Miałam podejrzenie hirsutyzmu, ale jako że na to zaburzenie wpływają jeszcze inne czynniki to została wykluczona ta choroba. Największym problemem z moim wyglądem jest właśnie owłosienie. Doskonale rozumiem wszystkie dziewczyny, które mówią, że odechciewa im się żyć gdy patrzą w lustro. Tylko, że większość postów dotyczy tylko zbędnego owłosienia, możliwego do usunięcia, a nie tak bardzo nadmiernego, ze aż chorobowego.
Jestem owłosiona prawie cała. Depiluję się, ale wiadomo, że z nie wszystkich miejsc można usunąć włosy. Bywają chwile, gdy mam ochotę ogolić całe ciało, a na drugie dzień-gdy włosy zaczną odrastać- to się zabić. Mam wąsy, baczki, ciemne włoski na czole, grube brwi, cały bruch pokryty bardzo widocznym mchem i grubym wężykiem biegnącym między piersiami (a także na nich) i kończącym w miejscu intymmym. Do tego nieprawdopodobnie owłosione nogi, całe uda i pośladki (długie i gęste włosy). Nawet plecy są pokryte grybym i ciemnym mchem. A, i dochodzą ręcę-możnaby powiedzieć, że przede wszystkim ręce, bo to one doprowadzająmnie do depresjii. Ręce mam porośnięte długimi, bardzo grubymi i czarnymi włosami od górnej części ramion po dłonie i palce. Zaczęłam je golić i teraz jeszcze bardziej nienawidzę siebie.
Muszę cały czas się pilnować, żeby moje futro nie wydostało się na światło dzienne. Byłam kiedyś u ginekolog, ale trafiłam na jakąś idotkę, która odesłała mnie z kwitkiem. Fakt faktem, że niepotrzebnie przyszłam cała \"wyczyszczona\", ale kobieta wzięła mnie za przewrażliwoną. Nawet mnie nie obejrzała do mnie. Z twarzy codziennie pensetą usuwam włosy, więc są niewidoczne. Ale ile nerwów to kosztuje. Każdy wyjazd to istna męka. Do tego dochodzi wiele inych problemów... ale to jest jeszcze dłuższa historia.
I kto powie, że Bóg jest sprawieldliwy?
Czeka mnie leczenie hormonalne, ale jeszcze nie teraz. Wiem jakie są częste skutki tego. Tycie i rozwalona gospodarka hormonalne. Włosy najprawdopodobniej częściowo odziedziczyłam, a częściowo jestem pomyłką Pana Boga.
Czuję się jak półbaba. Zupełnie niekobieca.