Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

asiek78

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez asiek78

  1. Witam po weekandzie :D zrobiło mi się radośniej jak zobaczyłam tyle wpisów i nawet nową uczestniczkę ;) jorn1 - witaj :) dobrze, że się odważyłaś pisać i podobnie jak Anulka podziwiam za wytrwałość w \"tylko czytaniu\";) ja jak tutaj dołączyłam to wytrzymałam tylko 2 dni samego czytania hi hi hi ;) Najpierw new\'s weekandu! Maks ma kolejnego, dziewiątego ZĘBA!!!:D Generalnie jak go zauważyłam w piątek to byłam w szoku, nie spodziewałam się w najbliższym czasie kolejnej zdobyczy w tej kwestii, przecież i tak ma ich sporo:o jest to prawa, górna 4 i to już dość spora, więc przegapiłam moment przebicia się Swoją drogą to nie lekka przesada u nas z tymi ząbkami ;):P Może temu ostatnie noce Maks spał bardziej nerwowo, a ja podejrzewałam brzuszek i za dużo wrażeń... Poza tym przez weekand nie miałam zupełnie czasu, bo zostałam z Maksiem sama, a on wybitnie upodobał sobie moje towarzystwo i nie daje mi od siebie nawet na chwilkę odetchnąć. Nawet jak na złość mniej spał przez dzień ;) Nie wiem jak u was, ale bąbel nadal ma \"bzika\" na moim punkcie. Wystarczy, że się pojawię na horyzoncie i już nie ma odwrotu, choćby nie wiem jak był zajęty w tym momencie. Także dwa dni spedziłam tylko bawiąc się z Maksem, a porządki oraz inne sprawy domowe poszły w odstawkę :o kiedy ja posprzątam?:P elfia mamo - Już zaczynam trzymać kciuki za pracę :D Na film też się napaliłam, ale po twoim wpisie poczekam aż będzie na płycie ;) z tymi \"wypadkami\" też tak sobie powtarzam, ale swoje człowiek się zdenerwuje. Przynajmniej do czasu kiedy nie upewnię się, że nie ma poważniejszych obrażeń. Wzajemne obwinianie się wg mnie jest bezsensu i próbuję to wytłumaczyc S. - chyba powoli przynosi skutek. Jakby pobył z Maksem sam kilka popołudni wiedziałby, że pewne sytuacje są nie do przewidzenia;) Wszystkim mamusiom dziękuję za wsparcie alcza - my planujemy rowerek, o którym pisze Elfia:) mniej więcej coś takiego: http://www.allegro.pl/item104041565_rowerek_ze_sterowaniem_z_kolyska_kolory_.html Sąsiadki córeczka dostała w kwietniu na roczek i świetnie się u nich sprawdza. Mała jeździ w niej bardzo dumna. Wybór wśród tych rowerów dość spory. Anulko - dobra ta opowiastka na rozweselenie - chyba roześlę ją dalej;) nie pogniewasz się?:) Swoją drogą niesamowite, że Kubuś jeszcze tak dużo pije z piersi. Podziwiam, bo myślałam, że z czasem dzieci same \"sobie\" ograniczają chęć przystawiania do piersi. U mnie piersi już praktycznie w normie i nawet jak delikatnie ścisnę to nic nie płynie, choć nadal trochę wrażliwe. gosiaczek - my wogóle nie mamy chodzika i Maks nie korzystał nigdzie z niego, więc nie mogę ci powiedzieć co by zrobił ;) generalnie za jedną rączkę chodzi już bardzo sprawnie i coraz częściej próbuje przejść kawałek bez trzymanki:)
  2. Przerwa w szkoleniu, więc piszę. Zobaczymy co mi wyjdzie, bo coś chyba nie mam dziś weny twórczej. Poza tym mam za sobą koszmarną noc, że ledwo siedzę i patrzę na oczy :( Z tym naszym wypadkiem to było przy usypianiu i wyglądało tak: Maks zasypia na naszym łóżku, a ja zawsze koło niego czekam aż \"znajdzie\" sobie miejsce i zacznie usypiać. Ma na środku naszego łóżka swoją poduszeczkę, do której lubi się przytulać. Są dni jednak, że zanim na niej położy się na dobre to kula się, czołga, siada po całym łóżku, a ja mam na niego oko. No i wczoraj tak też robił. W pewnym momencie usiadł na samym skraju łóżka, ale od razu nie spadł. Widziałam, że się chwieje i skoczyłam go złapać jednak nie zdąrzyłam :( jak łupnął o podłogę to aż zadudniło płaczu było dość sporo i to żałosnego. Pooglądałam go i na szczęście nic mu się nie stało. Wstrząsu też chyba żadnego nie doznał. Spadł z około 30-40cm na podłogę wyłożoną grubą wykładziną z długim włosem. Dziękowałam Bogu, że ją mam na całej sypialni i, że nie uderzył o szafę, która była całkiem blisko. Oczywiście poprztykaliśmy się o to trochę z mężem, bo był zły, że do tego dopuściłam, ale przecież wiecie jak to czasem jest. Człowiek się stara, pilnuje na każdym kroku, uważa, a w najmniej spodziewanym momencie \"bach\":( Czułam się i czuję z tym koszmarnie... chyba nie jestem jakaś nieudolna i nieodpowiedzialna matka ... Jeszcze tylko słówko o alergiach. Syn mojego brata też miał robione testy jak był malutki (coś koło roczku) i niby mu wyszła jakaś aleria, czyli jakaś tam reakcja organizmu, ale było to poniżej pewnej granicy. Dlatego niby był na coś uczulony, ale w stopniu tak minimalnym, że oni nawet tego nie zauważyli. Z czasem się okazło, że wszystko jest w porządku i chłopak jest zdrów. Wydaje mi się, że nie należy zbytnio od razu przejmować się takimi wynikami, bo różnie to może być w przyszłości. Jak piszą dziewczyny układ pokarmowy naszych dzieci dopiero się kształtuje i potem może być wszystko dobrze:) To na dziś tyle, nie mam siły nic pisać... zresztą i tak nie mam dziś co;) jestem zmęczona i śpiąca :o Jak się uda to napiszę coś przez weekand, choć będzie ciężko. Mąż chyba bierze laptopa na wyjazd, a stacjonarny komp nadal nie naprawiony (ma to kosztować do 400zł!:() Jakby co to miłego weekandu :)
  3. Poczytałam, ale napiszę więcej później. Teraz od 9.00-13.00 mam w pracy szkolenie :P Mieliśmy wczoraj z Maksiem mały wypadek :( w końcu jest dobrze, ale trzęsłam się przez godzinę. Napiszę też później. uciekam, bo się spóźnię:o
  4. naprawdę miło się tutaj ożywiło :) Na początek coś optymistycznego ;) mąż wczoraj był znów moim dawnym S. czułym, cierpliwym, kochanym i przede wszystkim W DOMU całe popołudnie - znalazła się też chwilka na spotaniczne, popołudniowe zbliżenie :D:D:D a, no i usłyszałam przepraszam i to bez żadnego wymuszania z mojej strony - może przemyślał to i owo i teraz będzie lepiej - chyba jednak jeszcze jest reformowalny ;) jak to czasem niewiele kobiecie potrzeba, prawda? alcza - ja też 80% chodzę w spodniach. Spódniczyki sporadycznie do pracy i chyba dlatego postanowiłam się \"odstrzelić\" w jakąś fajną kieckę. Może się jeszcze przyda na inne okazje, bo nie będzie w stylu \"balowym\", ale też nie plażowym - coś pomiędzy. Anulko - dzięki za czary;) szkoda, że nie widziałaś mojego banana, ktorego miałam na twarzy czytając to :D zresztą nadal jest :D;) Książki poszukam u nas, bo z tego co piszesz to naprawdę mądra:) o tym zrzędzeniu trafione w sedno - trzeba tylko jeszcze wziąć się w garść i to konsekwentnie stosować;) A jak tam twój tyłeczek ;) gosiaczek - to fakt, dla dzieci lepiej okularki. Wątpię, że udałoby się kontakty założyć takim małym stworzonkom :) wspomniałam o tym, bo zawsze istnieje taka możliwość jak będzie już duża. Nie mówiąc o tych wszystkich operacjach. optymko - z ciuchami to na dodatek jak mi nie jest potrzebne to zawsze wpadnie coś fajnego w oko. Potem za jakiś czas się okazuje, że przydałoby się to co widziałam, ale już tego nie ma:( standard - prawie nigdy nie mam dokładnie to co chcę :P reniu - to miałaś urwanie głowy i te zajęte wieczory - nie do pozazdroszczenia Oliwka również robi postępy - gratulujemy :) Pewnie jeszcze dziś tutaj wrócę - dziś czwartek, więc jestem w pracy do 16.00:( a komputer z domu oddany do \"lekarza\" i pierwsza diagnoza jest przerażająca: twardy dysk padł - a tam było mnóstwo zdjęć oby się okazało, że w laptopie męża są kopie, bo inaczej się załamię:( Postanowiliśmy nie kusić już więcej losu i kupujemy płyty, żeby wszystko zgrać, a potem ładnie schować.
  5. Elfia mamo - kurcze, nie myślałam, że zaszło to u was aż tak daleko :( straszne usłyszeć takie słowa od partnera - znając siebie to bym się załamała :( podziwiam cię nie dziwię się też, że nie masz już siły walczyć, bo gdzie szukać tutaj motywacji... Wg mnie niektóre argumenty twojego A. są dość śmieszne \"nie chce się angażować\" - a co do tej pory sie nie zaangażował? mieszkacie razem, macie potomstwo, więc co to jest jak nie angażowanie? Z innymi wypowiedziami też nie jest lepiej:o Chyba jestem jakaś głupiutka, ponieważ nie rozumię tego. Może faktycznie gdyby konkretnie się określił wiedziałabyś na czym stoisz i mimo, że byłoby na pewno ciężko to miałabyś szansę na ułożenie sobie jakoś życia. A tak to wegetacja - dobrze, że masz dzieci :) Mam nadzieję, że cię nie uraziłam moim wywodem - jeśli tak to z góry sorki :D Co do twojego ochudzania spróbuję taką metodę :) od jakiegoś czasu miałam postanowienie, że nie jem kolacji, ale parę razy zgrzeszyłam i trochę zjadłam, a potem byłam zła na siebie:P ale jak siedzi się samemu wieczorem w domu i w żołądku ssie to chociaż tak sobie uprzyjemniłam czas ;) muszę jednak wziąść się w garść :) z soków warzywnych dobry jest też Wielowarzywny z Hortexu ;) Anulko - skąd ty bierzesz tyle optymizmu? - całymi dniami sama z dwójką dzieci i chorobami, a jeszcze znajdujesz powody do wesołości ja niby jestem ogólnie wesołym człowiekiem, ale łatwo popadam w doły. Użycz trochę twojego nastawienia :) Generalnie mój S. jest fajnym facetem, ale ostatnio coś się chyba zapomniał;) Przypuszczam, że to z przepracowania i liczę, że w czerwcu będzie duuuużo lepiej:D dlatego chcę, żeby ten maj już się skończył :P
  6. jak pisałam to pojawił się wpis bumpy, więc jeszcze skorbnę ;) bumpy - pewnie za 1,5 roku będę mieć podobnego dołka jak ty, ale staram się o tym nie myśleć. Wtedy będę ja szukała pocieszenia ;) Kiedyś wydawało mi się, że ludzie po trzydziestce to już tacy poważni i dojrzali, a im bliżej mi tego wieku tym bardziej ten \"próg\" się przesuwa - trzeba się pocieszać ;) Z nocniczkiem masz rację, ale często się zdarza, że dzieci nie przyzywczajone do nocnika wcześniej, nie chcą wogóle na niego usiąść, choć już rozumieją do czego służy. Syn przyjaciółki ma prawie 2 lata i nawet sekundy nie usiedzi na nociku ;) Może niektóre dzieci dobrze jest oswajać z tym urządzeniem, choć na razie nie wiedzą o co chodzi. Wiadomo, przecież - dzieci są bardzo różne. Na razie sporadycznie, ale sadzam Maksia na nocniczek - nie protesuje i choć przypadkowo, to zawsze coś zrobi, a nawet 3 razy złapaliśmy kupkę ;) potem zaglądał zdziwony skąd to się tam się znalazło i co to jest ;):D
  7. Aż miło się zrobiło jak zobaczyłam tyle wpisów:D a przyd mi się, bo mam jakiegoś doła :( Wogóle jak dla mnie ten maj to porażka jeśli chodzi o życie małżeńskie i rodzinne:o S. nadal wciaż brak w domu, choć taka praca i rozumię, ale ciągnie się to już drugi tydzień i zaczynam mieć dosyć. Na dodatek nie zapowiada się rychła poprawa. Do końca maja w każdy weekand męża nie będzie oraz jednen w czerwcu, a w tygodniu zawalony pracą. Przez to wszystko mamy wiecej gorszych niż lepszych dni Jak zawsze lubiłam maj to mam go w tym roku serdecznie dość :P niech się już kończy Liczę, że wczasy dużo poprawią, ale to dopiero końcem lipca buuuu alcza - ośrodek uroczy, może skorzystamy w przyszłym roku jak wystawisz referencje ;) Szkoda, że będziemy daleko od siebie i chyba w innych terminach, bo mogłybyśmy się spotkać. optymko - twój wpis jakoś wyjątkowo nastawił mnie optymistycznie, czyżby przez twój nick;) a może przez te twoje rogaliki ;) rozwinęłaś przed nami super wizję spotkania i bardzo bym chciała, żeby kiedyś nam się udało. Byłoby wspaniale się spotkać w większym gronie. W końcu jesteśmy prawie jak przyjaciółki, dzielimy się tutaj problemami, przemyśleniami, radami, przepisami, radościami - jak stara dobra paczka:) gosiaczku - również mam krótkowzroczność dość sporą, ale nabyłam ją w szkole średniej, nie urodziłam się z nią. Zawsze widziałam dobrze i zaczął mi się pogarszać wzrok od ślęczenia nad książkami. Obecnie mam już ponad -4 dioptrii (po porodzie nie byłam jeszcze u okulisty, więc nie wiem dokładnie) i chodzę od kilku lat cały czas w soczewkach kontaktowych. Dla mnie to super wynalazek - człowiek się czuje jakby nie miał wady wzroku. Krótkowzorczność polega na tym, że widzi się dobrze przedmioty, które są bliżej, a na daleko zaczyna się wszystko rozmazywać. Obecnie zastanawiam się nad operacją - laserowo można całkiem wyleczyć wadę. Po niej widzi się od razu dobrze i nie trzeba nosić żadnych opatrunków:D Wprawdzie trochę to kosztuje, ale chyba warto. Oczywiście kasy chorych też refundują te operacje, ale trzebaby mieć nie lada układy, żeby się załapać - ot cała nasza służba zdrowia:P Nie martw się na zapas gumecko - przez ostatni tydzień też mamy posuchę w zbliżeniach :( u nas to przez zmęczenie S., ale ja już zaczynam być nabuzowana ;) ileż można czekać :o Kolejny stereotyp obalamy: że to kobiety unikają zbliżeń - bzdura!!!:P Co do okazywania czułości przez męża, to przy każdej poważniejszej rozmowie przypominam, że kobiecie (czyli również mnie) jest potrzebny: pocałunek (bez okazji), przytulenie, itd. Trzeba im to stale tłuc do głowy ;) takie widać stworzenia ... elfia mamo - ucieszyłam się jak zobaczyłam twój wpis. Dawno nic nie \"śmieciłaś\" tutaj ;) Zaintrygowałaś mnie tymi 4 kg - ja z takiej ilości byłabym mega zadowolona. Aż nie chce się wierzyć, że nic specjalnego nie robiłaś. Co do zaspokajania głodu to pewnie jesz tak aby nie napchać się za bardzo, czy tak? A kręgosłup - widzę, że nie ma reguł, myślałam, że to przez spore gabaryty Maksia (11kg) w stosunku do mojej osoby ;) Może teraz jak coraz więcej chodzi i S. w końcu zacznie bywać wiecej w domu to przejdzie - trzymam się tej myśli :) Poza tym walcz o swoje - może jak wypalisz prosto w oczy "kawę na ławę", że jest ci to potrzebne to partner zaskoczy. Mężczyźni są strasznie niedomyślni i bez wyobraźni ... Wczoraj byliśmy na placu zabaw z moją przyjaciółką i jej synem. Było fajnie, a bąblowi stanowczo się spodobała taka rozrywka. Najbardziej przypadła mu do gustu piaskownica - nie chciał z niej wyjść. Wprawdzie od czasu do czasu próbował skonsumować trochę piachu (nawet mu się udało), ale nie było tak źle, a nawet bawił się łopatkami i foremkami. Piach miał potem wszędzie, ale to szczegół skoro był zadowolony ;) Musimy szybko zainstalować tą naszą piaskownicę:) Szukam dalej sukienki na wesele i jak na razie bezskutecznie. Coś nic mi nie chce wpaść w oko :( niby tyle ubrań wszędzie, a jak przyjdzie co do czego to nie ma co kupić. Jak już coś wpadnie w oko to albo kosztuje majątek, albo nie ma w moim rozmiarze. Dobrze, że jest jeszcze trochę czasu to będę szukać dalej. A potem jeszcze buty do tego :o przez tą moją numerację z tym też będą przeboje ;)
  8. bumpy - super, że zajrzałaś choć na chwilkę:) nie smuć się okrągłymi urodzinami, choć to przygnębia czasem to najlepiej o tym nie myśleć i nie analizować zbytnio;) Ja mam tak, że jak ktoś zapyta mnie o wiek to muszę sobie policzyć, na wyrywki coś nie wiem hi hi hi ;) wciąż wydaje mi się, że zatrzymałam się tak około 20-23 :P Wczoraj spotkałam koleżankę z podstawówki ma trójkę dzieci, w tym dwoje kilkuletnich, a najstarsza już chyba drugi rok chodzi do szkoły:( ale jestem po tyłach ;) gumecka - Maks też do znudzenia chce chodzić po schodach aż mi plecy wysiadają :) a wózek, kosiarki do trawy, samochody, motory, rowery i innego tego typu sprzęt to najlepsza zabawka. Pominę fakt jak Maks wygląda po tych poznawaniach ;) Chodzić już też tylko by chciał. W sobotę musiał iść sam za rączkę do samochodu na parkingu, a że parking duży (przy supermarkecie) i zaparkowaliśmy daleko to droga do niego trwała naprawdę długo. Na dodatek przecież po drodze tyle ciekawych rzeczy do obadania ... gosiaczek - dobrze, że humorek lepszy :) tak trzymać ;) co do spiralki to faktycznie masz jakiegoś pecha. Może niech ci lekarz dokładniej doradzi kiedy najlepiej przyjść. Kiedyś czytałam, że w czasie okresu, ale nie jestem ekspertem ;) bardziej znam się na pigułkach. Co do noszenia to mimo, że Maks bardzo dobrze radzi sobie z dreptaniem to często lubi do mamusi na rączki, a mnie ten kręgosłup naprawdę mocno boli. Sama nie wiem co lepsze, ale dużo nosić na pewno nie mam już siły. alcza - fajnie, że Dawidek lepiej się czuje. A tymi małymi alergiami pokarmowymi faktycznie się nie przejmuj. Syn mojego brata też miał jak był taki malutki, a teraz mu przeszło. Jest duża szansa, że dzieci wyrosną z lekkich alergii. Tyle nudzenia - uciekam do pracy.
  9. Teraz już będzie na pewno ostatni wpis (jak na razie;) ) Nie wiem czy tutaj podawałam, że mam nowy adres e-mail\'owy, a posłałam ostatnio wam pocztę, więc żeby było wiadomo, że to nie żadne wirusy to go podaję (z patentem Elfiej mamy): joannaj1402@NOSPAMgmail.com
  10. Witam jak obiecałam po weekandzie, ale jak widzę nie mam zbyt dużo do nadrobienia - co troszkę smuci:( ale widocznie jesteśmy wszystkie zajęte, a teraz jeszcze ładna pogoda skłania do przebywania jak najwięcej na świeżym powietrzu. U nas jest tak, że Maks ledwo otworzy oko to za chwilkę chce iść na dwór - utrapienie z tym ;) Z nowości: w piątek Maks zaczął coraz częściej przechodzić po parę kroczków sam np. stoi przy lodówce (wiecie: magnesy) i jak ja jestem od niego o parę kroków to puszcza się i podchodzi do mnie. Takich podobnych sytuacji jest coraz więcej:D Stoi też sam bez trzymanki już bez żadnych problemów i to po bardzo długo:) Maks do rozpoznawania niektórych zwierzątek (psa, kota, konia, ptaszki) zaczął dołączać ich odgłosy i robi \"hau,hau\" - czyli piesek:D Kupiliśmy \"sprzęt\" do piaskownicy - teraz czekamy aż tatuś znajdzie trochę czasu i zainstaluje to ustrojstwo;) Nadal S. dużo pracuje, cały zeszły tydzień wracał kiedy spaliśmy (jak pisałam) w sobotę wrócił późnym popołudniem i to bardzo zmęczony, a dziś wszystko na nowo. Jest jednak szansa, że dziś skończy i znów będzie miał więcej czasu. Przez ten tydzień Maks jeszcze bardziej się do mnie przywiązał i niechętnie idzie do tatusia, a jak już to na chwilkę. Naprawdę zaczynam padać z nóg, ale najgorsze co, to zaczął mnie od kilku dni boleć dość mocno kręgosłup, że nie mogę sobie miejsca znaleźć :( pewnie to przez intensywne zajmowanie się bąblem... Oby to nie doprowadziło do powżniejszcych problemów z kręgosłupem, bo Maks waży już pewnie z 11kg, a jak wiecie ja jestem raczej drobną osobą. Podsumowując niewiele mieliśmy z tatusia przez weekand z powodu jego zmęczenia, a kolejne dwa weekandy (ten i następny) wyjeżdża do firmy - czekają nas, więc z Maksiem \"samotne\" wolne dni. Całkiem niefajny ten maj :P W tygodniu postaramy się kupić tapety, farby, wykładzinę, lampę i firanki do pokoju Maksia. Chcemy go w końcu skończyć. Szukam też intensywnie sukienki na wesele w czerwcu, bo jak znam siebie nie będzie to takie proste. Wczoraj np. jedna, która mi się spodobała nie była w moim rozmiarze:( (oczywiście była ostatnia:P ) zawsze tak mam z zakupami :P Anulko - życzę dużo wytrwałości i zdrowia - na pewno bardzo się u was przyda wg mnie i tak jesteś wytrzymała oraz dzielna Też mam od paru dni jakieś plamienia :o okres mi się skończył, a teraz to już nie wiem co jest grane. U mnie jest jednak logiczne wytłumaczenie tego: czasem tak się dzieje przy pigułkach anty. Jedno co mnie złości, to, to że przed ciążą nie miałam takich problemów:P muszę poczekać do końca opakowania (może przejdzie) i iść na wizytę. gosiaczku - przeżyłyście okropności :( wiem, że ciężko ci teraz myśleć pozytywnie, ale nie załamuj się. Dobrze, że to wykryli tak wcześnie, bo można za wczasu działać. A wcześnie wykryta krótkowzorczność jest możliwa do wyleczenia lub zahamowania - będzie dobrze. Trzymamy kciuki za to A fotki super - zostawiliśmy komentarz:D gumecko - nam spacerek wczoraj nie wyszedł przez pogodę:( rozlało się na całego:P czemu akurat w weekandy musi popsuć się pogoda:o:( madziam - życzymy pomyślego rozwiązania problemów z opieką nad dziećmi:) P.S.jakoś nie lubię poniedziałków :P wracam do pracy ;)
  11. Do zobaczenia w poniedziałek :) życzę udanego weekandu :D pa
  12. Jestem, druki złożone - odbiór nowych praw jazdy w połowie czerwca. uffff zdąrzymy ;) Faktycznie mamusie, coś się topik znów opuszcza, a raczej my ;) gosiaczek - wg mnie ja swoim też nie byłam jakoś szczególnie podekscytowana, fakt cieszyłam się, ale jakoś tak na spokojnie:D byłam nawet zdziwona, że nie mam takich nerwów jak wszyscy opowiadają. Może to mój wiek zrobił swoje;) - w końcu nie byłam już bardzo młoda, a decyzję podjęliśmy na spokojnie i rozważnie. Jednak jakimś cudem i tak chudłam - dla mnie było fajnie, choć najlepsze, że niewiele mniej ważyłam wtedy niż teraz, więc niewiem dlaczego wtedy się sobie podobałam, a teraz nie... pewnie to wina brzucha, a raczej jeszcze trochę mikkiej skóry na brzuszku:P:P:P Dlatego wróciłam do brzuszków i robię 100 dziennie, a zamierzam od dziś robić 2 x 100:D na wczasy trzeba wypracować lepszy brzuch;) - jak inaczej się pokazać w moim czerwonym bikini? :o gumecko - dokładnie tak jest. Najpierw czekamy, żeby się już urodziło, jak się urodzi to, żeby siedziało, chodziło, mówiło, było samodzielne itd, itd ;) zawsze jakiś niedosyt ;) alcza - życzymy dużo zdrówka a jak zapiekanka? wypróbowana?:) U nas dziś prawie upał i po prostu ślicznie:D jedyne co trochę smuci to perspektywa spędzenia całego popołudnia i wieczoru znów bez tatusia, a że mieszkamy właściwie sami (nie licząc mojego młodszego brata, którego wiecznie nie ma w domu) to naprawdę bywa nie tyle smutno co rutynowo, a to nudzi. Muszę koniecznie coś wymyślić, bo zeświruję... Ostatnio posiłkuję się drugą kawą po pracy, bo Maks potrafi mnie wyczerpać ;) swoją drogą liczę, że dzięki temu schudnę hi hi hi:D Na razie \"tylko\" tyle ;)
  13. chwilka, chwilka - piszę przecież co dzień rano, a czasem nawet jeszcze z 2-3 razy do popołudnia:D:D:D późniejsze popołudnia i wieczory odpadają u mnie ostatnio i na dodatek nie wiem kiedy się to poprawi. Powód prozaiczny: dalej nie mam internetu w domu, bo czekamy na jedną część. Ma być dziś lub jutro (choć nie wiadomo) i wtedy nam to zrobią. Nie będzie jednak to koniec kłopotów, bo zespsuł mi się też komputer stacjonarny, a z laptopa męża nie zawsze uda się skorzystać. Denerwuje mnie to, bo lubię wiedzieć na bieżąco co tutaj się dzieje ;) potem w poniedziałki "muszę" dużo pisać :D Zajrzę jeszcze później, a teraz zmykam złożyć wniosek na nowe prawo jazdy, bo obecne (na starych drukach) już są tylko ważne do końca czerwca. Jak z mężem stracilibyśmy prawo jazdy choć na kilka dni to leżymy. Mi potrzebne, żeby dostawać się do pracy, a S. pracuje głównie jeżdżąc - oby nie było trzeba długo czekać ;)
  14. hi hi hi teraz to my chodzimy odwiedzać takie maluszki, a nasze to już takie doroślejsze - ależ ten czas leci. Pamiętam jak po urodzeniu Maksia widziałam takie chodzące maluszki i zastanawiałam się jak oraz kiedy to będzie, a tutaj proszę :)
  15. gosiaczek - my jedziemy od 28 lipca do 6 sierpnia, bo tak akurat mieli wolny pokój na którym na zależało tzn. na parterze, żebym nie truchlała jak Maks będzie zbliżał się do schodów. Najpierw chcieliśmy do 5, ale właścicielka nie chciała sie zgodzić, bo zawsze wynajmuje tak, żeby mieć ciągłość. Popuściliśmy i zostaniemy dzień dłużej. Myślę, że w szczycie sezonu to wynajmują na tydzień najmniej, ale to trzebaby było zapytać. U nas w pracy w odstępie tygodnia dwie panie żeniły synów - coś urodzaj na wesela ;) pooglądałam fotki i z sentymentem wspominałam nasze - choćby jeszcze suknię gdzieś możnaby założyć hi hi hi;) A płyty ze zdjęciami ślubnymi nadal nie znalazłam - coraz bardziej mnie to martwi:( Co do przymiarki sukienki, choć ja się nie odchudzałam to co przymiarkę to miałam za luźną suknię i wciąż zaszywali. W końcu odebrałam ją tydzień przed weselem niby dobrą, a w dzień ślubu okazało się, że jest za luźna w pasie i opada tak, że po niej deptałam (podwinęłam ją potem w pasie:)), a gorset zasznurowaliśmy najmocniej jak się dało, a i tak nie był dopasowany. Niestety tak to jest z nerwami przedślubnymi - odchudzają prawie wszystkich;) Anulko - dzieciaki teraz coraz bardziej bezczelne i aż czasem strach przechodzić koło takiej grupki. Szczerze mówiąc to czasem boję się o przyszłość naszych dzieci - jak ich uchronić od takiego towarzystwa. Trzeba się starać ze wszystkich sił:) Widzę, że wy biedaki znów chorzy. Trzymajcie się dzielnie, a ty Anulko lepiej już nie chudnij, bo całkiem nam znikniesz :) wiadomo jednak jak to jest ze zmartwieniami i nerwami - czasem skutecznie odchudzają, ale ze złymi skutakmi zdrowotnymi. śliweczko - okropne zdarzenie z paluszkiem. Pewnie z nerwów też bym płakała razem z dzieckiem. Niestety tak to z naszymi dziećmi teraz jest, czasem sekunda nieuwagi i nieszczęście gotowe. Maks ma już za sobą kilka przytrzaśnięć paluszków szufladami, na szczęście lekko i choć zabolało to śladu nie było. Szkoda tylko, że Maks nie zapamiętał, żeby więcej tak nie robić :( Teraz jak zbliża się do szuflad to skaczę w te pędy, żeby je trzymać. Muszę kupić w końcu blokady do nich. Ostatnio wciąż chce do łazienki i podnosić deskę od ubikacji... upilnować go ciężko ;) Wczoraj przy deserku Maks chciał jeść sam, więc mu trochę pod koniec pozwoliłam ;) Wprawdzie on sam i wszystko w koło było od deserku, ale trzeba mu zostawić, że nabierał sobie i trafiał do buzi, a cieszył się przy tym bardzo - chyba był dumny;) Rano na śniadanie jadł parówkę pokrojoną w kawałeczki też sam (już parę razy), ale paluszkami - bardzo lubi sam jeść, więc co można to mu pozwalam.
  16. reniu - nie martw się, nasze dzieci są coraz większe i rozumniejsze, a co za tym idzie bardziej komunikatywne. Zaintersują się byle czym, co oczywiście ma dobre i złe strony;), ale można z nimi gdzieś wybyć. Tym bardziej, że będą chodzić. Nie boję się tego naszego wyjazdu (bardziej bałam się jak pojechaliwy do Zakopanego kiedy Maks miał 3 m-ce) - teraz damy radę ;) jedynie co to musimy jechać w nocy kiedy Maks śpi, bo na pewno inaczej nie wytrzyma tyle godzin w samochodzie. Będziemy prowadzić i drzemać na zmianę:) Co do mojej obecności, cóż mamusia nadal najlepsza, choć w koło pełno ludzi i tatuś - pogodziłam się z tym i korzystam ile się da. Pewnie za jakiś czas mamusia będzie nudna, a z tatą będzie można się wygłupiać, grać w piłkę i inne męskie zajęcia. Od przyjaciółki syn (w sierpniu będzie miał 2 latka) obecnie jest na etapie majsterkowania i \"pomagania\" przy remoncie, który mają ;) podobno nieźle to wygląda hi hi hi elfia mamo - wiadomo kto głosował: ludzie starsi, z małych wsi i oczywiście fanatycy Radia M (nazwy nie wymienię, bo mogą mnie ocenzurować;) ), a takich niestety dość sporo. Na szczęście chyba nie korzystają tak internetu :P Zajścia w Biedronce nie zazdroszczę - pewnie pięknie się bałaś o dzieci. Dobrze, że moje miasto jest mniejsze, a co za tym idzie spokojniejsze. Dlatego zawsze bałam się żyć w dużym mieście. Pilnujcie się i faktycznie omijajcie dużym łukiem to miejsce :) Te sposoby na piersi też mi się kojarzą z nawałem pokarmu na początku (na szkole rodzenia opowiadali). Najpierw po odstawieniu spokojnie czekałam, bo nic się nie działo, ale przyznam, że to mój gin trochę mnie przestraszył tym zapaleniem piersi. Dlatego teraz coś chciałam robić. Jak piszecie odstawiałam stopniowo, więc chyba jednak nic złego się nie stanie i przeczekam. Już wydają mi się miękksze. Uspokoiłyście mnie - dzięki Na roczku to mojej rodzinie nie zależy, poza teściową ;) Zrobiłabym chętnie, ale nam ni w ząb terminy nie pasują. Zastanowię się i może zrobimy indywiudalnie, choć jak u Elfiej nasz proboszcz nawiedzony z lekka i już mam dość na samą myśl:o Anulko - motorniczy chamidło okropne. Narobiłby dziadostwa, nie daj Boże i jeszcze ciebie by za to obwinił. Znieczulica się szerzy:P dobrze, że mu wygarnęłaś ;) optymko - z wypuszczaniem wolno w ogródkach i tak, i nie. Daję bąblowi maximum swobody jednak wciąż pod kontrolą, ponieważ zjada również wszystko co się nawinie;) na razie były to: kamienie, trawa, kwiatki, trochę ziemi:D pewnie dojdzie do tego jeszcze piasek jak zainstalujemy piaskownicę, robaczków na razie nie znalazł żadnych, pewnie kwestia czasu ... Co do buziaków, to jak już pisałam kiedyś, Maks to mała przylepka i pieszczoch. Buzi daje już ponad 2 miesiące i to nie tylko poproszony, ale czasem sam od siebie ciśnie buźkę. Uwielbiam to Poza tym obcałowuje całą rodzinę oraz swoje odbicie w lustrze i zdjęcia dzieci w gazetach :D A z mężem \"topór\" wojenny zakopany dziś rano - nareszcie :D:D:D przyznał, że nie chce aby tak było między nami i, że w niedzielę trochę go poniosło - znów jest OK, byle jak najdłużej, a najlepiej na zawsze. W razie czego zawsze przypomnę te parę dni gdzie panował między nami: chłód, dystans i brak bliskości cielesnej (wszystko wbrew mojej naturze), choć było kulturalnie i poprawnie. Aż mi ulżyło - były to okropne dni, ale wygląda na to, że \"lekcja\" się opłaciła;)
  17. Anulko - właśnie wiem, że trzeba rozmawiać, ale czasem już opadam z sił :( ile razy można rozmawiać? przez parę dni (w porywach 2 tygodnie) jest fajnie, a potem wszystko na nowo. Wiem, że jesteśmy przemęczeni, sama czasem mam dość wszystkiego, chociaż Maksia kocham ponad wszystko. Pocieszam się jeszcze, że teraz to najtrudniejszy okres (tak do roku, półtorej) przy takim małym dziecku, a z czasem będzie lepiej i łatwiej - trzymam się tej myśli ; A nowy rząd szkoda się wypowiadać, bo już mi bokiem wychodzi (delikatnie mówiąc) ta cała polityka:P To co teraz robią to dla mnie bandytyzm, kumoterstwo i znów załatwianie swoich interesów - też mi prawo i sprawiedliwość - powinni się wstydzić, ale jak widać pamięć mają bardzo krótką i wybiórczą Kiedyś wrogowie, a teraz koalicjanci i najlepsi przyjaciele. Na dodatek bronią człowieka, którego w przeszłości chcieli z sejmu nawet wyrzucić za liczne wyroki, teraz nagle się okazuje, że mógł tak mówić (był prowokowany). A ich obietnice wyborcze? - obiecanki, cacanki, a głupiemu radość :P ich pomysły jeszcze gorzej wpłyną na status matek i nie tylko:o dobrze, że na nich nie głosowałam uffff... lepiej skończę ten temat, bo mi niebezpiecznie ciśnienie się podnosi ;):P Dla przyjemnieszego zakończenia mojego postu wklejam link z \"naszymi\" kwaterami nad morzem, jedziemy od 28 lipca - obejrzyjcie jak miło, przyjemnie i idealnie dla rodziny. Wolne miejsca jeszcze są - może ktoś się skusi ;) http://www.klaudia.pl/
  18. O laktacji - też kiedyś słyszałam o tych liściach - może spróbuję, choć piersi aż tak bardzo nie doskwierają, ale boję się tego zapalenia :o może niepotrzebnie... Koleżanka też mówiła mi o piciu szałwi oraz obwiązywaniu piersi na noc. Dziś tak zrobiłam. Ja też stopniowo ograniczałam przystawianie do piersi (też na życzenie Maksia) i w zasadzie trwało to prawie dwa miesiące. Najpierw przez około 3 tygodnie przystawiałam 3 razy na dobę, potem przez następne 2 razy, aż doszliśmy do 1 przez około 2 tygodnie. Cieknąć z piersi, nie cieknie tylko jak troszkę ścisnęłam w sobotę to wypłynęło parę kropel, ale naprawdę niewiele. Może faktycznie samo się unormuje. opytmko - lżej na sercu jak czyta się, że nie tylko my z S. mamy starcia. Chyba taki urok rodzicielstwa. W końcu tyle lat byliśmy sami, a tutaj pojawił się mały człowieczek, który wymaga sporo uwagi. Może z czasem dojdziemy do wprawy ;) jak na razie u nas bez zmian - relacje stanowczo ochłodzone, choć niby \"poprawne\". Ciężko mi, ale jeszcze wytrzymam - zobaczę co na to mój mąż. Chcę żeby przekonał się jak się żyje gdyby tak było na co dzień i zdecydował co woli. To taki mój test :) Co do żywego srebra u nas podobnie - wszędzie go pełno i nie za długo zainteresuje się jedną rzeczą lub czynnością. Wczoraj byłam z nim na ogórdku ponad 2 godziny (ostatnio wciąż chce być na dworze) i wyglądał jak kominiarz. Wszystko trzeba sprawdzić własnoręcznie, a jak się uda to też ustnie ;):D alcza - ja przed ciążą tak jadłam jak ty (oczywiście bez słodyczy) i dość sporo schudnęłam, a nie odmawiałam sobie niczego. Teraz też odstawiam ziemniaki (dość często) i nie jem kolacji. Stopniowo przejdę też na chleb chrupki - mi to wtedy naprawdę pomogło. Jak piszecie niby u mnie kg jakoś specjalnie nie widać, ale brzuszek mnie denerwuje. Tej skóry jest nadal za dużo i obawiam się, że już się nie \"wchłonie\". Chyba pozostaje ją tylko wyćwiczyć i oby to coś dało :P Zauważyłam też, że od czasu ciąży zaczęłam się trochę garbić i wtedy bardziej widać brzuch, a jak stoję prosto jak należy brzuch standardowy - muszę się zacząć pilnować ;) gosiaczek - faktycznie daj zaponać się małej z jedzeniem, obadać go, a sama zacznie próbować. Ja często daję jeść Maksiowi samemu i choć bałaganu przy tym trochę jest to jest to dobra lekcja do samodzielnego jedzenia. reniu - wszędzie piszą, że te krzesełka są dla dzieci od momentu kiedy pewnie siedzą do 22 kg (zależnie od modelu). Także nasze jak najbardziej należą do tego grona ;) Z burzą w związku to jak pisałam jeszcze się wstrzymam dziś i może jutro - poczekam na rozwój sytuacji, choć też nie lubię takiej ciszy. Rozmawiamy grzecznie, ale tylko to co konieczne + zero dotyku ;) próba wytrzymałości :) robię to tylko po to, żeby uzmysłowić drugiej połowie, że w codziennym życiu jest potrzebna rozmowa, czułość i zrozumienie, a na dłuższą metę bez tego ciężko żyć. Oby moja metoda się sprawdziła ;) aaa i ostatnia sprawa: Maks wczoraj na ogródku puścił się mojej ręki i podreptał prawie biegiem sam 4 kroczki. Wprawdzie potem bęcnął na trawę, ale szło mu naprawdę dobrze, a śpieszył się jakby go ktoś gonił :D może powolutku przymierza się do chodzenia samodzielnie - fajnie by było. I pytanie na koniec: czy wy dziewczyny obchodzicie roczek w kościele? tzn. czy macie specjalną mszę i czy na nią idziecie? Słyszłam, że nie wszędzie się to praktykuje, a u nas dodatowe trudności to po: 1. idziemy wtedy na wesele (a mamy ustalone z góry terminy mszy roczniaków), 2. to Maks śpi o 12.00, a msza zaczyna się o 11.30 - będzie zmierzły jak diabli :P Kusi mnie żeby wogóle tego nie robić lub indywidualnie na mszy w tygodniu. wracam do pracy :)
  19. Witam po weekandzie - niestety znów za krótkim ;) W piątek byłam u gina. U mnie wszystko w najlepszym porządku - jakbym nigdy nie rodziła:) O nadżerce nic nie mówił, a ja zapomniałam zapytać - może zniknęła;) nasiedziałam się okropnie, kolejka była spora i przede mną 90% kobiet w ciąży, a wiadomo, że wtedy dłużej to trwa. W sumie miło było popatrzeć na te wszystkie brzuszki, zaczęłam wspominać, że rok temu miałyśmy już spore:D nawet pojawiła się odrobina tęsknoty, ale szybko ją przegoniłam - jeszcze nie czas :P Dostałam od lekrza tabletki na zatrzymanie laktacji, bo choć piersi nie są zbytnio przepełnione to trzeba uważać na zapalenie, ale rzuciłam w diałby te tabletki - czułam się po nich koszmarnie:( wciąż jakby na kacu gigancie: bóle głowy, słabość ogólna, mdlenie i branie na wymioty - po prostu koszmar Raz miałam wrażenie, że zemdleję:( Przestrzegał mnie, że te tabletki obniżają ciśnienie, ale nie pomyślałam, że aż tak źle będę się czuć. Zobaczę co będzie się działo - może wy coś doradzicie na te piersi ;) Wróciłam też do pigułek anty - ciekawa jestem czy mój organizm znów je tak dobrze przyjmnie, podobno czasem po porodzie różnie to bywa. Kupiliśmy Maksiowi krzesełko na rower i zrobiliśmy małą półgodzinną, próbną wycieczkę. Maks był zachwycony, wogóle się nie nudził, a tylko wciąż się uśmiechał i rozglądał - chyba trafiony pomysł na spędzanie popołunia :D Szukamy miejsca na wczasy nad morzem - nawet nie wiecie ile jest już zajęte:( Tym razem z dzieckiem, więc nasze wymagania się przewartościowały. Mamy 3 na oku idealne dla dziecka (kuchnia, duży ogród, piaskonica, huśtawki, zjeżdżalnie, a w jednym nawet brodzik) i dziś pewnie się zdecydujemy. Zdenerwowałam się tylko, że trzeba płacić za dziecko:P wprawdzie ze zniżką, ale niewielką. Kiedyś zawsze do 2 lat dzieci miały za darmo - teraz się wycwanili - zdziercy jedni :P aaa z soboty na niedzielę i z wczoraj na dziś Maks spał całą noc w swoim łóżeczku i to bez budzenia się :D:D:D dostał około 23.00 butlę i spał ładnie dalej. Pewnie to przypadek i dziś już będzie po staremu, ale bardzo się cieszę. Mogłoby tak zostać - marzenia ;) Wczoraj znów mieliśmy cięższy dzień z S. :( a szło nam już tak dobrze. Rano było OK - trachnęło po południu i trzyma do teraz :( źle mi z tym i smutno, ale tym razem nie wyciągnę pierwsza ręki - nic nie zawiniłam, choć oczywiście druga strona uważa inaczej:o A ja tylko wymagam odrobiny szacunku i potrzebuję czułości - czy to tak wiele? ... a mówią, że to kobiety robią się oziębłe po urodzeniu dziecka - kolejna bzdura... Optymko - ze spaaniem Maksa w wózku też nie jest łatwo. Kiedy jest jego pora snu bierzemy go na dwór, ale on i tak nie od razu zasypia tylko siedzi i wszystko ogląda, choćby był nie wiem jak padnięty;) czasem usypia dopiero po godzinie!!! teraz przez weekand nie dość, że zasypiał późno to na dodatek spał krótko. Postanowiliśmy spróbować nie wyjeżdżać na spacer tylko uspać go na podwórku - mniej rzeczy do oglądania to może zaśnie wcześniej ;) Co do masła - Maks go wogóle nie chce. Jak tylko posmaruję mu chleb masłem wypluwa go, dam na to szynkę wypluwa:( dam suchy chleb wcina aż mu się uszka trzęsą, dam samą szynkę to samo. Nie wiem co sobie ubzdurał - oby mu przeszło, mam taką nadzieję;) Anulko - bardzo się cieszę, że wyjazd wam się udał i szczerze mówiąc podziwiam cię za odwagę wybrania się samej w taką podróż z dwojgiem dzieci. Ja bym sobie nie poradziła:o A spotkanie w większym gronie - czemu nie:D:D:D tylko zgrać terminy wszystkich nie będzie łatwo, ale dla chcącego nic trudnego;)... gumecko - Maks też ma upodobanie do psów i kotów - jak na razie ich nie kopie jedynie czasem wytarga trochę sierści ;) A dzieci to faktycznie bardzo różnie chodzą ubrane. My kapelusz mamy niby z takimi zakładkami na uszka, ale nie zakrywa ich dokładnie. Ostatnio też jak było bardzo ciepło Maks był chwilkę wogóle bez czapy, ale nie było wiatru. mojreczko - witamy i szybko pisz na bierząco;) śliweczko - gratulujemy postępów :) trzymaj się dzielnie na obcej ziemi :) elfia mamo - u mnie podobnie z wagą, nie jest to 5 kg, ale 2 i zauważyłam pogorszenie się wyglądu brzuszka a był już taki ładny. Najlepsze, że ograniczyłam ostatnio jedzenie i nic - może trzeba na efekty poczekać ? Aerobik i odstawienie kolacji muszą zrobić swoje, bo jak nie.... to coś wymyślę ;) jestem zła :P:P:P A jak twoje piersi? moje tak średnio, ale boję się, żebym nie dostała zapalenia. Wracam do pracy - zajrzę później :) P.S. teściowa jak usłyszała, że idę do lekarza to zaraz wysnuła teorię, że jestem w ciąży :P:P:P czy starsze kobiety wszystkie uważają, że do ginekologa idzie się tylko w ciąży?:o nic dziwnego, że potem tyle choruje i wykrywa się to za późno.
  20. Dziś bez mojego przynudzania ;) Mam prośbę do wszystkich mam: napiszcie swoje pomysły i przepisy na drugie dania dla naszych szkrabów, bo u mnie coś kiepsko z tymi pomysłami. Sama już nie wiem co mogłabym podawać, a co nie. Maks stanowczo preferuje już dorosłe posiłki. Dziś idę do gina - zobaczymy co tam u mnie słychać. Od paru lat miałam malutką nadżerkę, ale nic się z nią nie działo, więc zostawiliśmy ją na \"po porodzie\" - podobno czasem same znikają. Ciekawa jestem co powie ... brrrr P.S. moje piersi jakoś zipią, choć są troszkę napełnione - dla mnie bomba, mogłyby takie zostać ;)
  21. aaa Maks przez ostatnie dni zrobił duże postępy: chodzi tylko za jedną rączkę, za dwie prawie biega;), i coraz częściej puszcza się. Do tego doszło bardzo dużo nowych \"słów\" jak np. \"a ga\" - na razie nie wiemy co oznacza;) W domu coraz mniej już go muszę nosić (całe szczęście), ponieważ coraz ładniej zajmuje się sam różnymi rzeczami np. uwielbia magnesy na lodówce i potrafi przy niej stać opowiadając nawet 20min. Mamusie, które zawożą dzieci poza dom do pilnowania, proszę, napiszcie jak sobie to zorganizowałyście? Będę wdzięczna:) Teraz już naprawdę koniec ;)
  22. Witam :) faktycznie coś tu cichutko przez te wolne dni - pewnie każdy spędza je z rodziną i na rozrywkach wszelkiego rodzaju :D U nas pogoda niestety nie dopisała i dopiero zrobiło się ładnie oraz ciepło we wtorek popołudniu i jest tak do dziś. Władnie 2 maja mieliśmy rodzinnego grilla u nas na ogródku i zebrało się kilkanaście osób. Zebraliśmy się dość wcześnie, żeby posiedzieć na dworze jak najdłużej i Maks miał dużo rozyrwek. Mnóstwo cioć i wujków do zabawiania oraz dwóch starszych kuzynów 10 i 6 lat, których uwielbia obserwować. Natomiast młodszego dodatkowo sobie upatrzył i wciąż się po nim wspina, tuli, chce iść na ręce i całuje, a Błażej (bo tak ma na imię) przeżywa, że go ślini ;) Wczoraj byliśmy w Krakowie z kuzynką i jej rodziną oraz kuzynem. Było bardzo miło :D Ludzi tam całe tłumy, zresztą pewnie jak wszędzie w ten weekand. Trochę mi popsuł humorek remontowany rynek i sukiennice przez co dużo uroku stracił spacer wokół nich (ciasno i brzydko). Pojedziemy tam znów kiedy skończą remonty - Anulko liczę, że dasz nam znać ;) Bumpy Anulka - fajnie, że spoktanie się wam udało :D szkoda, że zakończone przed wcześnie, ale mam nadzieję, że z Tusią dobrze. Ja swój głęboki wózek nadal mam i w najbliższym czasie nie zamierzam go sprzedać. Używamy go do drzemki Maksia w południe (lubi w nim zasypiać), a potem zawieziemy go do teściowej i tam zostawimy. Przymierzam się powolutku do wożenia Maksa do niej. Od samego początku zakładaliśmy tak mniej więcej do roczku wożenie teściowej do nas, a kiedy bąbel podrośnie będziemy go zawozić do teściowej. Dla mnie to po drodze w trasie do pracy, a i S. też będzie łatwiej tak to organizować. Muszę tylko dobrze przemyśleć jak zorganizować całą sprawę, wiecie: zabawki, ciuszki na zmianę (na wszelki wypadek) no i jedzenie. Mimo, że Maks coraz więcej je naszego to mi nie odpowiada kuchnia teściowej: gotuje tłusto! Nie chcę żeby tym karmiła Maksia (choć nie będę wiedzieć co mu poda kiedy będzie u niej). Myślałam więc, że dam czasem jeszcze jakiś słoiczek lub ugotuję zupkę albo drugie danie i też będę zawozić. Znów się rozpisałam - sorki :D:D:D
  23. Witam:) ja tylko na szybko z laptopa męża - mój komp nadal nieczynny:( Drugi dzień już wogóle nie karmię Maksia i moje piersi są trochę przepełnione oraz lekko bolące. Wprawdzie nie tak jak przy nawale pokarmu, ale zawsze. Stąd mam prośbę: podpowiedzcie jak sobie radzić z zahamowaniem laktacji? czy są jakieś domowe sposoby? a może samo się unormuje? Proszę o wszystkie rady i pomysły jakie się nasuną:) Maks od dwóch dni śmiga za jedną rączkę i coraz częściej puszcza się - czyżby zbliżamy się do samodzielnego chodzenia?:) na pewno trochę to jeszcze potrwa;) Zmykam, bo stoi przy mnie i bardzo się mu nie podoba, że nie dopuszczam go do komputera:D miłego dnia
  24. Wpadłam na chwilę zobaczyć co tutaj słychać. Maks śpi, tatuś pomaga teściowej wybrać TV, a ja przygotowuję obiad na jutro i muszę się też umyć włosy przez wieczorną imprezką:D U nas pogoda tragiczna:( chłodno, wilgotno i deszczowo:P cóż pogoda się tym razem sprawdziła z zapowiedziami:o Wczoraj byłam na tym babskim spotkaniu 3 godziny - wszystkie ciągnęły do domu. Fajnie było, pogadałyśmy (głównie o dzieciach;) ), pośmiałyśmy się i obiecały następne spotkanie całymi rodzinami u kogoś w ogrodzie. Oby wypaliło ;) Dziś rano obudziłam się z koszmarną chrypką:( ledwo mówię i boję się, że do wieczora całkiem stracę głos może znacie jakieś domowe skuteczne sposoby na chrypkę? OKi zmykam do gotowania i innych zajęć -pa
  25. kasmo - jakoś sobie dadzą radę bez ciebie, a dzicko nie powinno cię zapomnieć - to wg mnie za krótki okres, choć może się mylę. Co do waszych planów o drugim dziecku - podziwiam Was. My myślimy, ale dopiero jak Maks będzie mógł pójść do przedszkola i będzie bardziej zaradny. Obecnie nie wyobrażam sobie drugiego szkraba, ponieważ Maks jest mega absorbujący, a ja jestem dużo sama. Nie wiem może wszystkie dzieci obecnie wymagają tyle uwagi, ale ja mam wrażenie, że bąbel należy do tego grona lubiącego ciągłe towarzystwo i zainteresowanie jego osobą. Efekt tego taki, ża jak jestem z nim sama to nawet nie mogę obiadu choćby dokończyć, nie mówiąc już o innych zajęciach. Czekają aż on zaśnie ;) alcza - to już widzę jak przytrzymam na dłużej Maksia na podłodze i jeszcze ułożonego na płasko;) odpada za duży z niego żywczyk ;) ja mam biedę zmierzyć jego długość, a co dopiero inne manewry hi hi hi My w długi weekand planujemy tylko jakieś wypady jednodniowe (1 lub 2) lub wizytę w figlo parku - wszystko zależy od pogody. Jak się uda zawiatamy do Krakowa - wieki tam nie byłam, a uwielbiam starówkę:) Jeśli nie wyjdzie zostają góry - tam to mam rzut kamieniem;)
×