allisa
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez allisa
-
Lenuśś, musisz wziąć pod uwagę to, że na każdym leku są informacje dotyczące ryzyka i działań niepożądanych. Właściwie po każdym leku można nawet umrzeć. Skoro po zabiegu in vitro urodziło się już tysiące zdrowych dzieci, to myślę, że większego zagrożenia nie ma. Gdyby istniało i były to częste przypadki nie sądzę, żeby ten lek istniał na rynku i był powszechnie używany. Oczywiście, że jest bardziej inwazyjny więc i ryzyko jest większe, ale przeczytaj sobie skutki uboczne np gripexu i jakoś tysiące ludzi go stosujące nie ma np martwicy brodawek nerkowych:-) Nie wnikaj za mocno, bo potem każdy objaw będziesz postrzegać jako początek czegoś złego i niepotrzebnie się nakręcać, a spokój mamy jest bezcenny.
-
Milena czyli trzymamy mocno kciuki, kiedy testujesz?
-
Lenuśśś, źle odczytałam Twoje pytanie:-) rzeczywiście można było to zrozumieć inaczej. Ty już finiszujesz ze stymulacją? kiedy masz podejście? viki, musisz wszystko wyleczyć i będzie lepiej, choć z drugiej strony zastanawiam się, czy te nowe przypadłości nie wynikają z obniżonej odporności z powodu właśnie słabej kondycji psychicznej. To może być skutek i przyczyna i tak się kręci. Postaraj się pobyć trochę egoistką i skupić na sobie i własnych przyjemnościach, wiem, że to czasem trudne, ale dla własnego samopoczucia warto, nawet etapami i małymi kroczkami.
-
viki, próbowałaś się zapisać do medycyny rodzinnej? ma ją teraz Lux med i naprawdę jest lepiej. Nie wiem czemu mają służyć te Twoje coraz to nowe przeszkody, ale mam nadzieję, że finalnie okaże się, że miały jakiś cel. A jak pęcherz?
-
Lenuś większość z nas pewnie miała to badania. To badanie określa mówiąc najprościej Twoje rezerwy i zdolności rozrodcze. AMH spada po 25 roku życia aż do menopauzy, więc niski jego wynik świadczy o wygasaniu płodności. Jest jednym z parametrów kwalifikujących bądź nie do rządowego programu in vitro. Bada się go też przy zespole policystycznych jajników. AMH w niektórych klinikach to jedno z pierwszych podstawowych badań, jak podczas monitoringu wychodzi słaba produkcja jajeczek.
-
Minia, ja bym brała leki na Twoim miejscu, nie zaszkodzą, a jeżeli okaże się, że coś się dzieje, to będziesz spokojniejsza, że robisz wszystko, żeby sobie pomóc.
-
Asia, ale skro udało Ci się uzyskać jedną komórkę, to znaczy, ze jesteś zdolna je wytworzyć i pewnie z większym wsparciem będzie lepiej. Lekarze wiedzą co robią i na pewno Ci pomogą. Twoje uczucia są normalne, ja też miałam lekki dołek, jak po latach starań i stracie ciąży pojechałam do szpitala odwiedzić koleżankę po porodzie. Nie spodziewałam się, że źle zareaguję, a było źle, ale to minęło i to jeszcze przed moją ciążą, więc huśtawka nastojów jest normalna, ważne, żeby sobie pomagać na ile można.
-
dziewczyny, bardzo bym chciała, żeby Wam się udało. Piszę to co wiem na 100%, ale moja wiedza wynika z tego, że edukowałam się na bieżąco mierząc ze swoim problemem. Po prostu wkurzały mnie na maxa stwierdzenia "odblokuj się psychicznie" i chciałam wiedzieć na czym to wszystko polega. życzę Wam powodzenia
-
Minia, no teoretycznie powinna spadać, jak nie jesteś w ciąży, więc może jest jednak iskierka nadziei:-) podobno w późnej ciąży beta hcg podwaja się w ciągu nawet 4 dni, więc nie wiem jaki masz odstęp. Życzę Ci powodzenia. Ty masz już kruszynkę, w jakim wieku?
-
Minia, ja nie wiem niestety jak dokładnie powinna przyrastać i kiedy powinna spadać, ale jeżeli byłaś stymulowana, to beta HCG potrafi być długo na wyższym poziomie. to było Twoje pierwsze podejście? jeżeli już pisałaś, to przepraszam, że przeoczyłam.
-
Inka, myślę, ze kogoś lepiej uciszyć brakiem reakcji niż dyskusją, bo jej właśnie o to chodzi.
-
Asia, czyli zmieniasz leki do stymulacji? to chyba wydaje się rozsądne, może Twój organizm lepiej na nie zareaguje. A lekarze powiedzieli, dlaczego powstała jedna komóreczka? jak ja chodziłam na stymulację, to była też ze mną dziewczyna, która miała drugie podejście, bo za pierwszym razem właśnie miała mało komórek. Wiem, że podczas drugiej było lepiej. trzeba dziewczyny jakoś trzymać się przy tych porażkach, bo w końcu nadejdzie ten szczęśliwy dzień a zdrowie dla przyszłej mamy też będzie potrzebne i serce jak dzwon.
-
no właśnie dziewczyny, jak ktoś nie ma z kim dyskutować to nie ciągnie tematu, bo nie jest prowokowany do odpowiedzi
-
Asia trzymamy kciuki i czekamy na info. Minia, idealnie by było, gdyby beta już przyrosła, ale to tak różnie bywa. Ja w jednej ciąży miałam książkowy przyrost i nie udało się, a potem odjechany od wszelkich norm i jest ok.
-
Inka, strasznie mi przykro, musisz dać sobie trochę czasu, ale nie możesz się poddawać, każdy dzień, każda kolejna próba jednak przybliża Cię do celu. Nie wiem czemu ma służyć ta nasza długa droga do szczęścia, ale w końcu każdej z nas udaje się spełnić w roli mamy. Przyjdzie też czas na Ciebie i będziesz dobrą mamą.
-
Bahati, ja miałam takie same odczucia, moje pierwsze dziecko w brzuszku było dla mnie jakieś abstrakcyjne, nie miałam takiego realnego wyobrażenia jak wygląda szczególnie w ostatnich dniach. To było takie coś kochane, co pływało sobie w brzuszku, a nie mój mały człowieczek. Myślę, że z drugim dzieckiem ma się już lepszy wyobrażenie o tym jakie będzie. A z tym, że Olek nie będzie na pierwszym miejscu to też pewnie normalne obawy każdej kochającej matki, ale musisz sobie tłumaczyć, że robisz to własnie dla niego. Ja na razie nie mam takich obaw, ale tylko dlatego, że do starania się o rodzeństwo dla mojej córeczki jest jeszcze prawie rok:-)
-
Bahati, dziękuję, nie wiem czy o tym myślał mój doktor, ale chyba dobrze, że mi nie powiedział, bo lepiej nie czytać na ten temat, tym bardziej, że miałam brązowe plamienie. Trzymam kciuki:-) ja wytrzymałam 10 dni, ale po 10 dniach już miałam baldziuteńką kreskę, a wcześniej w ciąży naturalniej nie miałam nawet cienia kreski po 14 dniach, więc tu też nie ma zasady. życzę sukcesu i czekamy na informacje, a jak Twój synek reaguje na możliwość pojawienia się rodzeństwa?:-)
-
Asia, bardzo Ci kibicuję i trzymam kciuki, żeby się udało, ale musisz się przygotować na wszystko. Myślę, że bardzo ważne jest to, że masz tak duże wsparcie w mężu i przy takim porozumieniu osiągniecie na pewno swój cel.
-
Bahati, znasz nazwę tej choroby? mogłabyś mi napisać, bo czasem przypominam sobie o tym ale nigdy na tyle, żeby uparcie szukać w internecie. Zresztą tak jak historia pokazuje chyba nie warto sugerować się jakimiś przykładnymi opisami jak powinno być, bo u mnie było źle a moja córeczka jest zdrowa na świecie. Nie wspomnę już o tym, że na początku mocno plamiłam i wylądowałam z obfitym krwawieniem w szpitalu. Trzymam kciuki za Ciebie, kiedy test?
-
Lenuśś nie martw się na zapas, to, że żadna komórka się nie zapłodni jest mało prawdopodobne. Na tyle ile rozmawiam z dziewczynami i rozmawiałam podczas stymulacji każda z dziewczyn miała jakieś szkraby do wykorzystania. Zresztą ja się martwiłam bardziej, że będzie ich dużo i jak zadzwoniła Pani embriolog, że zapłodniło się 8 to już zastawiałam się jak ja to zrobię, żeby je odebrać. Została mi tylko jedna. Rozmawiałam też z lekarzem i powiedział, że na lata jego praktyki rzadko się zdarza, że dziewczyny nie mają lub mają za dużo zarodków.
-
W programie rządowym dla osób powyżej 35 lat ograniczenia w pobraniu komórek nie istnieją. Oczywiście jest brana pod uwagę racjonalna liczba, ale ja miałam pobrane 12, zapłodnione 8. Kwestia ilości podawanych zarodków też jest do uzgodnienia. Dziewczyny trzymam kciuki.
-
Bahati, trzymam kciuki. Ale wydaje mi się, że jak na inseminację to i tak masz dobre parametry. Ja do inseminacji podchodziłam zawsze z jednym pęcherzykiem dojrzałym. Lepiej nie martw się na zapas, bo z tego jeszcze bliźniaki mogą być:-)
-
Na wzrost pęcherzyków stosuje się Menopur, Gonal , Puregon, Luveris, Pergoveris. Ja brałam Menopur i Gonal, ale te leki bierze się jak pęcherzyki już są i przyspiesza się ich wzrost, lekarz to stwierdza podczas monitoringu najczęściej ok 13-16dc (zależy kiedy się ma owulację, ja miałam późno, bo cykle miałam po 30-31 dni), na pękanie stosowałam ovitrelle lub pregnyl. przy in vitro brałam zupełnie inne leki.
-
tinka clo stosuje się zaraz po rozpoczęciu cyklu, clo jest wskazany w przypadku zaburzeń miesiączkowania i brak owulacji (dla facetów przy kiepskiej ilości nasienia). Ja chociaż zawsze miałam owulację, ok 18 dc też go brałam. Clo najczęściej bierze się do inseminacji, ponieważ większość lekarzy wychodzi z założenia, że skoro już decydujemy się na inseminację to należy ją jak najbardziej wspomóc, a stymulowana daje większe szanse. Przy in vitro nie stosuje się clo tylko inne zastrzyki.
-
Klaudia, życzę Ci mądrych decyzji, a przede wszystkim takich, żeby Twoje dziecko było szczęśliwe. Jestem ciekawa jak Twoja historia się potoczy, chociażby po to, żeby zobaczyć, czy wszystkie porady i jakie porady oraz opinie na tym forum miały sens. Pozdrawiam