allisa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez allisa
-
Lenuśś, po prostu nie zostały wykorzystane i je zniszczono. Wiesz co to jest spory dylemat, ponieważ jak dużo zamrozisz to teoretycznie te, które przetrwały do stadium blastocysty i zostały zamrożone dają 50% szans na ciążę. To są kwestie osobiste, ale ja nie chciałabym nie wykorzystać żadnego z zarodków. Ja nawet teraz czuję gdzieś w głębi serca, że czeka na mnie moje dziecko. Jeżeli chcesz mieć dużo dzieci to ok, ale pewnie też przewidujesz jakieś maksimum, więc decyzje są ciężkie. A to, że stymulacja odbija się na zdrowiu jest oczywiste, ja np dorobiłam się problemów z wątrobą i nie wiem czy będę mogła podejść do drugiej stymulacji, a mam tylko 1 zarodek.
-
Inka, ja też mam ciągle nadzieję, że będzie dobrze u Ciebie. Miałaś dziś USG? Lenuśś to jest dylemat i musicie razem podjąć decyzję. U mnie 18 komórek pobrano i one były zdolne do zapłodnienia. Panie embriolog zasugerowała, żeby zapłodnić 12 po 6 z każdej metody (wstrzyknięcie i samopołączenie). Uznałam to za rozsądne i zgodziliśmy się na taką liczbę. Dzień po zapłodniło się 8 komórek po 4 z każdej metody. Po 3 dniach przetrwały 3 zarodki, podano mi jeden i mam córeczkę:-) jeden dzień po transferze jeden zarodek przestał się dzielić, zamrożony więc 1 zarodek. Tak więc z 12 pobranych komórek do zapłodnienia mam za sobą udaną ciążę i 1 zarodek do wykorzystania. Powiem Ci szczerze, że jak mi powiedzieli, że zapłodniło się 8 to zastanawiałam się jak ja to zrobię, ostatecznie mam jeszcze 1 szansę, a chciałabym mieć dwie. Napisz jak u Was, trzymam mocno kciuki
-
a jak się czujesz psychicznie? trzymasz się jakoś?
-
Magdzik ja miałam 3 inseminacje i po żadnej nie kazali mi robić bety. Lenuśś mnie też pęcherzyki wolno rosły, ale dostałam dodatkowe zastrzyki i potem pobrano mi 18 komórek, więc nie martw się. Ważne, że są, a lekarze już je przyspieszą. Inka, czy dobrze rozumiem, że lekarze dają szanse na ciążę? Wiem, że masz już dosyć, najbardziej tej wielkiej niewiadomej i huśtawki emocji.
-
Inka, a nie chcesz iść dziś na jakąś konsultację do innego lekarza? powiem Ci szczerze, że ja choć miałam dobrą opiekę w szpitalu, to ich badanie mnie podczas przyjęcia trwało niecałe 5 min. Gdybym nie wiedziała, że już nie ma nadziei czułabym się zawiedziona, że nie zrobili wszystkiego, żeby dać jeszcze jakieś szanse.
-
Magdzik, trzymamy kciuki, nie możesz się poddawać, każda próba to szansa. Nie wiem skąd przekonanie, że wyhodowanie jednego dojrzałego pęcherzyka to mało. Przecież w normalnych cyklach zawsze jest jeden pęcherzyk dominujący, pozostałe mniejsze i bez szans na zapłodnienie. Clo nie jest gonadotropiną stymulującą wzrost pęcherzyków. Wspomaga naturalne cykle, a nie ma na celu wyhodowania większej ilości pęcherzyków. Clo uwalnia hormony stymulujące wzrost pęcherzyków, hamuje estradiol, który zaburza jajeczkowanie. Clo działa na zasadzie rezerw, które mamy w organizmie i je reguluje, ale nie dostarcza dodatkowych dawek hormonów, które działają bezpośrednio na zwiększenie ilości pęcherzyków.
-
Inka, czasem naprawdę jest to kwestia sprzętu, ja sama widziałam różnicę podczas tych wszystkich moich USG. Inka, z własnego doświadczenia wiem, że warto skonsultować z kimś innym dla własnego samopoczucia. Ja słyszałam tyle dziwnych historii, że dla mnie było to bardzo ważne. Słyszałam o dziewczynie, która nie poszła do szpitala na usunięcie ciąży i okazało się, że ciąża rozwinęła się i ma dziecko. Naprawdę dla własnego sumienia ja miałam tyle konsultacji, że dziś wiem, że nie zrobiłam błędu. Myślę, że dodatkowe konsultacje nie zaszkodzą, a w szpitalu, nie oszukujmy się, nikt nie podejdzie do Ciebie wyjątkowo. Dla nich to kolejny pacjent i przypadek. Mogą być mili, ale nie będą się doktoryzować, podejmą decyzję i tyle. Jeżeli będzie dobrze to dobrze, ale jeżeli nie, będziesz myślała czy już naprawdę nie było cienia nadziei.
-
Inka, kurcze miałam nadzieję, że wyjdziesz z dobrą diagnozą. Nie wiem co o tym myśleć. Nie chce rozbudzać w Tobie nadziei, ale jak ja krwawiłam i pojechałam do szpitala to lekarz nie mógł znaleźć zarodka i zapytał czy w ogóle jestem w ciąży. Mieli chyba gorszy sprzęt niż w klinice. W końcu znalazł. Domyślam się, że jesteś już wykończoną to huśtawką emocji. Dbaj o siebie, będziesz jeszcze szczęśliwą i zmęczoną mamą.
-
gościu, po co tu wyskakujesz z tematem, na który nikt nie ma ochoty rozmawiać. Wystarczy trochę poszperać w internecie, żeby się dowiedzieć jak to wygląda. Ojciec zostaje wpisany w akcie urodzenia dziecka. Jeżeli dziecko zostało poczęte wyniku zabiegu medycznego, a partner/mąż wcześniej wyraził zgodę, nie może zrzec się ojcostwa. Każdy zabieg medyczny jest poprzedzony umową.
-
Inka, jeszcze tylko dodam, że podobno dobrze jest leżeć z nogami lekko uniesionymi, wtedy jest lepsze ukrwienie macicy. Ale tego tematu nie zgłębiałam i nie wiem czy medycznie ma jakieś uzasadnienie. Słyszałam to od osób, które przechodziły podobne problemy i im lekarze to zalecali. Trzymaj się, jesteśmy myślami z Tobą.
-
gościu, porady prawne to na innym forum.
-
Inka, będę mocno trzymać kciuki. Mam takie przeczucie, że jesteś bardzo rozsądna i mam nadzieję, że wkrótce los do Ciebie się uśmiechnie. Na razie nie martw się za dużo, bo dzidziusiowi bardzo potrzebny jest spokój. Wiele jest tych krwawień i naprawdę niewiele ciąż jest takich książkowych, bez kłopotów . Kobiety o tym potem nie mówią, bo szybko się o tym zapomina. Ja też zapomniałam, ale mam wszystko zapisane, więc do tego sięgnęłam, żeby przytoczyć fakty.
-
Inka, ale tamto krwawienie skończyło Ci się? wiesz ja nie chcę, żeby to wyglądało, że na siłę Cię pocieszam, bo krwawienie nigdy nie jest dobre w ciąży, ale ja też krwawiłam 3 razy. 1 raz 13 dni po transferze, wtedy myślałam, że już pozamiatane, ale po 4 daniach miałam USG i okazało się, że zarodkowi nic się nie stało. Potem znowu miałam lekkie krwawienie, plamienie takie brązowe i zadzwoniłam do szpitala. Lekarz powiedziała mi, że mam leżeć, ale krwawienie od ciemno czerwonego do prawie czarnego nie jest wyrocznią i bardzo często okazuje się niegroźne. Później po 24 dniach od transferu miałam znowu krwawienie, spore, czerwone, pojechałam do szpitala i też okazało się, że jest ok. Po tym ono mi zanikło i po kilku dniach wystąpiło znowu brązowe plamienie, ale lekarz stwierdził, że to jeszcze ta poprzednia krew, która się czyści i prawdopodobnie jest już utleniona. Dodatkowo kolejne USG wykazało lekkie rozwarstwienie łożyska, co prawdopodobnie było przyczyną krwawień. Ono nie pogłębiało się i nie stanowiło zagrożenia dla dziecka. 3 miesiące leżałam plackiem w domu, ale każde kolejne USG tylko potwierdzało, że jest ok. Nie martw się za bardzo, bo moja koleżanka z osiedla powiedziała mi, że ona krwawiła całą ciąże, a ma teraz zdrowego synka. Może jeszcze to ostatnie krwawienie się czyści. Wiem, że łatwo powiedzieć, ale musisz sobie tłumaczyć, że może być ok i nie możesz się bardzo denerwować i stresować. Z korzyścią będzie dla Ciebie, jeżeli przetłumaczysz sobie, że wielu osobom to się zdarzało i mają teraz zdrowe dzieci.
-
Inka, super plan:-) a my Ci mocno kibicujemy i trzymamy kciuki. Agmas, super, korzystaj z tego błogiego czasu. Ja mam wózek teutonia, bo zależało mi na przekładanej rączce (którą użyłam 3 razy:-), więc nie wiem czy to niezbędny gadżet:-). Z wózka jestem bardzo zadowolona, bo jest bardzo lekki w prowadzeniu. W zasadzie da się lekko prowadzić jedną ręką, a często druga jest Ci potrzebna na coś innego. Przeżył góry i trasy z kamieniami i nic mu nie jest. Ma dosyć dużą budkę, więc jak jest słońce albo wiatr to Mała jest chroniona. Gondola jest super wykończona, teraz używam spacerówki i jest ok. Jest naprawdę świetny w prowadzeniu, prawie go nie czujesz. Koła łatwo się zdejmują do mycia, to było dla mnie ważne, bo na początku używałam gondoli w domu do usypiania córci. Ale wcześniej zastanawiałam się nad jedo fyn, bo też ma super opinie, tylko nie kupiłam ze względu na tę nieszczęsną rączkę:-)
-
Strokrotka ja miałam badane AMH podczas kwalifikacji do in vitro, ale nie wiem jaki mam wynik, więc nie pomogę:-( Oleśka, a skad jesteś? w W-wie wiem gdzie kwalifikują
-
alex a ile zarodków Ci zostało?
-
dziewczyny powodzenia. alexvandekol na test to chyba za wcześnie, ja też zrobiłam po 7 dniach i nie miałam kreski, a po 10 już miałam. To jest trochę przegięcie z tymi testami, bo one wyrywają betę, a ten hormon jest produkowany od 8 dnia ciąży i to w tak różnych przedziałach, że naprawdę te testy 6 dniowe to trochę pic na wodę. Może komuś wykryje w ciąży naturalnej jak ktoś dokładnie nie wie kiedy miał owulację, ale jak się wie dokładnie, to raczej małe szanse. Trzymam więc kciuki
-
Bahati, ja mam jeszcze 5 tabletek clo- data ważności 2018, mieszkam w W-wie, gdybyś chciała daj znać.
-
Inka, a tak przy okazji, to ja 13 dni po transferze też miałam krwawienie. Trwało 2 dni, ale jak się okazuje to częste.
-
Inka, to Ty przecież jesteś w ciąży. To właściwie super zaskoczenie, wiem, że pewnie nie chcesz się za bardzo nakręcać, ale mam nadzieję, że będzie dobrze. A duphaston albo luteinę możesz brać chyba? to i tak niczemu nie szkodzi a może pomóc? Test dwie kreski- pewnie super było ujrzeć? agmas, napisz jak ogólnie się czujesz. Moja córeczka skończyła 7 miesięcy:-) dziś mnie obrzygała na spacerze:-) Napisz coś więcej, jestem ciekawa, pewnie mieliście już całkiem wyraźne USG?
-
Nitka, trzymamy kciuki:-) i z niecierpliwością czekamy na wynik. buziaki
-
Nitka, dziś miałaś transfer? daj znać jak będziesz miała czas jak się czujesz. Trzymamy kciuki
-
Inka, a testy Ci wychodzą z jedną kreską? wiesz, że ważniejsze od wartości są jego przyrosty w czasie? Ty jesteś pewna, że nie jesteś w ciąży? jakie masz oznaczenia pomiaru mIU/ml? ten wynik świadczy o ciąży, choć nie wiem czy to nie może też być wynik hiperstymulacji, ale przy hiperstymulacji wyniki są znacznie wyższe. Ja tam trzymam kciuki wciąż za Ciebie.
-
viki, dziękuję, jak do Was piszę, to znaczy, ze moja Mała spi:-) a jak śpi to ja sobie obiecałam, że nie robię nic w stylu sprzątanie, gotowanie, pranie itp. Robię to jak tatuś wraca po pracy. Problemy z brzuszkiem odeszły w niepamięć, ma już 2 dolne ząbki, które uwielbia mi wbijać w policzek, przy okazji ciągnąc mnie za włosy. Na wszelkie próby zakazów reaguje uśmiechem lub wręcz śmiechem z palca no, no, no (najbardziej ja bawi):-) Wszystko ją dziwi i ciekawi, podobno w tym wieku maleństwo ma już pamięć 2 tygodnie wstecz, więc jak powtórzy to co ją uczyłam 2 dni temu to oczywiście cieszę się i żyję w przekonaniu, że mam genialne dziecko. tych chwil Wam wszystkim życzę.
-
Lenuśś, zdecydowana większość dzieci po in vitro rodzi się zdrowe, bo to są te najlepsze zarodki, więc nie martw się na zapas. Myślę, że więcej dzieci z wadami rodzi się z naturalnych ciąż, więc stwórz swojemu maleństwu spokojną, miłą, radosną i szczęśliwą kołderkę:-) niż funduj sobie obawy, które pewnie nigdy się nie potwierdzą. Trzymam kciuki