kurcze mialam isc ale czytanie jest silniejsze :)
opowiem wam historie ktora przezyla siostra mojego faceta
chodzila do urczulanek we wroclawiu tam mieszkala w internacie w klasztorze ze wzgledu na daleka dr4oge do domu. opowiadala ze razu pewnogo zostala prawie ze saam, wiekszosc dziewczyn wyjechala na weekend do domow, ona zostala. byl juz wieczor i zglodniala, poszla do kuchni do piwnic po chleb, bo tam mialy stołowke, zeszla schodami przeszla przez dlugi korytasz i weszla do jadalni, byla tam ponoc z jakies 10-15 min. postanowila wrocic do pokoju, weszla na korytarz ale swiatlo bylo zgaszone, probowala zaswiecic ale nie wlaczalo sie, pomyslala ze moze cos sie popsulo, choc dziwne ze przed omentem dzialalo, szla korytarzem i zobaczyla z daleka siatlo swiecy, szla szla i opowiada ze widzi 2 dzieci siadza na lawce na srodku korytarza, wczesniej ich nie bylo, no ale dzieci to dzieci wogole nie skojarzyla ze przeciez jest pozno dzieci nie moglyby tam sobie wejsc no ale idzie mija te dzieci ze swieca i one sie na nia popatrzyly tak dziwnie, opowiadala ze ich wzrok byl tak przerazajacy ze zaczela uciekac, wrocila roztrzesiona do pokoju ale bala sie sama siedziec, wiec poszla do kolezanki z innego pokoju. minelo pare lat ale ona jak opowiada o tym jest naprawde wystraszona,