Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

asiek78

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez asiek78

  1. Nie jestem w ciąży, ale weszłam tutaj z sentymentu ;) jestem Czerwcówką 2005 :) Gratuluję wam wszystkim :D
  2. gumecko - oto fotki na twoją prośbę:) niestety nie jest tego wiele, ponieważ większość (m.in.robione zwierzętom) nie nadaje się do pokazania :( nie wiem czemu są bardzo nieostre :P Najpierw zwierzęta: - amerykański orzeł Bielik (piękny i potężny ptak) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c2429fb624c6c41d.html - był pokaz ptaków drapieżnych i Bielik wylądował tuż obok mnie na ręce sokolnika, ale nie zdąrzyłam ładnie tego uchwycić :( http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/10dd07587bc3a485.html - tutaj inny http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0920ab9300a04221.html - malusie świnki wietnamki (były prze słodkie) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/547be1ef357d5f84.html - dziki z młodymi http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ea6e1d334cbceed4.html - i Maksio zafascynowany zwierzętami oraz placem zabaw (niestety sporo atrakcji nie dla niego - bardziej dla starszych dzieci) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/140b5296b01aa564.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/380609a55d353357.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/d1dd37a662d50be1.html Jeśli coś mogę doradzić (szkoda, że tego nie wiedziałam wcześniej:P) to ubierzcie sobie naprawdę wygodne buty - to jednak góry, a ścieżki są z kamieni i sporo prochu, więc dobrze się przygotować. No i bardzo źle się jeździ wózkiem, najlepiej sprawdza się na pompowanych dużych kołach, a wogóle rewelacja to jak dziecko idzie samo, ale na to musimy poczekać ;)
  3. gumecko - zdjęcia mam, ale nie najlepszej jakości, coś spróbuję wybrać :) a tutaj masz stronę: http://www.lesnypark.pl/ Hepciu - w takim razie do wieczora ;) powodzenia w zakończeniu miesiąca :)
  4. gosiaczku - my też mieliśmy tylko pomalować, bo wiadomo jaki z tapetami kłopot, ale kiedy zobaczyłam jakie są śliczne i słodkie to się skusiliśmy:D Tapetowanie trochę trwało, ale warto było - szczególnie kiedy widzimy radość Maksia jak stoi przy nich i ogląda oraz wymienia i pyta o zwierzątka. Chyba rośnie nam mały \"zooolog\" ;)
  5. Widzę, że znów jakieś zamieszanie małe było :o Fakt w weekendy tutaj dopiero pusto, ale my wtedy maksymalnie każdą chwilkę spędzamy razem, a kiedy Maksio śpi to szybkie obowiązki domowe, niestety ostatnio nałogowo w weekend śpi tylko raz :( Wchodzę tutaj czasem i czytam, choć często nie ma co ;), a jak chcę napisać to zazwyczaj już nie zdąrzę :P W sobotę część dnia byliśmy sami, bo S wrócił dopiero o 13.00 :( potem trochę sprzątania, bo bąbel mi wcześniej nie dał ;) i byliśmy na kawie u znajomych. Wczoraj znów byliśmy na wycieczce w Ustroniu i zwiedzaliśmy Leśny Park Niespodzianek - było fajnie, bo Maksio zobaczył parę zwierzątek, chwilkę poszalał na placu zabaw, a na koniec obejrzeliśmy pokaz ptaków drapieżnych - naprawdę piękne. Był nawet orzeł amerykański Bielik - ponoć jedyny w Polsce fruwający na wolności :) Dziś idę na kontrolę do gina - zobaczymy co mi tam powie :P Optymko - dobrze kojarzysz, ja soboty i niedziele nie pracuję :D chociaż tyle. S w założeniu też nie, ale z nim to już różnie bywa - ma różne służbowe wyjazdy :P Co do probiotyków kiedyś kupowałam Maksiowi Bebilon z nimi, a potem przez jakiś czas dawałam na polecenie lekarki Lacidofil (wtedy kiedy miał te mocne bóle i kolki) - na unormowanie pracy układu trawiennego, ale nie wiem czy to typowy probiotyk:) jeszcze do teraz jak zdarzają się nam czasem problemy brzuszkowe to go podaję. Maksio stópki stawia prosto - skoro jednak lekarz powiedział ci, że wszystko jest w porządku to chyba można mu wierzyć. Pewnie dopiero wszystko się ustabilizuje :) alcza - jak wesele? udało się?:D koneicznie wklej swoje fotki - chcemy zobaczyć jak pięknie wyglądałaś ;) ehh, jak ja bym też poszła znów na jakieś - najbliższe o jakim wiemy to dopiero w czerwcu przyszłego roku, a poza tym pewnie i tak nic nie kroi :P gosiaczek - trzymam kciuki za poprawę stosunków z M:( my też mieliśmy ciężkie momenty i pomogły jedynie szczere oraz spokojne rozmowy (na jednej się nie obyło) - było warto, wróciliśmy do naszej \"normalności\";) bywają zgrzyty, bo bez tego się praktycznie nie da, ale już na zupełnie innej stopie. Moja mama zmarła 13 lat temu - bardzo przeleciał ten czas, a tatuś dopiero 2:( i tutaj mi o wiele ciężej. Jak piszesz najgorzej jest w momentach kiedy sobie zacznę myśleć, że nie poznają swojego wspaniałego wnuczka - zdobyłby ich serca bezgranicznie. Szczególnie żal mi, że było tak blisko, żeby mój tatuś dowiedział się o mojej ciąży, ale nie byłam wtedy pewna, a jak się okazało byłam... Ja już pisałam, że bąbla reklamy praktycznie nie interesują - ogląda za to bajki :) mamuśka - na brzydkie popołudnia nie mamy jednego sposobu: staramy się, choć na chwilkę wyrwać z domu (to daje oddetchnąć Maksiowi) do rodziny lub choćby do sklepu (jak Optymka). Przypuszczam, że zaczniemy ponownie bywać w Figlo Parku (mamy w sumie 3 w okolicy). W domu to oglądamy bajki w tv, książeczki, budujemy wieże z klocków (też jak u Opytmki;) ), malujemy, bo kupiłam jakiś czas temu blok i kredki - bąbel bardzo to lubi ;) no i bawimy się różnymi rzeczami - najrzadziej zabawkami ;) Hepciu - wracaj do nas :) mam nadzieję, że zły humor przeszedł w niepamięć i nic złego się nie stało
  6. Kamelio - życzymy zdrówka :) Optymko - co do tych gburów to myślę, że niestety mają wtedy dobry dzień, ponieważ dla nich to pożywka, taki power :P takie typy U nas nuda totalna ;) Popołudniu ustawialiśmy meble w pokoju Maksia. Nie nowe tylko te co mieliśmy i nie za wiele, żeby miał sporo miejsca do ganiania i zabawy:) wstawiliśmy też łóżeczko turystyczne - kto wie, może kiedyś tam zacznie spać;) na razie uwielbia swój pokój i zaraz się cieszy jak tam idziemy, a w łóżeczku szaleje (bo może sam sobie do niego wejść). Muszę mu jeszcze kupić jakieś ładne zasłonki i coś do powieszenia na ścianie, żeby było bardziej zapełnione. S dziś wyjeżdża na dwa dni :( nie lubię tego szczególnie kiedy wypada w weekend:P zresztą wiecie to już ;) postanowiłam znów zrobić sobie babski senas filmowy :D może nawet z lampką wina ;) poleniuchuję na kanapie - dziś żadnych prac domowych! Popołudnie nam trochę nie wypaliło, bo mieliśmy z Maksiem jechać do mojej przyjaciółki, ale nie da dziś rady. Chyba odwiedzimy w zamian moją kuzynkę i ciocię (mieszkają w jednym bloku, ale w różnych mieszkaniach) :) tam jest fajnie, bo ja ich uwielbiam i Maksio zresztą też, a na dodatek tam mają 2 psy i kota - to już szczyt raju dla bąbla :D Kilka fotek z wycieczki do Zakopanego (widać odartą buźkę Maksia:(): http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/50b156f855682fc0.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b8eead08968741b2.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/dbb262808145486d.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/7a842f9078630827.html I pokoik Maksia przed umeblowanie, ale widać tapetę, którą wybrał sobie bąbel ;) http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0f5c34b629935b02.html http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/33cf4b840f21d25f.html To tyle - znów nie mam coś weny ;)
  7. he he he Hepciu właśnie mi coś skojarzyłaś - Maks ma taką małą zebrę i też to dla niego jest \"konia\" :D:D:D tylko krówka to krówka, na którą mówi \"muu\" ;) Chyba masz rację z tą teorią :) gumecko - a może cię mile zaskoczy i będzie pamiętał ;) tak na wszelki wypadek możesz mu o tym przypomnieć kilka dni wcześniej w jakiś wymyślny, zawoalowany sposób :P
  8. Kamelio - jak Maksio ma biegunkę to podaję mu oprócz Smecty Lacidofil - to taki proszek w fiolkach i ja go wysypuję na łyżeczkę, rozrabiam trochę z wodą i tak podaję. Jedna ampułka na dwa razy - u nas to pomoga i skutkuje:) jest też osłonowy na jelita i zawiera naturalne bakterie. Dora77 - bąbel też wyłącza sam telewizor, tylko potem zgrywa zdziwionego i powtarza ze smutkiem \"nie ma\" - cwaniak jeden ;) Reklamy zaś praktycznie wogóle go nie interesują - bardzo rzadko zdarza się, żeby na jakąś celowo zerkał. Wcześniej tak miał, ale jakby mu przeszło. Sąsiadów masz faktycznie jakichś dziwnych - my z Maksem też bez przerwy na dworze i korzystamy z każdej ładnej chwili, żeby się nacieszyć jeszcze sprzyjającą pogodą. Nawet jak jest zachmurzone, ale nie pada my idziemy na dwór. Bąbel to bardzo lubi i lepiej zasypia potem wieczorem. My byśmy zwariowały cały czas w domu, a dzieci przy nas - przecież im się nudzi na dłuższą metę w czterech ścianach. Jak przez kilka dni padało to Maksio zaraz robił się nieznośny, kombinował i ewidentnie szukał ciekawego zajęcia. Nie raz postem stał przy bramce na schody i płakał, że chce iść \"pa, pa\". Hepciu - współczuję bardzo migren aż z wymiotami :( mi zdarza się obrzydliwe mdlenie w żołądku (teraz już rzadziutko - odpukać), ale nie skończyło się to aż tak... Nie pisałaś wcześniej o tym początku porodu - chyba, że przegapiłam - musiało być okropnie, dobrze, iż ci pomogli. Zazdroszczę wam, że macie z kim sobie spacerować :( u nas w najbliższej okolicy nie ma dużo dzieci, a te co są to też siedzą z mamami w domu :P czasem odwiedzę przyjaciółkę i wtedy się wyszalejemy z naszymi synami, ale ona mieszka dość trochę ode mnie, więc musimy się wybierać samochodem - no i nasze plany rodzinne nie zawsze się pokrywają pozwalając na wspólne popołudnie. Przykładowo miałyśmy jutro się spotkać na całe popołudnie, a jej niestety wypadła wizyta u jej babci, którą musiała przesunąć z dziś - także znów nic z naszego spotkania:( A ten facet przed twoją pracą to cham i tyle:P wiecie co zauważyłam, że jak faceci widzą kobietę kierowcę lub wypowiadającą się na temat ruchu drogowego to zaraz ją krytykują i uważają ją za idiotkę choćby miała rację. Sama się z tym spotkałam na naszym prywatnym parkingu w pracy. Mamy dwa wjazdy na parking i zarazem są to wyjazdy (dwukierunkowe) takie wewnętrze (tylko dla naszego parkingu), a kiedyś całkiem obcy facet uparcie mi wmawiał, że to są jednokierunkowe i ja zastawiłam wyjazd, bo nie znam przepisów. Nie pomogło, żadne tłumaczenie A po prostu jak jest więcej samochodów to czasem różni pracownicy faktycznie zastawiają jeden wyjazd, żeby wykorzystać każde miejsce - to nasz zwyczaj i nikt nie ma o to pretnscji. Czasem jestem to ja, a najczęściej ktoś inny. Myślałam, że spluję tego faceta, bo naprawdę nieuprzejmie się wyrażał i oczywiście do końca święcie przkonany, że to ja złamałam przepis - typowa baba:P gumecko - głowa do góry, jeszcze trochę i będziesz miała spokój oraz swoje gniazdko :) Już teraz wiemy na 100%, że wspominane ostatnio \"konia\" wymawiane przez Maksia znaczy koń. Oglądaliśmy dziś rano Misia Uszatka, gdzie jadą saniami na kulig i on zaczał wołać wtedy \"konia\" (to wprawdzie osiołek, ale co za różnica;) ) - nie wiem czemu w takiej formie ;) Poza tym nasza ciocia ma psa o imieniu Maja i wczoraj jak byliśmy u niej to bąbel do znudzenia wciąż ją wołał - to mu wychodzi bardzo dobrze i wyraźnie, ale my mieliśmy w pewnym momencie po prostu dość ;)
  9. Oj, coś znów mało urodzajnie tutaj :( Optymko - nie potrafię opisać dokładnie co czuje się kiedy straciło się oboje rodziców i to przed wcześnie :( na pewno ogromny żal, tęsknotę i złość, że akurat tak się musiało ułożyć... ehhhhh My też \"bawiliśmy\" się w ten sposób na cmentarzu - szczególnie w Święto Zmarłych - tyle wtedy zniczy, a my podchodziliśmy do wszystkiego bardziej beztrosko. Tym bardziej, że nie miało się na cmentarzu naprawdę bliskich osób... masz rację dzieci nie mają pojęcia do końca co to za miejsce i bardzo dobrze. Jak ja mam/miałam bóle migrenowe (teraz mam dużo lżejsze, ale zdarzają się mocne) to głowa boli tak, że każdy szybszy czy gwałtowniejszy ruch jest nie do wytrzymania, przeszkadza mi wtedy światło, ostre zapachy (nawet perfum) i głośne dzięki (nawet rozmowa wtedy najlepsza jest prawie szeptem), a czasem aż człowiekowi jest niedobrze (mdli go - w skrajnych przypadkach ludzie wymiotują) wszystko to jakby potęguje ból i bardzo męczy. Nie ma się wtedy nawet ochoty mówić, a co dopiero cokolwiek robić. Jak miałam taką możliwość to w takich momentach zamykałam się sama w pokoju, w ciszy i jeśli było widno zasłaniałam oczy ręką lub czymkolwiek - wcześniej brałam tabletkę. Nie zawsze jednak pomagała, często tylko ból lekko zelżał, a po jakimś czasie przychodził na nowo:( Bywało, że leki nic nie pomagały i dobiero nocny długi sen przynosił ulgę - bleeee okropne to jest. Z telewizorem to u nas tylko bajki na tapecie i to wybrane: Reksio, Miś Uszatek, Sąsiedzi i czasem Muminki lub Kubuś Puchatek. Spotykam się ze zdziwieniem niektórych osób, że Maks choć mały tak już lubi oglądać bajki. Potrafi naprawdę dobre kilka minut siedzieć spokojnie i je oglądać.Musimy go tylko pilnować, bo z przejęcia podchodzi czasem za blisko telewizora, a ma ustaloną odległość - nauczył się siedzieć na dywanie w czasie oglądania, a on na szczęście jest około 2-2,5 metra od TV. Wczoraj byłam u sadysty i było fajnie :D tzn. nic nie czułam, a jak przeszło znieczulenie nadal nic nie bolało. Ostatnim razem mimo znieczulenia trochę czułam w trakcie borowania, a kiedy znieczulenie przeszło bolało mnie pół szczęki:o jeszcze jedna wizyta i znów spokój na dłużej - teraz wymieniam stare plomby na nowe;) będę mieć prawie hollywood\'ski uśmiech :D:D:D;) Tak się cieszyłam na aerobik i jak przewidywałam będą trudności z chodzeniem ... no i pojawiły się już w drugim tygodniu:P Miałam iść dziś, ale S wróci bardzo późno, więc nie zdąrzę, a w piątek jedzie na dwa dni i też odpada Postanowiłam sobie kupić do domu jakiś rowerek treningowy lub coś w tym stylu i będę zamiast czasem siedzieć przez TV pedałować - innego wyjścia nie widzę Anulko - jak tam u ciebie? mam nadzieję, że dobrze :) Reszta mamuś odezwijcie się choć na chwilkę ;)
  10. wrrrr nie chce mi pozwolić kafe zmienić stopki Twierdzi, że mam jakiś błąd indentyfikatora :P
  11. Witam dopiero po weekendzie, bo jakoś zupełnie nie było czasu tutaj zajrzeć: Maks odmawiał w sobotę dziennych drzemek i spał tylko raz, ale nie za długo (potem był niemiłosiernie padnięty), wiczorem mieliśmy gości, a wczoraj byliśmy cały dzień na wycieczce w Zakopanem - było wspaniale: śliczna pogoda, piękne widoki i dobre nastroje:D:D:D choć w drodze powrotnej mieliśmy troszkę nerwa, bo trafiliśmy na konkretny korek i to już blisko domu Przez ten korek właśnie nie zdąrzyłam na \"Supernianię\", na której bardzo mi zależało. Powtarzają ją dziś, ale przecież w pracy jeszcze będę ciekawe czy gdzieś na internecie będzie można zobaczyć ten odcinek... W sobotę popołudniu Maksio miał znów dość konkretny wypadek - oczywiście przez to, że mało spał i dosłownie słaniał się na nóżkach:( szedł po chodniku z kostek i kopnął o jeden bardziej wystający fragment... poleciał do przodu jak długi, niby wyciągnął rączki, żeby się obronić, ale siła była tak duża, że i tak główką uderzył w beton :( efekt to: poodzierana i rozbita warga na zewnątrz, przegryziona od środka, krwi całe morze, mocna opuchlizna i okropny płacz bąbelka - nie mogłam go uspokoić :( obmyłam mu to wodą i wczoraj już opuchnięcie zeszło, ale ma strupy na buzi i wygląda okropnie... teściowa zaś będzie drążyć co się stało:o. Mam do siebie pretensje, bo stałam obok, ale nie zdąrzyłam go złapać :( ofiara ze mnie:P Bąbel ma nowe \"ulubione\" słowo: \"konia\" czasem wypowiadane "ta konia" - nie wiemy co to oznacza, ale znów jest powtarzane jak mantra po setki razy bez przerwy:o podejrzewamy, że może chodzi mu o konie, bo wczoraj je widział na Krupówkach, ale nie jesteśmy tego pewni;) optymko - Maks jada kolację (kaszkę lub coś \"dorosłego\", choć tego akurat niewiele), a potem jeszcze 210ml mleka między 22.00 a 23.00, więc wydaje mi się, że te pobudki to raczej nie z głodu. Coś innego mu przeszkadza, np. w weekend zaczął szlochać przez sen bardzo żałośnie (coś mu się chyba śniło) i potem się obudził bardzo smutny - dopiero jak go wzięłam do nas i przytuliłam zaczął się uspokajać został u nas już do rana. Bąbel z żarłoczka jakim był jeszcze jakiś czas temu zrobił się wymyślny, wielu rzeczy nie chce jeść, a to co chce to akurat średnio polecane dla niego np. wspomniane przez was placki ziemniaczane - kocha je. Zauważyłam jednek, że praktycznie na wszystko reaguje już bez problemu, żeby tylko nie wymyślał :(... Co do prysznica to Maksio z niego korzysta i bardzo lubi. Kąpię go czasem w ten sposób kiedy męża nie ma przy wieczornym \"rytuale\", bo tak łatwiej i szybciej sobie radzę z kąpielą:) gumecko - narobiłaś mi smaka, zrobię sobie w tym tygodniu placki ziemniaczane, które kocham :P robię je w robocie kuchennym, bo na tarce, jak Opytmka, miałam całe poszarpane zawsze palce, a i czasu sporo zaoszczędzę ;) Reniu - dasz sobie radę, zobaczysz :) a z Oliwką wg mnie przejdzie. Maks też miewa takie okresy, a potem znów śpi ładnie i tylko sporadycznie coś go obudzi. Dużo zdrówka dla córeczki - może te złe noce faktycznie przez zęby. Janino - fajnie, że jesteś choć na chwilkę:) przynajmniej wiemy, że do nas zaglądasz i nie zapomniałaś o forum ;) mamuśka - witaj:D wpadaj częściej ;) 5 lat nie widziałaś brata! okropne:( nie wyobrażam sobie nawet takiej sytuacji - jak na razie mamy pewną wizytę na święta:D odliczam dni. Plus taki mojego brata, że jest bardzo rodzinny i uczuciowy, a teraz już tęskni, choć czasem zgrywa twardziela. Piszecie o spodniach - kiedyś to był mój standardowy mundurek i za żadne skarby nie chciałam chodzić w spódniczkach. Teraz coraz częściej się na nie skuszę, głównie przez lato - tak jest chłodniej ;) poza tym mój mąż chętnie mnie widzi w spódniczkach, a w pracy też to pasuje. Jeszcze do niedawna miałam 2-3 \"podstawowe\" spódnce i na tym koniec - teraz to się powolutku zmnienia, choć nadal mam słabość do spodni i teraz mam zamiar kupić jakieś :) madziam - to zagoń męża do jakiegoś gg to by ci na pewno wiele dało - nie mówiąc o Skyp'ie. Poza tym jak sobie radzisz sama ze wszystkim? Super, że dziewczynki tak ładnie się rozwijają - to bardzo cieszy :) Kamelio - może u was ze spaniem jest to co czasem u nas: brzuszek lub ząbki, a od czasu do czasu koszmary senne i nadmiar dziennych emocji.
  12. gumecko - żebyś wiedziała, dzięki za net!!! Hepciu - planujemy gadać przez Skypa, ale musimy najpierw kupić kamerkę, chyba przez weekend się uda ;) I dzięki za boskiego maila z kalkulatorem - uśmiałam się zdrowo :D:D:D "sprzedałam" go dalej;) reniu - miło cię znów widzieć:D będzie nas tutaj więcej ;) Maks też ma czasem noce, że przebudza się - on za to około 4.00:o też go bierzemy do siebie, a on strasznie się wierci, kombinuje, szuka pozycji, pokwękuje i bywa, że płacze:( wg nas coś mu przeszkadza w spaniu i choć jest zmęczony nie może ponownie zasnąć. Trwa to zazwyczaj około godziny, półtorej - jak w końcu zasypia to śpi cwaniak dłużej rano, a my padnię i półprzytomni, bo nie da się wtedy spać, więc tylko czuwamy, wstajemy do pracy:( dziś była właśnie taka noc i przyspałam trochę do pracy... Nie odkryłam tak dokładnie co mu przeszkadza spać: stawiam najczęściej na brzuszek (wczoraj jadł winogrona nasze domowe) lub ząbki (teraz jednak mu nie idą). Może też jakieś złe sny lub przeżycia minionego dnia - dzieci mogą mieć problem z wyciszeniem się. Poza tym bąbel ma chyba wbudowany jakiś zegar:P bardzo często, choć nie co noc, około godziny 3.00 zaczyna się wiercić i kwękać lub popłakiwać przez sen - na szczęście wtedy wystarczy dać mu smoka i śpi dalej (oczywiście poza zdarzającymi się takimi nocami jak dziś:P) Reniu z nauką dasz radę - nie masz wyjścia, a i mąż zapewne się wykaże. Najtrudniejsze będą początki, a potem już wejdziecie w rolę całkowicie;) Też się bałam, że bym sobie nie poradziła i założyłam: najpierw skończenie studiów, a potem rodzina i dziecko - na szczęście się udało:) Dzieci jednak bardzo nas obserwują - nic dziwnego, że tak się trąbi o przekazywaniu dzieciom odpowiednich wzorców życia w rodzinie oraz zachowań. Maks namiętnie \"pomaga\" mi sprzątać;) najczęściej myje podłogi (na sucho), zamiata lub ściera kurze - szkoda, że rzadko dzieciom zostaje taki zapał do sprzątania jak podrosną:P Karmienie też mamy na tapecie - wczoraj Tygrysek (maskotka z Kubsia Pchatka) \"jadł\" z bąblem śniadanie, a niektóre maskotki są \"częstowane\" smoczkiem;):D i to na siłę jak widzi, że się da ...
  13. aha, chciałam się pochwalić, że rozmiawiałam już wczoraj z bratem przez gg :D Dobrze, że chociaż tyle - od razu mi raźniej. Naprawdę dziękuję za naszą technikę ;)
  14. Widzę, że gdyby nie ja, Hepcia i Optymka to byłoby baaaardzo marnie ;) teraz to tak sobie \"gadamy\" w trójkę :) bardzo fajnie, ale mam nadzieję, że reszta dziewczyn dołączy - podpisuję się pod apelem Hepci i Optymki :D Ja też nie nadaję się do typowej diety z tych samych powodów co Optymka - może też nie mam takiej silnej woli:o generalnie moje niby \"dietowanie\" polega tylko na tym, że odżywiam się rozsądniej, co zalecane jest właściwie każdemu i nie jest uznawane za dietę ;) Pociągnę tak jeszcze kilka m-cy, pochodzę na zajęcia i zobaczymy jaki będzie efekt. Wydaje mi się nawet, że brzuch mam już bardziej płaski:) Wiecie jednak co zauważyłam? brzuch, skóra całkiem nisko, czyli tam gdzie mamy macicę - mam całkiem płaski, ale problem się zaczyna wyżej :( nad pasem mam nadal jakby naciągniętą skórę, która nie ciekawie wygląda jakby mi się udało coś z tym zrobić byłabym zadowolona już prawie całkowicie:P (przydałoby się zrzucić jeszcze ciut \"boczków\"). Kuzynki Optymki nie rozumię :o jak można tak świadomie szkodzić własnemu dziecku :( chyba, że nie zdawała sobie z tego sprawy w co mi ciężko uwierzyć :o Optymko moja figura to też typ tzw. kobiecy - czasem aż za bardzo. Co dobre w biodrach odstaje w pasie, jak dobre w pasie na biodrach pęka w szwach lub wogóle nie daje się wciągnąć, jak dobre w biuście (choć nie mam za duży, bo B czasem C - znów zależnie od fasonu stanika) to reszta lata:o albo znów bluzki rozchodzą się na biuście. Takie przewrotnice z nas ;) Podziwam cię Optymko, że pomimo takich problemów jakie masz ze skazą białkową Piotrusia nadal karmisz piersią. Ja pewnie dawno bym się poddała z samej bezsilności: co jeść? chylę czoła A za Piotrusia trzymam kciuki - oby już nic mu nie było :D Pisałyśmy wczoraj o porządku w domu i jak wczoraj rzuciałam okiem po powrocie z pracy na moje \"cztery kąty\" to poczułam wyrzuty sumienia. Owszem niby brudu nie ma, ale wszędzie coś się pałęta, coś leży pod nogami, albo ciuszki jakieś nie sprzątnięte... wystarczyłoby parę minut i wyglądałoby wszystko lepiej, ale zamiast tego wolałam iść jeszcze z Maksiem do ogródka korzystać z resztek pięknej pogody. Dziś S krócej pracuje:D może jemu uda się co nieco zrobić ;) Hepciu tak to czasem jest - nieświadomie coś zrobimy, pokażemy naszym maluchom, a ci mali spryciarze zaraz sobie to zakodują i potem się domagają;) ja teraz mam tak z bajkami:o pokazaliśmy, że można zmieniać i puszczać różne, więc teraz Maks co chwilkę chce, żeby mu zmienić bajkę - stanowczo za często :P;) Przekazujemy twojej mamie najlepsze życzenia urodzinowe i oby dla ciebie to popołudnie było tak miłe jak się zapowiada:) u nas też będzie dziś przyjemniej, bo mąż w domu jak wrócę z pracy, a tydzień temu był na wyjeździe - cieszę się:D a na 19.00 na zajęcia, dziś pod tytułem: intensywne spalanie tkanki tłuszczowej - brzmi superowo:D:D:D choć pewnie będę padać z nóg;) aaa i Hepciu proszę tutaj nam nie mówić o spadaniu z krzeseł - pozytywne myślenie przede wszystkim, pamiętajmy ;) Wczoraj oglądałam znów ten program \"kto tu rządzi\" (pisałam wam kiedyś o nim) i przeżyłam szok. Wczoraj było o małżeństwie, które miało niespełna dwuletnią córeczkę i oczywiście wymaga jeszcze sporo uwagi oraz mieli jeszcze... trzymiesięczne trojaczki!!! :o Dziewczyny tam to był dopiero Sajgon do kwadratu, a raczej sześcianu;) wciąż tylko prali, prasowali, karmili maluchy, zajmowali się starszą córką, robili zakupy, gotowali (co dla mnie było szczytem osiągnięcia), a na sprzątanie to praktycznie nie mieli już czasu - nie mówiąc już o takiej abstrakcji jak chwilka dla siebie. Pominę stopnień hałasu w tym domu kiedy cała trójka nagle zaczynała płakać... Od razu zrobiło mi się raźniej i pomyślałam: jak nam łatwo :D
  15. Hepciu - pewnie to Marta jest taka szybka i ty po prostu nie nadążasz ;) na szczęście Maksio nie szpera nam w szufladach i półkach - kiedyś próbował (jak raczkował), ale mu nie pozwalałam i jakoś mu przeszło :D całe szczęście, bo chyba bym już wtedy padła całkiem. Burzenie to naturalny etap u dziecka - zauważyło, że może być sprawcą czyli mieć na coś wpływ:) U nas najlepsza zabawa (poza rozrzucaniem wszystkiego, siedzieniem w samochodzie i oglądaniem bajek) to burzenie wierzy z klocków: ja ją buduję, a bąbel jednym ruchem ręki obraca to w nicość :D hi hi hi Przywiązania Maksa do komputera też się baliśmy i dlatego mamy go w osobnym pokoju (z myślą o tym zrobiliśmy gabinet). Na początku jak czasem z nim tam siadaliśmy to go ciągnęło, ale teraz o nim zapomniał. Pewnie dlatego, że nas przed nim nie widzi - a my go tam rzadko zabieramy, bo nie ma szans z nim tam siedzieć - za szybko zaczyna się nudzić. Dlatego w domu prawie nie korzystam z internetu, chyba że późnym wieczorem:o lub jak bąbel śpi popołudniu w weekendy, ale to już bardzo rzadko. Alcza - piesio boski :D wiesz, my tak myśleliśmy z mężem o kupnie owczarka niemieckiego przez to, że mój brat wyjechał. Męża często nie ma nawet po kilka dni i czułabym się bezpieczniej w domu jakbym miała obrońcę. Tak to zawsze miałam poczucie, że na dole jest brat i mogę na niego liczyć. Jakbyś mogła to napisz o nim coś więcej: gdzie go kupiliście, za ile, itd.
  16. Witam - dziś mi nadal smutno, ale staram się nie myśleć o wyjeździe brata i jakoś leci. Gorzej jak sobie o tym przypomnę :(... Jak byłam pewna tak się stało - popłakałam się przy pożegnaniu na całego, ale nie było mi głupio, bo wszyscy szlochali, nawet mój brat. Wyściskaliśmy się i najbliższa wizyta w domu obiecana na święta Bożego Narodzenia, ale to dopiero za trzy miesiące Obiecaliśmy sobie kontakt sms\'owy, mailowy oraz kupujemy kamerkę internetwą, żeby pogadać przez skayp\'a - dobrze, że jest taka technika :) gosiaczku - fajnie, że wpadłaś:) a z prawem jazdy sobie poradzisz - w końcu po to jest ten kurs. A tak poza tym to nam na kursie powtarzano: prawo jazdy jest po to, żeby samodzielnie można się uczyć jeździć, ponieważ nikt nie jest w stanie nauczyć się wszystkiego (różnych warunków atmosferycznych, sytuacji na drogach itd) w czasie kursu. Także głowa do góry i dużo wiary w siebie, a będziesz super kierowcą :D optymko - z rozmiarami to tak jak ja głównie \"s-ki\" (dopasowane obecnie), ale też ze względu na wzrost :P choć kupuję też \"m-ki\", bo wiele zależy od kroju i materiału. I tak część ubrań mam S (36), a część M (38) - najlepsze, że czasem kupuję jednocześnie dwie rzeczy i każda ma inny rozmiar. Ostatnio jak kupowałam dwie spódniczki w Orsay to jedna ma rozmiar 36, a druga 38 i obie dobre tzn. leżą tak samo... nic z tego nie rozumię :P Uwielbiam towarzystow w kuchni jak coś pichcę:D:D:D czas milej biegnie i jest weselej. Większość imprez tak u nas wygląda - zawdzięczam to teraz rozwiązaniu jakie mamy, czyli otwartej kuchni - oczywiście minusy też są, ale ja wolę taką kuchnię:) U was plan z drugim dzieckiem jest jak najbardziej logiczny - jak piszesz szkoda ci zaczynać jakąś pracę, którą za niedługo musiałabyś zostawić na jakiś czas. Tak to pójdziecie za \"ciosem\";) jak pisałam ja raczej chciałabym mieć drugie dziecko, ale obawiam się, że będzie mi się trudno zdecydować :o Maksio w końcu dał mi konkretnie w kość przez pierwsze m-ce z kolkami i trochę się boję, że to się powtórzy. Było mi wtedy bardzo ciężko, choć jak piszesz wystarczy uśmiech lub przytulenie się naszych skarbów i już lżej na sercu. S. też różnie się odności do myśli o drugim dziecku - nie mówi nie, ale wiem, że na razie nie chce. Pożyjemy zobaczymy... Badania bioderk wyszły super:D pan sprawdził także chodzenie i nie musimy już wogóle przychodzić do kontroli :D:D:D cieszę się Z moim \"spa\" (zapożyczamy wyrażenie od Optymki) jest tak samo na co dzień - niezbędne minimum. Od czasu do czasu jednak zmuszam się do gruntowniejszego \"odświeżenia\", taki wieczór urody. Chodzę jednak wtedy bardzo późno spać :( już przestałam myśleć o tym, że kiedyś się pożądnie wyśpię - na pewno minie jeszcze ładnych parę lat. Hepciu - o sobotach to ja się już nie będę wypowiadać było jak i u ciebie, a efekt końcowy był tego taki, że nie zdąrzyłam standardowo zrobić wszystkiego i chodziłam \"nabuzowna\" przez to - koniec końców nie raz się posprzeczałam z mężem, bo akurat był pod ręką lub miałam do niego pretensje, że on czegoś nie zrobił (choć dużo mi pomaga w sprzątaniu). Pogadaliśmy sobie na spokojnie (ja też wyżaliłam się mojej cioci-powierniczce) i staneło na tym, że nie będziemy się tak okropnie przejmować porządkami, w końcu mamy małe dziecko, które też ma swoje prawa i nigdy przy nim nie będzie idealnie. Oczywiście sprzątamy, ale nie przesadzamy i jest spokojniej. Niektóre sprawy podzieliliśmy i robimy co drugą sobotę. Tak jest spokojniej ;) Niepokoi mnie trochę zachowanie bąbla w ostatnich dniach - coraz większy łobuz się z niego robi. Częściej też zdarza się mu podnieść na nas rękę, wprawdzie on się śmieje i nie robi tego ze złości tylko dla zabawy, jednak na coś takiego też nie chcę mu pozwolić. Niestety nie zawsze nas słucha kiedy mówimy \"nie wolno\" i trzeba stosować dodatkowo inne metody (chwytanie za rączkę czy zabranie w inne miejsce mimo protestów) - a to dobiero początek:o \"Wałkujemy\" nadal do znudzenia bajki ;) Maks ostatnio \"ześwirował\" na punkcie Misia Uszatka - w kółko chce żeby mu po puszczać. Oczywiście ciągiem to ogląda kilka minut, potem się zaczyna bawić, ale co chwilkę sobie o nim przypomina. Ma nawet ulubioną historyjkę: o strachu na wróble i ptaszkach Jak prosi nas żeby mu ją załączyć to przynosi pudełko z płyty, kołysze się z nóżki na nóżkę i \"nuci\" melodię z bajki - nie bardzo mu wychodzi, ale wygląda słodko Postanowiliśmy, więc kupić mu jakieś inne, żebyśmy nie zgłupieli od słuchania ciągle tych samych bajek. Mamy 2 nowe: Reksia, którego od razu polubił oraz Sąsiadów (to też trochę dla siebie ;):P) i ich też ogląda. Szczególnie przypadła mu do gustu historia z sąsiadów, w której oczywiście na tapecie jest cały czas samochód, a oni się pakują do niego z mnóstwem rzeczy po czym co chwilkę mają wypadek. Bąbel siedzi murem oglądając ją całą i tylko co chwilkę słyszymy jego komentarze: \"bum-bum\" i \"bam\" :D
  17. Fajnie Kamelio, że wpadłaś choć na chwilkę :D daj nam czasem znać, że byłaś chociaż poczytać - zaznaczysz wtedy nam swoją obecność;) Z basamami to ja też ostatnio się zaniedbuję:o jak sobie robię wieczór \"urody\" to zawsze kosztem snu i prac domowych :P niestety takie wieczory nie są za często ... nad czym ubolewam:( Zauważyłyście, że od kiedy mamy nasze maluchy, wciąż coś musimy robić kosztem czegoś innego, wieczne kompromisy, a chciałoby się mieć \"owcę cała i wilka sytego\" - chyba już tak nam zostanie do czasu, aż dzieci się wyprowadzą ;):D:\\ hi hi hi
  18. A! i my nadal chodzimy na to pierwsze skierowanie - u nas jest tak, że traktują to jako ciągłość (jedno \"leczenie\"). Tym razem będę musiała jednak sobie go zapłacić, ponieważ skończył im się kontrakt, a ja nie chcę czekać do czasu aż mi przyznają dodatkowe środki (jeśli wogóle przyznają):o Stwierdziłam, że 35zł przeżyjemy, a przynajmniej będzie wiadomo czy wszystko w porządku:)
  19. Hepciu idę do kontroli, bo tak kazał nam ortopeda. Mieliśmy przyjść około 3 miesiące po tym jak Maks zacznie samodzielnie chodzić. Teraz właśnie jest ten moment, więc idziemy. Pewnie chodzi o sprawdzenie jak się mają po rozpoczęciu chodzenia. Co do ilości to pewnie wszystko zależy od lekarza - przypuszczam, że jak teraz będzie dobrze to następna kontrola będzie dużo później. Na ostatniej nam wyszło wszystko w porządku. Wprawdzie lewe było niby trochę słabsze, ale w granicach normy. Zobaczymy co dziś powie. Ta wizyta dziś (o ile dobrze pamiętam) będzie 4: pierwsza była zaraz na początku, potem mieliśmy przyjść jak Maks zaczął siedzieć, kolejny raz jak zaczął stawać, a teraz jak chodzi.
  20. dziś smutny dla mnie dzień i jeszcze ta dobijająca, deszczowa pogoda :( wczoraj nie mogłam zasnąć i co pomyślałam o wyjeździe brata to łzy same kulały się po policzkach jak ja przetrwam dzisiejsze pożegnanie ... wiem jedno: będę ryczeć jak bóbr i na nic moje myśli o trzymaniu fasonu, a co tam, w końcu jestem baba i sobie poryczę, dam upust emocjom i może będzie lepiej... w co wątpię :( gumecko - przyłączam się do rady optymki: myśl pozytywnie, a będzie dobrze. Krok po kroczku coraz bliżej wykończenia własnego gniazdka:D a jeśli coś nie uda się zrobić to się nie martw - stopniowo dobrniecie do celu;) optymko - no cóż w takim razie czekamy na waszą wizytę :) oby wypadła w momencie kiedy uda się nam równocześnie wyrwać z domowych spraw - trzymam za to kciuki, bo różnie bywa ;) Podziwiam cię za tak otwarte i już konkretne plany co do drugiego dziecka my niby zawsze chcieliśmy dwoje i zakładaliśmy tak około 3 lat różnicy wieku, ale teraz mi się wydaje, że Maks jest wciąż mały i wymaga sporo opieki... sama nie wiem co z tego wyjdzie:o chociaż siostrzyczka do parki by się przydała, ale na to nie ma gwarancji - niestety :P Basenu zazdroszę, można powiedzieć, że masz tam \"full wypas\" ;) i popieram twoje plany :D - wokół mnie w pobliżu nie ma żadnego sensownego, ale jest nadzieja, bo nasza gmina buduje kryty basen - niestety prace się przedłużają. Może w drugiej połowie przyszłego roku już im się uda. Hepciu - właśnie nie biorę czasu :( dlatego do tej pory nie chodziłam, choć za czasów z przed bąbla zawsze uczęszczałam na jakieś zajęcia ruchowe. Teraz poświęcę na to wieczory - jest to na 19.00 i 20.00. Gorzej będzie na 19.00, bo tatuś będzie musiał przygotować bąbla do spania i uspać, ale z drugiej strony przynajmniej będzie mógł poświęcić mu ciut więcej czasu (wiecie, że dużo pracuje). Natomiast na 20.00 to już lepiej: nakarmię Maksia, wykąpię, przygotuję do spania (może nawet trochę poleżę z nim), a tatuś \"dokończy\":) Jest to jedyna możliwość, żeby zrobić coś dla siebie jeśli mi zależy - coś za coś, choć ciężko się z tym mi pogodzić. Nadal mam nieodparte uczucie iż każdą chwilkę po pracy muszę poświęcić mojemu skarbowi. Ja pracuję do 15.30 i w drodze do domu zabieram Maksia, więc już od około 15.35 jesteśmy razem (poza czwartkami - wtedy pracuję dłużej) - mam trochę więcej popołudnia niż ty dla dziecka. Jak znam życie będzie mało takich tygodni kiedy uda mi się iść 2 razy na zajęcia, ale będę się starać;) Co do mojego maila to chyba go masz? kiedyś tutaj go umieściłam. Jakbyś nie miała to daj znać - podam go znowu :) Dzisaj wogóle będzie zakręcony dzień - najpierw na 16.10 na badanie bioderek, o 16.30 jestem zapisana do fryzjera (odrosty są ogromne i muszę podciąć końcówki), pewnie zejdzie mi tam z dwie godziny i będę się bardzo śpieszyć do domu na pożegnanie brata - aż mnie żołądek boli jak o tym myślę :( taki ze mnie \"przeżywacz\":o
  21. łooo posucha z wpisami na całego :( ale super, że Hepcia i dawno nie widziana Anulka - zajrzały na chwileczkę :) opymko - film był taki w miarę, można obejrzeć, choć oglądałam już lepsze babskie ;) (wklejam linki, żeby lepiej ci zidentyfikować film - wiadomo, że często przy tłumaczeniu przekręcają/zmieniają tytuły), oto on: http://www.videoworld.pl/index.php?str=2&mg=1&id_filmu=11273 Ostatnio obejrzałam też ten i był lepszy: http://www.videoworld.pl/index.php?str=2&mg=1&id_filmu=11283&sort=data_premiery%20desc,tytul_polski&offset=20&okladki=1 - można się pośmiać. Mam jeszcze na oku dwa, na których bardziej mi zależy, ale zostawiłam je, bo może męża namówię na wspólne ich oglądanie ;) a są to: http://www.videoworld.pl/index.php?str=2&mg=1&id_filmu=11316&sort=data_premiery%20desc,tytul_polski&offset=60&okladki=1 oraz http://www.videoworld.pl/index.php?str=2&mg=1&id_filmu=11323&sort=data_premiery%20desc,tytul_polski&offset=60&okladki=1 Sa to linki z sieci wypożyczalni, do której należymy, bo najszybciej je znalazłam ;) Wczoraj miałam mini wieczór dla urody i po trudach prasowania :P zrobiłam sobie kąpiel z duuużą ilością piany i czytałam gazetę;) a potem "wklepałam" różne specyfiki w siebie - od razu lepiej się poczułam :D zrobiłam wczoraj też 200 brzuszków :D:D:D i tak będzie teraz co dzień, bo przed wczoraj było tylko 100. Jutro zaś pierwszy raz na aerobik - kupiłam sobie wczoraj spodnie z dresu ("eski"!!!, ale mocno dopasowane :o) i mogę \"szaleć\". Ciekawe jak wytrzymam, bo ostatni raz byłam początkiem maja:o Z łazienkowych zabaw bąbel też lubi wyjmowanie i wkładanie ponownie swoich rzeczy przeznaczonych do prania. A ten kosz z szufladami to mam na różne drobiazgi (mydła, suszarkę, kostki do toalety itd) i Maks zdecydowanie go preferuje od tego z ubraniami ;) szkoda, że potem tyle sprzątania :P Dobrze optymko pamiętasz miejscowość - brawo :D nie pomyślałam, że zapamiętasz, bo w końcu to nie żadna metropolia. Do Krakowa faktycznie niedaleko - jak pisałam wam często tam jeździmy i mamy autostradą około 1,5 godziny jazdy:) także czekam na "cynk" - Anulka już się zgłosiła... może któraś jeszcze?:) Czyżby optymko wybieraliście się w najbliższym czasie w odwiedziny do Polski? Hepciu - dobrze, że się \"odrobiłaś\" z pracą, ponieważ teraz będziesz mieć więcej czasu dla nas hi hi hi:D Anulko - w takim razie przeganiam burze z nad twojej główki ... sio!!! niech uciekają migiem i wracaj do nas :) oczywiście życzymy Tusi wszystkiego naj, naj z okazji jej urodzin samych pięknych oraz pogodnych dni, a także duuuużo zdrówka i przesyłamy 100 całusów :D:D:D Maksio z mamusią :) Wiecie, pomimo naszych postanowień - jednak mam nadal dni kiedy myślę o sobie źle i mam okropne dołki :( myślałam, że to przeszło, ale nadal mnie napada. Wydaje mi się, że wyolbrzymiam niektóre swoje wady dość znacznie i nie potrafię sobie tego "psychicznie przetłumaczyć", choć niby zdaję sobie z tego sprawę:o Widzę się przez to w jeszcze gorszym świetle - wiem co mi pomoże w pozbieraniu się na dłużej: muszę zrzucić trochę wagi:P innego wyjścia nie ma:o Przemyślałam wszystko i stwierdziłam, że stąd się bierze moja niska samoocena. Gorzej jak się nie uda...
  22. i mnie też ucięło ... ups - dawno mi się to nie zdarzyło :P wklejam do "urwanego" zdania;) I nie przejmuj się tym wydarzeniem ze schodami - czasem tak bywa, że musimy mieć wciąż uwagę na 200% i zmęczenie nie raz powoduje iż coś umyka. Najważniejsze, że dobrze się skończyło. Też zdarzają mi się takie wpadki, choć sama wszystkich wokół o czymś przestrzegam. Randkę my już mieliśmy jeśli można tak nazwać wypad na zakupy tylko we dwoje i potem wspólny obiad ;) to było przed czerwcowym weselem. Marzyłaby mi się romantyczna kolajca we dwoje w naszej ulubionej restauracji - na razie jednak to nie wchodzi w rachubę :( może znów zamówię catering na jakąś okazję ;) Sorki za długi wpis, ale nazbierało się tego :D
  23. A, co do podnoszenie ręki w złości przez bąbla - robimy tak samo, oczywiście nie podoba mu się to i jak samo chwycenie ręki nie pomaga to zostawiam go na chwilkę samego (odchodzę dalej, ale czuwam żeby był bezpieczny). Najczęściej szybko mu się nudzi jak widzi brak mojego zainteresowania i często przychodzi już w nastawieniu przeprosin oraz smutku zamiast złości :)
  24. Nadal brak optymki :o - mam nadzieję, że wszystko dobrze i to z jakichś przyjemnych powodów jej nie ma ;) Maks wczoraj chwilkę się \"bawił\" z sąsiadką starszą od niego o 2 m-ce - super dziewczynka:) a to jak się we dwójkę zachowują to już w ogóle komedia - muszę to kiedyś nakręcić:D Wczoraj np. wymieniali się drobnymi kamykami, które leżały na skraju jezdni. Brali je garściami i nawzajem przesypywali sobie do rączek, chwytali się za ręce, dotykali się, słodko kucali i coś po swojemu opowiadali - my byłyśmy \"poskładane\" ze śmiechu;):D:D:D Hepciu - bąblowi też zdarza się zapomnieć i próbuje nas uderzać (podobało się również jemu jak mówimy ała - niechcący sami to spowodowaliśmy). Jednak obecnie już praktycznie tego nie robi, mój sposób był/jest taki, że jak to zaczyna robić chwytam mu stanowczo rączkę (jest unieruchomiona) i poważnym oraz dobitnym głosem mówię \"nie wolno tak robić\" i czasem dodaję \"to nie jest zabawa i jak tak będziesz robić nie będę się z tobą bawić\" lub coś w tym stylu (gdzieś czytałam, że można dodawać już więcej argumentów, bo nasze dzieci wbrew pozorom coraz więcej rozumieją). No i najważniejsze: choćby nie wiem co to nie mówimy już \"ała\" oraz nie mamy cienia uśmiechu na twarzy. U nas to poskutkowało i jeszcze tylko sporadycznie Maksiowi się to \"przypomni\" i nas pacnie. Co do klapsa w pupę, ja tego nie robię (postanowiliśmy jak wy), ale mężowi się zdarzyło - efekt? Maks nic sobie z tego nie robi, a wręcz przeciwnie, albo go to bawi, albo wprowadza w jeszcze większy stan złości. Wg mnie nie ma to sensu i lepszy skutek przynosi spokojne tłumaczenie (nie krzyk) połączone z ewentualnym: przytrzymaniem rączki lub odciągnięciem z miejsca zbrodni. Mąż też zaczyna się do tego przekonywać. Choć nie zaprzeczam, ze zdarza mi się unieść głos - to już jednak w ostateczności;) Cieszę się, że z Martą już lepiej :) a ty spróbuj sobie znaleźć jakieś pozytywy w wspólnym domu i mieszkaniu z teściami, bo będziesz niezadowolona z tej sytuacji i przez to może smutniejsza. Powiedz sobie \"trudno stało się, ale za to ...\" i tu wstaw jakiś pozytyw ;) Polecam taką terapię, ponieważ jak już pisałaś czasu nie cofniesz i trzeba znaleźć jakieś rozsądne podejście, żeby nie zwariować :) alcza - fajnie ci z tymi spotkaniami. Ja mam najlepsze przyjaciółki ze szkoły średniej i też jesteśmy 4, tyle że jak u ciebie jedna jest od kilku lat za granicą (Bruksela). Dlatego też spotykamy się tylko we 3, a sporadycznie 4. Nasze grono może zostać jednak znów uszczuplone :( od jednej z nas (jedynej panny) chłopak wyjechał pracować do Anglii i nie wykluczone, że za jakiś czas ona do niego dołączy - tutaj nic jej nie trzyma... eh, te brutalne polskie realia Do tego wyjazd za parę dni mojego brata... szkoda gadać:( gumecko - głowa do góry, ważne, że macie już mieszkanie i dach nad głową oraz jako tako można tam mieszkać. Stopniowo spokojnie sobie zrobicie po swojemu - będzie dobrze:) Sama mieszkam na nowym miekszaniu ponad rok, a mamy nie wykończone parę rzeczy i wciąż coś trzeba zrobić np. nie mamy nadal barierki na schodach, nie skończona jest mała łazienka oraz parę drobnych prac wykończeniowych nie mówiąc już o tynkowaniu całego domu z zewnątrz worek pieniędzy bez dna... Przestałam się tym przejmować i robimy wszystko w miarę możliwości ;) Nasz tatuś wczoraj wrócił późnym popołudniem tak, że pobawił się z bąblem godzinę przed snem, a dziś wyjechał znów - tyle go miał Maks i ja oczywiście. Pocieszam się, że jutro ma być wcześniej - tak obiecał i mam nadzieję iż tym razem dotrzyma obietnicy. Jutro rodzinny grill - taki trochę pożegnalny mojego brata - więc mam miły punkt weekendu, bo postanowiłam nie myśleć na nim o wyjeździe mojego brata tylko cieszyć się rodzinnym spędzeniem czasu i kropka :P Zaczynam też kolejny punkt "brania się za siebie" - wstępnie umówiłyśmy się na przyszły tydzień z koleżanką i zaczynamy chodzić na zajęcia ruchowe. Mamy w zamiarze 2 razy w tygodniu (jak będzie się udawało): raz aerobik, a drugi raz \"intensywne spalanie tkanki tłuszczowej\" - jak dla mnie brzmi świetnie ;):D
×