Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

asiek78

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez asiek78

  1. Może to kwestia tego, że z czasem lepiej się ludzie poznają i mają większą odwagę powiedzieć sobie różne rzeczy, chyba wychodzi ich prawdziwe ja, które w sobie ograniczają. Większość z nas wobec obcych osób na początku jest bardziej ostożnym itd. Chyba z tego to wynika - to taka moja teoria:)
  2. Dobrze, że w ogóle jest co czytać ;) cieszy i to :D gumecko - daj znać co ci wyjdzie z tych testów. Dzięki za pocieszenie co do wagi:) dużo osób mi tak mówi, ale ja po prostu wiem jak się czuję (napompowana) i grubsza niż byłam, a to bardzo źle wpływa na moją psychikę - jak widzicie same. Do tego stopnia, że w niczym nie czuję się atrakcyjna :(... ehhh już nie nudzę, bo znacie te moje schizy i nie chcę się powtarzać ... Orzechy ja też najbardziej lubię laskowe :) te włoskie to tak jak napisałam tylko do momentu kiedy da się zdjąć z nich ten nabłonek (czy jak się to zwie) - potem ich już nie jadam ;) Ty też wspominałaś o rekordowym grillu - my różnież taki mieliśmy. \"Otwarliśmy\" sezon grillowy ze znajomymi 18 lutego :D:D:D wtedy akurat śniegu było po kolana, a my grill na balkon i faceci co chwilkę biegali sprawdzać czy wszystko OK;) sąsiedzi podobno byli w niezłym szoku :D Hepciu - daj znać jak będą wyniki. Trzymamy kciuki za pomyślny \"werdykt\":) Wygląda na to, że internet masz nadal w pracy tylko nie możesz korzystać (pewnie głównie prywatnie) - mam nadzieję, że nie miałaś kłopotów:) Niekapka używam już od bardzo dawna i cały czas z Aventu. Mi akurat nic nie cieknie pod warunkiem, że dobrze zakręcę oraz nie zostanie woda pod zakrętką i uchwytem (czasem wycieka z pod tego). Może raz czy dwa zdarzył się wyciek większy, ale w zasadzie nie wiem dlaczego, bo potem przestało. My sobie chwalimy ten wynalazek. Nie tylko ty się martwisz o moją \"schizę\" na punkcie mojej wagi, bo ja też, a także moja rodzina i przyjaciółka. Sama nie wiem co mnie napadło, ale wciąż o tym myślę, choć na dietę taką typową nie potrafię przejść. Chcę dojść do formy innymi sposobami niż głodówki, ponieważ na dłuższą metę niewiele mi dają. A np. mam coś takiego: zawsze dzień wcześniej wieczorem planuję co ubrać sobie do pracy, żeby rano nie tracić czasu i cokolwiek nie wymyślę stwierdzam w głowie \"i tak nie będę wyglądać atrakcyjnie/dobrze\"... dlatego tak ważne jest dla mnie zrzucenie około 4kg lub zamiana tłuszczu na mięśnie, kiedyś jak dużo ćwiczyłam waga stała w miejscu, a ja zeszczuplałam co wszyscy potwierdzali. Znajomy mnie oświecił, że mięśnie ważą więcej niż tłuszcz i dlatego można ważyć tyle samo, a wyglądać szczuplej. Dobra kończę ten temat, bo znów zaczynam:P Optymko - trzymamy kciuki, żeby się udało. Kalkuluj i obliczaj, a jak trochę odsapniesz koniecznie opisz wszystko ze szczegółami. Jestem bardzo ciekawa co to za lokal itd. :) powodzenia Maksio też ma piaskownicę i lubił się w niej bawić w lecie, ale jest ciut za mała. Na dodatek nie mamy przykrywki do niej, bo nie wpadliśmy na to, że kupuje się dwie i jedna służy za przykrywkę (są tak dostosowane) lub basenik:o Najbardziej i tak kocha \"tarzać\" się w kupie piachu, która została nam po rozbudowie ;) Byliśmy wczoraj u mojej kuzynki gdzie są pieski (m.in. osławiona Maja) i kotek - bąbel miał sporo radości bawiąc się z nimi:) Dzień przeleciał szybko i bez nietypowych zdarzeń ;) Tutaj kilka najświeższych fotek Maksia - chętnych zapraszamy:D http://asiek78.fotosik.pl/albumy/67398.html Kobiety, a co z resztą: Anulko co u ciebie? mam nadzieję, że chmury minęły, skrobnij coś do nas. Podobnie Elfia mama - wszystko OK? Nie wspomnę o bumpy, dorze, kolorci, reni, madziam i całej reszcie nie wymienionej naszej "rodzinki":) pokażcie się na chwilkę
  3. Ilaa - życzę spokoju w swoim domu i żeby twój mąż również nie zatruł ci życia jak teść teściowej :) powodzenia.
  4. teściowa wredna krowa - nie powinnaś generalizować wszystkich kobiet wg swojej synowej. Wg mnie porozmiawiaj z nią, bo faktycznie przesadza. Nie powiem od czasu do czasu można pomóc w przypilnowaniu dzieci popołudniami (choć ja z tego nie korzystam) to jednak takie notoryczne zostawianie dzieci mi się nie podoba. Wychodzę z założenia: moje dziecko i moim obowiązkiem jest opieka nad nim oraz pogodzenie obowiązków domowych. Czasem jest ciężko, ale radzimy sobie, a mieszkamy zupełnie sami. Uważam, że teściowa pilnując cały tydzień bąbla w czasie mojej pracy ma prawo do popołudniowego oraz weekendowego odpoczynku dlatego nie uszczęśliwiamy jej w ten sposób. Dopiero 2 razy w naprawdę wyjątkowych sytuacjach popilnowała nam synka przez 2-3 godzinki w weekend, a ja miałam naprawdę duże opory, żeby się na to zdobyć. Mam nerwa na kobiety, które dzieci mają tylko \"od święta\" :P ale nie wszystkie takie są. Dlatego nie uogólniajmy ;)
  5. Moja mama już wiele lat niestety nie żyje :( chciałabym żeby było inczej i żebym mogła sobie chociaż na nią \"ponarzekać\":o Przez taki, a nie inny obrót spraw w mojej rodzinie, bardzo szybko musiałam dorosnąć, zająć się domem (sprzątanie, pranie, prasowanie, gotowanie) jako jedyna kobieta w domu (mam dwóch braci i był jeszcze tato). Poza tym dobrze się uczyłam i miałam czas również na rozrywkę. Nie uważam się, więc za osobę \"rozpuszczoną\":P
  6. ups coś się chyba stronka \"pokićkała\":P:D
  7. Uwagaaaa... piszę ;) alcza - miło cię znów \"czytać\" :D zębory niech już wam dają spokój :P super, że wesele się wam udało i Dawidek poszalał. Aż też mi się chce;) w sobotę na tym grillu u nas był chrzestny Maksia i zarazem najlepszy przyjaciel mojego męża z narzeczoną. Był też na naszym ślubie świadkiem i starostami na weselu:) Pobierają się w przyszłym roku w czerwcu, więc na wesele idziemy i coś podejrzewamy, że też będziemy mieć \"fuchę\" na nim. W sobotę coś tajemniczo powiedział: \"będziecie ważnymi gośćmi na weselu\"... wyraźnie coś sugerują. Nawet fajnie, ale \"trzepnie\" nas po kieszeni;) hi hi hi Hepciu - współczuję znów problemów Martusi ze zdrowiem. Biedaczka :( wyraźnie coś ta jesienna aura jej nie służy. Może poproś lekarza o coś na wzmocnienie odporności, przecież są takie specyfiki. Zmartwiłaś mnie też troszkę tym \"nie pisaniem\" z pracy :( bardzo, bardzo szkoda... mam tylko nadzieję, że nie jest to przez jakieś problemy. Optymko - orzechy mniam, mniam:D szczególnie, że ja najbardziej lubię (a właściwie tylko) orzechy włoskie, ale takie bardzo świeżutkie kiedy po odłupaniu twardej skorupy da się ściągnąć tą powłoczkę... dla mnie pyszności. Potem już tak orzechów \"suchych\" nie zajadam (poza laskowymi). Na dodatek mam dobry gatunek: są bardzo duże (około 2-2,5 raza większe od tradycyjnych), w środku ogromny orzech, a smak rewelacyjny... ;) pewnie ochoty narobiłam:) hi hi hi Fajna przygoda z grillem :D ty to chyba masz w życiu same fajne zdarzenia;) my mamy na szczęście grilla elektrycznego takiego nowej generacji - dostaliśmy na prezent ślubny od koleżanek z mojej pracy (prezent sama sobie wybrałam). Często robimy na nim w zimie mięso i ryby, bo bardzo lubimy potrawy z grilla - dzięki niemu mamy namiastkę tego letniego ;) Jeśli chodzi o ten orbitrek to zdecydowałam się na niego, ponieważ łączy w sobie (ponoć;) ) funkcje rowerka, bieżni i steppera. Lepiej spala kalorie niż np. rowerek, ponieważ większa ilość mięśni bierze udział w ćwiczeniu i nie siedzisz, a znów nie obiciąża tak stawów jak bieżnia. Stąd mój wybór. Kiedyś na nim ćwiczyłam na siłowni i było fajnie. Postanowiłam pospalać trochę kalorii, a potem wziąć się za "rzeźbienie" mięśni - szczególnie brzucha. Gdzieś poczytałam, że jak ma się trochę tłuszczyku i do tego wyćwiczy się mieśnie to efekt może być taki, że zamiast płaskiego, twardego brzuszka będziemy mieć wypchany twardy brzuch, ponieważ zostanie tłuszczyk. Tradycyjnie brzuszki nie spalają za wiele kalorii, a głównie wyrabiają mięśnie. Stąd moja nowa taktyka ;) Mam ambitny zamiar ćwiczyć w domu na nowym sprzęcie kilka razy w tygodniu wieczorami:D mam nadzieję, że będziecie mnie w tym dopingować - przyda się mi motywacja :o:P Nazwa \"kobry\" faktycznie intrygująca ;) też o tym myśleliśmy :D hi hi hi chyba trzebaby zapytać właściciela lub obsługę - może kiedyś to zrobimy. Nazwa może i kompletnie nie pasująca, ale całe jedzenie \"wypas\", rewelacyjny domowy smalec, a szaszłyki to najlepsze jakie jadłam:D Polecam ;) Książki też czytałam przy latarce lub na parapecie okna jak dochodziło trochę światło z ulicy. Nie potrafiłam odłożyć książki jeśli mnie wciągnęła;) chyba teraz mam za swoje... wada wzroku:( Wiadomo ja od czasu do czasu też lubiłam sobie pospać, ale to bardziej rano i przez weekendy - "przed Maksiem" (umownie nazwijmy tak czas kiedy byliśmy sami) wstawaliśmy o 9-tej:D Potrafię jednak też wstawać wcześniej jak trzeba. Co do pigułek to właśnie je biorę i zauważyłam skutki uboczne, których nie miałam przed ciążą:( opisałam wszystko ginowi na ostaniej wizycie i potwierdził, że wygląda to na skutek pigułek:P Mam częste bóle głowy, zawroty głowy, mdlenie w żołądku i czuję się napompowana. Może to właśnie przez nie wzrosła mi waga i nie chce spaść, choć jem mniej. Dlatego polecił mi zmianę tabletek na dwa miesiące (niektóre kobiety po tych nowych chudną) i jeśli po nich mi nie przejdzie postanowiłam rzucić świństwo. Podobno czasem po ciąży zmienia się tolerancja hormonów:o Wczoraj zawiozłam materiał do krawcowej - pierwsza przymiarka za dwa tygodnie. Pokazałam w gazecie model - wytłumaczyłam co i jak, a teraz jestem ciekawa efektu \"mojego projektu" oraz wykonania krawcowej. Pierwszy raz u niej byłam, ale przyjaciółka do niej chodzi od dawna i jest zadwolona.Trochę mnie krawcowa zdrażniła w jednym momencie, bo omawiamy szczegóły kieszeni, a ona rzuca hasłem: \"nie wiem czy to dobrze będzie się układać, bo u pani jednak trochę bioderka widzę są\"....:o mówiłam, że wyglądam za grubo Teściowa wczoraj oczywiście nie omieszkała dopytywać "co znów stało się Maksiowi w nosek". Mąż krótko i zwięźle: "przewrócił się", zaraz był komentarz jak przewidywałam:o powiedziała: no pięknie, a ja go tak pilnuję (w domyśle lepiej od nas:P i nic mu się nigdy nie stało). Wkurza mnie to, bo i tak czuję się wystarczająco źle, że poturbował się przy mnie, a ona mi jeszcze na ambicję wjeżdża. Co niby? zła matka jestem? albo nieodpowiedzialna? naprawdę czasem aż ciśnie się na język powiedzieć jej, że może my go bijemy, albo celowo przewracamy:P Po prostu ja mu daję więcej swobody i to wg mnie dlatego. Dobra zmykam pracować i rozmyślać o swojej tuszy... to stało się już moją obsesją:P
  8. wiedziałam, że się nie zmieści :P Oto reszta: ... Sporadycznie jak jest już zmęczony kiedy jedziemy samochodem to go dostaje - wtedy ma więcej cierpliwości do jazdy;) Po zaśnięciu go wypluwa w nocy. Jak ma gorszą noc to czasem trzeba mu go jeszcze podać, ale to już mało kiedy. Mimo tego zastanawiam się kiedy go odzwyczaić od smoka całkowicie - czy to już? no i boję się tego. Wyraźnie smok go wycisza do spania:( Piszecie też o spaniu - ja nigdy do wielkich śpichów nie należałam. Rano łatwo wstaję, a mogę chodzić późno spać - teraz jednak zdarza się dzień totalnej senności i wtedy chce mi się spać dużo wcześńiej, choć nie zawsze ulegam. Pewnie nawarstwiają się wszystkie mało przespane noce. Zazwyczaj chodzę spać między 23-24, a wstaję o 6.30. :)
  9. Witam :D ostrzegam - będzie długo ;) jak zwykle miałam zamiar tutaj wpaść, ale się nie udało :( Cały weekend u nas śliczna pogoda:D W piątek posiedzieliśmy w domku we trójkę, byliśmy troszkę też z Maksiem na dworze (zbieraliśmy orzechy), ale koło 18.00 trzeba było iść do domu, bo już się robi chłodno o tej porze, choć świeciło słońce. Na 19-stą poszłam na aerobik mimo, że nie miałam jakoś ochoty (czułam się połamana cały dzień), a wieczorem pogadaliśmy chwilkę z bratem (bez wizji) i zaczęliśmy film na dvd, ale nie dotrwaliśmy do końca;) Sobota pod znakiem zakupów (nabyłam 2 pary spodni), sprzątania i buszowania po podwórku:D Tatuś kosił trawę, więc ja zajmowałam się bąblem i oczywiście znów był wypadek :( Bąbel przepadł przez coś i kolejny raz uderzył noskiem tym razem krwi nie było, ale zdarł sobie trochę naskórka, więc ma strupek i bardzo płakał:(:(:( Znów przy mnie i dziś pewnie babcia powie, że co weekend Maks ma jakieś urazy - pewnie już sobie myśli, iż go źle pilnujemy:P Wieczorem byli u nas znajomi i robiliśmy łososia z grilla, ale tym razem w domu na elektrycznym. Nikomu nie chciało się sterczeć na dworze ;) Wczoraj znów małe zakupy po obiadku (ja żakiet, mąż sweter), bo Maksio nie miał humoru i nastroju do towarzyszenia nam. Generalnie siedzieliśmy w domu bawiąc i wygłupiając się z bąblem:D Reniu - zdarza się, że dzieci mają takie wypryski ze śliny. Nie ma chyba na to dobrego sposobu poza pilnowaniem, żeby miała \"sucho\" na buzi:( i smarowaniem np. Alantanem. Co do nocnika jestem pod wrażeniem - gratulujemy madziam - fajnie masz z dziewczynkami tak ich obserwując:D Wyobrażam sobie jak musi to wszystko fajnie wyglądać ;) nie dziwię się potem, że bliźnięta są ze sobą tak zrzyte:) Kombinezon to może uda mi się nabyć w Smyku - trochę tam tego było. No i koniecznie życzę powrotu męża - dzielna kobitka jesteś ;) Co do figury to muszę cię okrzyczeć;) oglądałam fotki i wyglądasz naprawdę ślicznie oraz szczuplutko. Nie wiem co ty od siebie chcesz? Do tego w życiu bym nie pomyślałam (jakbym nie wiedziała), że jesteś mamusią bliźniaczek - dla mnie szok;):D Hepciu - przeraziłaś mnie, że tyle tego "pamiętnika" :o no i sporo czasu zajmuje pewnie:( może na razie skopiuję tylko swoje wpisy, a potem całość osobno. A może jest inny sposób? kiedyś słyszałam o jakimś programie, który zapisuje/zapamiętuje jakoś całe strony, ale nie znam szczegółów. Pierwszego śniegu też nie mogę się doczekać - w tym roku nasze maluchy będą bardziej świadome tego i mogą korzystać z zabaw na śniegu. Ciekawa jestem reakcji ;) Jedno mam pewne - bąbel będzie śnieg jadł ;):P O choince to już myślałam od jakiegoś czasu - jak dopilnować, żeby Maksio czegoś nie narobił. Koleżanka na taki okres jak są nasze dzieci kupiła małą choinkę na meble - żeby nie kusić synka. Ja jednak postanowiłam, że będzie duża i tylko trzeba bardziej pilnować bąbla. Nie potrafię sobie i moim facetom odmówić ładnej choinki. Skoro Maks się nauczył, że nie wolno się bawić sprzętem audio/video to nauczy się też co do drzewka i kropka;) taką mam nadzieję hi hi hi Optymko - linków do płaszczy nie mam, bo te kroje były w gazecie \"papierowej\";) a i tam nie ma dokładnie takiego jak sobie wymyśliłam, jedynie podobne:) na internecie nie znalazłam ciekawej strony z płaszczami. A tutaj orbitreki, nad którymi sie zastanwiam: http://www.allegro.pl/item128460830__megapromocja_nowy_orbitrek_z_gwar_24_m_od_ss_.html lub http://www.allegro.pl/item129578501_orbitrek_magnetyczny_najlepszy_w_klasie_hit2006.html Mąż ma mi doradzić ;) Co do ulubionych knajpek to było tego zawsze sporo (za czasów \"przed bąblem\" jeździliśmy często gdzieś testując różne lokale).W czołówce jest jednak \"Winiarnia\" w Wiśle Kopytko - rewelecyjne jedzenie, świetny wystrój i bardzo duży wybór win, a także karczma \"Kobra\" przy drodze Bielsko-Cieszyn za zjazdem na Górki Wielkie (najlepsze szaszłyki) i restauracja w Górkach Wielkich. Jeśli chodzi o butelkę to Maks dostaje na noc mleko z niej. Poza tym przez dzień pije z niekapka - czuję się tak bezpieczniej, choć on ładnie pije ze wszystkiego (jak Piotruś) łącznie z piciem przez rurkę.Nawet woli z czegoś innego, ale z niekapka pije sobie sam kiedy chce, więc ma większą swobodę:) a ja porządek...;) Gumecko - nie denerwuj mnie:( ja też latam do pracy, z pracy po bąbla, potem szybko obiad, zabawa z Maksiem przerywana domowymi obowiązkami i spacerami na dworze, wieczorami często prasowanie i inne obowiązki oraz czasem aerobik, a ja i tak nie mogę schudnąć jestem zła Witam i zapraszamy "podczytywacza";) Maksio podobnie jak inne dzieci teraz ma etap \"nie lubienia\" nocnika, tzn. bawi się nim czasem usiądzie i twierdzi, że chce kupkę, ale jak go rozbiorę i posadzę to protestuje i wstaje. Na razie mu odpuściłam. A był czas, że robił już wszystkie kupki na nocniczek:( Jeśli chodzi o smoczek to Maks praktycznie od początku ma go tylko i wyłącznie do spania. Idzie spać (w dzień też) to dostaje smoczek, wychodzi z sypialni to nawet sam go mi oddaje ;) Pewnie jakby go miał pod ręką to by ssał, ale go nie widzi cały dzień. Sporadycznie jak jest już zmęczony kiedy jedziemy samochodem to go dostaje - wtedy ma więcej cierpliwości do jazdy;) Po zaśnięciu go wypluwa w nocy. Jak ma gorszą noc to czasem trzeba mu go jeszcze podać, ale to już mało kiedy. Mimo tego zastanawiam się kiedy go odzwyczaić od smoka całkowicie - czy to już? no i boję się tego. Wyraźnie smok go wycisza do spania:( Piszecie też o spaniu - ja nigdy do wielkich śpichów nie należałam. Rano łatwo wstaję, a mogę chodzić późno spać - teraz jednak zdarza się dzień totalnej senności i wtedy chce mi się spać dużo wcześńiej, choć nie zawsze ulegam. Pewnie nawarstwiają się wszystkie mało przespane noce. Zazwyczaj chodzę spać między 23-24, a wstaję o 6.30.
  10. katie - nawet nie wiesz jak ja kocham piąteczki ;):D:D:D Co do mieszkania - mamy większe i nic to nie daje. Maks i tak się szybko nudzi w domu i chce iść na dwór. Jak mu wytłumaczyć, że teraz już tak nie można cały czas tam siedzieć? - o ile w ogóle się da:( Ciężko dzieciakom będzie się przestawić - pozostaje urozmaicanie im czasu w domu i organizowanie choćby krótkich wypadów poza dom. Może z czasem będzie lżej po wyjeździe brata, ale na razie nadal co sobie o nim pomyślę to mam łzy w oczach. Bardzo za nim tęsknię :( szczególnie kiedy jestem sama z bąblem, a to akurat zdarza mi się często:P Dziś jesteśmy z nim umówieni na pogadanie przez Skyp\'a i boję się, żebym się nie rozkleiła, bo jemu będzie wtedy przykro i ciężej. Wiem, że tęskni bardzo za nami i jest mu tam smutno, chociaż ma przy sobie swoją dziewczynę. Jak dla mnie mógłby wrócić choćby dziś ;) gumecko - nie znam tego zajazdu:( może kiedyś tam zawiatamy - muszę przekazać to mężowi. Zrobiłaś mi niezłego smaka, a mam się przecież ograniczać z jedzeniem:o jak ty to robisz, że chudniesz - ja marzę o tym... A z bąblem też tak mamy, że jak gdzieś z nim idziemy to zaraz dostanie jakiegoś lizaka lub balonik itp... nie wiem jak to robi;) W niedzielę jak wracaliśmy z Leśnego Parku Niespodzianek to zatrzymaliśmy się w jednej karczmie na posiłek - bąbel od razu dostał lizaka i balonik ;) Najlepsze było raz w Orsay\'u - przymierzałam sporo rzeczy i kiedy poszliśmy do kasy to Maksio tak \"czarował\" panie, że z zaplecza przyniosły mu Delicje - pominę fakt, że on nie dostaje takich rzeczy od nas, ale nie chciałam robić sprzedawczyniom przykrości. Oczywiście bąbel bardzo się ucieszył:P Jeśli chodzi o nocnik to Maksio zrobił sobie teraz przerwę - nie chce za bardzo na nim siadać, a nie robię tego na siłę, żeby go nie zniechęcić.
  11. nooo dziś stanowczo lepiej ;):D Wczoraj po pracy na szybko skoczyłam do hurtowni i kupiłam materiał na płaszcz, krój mam w głowie, a teraz pozostaje udać się do krawcowej;) kupiłam dziś Avanti (ta gazeta z ciuchami - dla niewtajemniczonych) i m.in. są w niej modne tego roku modele płaszczy - okazało się niechcący, że mój projekt z głowy okazał się jednym z hitów tej zimy:D może jednak jakiś gust mam:P Co do spodni - może i trochę się skurczyły, bo to wełna, ale bez przesady, mogłam się chociaż w nich zapiąć:( co lepsze, starsze spodnie nawet z przed kilku lat ubieram - są bardziej dopasowane, ale wchodzę do nich. Nie wiem co z tymi gaciami:o Mąż wrócił i od razu mi lepiej (choć nie idealnie:P). Dziś piąteczek, więc się cieszę na weekend - na reszcie będzie więcej czasu dla nas:D może jutro zrobimy ostatniego, zamykającego sezon grilla;) Optymko - przygoda \"basenowa\" świetna, pośmiałam się :D na ciebie to zawsze można liczyć ;) Moje chodzenie na aerobik nie wychodzi z wiadomych względów (wciąż nie ma męża w domu) dlatego przestałam się tym denerwować i już na 100% kupuję orbitreka. Mam kilka upatrzonych na allegro i przez weekend coś wybiorę:P mogę wtedy choćby co wieczór trochę się pomęczyć;) Koniecznie zrób mnóstwo fotek dekoracji halloween - dotąd widywałam to tylko na filmach i jestem bardzo ciekawa jak to wygląda naprawdę - już się cieszę ;) Reniu - wiem co czujesz. Jak poczytałam wczoraj tutaj nasze początki o dolegliwościach ciążowych, wyczekiwanie pierwszych ruchów itd to aż mi się zachciało... ciąży:P może jednak się skuszę na drugie dziecko;) ale jeszcze nie teraz. Przyszło mi do głowy, żeby sobie pokopiować wypowiedzi do początku i wkleić do worda - w końcu to swego rodzaju pamiętnik:D Hepciu - nie masz mieć co wyrzutów sumienia. Fuks fuksem i uczciwość uczciwością, ale pan kontroler się nie wywiązał sumiennie ze swoich obowiązków, więc nie masz się co czuć winna;) Maks również jak odkurzacz konsumuje różne rzeczy także sterylizacja butelek to chyba najmniejszy problem;):Dhi hi hi To co pisze Optymka ma sens - dzieci w ten sposób poznają świat i \"uczą\" swój układ pokarmowy odporności:) gumecko - świetnie, że udała się kolacja:) aż ci zazdroszczę - też mi się zachciało ;) chyba raczej za szybko to nie będzie... Szafy... hmmmm... ja najchętniej to bym połowę ciuchów wyrzuciła. Nie temu, że mam za małe (na razie tylko te gacie tfuuuu), ale mi się sporo rzeczy znudziło. Muszę wybrać się na jakieś zakupy, ale jeszcze nie wiem gdzie i kiedy. Może "pomolestuję" męża o to jutro ;):P muszę sobie nastrój poprawić. Trzebaby też wyjąć z garderoby cieplejsze rzeczy, a letnie wyeksmitować z szafy:( to jeden ze znaków, że mamy koniec lata... Dla Maksia mam kurtkę i spodnie ocieplane - używane, ale w bardzo dobrym stanie. Będzie na wygłupy koło domu. Taki wyjściowy chyba muszę nabyć. To samo z zimowymi butami. Sweterki dla niego mam, ale coś jeszcze by się przydało. Jesienne kurteczki ma dwie, więc na razie dość. Wszystkim wam dziękuję za wsparcie - już mi lepiej Wprawdzie nie przestałam myśleć o mojej tuszy, ale mam mocne postanowienie, że coś z tym zrobię i od razu mi ciut lepiej. Jeśli chodzi o wsparcie męża i komplementy to z tym kiepsko - jak się mu przypomnę to mi odpowiada: przecież i tak to wiesz!!!:o typowy facet
  12. Tutaj zaczęłam pisać od 6 strony ;) Pooglądałam \"nasze początki\" i na sentymenty mnie wzięło :) ehhh, szkoda, że niektóre już z nami nie piszą np. dziewczyna od gaf, kasmo, Lila26 i cała reszta. Też się czasem zastanawiam co u Małej Czarnej, czy się jej wszystko dobrze na nowo poukładało, czy cichutko nas czasem podczytuje ... super byłoby jakby się odezwała co tam u niej. Dobra już nie smęcę ;)
  13. Gumecka patrz co wyszperałam:D:D:D http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=1368530 - fajnie, że jeszcze jest ;) jakoś się wzruszyłam
  14. No to się spotkałyście na forum, a z jednego miasta - to życie czasem płata figle ;) katie - jak widzisz ja też piszę w \"nie swoim miesiącu\". Jak Gumecka wspominała był topik Czerwcówek 2005, ale się nie rozkręcał, więc przeniosłyśmy się tutaj :) w sumie dobrze się stało ;) Widzę, że wszędzie jednak brak urodzaju we wpisach :( oby tylko całkiem topiki nie padły i żeby dziewczyny o nas całkiem nie zapomniały:o Teraz jak napisałaś o komentarzu to coś kojarzę - zaraz zerknę ;) Gumecko - życzę super udanej kolacji:D może nareszcie będziecie mieli trochę czasu, żeby w spokoju pogadać i może poflirtować wspominając dawne dzieje ;) Witać też, że prace remontowe na całego, a i twoje samopoczucie jakby lepsze:) to cieszy. Ja chcę do domu a dziś czwartek, więc do 17.00
  15. katie - synek śliczny i słodziutki :) widać jednak, że chyba mały łobuziak z niego ;)
  16. katie79 - jak możesz tak w ogóle myśleć;) bardzo miło, że się odezwałaś :) też jesteś mamusią dzieciaka z 2005 roku, więc jak najbardziej na miejscu twoje wpisy ;) może nawet czasem coś doradzisz, bo masz o parę miesięcy więcej doświadczenia niż my :D Jeśli o mnie chodzi to zapraszam, a i reszta dziewczyn na pewno nie będzie miała nic przeciwko.
  17. W takim razie zapraszamy serdecznie:D:D:D jeśli są ciche podczytywaczki lub podczytywacze - udzielajcie się u nas. Chętnie poczytamy :) Na pewno wniesiecie trochę \"życia\" w nasz topik ;) Hepciu - pewnie, że polubliłybyśmy się ;) podstawa to wspólne tematy i zrozumienie drugiej strony, a to już przecież mamy :D jok jok - namiar chciałam podać, ale widzę, że ktoś mnie ubiegł :) ... czyli jednak ktoś tutaj nas odwiedza ...
  18. Zaglądam i piszę, bo się uzależniłam od naszego topiku ;) wciąż też mam nadzieję, że dziewczyny zaczną ciut więcej pisać, choć każda z nam ma teraz mniej czasu, a więcej obowiązków. Przynajmniej ty Hepciu piszesz regularnie ;) ale też mnie zastanawia Optymka. Na niej to też można polegać jak na Zawiszy, a tymczasem nie pokazuje się nam tutaj - dziwne:o Co do zaproszenia kogoś jeszcze to dobry pomysł ;) tylko jak to zrobić? nie znam nikogo takiego na kafeterii, a tatusia to już w ogóle... Może ty masz jakiś pomysł ;) U nas dziś naprawdę się wypogadza, jednak ewidentnie chłodniej - pewnie to już zawitała do nas jesień na dobre. Szkoda - będę tęsknić za ciepłymi, długimi dniami i możliwością ciekawszego spędzania dni:( Faktycznie fajnie by było jakbyśmy mieszkały bliżej siebie ;)
  19. Wpadłam tutaj do was tak z ciekawości - może coś się dowiem ciekawego ;) Ja brałam przed ciążą Mercilon kilka lat i czułam się rewelacyjnie, nie miałam też żadnych skutków ubocznych, po odstawieniu od piersi maluszka od maja znów wróciłam do tabsów. Tym razem lekarz przepisał mi Novynette (ten sam skład co Mercilon). Na początku było OK, ale od około 2 miesięcy zaczęłam przybierać na wadze, choć ograniczyłam jedzenie, często boli mnie głowa, miewam zawroty głowy i wahania nastroju. Z początku nie przyszło mi do głowy podejrzewać pigułki, ale to dziwne, że akurat tak zaczęłam się czuć. Najbardziej mnie zastanawiały te mocne bóle głowy i przybieranie na wadze:(, choć teoretycznie nie ma z czego. W poniedziałek byłam u gina na kontroli i opisałam mu to wszystko. Stwierdził, że wygląda to na efekt uboczny pigułek. Na razie bardzo mi zależy na zabezpieczeniu, a przed spiralą mam jakoś opory. Podobno czasem po ciąży zmienia się gospodarka hormonalna i kobieta, która dobrze tolerowała hormony może czuć się po ich fatalnie. Dlatego przepisał mi inne (Yasmin) i jeśli po nich to nie przejdzie zdecydowałam, że rzucę tabletki w diałby :P Chciałabym bardzo wrócić do poprzedniej wagi :(
  20. Źle się u nas dzieje :( dziewczyny!!! gdzie jesteście? wpadnijcie, choć na chwilkę skrobnąć co u was ... smutno bez was Hepciu - nie wiem czy nie robię źle, ale ja nigdy nie sterylizowałam każdy dzień butelek. Od czasu do czasu wyparzyłam, a teraz od jakiegoś czasu tylko myję i raz na jakiś czas sterylizuję. Maks ma się dobrze i nie zauważyłam jakichś problemów z tego powodu. A tej twojej klawiatury bardzo nie lubię :P przez nią nie mogę sobie poczytać twojego długiego wpisu ;) wyrzuć dziadostwo :P U nas rutyna. Mąż wyjechał na dwa dni, więc byliśmy z Maksiem sami. Na chwilkę wyskoczyłam do koleżanki, a tak to w domu. Pogoda zaczyna nie dopisywać, więc będzie coraz gorzej:( dziś jakby trochę lepiej - oby się wypogodziło. Wczoraj wieczorem sobie trochę popłakałam - miałam jakiś smutny i zdołowany dzień, do tego czuję się bardzo samotna, bo męża w tym tygodniu praktycznie nie widuję :( (wraca wieczorami i niewiele się widzimy). Jak jeszcze mój brat był w domu to wpadał do nas na górę na kawę, pogadać, pobawić się z bąblem, a czasem wspólnie wieczorem oglądaliśmy jakieś filmy - było raźniej. Teraz już jestem głównie zupełnie sama z bąblem w naszym dość dużym domu. Wszystko to spowodowało moje wczorajsze małe załamanie, już nawet nie cieszą mnie \"babskie\" wieczory jakie sobie urządzałam - jak za często to przestaje zadowalać ... Na dodatek dziś rano chciałam sobie ubrać jedne spodnie (takie ciut cieplejsze, więc całe lato w nich nie chodziłam) i okazało się, że nie mogę się w nich zapiąć , a kupiłam je już po ciąży. To potwierdziło najgorsze - przytyłam :( Dobra zmykam, bo nie chcę nikogo zanudzać i dołować... o ile w ogóle ktoś zajrzy... pa
  21. asiol - też zauważyłam taką kasę w Tesco i ubawiłam się nieźle, bo jak jeszcze byłam w ciąży to nigdy w niej nie stawałam. Dlaczego? a dlatego, że zawsze była zajęta i to bynajmniej nie przez panie w ciąży lub inwalidów ;):P raz w takiej sytuacji stanęliśmy do kasy \"do 10 artykułów\", bo było pusto (mieliśmy ciut ponad 10, ale nie pełen kosz). Na co pani kasjera nam mówi, że nas nie obsłuży, ponieważ mamy za dużo zakupów. Tłumaczymy jej: nikogo nie ma, więc chyba nic się nie stanie jak nas skasuje. Ona wciąż nie i nie, bo nie może itd. Mąż jej mówi: to niech pani nas kasuje po 10szt ;) dalej się upierała. W końcu ja nie wytrzymałam i jej mówię, że kasa obok niby dla inwalidów i kobiet w ciąży, a jakoś nie widzę, żeby ci młodzi panowie mieli brzuchy, więc skoro oni mogą tam stać to my chyba możemy skasować towar u niej. Dopiero ten argument na nią podziałał, choć jeszcze coś tam burczała. Kocham te \"zasady\" w sklepach i "wyznaczone" kasy :P
  22. Jeszcze ten temat żyje? Szok ;) Tak sobie myślę, że mógłby już umrzeć śmiercią naturalną - nic nie zmieni chyba ani z jednej, ani z drugiej strony, a tylko powoduje kłótnie :) Będąc w ciąży nigdy niczego nie żądałam, nie twierdziłam, że mi się coś należy, bo jestem w ciąży. Grzeczenie stałam w kolejkach, choć pod koniec to już było ciężkie, ale moja duma mi nie pozwalała czegoś chcieć ;) Nie powiem raz mnie przepuścił jeden pan u lekarza i było to miłe, ale zrobił to z własnej nieprzymuszonej woli - czekałam na swoją kolejkę. Co innego jeśli kobieta czuje się naprawdę źle, proponuję jednak wtedy starać się nie wychodzić w miarę możliwości z domu aby załatwiać żmudne sprawy, a poprosić męża/partnera czy kogoś innego o pomoc. Tak będzie bezpieczniej i sprawniej :)
  23. buuuu fatalna pogoda, tutaj pusto, a my znów sami z bąblem :( S wrócił wczoraj o 21.30 (czyli nie było go i tak cały dzień), a dziś wyjeżdża na dwa dni... to w sumie jakby go nie było trzy dni znów jestem na etapie, że mam po wyżej dziurek w nosie tych wyjazdów :P mam takie momenty kiedy jestem z tym pogodzona, a potem hop w drugą skrajność i teraz właśnie w niej jestem:o Mam sobie kupić materiał na płaszcz zimowy, a nawet nie mam kiedy i jak pojechać do hurtowni muszę go krawcowej zawieźć w tym tygodniu jak ma zdąrzyć mi go uszyć na 1 listopada:( Hepciu - nie wiem co ci doradzić poza tym co pisze Optymka na polepszenie wyników krwi. Wg mnie nie popełniasz żadnego błędu - przecież wszystkie żywimy dzieci podobnie. Może z Martą jest tak, że jej ogranizm gorzej sobie przyswaja żelazo - czasem tak bywa - i stąd jej gorsze wyniki. Jeszcze przyszło mi do głowy o mleku - jakie ty jej dajesz, poczytaj dobrze skład, niektóre mają większą dawkę żelaza. Ja teraz kupuję Maksiowi Nestle Junior z miodem lub wanilią - piszą, że jest wzbogacone o dodatkową porcję żelaza http://dziecko.nestle.pl/produkty_etap4.asp Oczywiście to tylko moje subiektywne podejście :) mój wybór Nestle wziął się stąd, że jak zaczynałam podawać mleko modyfikowane to nasz lekarka poleciła nam Nestle i tak już zostało - zmienimy tylko rodzaje na kolejnych etapach :) My nie szczepimy się przeciwko grypie ani pneumokokom - pani doktor powiedziała nam to samo: nie ma sensu dopóki dziecko nie chodzi do żłobka/przedszkola. A klawiaturę za okno!!! ;):P Optymko - masz racje, sposoby na radzenie sobie z dzieckiem naprawdę proste, a jakoś ciężko byłoby na to wpaść;) pewnie dlatego, że to co najbardziej oczywiste wpada nam do głowy najpóźniej :) U mnie ograniczanie jedzenia trwa nadal i efekty takie sobie, niby są, ale "bez szału" :( jak na mój gust mogłyby być lepsze tak na zachętę ;):D z moimi wyjściami na aerobik jest wciąż problem, bo jak tu chodzić wieczorami kiedy męża nie ma lub wraca dużo później:o chyba się poddam, bo nie widzę wyjścia. Dlatego \"wpadłam\" na nowy pomysł: kupię sobie sprzęt do domu, chyba będzie to orbitrek:D przynajmniej będzie na miejscu i wieczorami zamiast zerkać z fotela na tv będę się \"produkować\" - przyjemne z pożytecznym. Może nareszcie uda mi się ruszać nawet kilka razy w tygodniu :D takie mam postanowienie ;) już nawet się orientowałam w cenach :P chyba się mi uda, bo jestem bardzo zdeterminowana;) Jeśli chodzi o jedzenie to ja jako dziecko byłam okrooooopnym niejadkiem :( oby Maks nie miał tego po mnie. Byłam tak chudziutka, że często mnie badano czy nie mam jakichś pasożytów. Na dodatek odmawiałam większości posiłków, a warzywa, poza kiszonymi ogórkami, mogły dla mnie nie istnieć. Mamusia robiła mi śniadanie do szkoły, a ja go nie zjadałam, bo mi się nie chciało i w drodze powrotnej dawałam je zaprzyjaźnionemu piesku :o trzy światy mieli ze mnie rodzice. Jak chodziliśmy na jakieś wystawne imprezy rodzinne z furą jedzenia, aż stoły się uginały to wiecie co ja tylko i wyłącznie jadłam... chleb z masłem i kiszonym ogórkiem, a zagryzałam to marynowanymi pieczarkami :o Taki byłam smakosz:P Często kończyło się to po powrocie do domu bólami brzucha, a nawet wymiotami:( Efekt był tego taki, że wyglądałam okropnie i długo byłam chuda - jeszcze w szkole średniej ważyłam 39,5kg!, choć wtedy jadłam już wszystko, ale chyba miałam genialną przemianę materii. Potem około 18-stu lat nagle jedząc to samo zaczęłam się zaokrąglać i tak mi zostało :( czemu znów nie mogę być taka szczupła lub chociaż mieć niechęć do jedzenia:P Bąbel też uwielbia kiszone ogórki - oby nie było z nim jak ze mną :( Jeszcze co do zabaw, też się bawimy w chowanego :) często też ja uciekam po całym domu, a Maks mnie ściga i odwrotnie - cieszy się przy tym bardzo, aż śmieje się w głos. Potem jest cały spocony, ale rozhahany i wybawiony - ma gdzie zużyć energię. Od czasu do czasu turlamy się też po podłodze w różny sposób. Wczoraj np. Maksio siedział na moim brzuchu kiedy leżałam i tak wygłupialiśmy się dobrych kilka minut właściwie nie robiąc nic konkretnego poza śmiechem w głos i minami - było super :D a ja miałam ćwiczenia na brzuch ;)
  24. Dzisiaj coś zwariowany dzień :o gumecko - dzięki :) faktycznie było fajnie ;) reniu - współczuję urwania głowy, dasz sobie jednak radę, bo co zrobisz :) pocieszające, że tatuś radzi sobie z córeczką, a ona z czasem do tego przywyknie, choć tobie nadal będzie ciężko. Trzymaj się dzielnie:) A ta wysypka to jakieś paskudztwo :o daj znać jak się coś więcej dowiesz. Dziękujemy również za miłe słowo o fotkach:D fakt, Maks jest naprawdę duży, często to słyszę - ostatnio kupuję mu ciuszki na 92, bo 86 ma tak w sam raz (choć wg mojego mierzenia niby tyle nie ma) - nie wiem już czym się kierują szyjąc ubranko na dany rozmiar :P Hepciu - my też w całym domu mamy głównie malowane ściany (do tej pory praktycznie nie uznawaliśmy tapet), ale te dziecięce są tak śliczne, radosne i słodkie, że skusiliśmy się ;) z drugiej strony to tapeta trochę chroni porządniej ściany, które muszą się oprzeć eksperymentom naszych maluchów :) Co do płaczu Marty to na pocieszenie powiem ci, że Maksio choć zostaje u babci to też od jakiegoś czasu protestuje. Nie chce do niej iść, wyciąga spowrotem do mnie ręce i często płacze. Potem mu dość szybko przechodzi jak znikniemy z oczu, ale generalnie nie zostaje tam ochoczo. Rozmawiałam z koleżanką i podobno dzieci mają taki okres, że rozumieją więcej, czyli też nasze pójście do pracy i protestują, ponieważ chcą nas mieć dla siebie. To taki etap wzmożonej tęsknoty. Ponoć z czasem przechodzi. Chyba, że chodzi o coś innego jak piszesz, ale tego już nie wiem:) Jeśli chodzi o męża napiszę tutaj po raz któryś tam, że też przechodziliśmy taki okres. Nie wiem czy pamiętacie jak się wam tutaj żaliłam. Trwało to dość trochę, bo też nie mieliśmy czasu spokojnie pogadać i wyjaśnić sobie pewne kwestie, a rozmowy na szybko nie rozwiązywały problemów. W końcu się zawzięłam i w pewnien niedzielny wieczór kiedy usiedliśmy na spokojnie w salonie popijając drinka wszystko sobie wyjaśniliśmy - starając się jednocześnie o zrozumienie tej drugiej strony. Nam pomogło - także polecam. Tylko koniecznie musicie mieć spokój i nastawienie na rzeczową dyskusję - powodzenia:D Supernianię obejrzałam dopiero wczoraj wieczorem na TVN Style. Poza stałymi zasadami, czyli: konsekwencja, wyznaczenie pewnych granic i autorytet, zaciekawiło mnie trochę nauczenie dzieci reagowanie na spacerach na wołanie rodziców, że mają zaczekać (wcześniej uciekali gdzie popadnie) - na początku się buntowli, ale w końcu poskutkowało. Jak nie reagowali to karą było chodzenie za rękę z rodzicem - ograniczenie swobody. Druga sprawa mnie interesująca to jedzenie chłopczyka, stanowczo przeciwstawiał się jedzeniu wszelkich warzyw i owoców, a rodzice chcieli to w niego wmusić. Niania zorganizowała im zabawę, przyniosła pełen kosz różnych owoców (nie wiem czy warzyw również) i mieli oglądać, kosztować oraz lizać poznając smaki. Za każde zjedzenie kawałka owoca dostawali naklejkę (punkt), który przyczepiali do tablicy. O dziwo jedli równo tylko niektóre faktycznie im nie smakowały - na koniec dostał chłopczyk nagrodę - książeczkę. Po tej zabawie okazało się, że niektóre rzeczy mu zasmakowały i przestał protestować przed ich jedzeniem. Prowadząca powiedziała też coś takiego, że jeśli dziecko czegoś stanowczo odmawia to mamy odpuścić, ponieważ ono ma także swoje smaki i preferencje, więc może czegoś nie lubić. Wpychanie dziecku powoduje jeszcze większą niechęć do danej potrawy i agresję... To przyda mi się przy Maksiu;)
×