Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

bagatelka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez bagatelka

  1. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    Ummm, Yves Rocher jest bardzo milutka firma, ale tutaj tylko wysylkowo niestety, chociaz juz np. w Kanadzie maja sklepy. Nie mialam nigdy jeszcze ich blyszczyku, moze kiedys bedzie mi dane ... I to jeszcze brzoskwiniowy ...
  2. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    Margot - co? buleczki z serem i cdebula? Ale sama robisz te buleczki do diaska? Ufffff, tos mi kobiecino apetytu narobila !!! Hmmm, ja tez lubie czasem sobie rabnac z deczko smalczyku domowej roboty, ale juz sobie wyobrazam, jakby smierdzialo przy jego wykonaniu ... i to mnie najgoorzej gnebi :D
  3. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    Witaj Brosss Jak Ci sie zyje w Rzymie? Zapraszamy do nas czesciej - tu zawsze znajdziesz pocieszenie w emigracyjnej samotnisci Wlasnie niedawno sie zastanawialam, czemu nie mamy tu nikogo z Wloch, a tu prosze ! Mamy prekursorke ! Pewnie niedlugo Cie zaczniemy meczyc o jakies przepisy kuchni wloskiej ;) Ale puki co, witamy z lampka szampana :D
  4. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    No wlasnie, Margot by robila smazenia w glebokim tluszcu, Elfik by piekl, a zreszta, kazdy by robil to, na co w danej chwili ma najwieksze natchnienie (no, oczywiscie w ramach przyzwoitosci ;) ). Elfik - sluchaj kupilam sobie wczoraj ten blyszczyk Clinique, jest cudny. Ale wiesz, oni maja kilka rodzajow i te wszystkie pozostale maja taki nieprzyjemny posmak, natomiast ten jeden (nazywa sie Sheer Shimmers i jest moze z 7 kolorow) jest przecudny! Jak masz Clinique gdzies u siebie, to radze popatrz (bedzie w jakims duzym sklepie, ale nie Sears albo JCPenney, tylko ciut \'lepszym\', np. Marshal Field\'s). Ide teraz zrobic sobie herbatke i skonczyc jesc to, co wczoraj zaczelam :D
  5. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    Tak Margot, to bylaby cudowna siec rozkoszy podniebienia ! !
  6. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    No i czlonkowie rodziny na work visa jako sila robocza :D :D :D Zobaczcie ile niesamowitych, ciekawych potraw by moglo byc, bo te wszystkie ciocie, mamy, babcie, a moze i wujkowie co nowoczesniejsi by wniesli cos nowego i innego ze swojego regionu, ach i w ogole. To bylby ubaw po pachy :D
  7. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    No to mamy juz obstawe: Elfik-dekoracje, mezus elfikowy-finanse, Jay-ksiegowosc (o ile sie zgodzi, bo jeszze nie pytalysmy), Margot et moi-pichcenie :D
  8. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    DaRk Elf - tak, tak i jeszcze raz tak !!!!!!!
  9. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    Dobra Margot, to ja pierwsze sie podstawiam z lampka i cin-cin ! No tak, w polaczeniu sil wszystko by bylo milszze i prostsze. Tylko jak je jasny gwint polaczyc ?!?!??!?!!?!????@? Tutaj gdzie mieszkam jest taka jedna cudowna restauracja, gdzie serwuja biust kaczy w sosie malinowym, oj boskosc ! Wlasnie tam idziemy na moje urodzinki, juz sobie ostrze zembiszcza, aczkolwiek kaczke chyba tym razem daruje .......
  10. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    O i jeszcze pare wpisow sie pojawilo :) mimoza - witamy i zapraszamy na lapmke szampana, bo ... Margot - ... otworzyla 30 strone, wiec stawia szampana :D
  11. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    Witajcie emigrantki smutne i wesole Jay - winko jest calkiem na miejscu, byle nie na pusty zoladek :D Pomaga w trawieniu, koi dusze ... ilez by jeszcze wyliczac :D Tym bardziej na swiateczne smutki ... Cos czuje, ze bedziemy musialy sobie urzadzic tu na kafeterii jakas swiateczna popijawe, zeby nam wszystkim nasze biedne emigracyjne serduszka nie popekaly ze smutku :( athia - tez sobie czasem mysle, ze swiat jest niesprawiedliwy. Czemu jedni ludzie moga sobie poukladac normalne zycie tam, gdzie maja wszystko, co mozna nazwac korzeniami (przyjaciol, rodzine, rodzinna miejscowosc i najlepiej jeszcze z tej samej miwjscowosci milosc swojego zycia). Wtedy wszystko jest takie proste i poukladane. Ale coz, nam przyszlo poznac smaki wiekszego swiata i musimy starac sie czerpac z tego, co najlepsze :) Pozdrowionka i jak witaj w naszym gronie wzajemnego pociaszania, pysznego jedzenia i dzielenia sie nowinkami z wielkiego swiata :) Margot - no, normalka, ze jutro imprezujemy ;) Oj, kochana, a ta restaurcyjka to bylby pomysl wymarzony! Powiem Ci, ze ja od wczesnej mlodosci chcialam otworzyc moze nie tyle restauracje, co kawiarnie, gdzie bylyby serwowane pyszne desery, kawy, herbaty, ew. i mocniejsze napitki. Tu w Stanach strasznie mi brakuje takich wlasnie typowo polskich kafejek, gdzie mozna zjesc np. pyszny ogromny deser lodowy z najrozniejszymi dodatkami. Ty nie uswiadczy. Tylko, ze jam jest z tych, co nijak nie maja glowy do interesow i nie mialabym pojecia, jak otworzyc kawiarnie i ja prowadzic od strony finansowo-prawnej. Restauracja tez by bvyla super, chociaz jest jeden maly minus: ja jestem strasznie przewrazliwiona na smrody od gotowania, szczegolnie smazenia :D Oj! A z tym przepisem na kaczke to zes mi dopiero cwieka zabija! Nie wiem czy sie smaic, czy plakac. Juz tlumacze dlaczego: piers z kaczki. Tutaj nie uswiadczysz. Mam kilka cudownych przepisow z kaczecym biuscikiem, ale co sie nie naszukalam w najekskluzywniejszych nawet przybytkach, to historia. Nigdzie nie dostaniesz piersi z kaczki, a sama nie wiem, jak bym miala kaczke calosciowa tak sprytnie [iersi pozbawic, zeby piers pozostala w stanie niepocwiartowanym :D Ale dzieki serdeczne, podejzewam, ze wyprobuje ten przepis z biustem indyczki, ewentualnie wlasnie kurki :D A zaraz, ptasie mleczko domowej roboty? Z ciekawosci moze i ja poprosze ;) Polinka - to ja Ci podesle troche sniegu w konserwie, a Ty mi tego 13stopniowego powietrza ;) Wy emigrantki europejskie to macie fajnie, ciach w pociag albo autobus, czytez za kierownice samochodu i juzescie w Polsce. A my tu za oceanem .... chlip, chlip :( DaRk Elf - kurcze, jak se wczoraj zrobilam \"nasza\" salateczke, to malo nie wtrabilam calej porcji (tzn. cala puszka ananasow + pol funta sera). Na szczescie opamietalam sie w pore zostawiwszy pare lyzek na jutro (czyli dzisiaj), bo po paru minutach malo nie padlam z nadmiaru tej rozkoszy podniebienia, az mi sie prawie zaczelo krecic w glowie od tego czosnku :D Pa-pa !
  12. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    Jay - nie, dopiero w srode, ale dzieki za zyczonka :) Jakby mi kiedys ktos powiedzial, ze bede baba siedzaca w domu, to bym mu powiedziala \'no wiesz!!\' i obruszyla sie :D, a teraz na to mi przyszlo. Ale fakt, domowa robota zabiera MNOSTWO czasu, sprzatanie, gotowanie, pranie, KAFETERIA !!!!!!!, no i takie nieodzowne sprawy, jak np. poranny prysznic tudziez kapiel, makijaz (jakkolwiek delikatny ;) ), jakies drobne zakupiszcza ... i nastaje wieczor! Ale wreszcie tereaz mam czas naprawde to wszystko na biezaco robic, bo jak pracowalam, to gotowanie ciagle zylam na chybcika (ale smieszne slowo :D ). A teraz mam czas pokontemplowac nad przepisami kulinarnymi, na biezaco sprzatac, zeby nie miec zaleglosci, a nawet obskoczyc pobliskie sklepy w pogoni za adekwatnym jogurtem, ze nie wspomne o lokalnym centrum handlowym, jakkolwiek mocno uskromnionym, ale zawierajacym 2-3 miejsca, gdzie moge powzdychac do pieknych artykolow uzytkowych, jak np. staniki w kolorze amarantowym nadziane zelem, tudziez platynowy diadem z kolekcja brylantow :D. Jednym slowem - cieszmy sie tym co mamy! A dzisiaj, wiedziona desperacja, zlozylam oferte pracy w sklepie Kohl\'s. Dobranoc slodkie Dziewczatka
  13. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    Margot - o to widze, ze mozemy otworzyc fanclub Swiata Zofii :) Coehlo natomiast lubie na zupelnie innej zasadzie, bo jest tam za duzo magii itp. zeby to brac na powaznie, ale milo sie czyta, jako dobrze nastrajajace bajki. Przynajmniej mi :) Mysle, ze i Tobie i Elfikowi spodobalby sie \"Bog rzeczy malych\" (nie jest to ksiazka religijna, uprzedzam ;) ) (The god of small things, ale nie wiem, czy bylo przetlumaczone na francuski). DaRk Elf - no, te ogramne ksiegarnie sa super, mozna tam sie zasiedziec na caly dzien i ogladac bez konca, juz nawet nie na zasadzie szukania czegos, tylko tak z zasiedzenia :D Hmmm, skoro Zosie czytalas, to co by tu Ci jeszcze polecic (my, leniuchy, nieroby sobie na razie mozemy pozwolic na te luksusy czytania dla przyjemnosci ;) )Wiem! \"Girl with a perl earing\" Tracy Chevalier. Jest latwa w zrozumieniu jezykowo i o sympatycznej tresci, na poly historyczna, o dziewczynie, ktora pozowala dla malarza (w ubraniu ;) i sie w nim oczywiscie zakochala). Mysle, ze by Ci sie spodobala :) A teraz ide robic wiadoma salatke ;). Aha, jakbys chciala sobie urozmaicic zycie, to polecam tez \"moja\" etatowa salatke, gdzie praktycznie robisz to samo, co Twoja, tylko ananasa zastepujesz puszka kukurydzy, a zamiast majonezu ja uzywam oliwe z oliwek i ewentualni troche octu. Ale majonez lub jakikolwiek sos do salatki tez by byl ok. A po salatce na zakupy! Mam zamiar sobie dzis zafundowac w prezencie urodzinowym jakis kosmetyk Clinique, najprawdopodobniej blyszczyk (polecam z serii \"Glamour Sheers\"). Pa!
  14. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    Margot - :) zdrowiej, kochniutka, zdrowiej :) Kaczka, srednio mi wyszla, ze co smrodu narobila, to historia, bo tyle tluszczu i w piekarniku ten tluszcz zaczal normalnie eksplodowac i trzaskac po sciankach, no i sie palic, fuj! Bede odtad jadala kaczke tylko w restauracjach, chyba, ze wynajde jakas lepsza metode. Gulaszyk byl super i duzo go wyszlo, bedzie jeszcze na 2 obiadki :) A dzis sprobuje odtworzyc zupke kartoflana mojej babci, ktora robila wlasnie na tluszcu z kaczki i byla niesamowicie pyszna, ach! Jak tam czuje sie Twoja kolezanka z Islandii? haneczka - jak Misio? Pozdrowionka Elf - za kongresmena chyba sie nie placi, ale jak go znalezc, to dopiero jest pytanie? ;)
  15. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    Hej Dziewczynki i cieszcie sie, ze mieszkacie w cieplejszym klimacie :D U mnie za oknem teraz jest biala pierzynka sniegowa, a temperatura ok. 10 F (mniej wiecej -10 C). Az sie nie chce z domu wylazic, ale wyjde, bo nie lubie caly dzien siedziec w domu bez wyjscia chocby na chwilke, czuje sie wtedy, jak chora albo w wiezieniu. Elfik - i co, podobala Ci sie Weronika Coehlo? Ja czytalam Alchemika, Nad rzeka Piedra i teraz czytam Pielgrzyma, lubie tego autora, jest taki leciutki i milo nastrajajacy. Tutaj, jak pojdziesz na studia, nie bedziesz musiala zdawac egzaminow wstepnych raczej, a jesli chodzi o pozniejsze zaliczanie tzw. przedmiotow obowiazkowych, to mi sie udalo uchylic od matmy (tez moja fobia :D) i mialam zamiast tego logike (taka troche matematyczna strona filozofii, a filozofie kocham, ale jako hobby, tak lubie sobie poczytac, jak ksztaltowala sie na przeestrzeni wiekow mysl ludzka). Sluchaj, jesli lubisz czytac, to musze Ci polecic strasznie przyjemniutka i wciagajaca ksiazke, mysle, ze znajdziesz ja w wiekszosci ksiegarni i nie jest napisana trudnym jezykiem ,a czyta sie ja troche, jak powiesc kryminalna, a troche, jak ksiazke dla nastolatek, ale jest madra i powazna :). Tytul \"Sophie\'s World\", autor Jostein Gardner. Zreszta moze znasz ja z Polski, bo byla bardzo popularna swego czasu. Mam nadzieje, ze indyk Ci dobrze wyjdzie :) Ja wczoraj pieklam kaczke - katastrofa! Fuj! Znaczy sie miesko samo w sobie bylo smaczne, nie wiem jak Ty, ale ja uwielbiam mieso z kaczki, szczegolnie w chinskich restauracjach pyszna robia. Ale na kaczce jest strasznie malo miesa, a duuuuzo tluszczu i kosci, no i strasznie ciezko sie to mieso oddziela od kosci i tej tlustej skory. Ale z indykiem nie ma podobnych problemow. Jay - doskonale Cie rozumiem z Thanksgivingiem, ja tez tego swiata w ogole nie czuje i nie cierpie swiat w tym kraju wlasnie z tego wzgledu, ze to nie sa moje fajne swiata z dziecinstwa (wyjechalam z Polski jako nastolatka), tylko napuszone, skomercjalizowane amerykanskie ohydztwo i wszyscy postepuja wedle regulek podawanych przez media. Fu!. W czwartek sobie z moim miskiem prawdopodobnie zjemy jakis azjatyki stir fry. Na szczescie nigdzie nie idziemy. Moje pierwsze lata w USA, kiedy utrzymywalismy bardziej scisle kontakty z moimi amerykanskimi krewniakami, trzba bylo lazic na te rodzinne zbory i siedziec tam padajac z nudow i z braku wspolnego mianownika. A te pierwsze lata byly wlasnie najbardziej smutne i pelne tesknoty za zwyklymi polskimi siwetami z babcia, pierozkami itp. No dobra, trzymajcie sie i wierzcie w lepsze jutro (nawet, jak juz dzis Wam jest dobrze) :D
  16. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    heti - tak, na obczyznie, a co gorsze to obawiam sie, ze ona jest dostepna tylko na obczyznie, chociaz chyba byla przetlumaczona na polski. Tytul oryginalu LOST IN TRANSLATION. Dostaniesz prawdopodobnie w wiekszej ksiegarni typu Borders, albo Barnes&Noble, w dziale albo historycznych, albo biografie, albo Jewish studies. A jak nie, to na pewno bedzie do nabycia przez internet. A Ty mieszkasz w Chicago, prawda? To mozesz zobaczyc tez w polskich ksiegarniach, moze beda jakies jej ksiazki po polsku, ja w polskiej w Detroit widzialam SZTETL. Ale LOST IN TRANSLATION polecam z calego serca.
  17. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    Hej Dziweuszki A u mnie za oknem kotluje sie bialy puch ... Mam nadzieje, ze u Was jeszcze tla sie ostanie plomyki zlotej jesieni ... No, to ja, za akara, jeszcze raz Was namawiam na Love Actually :) Fajowa komedia, na ktorej mozna naweet uronic kilka lez ;) A procz tego to mnie jeszcze niezmiernie ucieszylo, jak nowy premier Wielkiej Brytani cudnie dokopal nowemu prezyentowi USA, szkoda, ze obecni nie moga tej sceny odtworzyc :D :D :D No milej niedzielki, moje mile Panie, a gdyby nas jakis Pan odwiedzil, to i jemu tego zycze. Ze spraw kulinarnych, to wczoraj zrobilam PRZE_PYSZNY gulaszyk Margo (dzieki kochaniutka ), a dzis pieke kaczke (moj zyciowy debiut), a Wy? Pa-pa!!!
  18. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    c.d. Polecam tez Tobie i wszystkim ksiazki Evy Hoffman, polskiej zydowki, ktora jako dziecko w latach 50-tych musiala wyemigrowac do Kanady. Jej autobiografia \"Zagubione w przekladzie\" jest najbardziej wzruszajaca i rozdzierajaca serce ksiazka, ktora kiedykolwiek czytalam. Traktuje nawet bardziej o przezyciach jej jako emigrantki (oj, wszystkim nam tutaj bylyby to sprawy bliskie sercu), anizeli o sprawach polsko-zydowskich, chociaz i te sa poruszone. To na razie mile rodaczki i trzymajcie sie dzielnie
  19. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    Witajcie w sobote :) haneczka - strasznie smutne to co piszesz o swoim biednym Misiaku, ale mam nadzieje, ze wszystko idzie ku lepszemu :) . Trzymajcie sie dzielnie, Wasza Milosc Wam pomoze przetrwac te ciezkie chwile. A my Wam bedziemy na biezaco slac z roznych stron swiata cieple mysli . Jay - jejciu, piszesz o tym cudnym planiku pana Krzaka :D ! No wlasnie, dzieki implementacji tego typu \"szlachetnych\" chwytow politycznych, fundusze, ktore niegdys byly przeznaczone na dobrze funkcjonujaca i dorazna pomoc dzieciom, obecnie sa wykorzystywane na owe testy, ktore nawet nie daja, jak sama napisalas, rzeczowych rezultatow. A tamte dziecie, ktore wczesniej korzystaly, teraz sa \"left behind\" i tak sie kreci to bledne kolo. Wrrrrrrrrrr !!!! Zreszta na tego goscia, z ktorej strony by nie spojrzec, po prostu szkoda slow... Wczesniej, gdy mieszkalam w stanie Michigan, gdzies tak w polowie lat 90-tych, byla dosc duza afera odnosnie programu ESL. Ten stan zamieszkuje ogromna ilosc emigrantow, szczegolnie wlasnie okolice Detroit i ESL byl bardzo wartko dzialajacy, darmowe kursy dla doroslych, dzieci w szkolach mialy lekcje ESLu zamiast zwyklego angielskiego, gdzie uczyly sie nie tylko podstaw jezyka, ale rowniez historii i wiedzy o tym kraju w przystepnym dla siebie formacie. Ale owczesny gubernator, nie trzeba chyba dodawac, ze z tej samej partii, co obecny prezydent, se raz postanowil, ze trzeba ta rozpuste ukrocic! Na szczescie jego wspanialy pomysl nie przeszedl, ale co sie ludzi nameczylo i nabalo, to ich. No to Ty masz teraz niezla misje! Na pewno swietnie sobie poradzisz, tym bardziej, ze walczysz o cel, ktory lezy Ci na sercu :) Wspolczuje tego incydentu z panem z domu opieki ... Wyobrazam sobie, co musialas czuc ... Ciekawosc - moze byc i tak, i tak. Ale niestety czesto slyszy sie historie z serii Polak Polakowi wrogiem. Pomijajac sprawy typu zawisc i zazdrosc pomiedzy Polonia, jak komus sie lepiej i szybciej powiedzie, dochodzi wlasnie temat zapraszania tutaj znajomych, czy krewnych z Polski. Wiele razy slyszalam historie, jak to ludzie kogos zaprosili, naswietliwszy mu wczesniej, jaka bedzie sytuacja, a ta osoba z Polski postawiwszy stope na amerykanskiej ziemi zaczynala miec, a i owszem, wymagania. No bo przyjechala do kogos, kto juz nie mieszka pod mostem, czyli jest milionerem i nie musi w ogole pracowac, wiec powinien tej przyjezdnej osobie kupic samochod i mieszkanie, no a conajmniej zrezygnowac z wlasnej pracy, aby ta osobe obwozic po okolicy w celach turystycznych, lub przynajmniej pracowniczych. Oprocz tego spodziewa sie po osobie zapraszajacej zalatwienia swietnej pracy, najlepiej zgodnej z wyksztalceniem owej osoby z Polski. A jezeli osoba zapraszajaca tych wymagan nie spelnia, to w krotkim czasie ma wsrod znajomych i rodziny przez nowoprzybysza wyrobiona opinie sknery, wredoty i chytrusa, choc stara sie jak moze. To jest ta druga strona medalu wlasnie... DaRk Elf - odnosnie akcentu, to chyba osoba dorosla nigdy sie go nie pozbedzie. Co innego, gdy zaczynasz sie uczyc obcego jezyka jako male dziecko. Ale wydaje mi sie, ze akcent sam w sobie nie jest az takim powodem do smutku. Moim zdaniem wazniejsze jest, zeby mowic poprawnie i potrafic do konca wyslowic swoje mysli. Musimy sie chyba pogodzic z tym, ze nigdy nie bedziemy mowic tak, jak rodowici Amerykanie (czasem sobie mysle, ze na szczescie ;), bo ich gramatyka i ubogie slownictwo bywaja zatrwazajace!). Ale po sobie wiem, ze bardzo pomaga w lapaniu jezyka czytanie ksiazek, chocby najprostrzych, po angielsku, nawet jak wszystkich slow nie rozumiesz, to podswiadomie notujesz w mozgu struktury zdaniowe i sposob wyrazania pewnych mysli. Podobnie jest z ogladniem telewizji, ale to juz nie to samo, bo w telewizji slyszysz cos, co jednym uchem wleci, a drugim wyleci. Natomiast, jak czytasz, to Ci to barzdziej zostaje w glowie, bo mozesz sie nad czyms zastanowic chwile, jak czegos np. nie rozumiesz, itp. Poza tym, nie majac mozliwosci codziennego rozmawiania po polsku z domownikami, czy znajomymi, szybciej przyswoisz sobie angielski na zasadzie potrzeba matka wynalazkow :). A jak radzisz sobie w rozmowach z Twoim Misiaczkiem? Chyba musialas jednak niezle znac ten angielski, skoro zawarliscie ta znajomosc i to jeszcze w formie pisemnej ;) A w ogole, mila kolezanko, to ja sie prawie uzaleznilam od Twojej salatki ananasowo-serowo-czosnkowej :D I co Ty na to? Aha, a probowalas ja robic z serem wlasnorecznie startym? Bo ja tak, chociaz kusi kupic te gotowe w torebkach, ale zauwazylam, ze sery starte maja to do siebie, ze sa takie troche suchawe te wiorki, bo oni dodaja make, albo cos tam innego, zeby sie nie posklejaly w torebce. Mam nadzieje, ze dobrze powioda Ci sie wszelkie sprawy odnosnie pracy i kursu kosmetycznego :) Margot - zycze odejscia choroby :) A probowalas pic herbatke imbirowa? Jest bardzo odkazajaca i rozgrzewajaca. Mam nadzieje, ze sen Ci przywrocil nieco sil i ze bedziesz miala wene spichcic dzis cos pysznego :D Polinka - z Twoich opisow wynika, ze rozrywek Ci ostanio nie brakuje :D Swietnie, ze udaje Ci sie oderwac od codziennej pracy i pozyc zyciem Paryza ! Ach, Paryz .... Podpisuje sie pod wszystkim, co pisalas o Polakach i Zydach. Polecam tez Tobie i wszystkim ksiazki Evy Hoffman, polskiej zydowki, ktora jako dziecko w latach 50-tych musiala wyemigrowac do Kanady. Jej autobiografia \"Zagubione w przekladzie\" jest najbardziej wzruszajaca i rozdzierajaca serce ksiazka, ktora kiedykolwiek czytalam. Traktuje nawet bardziej o przezyciach jej jako emigrantki (oj, wszystkim nam tutaj bylyby to sprawy bliskie sercu), anizeli o sprawach polsko-zydowskich, chociaz i te sa poruszone. To na razie mile rodaczki i trzymajcie sie dzielnie
  20. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    (no, tak rozwlekalam, ze minie obcielo :D ) c.d. mieszkam w Polsce. Ale tez miewalam takie momenty, ze zapominalam polskich slow, ale to wczesniej, kiedy bylam w pewnym sensie troche zastraszona faktem, ze musze teraz na ile sie da zaczac lapac angielski, wiec nie myslalam o polskich sprawach tak bardzo. W ogole to chyba tez w pewnym sensie nie chcialam byc gorsza od tych rowiesnikow, ktorych zostawilam w Polsce, bo caly czas czulam sie edukacyjnie poszkodowana, bo nie mam nawet matury, ze nie mowiac o studiach w Polsce. W Stanach w ogole nie ma matury, jakby ktos chcial wiedziec, chyba, ze w kilku elitarnych szkolach i nawet tam matura jest wolnym wyborem ucznia, jak ktos np. chce sie dostac na lepsza uczelnie. No i tak oto do dzis, nawet po 14 latach duzo latwiej jest mi sie wyslowic po polsku, niz po angielsku. Troche to smieszne, szczegolnie ze wzgl. na kierunek moich studiow, ale, ze naleze do osob raczej niesmialych, nie udalo mi sie nidgy zawrzec trwalszych znajomosci a \"anglomowcami\", oprocz znajomosci romantycznych, z ktorych zreszsta tylko obecna mnie rozwinela jezykowo. No dobra, to koncze temoje wypociny :P Pa-pa !
  21. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    Czesc Cudaki Trudno, kupilam dzis sobie kolejna ksiazke kucharska o tzw. daniach jednego garnka. To moj ulubiony rodzaj gotowania, bo potem, jak zostanie, mozna odgrzac bez problemu i w ogole sa z reguly fajowe, sosikowe, z wieloma smakowitymi skladnikami w srodku. Z tego samego wydawnictwa mam juz kilka innych ksiazek kucharskich i uwielbiam je, bo sa piekne zdjecia, bardzo logiczne opisy krok po kroku i wyjasnienia odnosnie roznych skladnikow, a co najwazniejsze nie wymagaja jakis nadmiernych ceregieli, tylko z reguly proste, acz ciekawe. Dla zaineresowanych podaje, ze nabylam ja w sklepie Wallmart (beznadziejny przybytek), a tytul brzmi \"The best of one pot meals\". Byly tez np. \"The best of vegeterian meals\", \"The best of chocolate\" i jeszcze jakies. Naprawde bardzo polecam ta serie. Elfik - moje miasteczko, Duluth, niestety jest baaardzo daleko. Dlatego tak mnie to dobija, bo nigdzie nie moge ot tak sobie pojechac, np. to Chicago, czy nawet do tego nieszczesnego Minneapolis, gdzie jest najwieksze centrum handlowe w calych Stanach (nie wiem, czy juz pisalam ;) ). A pracy to ja szukam takiej raczej o charakterze biurowym, idealnie by bylo w bibliotece (kierunek moich obecnych, chwilowo przerwanych studiow), ale juz jestem w takiej desperacji, ze nawet do sklepu bym poszla pracowac. A wczesniej pacowalam w szkole, jako najpierw nauczyciel pomocniczy ESL (studiowalam wtedy anglistyke), a potem, jak robilam magisterke, to zalapalam sie jako asystent to takiego liceum z matura miedzynarodowa. Cokolwiek w szkolnictwie, jesli chodzi o prace, by mnie zadowolilo, ale obecna polityka USA ma szkolnictwo w pupci, do tego stopnia, ze na uniwerku, gdzie pracuje moj Misiek nie maja funduszy, aby zatrudnic personel porzadkowy i w ogole nie jest sprzatane! Niby jedna babka (z tego samego uniwerku) raz mi napomkniala, ze moze w nastepnym semestrze daliby mi z jeden kursik do uczenia, ale nie wiem, czy w ogole na to liczyc. Teraz jest taki potworny kryzys, ze o prace jakakolwiek jest strasznie trudno, wlasciwie to najpredzej mozna sie zalapac po znajomosci. A Ty Elfiku gdzie bys chciala pracowac? Nie wiem, czy powinnas liczyc na przeprowadzke do normalnego miasta, bo niestety w tym kraju takowych, jak na lekarstwo. Natomiast jesli chodzi o szukanie Polakow, to najlepiej dowiedziec sie, czy jest w danym miescie polski kosciol, wtedy bedziesz ich miala, jak na dloni. Jedno, co moge powiedziec o moim obecnym miejscu zamieszkania naprawde na plus, to to, ze jest tu przeslicznie i spokojnie, jest tez taka troche atmosfera nadmorskiej miejscowosci wczasowej (molo, latarnia morska, itp.) - calkiem niezle miejsce no romantyczny weekendowy wyjazd, na przyklad ;). Bardzo mile spacerki mozna odbywac wieczorkiem wzdluz brzegu, w swietle lamp, a jak dobrze pojdzie, to i gwiazd :). Z tym, ze zdecydowanie w nieco cieplejszym, niz obecny, sezonie. Jakby nie patrzec, to milutko by bylo, jakbysmy sie w jakis sposob mogly spotkac gdzies na przestrzeni pomiedzy Illinois i Minnesota. Chyba jeszcze my dwie mamy najwieksze szanse, jesli chodzi o odleglosci, nawet jesli gdzies w polowie drogi, np. w Chicago. akara - bede robic Twoja mamalyge chyba w ten weekendzik, to zdam relacje (czyt, zrobie Ci reklame ;) ). Dobrze, ze wiem juz o co chodzi z ta roslina lisciasta. A lody byly ... hmmm ... no wiesz ... takie, ze wlasnie teraz na sama mysl musze isc do odowki i sobie wykrasc chociaz z lyzke :D Ja tez widzialam ten artykow odnosnie nie-tycia w nocy ;) Jay - kope lat! Czy, przepraszam, pierozki ruskie robisz z serkiem farmer\' s cheese, czy tez odkrylas jakis bardziej nadajacy sie do tego specyfiku? Bo ja wlasnie z tym robilam, jak jeszcze mialam wene na takie wygibusy, no i jak mialam walek :D Ale uwielbiam pierogi ruskie chyba najbardziej z wszystkich. Tutaj sa w sklepach pierogi fitmy Mrs. T\'s, sa nawet zjadliwe, ale oczywiscie \"nieco\" inne od normalnych polskich pierogow. A tam, gdzie kiedys mieszkalam bylo gro polskich sklepow tez z pierogami takiej w miare domowej roboty, ale niestety coraz bardziej szli na ilosc, a nie na jakosc i caly ich smak byl przytlamszony glutamianem sodu z vegetty. Margocik - tylko dziecino nie popadnij nam w jakas makabryczna chorobe! Mam nadzieje, ze uda Ci sie spedzic troche wesolych chwil z kolezanka i Islandii. Zawsze ten kraj wydawal mi sie niesamowicie tajemniczy... Kurczaka po parysku zrobilam wczoraj, byl smaczny, ale nie popadlam nad nim w dziki zachwyt. Oprocz tego po raz kolejny przekonalam sie, ze nie lubie robic typowych smazonych kotletow, bo smierdzi na cale mieszkanie, chocby nie wiem ile okapow i okien poszlo w ruch, szczegolnie, jak trzeba smazyc b. dlugo, a te akurat kotlety byly bardzo grubiutkie, wiec trzeba bylo im z dobre pol godziny. Smak dobry, ale wole takie rozne dania mieszane, mamalygi typu azjatyckiego chyba najbardziej mi leza, albo w ogole rzeczy sosowe. Ach, no i dzieki za kolejny przepis na spaghetti, zaraz sobie otworze :) No a w sprawie jezykow, to ja, jak tylko przyjechalam do Stanow, to jak zaczelam spotykac Polakow takich niesamowicie cool i na czasie, co to malo, ze nie potrafili sie juz po polsku wyslowic, ale nawet miedzy soba rozmawiali po angielsku (bedac tu np. rok), oczywiscie lamana angielszczyzna, ze mnie to tak zbrzydzilo, ze postawilam sobie jako punkt honoru, ze chocbym tu byla niewiadomo ile lat, to nikt nie moze po mnie poznac, ze nie mieszkam w Polsce. Ale tez miewalam takie momenty, ze zapominalam polskich slow, ale to wczesniej, kiedy bylam w pewnym sensie troche zastraszona faktem, ze musze teraz na ile sie da zaczac lapac angielski, wiec nie myslalam o polskich sprawach tak bardzo. W ogole to chyba tez w pewnym sensie nie chcialam byc gorsza od tych rowiesnikow, ktorych zostawilam w Polsce, bo caly czas czulam sie edukacyjnie poszkodowana, bo nie mam nawet matury, ze nie mowiac o studiach w Polsce. W Stanach w ogole nie ma matury, jakby ktos chcial wiedziec, chyba, ze w kilku elitarnych szkolach i nawet tam matura jest wolnym wyborem ucznia, jak ktos np. chce sie dostac na lepsza uczelnie. No i tak oto do dzis, nawet po 14 latach duzo latwiej jest mi sie wyslowic po polsku, niz po angielsku. Troche to smieszne, szczegolnie ze wzgl. na kierunek moich studiow, ale, ze naleze do osob raczej niesmialych, nie udalo mi sie nidgy zawrzec trwalszych znajomosci a \"anglomowcami\", oprocz znajomosci romantycznych, z ktorych zreszsta tylko obecna mnie rozwinela jezykowo. No dobra, to koncze temoje wypociny :P Pa-pa !
  22. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    Dobrywieczorek :) Margot - dzieki za przeslany przepisik na spaghetti :) Odnosnie karczochow, to ja nawet lubie smak, ale sama nigdy nie robilam, bo nie wiedzialabym, jak sie w ogole do tego cudactwa zabrac :D Dzisiaj robie danko, ktore znalazlam w przepisach internautow w CzO o nazwie Kurczak po parysku. Po prostu biuscik kurczaczy nadziany serkiem topionym obtoczonym w lebiodce (to cudna polska nazwa oregano, przyznasz, ze milutka :) ). I smazy sie to-to, jak kotlety schabowe. A jutro znowu Twoje klopsiki, ktorych niestety zbyt duzo juz nie zostalo, wiec zrobie ryz z soczewica i ziemniaczkami, kolejne pysznie wygladajace danko indyjskie, acz jeszcze nie wyprobowane przez moi. Buziaki i pozdrowionka akara - zjadlam przed chwila lody chocolate fudge brownie, bo jak napisalas, to za mna chodzily, az w koncu dalam sie zwiesc pokusie ... Ale do rzeczy, chodzi o ta rosline do tych kartofli, czy to przypadkiem nie jest cykoria? Dlatego pytam, bo bedac dzis w sklepie przyjrzalam sie i najpierw zobaczylam cos, co sie nazywalo Belgian endive i to byla cykoria (no chyba, ze cos bardzo podobnego), a dalej bylo endive (nie Belgian) i to wygladalo, jak salata z takimi dlugawymi sztywniejszymi liscmi. Z Twojego opisu wynikalo, ze to chyba raczej to drugie, ale wole sie upewnic ;) Caluski i serdecznosci dla wszystkich Was, Pieknosci
  23. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    DaRk Elf - ja tez uwielbiam blyszczyki! Nawet fajne, mimo, ze taniutkie, ma Rimmel, ale w USA dostaniesz je tylko w sklepie Wallmart. 3 godziny do Chicago, to jak o rzut beretem. Ja to dopiero jestem odizolowana od swiata. Miszkam na polnocy Minnesoty, 2-3 godziny drogi do w ogole normalnego miasta z normalnymi sklepami, chociaz jest to miasto typowo amerykanskie i pozbawione normalnego zycia (Minneapolis). A tu gdzie mieszkam nie uswiadczysz Polaka, kiedys byla izza o jakas godzinke na polnoc, ale mi uciekla. Dawniej mieszkalam w okolicach Detroit, to tam jest Polakow niemal, jak w Chicago. Polskie sklepy, koscioly, znajomi ... Tutaj jestem takim samotnikiem, jak Ty, albo jeszcze gorszym, bo moj luby tez tu jest nowy i nikogo nie zna (jedyne co, to pobieznie w pracy). A ja pracy szukam i nic. A pytalam sie Ciebie o Chicago, poniewaz gdybym kiedys wybrala sie odwiedzic stare pielesze w Michigan, to jechalabym przez Chicago. Jest to strasznie dluga podroz (ponad 800 mil). Ostatnio tak wlasnie jechalam, to mozna z nudow ducha wyzionac, szczegolnie jadac samemu, tak jak ja. Wiec pomyslalam sobie, ze jakbym tak kiedys jechala, to moglybysmy sie umowic w Chicago (ktorego ja nota bene prawie wcale nie znam). Stany sa takie wstretne pod tym wzgledem, ze wszedzie jest tak daleko, ze po prostu nie mozna utrzymywac normalnych kontaktow miedzyludzkich nawet a najblizszymi! Moj brat np. mieszka w Kalifornii, wiec widzimy sie 1-2 na rok. Toc to isnta rozpacz. akara - pomidory andaluzujeskie ! bosz, sama ta nazwa! ja sie juz zapisuje!
  24. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    akara - dzieki za mamalyge ziemniaczana, uwielbiam takie rzeczy. A ta salata bywa tutaj, nazywa sie endive, to na pewno to samo. Chociaz por nawet lepiej mi sie widzi ...
  25. bagatelka

    *Polacy za granica - gdzie mieszkacie?*

    akara - ja uwielbiam ziemniole we wszelkich wcieleniach. A jesli chodzi o zupke musztardowa, to ten problem byl juz kiedys poruszany tutaj. Na jakims topiku o jedzeniu. Przepis jest na Czarnej Oliwce, ale nie wiem na ile owocny, bo nie wyprobowalam. Ja z Hagen Dazs najbardziej lubie Swiss Almond Vanilla. W Europie to Wy ludziska prenie od zawalenia macie dobrych lodow, ale tutaj ...
×