Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

allisa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez allisa

  1. Lenuśś, po prostu nie zostały wykorzystane i je zniszczono. Wiesz co to jest spory dylemat, ponieważ jak dużo zamrozisz to teoretycznie te, które przetrwały do stadium blastocysty i zostały zamrożone dają 50% szans na ciążę. To są kwestie osobiste, ale ja nie chciałabym nie wykorzystać żadnego z zarodków. Ja nawet teraz czuję gdzieś w głębi serca, że czeka na mnie moje dziecko. Jeżeli chcesz mieć dużo dzieci to ok, ale pewnie też przewidujesz jakieś maksimum, więc decyzje są ciężkie. A to, że stymulacja odbija się na zdrowiu jest oczywiste, ja np dorobiłam się problemów z wątrobą i nie wiem czy będę mogła podejść do drugiej stymulacji, a mam tylko 1 zarodek.
  2. Inka, ja też mam ciągle nadzieję, że będzie dobrze u Ciebie. Miałaś dziś USG? Lenuśś to jest dylemat i musicie razem podjąć decyzję. U mnie 18 komórek pobrano i one były zdolne do zapłodnienia. Panie embriolog zasugerowała, żeby zapłodnić 12 po 6 z każdej metody (wstrzyknięcie i samopołączenie). Uznałam to za rozsądne i zgodziliśmy się na taką liczbę. Dzień po zapłodniło się 8 komórek po 4 z każdej metody. Po 3 dniach przetrwały 3 zarodki, podano mi jeden i mam córeczkę:-) jeden dzień po transferze jeden zarodek przestał się dzielić, zamrożony więc 1 zarodek. Tak więc z 12 pobranych komórek do zapłodnienia mam za sobą udaną ciążę i 1 zarodek do wykorzystania. Powiem Ci szczerze, że jak mi powiedzieli, że zapłodniło się 8 to zastanawiałam się jak ja to zrobię, ostatecznie mam jeszcze 1 szansę, a chciałabym mieć dwie. Napisz jak u Was, trzymam mocno kciuki
  3. a jak się czujesz psychicznie? trzymasz się jakoś?
  4. Magdzik ja miałam 3 inseminacje i po żadnej nie kazali mi robić bety. Lenuśś mnie też pęcherzyki wolno rosły, ale dostałam dodatkowe zastrzyki i potem pobrano mi 18 komórek, więc nie martw się. Ważne, że są, a lekarze już je przyspieszą. Inka, czy dobrze rozumiem, że lekarze dają szanse na ciążę? Wiem, że masz już dosyć, najbardziej tej wielkiej niewiadomej i huśtawki emocji.
  5. Inka, a nie chcesz iść dziś na jakąś konsultację do innego lekarza? powiem Ci szczerze, że ja choć miałam dobrą opiekę w szpitalu, to ich badanie mnie podczas przyjęcia trwało niecałe 5 min. Gdybym nie wiedziała, że już nie ma nadziei czułabym się zawiedziona, że nie zrobili wszystkiego, żeby dać jeszcze jakieś szanse.
  6. Magdzik, trzymamy kciuki, nie możesz się poddawać, każda próba to szansa. Nie wiem skąd przekonanie, że wyhodowanie jednego dojrzałego pęcherzyka to mało. Przecież w normalnych cyklach zawsze jest jeden pęcherzyk dominujący, pozostałe mniejsze i bez szans na zapłodnienie. Clo nie jest gonadotropiną stymulującą wzrost pęcherzyków. Wspomaga naturalne cykle, a nie ma na celu wyhodowania większej ilości pęcherzyków. Clo uwalnia hormony stymulujące wzrost pęcherzyków, hamuje estradiol, który zaburza jajeczkowanie. Clo działa na zasadzie rezerw, które mamy w organizmie i je reguluje, ale nie dostarcza dodatkowych dawek hormonów, które działają bezpośrednio na zwiększenie ilości pęcherzyków.
  7. Inka, czasem naprawdę jest to kwestia sprzętu, ja sama widziałam różnicę podczas tych wszystkich moich USG. Inka, z własnego doświadczenia wiem, że warto skonsultować z kimś innym dla własnego samopoczucia. Ja słyszałam tyle dziwnych historii, że dla mnie było to bardzo ważne. Słyszałam o dziewczynie, która nie poszła do szpitala na usunięcie ciąży i okazało się, że ciąża rozwinęła się i ma dziecko. Naprawdę dla własnego sumienia ja miałam tyle konsultacji, że dziś wiem, że nie zrobiłam błędu. Myślę, że dodatkowe konsultacje nie zaszkodzą, a w szpitalu, nie oszukujmy się, nikt nie podejdzie do Ciebie wyjątkowo. Dla nich to kolejny pacjent i przypadek. Mogą być mili, ale nie będą się doktoryzować, podejmą decyzję i tyle. Jeżeli będzie dobrze to dobrze, ale jeżeli nie, będziesz myślała czy już naprawdę nie było cienia nadziei.
  8. Inka, kurcze miałam nadzieję, że wyjdziesz z dobrą diagnozą. Nie wiem co o tym myśleć. Nie chce rozbudzać w Tobie nadziei, ale jak ja krwawiłam i pojechałam do szpitala to lekarz nie mógł znaleźć zarodka i zapytał czy w ogóle jestem w ciąży. Mieli chyba gorszy sprzęt niż w klinice. W końcu znalazł. Domyślam się, że jesteś już wykończoną to huśtawką emocji. Dbaj o siebie, będziesz jeszcze szczęśliwą i zmęczoną mamą.
  9. gościu, po co tu wyskakujesz z tematem, na który nikt nie ma ochoty rozmawiać. Wystarczy trochę poszperać w internecie, żeby się dowiedzieć jak to wygląda. Ojciec zostaje wpisany w akcie urodzenia dziecka. Jeżeli dziecko zostało poczęte wyniku zabiegu medycznego, a partner/mąż wcześniej wyraził zgodę, nie może zrzec się ojcostwa. Każdy zabieg medyczny jest poprzedzony umową.
  10. Inka, jeszcze tylko dodam, że podobno dobrze jest leżeć z nogami lekko uniesionymi, wtedy jest lepsze ukrwienie macicy. Ale tego tematu nie zgłębiałam i nie wiem czy medycznie ma jakieś uzasadnienie. Słyszałam to od osób, które przechodziły podobne problemy i im lekarze to zalecali. Trzymaj się, jesteśmy myślami z Tobą.
  11. gościu, porady prawne to na innym forum.
  12. Inka, będę mocno trzymać kciuki. Mam takie przeczucie, że jesteś bardzo rozsądna i mam nadzieję, że wkrótce los do Ciebie się uśmiechnie. Na razie nie martw się za dużo, bo dzidziusiowi bardzo potrzebny jest spokój. Wiele jest tych krwawień i naprawdę niewiele ciąż jest takich książkowych, bez kłopotów . Kobiety o tym potem nie mówią, bo szybko się o tym zapomina. Ja też zapomniałam, ale mam wszystko zapisane, więc do tego sięgnęłam, żeby przytoczyć fakty.
  13. Inka, ale tamto krwawienie skończyło Ci się? wiesz ja nie chcę, żeby to wyglądało, że na siłę Cię pocieszam, bo krwawienie nigdy nie jest dobre w ciąży, ale ja też krwawiłam 3 razy. 1 raz 13 dni po transferze, wtedy myślałam, że już pozamiatane, ale po 4 daniach miałam USG i okazało się, że zarodkowi nic się nie stało. Potem znowu miałam lekkie krwawienie, plamienie takie brązowe i zadzwoniłam do szpitala. Lekarz powiedziała mi, że mam leżeć, ale krwawienie od ciemno czerwonego do prawie czarnego nie jest wyrocznią i bardzo często okazuje się niegroźne. Później po 24 dniach od transferu miałam znowu krwawienie, spore, czerwone, pojechałam do szpitala i też okazało się, że jest ok. Po tym ono mi zanikło i po kilku dniach wystąpiło znowu brązowe plamienie, ale lekarz stwierdził, że to jeszcze ta poprzednia krew, która się czyści i prawdopodobnie jest już utleniona. Dodatkowo kolejne USG wykazało lekkie rozwarstwienie łożyska, co prawdopodobnie było przyczyną krwawień. Ono nie pogłębiało się i nie stanowiło zagrożenia dla dziecka. 3 miesiące leżałam plackiem w domu, ale każde kolejne USG tylko potwierdzało, że jest ok. Nie martw się za bardzo, bo moja koleżanka z osiedla powiedziała mi, że ona krwawiła całą ciąże, a ma teraz zdrowego synka. Może jeszcze to ostatnie krwawienie się czyści. Wiem, że łatwo powiedzieć, ale musisz sobie tłumaczyć, że może być ok i nie możesz się bardzo denerwować i stresować. Z korzyścią będzie dla Ciebie, jeżeli przetłumaczysz sobie, że wielu osobom to się zdarzało i mają teraz zdrowe dzieci.
  14. Inka, super plan:-) a my Ci mocno kibicujemy i trzymamy kciuki. Agmas, super, korzystaj z tego błogiego czasu. Ja mam wózek teutonia, bo zależało mi na przekładanej rączce (którą użyłam 3 razy:-), więc nie wiem czy to niezbędny gadżet:-). Z wózka jestem bardzo zadowolona, bo jest bardzo lekki w prowadzeniu. W zasadzie da się lekko prowadzić jedną ręką, a często druga jest Ci potrzebna na coś innego. Przeżył góry i trasy z kamieniami i nic mu nie jest. Ma dosyć dużą budkę, więc jak jest słońce albo wiatr to Mała jest chroniona. Gondola jest super wykończona, teraz używam spacerówki i jest ok. Jest naprawdę świetny w prowadzeniu, prawie go nie czujesz. Koła łatwo się zdejmują do mycia, to było dla mnie ważne, bo na początku używałam gondoli w domu do usypiania córci. Ale wcześniej zastanawiałam się nad jedo fyn, bo też ma super opinie, tylko nie kupiłam ze względu na tę nieszczęsną rączkę:-)
  15. Strokrotka ja miałam badane AMH podczas kwalifikacji do in vitro, ale nie wiem jaki mam wynik, więc nie pomogę:-( Oleśka, a skad jesteś? w W-wie wiem gdzie kwalifikują
  16. alex a ile zarodków Ci zostało?
  17. dziewczyny powodzenia. alexvandekol na test to chyba za wcześnie, ja też zrobiłam po 7 dniach i nie miałam kreski, a po 10 już miałam. To jest trochę przegięcie z tymi testami, bo one wyrywają betę, a ten hormon jest produkowany od 8 dnia ciąży i to w tak różnych przedziałach, że naprawdę te testy 6 dniowe to trochę pic na wodę. Może komuś wykryje w ciąży naturalnej jak ktoś dokładnie nie wie kiedy miał owulację, ale jak się wie dokładnie, to raczej małe szanse. Trzymam więc kciuki
  18. Bahati, ja mam jeszcze 5 tabletek clo- data ważności 2018, mieszkam w W-wie, gdybyś chciała daj znać.
  19. Inka, a tak przy okazji, to ja 13 dni po transferze też miałam krwawienie. Trwało 2 dni, ale jak się okazuje to częste.
  20. Inka, to Ty przecież jesteś w ciąży. To właściwie super zaskoczenie, wiem, że pewnie nie chcesz się za bardzo nakręcać, ale mam nadzieję, że będzie dobrze. A duphaston albo luteinę możesz brać chyba? to i tak niczemu nie szkodzi a może pomóc? Test dwie kreski- pewnie super było ujrzeć? agmas, napisz jak ogólnie się czujesz. Moja córeczka skończyła 7 miesięcy:-) dziś mnie obrzygała na spacerze:-) Napisz coś więcej, jestem ciekawa, pewnie mieliście już całkiem wyraźne USG?
  21. Nitka, trzymamy kciuki:-) i z niecierpliwością czekamy na wynik. buziaki
  22. Nitka, dziś miałaś transfer? daj znać jak będziesz miała czas jak się czujesz. Trzymamy kciuki
  23. Inka, a testy Ci wychodzą z jedną kreską? wiesz, że ważniejsze od wartości są jego przyrosty w czasie? Ty jesteś pewna, że nie jesteś w ciąży? jakie masz oznaczenia pomiaru mIU/ml? ten wynik świadczy o ciąży, choć nie wiem czy to nie może też być wynik hiperstymulacji, ale przy hiperstymulacji wyniki są znacznie wyższe. Ja tam trzymam kciuki wciąż za Ciebie.
  24. viki, dziękuję, jak do Was piszę, to znaczy, ze moja Mała spi:-) a jak śpi to ja sobie obiecałam, że nie robię nic w stylu sprzątanie, gotowanie, pranie itp. Robię to jak tatuś wraca po pracy. Problemy z brzuszkiem odeszły w niepamięć, ma już 2 dolne ząbki, które uwielbia mi wbijać w policzek, przy okazji ciągnąc mnie za włosy. Na wszelkie próby zakazów reaguje uśmiechem lub wręcz śmiechem z palca no, no, no (najbardziej ja bawi):-) Wszystko ją dziwi i ciekawi, podobno w tym wieku maleństwo ma już pamięć 2 tygodnie wstecz, więc jak powtórzy to co ją uczyłam 2 dni temu to oczywiście cieszę się i żyję w przekonaniu, że mam genialne dziecko. tych chwil Wam wszystkim życzę.
  25. Lenuśś, zdecydowana większość dzieci po in vitro rodzi się zdrowe, bo to są te najlepsze zarodki, więc nie martw się na zapas. Myślę, że więcej dzieci z wadami rodzi się z naturalnych ciąż, więc stwórz swojemu maleństwu spokojną, miłą, radosną i szczęśliwą kołderkę:-) niż funduj sobie obawy, które pewnie nigdy się nie potwierdzą. Trzymam kciuki
×