziewczynki naprawdę boskie ;) bąbel mi dużo pomaga, ale jakoś sprzątanie zabawek szybko go nudzi i już po kilku schowanych wyciąga je na nowo:P Ana super z wynikami - może to faktycznie ząbki tylko jeszcze się nie przebiły. Maks najgorzej przechodził moment przez wyżynaniem się. Kiedy przebiły dziąsła już się uspokajał. Optymko ja takie \"pranie\" na szczęście przeglądam, bo też różne rzeczy tam były ;) trzeba się mieć na baczności :) Wracam do pracy - nadal brak czasu, żeby spokojnie popisać. Tego posta \"kleciłam\" z przerwami ponad 2 godziny!!!:o urwanie głowy:P
  20. Dzisiaj moje samopoczucie zdecydowanie lepiej :D S wziął bąbla do sklepu na uzupełnienie zapasów (pieluchy, mleko, soczki itp), więc ja miałam trochę czasu dla siebie: poćwiczyłam, a potem chwilkę oglądałam TV. Od razu nabrałam jakoś sił ;) Co do rozmowy z S to jej nie było, nie wrócił już do tematu, a ja nie miałam odwagi:o za to był kochany:D:D:D przytulaśny, całuśny i w ogóle jak ja to lubię ;) Ana - to ci się zaczęło: potok pytań;) u nas jeszcze tego nie ma - na szczęście, bo wiem co to znaczy. Mam dwóch małych bratanków i nie raz mnie (i nie tylko) zamęczali setką pytań:) na razie na to poczekam ;) Świetnie, że Hubi taki kochaniutki:) a temp. może od ząbków? Pomocnika faktycznie masz superowego :D jak piszesz to bardzo miłe i widzę, że bardzo dużo ci pomaga:) Mi też teraz jakoś raźniej w domu kiedy Maks już czasem mi \"pomaga\" i mam się do kogo odezwać, a nie raz nawet "porozmawiać" w uproszczony sposób. U nas jest tak, że jak coś robię w kuchni bąbel często np. gotuje razem ze mną. Dostaje wtedy garnki, miski i inne przyrządy oraz chrupki czy płatki - wtedy zawzięcie miesza, przesypuje i konsumuje. Szkoda tylko, że po tym spory bałagan;) Bąbel pomaga mi też kiedy rozwieszam pranie (podaje rzeczy tylko bardzo szybko i nie mogę nadąrzyć;) ), zanosi ubrania do prania (wkłada je do pralki) i do kosza (muszę tylko pilnować, żeby się nie pomylił;) ), ściera kurze (musi mieć też szmatkę), próbuje zamiatać, myć podłogi itp. No to rosną nam mali pomocnicy - oby im to nie przeszło kiedy dorosną ;):P W piątek mam wolne :D a popołudniu mamy andrzejki z pracy ;) czyli jeszcze tylko niecałe 3 dni pracy i wydłużony weekend:D:D:D
  21. Ja, ja:D chętnie się przyłączę :o przydałoby mi się jeszcze leniuchowe popołudnie:( najchętniej to bym wskoczyła pod kocyk i tak przeleżała całe popołudnie - ewentualnie z książką lub tv.... eh, pomarzyć można;) Na dodatek od paru dni bolą mnie plecy między łopatkami i promieniuje to na ręce - obawiam się, że to od noszenia bąbla. Do tego jak dochodzą jakieś prace domowe to nie mam siły rąk podnieść, a raz to aż mnie piekło do samego mostka z przodu :( kupa dziada ze mnie:P Jeszcze godzinka i do domu - może Maksio mnie rozweseli i chciałabym też pogadać z mężem. Nie lubię takich sytuacji między nami :(
  22. Próba nowej stopki, bo coś nie działała :o
  23. Ja dziś z rana skromniej - nie mam ani humorku, ani nastroju do pisania, ani czasu (roboty nawał) - może popołudniu mi się jeszcze uda jak sytuacja się poprawi. Posprzeczałam się wczoraj z S i okropnie mi z tym źle:(:(:( Imprezka w piątek udana, jak najbardziej:D, ale nie było to nic szczególnego. Maks miał zajęcie, bo więcej osób i mogliśmy troszkę odetchnąć. Reszta weekendu standardowo. Cieszę się, że zobaczyłam tyle wpisów ;) teraz wracam do pracy:o wybacznie moją dzisiejszą "niedyspozycję"...
  24. Dziś piszę z rana, bo teraz chwilka wolnego, a potem może być ciężko :o Najbardziej się cieszę, że już piątek:D dziś popołudniu idziemy na małą imprezkę do kuzyna - specjalnie ze względu na nas zaczyna się wcześnie, żebyśmy mogli trochę posiedzieć;) potem sobota, niedziela i więcej czasu dla rodziny. Jak piszecie to najmilszy punkt weekendów, choć obowiązków domowych praktycznie tyle samo. Przydałoby się też w końcu porządnie posprzątać :P Hepciu może z tym internetem wzięło się u was z tego, że otwierali strony płatne np. XXX - wiesz o co chodzi;) tak poza tym nie potrafię zrozumieć postępowania szefów. Straszna nagonka :o Cieszę się z dobrych wyników Marty - naprawdę super:) Co do mojej przyjaciółki to my również jesteśmy najbardziej oburzeni sposobem w jaki to zrobił, że nawet nie zdobył się na telefon. Nie odzywała się do niego przez kilka dni, ale po rozmowie z nami stwierdziła, że coś się jej należy i wysłała mu sms\'a z informacją iż chyba zasługuje na jakąś rozmowę po tylu latach. On jej bezczelnie odpisał, że dobrze, ale dopiero w weekend, bo wtedy są tańsze połączenia, a u niego krucho z kasą... Nami zatrzęsło po 7 latach szkoda mu nawet trochę pieniędzy na wyjaśnienie? skreślony na całej linii :P Jeśli zaś chodzi o twoją koleżankę to dopiero ma ciężko - w końcu dwójka dzieci i jedno naprawdę malutkie. Jak można tak postąpić? Nie znoszę takich spraw... Mnie jakoś dołuje od kilku dni ta sytuacja z rozstaniem przyjaciółki - rzutuje to na moje nastawienie względem S.:( chyba mu powiem, że po prostu teraz potrzebuję więcej czułości... Optymko zaszalałaś wczoraj jak widzę - babski wyjściowy wieczór? no, no, no - brawo :D od czasu do czasu jest to potrzebne, a te myśli to norma. Sama tak zawsze mam, ale z drugiej strony sama siebie upominam, że nie mogę być taką \"kwoką\";) Fotki obejrzałam - świetnie wyglądał Piotruś :D tak słodziutko - mniam;) zerknęłam też na wcześniejsze i zwróciłam teraz uwagę na krajobrazy - ładnie tam u was. Nawet tak swojsko, bym powiedziała, w niektórych momentach :) Maks wczoraj obraził się na tatusia - autentycznie. Inaczej tego nie można nazwać. Po przyjeździe wczoraj do domu bąbel nie chciał wysiąść mi z samochodu, będzie w nim i koniec. Tłumaczyłam mu i dałam chwilkę na zastanowienie, ale nie docierało. Na to przyjechał też mąż i jeszcze on spróbował przekonać po dobroci. To też nic nie dało, więc pozostało nam tylko nie zwracanie uwagi na protesty i złość Maksia - pod pachę z nim i do domu. Zrobił to S, bo ciężko wtedy unieść wierzgającego złośnika. W domu mu dość szybko przeszło, ale przez godzinę jak tylko tatuś się do niego zbliżał Maks się odsuwał burcząc dziwnie i \"bocząc\" się. Ewentualnie szukał schronienia u mnie. Jemu w ogóle nie pozwalał się dotknąć. Próbowałam sytuację załagodzić, ale nie pomagało. W końcu mu przeszło, ale pierwszy raz widzieliśmy coś takiego w wykonaniu bąbla:o eh, te dzieci, pewnie jeszcze nie jedno nas czeka...
  25. Ja jestem zawalona pracą :o i tak już może teraz być najczęściej :( Alcza wiertarka świetna:D oglądałam na allegro różne zestawy i też jest tam tego trochę, ale ta jest naprawdę fajna;) Optymko no właśnie przypuszczam, że ketchup to nie najlepsze jedzenie dla dzieci, ale wytłumaczymy to naszym maluchom. Staramy się, żeby go nie widział, jednak czasem dojrzy i wtedy jest \"wychciewanie\":P Takie przytulanka naprawdę są kochane - też nam się to zdarza, aż serce mięknie ;) Co do \"mama\", \"tata\" u nas po równo - choć częściej jestem jednak ja. Najlepsze, że Maks domaga się taty najczęściej wtedy kiedy nie ma go dłużej w domu, np. cały dzień pracuje lub jest na dwudniowym wyjeździe. Chyba wtedy bąbel za nim po prosu tęskni. Zaś jak się już pojawi w domu to po chwili euforii znów jestem na tapecie:P Wczoraj była u mnie przyjaciółka z 2 letnim synem (ta co zawsze) - chłopcy nadal nie umieją się bawić razem ;) Szymek (bo tak ma na imię ten chłopczyk) co wziął jakąś zabawkę do ręki to bąbel od razu wołał \"moje\" - musiałam mu tłumaczyć, że owszem jego, ale musi się dać pobawić i może czymś innym się zająć, ponieważ trzeba się dzielić. On również bawił się u niego zabawkami. Miałam wrażenie, że mnie rozumie i czasem pomagało, a czasem niestety nie:P łobuz jeden - muszę go pilnować z tym, żeby nie wyrósł na samoluba ;) Poza tym po staremu - o szczegółach nie będę się rozpisywać, nie chcę nudzić ;) Dziś do 17-stej - nie cierpię czwartków
×