Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

asiek78

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez asiek78

  1. optymko - Maks obgryza wszystko i choć mówię mu \"nie wolno\" niestety w tej kwestii nie słucha :( trudno, oby nie złapał tylko jakiegoś "zarazka". Ze sklepowych wózków bąblowi najbardziej pasuje ten łańcuszek z przypięciem. Po prostu intryguje go niesamowicie ;) staram się jednak nie dopuścić do konsumpcji tegoż ustojstwa :) bumpy - super, że widziałyście się z madziam :D może więcej szczegółów?;) Znów pytanie (ostatnio coraz więcej mi się ich nasuwa, choć niby prozaiczne): pierzecie nadal w dziecięcym proszku? Ja tak i nie wiem jak długo należy. Jeśli chodzi o zwięrzęta to Maks je kocha, szczególnie: psy, koty i ptaszki. Psa i kota ma kuzynka, więc jak jesteśmy u niej biedne są te zwierzątka (wczoraj wyskubał garść sierści biednemu kotu) ;) Ptaszki ogląda na drzewach i jak fruwają - bardzo się cieszy kiegdy je zauważy. Intrygują go też bardzo muchy, jeśli jakąś zobaczy wodzi za nią wzrokiem i macha rączką, żeby ją przegonić. Dorosłemu by nie przyszło do głowy, że zwykła mucha to coś ciekawego - dzieci są niesamowite:D Dziś pójdę zapytać szefową o urlop na 2 maja. Niby mi nie zależy i nie nastawiłam się, że dostanę, ale okropnie się boję. Moja szefowa czasem ze zwykłej sprawy potrafi zrobić aferę lub powiedzieć to takim tonem jakby to był koniec świata, do którego my (pracownice) przyczyniłyśmy się. Chyba wiecie co mam na myśli ;) Jakby nie wystarczyło zwykłe i "normalnym" tonem "przykro mi, ale niestety nie możesz iść w ten dzień, bo ..." Czy szefowie nie mogą być ludźmi? Sama jestem w pewnym sensie szefem małego zespołu i jakoś potrafię "ludzko" rozmawiać z pracownicami. Zmykam, bo mam dużo pracy :(
  2. dzięki dziewczyny za informacje w sprawie smarowania pupy :) wydawało mi się, że już nie trzeba wciąż paprać tym kremem i czasem tego nie zrobiłam, ale nie wiedziałam czy dobrze robię. Od dziś będę smarować po \"grubszej\" sprawie i na noc. Utwierdziłyście mnie w tym;) Maks już śpi - znów padł jak kłoda. Naprawdę jestem zaskoczona tym jak teraz szybko zasypia. Zmęczenie robi swoje i mniej też śpi w południe, a popołudniu wogóle. Może to wszystko składa się na taki obórt spraw. Dla mnie jest OK ;) W piątek idę na babską nasiadówkę z koleżankami ze szkoły średniej - będą same mamusie, więc przewiduję temat przewodni: dzieci;) wiecie jak to jest:) cieszę się, bo większość z nich kupę czasu nie widziałam. Mam wychodne też w sobotę hi hi hi - urodzaj na wypady. Też jadę sama z koleżanką na imprezkę do sąsiedniego miasta. Takie nasze towarzystwo, ale nie tylko damskie:) planuję potańczyć i może wypić jakieś %. Od czasu jak karmię tylko raz dziennie pozwoliłam sobie dwa razy na słabego drinka (choć mi wydawał się bardzo mocny:o ) oraz małe piwo. Głowy to nie mam zupełnie teraz do alkoholu, więc bardzo uważam, poza tym boję się kiedy jednak trochę jeszcze kramię. Jak wasz stosunek do trunków? S. jeszcze nie wrócił z pracy:(, więc idę zabrać się za obiad na jutro: zapiekanka z sosem serowym - przepis kuzynki, proste, a pyszne :) zmykam :)
  3. Uspokoiłyście mnie z tym zachowaniem wobec tatusia - też liczyłam na to, że przejdzie. Zachęcam też S. do jak najczęstszego kontaktu z Maksem nawet wtedy kiedy nie chce - żeby się nie zniechęcał. Pewnie faktycznie za jakiś czas to tata będzie najlepszym kompanem;) Reniu - trzymamy kciuki za kontrolę :) a co z dalszą umową? przedłużą? wiesz coś więcej. mamuśka - ja też słyszałam, że ma się pogorszyć pogoda w majowy weekand :( tzn. ma być w miarę ciepło, ale deszcze :o może tym razem im się nie sprawdzi ;) Niestety 2 maja pracujemy :P kurcze, my zawsze pracujemy w takich sytuacjach będę pytała o urlop, ale nie nastawiam się, że dostanę - mam przeczucie, że nie zgodzi mi się szefowa. Trochę szkoda, bo mąż ma urlop cały tydzień, ale trudno jakoś może przeleci ten dzień... A ta temp. to może faktycznie z ząbków skoro nie ma innych objawów. Spróbuj dać Paracetamol w syropie - jak to ząbki powinno pomóc. Ja dawałam w najgorszym momencie wyrzynania się ząbków. madziam - fajnie, że zajrzałaś:D fotki mi się nie otwierają, ale obejrzałam sobie na bobasach - dziewczynki superowe :) Maks ostatnio nauczył okazywać się złość i niezadowolenie w bardzo widoczny sposób np. macha ze złością rączkami. Skąd te szkraby to wiedzą? chyba nie od dorosłych my tak akurat nie robimy i staramy się nie sprzeczać przy Maksiu nie mówiąc już o podniesionych głosach, ale wiadmo, że czasem może się sytuacja wymsknąć;) jesteśmy tylko ludźmi. I pytanie ogólne: nadal przy każdej zmianie pieluszki smarujecie pupcię kremami? Ja tak, ale widziałam, że nie wszystkie mamy tego przestrzegają u starszych dzieci.
  4. gumecka - dzięki, ale przesadzasz trochę z tym moim wyglądem ;) Co do wózka to my jednak dość sporo go używamy: dużo jeździmy na zakupy razem z Maksiem, chodzimy na spacery, a chodzić sam to on za dobrze jeszcze nie umie. Poza tym nie chcę przemęczać na razie jego nóżek. Często też gdzieś jadę autem, bo dużo jesteśmy sami, więc ważne było dla mnie dogodne zapakowanie go do samochodu. Teraz łatwiej i szybciej wybrać mi się samej na dłuższą eskapadę. Wiadomo koszt takiego wózka duży, ale w sumie to nasz \"pierwszy\" wózek (głęboko-spacerowy kupiła babcia), więc jakby tak podzielić tą cenę przez dwa to wychodzi, że daliśmy niecałe 600zł;) ale pokrętna logika, co nie? hi hi hi;)
  5. ucięło mnie :( oto dalszy ciąg:D - miele widziana, choć już niekonieczna torba - to już na szczęście można sobie spokojnie dokupić, ale przydaje się do zabrania na dłuższą wyprawę, pieluch na zmianę, picia, deserku czy innych rzeczy, które dobrze mieć pod ręką, a nie wszystko upychać w koszyku (tam i tak będzie pełno ). Ja chyba właśnie dokupię, ale już nie oryginalną - takie są bardzo drogie. Nasz wygląda tak: http://calineczka.pl/sklep/product_info.php?cPath=63_31_121_246&products_id=4409 (udało mi się wytargować cenę 1180zł na innej stronie) A tutaj wątek, który był dla mnie prawdziwą kopalnią wiedzy na temat różnych wózków oraz opinii na ich temat - polecam:) http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=22462 Udanych łowów ;) P.S. sorki, że parę literówek i błędów składniowych, ale się spieszyłam :)
  6. A teraz pośmiecę specjalnie dla Elfiej mamy - wózki to temat, który niedawno wałkowałam na różne sposoby i mogę dużo o nich opowiedzieć ;) zaczynam hi hi hi: Elfia mamo - ja długo szukałam spacerówki \"idealnej\" i przerobiłam mnóstwo modeli. Drogą dedukcji, analizy i czytania opinii zdecydowałam się na Peg Perego A3 - fakt wózek ciut droższy, ale tym razem chciałam być zadowolona z wyboru i jak na razie jestem:D Musisz sobie przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie co dla ciebie jest najważniejsze w wózku. Dla nas była waga, łatwość składania oraz wygoda dziecka. - waga - nasz jest super lekki jak na takie gabaryty, bo waży 8,1 - ma aluminiową ramę. Składa się go jedną ręką, a rozwiązania jakie posiada sprawiają, że jest wygodny dla mniejszych dzieci i będzie służył nam do końca - tak zakładamy. Z ogólnych uwag dot. spacerówek: - koła - dobrze, żeby kółka nie były malutkie. Najwygodniejsze dla dziecką są pompowane, ale jest to kosztem dużo większej wagi wózka. W naszym wózku (i jest to też dobre rozwiązanie) są średnie tzn. średnica około 20cm i najlepiej piankowe lub gumowe. Odrazam z plastykowe! Kiedy nie ma pompowanych kół bardzo ważna jest dobra amortyzacja - najlepiej na 4 koła. Ważne dla mniejszych dzieci. - skretne kolo, koła - faktycznie rewelacja, wózek praktycznie sam skręca i można to zrobić jedną ręką nawet w 4 kołowym bardzo mi się spodobał ten wynalzek przydaje się też ta blokada w wypadku jakichś \"wertepów\" - wtedy wózek nie skręca sam. Można go prowadzić jedną ręką. - regulacja rączki - przydatna, jednak niestety wcale nie tak dużo spacerówek je posiada musiałam z tego zrezygnować, ponieważ większość modeli mających regulację nie posiadało innych dla mnie ważnych cech lub kosztowały majątek. Nasz ma specyficznie profilowaną i o dziwo bardzo to pomaga i nie jest ta rączka dla mnie za wysoko. - hamulec - hamulce zsynchronizowane tzn. jednym ruchem ręki lub nogi blokują się dwa lub cztery koła od razu. - dobra amortyzacja - szczególnie ważna przy nie pompowanych kołach, najlpiej na 4 koła i nie za twarda - inaczej wytrzęsie maluszka (tym bardziej, że nasze należą do tym młodszych spacerowiczów) - raczka pełna - zdecydowanie!!! o wiele wygodniej się prowadzi i jest więcej możliwości np. właśnie jedną ręką. - zdjęcie tapicerki - mile widziane, ułatwia znacznie utrzymanie czystości wózka. - 5cio punktowe pasy bezpieczenstwa - koniecznie, ale to na szczęście praktycznie standard w obecnych spacerówkach. - odblaski przydaje się, choć nie było to dla mnie decydującym czynnikiem - przekladana rączka - fajna sprawa i na początku bardzo tego chciałam (wolałabym widzieć dziecko) jednak przy modelach ze skrętnymi kołami przekładana rączka okazała się koszmarem: nie można było przeważyć wózka aby wjechać np. na krawężnik. Mąż jest wysoki a też miał z tym problem. Po prostu najczęściej takie spacerówki nie są za dobrze wyważone przy przełożeniu rączki. Oczywiście zdarza się dobrze to rozwiązane, ale nie w moim przedziale finansowym myślę, przyzywyczajam się powolutku, tym bardziej iż maluszki coraz chętniej będą oglądać okolicę, a nie mamę;) - okienko w budce - właśnie szczególnie konieczne przy braku przekładanej rączki, dzięki niemu mamy na oku dziecko bez konieczności przechodzenia do przodu i zaglądania zza budki - zdejmowane koła - wygodne przy przewożeniu, czasem łatwiej upakować ze zdjętymi kołami wózek do bagażnika samochodu. - łatwosc skladania - kolejna bardzo ważna dla mnie rzecz, zwracałam na to szczególną uwagę (właśnie przez częstą bytność samej z bąblem), nasz składa się dosłownie jedną ręką, więc na drugiej mogę trzymać nawet bąbla, po czym blokuje się i można go przenieść za rączkę. Sam też stoi po złożeniu. - gwarancja - dobrze jak jest 2 lata, ale często jest na rok. - serwis - ważne, żeby był w Polsce oraz rzetelny - dobrze się zorientować. - cena - na początku szukaliśmy wózka około 500-600zł, ale potem wpadł nam w ręce Peg Perego i zminieliśmy zdanie. Po przeanalizowaniu wszytkich za i przeciw oraz mając porównanie z całą masą wózków tańszych zdecydowaliśmy się zainwestować. Baliśmy się, że podobnie jak z obecnym szukając jak najtańszego wpakujemy się w kłopoty. Poza tym spacerówką jeździ się dłużej, więc musi spełniać więcej wymagań tak aby i rodzice, i dziecko miało pełny komfort oraz satysfakcję z użytkowania - osłona na nóżki i folia p/deszczowa - są brdzo przydatnymi dodatkami. Najpierw chciałam koniecznie tylko folię jednak po \"konsultacjach\" z innymi mamami okazało się, że na jesień i zimę bardzo się jeszcze przyda osłonka na nóżki, nawet dla większych dzieci. Widziałam ponad roczne dzieci opatulone kocykami , które bez przerwy się zsuwały i wpadały nawet między koła - kosz na zakupy - zawsze w standardzie, ale dobrze patrzeć na jego wielkość oraz dostępność. Szczególnie wtedy kiedy na płasko jest rozłożone oparcie, aby mieć łatwy dostęp kiedy np. dziecko ucina sobie drzemkę - oparcie składane na płasko lub prawie na płasko - pożądane przy naszych mniejszych bąblach kiedy mogą jeszcze spać w wózku oraz również z tego powodu regulowany podnóżek - miele widziana, choć już niekonieczna torba - to już na szczęście można sobie spokojnie dokupić, ale przydaje się do zabrania na dłuższą wyprawę, pieluch na zmianę, picia, deserku czy innych rzeczy, które dobrze mieć pod ręką, a nie wszystko upychać w koszyku (tam i tak będzie pełno ). Ja chyba właśnie dokupię, ale już nie oryginalną - takie są bardzo drogie. Nasz wygląda tak: http://calineczka.pl/sklep/product_info.php?cPath=63_31_121_246&products_id=4409 (udało mi się wytargować cenę 1180zł na innej stronie) A tutaj wątek, który był dla mnie prawdziwą kopalnią wiedzy na temat różnych wózków oraz opinii na ich temat - polecam:) http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=22462 Udanych łowów ;)
  7. Ech, pogoda prze piękna:D:D:D aż chce się żyć;) weekand był fajny. W sobotę przełamałam się i zostawiłam bąbla od rana do 14.00 u babci i pojechaliśmy na zakupy \"cichowo-obuwnicze\". Wiecie jak wygląda kupowanie z naszymi maluszkami - nie ma za bardzo czasu pooglądać wszystko na spokojnie co by się chciało. Zakupy się udały:D poza tym, że butów nie kupiłam, bo jak zwykle te, które mi się podobały nie było w moim rozmiarze zawsze tak mam:o czemu nie ma więcej mniejszych rozmiarówek:P Miałam opory, żeby zostawić Maksia, bo nadal mam takie poczucie, że każdą wolną chwilkę MUSZĘ spędzać z nim. S. mnie przekonał, że to nie będzie jakieś zaniedbanie z mojej strony i nic się mu nie stanie jak nie będzie mnie widział część dnia. Długo by tłumaczyć moje śmieszne rozterki, ale nie potrafię sobie z nimi czasem poradzić. Generalnie z jednej strony jestem czasem zmęczona i potrzebuję oddechu, a z drugiej strony chcę cały czas być z Maksiem. Chyba się tak nie da ;) Dziś słyszałam, że w długi weekand ma się pogorszyć pogada :( oby się im nie sprawdziło... Maks ostatnio przechodzi samego siebie w pewnym zachowaniu i żal mi męża. Otóż kiedy jesteśmy razem w domu bąbel prawie wogóle nie chce iść do tatusia, mało tego kiedy S. chce go wziąć ode mnie ten kurczowo chwyta się za szyję, odwraca i wtula główkę. Nie mogę prawie nic zrobić. Nie wiem skąd mu się bierze takie zachowanie. Fakt S. dużo pracuje, ale kiedy tylko jest w domu to zawsze przebierał Maksia, przewija, okazuje mu czułośc i miłość, bawi się z nim - nie tak dużo jak ja, ale jednak zajmuje się nim. Najdziwniejsze to, to, że jak jesteśmy u kogoś to on idzie chętniej do innych niż do taty!!! Przyznaję, że są to zazwyczaj kobiety. Już parę razy widziałam po minie męża, że jest troszkę mu smutno i czuje się zdezorientowany co robi nie tak. Co wy myślicie o takim zachowaniu? Może doświadczone mamy coś wiedzą na ten temat? Przeczekać czy jakoś działać? Maks ostatnio lepiej sypia - nareszcie!!!:D:D:D odpukać, żeby nie zapeszyć. Zasypia koło ósmej lub trochę po, a nawet zdarzyło się, że zasypiał w kąpieli. Pada po prostu błyskawicznie - może to wpływ częstszego przebywania na świeżym powietrzu i zarazem większej jego aktywności: chodzenie, raczkowanie, wstawanie itd. Przebudza się nam tylko 2 razy i to lekko, około 23.00 i potem między 3, a 5 nad ranem. Wystarczy mu wtedy zazwyczaj podać picie lub smoczek i śpi nadal. Koło 5 bierzemy go już do siebie i śpi do 7.00. To dla nas prawdziwa rewolucja i postęp po nocach, o których wam pisałam: częste pobudki z płaczem, prawie cała noc z nami, noszenia na rękach i godzinnych zabaw. Oby już to się nie pogorszyło, a nawet liczę na to, że będzie coraz lepiej. Trzymamy kciuki;)
  8. Elfia mamo - fajnie ci wyszło z rodzeniem kuznki ;) czasem rzeczywiście po dłużyszm czasie się okazuje, że mamy w rodzinie bratnią duszę :) Co do teściowej to jak widziałaś sama napisałam, że może to trochę niesprawiedliwie, że ją o to posądzam. Być może to zbieg okoliczności, że akurat po tym dniu Maks na nowo zaczął kaszleć - ale tylko to zdarzenie mi się skojarzyło (dzień wcześniej u lekarza było OK). Już nie pamiętam dokładniej jak było w środę (działo się to w ten dzień), bo wczoraj wiem, że było ciepło. Mi się wydawało, że zimniej. Zresztą mniejsza o to - nie gniewam się za to \"strofowanie\";) martwi mnie, że znów bąblowi tak charczy w piersiach :( boję się, żeby nie złapał coś poważniejszego, nie daj Boże jakieś zapalenie płuc - na dodatek nie mogę sobie pozwolić już na opiekę, bo mam bardzo dużo zaległych prac... Miejmy nadzieję, że to nic groźnego i przejdzie samo. Trzymajmy kciuki. Ponadto wolałabym, żeby o więcej spraw się pytała - nie chodzi mi tylko o to wychodzenie na dwór. Czasem pozwala sobie na samowlokę co do jedzenia (nie lubię tego) lub sposobu ubierania (choć ja wszystko przygotowuję i tłumaczę jej co i jak) - raz za lekko innym razem naubiera jak eskimosa. Wiadomo jak źle jest przegrzewać dziecko. Generalnie radzi sobie dobrze i to chyba ją odważyło na pewne kroki ;)
  9. Ależ tu posucha ;) Anulko - super, że wyjedziesz nad morze i na dodatek, a raczej przede wszystkim zobaczysz się z bumpy ;):D czekamy na wspólne zdjęcia - koniecznie!!! Mi też się zachciało morza, ale musimy poczekać do wczasów hi hi hi My na długi weekand planujemy dużo wycieczek (może nawet Kraków odwiedzimy;) ) oraz być może wypad na 2 dni do Zakopanego, ale to bardzo \"może\", bo wymaga przeanalizowania naszych finansów:( czeka nas skończenie pokoju dla Maksia oraz drugą łazienkę. Znów wydatki... Elfia mamo - o jakie pożyczanie kupki chodzi? zaciekawiłaś mnie;) Maks znów troszkę kaszle po nocy i chrapie mu w piersiach :( może to niesprawiedliwe, ale podejrzewam, że przyczyniła się do tego babcia:o pierwszy dzień kiedy go bawiła po chorobie, czyli w środę, wzięła Maksia na dwór o 10.00 rano na godzinę i potem w południe na 2,5. Owszem w południe Maks już wychodził na dwór od kilku dni, ale rano jest jeszcze dość ostre powietrze i dodatkowo wyszło na to, że bąbel był łącznie dość długo na świeżym powietrzu. Boję się czy to mu nie zaszkodziło i czy nie będzie chory na nowo. Mam o to do niej żal, bo nawet jeśli to nie przez to, to powinna mnie pytać o takie sprawy, a nie urządzać samowolkę. Wczoraj już jej zabroniliśmy wychodzenia rano, ale już się stało i chyba na wszelki wypadek podam jeszcze przez parę dni leki. W końcu to nie był antybiotyk, więc może nie zaszkodzi, a sama lekarka mówiła o jednym z nich, aby podawać jeszcze przez parę dni profilaktycznie, tylko z tego się w końcu wycofała. Nie znoszę chorób :P
  10. Na początku wszystkim dziękujemy za miłe słowa na temat zdjęć - Maks jest wzruszony ;) Dziewczyny stopniowo kończymy z karmieniem - tak mi się wydaje. Znaczy Maks jest coraz mniej chętny, więc stwierdziłam, że to dobry moment na odzwyczajenie bez wielkich tragedii dla mnie i bąbla. Od jakiegoś czasu coraz mniej pił, było to przez długi czas 3 razy na dobę przy czym dwa z tego to naprawdę znikome picie. Szczególnie przed snem nie interesowała Maksia pierś, bo jest pojedzony, więc całkiem przestałam go przystawiać wieczorami. Potem zauważyłam przez święta, że karmienie popołudniowe też średnio go interesuje i właściwie to ja sama go przystawiałam, a on szybko się nudził (nie raz po 3 pociągnięciach), ponieważ wszystko w koło bardzo go interesuje i nie ma czasu na jedzenie ;) Także od paru dni mamy tylko karmienie poranne - po nocy jest najbardziej głodny. Za jakiś tydzień, może dwa spróbuję i to karmienie piersią zastąpić butelką. Podsumowując skoro Maks obecnie sam coraz mniej lgnie do piersi, żeby nie powiedzieć wogóle, stwierdziłam, że to dobry moment na zkończenie karmienia. Przyznaję jednak, że jest mi trochę smutno i ciężko - mam świadomość, iż kończy się pewnien niepowtarzalny etap więzi między matką, a dzieckiem, który nigdy już nie wróci :(... ech, łezka się kręci ... reniu - masz rację z Maksia robi się coraz konkretniejszy chłopczyk :D choć kiedy nie ma atrybutów męskich np. spodni w domu to zdarzyło nam się wzięcie go za dziewczynkę. Poza tym gdzie się nie ruszymy wszyscy mówią \"cała mama\":D - mi to ciężko zobaczyć, ale bardzo cieszy;) Bardziej widzę podobieństwo do mnie kiedy miałam około roczku - tu się zgadzam, ale ludzie przecież widzą mnie teraz, a nie jak byłam mała. Sama nie wiem ;) Co do smoczka my używamy od początku, ale bardzo mało: głównie do spania, a i tak Maks po chwili go wypluwa, zdarzyło się nawet zaśnięcie bez niego. Czasem też dostaje kiedy jest zmęczony, a my jesteśmy poza domem. Poza tym cały dzień go nie dostaje i myślę, że takie przyzwyczajenie nie jest złe. Nie martw się :) My również dużo spacerujemy, ale na razie uważamy bo w końcu Maks niedawno był chory. Boję się o niego. A w przyszłym tygodniu ma być nawet 25 stopni ciepła i długi weekand też tak ma wyglądać:D:D:D już myślę jakie rozrywki zorganizować naszej rodzince;) Jeszcze o roczku u nas. Moje złe przewidywania co do terminów w naszej parafii się sprawdziły. Są w każdą ostatnią niedzielę miesiąca, a właśnie wtedy 24 czerwca idziemy na wesele. Niby roczek w niedzielę, ale wiadomo, że trzeba wszystko przygotować i być wypoczętym na rano. Na wesele bardzo chcemy iść, bo dawno nie byliśmy (ostanio na swoim:P ), choć to jakoś można by przeżyć, ale najgorsze to, to, że chrzestna jest zarazem starościną na weselu, więc wiadomo, iż ona nie zrezygnuje :( nie wiem co wykombinować ... muszę się zastanowić i pogadać z księdzem - choć nie jest za fajny:P już się obawiam ;) A jak wy będziecie robić roczki? Dokładnie w m-cu urodzin czy różnie? sorki za takie rozpisanie, ale jakoś dziś mi się tego nazbierało ;)
  11. Reniu - ja też nic nie dawałam na te bolące dziąsełka, ponieważ parę razy posmarowałam Bobodentem i nie przynosił żadnej ulgi. Stwierdziłam więc, że nie ma sensu \"męczyć\" Maksa. Podawałam tylko Pracetamol w syropie - głównie na noc. Wg mnie w 100% nic na ząbki nie pomaga - trzeba przetrwać, choć bywa ciężko. Wiem coś o tym jak wychodziły nam 4 zęby w ciągu 2 tygodni ;) Elfia mamo - współczuję świąt ;) swoją drogą niezła ta teściowa - tupeciara - jak można się do kogoś wprosić. Ja bym nie potrafiła. U nas w drugi dzień zaprosiliśmy na popołudnie teściową, ale nie chciała przyjechać, ponieważ \"chciała odpocząć\" - ja tam nie płakałam z tego powodu ;)
  12. Ale tutaj cisza po świętach - pewnie wszyscy odpoczywają ;) Na bobasach mamy parę nowych fotek m.in. w nowych wiosennych wdziankach. Zapraszamy :D
  13. U mnie jakoś też brak czasu i zamieszanie świąteczne - nie zdąrzyłam złożyć życzeń:( Mam nadzieję, że święta były rodzinne, zdrowe i radosne:D Ja dziś jeszcze w domu z Maksiem i idziemy na kontrolę do lekarza. Maks już nie kaszle, ale ma jeszcze katarek lekki. Ostatnie noce lepiej sypia (odpukać): nawet do 4-5.00 w swoim łóżeczku z jedną pobudką na jedzenie koło 23.00:D może idzie ku lepszemu;) oby nie zapeszyć ...
  14. Wiecie, że chodzę na ten aerobik 2 razy w tygodniu. Dziś mam iść, ale zastanawiam się czy powinnam z takim katarem i złym samopoczuciem?:o Mąż zaproponował, żebym kupiła sobie coś przed świętami, a ja nie mam siły chodzić po sklepach - nie mówiąc już o tym, że nie mam kiedy :( może potem coś kupię ;)
  15. Wróciłam dziś do pracy i nie jestem pewna czy dobrze zrobiłam, po pierwsze wciąż myślę co tam Maks (choć wczoraj po południu był dużo lepszy), a po drugie to ze mną coraz gorzej: katar mam taki, że nie mogę oddychać, kicham co chwilkę, oczy mnie pieką, gardło dalej boli (choć mniej) - wogóle kupa dziada ze mnie ;):P Może mogłam zostać i się podkurować przy okazji. Tak to jednak jest jak człowiek za bardzo martwi się pracą, a potem przełożeni i tak to tylko potarfią cię \"zczesać\" - zaś pochwały nie uraczysz, choćbyś na głowie stawała. Nie mówiąc już o tym, że od kilku lat nie było żadnej podwyżki, a wszystko wkoło drożeje z dnia na dzień :( ech, szkoda dodatkowo się dołować :P Co do szaleństwa świątecznego - odkąd jest Maks nie przejmuję się tak bardzo porządkami. Po prostu nie ma kiedy wszystko mieć idealnie. Pomyłam okna, poprałam firany, pomyłam \"szkło\" i jutro posprzątamy trochę dokładniej niż w \"normalną\" sobotę i to będzie koniec. Ciasto kupuję :P a z jedzeniem nie będę przesadzać. Potem wszystko zostaje. Wysłałam S. na wstępne zakupy, żeby nie biegać na ostatnią chwilkę i jak mi zadzwonił jaka jest kolejka po mięso oraz wędliny w sklepie gdzie zazwyczaj robimy zakupy to o mało nie zemdlałam. Przecież to tylko jeden dzień dodatkowego wolnego. Czasem nie rozumię tego szaleństwa :P Dawno nie pisałam więc, trochę z osiągnięć ostatnich Maksia: pokazuje gdzie zwierzątka mają oczy (maskotki, na zdjęciach), pokazuje w gazecie dzieci na pytanie \"gdzie jest dzidziuś\", wie co to ptaszek, kotek oraz piesek i zapytany o nie również ich wygląda, coraz sprawniej chodzi za rączki, zaczął raczkować!!!, przeszedł pół domu trzymając się i pchając przed sobą pudło po zabawkach (sam sobie zrobił chodzik-pchacz). Słodko daje buzi (mi i mężowi) nawet nie proszony. Wyobraźcie sobie, że nachyla się i pcha buźkę lub wyciąga rączki, a kiedy się nachylam chwyta moją twarz w dłonie i daje buzi - generalnie okropna przylepa z niego :) Coraz więcej również zaczyna mówić po swojemu, rozumie coraz więcej słów, wie co to oznacza kiedy pytam się czy chce: pić czy jeść oraz inne. Uwielbia chodzić \"pa-pa\" i rozpoznaje nasz samochód z daleka! Nabył też mniej chwalebny nawyk i wszystko pokazuje paluszkiem (wskazujacym) ;) Nie pisałam wam też, ale gdzieś od 2 m-cy potafi się bawić tą żyrafą z FP jak należy, tzn. wrzuca do niej klocki i nawet nie tylko - ostatnio wrzuca do niej wszystko co się tylko zmieści :D ellfia mamo - faktycznie aż stach myśleć ile dzieci nie ma z powodu błędu lekarskiego :( gumecka - Brenna powiadasz? hmmm może faktycznie udałoby się spotkać ;) będziemy na pewno wycieczkować w te dni jak będzie ładnie - jeszcze tylko nie wiem kiedy i gdzie. Chyba będę musiała kupić pampersy 4+ - zobaczymy co z nimi będzie. Co do ceny butów - wygląda, że nie dałam dużo za nasze Bartki, bo 99 zł, czyli tylko 10zł więcej niż te, które kupiła gumecka. U nas w Daichmanie nie było zbytniego wyboru tych butków - też patrzyłam.
  16. Elfia mamo - z histroii z Adasiem uśmiałam się do łez - tobie sprzątającej to na pewno nie było do śmiechu, ale mnie się to przydało ;) nasze dzieci to jedna wielka niespodzianka :) Co do gina - dla mnie to raczej jakiś rzeźnik, który patrzy tylko na swój interes. Pewnie miał nadzieję, że odwiedzisz jego prywatnie. Bałwan ci się trafił i tyle. Ja jak na razie chodzę tylko prywatnie i mój gin jest naprawdę do rany przyłóż - twój bandyta, a nie lekarza, mógłby się wiele od jego i innych zapewne też nauczyć. Nie może jednak tak być, żeby tylko prywatnie traktowali nas po ludzku. Szkoda zresztą słów i nie dziwię się, że ci nerwy puściły - ja pewnie bym zareagowała tak samo. Jestem z tobą ;) Maks dziś lepszy :) nareszcie jakaś poprawa. Chyba wrócę jutro do pracy tylko się jeszcze waham. Jak wy byście zrobiły? Katar ma nadal, ale dużo mniejszy, rzadziej kaszle, temp. się nie pojawiła i zaczyna nam wracać humor oraz apetyt. Wczoraj w końcu po południu pojechaliśmy do mojej rodzinki i było naprawdę fajnie. Tam Maks był całkiem inny: weselszy, nie spurujący i miał nowe tereny do poznawania. To był dobry pomysł. Dziś już byliśmy na spacerze, a właściwie to Maks był z babcią. Ja w tym czasie trochę posprzątałam na święta, bo już mnie okna \"straszyły\". Co do spacerów - Maksio prawie co dzień jest na dworze. Właściwie jak u Elfiej rzadko nie jest. Ogólnie bąbel to bardzo lubi, a poza tym to zdrowiej dla niego. Takie dzieci podobno też lepiej sypiają ;) co jak na razie to u nas się nie sprawdziło. Chociaż muszę przyznać, że ostatnie 3 noce były naprawdę OK (odpukać). Maks budził się tylko raz czy dwa i na dodatek nie płakał. Wystarczyło podać smoczek i sam wtulał się do snu na nowo. Oczywiście nadal od połowy nocy w naszym łóżku, ale najpierw poczekamy aż zacznie lepiej sypiać i potem zajmniemy się jego spaniem całą noc w łóżeczku. Jakie kupujecie pieluszki? My kupujemy dalej 4 i już kilka razy się nam zdarzyło, głównie w nocy, że Maksio się przesika bokiem. Nie wiem jak to siędzieje, ale potem jest cały mokry. Może te pampersy są już za małe? Dziś wraca S:D:D:D Maks coraz zdrowszy, mi ból gardła przeszedł tylko jeszcze mam katar, trochę posprzątane, pogoda ładniejsza - wszystko idzie ku lepszemu łącznie z moim humorkiem ;)
  17. Przyszłam się trochę wyżalić i pobiadolić :( Zostałam całkiem sama. Jak pisałam mąż wyjechał (do Rzeszowa) na dwa dni, a mieszkamy sami. Nie licząc mojego młodszego brata, który mieszka na dole. Jednak jest młodym chłopakiem - wiele więc nie można od niego oczekiwać. Poza tym większość dnia i tak jest w pracy. Maks dziś niestety nie jest lepszy - zobaczymy co będzie jutro. Opiekę lekarka wypisała do 18-tego, ale miałam zamiar wrócić do pracy już w czwartek - mam kupę pilnej roboty. Teraz jednak zastanawiam się czy nie zostać do końca. Poprawy u bąbla nie widać, nie chce jeść, nie daje sobie czyścić noska, wypluwa lub wymiotuje lekarstwa, więc nie wiem kiedy pomogą i czy wogóle... Teściowa w takich okolicznościach raczej by sobie sama nie poradziła - tym bardziej, że jeżeli chodzi o wnuczka jest bardzo przewrażliwiona. Pewnie by płakała razem z nim ;):P Mam okropnego dołka Choroba Maksia, moje przeziębienie, nieobecność męża, zero zrobionych porządków świątecznych oraz ta okropna pogoda działają na mnie fatalnie :( Chyba dobrze opatulę Maksia, pozbieram wszystkie rzeczy i pojedziemy samochodem do mojej cioci i kuzynki. To jedyna szansa na jakąś pomoc, a bąbel jak jest więcej osób oraz inne pomieszczenia jest bardziej spokojny. Temperatury nadal Maks nie ma, więc może nie zaszkodzi mu przebiegnięcie szybciutko z samochodu do bloku. Zakaz wychodzenia na spacery mamy tylko do dziś, a to przecież spacer by nie był. Oby do jutra wieczorem - jak wróci tatuś ... elfia mamo - dzięki za słowa otuchy :)
  18. gumecka - poczytałam, ale nie dotrwałam do końca, feeee - przerażenie mnie ogarnęło. To jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że zaczynam \"normalnie\" żywić mojego bąbelka. Wczoraj byłam u przyjaciółki i ona karmiła już \"dorosłymi\" pokarmami tak, że od 10 m-ca jadł wszystko - oczywiście to co mógł. Nic, trzeba się wziąść w garść i gotować obiady każdy dzień, do tej pory nie raz sobie odpuszczałam, bo S. często nie ma, a mi nie zależy zbytnio na obiedzie i albo nic nie jadłam, albo gotowałam coś co ja tylko lubię. Od dziś postanowienie: postaram się każdy dzień mieć zupkę, którą Maks mógłby zjeść, a do ewentualnego zabielenia zaczynam używać jogurtów naturalnych. Oprócz tego od czasu do czasu wymyślę coś mięsnego lub rybkę np. z brokułami, marchewką itp. i ziemniaczkami. Przy okazji jak robicie pulpety takie, żeby maluszek mógł zjeść? kolorcia - współczuję nieciekawych przeżyć - tak to już w życiu jest jak się sypie to kilka spraw na raz... Trzymajcie się dzielnie tym bardziej, że znów jesteś sama. Co do starszej córki nie potarfię doradzić, ale wiem jak to jest trudne (mam młodszego brata). Może spróbuj z nią poważnie porozmawiać, potraktować ją serio (pewnie już nie raz próbowałaś) - ale wciąż się słyszy, że dziecko w okresie buntu lubi być traktowane dorośle. Pewnie i tak nie ma złotego środka :) elfia mamo - fajne pomysły z tymi prezentami - też się nad tym zastanowię. Co do \"chodzika-pachacza\" masz w zupełności rację. Wczoraj jak byliśmy na tych odwiedzinach to mieli tam taki samochód. Dopóki Maks na nim siedział i trochę go woziłam był bardzo zadowolony, ale kiedy próbował stanąć przy nim to wciąż mu odjeżdżał, a jak mu go przytrzymałam to znów się okazało, że Maks mocno się spierając na nim żeby wstać przeważał go i przewracał. Zastanowię się jeszcze co z tego kupić. Książkę doczytałam do 1/3 i nie mogę znaleźć czasu na dalszy ciąg. Na razie nic nie stosowałam, a jak będę to też nie jestem pewna czy w dokładnie krok w krok - może wprowadzę sobie modyfikacje ;) Zmykam pracować - fajnie, że dziś piątek :D:D:D
  19. tu jest poprawniejszy link ;) http://www.twojadieta.pl/dz.php
  20. Dostałam w swoje ręce fajną stronkę dzięki uprzejmości innych mam. Wystarczy wpisać datę urodzenia dziecka i już mamy wytyczne co można mu podawać - polecam :) http://www.twojadieta.pl/ciaza Szukajmy dalej ;) Reniu - coraz poważniej myślę o wykończeniu pokoju Maksia i przeniesieniu go tam :) ma swój pokój, ale jak dotąd nie skończony i mamy tam małą graciarnię. Trzeba tylko posprzątać, pomalować ściany, położyć wykładzinę i wstawić meble. Może to będzie jakiś sposób. Spróbuję też przenieść kolację po kąpieli - tak też radzą w tej książce. O prezencie na zajączka na razie nie myślałam - zupełnie mi to wypadło z głowy dopóki tutaj nie przeczytałam ;) Chętnie skorzystam z waszych pomysłów :) Książeczkę już wysyłam ... gumecko - z dorosłych pokarmów na razie próbuję, ale Maks jadł już chleb z szynką, rosół z makaronem, jajecznicę (choć średnio smakowała), zjada chętnie piętki i wogóle chleb, gotowane ziemniaczki oraz kosztował po parę łyżek różnych naszych zup. Dajemy mu też z naszego obiadu kosztować mięs - głównie kurczaka. Od 2 tygodni Maks bardzo chętnie zjada Danonki. Przymierzam się do parówek i prawie dorosłych obiadów ;) Jak poszperałam trochę na innych stronach to mamy mające dzieci w naszym wieku dają już prawie wszystko do jedzenia, poza wzdymającymi, ostrymi i smażonymi potrawami. Może musimy dziewczny się przełamać ;)
  21. Między mną, a S. o niebo lepiej :D Jesteśmy dla siebie mili, cierpliwi i bardziej czuli oraz wyrozumiali. Oby utrzymało się to jak najdłużej :) Dziś rano powiedziałam mężowi, że \"wrócił mój dawny S. i bardzo się cieszę\" - widziałam, że mile go to połechtało, choć zażartował, że widocznie podmienili go ;) ja mu na to, że pewnie kosmici;) Maks wczoraj miał paskudny humor: był zmierzły i popłakiwał wciąż. Nawet parę razy zakaszlał (tak sucho), ale zmierzyłam mu temp. i była idelanie 36,6. Na wszelki wypadek podalam mu paracetamol oraz syropek na kaszel, który brał w zeszłym tygodniu. Dziś był rano o niebo lepszy i znów dopisywał mu humorek. Może wczoraj był po prostu zmęczony - źle spał w nocy i na dodatek obudził się już o 6.00 z płaczem, choć chciało mu się dalej spać. Poobserwuję go jeszcze dziś i zobaczymy co będzie. Maks generalnie usłucha kiedy mówi się mu \"nie wolno\", choć denerwuje go to i zdarza się, że pomaga też na chwilę. Zauważyłam jednak, że najszybciej słucha mnie, potem trochę gorzej męża, a babci to już prawie wogóle. Widać coś wyczuwa w tonie głosu. U nas od wczoraj znów biało:P:P:P jak widzę to białe g...o padające z nieba to mnie nerwy biorą:o... sorki :) elfia mamo - odgrzebię tylko twój e-mail i posyłam książkę. Jeszcze nie zdecydowałam się czy będę skrupulatnie stosować tą metodę - wiem tylko jedno: coś musimy zrobić, bo to zaczyna być uciążliwe. Im dalej czytam tym więcej zgadza się ze spaniem Maksia, nie chcę żeby skończyło się to tak jak opisują - budzenie się pod byle pretekstem w nocy nawet kilkuletniego dziecka. Zresztą poczytasz to sama zobaczysz. Fajnie jest napisana i momentami bardzo dowcipnie :) Trzymamy kciuki za przekonanie pediatry - trzeba być stanowczym w końcu mamy do tego prawo. reniu - jakbym chciała, żeby Maks tak zasypiał. On nawet jak jest bardzo, bardzo zmęczony, że oczka mu się zamykają nawet przy kąpieli dostaje szału kiedy gaszę światło w sypialni i go nakarmię. Może to wrażenia z całego dnia nie dają mu się wyciszyć. Co wieczór zasypia u nas na łóżku na swojej poduszcze - lubi na niej zasypiać. Wcześniej oczywiście swoje musi odszaleć - trwa to około 30min, a nawet dłużej:( dlatego musimy nad tym popracować. Co do jedzenia: chleb smaruję masłem zwykłym (podobno dzieciom wolno tylko masłem), a czasem daję jak ty piętkę suchą - też bardzo lubi. O parówkach myślałam z Morlin specjalnie dla dzieci, chyba nazywają się Morlinki. Kiedyś w jakiejś dziecięcej gazecie miały dobrą opinię. Dobre też są chyba Sokołów. Jak znajdziesz coś ciekawego o jedzeniu naszych dzieci to podziel się informacjami lub linkiem:) I pytanie na koniec: wieczorem kolację podajecie dziecom przed czy po kąpieli? bo już głupieję ;)
  22. Jeszcze dwie sprawy, bo się pojawił wpis i przypomniało mi się coś ;) Mam znów od Madziam wersję elektroniczną \"Uśnij wreszcie\" - tam szerzej jest opisane to co w artykule. Jak są chętni to prześlę. Choć ja jeszcze nie wiem czy będziemy to stosować - może spróbujemy ;) Kasmo - ja podaję takie główne posiłki faktycznie 4: o 9.00 śniadanie-kaszka podawana łyżeczką, o 12.00 obiad-coś ze słoiczka, koło 17.00 deserek, o 19.00 kolacja-kaszka. Poza tym karmię piersią o 7.00, 15.00 i 19.00 - sporadycznie zdarza się koło 17-18.00 oraz daję trochę mieszanki około 23.00, żeby Maks wytrzymał noc, ale zazwyczaj wypija tylko trochę. Gdzieś słyszałam, że pierś kiedy dziecko jest starsze nie traktuje się jako główny posiłek - to na pewno, ale nie wiem czy też przypadkiem nie tyczy się to butelki. W jakiejś gazecie czytałam właśnie, że dzieci należy od 7 m-ca przyzywczajać do stałych posiłków, a pierś i butelkę (chyba) nadal na żądanie. Nie pamiętam tego jednak dokładnie. Poważnie rozważam wprowadzanie doroślejszych posiłków: jajecznicy, parówek dziecięcych, chlebka z szynką, czy nawet danonka z płatkami owsianymi. Może wy też macie jakieś pomysły?
  23. Elfia mamo - zanoszenia ci naprawdę współczuję - wiem jakie to jest okropne (widziałam u dzieci w naszej rodzinie) i to kiedy zdarza się tak często. Słyszałam, że oprócz dmuchania przy mocnym zaniesieniu można chwycić dziecko główką w dół i klepnąć w pupę - podobno też pomaga. Co do artykułu czytając go nie do końca jestem przekonana o jego słuszności, ale wiele z niego idealnie pasuje do naszej sytuacji. Może jednak w tym coś jest. Na razie nic nie próbowałam, ale pogadam z mężem i się zastanowimy czy działamy, czy też czekamy aż przejdzie samo. Poza tym zastanawiam się czy faktycznie nie próbować położyć bąbla ciut później, być może łatwiej wtedy zaśnie, a ponadto nie bardzo nam się podoba widmo pędzenia do domu o godzinie 19-stej w lecie kiedy jest długo widno. Pomyślę też nad tym. Widzę, że ty aż takich problemów ze spaniem synka jak my ostatnio nie masz. U Maksa może zęby znów idą. Sama już nie wiem. Wczoraj zasnął w miarę szybko i bez większych szaleństw, ale oczywiście wtulony we mnie na naszym łóżku - potem go przenosiłam. Do nas na stałe przenieśliśmy go o 1.30, bo rozbudził się i znów chciał się bawić, padł po prawie godzinie:( Coś często to się zdarza w ostatnich dniach. Gratulujemy Adasiowi pierwszej miłości ;) Z tym zasypaniem u nas to jest jeszcze tak, że ja kładę Maksa do łóżeczka, a on nie płacze tylko momentalnie fik i już stoi z łyżwą na buźce. I tak potrafi tam \"dziczyć\" pół godziny wogóle nie płacząc. Na naszym łóżku to samo - może faktycznie nie jest gotowy o tej porze na sen. Tylko z drugiej strony nie raz przysypia nam przy jedzeniu kaszki - błędne koło :( Maks wczoraj na kolację dostał trochę chleba z masłem i delikatną szynką z indyka - ależ mruczał przy tym jedzeniu. Nie zmógł jednak wszystkiego, choć nie miał tego dużo. Najważniejsze, że próbuje. A co wy mamusie dajecie do jedzenia teraz naszym maluszkom?
  24. Elfia mamo - oraz reszta mamuś mających problemy ze snem dziecka, znalazałam ciekawy artykuł, może się przyda ;) http://www.tik-tak.pl/publikacje.php?id=142
  25. Zacznę od naszych spraw sercowych ;) Nawet nie wiecie jak mi lżej kiedy widzę, że u Was też bywa ciężko. Dzięki temu nie czuję się tak podle i dociera do mnie, że może to taka kolej rzeczy - dziecko to naprawdę wyzwanie. Pocieszające jest to, że zdajemy sobie z tego sprawę i przynajmniej staramy się to zmienić. Wczoraj jak przyszłam z pracy S. mnie przeprosił za nocne starcie (pisałam wam o tym). Przy okazji wytłumaczyłam, że ja też jestem nie raz bardzo zmęczona, ale nie mogę sobie zostawić wszystkiego i wyjechać na dwa dni. Przecież od 9,5 m-ca nie miałam nocy bez pobudek, nie mówiąc już o godzinnych przerwach w spaniu, a to jednak męczy. Poprzytulał mnie, ucałował (ech, jak miło) i do wieczora było już miło, a przed snem bardzo miło ;) hi hi hi kasmo, reniu - ja czasem też mam wrażenie, że mąż "wynajduje" sobie zajęcia. Nie narzekam, bo sprząta, myje naczynia, okna, ale tak jak wy czasem wolałabym nawet sprzątać, ale mieć chwilkę oddechu ;) elfia mamo - ja muszę odstać swoje w kolejce nawet z dzieckiem na ręku, ale już jakoś pogodziłam się z tym w sklepach. Natomiast w twojej sytuacji w \"pośredniaku\" nie dziwię się wogóle i postąpiłabym pewnie tak samo. Ileż przecież taki maluszek ma cierpliwości - nie mówiąc o naszych ograniczonych możliwościach siłowych. Maks też już nie zasypia od razu w wózku. Jak próbuję go położyć i uspać to wstaje oraz głośno protestuje - nawet jak jest śpiący. Trzeba troszkę odczekać i dopiero później uspać. Zasypianie o 23.00! - masakra :( współczuję, bąbel też ostatnio kombinuje przy zasypianiu, choćby padał z nóg, w końcu zasypia, ale później. Może to taki okres? opytmko - mi też brakuje drobnych gestów miłości i czułości. Rozmawialiśmy o tym i mamy mocne postanowienie poprawy. Tak jak i u was, kiedyś było inaczej. alcza - gratuluję ząbka:D reniu - co do sklepu to niestety nie mają strony www (przynajmniej nie znalazłam). Mają sklep firmowy w Bielsku na pasażu CH Sarni Stok (przy Cerffurze - nie wiem jak się to pisze). O innych nie wiem na razie. Jeszcze 2 sprawy. Maks zrobił wczoraj oprócz siku do nocnika także kupkę - cieszyłam się jak dziecko ;) Wczoraj byłam pierwszy raz na aerobiku :D pisałam wam, że biorę się za siebie i nie rzuciałam słów na wiatr. Okąpaliśmy Maksia, trochę nakarmiłam (nie chciał piersi) i na 20-stą popędziłam na zajęcia. Było super:D zmęczyłam się, ale zawsze takie zmęczenie ładowało mnie pozytywnie, jak czasem mówię dostaję po tym "power'a". W tym tygodniu pójdę jeszcze drugi raz. Poza tym jestem zadowolona, bo nie jest ze mną tak źle. Zmęcznie było, ale kondycyjnie dałam radę i to spokojnie, a bałam się, że będą konieczne przerwy;) Zakwasów o dziwo dziś nie mam tylko ogólnie "czuję" trochę mięśnie. Polecam ;)
×